Rezerwat przyrody Cisy Staropolskie im. Leona Wyczółkowskiego, miejsce wielu plenerów artysty
Leon Wyczółkowski – świątynia poganska i ksiązka Romanowa
„Jestem dzieckiem lasu (…). Las cudowny, liściasty, dębowy. Pamiętam zapach w jesieni i na wiosnę”. Las i mgły, zapamiętane z arkadii dzieciństwa, z Podlasia – jako klimat dzieł, głównie grafik artysty. Wyczółkowski, który ponad 30 lat był związany ściśle z Krakowem, „robił wypady” z miasta w Tatry, na Ukrainę, Litwę, ale też inspiracji poszukiwał w Puszczy Białowieskiej czy w Rogalinie Raczyńskich. Powstawały wówczas grafiki, które artysta ujął w tekę „Wrażenia z Białowieży” – 10 litografii oraz plansze poza teką. Wspominał: „Dąb Królewski w Puszczy Białowieskiej, 4 m grubości. 2 dni malowałem korę, ciekawe rzeczy. Cały poemat z kory, krokodyl. [Dąb Jagielloński, lit. 1921]. Dąb malowany tuszem, kapitalne rzeczy tuszem wyłącznie [1922]. Trzy dęby tuszem malowane [1921]. Dąb pokryty śniegiem w Białowieży [1924] i drugi dąb jak koronka [Sędzielina, lit. sposób pędzlowy, 1924]. Młode dęby – najciekawszy eksperyment, trzy drzewa bezpośrednio na kamieniu malowane, na prawo jakby cerowane; inna faktura, bo nie mogłem skończyć tego samego dnia. Przejście tonów od wiolinu do basu. W Paryżu otrzymałem złoty medal za to”.
Leona Wyczółkowskiego „filozofia drzewa”
Wyczółkowski utrwalał w puszczy dęby, brzozy, świerki, sosny, poszycie leśne, kamienie, w bieli, czerni, kolorze i w różnorodnym oświetleniu. Miał dar postrzegania koloru słysząc przy tym muzykę. „Z tej muzyki widzę dywan perski przebogaty. Fortepian to sam ołówek. Widzę, że mam skalę barw odpowiadających tonom muzycznym (…). Trzy dęby, flet; cis, świerk – silne kontrasty to organy”. Lakoniczne, z tym większą siłą, przemawiają jego wypowiedzi o plenerze z leśnym „bohaterem” – drzewem, a szerzej borem i puszczą, w których to przestrzeniach widział jakąś świętą, podniosłą i pierwotną siłę.
W 1922 r. stał się Wyczółkowski szczęśliwym właścicielem dworku w Gościeradzu pod Bydgoszczą. Zaprzyjaźnił się natychmiast z Kazimierzem Szulisławskim, nadleśniczym z Puszczy Tucholskiej i dzięki niemu mógł kontynuować studia drzew w Świętym Gaju we Wierzchlesie i przepięknych okolicach. „Ten bór Wierzchlasu daje mi wspomnienie mojego dzieciństwa ze strony jeziora Mukrz” – opowiadał Kleczkowskiemu. Dęby nad Wisłą, dęby rogalińskie, dęby wśród anemonów, dęby martwe. Dąb z ofiarnikiem i Dąb z Madonną Częstochowską z dzieckiem, Cis, Świerk [1930], to tylko kilka przykładów tej niezwykłej fascynacji. Artysta wykonywał z pasją plansze alei świerkowej w Gościeradzu w różnym oświetleniu, sosen gościeradzkich, drzew kwitnących w sadzie, pejzaży ze ścianami lasu w tle do „Teki pomorskiej”. Twierdził, że drzewa i kwiaty mają własną duszę; podobną myśl znajdziemy również u Guido Ceronettiego: „Drzewa nie są zielenią: to bracia unieruchomieni, dawne plemię porośnięte sierścią, pełne wilgoci, obrosłe rogami i obdarzone dla człowieka cechą niepojętą: bezmierną dobrocią”.
Wspominałam mistrza Leona właśnie na Podlasiu, w czasie urlopu, kontemplując krajobrazy bliskie jego duszy, niewiele zmienione przez ostatnich 100 lat, bliżej granicy z Białorusią.
