Leon Wyczółkowski – Strażnik Wiary Przyrody (1852 – 1936, Lwów – Kraków – Warszawa), drzewid Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata we Lwowie

Taxus_baccata_in_Cisy_Staropolskie_nature_rerserve_in_PolandRezerwat przyrody Cisy Staropolskie im. Leona Wyczółkowskiego, miejsce wielu plenerów artysty

Leon Wyczółkowski – świątynia poganska i ksiązka Romanowa

„Jestem dzieckiem lasu (…). Las cudowny, liściasty, dębowy. Pamiętam zapach w jesieni i na wiosnę”. Las i mgły, zapamiętane z arkadii dzieciństwa, z Podlasia – jako klimat dzieł, głównie grafik artysty. Wyczółkowski, który ponad 30 lat był związany ściśle z Krakowem, „robił wypady” z miasta w  Tatry,  na  Ukrainę,  Litwę,  ale  też  inspiracji  poszukiwał  w  Puszczy  Białowieskiej czy w Rogalinie Raczyńskich. Powstawały wówczas grafiki, które artysta ujął w tekę „Wrażenia z Białowieży” – 10 litografii oraz plansze poza teką. Wspominał: „Dąb Królewski w Puszczy Białowieskiej, 4 m grubości. 2 dni malowałem korę, ciekawe rzeczy. Cały poemat z kory, krokodyl. [Dąb Jagielloński, lit. 1921]. Dąb malowany tuszem, kapitalne rzeczy tuszem wyłącznie [1922]. Trzy dęby tuszem malowane [1921]. Dąb pokryty śniegiem w Białowieży [1924] i drugi dąb jak koronka [Sędzielina, lit. sposób pędzlowy, 1924]. Młode dęby – najciekawszy eksperyment, trzy drzewa bezpośrednio na kamieniu malowane, na prawo jakby cerowane; inna faktura, bo nie mogłem skończyć tego samego dnia. Przejście tonów od wiolinu do basu. W Paryżu otrzymałem złoty medal za to”.

800px-Leon_Wyczółkowski_Tatry_1911

Leona Wyczółkowskiego „filozofia drzewa”

Wyczółkowski utrwalał w puszczy dęby, brzozy, świerki, sosny, poszycie leśne, kamienie, w bieli, czerni, kolorze i w różnorodnym oświetleniu. Miał dar postrzegania koloru słysząc przy tym muzykę. „Z tej muzyki widzę dywan perski przebogaty. Fortepian to sam ołówek. Widzę, że mam skalę barw odpowiadających tonom muzycznym (…). Trzy dęby, flet; cis, świerk – silne kontrasty to organy”. Lakoniczne, z tym większą siłą, przemawiają jego  wypowiedzi o plenerze z leśnym „bohaterem” – drzewem, a szerzej borem i puszczą, w których to przestrzeniach widział jakąś świętą, podniosłą i pierwotną siłę.

W 1922 r. stał się Wyczółkowski szczęśliwym właścicielem dworku w Gościeradzu pod Bydgoszczą. Zaprzyjaźnił się natychmiast z Kazimierzem Szulisławskim, nadleśniczym z Puszczy Tucholskiej i dzięki niemu mógł kontynuować studia drzew w Świętym Gaju we Wierzchlesie i przepięknych okolicach. „Ten bór Wierzchlasu daje mi wspomnienie mojego dzieciństwa ze strony jeziora Mukrz” – opowiadał Kleczkowskiemu. Dęby nad Wisłą, dęby rogalińskie, dęby wśród anemonów, dęby martwe. Dąb z ofiarnikiem i Dąb z Madonną Częstochowską z dzieckiem, Cis, Świerk [1930], to tylko kilka przykładów tej niezwykłej fascynacji. Artysta wykonywał z pasją plansze alei świerkowej w Gościeradzu w różnym oświetleniu, sosen gościeradzkich, drzew kwitnących w sadzie, pejzaży ze ścianami lasu w tle do „Teki pomorskiej”. Twierdził, że drzewa i kwiaty mają własną duszę; podobną myśl znajdziemy również u Guido Ceronettiego: „Drzewa nie są zielenią: to bracia unieruchomieni, dawne plemię porośnięte sierścią, pełne wilgoci, obrosłe rogami i obdarzone dla człowieka cechą niepojętą: bezmierną dobrocią”.

Wspominałam mistrza Leona właśnie na Podlasiu, w czasie urlopu, kontemplując krajobrazy bliskie jego duszy, niewiele zmienione przez ostatnich 100 lat, bliżej granicy z Białorusią.

