Pokazana tutaj Nurusja złożona z Nurii i Budynowi a w jej ramach Chrobacja Biała – czyli historyczna Małopolska – ciągnęła się daleko na wschód, a tworzyły ją pierwotnie Wielka Haria, Wiślania, Ruś Czerwona i Wołyń. Potem doszły do tego ziemie zakarpackie Morawy i Uhorze oraz Wagowędia, Pokucie i Bukowina. Na koniec dołączyła Chrobacja Czerwona-Mała nad Morzem Sporów (Śródziemnym). Tę ostatnią Chrobację należałoby nazywać Czarną – w zgodzie ze słowiańską tradycją nazewniczą – jako najmłodszą i najmniejszą. Poza tym Chrobacja Czerwona Wielka to Zachodnia Ukraina – Grody Czerwieńskie i Nu-Rusja (Ha-Rusja, He-Roja, Ger-ros)
Skąd pochodzi nazwa Kraków?
– pyta na swoich internetowych stronach miłośnik Krakowa z Chorwacji.
Z Krakowem, pięknym miastem, w którym tak lubię przebywać, łączą się dwie moje wątpliwości, na które nie umiem znaleźć odpowiedzi.
Skąd pochodzi nazwa Kraków?
Co to jest Biała Chorwacja i czy rzeczywiście istniała?
Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę etymologię nazwy miasta, gubimy się w domysłach. Aleksander Bruckner w swoim „Słowniku etymologicznym” w jednym miejscu pisze (na stronie 264) „częste w całej zachodniej Słowiańszczyźnie, zdrobniałe „krakowiec”, od krak, tj. kruka, porównaj krakać, kraczę, powtarzającego się z tą lub inną samogłoską jako dźwiękonaśladowcze we wszystkich językach (lit. Krokti, łac. Crocire, niem Krähe), kraknąć”, a tymczasem na stronie 357 czytamy: „nazwa osobowa dzierżawcza, z przyrostkiem dzierżawczym –ów – Kraków tj. gród (rzeczownik zawsze się opuszcza) Kraka”. Istnieje – jak widać – kilka koncepcji wyjaśniających pochodzenie nazwy “Kraków”. Jedna z nich wywodzi nazwę miasta od słowa krak, oznaczające kruka, inna od imienia legendarnego księcia Kraka. Ale jest jeszcze wersja ze słowem „krzak”, chociaż dla mnie jest ona wątpliwa.
Drugą sprawą, o której właściwie nic nie wiem, to jest nazywanie Małopolski Białą Chorwacją. Mam w związku z tym pytanie do Krakusów, czy cokolwiek wiedzą na ten temat. Wielbiciele tego rozwiązania twierdzą, że tzw. Chorwaci Północni, zwani Białymi, mieszkali przed VI wiekiem na terenie dzisiejszej Małopolski, Górnego Śląska i części Rusi – i podobno cesarz bizantyjski Herakliusz (610-641) poprosił Białych Chorwatów o pomoc w obronie swego imperium przed najazdami Awarów. Siedem plemion białochorwackich pod przewodnictwem dwóch sióstr Bugi i Tugi oraz pięciu braci: Kluka, Lobla, Muhlo, Kosjenica i Horwata ruszyło w długą wędrówkę na tereny dzisiejszej Chorwacji. O Białych Chorwatach pisał również Nestor. Wielki Słownik Olgebrandta, któremu po sprawie Wita Stwosza cuś nie wierzę, pisze: „Prasiedzibą wszystkich tych plemion (Kroatów) są ziemie tatrzańskie, nazywane u Konstantego Porfirogenety Wielką lub Białą Chorwacją czyli Krobacyją, od gór Karpackich czyli Cherbów”. Sagi skandynawskie nazywają Karpaty Chorwackimi Górami.
W pewnych amerykańskich dokumentach imigracyjnych z 1911 r. znajduje się zapis, że około 100 tys. imigrantów przybywających do USA z okolic Krakowa deklarowało swą narodowość jako… Białochorwaci. Jako Białochorwatkę uważała się również matka Ojca Świętego.
Przeciwnicy tej teorii twierdzą, że to wszystko jest wymysł Austriaków, to oni zmuszali Polaków do przyjęcia tej fantazji i teraz siedzą i się cieszą. Ale u Kolberga znowu to samo. Według tego etnografa ludność wiejska z okolic Krakowa sama siebie określała nazwą „Biali Chorwaci”.
Sprawą, która od dawna fascynuje badaczy, jest powtórne zasiedlenie przez Słowian terenów Polski. Po wyjściu z leśnych terenów Rusi nasi przodkowie przeszli przez teren Polski i poszli na południe i zachód. Po pewnym czasie część z nich wróciła na północ i to byli nasi bezpośredni przodkowie. I żeby było śmieszniej, przypuszczalnie na terenie Wielkopolski byli Serbowie, którzy następnie poszli na zachód i południe.
Krakusy – wiecie coś na ten temat? To jest wszystko wymysł Austriaków, czy coś jest na rzeczy?
Dla zainteresowanych tematem dwa linki – pierwszy i drugi
Fragment dyskusji z WWW.historycy.org
witam forumowiczow i jako debiutant z gory prosze o wyrozumialosc. kwestia kraka i malopolskiej bialej chorwacji interesuje mnie nieco. stad pozwalam sie trzy grosze dorzucic…
jesli chodzi o to czy Krak to figura zmyslona, sklanialbym sie jednak do pogladu ze cos jest z nim na rzeczy i w jakis sposob musial on zaistniec w przeszlosci (moze jako bostwo jesli nie jako osoba?)
obszar Chorwacji z przyległościami w bylej Jugoslawi (czyli krotko chorwacji czerwonej, hehe) roi sie od nazw z ‚krak’, czy chocby krk w tle (jak znana z atrakcji turystycznych wyspa).
co wiecej, istnieje nawet Krakovski Gozg (czyli zdaje sie las lub gaj), akurat w chwili obecnej w Slowenii sie znajdujacy. jest tam rezerwat ptaków, ale nie kruków. na marginesie, przy pobliskiej drodze byla bitwa podczas wojny 10-dniowej o niepodleglosc Slowenii.
swoja droga Chorwaci coraz aktywniej przyznaja sie do wywedrowania z Iranu via Krakow wlasnie, ktory postrzegaja jak cos w rodzaju atlantydy kroackiej bo skoro tak, to wczesnosredniowieczne panstwo bialochorwackie byloby pierwszym panstwem chorwackim w europie, hehe.
oczywiscie jest w tym watek propodandowy typowy dla narodów świeżo wyemancypowanych. ale powoluja sie oni m in na amerykanski Atlas Ras i Ludow z 1911 roku, sporzadzony dla potrzeb senatu USA, ktory mowi o 100 tys (z pamieci) Bialochorwatach ktorzy w Ameryce byli zarejestrowani.
twierdza tez ze matka Karola Wojtyly w dokumentach chrztu miala wpisana narodowosc Bialochorwacka. Niestety sprawdzic tego nie moge. ale moze ktos z szanownych forumowiczow sprawdzal te chorwackie tropy?
Rzeczywiscie niektorzy w okolicach Krakowa poslugiwali sie nazwa Chrobacja, ale o genezie wiem niewiele?
Tak dla porównania: mapki lokalizujące Białą Chorwację według dwóch szkół.
Na początek „szkoła wiedeńska”, z Krakowem jako centrum Białej Chorwacji. Mapka pochodzi z „Atlas to Freeman’s Historical Geography”, 1903, 3rd edition (podaję za www.hr/darko/etf). Teren tej Białej Chorwacji prawie dokładnie pokrywa się z ziemiami zagarniętymi przez Austrę w 3-cim zaborze.
Chciałem tu dodać drugą mapkę, z Białą Chorwacją rozciągającą się od Wisły, przez Grody Czerwieńskie aż po Ruś Zakarpacką (szkoła „petersburska”), ale z nieznanych mi powodów technicznych nie otwiera się w podglądzie postu.
Dorzucę ją, jak rozwiążę ten problem.
Poniżej link do zespołu artykułów. Wyciąłem fragment by naświetlić sytuację Białej Chorwacji w VIIw. będącej na drodze i w okolicy >nowych Awarów<. Osobiście nadal uważam że prościej założyć że Biała Chorwacja była zamieszkała przez wojowników Chobrata. Konstantyn ma pisac o Chorwacji w połowie Xw. ale Ljudowit ze stolicą pod Zagrzebiem nie jest opisywany jako Chorwat. Chorwacja pojawia się wraz z nowym tworem zjednoczeniowym, nowa dynastią dopiero w połowie IXw – Trpimir (dux Chroatorum). Nazwa mogła być też skutkiem legendy.
http://mek.oszk.hu/03400/03407/html/45.html
♦
CZY JESTEŚMY CHORWATAMI?
CZY JESTEŚMY CHORWATAMI?
www.muzeum.tarnow.pl/wydawnictwa/czytelnia/artykuly/kroacja.htm
Państwo polskie zaczęło się od Wielkopolski – to wie każdy uczeń. Ale kto
zamieszkiwał ziemie, które podbił Bolesław Chrobry, a które dziś nazywamy
Małopolską? Odpowiedź na to pytanie jest trudna nawet dla wybitnych znawców
przeszłości. Z całą pewnością nie byli to Małopolanie, takie plemię
słowiańskie nigdy nie istniało. Wielu historyków skłania się do stwierdzenia,
że w IX i X wieku dzisiejszą Małopolskę zamieszkiwali Wiślanie. Jedynym
źródłem historycznym, które sugeruje istnienie państwa Wiślan jest tzw.
Legenda Panońska, opowiadająca o dokonaniach św. Metodego.
Mapa polski XI-wiecznej z Chrobacją Biała i Czerwoną
[źródło: http://chrobacja.svasti.org/
Chrobacja – starożytna kraina słowiańska z pierwotną stolicą na Łysej Górze (Łysiec) (przez chrześcijan nazywana kłamliwie Świętym Krzyżem), rządzona przez Kagana(Cesarza Słowian), której istnienie negują współcześni historycy. Nie umiescza się jej na obecnie drukowanych mapach średniowiecza, jednak jeszcze 100 lat temu Chrobacja istniała w historycznej samoświadomości Polaków. Te mapy nie kłamią – kłamią za to historycy, którzy nie mogą uwierzyć, że do 999r Chrobacja istniała i była pogańska, a Mieczysław I (Mieszko) ochrzcił tylko Polan/Kujawian.]
