Nie pierwszy raz pojawiają się doniesienia o rozmieszczeniu rosyjskich głowic atomowych w Kaliningradzie przeciw Polsce. Oficjalnie pretekstem do tego typu działań ogłaszanych przez Rosję w roku 2001, 2008, 2011 i 2012 była Tarcza Antyrakietowa. Tyle tylko że w 2001 nikt o tej tarczy nawet nie przebąkiwał, a teraz w 2013 w Polsce nie ma nawet planu umieszczenia jakiejkolwiek struktury związanej z Antyrakietową Tarczą USA, której elementy budują się w Rumunii. Ostatnie zapewnienia Kerrego, z listopada 2013, że Tarcza w Polsce będzie w 2018 roku są śmiechu warte, bo w 2017 roku są w USA kolejne wybory prezydenckie, a to poddaje w wątpliwość zapewnienia Kerryego.
Rosyjskie rakiety, rosyjskie atomowe ćwiczenia przeciw Warszawie i inne rosyjskie gesty zachęty do przyjaźni polsko-rosyjskiej są stałym elementem polityki Rosji wobec naszego kraju.
Odpowiedź na pytanie czy mamy do czynienia tylko z chwytami propagandowymi czy nie, wydaje się sprawą drugorzędną, bowiem tak czy owak chodzi tutaj o wywarcie presji na Polskę i kraje regionu.
Putin mówi jasno: Przestańcie się wtrącać w naszą Strefę Wpływów, przestańcie wspomagać demokrację na Ukrainie i gdziekolwiek gdzie są nasze interesy, np. w Syrii.
Dlatego rosyjskich rakiet z głowicami atomowymi nie kieruje się na Rumunię, ani Bułgarię, ale na terytorium Polski (obojętnie czy rzeczywiście czy tylko w manewrach propagandowych). To że one mogą dolecieć do Berlina to akurat bez znaczenia, bo tam nie będą nigdy skierowane. Sygnały w tej sprawie wysyła się przecież właśnie z Niemiec, żeby trzymać Warszawę w szachu i pod wrażeniem sojuszu rosyjsko-niemieckiego. Jednocześnie także z Niemiec śle się wiadomości, że ludziom Kliczki za okupację placu Majdan i miasta Kijów płaci Berlin. Tak jakby za okupację sąsiedniego placu nie płacił Putin z Janukowyczem, tylko jakiś Kosmita.
Różnym Rusofilom Proputinowskim w Polsce warto przypomnieć jaki to jest kraj, ta obecna Ukraina w orbicie Putina. Ano jest to kraj nie inny niż obecna Rosja, czyli kraj, w którym opozycjonistów skazuje się pod byle pozorem na długoletnie więzienie, albo się ich po prostu morduje. Jest to kraj w którym mordercy działają bezkarnie przeciw każdemu kto ma inne poglądy niż władza. Listę zamordowanych i uwięzionych może dostarczyć każda z opozycyjnych partii na Ukrainie, a listę pomordowanych i wyzamykanych w Moskwie, każda opozycyjna partia z Rosji. Z Białorusi nie dostaniecie takiej listy, bo nie ma tam partii opozycyjnych, podobnie jak Korei Północnej.
Słowem demokracja na Ukrainie i w Rosji jest taka jak w PRL była po stanie wojennym. Przeróżni piewcy PRLu, w którym według nich ludowi pracującemu miast i wsi żyło się dostatnio i fajnie, a od 1956 to było już wprost sielsko, jak w opowieściach PRLowskiego aparatczyka, członka KC PZPR i piewcy Stowarzyszenia Grunwald Albina Siwaka, przypomnę za dzisiejszą Gazetą Codzienną Czarnej Falangi kilka faktów z lat 1981 – 1993. Oto one:
Proponuję im też wspomnienie kilkudziesięciu tysięcy Polaków zabitych w latach 1945 – 1981, często w podobnych okolicznościach do przedstawionych w tym materiale, a nie w żadnych spektakularnych procesach AKowców, czy też w oficjalnych obozach koncentracyjnych, które wcale nie były obozami na Śląsku i wyłącznie dla Ślązaków, lecz w całej Polsce dla wszystkich Polaków. Osadzano tam ludzi tysiącami i resocjalizowano ich przez pracę w kamieniołomach albo kopalniach, w tym także rudy uranu.
Wiadomości wieczorne 16 12 2013 Onet.pl
MSZ ocenia plany rozmieszczenia rakiet Iskander jako niepokojące
Plany rozmieszczenia nowych rakiet Iskander-M w Obwodzie Królewieckim są niepokojące – podkreśliło Biuro Rzecznika Prasowego MSZ w odpowiedzi na pytania w tej sprawie. Według resortu temat ten będzie podnoszony w kontaktach bilateralnych ze stroną rosyjską.
Niemiecki tabloid „Bild” podał w sobotę, że Rosja rozmieściła na terenie Kaliningradu w pobliżu granicy z Polską oraz wzdłuż granicy z krajami bałtyckimi rakiety Iskander-M, przystosowane do przenoszenia głowic atomowych.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej w poniedziałek oficjalnie potwierdziło, że rakiety krótkiego zasięgu Iskander są rozmieszczone u zachodnich granic Rosji. Według resortu obrony FR nie narusza to żadnych umów lub uzgodnień międzynarodowych.