W Białymstoku natrafiłam też na publikację Leszka Mateli Geomancja z ciekawymi spostrzeżeniami o duchowych aspektach puszczy, energii drzew i drzew jako tematu medytacji. Ponowne skojarzenie z Wyczółkowskim, potrojone niejako, z jego pracami graficznymi, opublikowanymi wypowiedziami, wreszcie całokształtem swoistej holistyczno-kolorystycznej „filozofii przyrody”, więcej nawet – historiozofii.

W Świętym Gaju Wyczół szczególną czcią darzył cisy, uwieczniające je legendy. Mawiał, że na korze tych wiekowych drzew brakuje jedynie podpisu Bolesława Chrobrego. Projektował na cisowym uroczysku stworzenie prasłowiańskiej świątyni na Pomorzu.

Niegdyś drzewa traktowano jako żywe istoty, oddawano im cześć, istniało przekonanie, że są siedzibą bogów. W mitologii skandynawskiej pojawiło się wyobrażenie drzewa jako osi wszechświata, która łączy niebo z ziemią, nieskończoność. W koronach mieszka wiatr, korzenie spoczywają w matce ziemi przerabiającej nieśmiertelny proch. „Czczę je… Są one jak samotnicy” – pisał Hermann Hesse – laureat literackiej Nagrody Nobla w pięknym eseju o drzewach. Z Białowieżą zaś związany był Metodiusz Romanow – leśnik i ezoteryk. Głosił w książce Duchowe skarby Puszczy Białowieskiej powrót do harmonii człowieka z Naturą za pośrednictwem subtelnych wibracji puszczy, twierdził, że na spotkanie wychodzą tam istoty duchowe. Zaryzykował nawet w swojej publikacji wizję Puszczy Białowieskiej jako „Wielkiego Kościoła przyszłej Religii Ducha”. W 1991 r. na ściętym konarze dębu w Parku Pałacowym w oddziale 495 pojawiła się tajemnicza ikona z obliczem w aureoli. I choć dzisiaj wizerunek już się zaciera, nadal odczuwa się szczególne, mierzalne oddziaływanie, podobnie w oddziale 496. Badana częstotliwość radiacji rosnących tam dębów odpowiada rytmowi oddychania człowieka i bicia serca. W tej części parku znajduje się 15 starych dębów na terenie dawnego miejsca kultu plemiennego i pochówku. Co więcej, odnotowano nieadekwatne do miejsca zjawiska akustyczne. Czy te wszystkie niezwykłości, dźwięki, wibracje, moce chłonął Wyczółkowski obcując w plenerze z białowieskimi dębami oraz wszystkimi innymi drzewiastymi braćmi, którym poświęcił tak wiele uwagi i tkliwości przy pracy? Czy zdołał w swoich dziełach przekazać całą ich tajemnicę? Kunszt warsztatu artysty uhonorowano Złotym Medalem w Paryżu właśnie za Młode dęby, to bezsprzeczne. Szczęśliwie nam pozostaje możliwość osobistego obcowania z bogatą spuścizną mistrza w polskich muzeach, a w szczególności zaś w gościnnych salach muzeum jego imienia – Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.

Wyczółkowski_I_once_saw

Leon Jan Wyczółkowski (ur. 11 kwietnia 1852 w Hucie Miastkowskiej, zm. 27 grudnia 1936 w Warszawie) – polski malarz, grafik i rysownik, jeden z czołowych przedstawicieli Młodej Polski w nurcie malarstwa realistycznego.

Biografia

Urodził się 11 kwietnia 1852 r. w Hucie Miastkowskiej koło Garwolina. Był synem Marcina pochodzącego z drobnej szlachty, kupca szkła i Antoniny z Falińskich. Do szkoły ludowej chodził w Kamionce pod Lublinem, a następnie uczęszczał do gimnazjum, najpierw w Siedlcach, potem w Warszawie. W latach 1869-1871 uczył się w warszawskiej Klasie Rysunkowej u Antoniego Kamieńskiego i Rafała Hadziewicza, a w latach 1872-1873 u Wojciecha Gersona, malarza realisty, który problematykę społeczną i pejzaż porzucił dla malarstwa historycznego i religijnego. Gerson miał niewątpliwie znaczny wpływ na jego wykształcenie i start artystyczny. Powstały wtedy m.in. obrazy: „Obraz Trembowli”, „Zamordowanie Świętego Wojciecha”, „święty Kazimierz” i „Długosz”. Ten ostatni obraz wystawiono w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w 1873 r., co było jego pierwszym sukcesem artystycznym.