WIELKA I MAŁA
Bolesław Chrobry
Na ogół panuje zgodność naukowców, że określenie „wielki” przy nazwie
geograficznej oznacza coś co jest pierwsze lub ważniejsze od tego, którego
nazwie towarzyszy określenie „mały”. W ten sposób ukształtowała się nazwa
historycznych krain, które utworzyły państwo polskie. Najpierw powstało
księstwo Polan, któremu nadano nazwę „Polska” , a kiedy przyłączono doń
kolejną dużą ziemię to dla odróżnienia od ważniejszej Wielkiej Polski, nazwano
ją Małą Polską.
Skoro więc kraina podbita przez Chrobrego dopiero w XI wieku zaczęła nazywać
się Małopolską, to czym była wcześniej?
Źródła historyczne, współczesne kształtowaniu się państwa polskiego, nawet nie
zauważyły mieszkańców tych ziem, choć dość szczegółowo wymieniają nazwy
plemion słowiańskich, położonych na Śląsku. Nawiasem mówiąc, nie ma w nich
żadnej wzmianki również o Polanach, którzy wówczas zapewne już zaczęli
kształtować swe struktury do budowania państwa.
Jedynym źródłem pozostanie nam zatem wspomniana hagiografia św. Metodego.
Opisujący jego poczynania w państwie morawskim autor przytacza przestrogę
wobec mocnego „księcia na Wiśle”, który niepokoił chrześcijańskie Morawy, a
sam nie chciał się ochrzcić. W końcu spotkała go zasłużona kara: dostał się do
niewoli i został pod przymusem nawrócony…
Według polskich historyków dowodzi to istnienia w IX w. dobrze zorganizowanego
państwa Wiślan, które obejmowało tereny dzisiejszej Małopolski. Według nich
stolicą tego księstwa nie mogła być Wiślica, bo nie ma tam śladów jakiegoś
grodziska, zatem stolicą Wiślan musiał być Kraków, którego wszakże legenda o
św. Metodym nie wymienia.
Jak jednak to możliwe, że przez następne stulecia nie zachowały się w
Małopolsce żadne ślady po Wiślanach, skoro mieli państwo wcześniej niż
Polanie? Tak łatwo przekonwertowali się na Małopolan?
LECH, CZECH I RUS
A może jest inne wytłumaczenie? Znana legenda o trzech braciach, którzy dali
początek narodom słowiańskim w tej części Europy zaczyna się tak: „Zstąpiwszy
z gór kroatskich bracia Lech, Czech i Rus…”. Jeśli jest prawdziwe
porzekadło, że w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy, to trzeba sobie zadać
pytanie o „góry kroatskie”. Nazwa jest prosta do wyjaśnienia – chodzi o jakieś
góry chorwackie. Mało jednak prawdopodobne, aby protoplaści Polaków, Czechów i
Rosjan wędrowali aż znad Adriatyku….
Żyjący w latach 905 – 959 bizantyjski cesarz i pisarz Konstantyn Porfirogeneta
pozostawił zapiskę o państwie Biała Chorwacja, które zajmowało rozległy region
wokół stolicy w Krakowie i obejmowało część dzisiejszej Polski, Czech i Słowacji.
Podobno w VII w. Cesarz bizantyjski Herakliusz (610-641) poprosił Białych
Chorwatów o pomoc w obronie swego imperium przed najazdami Awarów. Siedem
plemion białochorwackich pod przewodnictwem dwóch sióstr Bugi i Tugi oraz
pięciu braci: Kluka, Lobla, Muhlo, Kosjenica i Horwata ruszyło w długą
wędrówkę do dzisiejszej Chorwacji. W VII w. przyjęli chrzest jako pierwsi
wśród Słowian.
Cesarz Konstantyn Porfirogeneta wspomina, że Chorwaci zawarli w 679 r. pakt z
papieżem Agatonem, w którym zobowiązali się do powstrzymania przed agresją
przeciw sąsiednim chrześcijańskim państwom. Podczas swej pielgrzymki
duszpasterskiej w Zagrzebiu, we wrześniu 1994 r. papież Jan Paweł II
przypomniał 13 wieków chrześcijaństwa Chorwatów.
Oczywiście można mieć wątpliwości, czy jeśli nawet Biali Chorwaci żyli w
dzisiejszej Małopolsce, to po exodusie siedmiu plemion w VII w. nie
pozostawili jej bezludnej, zwolniwszy miejsce późniejszym Wiślanom?
Niezwykle interesujące są w tym względzie dokumenty z 1911 r., znajdujące się
w Stanach Zjednoczonych (US Senate – Reports of the Immigration Commission,
Dictionary of Races or Peoples, Washington DC, 1911, p. 40, 43, 105). Wynika z
nich, że około 100 tys. imigrantów, którzy przybyli do USA z okolic Krakowa
deklarowało swą narodowość jako… Białochorwaci.
Zresztą wystarczy sięgnąć po tom „Krakowskie” monumentalnego dzieła
etnograficznego Kolberga, by znaleźć informację, iż okolice Krakowa nazywane
są Białą Chrobacją.
CHORWACKA ATLANTYDA
Fakty te są znane polskim historykom, choć przyjmują je oni z rezerwą i raczej
niechętnie szukają związków historycznych Małopolski z tą koncepcją rozwoju
Słowiańszczyzny. Tymczasem do dziś również niektórzy mieszkańcy Ukrainy
uważają się za Białych Chorwatów.
Najsłynniejszy ukraiński kronikarz Nestor z Kijowa napisał w swej „Powesti
wremiennych let” z 1113 r., że Biali Chorwaci przyczynili się do założenia we
wczesnym Średniowieczu Rusi Kijowskiej. Bardzo stara legenda mówi o trzech
braciach którzy założyli Kijów, jeden z nich nosił imię Horiw, które mogło
pochodzić od nazwy Horwat. Zastanawiające, że wiele legend, obyczajów i
toponimów na Ukrainie jest tak bardzo pokrewnych z dzisiejszą Chorwacją, iż
przypadek jest tu wykluczony. W historycznej Pagani, którą zasiedlili Chorwaci
na Bałkanach wiele jest nazw geograficznych podobnych jak w Zachodniej
Ukrainie, np.: Neretwa, Mosor, Ostorzac, Gat, Sinij, Kosinij, Kostrena, Knin,
Modrus…
Równie wiele paralelnych związków można odnaleźć na Słowacji i w Czechach! A w
Małopolsce?
CHROBACI SPOD KRAKOWA
Także na naszych terenach można spotkać nazwy bardzo podobne do chorwackich,
jak Trzebinia, Jawornik, Domosławice, Kłobuki, Koprzywnica, Łomnica, Odra,
Roztoka, Rybnik, czy Sielce. Wiele wskazuje na to, że toponimy związane z
Tarnowem i jego najbliższą okolicą noszą pokrewieństwo z językiem chorwackim,
ale to jest temat na oddzielne rozważania.
Są małopolanie których nazwisko wprost wywodzi się od „Chorwata”, jak Karwat,
Chrobot, czy Chrobak. Im głębiej jednak sięgniemy do zabytków języka
polskiego, a ściślej do dialektu małopolskiego, to tym częściej spotykamy
nazwy, słowa i określenia chorwackie.
Jest dość dowodów na potwierdzenie informacji cesarza Konstatntyna
Porfirogenety, że plemiona Białych Chorwatów rzeczywiście opanowały od VI w.
ziemie dzisiejszej Małopolski, a nawet znacznie większe terytorium.
Białym Chorwatem był … św. Wojciech, bo cały jego książęcy ród Sławnikowiców
miał chorwackie korzenie. Ich siedzibą był warowny gród Mulin koło Kutnej Hory
(na zachód od Pragi). Sławnikowice zaczęli w X w. jednoczyć chorwackie
plemiona budując zaczątki państwa ze stolicą w Libicy. Kiedy w 995 r. książę
Sobiesław Sławnikowic toczył walki obronne przed sąsiednimi plemionami
pogańskimi, został zaatakowany przez czeskiego księcia Przemysła, który
zburzył Libice i wyciął większość populacji Chorwatów. Echa tej tragedii
znajdujemy w „Żywocie św. Wojciecha”.
Budujące się państwo czeskie nie chciało mieć konkurencji. W podobny sposób
mógł opanować białochorwatów Bolesław Chrobry w dzisiejszej Małopolsce.
Chociaż prawdopodobny jest też inny scenariusz.
Historycy twierdzą, że Mieszko I, chcąc wyłączyć Bolesława z sukcesji do
władzy w swym gnieżnieńskim państwie, ożenił go z księżniczką węgierską i
osadził w Krakowie po uprzednim podbicu Małopolski w 989 r.
♦
Wiślanie i Biała Chorwacja z Wikipedii
Wiślanie – plemię zachodniosłowiańskie z grupy plemion lechickich zamieszkujące we wczesnym średniowieczu tereny w dorzeczu górnej Wisły.
Źródła wymieniające Wiślan lub ich kraj: Geograf Bawarski (843) – Uuislane – (48) na mapie, „Opis świata” Alfreda Wielkiego (IX w.) – Visle Lond, „Legenda Panońska” (ok.885) – „w Wiślech” tzn. kraj zwany: „Wisły”, |
Historia od VI do VIII wieku
Nie sposób określić, kiedy przyjęła się nazwa Wiślanie dla wspólnoty osadniczej w dorzeczu górnej Wisły.
Konstantyn Porfirogeneta wymienia w dziele De administrando imperio Białą Chorwację jako miejsce skąd w VII wieku 7 plemion chorwackich miało wyruszyć na Bałkany (na terytorium dzisiejszej Chorwacji) na zaproszenie cesarza Bizancjum Herakliusza, by bronić granic cesarstwa. Według Konstantyna część plemion pozostała w swojej starej ojczyźnie.