W Białymstoku natrafiłam też na publikację Leszka Mateli Geomancja z ciekawymi spostrzeżeniami o duchowych aspektach puszczy, energii drzew i drzew jako tematu medytacji. Ponowne skojarzenie z Wyczółkowskim, potrojone niejako, z jego pracami graficznymi, opublikowanymi wypowiedziami, wreszcie całokształtem swoistej holistyczno-kolorystycznej „filozofii przyrody”, więcej nawet – historiozofii.
W Świętym Gaju Wyczół szczególną czcią darzył cisy, uwieczniające je legendy. Mawiał, że na korze tych wiekowych drzew brakuje jedynie podpisu Bolesława Chrobrego. Projektował na cisowym uroczysku stworzenie prasłowiańskiej świątyni na Pomorzu.
Niegdyś drzewa traktowano jako żywe istoty, oddawano im cześć, istniało przekonanie, że są siedzibą bogów. W mitologii skandynawskiej pojawiło się wyobrażenie drzewa jako osi wszechświata, która łączy niebo z ziemią, nieskończoność. W koronach mieszka wiatr, korzenie spoczywają w matce ziemi przerabiającej nieśmiertelny proch. „Czczę je… Są one jak samotnicy” – pisał Hermann Hesse – laureat literackiej Nagrody Nobla w pięknym eseju o drzewach. Z Białowieżą zaś związany był Metodiusz Romanow – leśnik i ezoteryk. Głosił w książce Duchowe skarby Puszczy Białowieskiej powrót do harmonii człowieka z Naturą za pośrednictwem subtelnych wibracji puszczy, twierdził, że na spotkanie wychodzą tam istoty duchowe. Zaryzykował nawet w swojej publikacji wizję Puszczy Białowieskiej jako „Wielkiego Kościoła przyszłej Religii Ducha”. W 1991 r. na ściętym konarze dębu w Parku Pałacowym w oddziale 495 pojawiła się tajemnicza ikona z obliczem w aureoli. I choć dzisiaj wizerunek już się zaciera, nadal odczuwa się szczególne, mierzalne oddziaływanie, podobnie w oddziale 496. Badana częstotliwość radiacji rosnących tam dębów odpowiada rytmowi oddychania człowieka i bicia serca. W tej części parku znajduje się 15 starych dębów na terenie dawnego miejsca kultu plemiennego i pochówku. Co więcej, odnotowano nieadekwatne do miejsca zjawiska akustyczne. Czy te wszystkie niezwykłości, dźwięki, wibracje, moce chłonął Wyczółkowski obcując w plenerze z białowieskimi dębami oraz wszystkimi innymi drzewiastymi braćmi, którym poświęcił tak wiele uwagi i tkliwości przy pracy? Czy zdołał w swoich dziełach przekazać całą ich tajemnicę? Kunszt warsztatu artysty uhonorowano Złotym Medalem w Paryżu właśnie za Młode dęby, to bezsprzeczne. Szczęśliwie nam pozostaje możliwość osobistego obcowania z bogatą spuścizną mistrza w polskich muzeach, a w szczególności zaś w gościnnych salach muzeum jego imienia – Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.
Leon Jan Wyczółkowski (ur. 11 kwietnia 1852 w Hucie Miastkowskiej, zm. 27 grudnia 1936 w Warszawie) – polski malarz, grafik i rysownik, jeden z czołowych przedstawicieli Młodej Polski w nurcie malarstwa realistycznego.
Biografia
Urodził się 11 kwietnia 1852 r. w Hucie Miastkowskiej koło Garwolina. Był synem Marcina pochodzącego z drobnej szlachty, kupca szkła i Antoniny z Falińskich. Do szkoły ludowej chodził w Kamionce pod Lublinem, a następnie uczęszczał do gimnazjum, najpierw w Siedlcach, potem w Warszawie. W latach 1869-1871 uczył się w warszawskiej Klasie Rysunkowej u Antoniego Kamieńskiego i Rafała Hadziewicza, a w latach 1872-1873 u Wojciecha Gersona, malarza realisty, który problematykę społeczną i pejzaż porzucił dla malarstwa historycznego i religijnego. Gerson miał niewątpliwie znaczny wpływ na jego wykształcenie i start artystyczny. Powstały wtedy m.in. obrazy: „Obraz Trembowli”, „Zamordowanie Świętego Wojciecha”, „święty Kazimierz” i „Długosz”. Ten ostatni obraz wystawiono w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w 1873 r., co było jego pierwszym sukcesem artystycznym.
