Druk tego marnego fragmentu w kwietniowej Literaturze miał zrekompensować długoletnie przetrzymywanie książki w wydawnictwie, ale i tak mimo że do jesieni pozostało niewiele czasu trudno było znaleźć jakiś cenzuralny w miarę fragment tej powieści, więc poszły tylko 4 i pół szpalty. Zobaczcie jaka Literatura była wtedy bezcenna – 400 zł trzeba było dać w kiosku. To oczywiście tylko dwuznaczny żart, tyle wart ile te 400 złotych po wymianie pieniędzy.