Historycy wiodą spór co do umiejscowienia wymienionej przez Konstantyna Białej Chorwacji, nawet negując jej istnienie. Nie jest też wiadome czy Wiślanie pochodzą od Chorwatów[1], czy też napłynęli ze wschodu na ich terytorium, po przemieszczeniu się Chorwatów na zachód i południe. Nie ma też dowodów na to że opisywana Biała Chorwacja leżała na terytorium Wiślan.
Kraj Wiślan nie wyróżniał się szczególnym zaludnieniem na tle innych ziem polskich. Prawdopodobnie aż do połowy VIII wieku miejscowa ludność nie budowała grodów, co mogło wynikać z częstego przemieszczania się.
Terytorium i sąsiedzi w IX wieku
Obszar zamieszkany przez plemię Wiślan w IX wieku obejmował zapewne część ziem Małopolski zachodniej opierając się na północnym wschodzie o puszcze rytwiańską i szydłowską, być może sięgając źródeł Warty i Pilicy, a na południu o Karpaty. Na wschodzie prawdopodobnie obejmował dorzecze Dunajca, a na zachodzie dorzecze Skawy. Źródło Wisły mogło już leżeć na ziemi Gołęszyców, którzy sąsiadowali z Wiślanami od południowego zachodu. Pozostali sąsiedzi to: Opolanie (północny zachód), hipotetyczne plemię zamieszkujące ziemię sandomierską (północny wschód), Lędzianie (wschód). Nie jest jasne, jakie plemiona żyły na północ od Wiślan, na obszarze dzisiejszego województwa świętokrzyskiego.
Z tezami tymi polemizuje Przemysław Urbańczyk[2], który kwestionuje wiarygodność istnienia plemion Wiślan (a także Polan).
Grody Wiślan
Zespół w Stradowie na przedwojennej rycinie. „Zamczysko” być może pochodzi z okresu piastowskiego. Jego wały wznosiły się na wysokość do 18 metrów
Cechą charakterystyczną grodów małopolskich w okresie plemiennym była ich niewielka liczba i ogromne rozmiary, często przekraczające 10 hektarów. Koncentrowały się głównie na linii Podkarpacia, najczęściej wyżynnie, na stokach wzgórz. Dominował typ pierścieniowaty z wałem o konstrukcji skrzyniowej. Wielkie grody Wiślan znajdowały się m.in. w Krakowie, Stradowie, Demblinie, Naszacowicach, Stawach, Zawadzie Lanckorońskiej, Trzcinicy nad Ropą, na Bocheńcu i w Wiślicy. Największymi rozmiarami wyróżnia się grodzisko w Stradowie, które liczy sobie 25 hektarów, ale zapewne gród ten nigdy nie istniał w tej formie, gdyż część fortyfikacji powstała już w czasach piastowskich, gdy zniszczeniu uległ gród z epoki plemiennej.
Badania archeologiczne wykazały niewielki stopień zabudowy (lub zupełny jej brak) wielu z tych grodów, co wskazuje, że pełnić mogły funkcję refugialną, tzn. służyły za schronienie okolicznej ludności i ich dobytku w czasie wojny. Niemniej, nie można wykluczać, że niektóre z nich były ośrodkami administracyjnymi i wojskowymi.
Przypuszcza się, że głównym grodem Wiślan był Kraków. Wskazują na to rozmiary i stopień zabudowy wzgórza wawelskiego, monumentalne kopce Kraka i Wandy, późniejsze znaczenie tego ośrodka. Odkryty u podnóża Wawelu skarb grzywien siekieropodobnych bywa interpretowany jako dowód rozwiniętego fiskalizmu, a pojedyncze znaleziska dowodzą m.in. kontaktów ze strefą kulturową Madziarów.
Wielkie kopce krakowskie
Kopiec Krakusa
Cechą szczególną Małopolski na tle reszty ziem polskich są także wielkie kopce, o średnicy dochodzącej nawet do 50 metrów, które znajdują się m.in. w Krakowie, Krakuszowicach[3], Przemyślu i Sandomierzu. Z terenu Krakowa znane są trzy wielkie kopce – Krakusa, Wandy i nieistniejący już kopiec Esterki. Jedynym przebadanym przez archeologów jest kopiec Krakusa, usypany zapewne w VIII wieku. Wiele wskazuje na to, że celem jego powstania był pochówek nakurhanowy.
Istnieje wiele domysłów, kto został pochowany na szczytach tych konstrukcji. Wymienia się m.in. Awarów i Wikingów. Najbardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, że kopce krakowskie są pozostałością po pochówkach miejscowych władców, co wskazywałoby na Kraków jako ważne centrum władzy w Małopolsce i utwierdzało w przekonaniu, że gród ten był stolicą Wiślan.
Wiślanie w źródłach z epoki
Istnieją trzy przekazy źródłowe, które łączy się z plemieniem Wiślan. Najsłynniejszym z nich jest informacja z Żywotu świętego Metodego (zwanego też Legendą Panońską) o przepowiedni, której autorem miał być Metody:
Był zaś w nim [Metodym] także dar proroczy, tak że spełniało się wiele przepowiedni jego, z których jedną lub dwie opowiemy. Książę pogański, silny bardzo, siedzący w Wiślech [Wiśle ?], urągał wielce chrześcijanom i krzywdy im wyrządzał. Posławszy zaś do niego [kazał mu] powiedzieć [Metody]: Dobrze będzie dla ciebie synu ochrzcić się z własnej woli na swojej ziemi, abyś nie był przymusem ochrzczony na ziemi cudzej, i będziesz mnie [wtedy] wspominał. I tak też się stało.
Drugim źródłem, które zdaje się potwierdzać istnienie Wiślan jest tzw. Geograf Bawarski, którego autor wymienia plemię Vuislane. Trzecie źródło to powstała w IX wieku Germania króla angielskiego Alfreda Wielkiego, będąca przeróbką dzieła Orozjusza z V wieku. Zawiera ona wiadomość o Wisle lond, leżącym na wschód od Moraw i graniczącym z Dacją.
Tekst o księciu siedzącym w Wiślech w Żywocie świętego Metodego stał się powodem sformułowania hipotez o podboju państwa Wiślan przez Morawy, chrystianizacji Wiślan w obrządku wschodnim i stolicy ich państwa w Wiślicy, ale ostatnią z tych tez obaliły wykopaliska archeologiczne, a pozostałych dotychczasowe badania archeologiczne nie zdołały potwierdzić.
Historia polityczna
Praktycznie nic nie wiadomo o historii Wiślan do drugiej połowy IX wieku. Dopiero Żywot świętego Metodego zawiera opis wydarzeń, które tradycyjnie w historiografii wiąże się z tym plemieniem. Według autora Żywotu… potężny książę „wyrządzał krzywdy” chrześcijanom. Mogło się to objawiać w wyprawach łupieskich na terytorium Wielkich Moraw, a może tylko w prześladowaniu misji chrześcijańskich. Zgodnie z groźbą świętego Metodego (który mógł pełnić w tym konflikcie rolę dyplomaty władcy Państwa Wielkomorawskiego) został jednak pochwycony i zmuszony do przyjęcia chrztu. Wydarzenia te musiały mieć miejsce podczas drugiego pobytu Metodego na Morawach, w latach 873-885, a księciem, który zwyciężył władcę Wiślan był Świętopełk Wielki.
Żywot Metodego nie zawiera żadnych informacji o włączeniu ziem Wiślan do Rzeszy Wielkomorawskiej, jednak teoria taka kiedyś cieszyła się dużą popularnością. Zdaniem niektórych badaczy podparciem tej hipotezy jest odkrycie śladów zniszczenia w wyniku najazdów w końcu IX wieku parunastu grodów w południowej Małopolsce. Jednak nie sposób na razie udowodnić, że są to pozostałości akcji podboju kraju Wiślan przez Świętopełka, a nie np. walk Wiślan z Gołęszycami.
Nie ma dowodów na przyłączenie kraju Wiślan do Wielkich Moraw, ale okres do początku X wieku mógł być dla Wiślan okresem wpływów wielkomorawskich, jeśli nawet nie kulturowych (archeologia potwierdziła jedynie występowanie wielkomorawskiego płacidła – grzywien siekieropodobnych[4]), to politycznych. Nie można wykluczyć, że książę Wiślan był wasalem Świętopełka. Sytuacja polityczna w tej części Europy zmieniła się radykalnie w pierwszych latach X wieku, po opanowaniu Panonii przez koczowniczych Madziarów i upadku, w wyniku ich najazdów i kryzysu po śmierci Świętopełka, Państwa Wielkomorawskiego.
Wszelka (hipotetyczna) zależność Wiślan od potężnego sąsiada skończyła się wraz z jego upadkiem. Konsolidację „państwa” w następnych latach musiało jednak utrudniać sąsiedztwo Węgrów, którzy pojawili się na ziemi Lędzian i zapewne podporządkowali sobie przynajmniej część tego plemienia (podbitego następnie ok. 930-40 przez Ruś Kijowską). Nie wiadomo jak często Węgrzy najeżdżali terytorium Wiślan, ale pojedyncze znaleziska i fakt powstania nowych linii wałów wokół części małopolskich grodów w początku X wieku wskazuje na to, że takie najazdy mogły mieć miejsce.
W historiografii polskiej utarło się, że Wiślanie byli jednym z dwóch silnych plemion polskich, zdolnych dokonać zjednoczenia polskich ziem, ale splot różnych okoliczności sprawił, że osiągnięcie to stało się udziałem Polan. W rzeczywistości niewiele wiadomo o sile i możliwościach Wiślan w okresie przedpaństwowym, ale najczęściej uznaje się że osiągnęli znaczne sukcesy w budowie struktur plemiennych.
W roku 955 król niemiecki Otton I zadał Węgrom klęskę w wielkiej bitwie nad rzeką Lech. Być może po tym wydarzeniu, a może parę lat wcześniej, państwo Wiślan zostało przyłączone przez księcia Bolesława I Okrutnego do Czech. Okres przynależności do Czech zaowocował korzystnym rozwojem gospodarczym Krakowa, który stanowił ważny punkt na szlaku handlowym Praga-Kijów. Stolicę Wiślan wymienił jak uważają niektórzy uczeni w swojej relacji Ibrahim ibn Jakub, a fragmenty tej relacji wykorzystał w Księdze dróg i krajów Abu Abdullah al-Bakri:
Co się tyczy kraju Bolesława, to jego długość od miasta Faraga [Praga] do miasta [trkw]( bywa to odczytywane jako Krakwa bądź Karako czyli Kraków, ale pewności nie mamy) [wymaga] podróży trzech tygodni. Miasto Faraga [jest] najzasobniejsze z kraju w towary. Przybywają do niego z miasta trkw [Kraków?] Rusowie i Słowianie z towarami.