W 1873 r. zwiedził Wystawę Powszechną w Wiedniu, ukazującą również szeroki przekrój zjawisk artystycznych. Jesienią 1875 r. wyjechał do Monachium i do 1877 studiował w pracowni węgierskiego malarza Aleksandra Wagnera na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Powstały wtedy prace: „Studium starej kobiety w czepku” i „Studium Włoszki”. Po powrocie do kraju, w latach 1877-1879 studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Jana Matejki, przelotnie zafascynowany metodami jego twórczości. Pod jego wpływem namalował „Ucieczkę Maryny Mniszchówny” oraz szereg portretów. W 1878 r. zwiedził Wystawę Powszechną w Paryżu, gdzie oglądał m.in. obrazy Claude’a Moneta. W 1880 r. mieszkał we Lwowie, gdzie poznał Adama Chmielowskiego (późniejszy św. Brat Albert). Pod wpływem tego artysty stworzył dwa obrazy: „Dziewczyna i bazyliszek” i „Smoka podwawelskiego”. Malował również „Alinę” i portret dzieci Dobrzyńskich.

Okres warszawski

W 1880 r. wrócił do Warszawy. W krótkim czasie stał się malarzem o ustalonej pozycji. Utrzymywał się głównie z portretów, wykonywanych na zamówienie. W Warszawie odszedł ostatecznie od akademizmu. Opierając się na doświadczeniach malarzy francuskich (Monet) tworzył szereg scen salonowo-buduarowych (m.in. „Model malarza”, „Obrazek jakich wiele”, „Ujrzałem raz w buduarze”).

W 1883 r. wyjechał na Ukrainę, gdzie z przerwami na krótsze i dłuższe pobyty w Warszawie, pozostał dziesięć lat. Mieszkał najpierw (do 1887) w Laszkach – majątku Głębockich na Podolu, a następnie dwa lub trzy lata spędził na wsi u kuzyna. Przebywał również na Kijowszczyźnie w Bereznej u Podhorskich i w Białej Cerkwi u Branickich. Na Ukrainie powstały słynne jego dzieła w wielu wariantach, jak „Rybacy”, „Chłopi”, „Woły”, „Orka” i „Kopanie buraków”.

W 1889 r. odwiedził ponownie Paryż (wystawa światowa), zapoznając się z dziełami Moneta i sztuki japońskiej. W 1890 r. w salonie Krywulta w Warszawie wystawił prace powstałe w czasie pobytu na Ukrainie. Wskazywały one na ewolucję artysty w kierunku impresjonizmu. W latach 1891-1893 był członkiem Komitetu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie.

Okres krakowski

W październiku 1895 r. został powołany na wykładowcę w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i przeniósł się na stałe do Krakowa. Po 1895 r. uległ na krótko wpływowi symbolizmu („Sarkofagi” – 1897). Odbył liczne podróże po całym kraju i zagranicy (Włochy, Francja, Hiszpania, Anglia, Irlandia). Stopniowo rezygnował z techniki olejnej i coraz częściej posługiwał się pastelami i akwarelą, a także kredą i tuszem. Wykorzystywał pewne rozwiązania impresjonizmu, malując pejzaże i sceny rodzajowe z silnymi efektami świetlnymi (“Rybacy brodzący”). Malował pełne światła, nastrojowe pejzaże, m.in. tatrzańskie, drzewa, zabytki architektoniczne miast polskich i pamiątki historyczne (cykl „Skarbiec Wawelski”), martwe natury i kwiaty. Powstały liczne autoportrety artysty i portrety wybitnych postaci, m.in. prof. Ludwika Rydygiera z asystentami, Stanisława Witkiewicza, Jana Kasprowicza, Karola Estreichera, Erazma Barcza, Józefa Chełmońskiego, Konstantego Laseczki. U schyłku XIX wieku stał się obok Juliana Fałata, Jacka Malczewskiego i Jana Stanisławskiego, jednym z najpopularniejszych malarzy krakowskich.

Będąc do 1919 r. profesorem Akademii Sztuk Pięknych wykształcił sporą grupę malarzy, z których wybili się zwłaszcza Wojciech Weiss i Fryderyk Pautsch. W Krakowie związał się z życiem kulturalnym miasta. W 1897 r. należał do członków założycieli Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”, które skupiało najwybitniejszych ówczesnych polskich malarzy i rzeźbiarzy. Uczestniczył czynnie w organizowanych przez Towarzystwo wystawach. W salonie literata Ignacego Maciejowskiego (Sewera) spotykał się z Adamem Asnykiem, Władysławem Reymontem, Tadeuszem Micińskim, Kazimierzem Tetmajerem, Jackiem Malczewskim, krytykiem sztuki Konstantym Marią Górskim. Odwiedzał kawiarnię Turlińskiego „Paon” będącą siedzibą cyganerii artystycznej. W mieszkaniu Fałata grywał w brydża ze Stanisławem Przybyszewskim, Teodorem Axentowiczem, Janem Stanisławskim. Był popularny w środowisku również jako karykaturzysta. Od końca lat 80. XIX w. do 1912 r., dzięki znajomości z Feliksem Mangghą Jasieńskim interesował się sztuką japońską.

