Dział WIERSZE – poezja zaangażowana otwarty
Na podstronie wiersze – w moim blogu otwieram dzisiaj dział niepublikowanych wierszy – poezji zaangażowanej, klasycznej, tradycyjnej – czy jak by ją tu nazwać – po prostu mojej poezji nieeksperymentującej, z czasów hippisowskich. Nie znaczy to iżbym ją traktował mniej poważnie, w młodości pisałem więcej takiej poezji, była ona nie do przełknięcia nawet dla Młodych z Koła przy krakowskim Związku Literatów Polskich, których obrażały słowa w stylu „ten czerwony burdel” – na temat ich Ludowej Ojczyzny, „Morderca Bierut”, albo „22 lipca Święto Oszustów”, albo inne, każde – po prostu prawdziwe – stwierdzenie, na temat rzeczywistości, w której usiłowali za wszelką cenę zaistnieć i zrobić karierę, lub stać się sławni jako „pisarze”, a czasami nawet „poeci”.
Poeci którzy potem drukowali wierszyki o niczym.
Pozwalano mi wtedy drukować w soc-pisemkach takich jak Życie literackie, Student, Przekrój, Tygodnik powszechny, Literatura czy inne pisma pseudokultury PRLu.
Pozwalali mi drukować tylko to co było na tyle „poprawne” że aż stawało się „nijakie” – to był styl PRLu – ich styl. Dzisiaj są wielkimi legendami, postaciami świata kultury polskiej, opiniotwórcami, bywalcami SALONU. Poezja miała się tak samo dobrze w PRL jak rock, który nazywano big bitem. Nagrywano piosenki Czerwonych Gitar o Białym Krzyżu w ciemnym polu, pod którym spał partyzant snem wiecznym – partyzant BCh lub AL, albo nawet Armii Czerwonej, czy piosenki Maryli Rodowicz o jakichś wozach kolorowych (wozach dokąd? do biedy i upodlenia? Do więzienia? – co za wesołe brednie).
Jakoś do dzisiaj nikt nie zatroszczył się, żeby wydobyć z podziemia nagrania prawdziwych twórców kultury tamtego okresu, jednych z nielicznych – choćby takich jak rzeczywiście rockowy, prawdziwie podziemny, psychodeliczny Zdrój Jana, który każdy wtedy w Krakowie znał i który grywał co sobotę w Akademiku Plastyków przy ulicy Lea w Klubie Pod Ręką, a jedynym nagraniem na płytę jakiego dostąpili ci ludzie, były zdaje się jakieś podkłady do musicalu Szalona lokomotywa i coś tam chyba na płycie Grechuty – nie pamiętam tego dokładnie – i to 10 lat po tym kiedy rzeczywiście robili coś fajnego.
W pewnym momencie miałem tego dosyć, tej całej „kultury”, ponieważ nigdy nie zależało mi ani na karierze ani na sławie, ani na pieniądzach. Więc zacząłem pisać wiersze wyłącznie dla siebie i hippisowskich przyjaciół, z różnych komun.
Teraz otwieram przepastne szuflady – bierzcie co chcecie, zobaczmy co tam jest – dzielę się z wami moimi odczuciami i przemyśleniami o rzeczywistości, w której żyłem i którą przeżywałem, i w której teraz dożywam.
Robię to po to żeby nikt z WAS nigdy nie pozwolił się już nikomu ogłupić żadnym Stołem – Okrągłym, ani kwadratowym, żadnymi pustymi obietnicami i gestami – patrzcie uważnie i wyciągajcie wnioski. Media są tylko fałszywą maską w ręku klas posiadających mamonę i władzę – napisy z murów z lat Stanu Wojennego w stylu Telewizja Kłamie – nigdy nie stracą aktualności.
To nieprawda moi drodzy, że socjalizm i PRL rozwaliły kursy Uniwersytetu Latającego – to było tylko dobijanie komunizmu, ani przemówienia Ojca Świętego – nie, one i za sto lat by nie trafiły do milionów otumanionych konformistów, którzy machali czerwonymi chorągiewkami w pochodach pierwszomajowych i robili czyny społeczne na 22 Lipca – pożal się Boże – święto. Wystarczyło krzyknąć w parku Katyń, żeby już ich nie było wokół człowieka – czmychali jak szczury po kątach. Nie rozwalił komunizmu także finałowy wystrzał – podłożenie dynamitu i wielki wybuch w Sierpniu 1980 roku. Rozwaliła go wojna ideologiczna – w tym ruch polskich i wszystkich demo-ludowych hippisów oraz prawdziwa wielka wojna wyścigu zbrojeń – czyli III Wielka Wojna Światowa, trwająca 50 lat, nazywana też Zimną Wojną. II Wojna Światowa nie skończyła się 8 maja 1945 roku jak was uczą w szkołach, ani 9 maja 1945 jak uczą w Rosji – ona wciąż jeszcze trwa mimo pozornego pokoju. 8 maja 1945 roku przeszła w fazę Zimną, a z końcem 1989 roku w fazę Cichą – teraz widać jej przejawy w Czeczenii, Tybecie, w Gruzji, Iraku, Afganistanie i wielu innych miejscach – trwa nieustannie.
Sukces Solidarności i SKSów – czyli zjednoczonego ruchu robotniczo-inteligenckiego w 1980 roku zawdzięczamy rewolucji hippisów – to oni rozbili zuniformizowane struktury państwa i otworzyli ludziom oczy na jego policyjny charakter wrogi człowiekowi – każdemu człowiekowi. Ale przede wszystkim zawdzięczamy go twardości Ronalda Reagana – hollywoodzkiego aktora, prezydenta USA, który umarł na Alzheimera.
Ponieważ wojna wciąż trwa – także domowa cicha wojna w Polsce – może moja poezja przyda się na wasze sztandary.