Do dziś kwestiami zagadkowymi pozostają czas i sposób przejęcia ziemi Wiślan przez Piastów. Badania archeologiczne nie doprowadziły do odkrycia żadnych śladów ewentualnej wojny o te terytoria – cała sieć wiślańskich grodów pozostała nietknięta. Według jednej z hipotez Bolesław Chrobry miał sprawować władzę nad krajem Wiślan z nadania swego dziadka Bolesława Okrutnego. Po śmierci ojca w 992 pokonał on swoich braci i odebrał im ich terytoria jednocząc tym samym Małopolskę z resztą państwa. Inna hipoteza mówi, że ziemię Wiślan przyłączył jeszcze Mieszko I, ale we współpracy z synem i miejscową elitą władzy.
Pod rokiem 999 w Kronice Czechów Kosmasa z Pragi jest napisane[5]:
Albowiem polski książę Mieszko, nad którego nie było podstępniejszego człowieka, wnet zabrał podstępem miasto Kraków, zabiwszy mieczem wszystkich Czechów, których tam znalazł.
Zdaje się tym potwierdzać okupacyjny charakter władzy czeskiej na tym terenie z garnizonem wojskowym w mieście[6]:
Jak dotąd nie znany jest żaden przedstawiciel plemienia Wiślan. Część badaczy podejrzewa, że księciem wiślańskim znanym z Żywotu Metodego był Wysz, ojciec Michała, który od 910 roku rządził Zachumlem. Jednak przeważa teoria, że Wysz pochodził z plemienia Lędzian. Jeszcze innym domniemanym księciem Wiślan jest Dobromir, ojciec trzeciej żony Bolesława Chrobrego – Emnildy. Ten z kolei najczęściej identyfikowany jest jednak z plemieniem Milczan.
Legenda
Historycy od dawna poszukują ziarna prawdy w legendach, należących do tzw. cyklu legend krakowskich. Część badaczy uważa, że podanie o smoku wawelskim jest echem obecności Awarów w Krakowie w VII wieku. Niektórzy sugerują, że bydło, które w kronice Wincentego Kadłubka miejscowa ludność oddawała smokowi na pożarcie to narzaz – podatek w rogaciźnie płacony Awarom. Są także zwolennicy teorii, że fragment o wojnie z Aleksandrem Wielkim w tejże kronice jest w rzeczywistości wspomnieniem walk Wiślan ze Świętopełkiem:
Gdy więc niezliczone wojska nieprzyjaciół zewsząd wdarły się do Polski, on sam, zmusiwszy wpierw Panończyków do uległości, wkracza jak przez tylne drzwi przez Morawy, rozwija skrzydła wojsk i podbiwszy zwycięsko ziemię krakowską i śląską, z ziemią zrównuje wiekotrwałe mury…
Według mistrza Wincentego założycielem Krakowa był Grakchus, który najczęściej występuje w kronikach pod imieniem Kraka. W istocie wielu badaczy uważa, że nazwa Krakowa pochodzi od człowieka o imieniu Krak. Według Jana Długosza miejscowa ludność usypała Krakowi kopiec.
Religia i miejsca kultu
Świętogóry – Święte Miejsce ze Świętym Źródłem na Gołoborzu [patrz także artykuł o Górach Królestwa Sis]
W okresie plemiennym Wiślanie – jak wszystkie plemiona polskie – oddawali kult bogom słowiańskim. Nie wiadomo nic o specyfice wierzeń Wiślan i ich ośrodkach kultu (liczne we wschodniej Małopolsce Żmigrody mogą wskazywać na znaczenie kultu Żmija w tej części kraju, ale jest to domysł oparty na słabych przesłankach).
Blisko domniemanych granic wspólnoty osadniczej Wiślan leży Łysa Góra i hipotetyczne miejsce kultu w Wapiennicy (zapewne na ziemi Gołęszyców), ale nie sposób ustalić zasięgu ich promieniowania. Być może miejscami kultu Wiślan były wielkie kopce krakowskie.
Przedmiotem żywej dyskusji wśród mediewistów jest od lat zagadnienie chrystianizacji Wiślan. Popularna kiedyś teoria o objęciu Wiślan misją Metodego, a więc początkach chrystianizacji w obrządku słowiańskim w końcu IX wieku jest dziś powszechnie krytykowana i nie doczekała się żadnego potwierdzenia w badaniach archeologicznych. Nawet gdyby Świętopełk podbił Wiślan to krótki czas trwania misji Metodego na Morawach i trudności jakie tam napotkała zapewne uniemożliwiłyby przeniesienie jej na peryferie państwa.
Chrystianizacja Wiślan rozpoczęła się więc w okresie rządów czeskich. Prawdopodobnie w tym czasie powstała przynajmniej jedna budowla sakralna na wzgórzu wawelskim (tzw. rotunda A), a możliwe że także kilka innych (rotunda B, rotunda C, tzw. budowla czworokątna). W roku 1000 dawna stolica państwa Wiślan stała się siedzibą biskupstwa.
Pochodzenie i losy nazwy Wiślanie
W dawnej polszczyźnie słowem Wisły określano wartko płynące rzeki w swym górnym biegu lub wręcz wody spadające z wodospadów. Tak się składa, że kraina Wiślan jest poprzecinana takimi spływającym z pobliskich Karpat ciekami wodnymi. Określenie z Legendy panońskiej mówiące o księciu siedzącym w Wiślech oznaczało nie nazwę miasta (np. Wiślica) ale nazwę kraju. Cały obszar od Gór Świętokrzyskich do Karpat nazywano Wisłami. Określenie w Wiślech jest analogiczne do określenia na Morawach” (nazwa kraju od rzeki Morawy).
Nazwa ta obecna w IX wieku jednak dosyć nagle i zagadkowo znika pod koniec tego stulecia, a w wieku X już nie funkcjonuje. Jest rzeczą charakterystyczną, że pojawia się wówczas nowa nazwa kraju Kraków i plemienia Krakowianie–Krakowiany. Nazwa Krakowian pojawia się w kronice Josippon z X stulecia. Nazwa Kraków oznaczała nie tylko gród, ale cały kraj od Karpat do Pilicy i Nidy.
Przypisy
- ↑ Artykuł Janusza Bogacza, Muzeum Okręgowe w Tarnowie: „Czy jesteśmy Chorwatami?”
- ↑ P. Urbańczyk, Trudne początki Polski, Wrocław 2008.
- ↑ Rozmowa z prof. Władysławem Góralem: „Tajemnice krakowskich kopców”
- ↑ K. Wachowski, Ślask w dobie przedpiastowskiej, Wrocław 1997, s.68-69
- ↑ Kosmasa Kronika Czechów, tłum. Maria Wojciechowska, Wrocław 2006, s. 155.
- ↑ G. Labuda, Studia nad początkami państwa polskiego, Poznań 1988.
Biała Chorwacja
Z Wikipedii
Mapa Polski z czasów Bolesława Chrobrego, obrazująca jedną z hipotez położenia Białej Chorwacji
Słowianie na przełomie VIII i IX wieku – mapa obrazująca jedną z hipotez położenia Białej Chorwacji
Mapa Europy, co prawda, zachodniej, z okresu powstania Descriptio civitatum et regionum ad septentrionalem plagam Danubii – można dostrzec Chrobację (bez rozróżnienia na Białą i Czerwoną) na Bałkanach, oraz w regionie późniejszej Małopolski
XIX-wieczna francuska mapa, obrazująca m.in. tereny obecnej Polski w IX w., obszar dzisiejszej Małopolski opisany jest jako Belochrobate
Narody i państwa słowiańskie w 1125 r. – mapa z 1855 r. Od granicy z Węgrami, aż za Sandomierz rozciąga się Chrobacia
Polska ok. 1000 r.. Wg mapy krainę o nazwie Chrobatia zamieszkują Wislane
Biała Chorwacja – terytorium historyczne o dyskusyjnym położeniu, znajdujące się w Europie Środkowej.
Źródła pisane
Konstantyn Porfirogeneta wymienia w dziele De administrando imperio[1] Białą Chorwację (w oryginale Βελοχρωβάτοι i Χρωβάτοι)[2] jako miejsce skąd w VII wieku część plemion chorwackich miało wyruszyć na Bałkany (na terytorium dzisiejszej Chorwacji) na zaproszenie cesarza Bizancjum Herakliusza, by bronić granic cesarstwa. Reszta Chorwatów pozostała w swojej dawnej ojczyźnie mając oddzielnego władcę. Adam Naruszewicz tak przytacza ten fakt, w swym dziele Historya narodu polskiego:
„Nazwisko Chrobatów było znajome jeszcze w IX wieku za Konstantyna Porfirogenita, który o nich tak pisze w księdze de administrando Imperia w rozdziale XXX. i XXXI. Chrobaci mieszkali wtenczas, (to jest za Herakliusza) za Babigoreą gdzie teraz są Belo-Chrobaci, (i na drugiem miejscu mówi) inni zaś Chrobaci, od tych którzy do Dalmacyi weszli, mieszkali ku Francyi, nazywali się Belo-Chrobaci, to jest biali, mający własnego Księcia. Hołdują zaś Ottonowi W. panującemu nad Francyą, która jest i Saxonią; są oni poganie, a z Turkami[3] ligę i przyjaźń trzymają. Tenże na innem miejscu Chrobatowie, którzy w Dalmacyi siedzą, od Chrobatów białych niechrzczonych początek wiodą, którzy za Turcyą przy Francyi siedzą, a ze Słowianami Serbami graniczą. Nakoniec powiada: ‚wielka zaś Chrobacya, która się białą nazywa, do dnia dzisiejszego chrzczona nie jest, tak jako i sąsiedzi jej Syrbowie. Jazdy i piechoty nie ma tak wiele jak Chrobacya Chrześcijańska, dla częstych napadów od Franków”[4]
Według Nestora z Kijowa Biali Chorwaci byli protoplastami Lachów. Nestor opisuje w swojej Powieści minionych lat z 1113 roku w części drugiej „O narodach słowiańskich”, jak to we wczesnym średniowieczu Biali Chorwaci, Serbowie i Chorutanie[5] (zapewne chodzi tu o część tych plemion, a nie całość) w wyniku najazdu Włochów[6] przenieśli się ze swoich naddunajskich terenów i osiedli nad Wisłą przezwawszy się Lachami, a ci następnie przezwali się Polanami, Lucicami, Mazowszanami, Pomorzanami.