W końcu lat 90. XIX w. zainteresował się grafiką, jako autonomicznym środkiem artystycznej wypowiedzi. Uprawiał różne techniki: litografię, algrafię, akwafortę, fluorofortę i miękki werniks zarówno w wersji czarno-białej, jak i barwnej. Po 1910 r. wybrał ostatecznie technikę litografii, dającą duże możliwości swobodnego kształtowania formy. Jego obfita i różnorodna twórczość graficzna miała charakter malarski i odznaczała się dużą skalą rozwiązań formalnych („Tatry” – 1906, „Teka litewska” – 1907, „Gdańsk” – 1909, „Teka huculska” – 1910, „Teka ukraińska” – 1912, „Wawel I i II” – 1911/12, „Gościeradz” – 1924 i inne). Znakomicie oddawał urodę kwiatów i martwych natur. Portretował niemal cały świat artystyczny Krakowa.

Próbował swoich sił także w rzeźbie, tworząc posąg husarza na koniu, jako projekt nagrobka dla Jana Matejki. W 1909 r. został rektorem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i godność tę pełnił w roku akademickim 1909/1910. W 1911 r. ciężko chory przeszedł na emeryturę.

Wybuch I wojny światowej zastał go w majątku Malinowszczyzna w okolicach Wilejki na Litwie, gdzie studiował pejzaż leśny. Pospiesznie wrócił do Warszawy, gdzie spędził rok, nie mogąc przedostać się do Krakowa. Malował akwarele i wykonywał litografie z widokami Starego Miasta („Teka Stara Warszawa”). Od 1915 r. przebywał w Krakowie, gdzie związał się z Legionami Piłsudskiego. Kilka miesięcy w 1916 r. przebywał w 6 pułku piechoty w obozie pod Warszawą. Wykonał wtedy cykl „Wspomnienia z Legionowa”.

Okres wielkopolsko-pomorski

Od 1922 r. związał się z Wielkopolską i Pomorzem. Przekazał wtedy kolekcję dzieł sztuki wschodniej Muzeum Wielkopolskiemu w Poznaniu, zawierający: dywany, makaty, kilimy, wazony, misy, szkła, zabytkowe meble oraz dzieła malarskie i graficzne. Za ten dar Poznański Wydział Krajowy przekazał artyście dworek w Gościeradzu pod Bydgoszczą. Odtąd miesiące letnie spędzał w swoim dworku otoczonym parkiem i sadem. Powstały obrazy starych drzew: dębów, świerków i sosen oraz teki: „Wrażenia z Białowieży” (1922), „Gościeradz” (1923/1924), „Teka Jubileuszowa kościoła Panny Marii w Krakowie” (1926/1927). W 1929 r. przeniósł się z Krakowa do Poznania. Malował m.in. widoki Poznania, Borów Tucholskich (np. obraz „Cis z rezerwatu w Wierzchlesie”), polskiego wybrzeża Bałtyku. Jedną z ostatnich jego prac okazała się znana w czterech wersjach „Wiosna w Gościeradzu” (1933). W 1933 r. został mianowany profesorem honorowym Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a w 1934 r. powołano go na profesora grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Mieszkając w Gościeradzu, gdzie urządził pracownię, często bywał w Bydgoszczy. W wolnych chwilach przechadzał się po mieście i oglądał piękniejsze gmachy i stare drzewa. Zachwycał się olbrzymimi topolami nad Kanałem Bydgoskim. Utrzymywał kontakty z Zygmuntem Malewskim. W 1924 r. darował Muzeum Miejskiemu w Bydgoszczy pierwsze prace. W ślad za tym zaczęło się gromadzenie jego dalszych dzieł. Już za życia artysty jedną z sal muzealnych poświęcono jego twórczości. W 1924 i 1934 r. Muzeum bydgoskie urządziło wystawy jego dzieł. Ponadto wystawiał swoje dzieła w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, a także za granicą.

Zmarł 27 grudnia 1936 r. w Warszawie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Bydgoszczy, gromadząc wielotysięczne tłumy. Uczestniczyli w nich przedstawiciele najwyższych władz państwowych i duchownych, a także reprezentanci polskiego życia kulturalnego. Został pochowany jak sobie tego życzył, na cmentarzu wiejskim we Wtelnie koło Bydgoszczy.

8 kwietnia 1937 r. żona Franciszka zgodnie z ostatnią wolą męża, przekazała miastu Bydgoszczy 425 prac, szkicowniki oraz pamiątki osobiste i wyposażenie pracowni. Akt darowizny zobowiązywał Bydgoszcz do sprawowania opieki nad zbiorem, popularyzacji twórczości i upamiętniania rocznic związanych z artystą oraz opieki nad jego grobem[1]. W 1937 r. Muzeum Miejskie w Bydgoszczy urządziło wystawę daru, na której zgromadzono 129 prac graficznych i 217 malarskich z najrozmaitszych okresów jego twórczości. Znalazły się na niej dzieła charakterystyczne dla wszystkich technik graficznych i malarskich uprawianych przez Leona Wyczółkowskiego.