W 1873 r. zwiedził Wystawę Powszechną w Wiedniu, ukazującą również szeroki przekrój zjawisk artystycznych. Jesienią 1875 r. wyjechał do Monachium i do 1877 studiował w pracowni węgierskiego malarza Aleksandra Wagnera na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Powstały wtedy prace: „Studium starej kobiety w czepku” i „Studium Włoszki”. Po powrocie do kraju, w latach 1877-1879 studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Jana Matejki, przelotnie zafascynowany metodami jego twórczości. Pod jego wpływem namalował „Ucieczkę Maryny Mniszchówny” oraz szereg portretów. W 1878 r. zwiedził Wystawę Powszechną w Paryżu, gdzie oglądał m.in. obrazy Claude’a Moneta. W 1880 r. mieszkał we Lwowie, gdzie poznał Adama Chmielowskiego (późniejszy św. Brat Albert). Pod wpływem tego artysty stworzył dwa obrazy: „Dziewczyna i bazyliszek” i „Smoka podwawelskiego”. Malował również „Alinę” i portret dzieci Dobrzyńskich.
Okres warszawski
W 1880 r. wrócił do Warszawy. W krótkim czasie stał się malarzem o ustalonej pozycji. Utrzymywał się głównie z portretów, wykonywanych na zamówienie. W Warszawie odszedł ostatecznie od akademizmu. Opierając się na doświadczeniach malarzy francuskich (Monet) tworzył szereg scen salonowo-buduarowych (m.in. „Model malarza”, „Obrazek jakich wiele”, „Ujrzałem raz w buduarze”).
W 1883 r. wyjechał na Ukrainę, gdzie z przerwami na krótsze i dłuższe pobyty w Warszawie, pozostał dziesięć lat. Mieszkał najpierw (do 1887) w Laszkach – majątku Głębockich na Podolu, a następnie dwa lub trzy lata spędził na wsi u kuzyna. Przebywał również na Kijowszczyźnie w Bereznej u Podhorskich i w Białej Cerkwi u Branickich. Na Ukrainie powstały słynne jego dzieła w wielu wariantach, jak „Rybacy”, „Chłopi”, „Woły”, „Orka” i „Kopanie buraków”.
W 1889 r. odwiedził ponownie Paryż (wystawa światowa), zapoznając się z dziełami Moneta i sztuki japońskiej. W 1890 r. w salonie Krywulta w Warszawie wystawił prace powstałe w czasie pobytu na Ukrainie. Wskazywały one na ewolucję artysty w kierunku impresjonizmu. W latach 1891-1893 był członkiem Komitetu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie.
Okres krakowski
W październiku 1895 r. został powołany na wykładowcę w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i przeniósł się na stałe do Krakowa. Po 1895 r. uległ na krótko wpływowi symbolizmu („Sarkofagi” – 1897). Odbył liczne podróże po całym kraju i zagranicy (Włochy, Francja, Hiszpania, Anglia, Irlandia). Stopniowo rezygnował z techniki olejnej i coraz częściej posługiwał się pastelami i akwarelą, a także kredą i tuszem. Wykorzystywał pewne rozwiązania impresjonizmu, malując pejzaże i sceny rodzajowe z silnymi efektami świetlnymi (“Rybacy brodzący”). Malował pełne światła, nastrojowe pejzaże, m.in. tatrzańskie, drzewa, zabytki architektoniczne miast polskich i pamiątki historyczne (cykl „Skarbiec Wawelski”), martwe natury i kwiaty. Powstały liczne autoportrety artysty i portrety wybitnych postaci, m.in. prof. Ludwika Rydygiera z asystentami, Stanisława Witkiewicza, Jana Kasprowicza, Karola Estreichera, Erazma Barcza, Józefa Chełmońskiego, Konstantego Laseczki. U schyłku XIX wieku stał się obok Juliana Fałata, Jacka Malczewskiego i Jana Stanisławskiego, jednym z najpopularniejszych malarzy krakowskich.