„Po mnogich zaś latach siedli byli Słowianie nad Dunajem, gdzie teraz ziemia węgierska i bułgarska. I od tych Słowian rozeszli się po ziemi i przezwali się imionami swoimi, gdzie siedli na którym miejscu. Tak więc przyszedłszy, siedli nad rzeką imieniem Morawa i przezwali się Morawianami, a drudzy Czechami nazwali się. A oto jeszcze ciż Słowianie: Biali Chorwaci i Serbowie, i Chorutanie. Gdy bowiem Włosi naszli na Słowian naddunajskich i osiadłszy pośród nich ciemiężyli ich, to Słowianie ci przyszedłszy siedli nad Wisłą i przezwali się Lachami, a od tych Lachów przezwali się jedni Polanami, drudzy Lachowie Lucicami, inni — Mazowszanami, inni — Pomorzanami.”
Pozostali autorzy już nie nazywają Chorwatów „Białymi”. Nie wymienia ich (podobnie jak i Polan) Geograf Bawarski (rok 845).
Na północ od Wielkich Moraw lokuje ziemie Chorwatów (horithi) Alfred Wielki[7] (rok 890).
W Powieści minionych lat Nestor wymienia też Chorwatów (nie nazywając ich „Białymi”) jako jedno z plemion ruskich. W 907 roku uczestniczyli oni (jako sojusznicy) w wyprawie Olega Mądrego na Bizancjum. Można też znaleźć wzmiankę, że książę kijowski Włodzimierz w 992 roku wyprawił się na Chorwatów.[8]
Dodatkowo nazwa „chrowati et altera chrowati” pojawia się w dokumencie praskim z 1086 jako rubież diecezji praskiej. Zostało to propagandowo wykorzystane przez Austrię do uzasadnienia pretensji do Galicji w czasach rozbiorów Polski – do tego stopnia, że urzędnicy austriaccy posługiwali się pojęciem narodowości białochorwackiej.
Kosmas z Pragi między rokiem 1110 a 1125, w Chronica Boëmorum tak opisuje obszar diecezji praskiej: „Granice zaś jej ku zachodowi są następujące: Tuhośt, który ciągnie się do połowy rzeki Chamb, Siedlczanie, Łączaniei, Dieczanie, Litomierzyće, Lemuzi, aż do środka lasu, którym są Czechy ograniczone. Następnie na północ te są granice: Pszowianie, Chorwaci i drudzy Chorwaci, Ślęzanie, Trzebowianie, Bobrzanie, Dziadoszanie, aż do środka lasu, którym otoczone są granice Milczan. Stąd na wschód te rzeki ma za granice: Bug i Styr z grodem Krakowem i prowincją, której nazwa jest Wag, z wszystkimi krainami należącymi do wspomnianego grodu Kraków. Stąd rozszerzona dołączonym pograniczem węgierskim ciągnie się aż do gór, których nazwa jest Tatry. Następnie w tej części, która zwraca się na południe, po przyłączeniu krainy morawskiej diecezja ta ciągnie się aż do rzeki, której nazwa jest Wag, i do środka lasu, którego nazwa jest Mure, i do takiej że nazwy góry, którymi odgraniczona jest Bawaria.”[9]
Piszący w XII wieku Pop Duklanin w swoim Latopisie używa określenia Białej Chorwacji w odniesieniu do północnej Dalmacji.
Wincenty Kadłubek, w Kronice Polskiej (ks. II, rozdz. 12), opisuje czyny Bolesława Chrobrego, który: podbił pod swe panowanie Selencję[10], Pomorze, Prusy, Ruś, Morawy, Czechy i pozostawił swym następcom jako [kraje] lenne. Miasto Pragę ustanowił drugą stolicą swego królestwa[11]. Poddał pod swe panowanie Hunnów, czyli Węgrów, Chorwatów i Mardów[12] szczep potężny[13]
Spór wokół położenia Białej Chorwacji
Historycy wiodą spór co do umiejscowienia wymienionej przez Konstantyna Białej Chorwacji, nawet negując jej istnienie. Z tekstu Konstantyna można się jedynie dowiedzieć że w połowie X wieku znajdowała się w kręgu wpływów Ottona I i leżała gdzieś pomiędzy Bawarią, Węgrami[14] a Białą Serbią. Ponieważ Konstantyn opisuje Białych Chorwatów jako pogan, to ich ziemie musiały leżeć poza zasięgiem chrześcijaństwa (w czasach Konstatyna to rubieże Polski i Rusi).
Nestor twierdzi że Biali Chorwaci osiedlili się nad Wisłą. Przy tym Konstantyn mówi o wędrówce na południe, a Nestor na północ – zapewne faktach odległych czasowo. Tak więc Białe Chorwacje Konstantyna i Nestora mogą nie mieć ze sobą nic wspólnego.
Ze względu na trudności w ustaleniu północnej granicy Wielkich Moraw trudno jednoznacznie interpretować zapisy Alfreda Wielkiego. Można jedynie na podstawie informacji że Wiślanie mieszkali na wschód od Moraw lokować ich bardziej na północ.
Natomiast interpretacje dokumentu praskiego wskazują na lokalizację w północnych Czechach lub na Śląsku.
Encyklopedyja Powszechna Samuela Orgelbranda z 1864 r. wywodzi nazwę Chorwatów od Karpat: Kroaci (Kroat, Kroata), właściwie Chorwaci, po czesku: Charwati, po chorwacku: Herwati (Hrwati), jest nazwą licznych plemion słowiańskich, po części już, ze zwyczaju wyszłą, a w części jeszcze się utrzymującą. Prasiedzibą wszystkich tych plemion są ziemie Tatrzańskie (przyległe górom zwanym Tatrami), nazywane (u Konstantego Porfyrogenita) Wielką lub Białą Chorwacyją czyli Chrobacyją, od gór Karpackich czyli Cherbów (grzbietów, garbów) […] Pamiątka ich tylko utrzymała się w niektórych miejscowych, nazwach we wschodnim Haliczu (Chrewi, Charwin, Charzewice), oraz w ludowej nazwie Karpatów: Horby (Chryby, Cherby).[15] Również Adam Szelągowski (za Pawłem Józefem Szafarzykiem) wywodził ich nazwę od słowa chrb (góra) i dodawał: dziś jeszcze w Galicyi wschodniej nazwa dla Karpat (Chorby)[16]
Przez historyków najczęściej więc Biała Chorwacja bywa umiejscawiana w północnych Czechach, na Śląsku, w Małopolsce lub na Ukrainie. Istnieje np. hipoteza że centrum Białej Chorwacji znajdowało się obok obecnej wsi Stulsko [17] w rejonie mikołajewskim obwodu lwowskiego[18]. Pomimo, iż relacja Konstantyna wspominająca o frankijskim zwierzchnictwie na Białą Chorwacją nakazywałaby szukanie jej raczej w Czechach i na Śląsku[19] nie da się też wykluczyć hipotezy, że Chorwaci z upływem czasu przesuwali zajmowane przez siebie terytorium, co patrząc na np. dużo odleglejsze wędrówki Wandalów, nie powinno zaskakiwać.
Biali Chorwaci a Wiślanie
Prawdopodobne jest, że Chorwaci kryją się w dziele Geografa Bawarskiego pod nazwą Wiślan. Mogło się to stać za sprawą Morawian, którzy nazywali inne plemiona od miejsca ich osiedlenia, a nie od ich nazwy własnej. W wyniku ożywionych kontaktów handlowych kupców wielkomorawskich z państwem wschodniofrankijskim w IX w., nazwy plemion słowiańskich przekazywano na zachód, gdzie były spisywane przez niemieckojęzycznych skrybów, trafiając tym samym do sporządzonego dla Ludwika Niemca spisu plemion zachodniosłowiańskich.
Potwierdzeniem tej tezy może być fakt, iż w Powieści minionych lat Nestor wymienia większość plemion żyjących na ziemiach polskich (w tym Chorwatów), ale nie pada za to ani razu wzmianka o plemieniu Wiślan, które przecież było jednym z centrów wczesnej państwowości polskiej.
Tezie o tożsamości Białych Chorwatów z Wiślanami przeczy relacja Alfreda Wielkiego, który wymienia oba te plemiona.
Biali Chorwaci a Lędzianie
Obecnie przeważa pogląd, że plemiona te należy łączyć z Lędzianami. W XI wieku w kronice Nestora nazwa Lachy nie oznacza już jedynie Lędzian, od których się wywodzi, ale wszystkich Słowian Zachodnich z wyjątkiem Czechów i plemion słowackich. Oznacza to, że pamięć o związku plemiennym Lędzian i świadomość o jego znaczeniu zanikała na Rusi i już wtedy nie zdawano tam sobie sprawy z tego, że nazwa Lach pochodzi od słowa Lędzianin i lęda.
W latach 70. X wieku Lędzianie najprawdopodobniej zostali przyłączeni do państwa Mieszka. W 981 podbici przez Ruś, około 1018-1031 weszli w skład państwa piastowskiego w wyniku wyprawy Bolesława Chrobrego na Kijów, podobnie jak w latach 1077-1086, kiedy za zgodą władców Kijowa ziemie ich zaanektował Bolesław Szczodry. Następnie ulegli całkowitej rutenizacji, co nastąpiło w wyniku działalności Kościoła Wschodniego po roku 1054, znajdującego się w stanie schizmy wobec Kościoła Łacińskiego. Innym przejawem rutenizacji terenów Lędzian były akcje deportacyjne podobne do działań Jarosława Mądrego w roku 1031, kiedy przesiedlił on po wcieleniu ziem lędziańskich do Rusi znaczną część ludności nad rzekę Roś (Naddnieprze), gdzie długo zachowywała ona swą odrębność etniczną.