Rodzina

Leon Wyczółkowski od 1915 r. był żonaty z Franciszką z Panków. Nie posiadał potomstwa.

Twórczość

Dzieła Leona Wyczółkowskiego znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Kielcach, Wrocławiu, Bydgoszczy oraz we wszystkich muzeach polskich posiadających zbiory malarstwa, rysunku i grafiki polskiej, jak również poza granicami kraju. Do ważniejszych jego dzieł należą:

  • Głowa Chrystusa (1882-1883, olej na tekturze, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Portret młodej kobiety w pracowni malarza (1883, olej na płótnie, 60,5 x 31 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie);
  • Ujrzałem raz… (1884, olej na płótnie, 73 x 57 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie);
  • Welon (1885, olej na płótnie, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu);
  • Wesołe pacholęta (1891, olej na płótnie, 68 x 50 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie);
  • Rybak (1891, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Rybacy brodzący (1891, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Warszawie);
  • Orka na Ukrainie (1892, olej na płótnie, 73 x 122 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Druid skamieniały (1892, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Kurhan na Ukrainie (1894, olej na płótnie, Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy);
  • Gra w krykieta (1895, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Krucyfiks wawelski (1896, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Portret prof. Ludwika Rydygiera z asystentami (1897, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Warszawie);
  • Japonka (1897, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Stańczyk (Szopka) (1898, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XX wieku w Gmachu Głównym);
  • Portret Ireny Solskiej (1899, pastel na kartonie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Mnich nad Morskim Okiem (1904, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Tatry (1906);
  • Białe róże (1908, olej na płótnie, 86 x 64 cm, własność prywatna);
  • Gdańsk (1909);
  • Teka huculska (1910);
  • Portret Feliksa Mangghi Jasieńskiego (1911, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
  • Autoportret w chińskim kaftanie (1911, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Warszawie);
  • Wawel (1911-1912);
  • Chrystus na krzyżu (1915, olej na płótnie, kościół parafialnym pw. Najświętszego Zbawiciela w Rykach);
  • Stara Warszawa (1916);

Nagrody

  • nagroda Akademii Umiejętności fundacji Probusa Barczewskiego (dwukrotnie)
  • brązowy medal na wystawie w Saint-Louis (1904),
  • złoty medal na Międzynarodowej Wystawie Powszechnej w Paryżu (1925),
  • złoty medal na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu (1929),
  • nagroda miasta Warszawy (1930),
  • członek czeskiej Akademii Nauk i Sztuk Pięknych (od 1931)

Odznaczenia

  • mianowany członkiem Kapituły Orderu Odrodzenia Polski (1921),
  • Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (1921),
  • Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (1928),
  • Wielka Wstęga Orderu Odrodzenia Polski (1934)[2] „za wybitne zasługi na polu pracy artystycznej”,
  • Złoty Wawrzyn Akademicki Polskiej Akademii Literatury (1935)[3].

Upamiętnienie

Leon Wyczółkowski jest patronem ulic w Warszawie (od 1985 r.)[4] oraz w Bydgoszczy, Zielonej Górze, Krakowie, Lublinie i Piasecznie. Jest również patronem bydgoskiej Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych i Liceum Plastycznego mieszczących sie przy ulicy Konarskiego.

Miasto Bydgoszcz zobowiązane w akcie darowizny do popularyzacji jego dzieł, wielokrotnie oddawało hołd wielkiemu artyście. Organizowano liczne wystawy w muzeum bydgoskim, odbywały się akademie, sesje naukowe, sympozja. Wydawano katalogi wystaw, informatory, plakaty, reprodukcje prac, wybito okolicznościowe medale. Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy, które nosi imię Leona Wyczółkowskiego od 1946 r., posiada największą kolekcję jego dzieł. W czasie II wojny światowej zbiór uległ znacznemu uszczupleniu. W 1948 r. przyjaciel artysty, inż. Kazimierz Szulisławski wzbogacił go, składając w darze kolejnych 110 prac. W specjalnym dziale muzeum poświęconym wyłącznie jego twórczości zgromadzono ok. 700 jego prac, w tym prace olejne, pastele, akwarele, tempery, tusze, rysunki oraz liczne grafiki.

W 2009 r. na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy urządzono tzw. Dom Leona Wyczółkowskiego – muzeum z dziełami artysty i wnętrzami zaaranżowanymi na dworek, w którym mieszkał w okresie międzywojennym[5].

