2010 – Malarsko-relaksujące z Thomasem Kinkade’m i innymi

Żyjcie w radości i szczęściu!

Oby chwaliły Was każde usta!

Oby Wasze dusze były nieśmiertelne!

Bądźcie zdrowi i bezpieczni i niech wam się dobrze dzieje!

O godni czciciele Boga! – Obyście  żyli do końca czasów!

Tak pozdrawiali się starożytni Zaratusztrianie, z których wywodzili się biblijni

Trzej Mędrcy („trzej królowie” – magowie perscy).

Na Święto Światła Świata

nazywane też

Świętem Świtu Światła Świata

i Szczodrymi Godami

bądź Szczodrym Wieczorem

albo Dzikimi Łowami Zimowymi

Dzikimi Łowami Swątlnicy – Bożej Krowy Świetlistnej i Skrzystnej,

albo mienione Dniem w Którym Słońce Staje, lubo Dniem Przesilenia Zimowego

i Dniem w Którym Odradza się Bóg-Światło lub Rodzi się Nowe Światło Jarzęce, albo Rozjarza się Światełko Boskie, albo Rodzi się Bożyc-Bożeniek (Boż-Dnic)

Składamy tą drogą

Wszystkim Ludziom Dobrej Woli, i tym bez woli (Niewolnym) też, po prostu wszystkim LUDZIOM i BRACIOM MNIEJSZYM (a więc Zerywanom, Zwirzorom-Zwierzętom i Zróstom-Zroślinom), wszystkim Razem i Każdemu z Osobna

Życzenia Wszystkiego Najlepszego

w to Wielkie Święto Całej Ziemskiej Przyrody, w tę Tajną Dobę i Potajną Noc, i Święte Gody aż do Zapustów

Niech Wam Bogowie Szczodrze Darzą i obsypią Was wszelakimi dobrami: zdrowiem, wytrwałością,  siłą, cierpliwością i wielkim osobistym powodzeniem w całym 2011 roku (godzie).

Wznosimy toast za Wasze szczęście, w imieniu Wszystkich Wyznawców, Współpracowników, Sympatyków i Wspierających

StaroSłowiańskiej Świątyni Światła Świata

C.B.& All SSŚŚŚ

Trochę to w sumie wszystko kiczowate, ale w tak Wielkie Święto spodziewamy się, iż nam tę odrobinę kiczu wybaczycie – Jak mawia Jerzy Przybył: „Kicz” jest solą tej ziemi czymś co trzeba nie tylko zaakceptować, ale głęboko pokochać, bo dopiero z dala od domu czuje się jak tego „kiczu” człowiekowi brak.

A przecież mimo wszystko nie jest to aż tak kiczowate jak prace rodem z USA od Thomasa Kinkade’a (patrz poniżej!!!), którego i tak wszyscy po cichu swoją dziecięcą stroną duszy uwielbiamy.

Więc skoro dajemy już Kinkade’a to dajmy go do syta,

pofolgujmy naszym dziecięcym snom i marzeniom o idylli,

przychylmy się ku naszemu naiwnemu pragnieniu dobra, dobra i jeszcze raz dobra,

po prostu oddajmy hołd jasnej stronie naszej duszy

tej najjaśniejszej, nieskalanej „dorosłością” i „dojrzałością”,

tej nieskażonej urazami i zawodami jakie nas w życiu spotkały


tej duszy pięknej ludzkiej, do której czasami wstydzimy się przyznać,

albo boimy się ją pokazać  innym, aby nas nie zranili.

Pofolgujmy sobie świątecznie, bez ograniczeń, w sposób absolutnie rozpasany

bo to dobrze robi na samopoczucie,

bo to pozwala się człowiekowi rozładować

i odbudować,

boto nas uczłowiecza,

pozwala zapomnieć że świat bywa okropny, okrutny a życie bywa trudne


wreszcie pozwólmy sobie na ten luz dlatego, bo innej okazji żeby go tutaj bezkarnie przemycić


– tak obrzydliwie „kiczowatego”, na pewno nie znajdziemy.

Oto on w pełnej krasie i w całej rozciągłości, oto esencja i szczytowe osiągnięcie kinkade artu:

Zresztą naprawdę nie wiem czy to jest esencja???

Proponuję – zróbcie sobie w to rodzinne święto, wieczorny konkurs: „Który z tych obrazków to największy kicz?”.

A potem szczerze przyznajcie się całej rodzinie, który z nich najbardziej się wam podoba.

Ten powyżej nazywa się Almost Haven.

Podziel się!