Przeczytaj też
- Biała Serbia
Bibliografia
- Nestor, Powieść minionych lat.
- Jerzy Nalepa, Łemkowie, Wołosi i Biali Chorwaci : uwagi dotyczące kwestii genezy osadnictwa ruskiego na polskim Podkarpaciu, Acta Archaeologica Carpathica, T. 34 (1997/ 1998), s. 135-177.
- Назар Олійник, „Білі Хорвати-2008” (artykuł i audycja w formacie mp3, w języku ukraińskim)
- Witold Chrzanowski, Kronika Słowian, tom. I: Rzesza Wielkomorawska i kraj Wiślan, Kraków 2008, ISBN: 978-83-7396-702-1
- Ksiądz Wojciech z Zaleszan, Przemyśl i jego okolice, Nowy Sącz 1872 r.
- O pograniczu Polski i Rusi w okolicy uyścia Wisłoku do Sanu. Przez Adama Kłodzińskiego, Tow. Naukow. Krakow. (w:) Rozmaitości naukowe nr. II, Kraków 1829 r., s.96
- WIADOMOŚCI Historyczno-krytyczne do Dziejów Literatury Polskiey, o PISARZACH POLSKICH, także postronnych, którzy w Polscze albo o Polszce pisali, oraz o ich Dziełach; Z roztrząśnieniem wzrostu i różney kolei ogólnego oświecenia, jako też szczególnych nauk w Narodzie Polskim. Przez Józefa Maxymiliana Hrabię z Tęczyna Ossolińskiego tom. II, Kraków 1819 r.
- Janusz Roszko, Pogański książe silny wielce, Warszawa 1970
- Zbigniew Gołąb, O pochodzeniu Słowian w świetle faktów językowych, Kraków 2004, ISBN: 83-242-0528-4
♦
Zdecydowałem się przytoczyć w całości artykuł ze strony www.svasti.org
ponieważ podzielam 95% jego tez, mimo nieco odmiennej wizji dziejów Słowian, Istów, Skołotów i Dawanów:
Chrobacja – kraina zapomniana przez „historyków”
źródło: http://chrobacja.svasti.org/
Chrobacja – starożytna kraina słowiańska z pierwotną stolicą na Łysej Górze (Łysiec) (przez chrześcijan nazywana kłamliwie Świętym Krzyżem), rządzona przez Kagana(Cesarza Słowian), której istnienie negują współcześni historycy. Nie umiescza się jej na obecnie drukowanych mapach średniowiecza, jednak jeszcze 100 lat temu Chrobacja istniała w historycznej samoświadomości Polaków. Te mapy nie kłamią – kłamią za to historycy, którzy nie mogą uwierzyć, że do 999r Chrobacja istniała i była pogańska, a Mieczysław I (Mieszko) ochrzcił tylko Polan/Kujawian.
Więcej o Łysej Górze tutaj
Bolesław Chrobry (Chrobacki ?) zobaczył ruiny pałacu-świątyni intronizacyjnej Kagana Słowian, która została zniszczona przez Franków ok. 790r. Ślady obrzędu intronizacji Kagana można znaleźć w starych słoweńskich zwyczajach plemiennych, które nakazywały aby nowego księcia intronizować na kamiennym tronie. Ceremonia ta była kultywowana do XV wieku. Taki tron i pozostałości pałacu-świątyni na pewno znajdują się na Łysej Górze. Aby odkłamać historię Polski należałoby odebrać christolubskim czarownikom siedzibę Kagana i dokładnie ją przebadać archeologicznie.
Innym legendarnym śladem istnienia świątyń na Łysej Górze jest ta oto christolubska legenda:
„Bardzo dawno temu, na Łysicy i Łysej Górze stały dwie świątynie pogańskie. Dookoła rozciągały się ogromne bory jodłowo-bukowe. Oddziały wojowników stały na straży świątyń i kleryków, ponieważ już kilka razy zostały one rabowane przez Jaćwinów. Gdy w gontynach odbywały się uroczystości podbierania miodu, z południa podążał orszak książęcy. Mieszko I wiózł do kraju Dąbrówkę, młodą córkę króla czeskiego. Książę jechał na pięknie przybranym koniu, zaś córka króla czeskiego spoczywała w wygodnej karecie, którą ciągnęły białe rumaki. Rycerze, duchowni i służba towarzyszyli parze książęcej. Gdy zapadł wieczór, wyczerpani podróżni chcieli zanocować w jednej z okazałych świątyń, ale – jako obcych – nie wpuszczono ich do środka. Kiedy orszak odchodził, napadły na nich oddziały strzegące świątyń, Wywiązała się walka. Po obu stronach było wielu rannych. Jedna strzała raniła Dąbrówkę, inna zaś utkwiła w krzyżu niesionym przez zakonnika. W tym momencie nastąpił straszliwy huk i potężny wstrząs zniszczył obydwie świątynie, gruzy pochowały znajdujących się w nich pogańskich kapłanów. Na miejscu gdzie one stały, utworzyło się kamienne gołoborze. Przerażeni ludzie zaprzestali walki. Poganie wycofali się w głąb puszczy, a poturbowany orszak książęcy zatrzymał się pod szczytem Łysej Góry, gdzie rozbito namioty. W nocy rozpętała się straszliwa burza, zbudziła śpiących; słychać w niej było jakieś jęki, krzyki i przeraźliwy płacz. Obfite opady deszczu i huragan, trwały parę dni, uniemożliwiły dalszą podróż orszaku królewskiego. Dąbrówka, która bardzo przeżyła zdarzenie w puszczy poprosiła męża, aby w tym miejscu została wybudowana kapliczka, w której chciała podziękować bogu za ocalenia oraz prosić go o syna – przyszłego władcę narodu.
Rok później w Gnieźnie na świat przyszedł syn królewskiej pary Bolesław, zwany Chrobrym. Kapliczka zaś przetrwała całe wieki, aż wreszcie ze starości w proch się rozsypała. Na jej miejscu została postawiona nowa skromniejsza, która jest tam do dziś. ”
Mamy zatem dwie legendy o chrystianizacji Chrobacji i obydwie mówią o istnieniu świątyń słowiańskich na Łysej Górze. Elementy chrześcijańskie tych legend są skrajnie naiwne i widać, że dodane na siłę. Zastanawiające jest po co orszak Mieszka I jechał przez Góry Świętokrzyskie z Czech do Wielkopolski, skoro to okrężna droga. Czyżby Mieszko postępował według zasady: Jehovie świeczkę, a starym Bogom ogarek i chciał zostać intronizowany na Kagana na Łysej Górze ?
Polakotolicy twierdzą, że prawie nic nie wiadomo o naszych dziejach sprzed 966 roku, a to co wiadomo to nic nie warte bajki, których nie należy traktować poważnie. Skoro nasze bajki wartości historycznej nie mają, to dlaczego katolicy mówiący po polsku wierzą w semickie podania o mesjaszu i jego koczowniczym narodzie ? Bliskowschodnie legendy znać musi każdy ! Nasze narodowe niekoniecznie – bo po co wiedzieć w co wierzyli przodkowie, jakie diabły wyznawali i jacy królowie im panowali ? – tak myślą czciciele syna boga Jehovy. Im zależy aby nasze starożytne dzieje całkowicie zginęły w pomroce krzyża. Na ich nieszczęście, nasz język i kultura przechowały fragmenty dawnej historii narodu Słowian.
Stanisław Samuel Szemiot (ok. 1657-1684) napisał wierszowaną historię władców Polski od 550 roku. Powiecie, że zmyślał. A ja wam mówie: przeczytajcie !
Książeta
fragment KOMPEDIUM KSIĄŻĄT I KRÓLÓW POLSKICH POCZĄWSZY OD ROKU 550
„Kiedy rok pięćdziesiąty pięćsetny bieg toczył
Swój, i Febus tylekroć w morzu koła zmoczył,
Pierwszym Orła polskiego książeciem nazwany
Lech, który żył fortunny i nieprzekonany,
W Gnieźnie sławną stolicę wprzódy ufundował
Gdzie długo z potomkami swymi rozkazował.
Wiszymir po nim księży majestat otrzymał,
A ten najpierw morzem wojować zaczynał.
Pierwszy zdrowia powierzać śmiał drzewu lichemu,
W czym dał met Sywardowi, monarsze Duńskiemu.
Sprzykrzyli się Polakom lub dobrzy panowie,
Po czym jęli rządzić źli wojewodowie,
Których dwanaście było, a ci lud gubili
I prawie do ostatniej toni dopędzili.
Obaczywszy się potem, Krakusa obrali,
Króla czeskiego temu miry powierzali,
Który Kraków założył i z Gniezna stolicę
Przeniósł do niego mocno obwiodszy granicę.
Smoka przy tym z porady szewca struł pod górą,
Która po dziś dzień widać w skale z dawną dziurą.
Lech wtóry, syn Krakusów, po ojcu panował,
Który tak się na państwie osiedzieć gotował,
Że nawet braterską krew tyrańsko wysączył.
Za co dosyć mizernie żyjąc, wiek swój skończył.
Siostra po nim fortunniej na tronie siedziała
Wanda, trzykroć niemieckie książę porażała.
Nawet czystości broniąc, pogańską manierą,
W Wisłę sama skoczyła z niestroskaną cerą.
Dwanaście wojewodów ponownie rządziło,
Co Polakom z nieznośnym utęsknieniem było,
Nie barzo jednak długo, bo Lestka obrali
Pierwszego i onego poddaństwo oddali,
Który nieprzyjaciela bił u Łysej Góry
I częstokroć kusił o warowne mury.
Trzydzieści lat fortunnie Polakom panował,
Morawiany pod swą wszystkie zawojował.
Leszko wtóry królestwa prędkim biegiem dostał,
Ale dla chytrej zdrady obnażony został.
Trzeci tego imienia książę pokój mając
Węgrom pomagał, a sam wieku dopędzając.
Dwudziestu synów swoich zostawił na potem,
Jako Kromer w swej księdze rządnie pisze o tem.
Za nim Popiel nastąpił, syn Leszka Trzeciego.