Wyczolkowski_Las_w_Zakopanem

Ślady Leona Wyczółkowskiego w Jeziorzanach nad Wieprzem

Leon Wyczółkowski urodził się 11 kwietnia 1852 roku w Hucie Miastkowskiej niedaleko Garwolina. Ojciec, Mateusz Wyczółkowski i dziadek ze strony matki, Jan Faliński zajmowali się w swoich majątkach prowadzeniem gospodarstwa. Ojciec Leona miał majątek nieopodal Jeziorzan, w Ostrowie nad Wieprzem. Było to gospodarstwo o wielkości około czterech do pięciu włók z dworkiem pod strzechą.

Przyszły malarz chodził z Ostrowa do szkoły ludowej w Kamionce (pod Lubartowem). Źródłem najsilniejszych wrażeń z dzieciństwa była dla niego przyroda – rzeka i las: rzeka Wieprz o zmiennym korycie wijącym się między łąkami, mnóstwo ptactwa żyjącego w szuwarach, wylewy rzeki, które sprawiały, że dom rodziców znajdował się na wyspie odcięty od świata.
Wyczółkowski wspominał: „dom nagle znajdował się na wyspie i trzeba było czekać tydzień, dwa zanim woda spłynęła”. Mówił też: „lubię rzeki, bo jestem wychowany nad korytem Wieprza”. W lesie Wyczółkowski szukał tajemniczości, mroku, halucynacji, strachu. Lubił przebywać na łonie natury, co niewątpliwie stanowiło później inspirację dla jego twórczości. Artysta wspominał: „Trawa, siano, spanie w brogach, rano wszystko we mgle jakby w powietrzu zawisłe”.
W dwa lata po śmierci ojca, w 1863 roku spotykamy nazwisko Leona Wyczółkowskiego na liście uczniów gimnazjum w Siedlcach. Okres powstania styczniowego spędził on w domu dziadków, a sam zryw niepodległościowy nie znalazł odbicia w twórczości malarza, zapewne ze względu na wiek chłopca – Leon miał zaledwie 11 lat.
Śmierć ojca, a potem upadek powstania zamknęły dzieciństwo Wyczółkowskiego. Lata młodzieńcze, niezbyt szczęśliwe ze względu na powtórne, nieudane małżeństwo matki Antoniny Falińskiej, Leon spędził w Warszawie. Po ukończeniu gimnazjum siedemnastoletni Wyczółkowski wstąpił w 1869 roku do „klasy rysunku” ówczesnej Szkoły Malarstwa i Rysunku. Po skończeniu szkoły młodemu malarzowi udała się wyprawa przez zieloną granicę na pięć dni do Wiednia, na Wystawę Powszechną w 1873 roku. Od poboru do wojska uwolnił go stryj, dając łapówkę. Artysta zwrócił mu dług dzięki sprzedaży obrazu Święty Kazimierz i zaczął myśleć o wyjeździe na dalsze studia do Monachium. Co w owym czasie dawała Akademia Monachijska? Niewątpliwie uczyła solidnego malarskiego rzemiosła. W Polsce w tym czasie praktycznie nie było handlu dziełami sztuki. Inaczej rzecz miała się w Monachium i na rynku europejskim, gdzie bogate społeczeństwo chętnie inwestowało w sztukę. Z pragnieniem malarzy przejścia przez Monachium wiązały się więc i nadzieje na pozyskanie nabywców na rynkach europejskich.
Wyczółkowski trafił do Monachium w 1875 roku. Jego zetknięcie się z atmosferą rynku monachijskiego, a równocześnie nędza, jakiej zaznał po wyczerpaniu środków pieniężnych, zdają się tłumaczyć nierówności jego pracy malarskiej: z jednej strony, dzieła odpowiadające twórczemu zamysłowi autora, z drugiej zaś, sztuka kierowana do odbiorcy (malarstwo pod gusta klienta, na sprzedaż). Wyczółkowski studiował w akademii monachijskiej przez dwa lata.
Wprost z Monachium udał się do Krakowa, do Matejki. Mistrz krakowski przyjął go życzliwie, Wyczółkowski spędził w majsterszuli Matejki dwa i pół roku (1877–1879). Mieszkał w domu Matejki, przy ulicy Floriańskiej razem z Kazimierzem Pochwalskim. Uczniem Matejki był też wtedy Jacek Malczewski, z którym Wyczółkowski się zaprzyjaźnił.