Będąc do 1919 r. profesorem Akademii Sztuk Pięknych wykształcił sporą grupę malarzy, z których wybili się zwłaszcza Wojciech Weiss i Fryderyk Pautsch. W Krakowie związał się z życiem kulturalnym miasta. W 1897 r. należał do członków założycieli Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”, które skupiało najwybitniejszych ówczesnych polskich malarzy i rzeźbiarzy. Uczestniczył czynnie w organizowanych przez Towarzystwo wystawach. W salonie literata Ignacego Maciejowskiego (Sewera) spotykał się z Adamem Asnykiem, Władysławem Reymontem, Tadeuszem Micińskim, Kazimierzem Tetmajerem, Jackiem Malczewskim, krytykiem sztuki Konstantym Marią Górskim. Odwiedzał kawiarnię Turlińskiego „Paon” będącą siedzibą cyganerii artystycznej. W mieszkaniu Fałata grywał w brydża ze Stanisławem Przybyszewskim, Teodorem Axentowiczem, Janem Stanisławskim. Był popularny w środowisku również jako karykaturzysta. Od końca lat 80. XIX w. do 1912 r., dzięki znajomości z Feliksem Mangghą Jasieńskim interesował się sztuką japońską.
W końcu lat 90. XIX w. zainteresował się grafiką, jako autonomicznym środkiem artystycznej wypowiedzi. Uprawiał różne techniki: litografię, algrafię, akwafortę, fluorofortę i miękki werniks zarówno w wersji czarno-białej, jak i barwnej. Po 1910 r. wybrał ostatecznie technikę litografii, dającą duże możliwości swobodnego kształtowania formy. Jego obfita i różnorodna twórczość graficzna miała charakter malarski i odznaczała się dużą skalą rozwiązań formalnych („Tatry” – 1906, „Teka litewska” – 1907, „Gdańsk” – 1909, „Teka huculska” – 1910, „Teka ukraińska” – 1912, „Wawel I i II” – 1911/12, „Gościeradz” – 1924 i inne). Znakomicie oddawał urodę kwiatów i martwych natur. Portretował niemal cały świat artystyczny Krakowa.
Próbował swoich sił także w rzeźbie, tworząc posąg husarza na koniu, jako projekt nagrobka dla Jana Matejki. W 1909 r. został rektorem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i godność tę pełnił w roku akademickim 1909/1910. W 1911 r. ciężko chory przeszedł na emeryturę.
Wybuch I wojny światowej zastał go w majątku Malinowszczyzna w okolicach Wilejki na Litwie, gdzie studiował pejzaż leśny. Pospiesznie wrócił do Warszawy, gdzie spędził rok, nie mogąc przedostać się do Krakowa. Malował akwarele i wykonywał litografie z widokami Starego Miasta („Teka Stara Warszawa”). Od 1915 r. przebywał w Krakowie, gdzie związał się z Legionami Piłsudskiego. Kilka miesięcy w 1916 r. przebywał w 6 pułku piechoty w obozie pod Warszawą. Wykonał wtedy cykl „Wspomnienia z Legionowa”.
Okres wielkopolsko-pomorski
Od 1922 r. związał się z Wielkopolską i Pomorzem. Przekazał wtedy kolekcję dzieł sztuki wschodniej Muzeum Wielkopolskiemu w Poznaniu, zawierający: dywany, makaty, kilimy, wazony, misy, szkła, zabytkowe meble oraz dzieła malarskie i graficzne. Za ten dar Poznański Wydział Krajowy przekazał artyście dworek w Gościeradzu pod Bydgoszczą. Odtąd miesiące letnie spędzał w swoim dworku otoczonym parkiem i sadem. Powstały obrazy starych drzew: dębów, świerków i sosen oraz teki: „Wrażenia z Białowieży” (1922), „Gościeradz” (1923/1924), „Teka Jubileuszowa kościoła Panny Marii w Krakowie” (1926/1927). W 1929 r. przeniósł się z Krakowa do Poznania. Malował m.in. widoki Poznania, Borów Tucholskich (np. obraz „Cis z rezerwatu w Wierzchlesie”), polskiego wybrzeża Bałtyku. Jedną z ostatnich jego prac okazała się znana w czterech wersjach „Wiosna w Gościeradzu” (1933). W 1933 r. został mianowany profesorem honorowym Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a w 1934 r. powołano go na profesora grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Mieszkając w Gościeradzu, gdzie urządził pracownię, często bywał w Bydgoszczy. W wolnych chwilach przechadzał się po mieście i oglądał piękniejsze gmachy i stare drzewa. Zachwycał się olbrzymimi topolami nad Kanałem Bydgoskim. Utrzymywał kontakty z Zygmuntem Malewskim. W 1924 r. darował Muzeum Miejskiemu w Bydgoszczy pierwsze prace. W ślad za tym zaczęło się gromadzenie jego dalszych dzieł. Już za życia artysty jedną z sal muzealnych poświęcono jego twórczości. W 1924 i 1934 r. Muzeum bydgoskie urządziło wystawy jego dzieł. Ponadto wystawiał swoje dzieła w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, a także za granicą.