Ten Kruszwicę założył, dalej nic dobrego
Nie sprawiwszy odumarł. Żył rozkosznie prawie,
Delicyi szukając w każdej niemal sprawie.
Popiel wtóry w książecym honorze panował.
Ten dwudziestu trucizną stryjów pomordował,
Ale jawnie pokaran, bo go myszy zjadły.
W Kruszwicy, które z Wisły na zamek wypadły.
Po nim Piast, człek z Kruszwice narodu prostego
Rządził fortunnie państwo do czasu długiego.
Tego potomstwo, aż do Kazimierza trwało
Wtórego i szczęśliwie dosyć panowało.
Semowit w tym, syn Piasta, księstwo osiągł prawie,
Który Węgry potłumił wojennej rozprawie,
Nie odrodził się Leszko od ojca swojego
Semowita, choć obran był wieku młodego.
Bo cnotliwie panując, pokoju zażywał
I czujnie strzegł granic, lubo odpoczywał.
Zemomysła obrano, co syna ślepego
Miał, lecz w rok przejrzał, co Bóg dekretu swojego
Oznajmił, że te państwo miało przejrzeć potem
I wiarę świętą przyjąć. Jakoż zaraz o tem.
Polacy nic nie wiedząc wzięli Mieczysława,
Którego niechaj będzie wiekopomna sława,
Bo ten państwo do wiary prawdziwej nawrócił,
A pogańskie bałwany z odwagą ukrócił.”
Utwór wygląda jakby był wzorowany na „Kronice Wielkopolskiej” z ok. 1377-1384r. W tekście przewija się motyw walk pod Łysą Górą z Niemcami. Dlaczego autor wspomina o walkach tam, a nie pod Krakowem czy pod Gnieznem ? Bo tam było serce Słowiańszczyzny ! To wtedy chrześcijańscy Frankowie i ich sojusznicy jednoczący Europę, zniszczyli świątynię, której kapłanką była Wanda. To te ruiny widział Bolesław Chrobry.
Ciekawy jest motyw przyjaźni z Węgrami. Czyżby Kaganat Słowian sprowadził Madziarów (będących wtedy pod panowaniem Chazarów) do walki z Frankami, tak jak Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków do walki z Prusami, a oni poźniej obrócili się przeciwko nam? Być może. Jeszcze ciekawszy jest motyw zwycięskich walk ze Duńczykami.
O sławie starożytnej Chrobacji świadczy hinduskie podanie o powstaniu Wed – świętych ksiąg Indii. Według hinduskich wierzeń, przed wiekami przywędrował z Indii na Wawel jeden ze świętych „riszi” – wielkich nauczycieli. To właśnie riszi spisać mieli święte księgi Wedy. Słowo „weda” (porównaj weda-wiedza) oznacza w sanskrycie wiedzę lub objawienie. Hinduscy nauczyciele szukali w swoich wędrówkach wzgórz ponad wodami. A taka jest właśnie etymologia nazwy Wawel. Jeżeli legenda jest prawdziwa to znaczy, że w Chrobacji istniało centrum religijne promieniujące na cały ówczesny świat Ariów. Ariowie wywodzący się z Europy Centralnej podbili Indie ok. 1700 lat przed narodzeniem syna boga Jehovy, a Wedy powstały ok. 1000-700 lat p.n.s.J. Czyżby święci nauczyciele z Indii wiedzieli gdzie jest religijna stolica świata białych ludzi i pielgrzymowali do Chrobacji po oświecenie ? O związkach hinduskiego mitu z Wawelem wiedzieć miał ponoć premier Indii, Jawaharlal Nehru, który odwiedził to miejsce w latach 50. Wprawił on w konsternację oprowadzających go po zamku oficjeli, kiedy poprosił o pozostawienie go na kilka minut w samotności w jednej z komnat, aby mógł w tym świętym miejscu zagłębić się na chwilę w medytacji. Podobno potem stwierdził, że potęgi duchowe Wawelu były mu bardzo pomocne w rozwiązaniu pewnego problemu.
Potwierdzeniem obecności ludów bardzo blisko spokrewnionych ze Słowianami, na terenach północnych Indii są nazwy w królestwie Ladakh (Lada – Diabeł?): góry Stok i miasto Leh.
Mały słownik polsko – hinduski
brama – dvara [dwór, drzwi]
bóg – devata, bhaga
wiedza – vidya
ciemny – bura [bury]
brat – bhrata
biały – śveta [świetlisty stąd świat]
stać – sthana
hala – kamara [komora]
ziarno – makka [mąka ?]
bohater – bahadura
wąż – sarpa [sierp-serb]
grób – guru [góra – kurhan]
leżeć – lagana
przebudzony – budda
ogień – Agni
1 – eka
2 – do
3 – tina
4 – chara
5 – pancha
6 – chhah
7 – sata
8 – ashta
9 – nau [devata – boska cyfra dziewięć]
10 – dasa
Mimo 4000 lat rozdzielenia obu języków niektóre słowa zachowały swoje znaczenie. Słowianie to naród odwieczny.
Ciekawostki:
Po pasztuńsku (Pakistan/Afganistan) słowo oznaczające cyfrę pięć(5) jest wymawiane jako…..”pięć”.
W tych samych okolicach grób to „mazar”. Mazur (Mazowsze) – strażnik grobów.
Czy Chrobacja została wymyślona ?
Niektórzy historycy twierdzą, że Chrobacja to wymysł Habsburgów, którzy chcieli odciągnąć mieszkańców Małopolski od sprawy polskiej i stworzyć z nich nowy etnos w wielonarodowym cesarstwie austro-węgierskim. Można się z tym częściowo zgodzić – Chrobacja, dzięki propagandzie i polityce austriackiej wyszła wtedy z zapomnienia, ale nie było to tworzenie czegoś nowego ex nihilo. Podobnie w czasie II wojny światowej postąpili Niemcy tworząć administracyjnie z górali podhalańskich tzw. „Goralenvolk”, akcentując różnice między folklorem polskim a góralskim. Nie da się zaprzeczyć, że górale różnią się od mieszkańców nizinnej Polski nie tylko strojem, ale także mową i kultura. Patrząc obiektywnie, górale polscy bardziej podobni są do górali słowackich, niż do Polaków czy Niemców, jednak mimo to zalicza się ich do narodu polskiego. Dlaczego ? Tylko dlatego, że długo byli pod władzą królów Polski i przez swoistą kulturową dyfuzje nasiąkneli polskością. Ogólnie rzecz biorąc, współczesne nacjonalizmy są całkowicie nieodpowiednie do opisu ludów, które kiedyś istniały. Chrobatowie byli jednym z plemion słowiańskich rywalizujących w ramach kaganatu z Polanami i tylko przez przypadek Polska nazywa się Polska, a nie Wielka Chrobacja, Kaganat Słowiański, Ruś, Serbia czy Rzeczpospolita Weletabska (Wilków). Ten sam lud i teren nazywa się różnymi słowami w różnym czasie. Na dowód tej tezy warto rozważyć problem nazwy „Ukraina”. Ukraina to nazwa młoda – oznacza coś co leży „u kraju”, na końcu, na granicy – z perspektywy Polaków to tereny gdzieś na skraju Rzeczpospolitej. Przez większość znanej historii nie było ani Ukrainy ani narodu ukraińskiego – była Ruś i Rusini czyli Słowianie ochrzczeni po bizantyjsku. Stopniowo Rusini z dawnej Chrobacji Czerwonej zaczynają nazywać siebie Ukraińcami, a swoją ziemię Ukrainą, przy czym nazwa ta przechodzi potem także na tereny tzw. Małorosji, czyli terenów zdobyty przez Rosję na Chanacie Krymskim. Podobnie mogło być z Chrobatami małopolskimi. Jeżeli carowie Rosji mogli nazwać Małorosją tereny zdobyte na Tatarach, tak samo Polanie mogli nazwać Małopolską tereny Wielkiej Chrobacji przyłączone do swego państwa. Austriacy w imię swoich interesów przywrócili tylko dawną nazwę tego terenu.
Historycznym źródłem wyminiającym nazwę „Biała Chrobacja” jest przekaz cesarza Bizancjum Konstantyna Porfirogeneta (913-959) w którym czytamy: „(…) Wiedzieć należy, że Serbowie pochodzą od nie ochrzczonych Serbów, którzy też nazywają się Białymi i mieszkają z tamtej strony Turkii [Węgier]w okolicy nazwanej u nich Boiki [Czechy ]. Z nimi graniczy kraj Franków [Niemcy], równie jak i Wielka Chrobacja nie chrzczona, czyli tak zwana Biała.” I dalej: „(…) Chorwaci zaś mieszkali wtedy [w czasach Awarów] z tamtej strony Bagibarei [Bawarii], gdzie teraz są Białochrobaci.” Chrobacja istniała na prawdę, jednak prawda o niej jest skrzętnie ukrywana !
Kto jest kim ?