Zetknięcie z Matejką pozostawiło pewne ślady w twórczości Wyczółkowskiego, np. cyklu Skarbiec wawelski, gdzie widać wyraźny wpływ mistrza. W 1877 roku Wyczółkowski otrzymał po dziadku niewielki spadek w gotówce i w rok później wybrał się z Antonim Piotrowskim do Paryża. Tam zwiedził Wystawę Powszechną i oglądał zbiory muzealne, zapoznawał się bliżej z wielką sztuką. Lata 1879–1880 spędził we Lwowie, gdzie zaprzyjaźnił się ze starszym od siebie Adamem Chmielowskim. Chmielowski dał Wyczółkowskiemu impuls do namalowania obrazu Alina według Balladyny Słowackiego. W 1881 roku malarz powrócił do Warszawy. Ten okres jego pracy to przede wszystkim portrety i sceny salonowe. Równocześnie rozwijał swój talent kolorysty.
Ukraina to kolejny kierunek czy może etap twórczości Leona Wyczółkowskiego. Temat modny wśród ówczesnych malarzy, a także literatów. Artysta malował wtedy głównie obrazy przedstawiające ludzi i przyrodę. Niemniej ludzie pojawiali się zawsze przed przyrodą. Znaczna liczba obrazów z cyklu ukraińskiego, zakupiona na wystawach zagranicznych, rozeszła się po świecie. Dużo dzieł zaginęło w czasie wojny.
W 1895 roku Wyczółkowski na propozycję Fałata, nowego dyrektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, objął w niej stanowisko wykładowcy.
  • Historyczne zabytki i pamiątki Krakowa zafascynowały byłego ucznia Matejki. Już w 1895 roku zabrał się do malowania Wawelu. Malował nie tylko Wawel jako budowlę, lecz także poszczególne przedmioty ze skarbca wawelskiego.
  • Portrety przyjaciół ze świata artystycznego lub twórców, na których indywidualność Wyczółkowski żywo reagował uczuciowo, są uderzająco trafne, głęboko wnikliwe. I nie tylko przedstawiają różnych ludzi, ale i jako obrazy są całkowicie różne.
  • Wielką popularność u klienteli mieszczańskiej zyskiwały „kwiaty” Wyczółkowskiego i właśnie powodzenie u tej publiczności nie pozwoliło mu w tej dziedzinie na osiągnięcie szczerego i odkrywczego artyzmu. Zmarnowała je produkcja seryjna, niemal fabryczna.
  • Wyczółkowski odnajdywał siebie i najpełniej rozwijał wielki artyzm w pejzażu. Przede wszystkim w Tatrach. W Tatry jeździł wiele razy w ciągu dziesięciu lat, począwszy od 1904 roku.
  • Za granicę Wyczółkowski jeździł na ogół na krótko i nie po to, by malować, lecz by oglądać i poszerzać swoje horyzonty artystyczne przez zetknięcie się z dziełami mistrzów.
Wyczółkowski mówił: „moje rzeczy graficzne zostaną. Więcej przywiązuję do tego wagi niż do wszystkich moich obrazów”. Grafiki Wyczółkowskiego starczyłyby za całe i wielkie dzieło życia innego artysty. Poświęcił im wiele energii twórczej w ciągu trzydziestu pięciu lat pracy.
Wyczółkowski ustąpił ze stanowiska profesora Akademii Sztuk Pięknych już w 1911 roku. Wybuch wojny w 1914 roku zastał Wyczółkowskiego w majątku Malinowszczyzna koło Mińska, gdzie spędził lato i skąd przedostanie się do Warszawy kosztowało go sporo wysiłków. Do Krakowa artyście udało się wrócić w 1915 roku. Pierwszą tekę powojenną wypełnił cykl Lublin (17 litografii wykonanych w Krakowie w latach 1918–1919).
W 1922 roku spełniło się wieloletnie marzenie Wyczółkowskiego: Poznański Wydział Krajowy w zamian za przekazanie bogatej kolekcji ofiarował mu resztówkę pod Bydgoszczą – Gościeradz, nieopodal Puszczy Tucholskiej. Od 1929 roku Wyczółkowski mieszkał na przemian w Poznaniu i Gościeradzu.
Mimo że wraz ze śmiercią ojca opuścił dom rodzinny w Ostrowie, to kontaktów z miejscowością nie zerwał. Utrzymywał kontakty z wujostwem, Ksawerym Wyczółkowskim i jego żoną. Dla kościoła Świętej Trójcy w Łysobykach (dzisiejszych Jeziorzanach) namalował w 1882 roku obraz Chrystus Pan w grobie. Obraz ten jeden z proboszczów przekazał biskupowi siedleckiemu.
Jedyną pozostałością po rodzinie Wyczółkowskich na tych terenach jest mogiła na cmentarzu parafialnym Marii i Ksawerego Wyczółkowskich.
W ostatnim okresie życia Wyczółkowski tworzył cenne studia i arcydzieła graficzne. Gdy przekraczał osiemdziesiątkę, powiedział: „Szkoda, żem przy urodzeniu nie postarał się od razu o bilet powrotny na kolejne życia, bo mi go wciąż za mało, by podołać wszystkiemu, co jeszcze miałbym w sztuce do powiedzenia”.