Zmarł 27 grudnia 1936 r. w Warszawie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Bydgoszczy, gromadząc wielotysięczne tłumy. Uczestniczyli w nich przedstawiciele najwyższych władz państwowych i duchownych, a także reprezentanci polskiego życia kulturalnego. Został pochowany jak sobie tego życzył, na cmentarzu wiejskim we Wtelnie koło Bydgoszczy.
8 kwietnia 1937 r. żona Franciszka zgodnie z ostatnią wolą męża, przekazała miastu Bydgoszczy 425 prac, szkicowniki oraz pamiątki osobiste i wyposażenie pracowni. Akt darowizny zobowiązywał Bydgoszcz do sprawowania opieki nad zbiorem, popularyzacji twórczości i upamiętniania rocznic związanych z artystą oraz opieki nad jego grobem[1]. W 1937 r. Muzeum Miejskie w Bydgoszczy urządziło wystawę daru, na której zgromadzono 129 prac graficznych i 217 malarskich z najrozmaitszych okresów jego twórczości. Znalazły się na niej dzieła charakterystyczne dla wszystkich technik graficznych i malarskich uprawianych przez Leona Wyczółkowskiego.
Rodzina
Leon Wyczółkowski od 1915 r. był żonaty z Franciszką z Panków. Nie posiadał potomstwa.
Twórczość
Dzieła Leona Wyczółkowskiego znajdują się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Kielcach, Wrocławiu, Bydgoszczy oraz we wszystkich muzeach polskich posiadających zbiory malarstwa, rysunku i grafiki polskiej, jak również poza granicami kraju. Do ważniejszych jego dzieł należą:
- Głowa Chrystusa (1882-1883, olej na tekturze, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Portret młodej kobiety w pracowni malarza (1883, olej na płótnie, 60,5 x 31 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie);
- Ujrzałem raz… (1884, olej na płótnie, 73 x 57 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie);
- Welon (1885, olej na płótnie, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu);
- Wesołe pacholęta (1891, olej na płótnie, 68 x 50 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie);
- Rybak (1891, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Rybacy brodzący (1891, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Warszawie);
- Orka na Ukrainie (1892, olej na płótnie, 73 x 122 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Druid skamieniały (1892, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Kurhan na Ukrainie (1894, olej na płótnie, Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy);
- Gra w krykieta (1895, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Krucyfiks wawelski (1896, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Portret prof. Ludwika Rydygiera z asystentami (1897, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Warszawie);
- Japonka (1897, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Stańczyk (Szopka) (1898, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XX wieku w Gmachu Głównym);
- Portret Ireny Solskiej (1899, pastel na kartonie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Mnich nad Morskim Okiem (1904, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Tatry (1906);
- Białe róże (1908, olej na płótnie, 86 x 64 cm, własność prywatna);
- Gdańsk (1909);
- Teka huculska (1910);
- Portret Feliksa Mangghi Jasieńskiego (1911, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach);
- Autoportret w chińskim kaftanie (1911, olej na płótnie, Muzeum Narodowe w Warszawie);
- Wawel (1911-1912);
- Chrystus na krzyżu (1915, olej na płótnie, kościół parafialnym pw. Najświętszego Zbawiciela w Rykach);
- Stara Warszawa (1916);
Nagrody
- nagroda Akademii Umiejętności fundacji Probusa Barczewskiego (dwukrotnie)
- brązowy medal na wystawie w Saint-Louis (1904),
- złoty medal na Międzynarodowej Wystawie Powszechnej w Paryżu (1925),
- złoty medal na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu (1929),
- nagroda miasta Warszawy (1930),
- członek czeskiej Akademii Nauk i Sztuk Pięknych (od 1931)
Odznaczenia
- mianowany członkiem Kapituły Orderu Odrodzenia Polski (1921),
- Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (1921),
- Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (1928),
- Wielka Wstęga Orderu Odrodzenia Polski (1934)[2] „za wybitne zasługi na polu pracy artystycznej”,
- Złoty Wawrzyn Akademicki Polskiej Akademii Literatury (1935)[3].