– Plany rozmieszczenia nowych rakiet Iskander-M w Obwodzie Królewieckim są niepokojące i wielokrotnie Polska dawała temu wyraz. Nie są nam jednak znane oficjalne informacje strony rosyjskiej w tej sprawie. Ostatnie informacje wymagają weryfikacji – podkreśliło Biuro Rzecznika Prasowego MSZ.
Jak zaznaczono „jest to sprawa całego NATO i w tym wymiarze należy spodziewać się ewentualnych konsultacji i działań w tej sprawie na forum NATO i UE”.
– Dyslokacja rakiet Iskander w Obwodzie Królewieckim byłaby sprzeczna z duchem pozytywnej współpracy polsko-rosyjskiej, w szczególności dotyczącej Okręgu Królewieckiego, a także konstruktywnego dialogu pomiędzy Sojuszem Północnoatlantyckim a Rosją – ocenił resort spraw zagranicznych.
MSZ zapewnia, że temat ten będzie podnosić także w kontaktach bilateralnych ze stroną rosyjską.
W czwartek z wizytą w Polsce będzie przebywał szef rosyjskiej dyplomaci Sergiej Ławrow, który weźmie udział w posiedzeniu Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. Zaplanowano rozmowy w cztery oczy Ławrowa i szefa polskiego MSz Radosława Sikorskiego.
W listopadzie 2008 roku ówczesny prezydent FR Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że w wypadku ulokowania przez USA elementów tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej strona rosyjska podejmie „stosowne kroki” i m.in. rozmieści w eksklawie kaliningradzkiej rakiety Iskander. Groźbę tę rosyjscy politycy i wojskowi powtarzali kilkakrotnie.
W listopadzie 2011 roku Miedwiediew zagroził, że w wypadku niekorzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji z budową tarczy antyrakietowej w Europie, Moskwa odstąpi od dalszych kroków w sferze rozbrojenia i kontroli zbrojeń, a także zastosuje kontrposunięcia.
Jako jedno z takich „kontrposunięć” wymienił „dyslokację na zachodzie i południu FR nowoczesnych systemów uderzeniowych, pozwalających na niszczenie elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie”. Miedwiediew sprecyzował, iż chodzi m.in. o rozmieszczenie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim.
Iskander to lądowe pociski balistyczne na mobilnej platformie samochodowej. W wersji dla armii rosyjskiej mają zasięg 380-500 km. Iskandery mogą też przenosić ładunki nuklearne.
Dywizjon takich rakiet liczy co najmniej trzy wyrzutnie. W jego skład wchodzą też pojazdy dowodzenia i obsługi technicznej rakiet oraz wyrzutni, samobieżna stacja diagnostyczno-remontowa dla środków łączności i automatyzacji dowodzenia, jak również pojazd socjalny dla załogi.
za Niezalezna.pl
Majdan powstrzyma Putina?
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz nie podpisze we wtorek w Moskwie żadnego tajnego porozumienia o przyłączeniu kraju do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu, gdyż prezydent Rosji Władimir Putin nie zgodzi się na niepubliczne ustalenia w tej sprawie – uważa były doradca Janukowycza, a obecnie analityk polityczny, Taras Czornowił.
Były doradca ukraińskiego prezydenta wskazuje także na gwałtownie malejące poparcie dla Janukowycza oraz mówi o „cichym buncie oligarchów” przeciwko polityce Janukowycza, co może zaowocować tym, że parlament nie ratyfikuje ewentualnej umowy o przystąpieniu Ukrainy do Unii Celnej.
Pytany, czy prezydent może zdecydować się na ponowne użycie siły wobec ludzi demonstrujących na Majdanie Niepodległości, Czornowił odpowiada twierdząco.
– We wtorek Janukowycz jedzie do Moskwy, by coś od Putina uzyskać, i na pewno będzie tam pytany, czy kontroluje sytuację na Majdanie. Janukowycz może wydać rozkaz ataku, jednak czy znajdzie się dziś człowiek, który przekaże ten rozkaz niżej, dowództwu wojsk wewnętrznych i milicyjnych oddziałów specjalnych Berkut? – zastanawia się Czornowił.
Analityk wyraził nadzieję, że jeśli sytuacja w jego kraju nadal będzie się zaostrzać, oligarchowie z otoczenia Janukowycza znajdą sposób, by przekonać go do ustępstw wobec opozycji, co pozwoli prezydentowi spokojnie dotrwać do zaplanowanych w 2015 roku wyborów prezydenckich.
– Pierwszym krokiem powinna być dymisja rządu Mykoły Azarowa i powołanie rządu koalicyjnego, który zaakceptuje i opozycja i część frakcji Partii Regionów. Kolejny krok to nakłonienie Janukowycza do zgody na ograniczenie kompetencji szefa państwa, czyli powrót do zapisów konstytucji z 2004 roku – powiedział.
– Jeśli zaś Janukowycz zdecyduje się na radykalne kroki, to w najlepszym przypadku będzie z czasem zmuszony do opuszczenia kraju. Schronienie znajdzie wówczas tylko w Rosji – oświadczył Czornowił.