Osiemdziesięciodwuletni artysta został powołany na stanowisko profesora warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uczył grafiki w ciągu dwóch lat i tu, w Warszawie, po parodniowej chorobie zmarł 27 grudnia 1936 roku.

8526img_Święty Gaj

Bory Tucholskie. Cisowa wyspa nad jeziorem Mukrz to jeden z najstarszych rezerwatów przyrody w Europie

W cieniu cisów w leśnym uroczysku w pobliżu Tucholi twórcze podniecenie ogarniało Leona Wyczółkowskiego już przy rozkładaniu przyborów malarskich. Gdy tylko znalazł się na „cisowej wyspie” wznoszącej się wśród mokradeł w pobliżu osady Wierzchlas – jak wspominał jego przyjaciel, nadleśniczy z Borów Tucholskich, Kazimierz Szulisławski – na jego twarz występowały wypieki. Wyczółkowski nazywał cisowy las świętym gajem. Osiemdziesięcioletni już wtedy, pracował tu bez wytchnienia, rysując kredą i tuszem swe słynne „portety cisów”. Wizerunek najstarszego z nich, liczącego przeszło 600 lat Chrobrego, został wyróżniony nagrodą w Wenecji.

Demon pod wpływem taksyny

Opiekujący się rezerwatem leśnicy podejrzewają, że twórczemu natchnieniu mogą tu sprzyjać nie tylko substancje duchowe, ale i konkretne, chemiczne. Twierdzą, że w tym niesamowitym uroczysku na ludzi działają oparów taksyny, trującego alkaloidu, który zawierają cisy. W medycynie ludowej znachorki stosowały wywary z cisu do spędzania płodu, a słowiańscy szamani – jako afrodyzjak. Wyciąg z cisowej kory, taxol, ma pomagać też w leczeniu niektórych odmian raka.

Niezwykłe właściwości cisu – także żywotność i odporność na próchnienie i szkodniki – zawsze czyniły z niego drzewo tajemnicze i trochę złowrogie. Wśród ludów celtyckich, germańskich i Słowian otaczano je kultem i wierzono, że jest spowinowacowane z demonami. Wyczółkowski marzył o pobudowaniu w uroczysku w Wierzchlesie prasłowiańskiej świątyni z chramem i gontyną. Rezerwat przypomina pradawną świątynię. Korony monumentalnych 200 – 250-letnich sosen tworzą jej sklepienie, wsparte jak na filarach na sięgających 40 m w niebo ich złocistych pniach. Fantastyczna dekoracja owych leśnych naw to właśnie zajmujące niższe ich piętro smukłe cisy.

Rezerwat Cisów Staropolskich im. Leona Wyczółkowskiego w Wierzchlesie to jedno z najstarszych w Polsce i Europie miejsc, gdzie ochroną objęto dziedzictwo przyrodnicze. Cisy rosły tu już ok. 3 tys. lat temu. W 1892 r. Hugo Conventz opublikował w książce „O wymierającym drzewie leśnym” pierwszy fachowy opis rezerwatu. W czasach pruskich cisowy gaj w Borach Tucholskich objęty był ochroną częściową. Choć dziś istnieje tu rezerwat ścisły, cisów w Wierzchlesie wciąż ubywa. W 1910 r. rosło ich tutaj 5,5 tys. W 2005 r. doliczono się już tylko 3253 drzew, w tym 397 suchych. Rzecz w tym, że siewki cisa w rezerwacie giną w wieku co najwyżej dwóch – trzech lat. Najmłodsze z żyjących tutaj drzew mają już ok. 100 lat.

Dla przyrodników cis to fascynujący relikt dendrologiczny z czasów trzeciorzędu.

Drzewo stare jak Europa

Za najstarsze drzewo i najstarszy żywy organizm w Europie może uchodzić cis Llangernyw Yew rosnący na cmentrzu przy kościele św. Dygaina w północnowalijskiej wiosce Llangernyw. Ma podobno 4 tys. lat. Większość specjalistów uważa jednak, że najstarsze europejskie cisy mają niewiele ponad 1000 lat. Sławny cis w Henrykowie koło Lubania na Dolnym Śląsku, liczący 1250 lat, należy zatem wśród nich do najbardziej wiekowych.

Cisy w Borach Tucholskich są stosunkowo niewielkie i raczej drobne. Nawet Chrobry, na którym, by poświadczyć jego związki z pierwszymi Piastami, brakuje tylko – jak mawiał Wyczółkowski – podpisu samego króla, ma jedynie nieco ponad 2 m obwodu.

1119-Rezerwat-Cisy-Staropolskie-im.-Leona-Wyczolkowskiego

Podziel się!