Upamiętnienie
Leon Wyczółkowski jest patronem ulic w Warszawie (od 1985 r.)[4] oraz w Bydgoszczy, Zielonej Górze, Krakowie, Lublinie i Piasecznie. Jest również patronem bydgoskiej Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych i Liceum Plastycznego mieszczących sie przy ulicy Konarskiego.
Miasto Bydgoszcz zobowiązane w akcie darowizny do popularyzacji jego dzieł, wielokrotnie oddawało hołd wielkiemu artyście. Organizowano liczne wystawy w muzeum bydgoskim, odbywały się akademie, sesje naukowe, sympozja. Wydawano katalogi wystaw, informatory, plakaty, reprodukcje prac, wybito okolicznościowe medale. Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy, które nosi imię Leona Wyczółkowskiego od 1946 r., posiada największą kolekcję jego dzieł. W czasie II wojny światowej zbiór uległ znacznemu uszczupleniu. W 1948 r. przyjaciel artysty, inż. Kazimierz Szulisławski wzbogacił go, składając w darze kolejnych 110 prac. W specjalnym dziale muzeum poświęconym wyłącznie jego twórczości zgromadzono ok. 700 jego prac, w tym prace olejne, pastele, akwarele, tempery, tusze, rysunki oraz liczne grafiki.
W 2009 r. na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy urządzono tzw. Dom Leona Wyczółkowskiego – muzeum z dziełami artysty i wnętrzami zaaranżowanymi na dworek, w którym mieszkał w okresie międzywojennym[5].
Ślady Leona Wyczółkowskiego w Jeziorzanach nad Wieprzem
Leon Wyczółkowski urodził się 11 kwietnia 1852 roku w Hucie Miastkowskiej niedaleko Garwolina. Ojciec, Mateusz Wyczółkowski i dziadek ze strony matki, Jan Faliński zajmowali się w swoich majątkach prowadzeniem gospodarstwa. Ojciec Leona miał majątek nieopodal Jeziorzan, w Ostrowie nad Wieprzem. Było to gospodarstwo o wielkości około czterech do pięciu włók z dworkiem pod strzechą.
- Historyczne zabytki i pamiątki Krakowa zafascynowały byłego ucznia Matejki. Już w 1895 roku zabrał się do malowania Wawelu. Malował nie tylko Wawel jako budowlę, lecz także poszczególne przedmioty ze skarbca wawelskiego.
- Portrety przyjaciół ze świata artystycznego lub twórców, na których indywidualność Wyczółkowski żywo reagował uczuciowo, są uderzająco trafne, głęboko wnikliwe. I nie tylko przedstawiają różnych ludzi, ale i jako obrazy są całkowicie różne.
- Wielką popularność u klienteli mieszczańskiej zyskiwały „kwiaty” Wyczółkowskiego i właśnie powodzenie u tej publiczności nie pozwoliło mu w tej dziedzinie na osiągnięcie szczerego i odkrywczego artyzmu. Zmarnowała je produkcja seryjna, niemal fabryczna.
- Wyczółkowski odnajdywał siebie i najpełniej rozwijał wielki artyzm w pejzażu. Przede wszystkim w Tatrach. W Tatry jeździł wiele razy w ciągu dziesięciu lat, począwszy od 1904 roku.
- Za granicę Wyczółkowski jeździł na ogół na krótko i nie po to, by malować, lecz by oglądać i poszerzać swoje horyzonty artystyczne przez zetknięcie się z dziełami mistrzów.
Osiemdziesięciodwuletni artysta został powołany na stanowisko profesora warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uczył grafiki w ciągu dwóch lat i tu, w Warszawie, po parodniowej chorobie zmarł 27 grudnia 1936 roku.
Święty Gaj
Bory Tucholskie. Cisowa wyspa nad jeziorem Mukrz to jeden z najstarszych rezerwatów przyrody w Europie
W cieniu cisów w leśnym uroczysku w pobliżu Tucholi twórcze podniecenie ogarniało Leona Wyczółkowskiego już przy rozkładaniu przyborów malarskich. Gdy tylko znalazł się na „cisowej wyspie” wznoszącej się wśród mokradeł w pobliżu osady Wierzchlas – jak wspominał jego przyjaciel, nadleśniczy z Borów Tucholskich, Kazimierz Szulisławski – na jego twarz występowały wypieki. Wyczółkowski nazywał cisowy las świętym gajem. Osiemdziesięcioletni już wtedy, pracował tu bez wytchnienia, rysując kredą i tuszem swe słynne „portety cisów”. Wizerunek najstarszego z nich, liczącego przeszło 600 lat Chrobrego, został wyróżniony nagrodą w Wenecji.
Demon pod wpływem taksyny
Opiekujący się rezerwatem leśnicy podejrzewają, że twórczemu natchnieniu mogą tu sprzyjać nie tylko substancje duchowe, ale i konkretne, chemiczne. Twierdzą, że w tym niesamowitym uroczysku na ludzi działają oparów taksyny, trującego alkaloidu, który zawierają cisy. W medycynie ludowej znachorki stosowały wywary z cisu do spędzania płodu, a słowiańscy szamani – jako afrodyzjak. Wyciąg z cisowej kory, taxol, ma pomagać też w leczeniu niektórych odmian raka.
Niezwykłe właściwości cisu – także żywotność i odporność na próchnienie i szkodniki – zawsze czyniły z niego drzewo tajemnicze i trochę złowrogie. Wśród ludów celtyckich, germańskich i Słowian otaczano je kultem i wierzono, że jest spowinowacowane z demonami. Wyczółkowski marzył o pobudowaniu w uroczysku w Wierzchlesie prasłowiańskiej świątyni z chramem i gontyną. Rezerwat przypomina pradawną świątynię. Korony monumentalnych 200 – 250-letnich sosen tworzą jej sklepienie, wsparte jak na filarach na sięgających 40 m w niebo ich złocistych pniach. Fantastyczna dekoracja owych leśnych naw to właśnie zajmujące niższe ich piętro smukłe cisy.
Rezerwat Cisów Staropolskich im. Leona Wyczółkowskiego w Wierzchlesie to jedno z najstarszych w Polsce i Europie miejsc, gdzie ochroną objęto dziedzictwo przyrodnicze. Cisy rosły tu już ok. 3 tys. lat temu. W 1892 r. Hugo Conventz opublikował w książce „O wymierającym drzewie leśnym” pierwszy fachowy opis rezerwatu. W czasach pruskich cisowy gaj w Borach Tucholskich objęty był ochroną częściową. Choć dziś istnieje tu rezerwat ścisły, cisów w Wierzchlesie wciąż ubywa. W 1910 r. rosło ich tutaj 5,5 tys. W 2005 r. doliczono się już tylko 3253 drzew, w tym 397 suchych. Rzecz w tym, że siewki cisa w rezerwacie giną w wieku co najwyżej dwóch – trzech lat. Najmłodsze z żyjących tutaj drzew mają już ok. 100 lat.
Dla przyrodników cis to fascynujący relikt dendrologiczny z czasów trzeciorzędu.
Drzewo stare jak Europa
Za najstarsze drzewo i najstarszy żywy organizm w Europie może uchodzić cis Llangernyw Yew rosnący na cmentrzu przy kościele św. Dygaina w północnowalijskiej wiosce Llangernyw. Ma podobno 4 tys. lat. Większość specjalistów uważa jednak, że najstarsze europejskie cisy mają niewiele ponad 1000 lat. Sławny cis w Henrykowie koło Lubania na Dolnym Śląsku, liczący 1250 lat, należy zatem wśród nich do najbardziej wiekowych.
Cisy w Borach Tucholskich są stosunkowo niewielkie i raczej drobne. Nawet Chrobry, na którym, by poświadczyć jego związki z pierwszymi Piastami, brakuje tylko – jak mawiał Wyczółkowski – podpisu samego króla, ma jedynie nieco ponad 2 m obwodu.