Smutne jest to, że wszystko co odkrywa się w naszej świętej ziemi przypisuje się dorobkowi Germanów lub Celtów, a nikt przekonująco nie odpowiedział na pytanie: gdzie byli Słowianie gdy ich jeszcze na terenie Polski niby nie było?! Nasi wrogowie twierdzą, że Słowianie to urodzeni niewolnicy bez państwa ale mam dla nich małą zagadkę: skąd wzięły się słowa King i König na zachodzie i Khan-Chan na wschodzie ? – słowa oznaczające władcę – Kagana! Ignorantom wytresowanym w jednej słusznej wizji świata nawet przez myśl nie przejdzie, że język polski jest równie stary jak łacina i sanskryt, a wszystkie nowożytne, indo-europejskie języki Europy oprócz słowiańskich i bałtyjskich to języki kreolskie, w porównaniu z naszym starożytnym, bardzo młode. Aby tego dowieść wystarczy porównać ilość przypadków w językach germańskich (2-4) i słowiańskich. Język polski historycznie ma 8 przypadków (ten zapomniany przypadek to ablatyw, łac. ablativus comparationis; przykład: „gość nie w pore gorszy Tatarzyna”) – tyle samo co sanskryt i więcej niż łacina. Musiał kształtować się długo i trwać wsród ludzi prowadzących osiadły tryb życia. To pasuje do Słowian – rolników. Inaczej jest z Germanami, posługującymi się językami prostymi – kształtującymi się podczas mieszania różnych kultur. W tym prymitywiźmie wyróżnia się na plus język niemiecki. Jeżeli wierzyć „historykom” i uznać, że wszyscy przodkowie Niemców na prawdę przywędrowali ze Skandynawii to ich mowa powinna mieć tylko 2 (i to zredukowane) przypadki, tak jak języki: norweski, duński i szwedzki. W języku niemieckim zaskakuje ogromna ilość wyrazów oznaczających to samo – wygląda to jak zbieranina słów różnych ludów zmiksowana przez chrześcijaństwo w wydaniu Karła Wielkiego (takim mianem nazywa Karola Wielkiego Marcin Bielski w „Kronice Polskiej” z 1597r.). Dlaczego zatem niemiecki ma 4 przypadki ? Czyżby mroźny klimat Skandynawii sprzyjał prymitywizacji języka ? A może po prostu germańska prymitywna mowa została przez kogoś ucywilizowana ? Postawmy teze, że tym cywilizującym eliksirem była średniowieczna łacina. Ale tutaj pojawia się pytanie: dlaczego język francuski (romański przecież) jest równie prymitywny jak oryginalne języki germańskie, a niemiecki ze wschodnich rubieży państwa Karła Wielkiego ma tych przypadków więcej ? Historia milczy na ten temat, ale po to człowiek ma rozum by dociekać prawdy. 25 listopada 2007 niemiecka państwowa rozgłosnia radiowa Deutsche Welle podała wyniki badań nad genotypem Niemców, prowadzonych przez firmę Igenea. Okazało się, że statystycznie germańskich przodków ma tylko ok. 6%(!) Niemców. Przodków semickich ma ok. 10% mieszkańców Niemiec , słowiańskich ok. 30% (!!!) – reszta w większości celtyckich. [Naciśnij na obrazek w celu powiększenia]
Orzeł biały na biało-czerwonej fladze ? Czy to Polska ? Nie !
To gmina Markt Schwaben w ziemi Swewów zwanej obecnie Szwabią (Górna Bawaria)
Karl der Große (Karzeł Wielki) i Osama bin Laden – dwóch szaleńców opętanych manią nawracania niewiernych na jedyną słuszną wiarę w Jehove vel Allaha vel Boga.
Żydzi aszkenazyjscy to Aryjczycy?
Ciekawym przypadkiem są Żydzi aszkenazyjscy (biali Żydzi pochodzący z Europy, przede wszystkim środkowej i wschodniej, którzy prawdopodobnie pochodzą od Chazarów, ludu tureckiego, który przyjął judaizm w VIII wieku i miał państwo na wschód od Kijowa.) . Badania ich genotypu pokazują, że wsród nich odsetek mężczyzn posiadających haplogrupę R1A1 wynosi ponad 50%. Haplogrupa R1A1 prznoszona jest tylko w linii męskiej, zatem ich przodkami po mieczu musieli być Słowianie. Są 3 możliwości dlaczego tak się stało:
1. Chazarowie byli potomkami Słowian, którzy wywędorwali z Ariany na wschód.
2. Żydówki były mało cnotliwe i zdradzały swoich żydowskich mężów ze słowiańskimi mężczyznami.
3. Żydzi/Chazarzy świadomie przyjmowali do swojej społeczności Słowian.
Rodzi się tutaj pytanie: jakie prawo mają zatem Żydzi aszkenazyjscy do Palestyny skoro nie są semitami? I kim tak na prawdę są ? Według mnie to pierwszy w historii naród stworzony przez virusa umysłu o nazwie Jehova. Drugim są Arabowie, opętani przez virusa Jehova 3.0 „Allah”.
Kilka słów o imionach.
Kłamcy spod znaku krzyża wmawiają Słowianom, że są ludem pokojowych eunuchów, którzy wojną brzydzą się od zawsze. Są jednak w naszym języku niepodważalne dowody zaprzeczające tym kłamstwom – to imiona naszych władców. Mieczysław (Mieszko) – Sławny Miecz, Kazimierz – ten co kazi mir – Niszczyciel Pokoju lub Niszczyciel Świata, Władysław – imię pochodzące z Bałkanów, oryginalnie Ladislav (liad – diabeł) – Sławny Diabeł, Bolesław – Sławny Ból lub Sławny Olbrzym (bolszy – duży). Oprócz tego jest jeszcze Wojciech – Pociecha Wojów i Włodzimierz – Władca Świata. Czy to są imiona ludu kochającego sielanki !?
Nowa krucjata ?
Oto: „Karl der Grosse, Vater Europas” – „Karzeł Wielki, Ojciec Europy”. Można dodać: fanatyczny chrześcijanin i pogromca wolnych ludzi. Jak widać Niemcy, mimo dwóch przegranych wojen w XX wieku, dalej na poziomie symboli kultywują swoje tradycje. Jak pisze Józef Szujski w „Dziejach Polski podług ostatnich badań” z 1862 r.: „Cesarstwo frankońskie z razu, później zaś niemieckie pojmuje walkę ze Słowiańszczyzną jako walkę idei katolicyzmu z pogaństwem, a następnie jako walkę hierarchiczną narodu wcześniej nawróconego o władzę nad później nawróconemi, w ostatniem zaś popularnem znaczeniu jako walkę Germanizmu z Słowiańszczyzną.” Trzeba to zrozumieć: Rzymski katolicyzm to owoc dawnego imperializmu, który przez kaprys historii rozrósł się w przestrzeni i czasie – tylko tyle ! Chrześcijaństwo kiedyś było takim samym narzędziem walki jak dzisiaj są tzw. „wartości europejskie” !
Jeżeli Niemcy pojmują Unię Europejską jako kontynuację działalności Karła Wielkiego, to tym samym stawiają siebie w roli mentora wobec nowych państw UE. W niemieckiej wizji Europy państwa te, grają rolę aborygenów, których koniecznie trzeba nawrócić na jedyny słuszny model społeczny. Dokładnie widać, że zjednoczeniowa krucjata przeciwko wolnym ludziom, rozpoczęta 1300 lat temu, dzisiaj przybrała postać europejskiej biurokracji, która chce zawłaszczyć i ujednolicić wszelkie pola działalności człowieka. Paradoksem historii jest, że ludy który kiedyś stały sie ofiarami chrześcijańskiego imperializmu Karła Wielkiego – dzisiaj są wyznawcami jego ideii. Sasi i Bawarowie podbici przez niego stali się Niemcami, a Polacy i Chorwaci uwierzyli, że są katolickimi narodami wybranymi. W Watykanie toczy się ponoć znowu proces kanonizacyjny „ojca Europy”. Nie zdziwiłbym się, gdyby po wyniesieniu na ołtarze, Karl der Grosse został patronem UE. Jego idee polityczne właśnie nabierają realnego kształtu. Religijne częściowo również, bo jak pisał św. Paweł w liście do Galatów: „Nie ma więcej ni Żyda, ni Greka, ni niewolnika, ni człowieka wolnego, ani mężczyzny, ani kobiety, ponieważ wszyscy jesteście jedno w Jezusie Chrystusie”. Teraz wszyscy jesteśmy jedno w ramach UE, promującej chorobliwą równość i totalne ujednolicenie. Oczywiście, jakże mogłoby być inaczej, wszystko jest pod czujną kontrolą największego państwa wspólnoty, które pilnuje, aby kurs okrętu Europa zawsze był zgodny z kursem wyznaczonym w Berlinie.
Specyficznym poczuciem humoru wykazali się Niemcy w 1950 roku, ustanawiając Międzynarodową Nagrodę Karola Wielkiego, przyznawaną corocznie wybitnym osobistościom i instytucjom za zasługi w promowaniu pokoju i jedności w Europie. Prawdopodobnie, gdyby Adolf Hitler wygrał wojnę i militarnie zjednoczył Europę, a przy okazji wymordował wszystkie niepokorne narody, to po 1000-cu lat byłby patronem podobnej nagrody. Jak sam mówił: „lud nie ma pamięci”.
Nie oskarżam tutaj pojedyńczych osób składających się na niemieckie społeczeństwo. Jak pokazuje historia, wielu etnicznych Niemców zostało polskimi patriotami na przekór swojemu pochodzeniu. Oskarżam niemieckie elity, które niezmiennie prowadzą politykę ekspansji, pewnego zespołu memów, całkiem innego niż ten, jaki można określić jednym krótkiem słowem – WOLNOŚĆ !
Polska = Wolność
Przez kilka stuleci Polska i Litwa związane unią uważane były za ostoję wolności i tolerancji w Europie i świecie. Synowie rzymskiego kościoła twierdzą, że wynika to z cudownej mocy jaką miał chrzest – dzikich barabrzyńców przemienił w tolerancyjne baranki. Wiadomo jak tolerancyjny był dla pogan Karol Wielki i jego następcy, zatem śmiało możemy tą teze odrzucić. Dlaczego zatem Polska była ostoją wolności i tolerancji ? Bo taka jest natura Słowian! Nazwa nasza „Słowianie”, jak twierdzą niektórzy badacze języka, pochodzić ma od wyrazu „słoboda” czyli wolność. Jak pokazują zachowane wiadomości o ustroju dawnych Słowian, naturalnym dla nas był republikanizm wyrażający się w woli wiecu, który powoływał władcę. Zbiorowa wola jednostek była zatem podstawą tego ustroju. Ludzie uważający się za wolnych nie bronią wolności także innym. U Słowian nie znano niewolnictwa ! Niewolni byli jedynie jeńcy wojenni, których zwycięzcy osadzali na swoich ziemiach jako „rabów” – czyli robotników. Ich dzieci były już jednak wolne. Naturalną kontynuacją tych słowiańskich obyczajów były zasady jakie panowały w Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Chrześcijaństwo przyniosło co prawda ze sobą pewne niewolnicze elementy, nabyte jeszcze w Cesarstwie Rzymskim, jednak do kontrreformacji wyzysk najniższych klas społeczeństwa przez panów feudalnych był w Rzeczpospolitej bardzo niski, w stosunku do tego co działo się w Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego. Wielu było wolnych chłopów oraz szlachty żyjącej jak chłopi, co wskazuje, że różnice stanowe nie były bardzo wyraźne i głębokie. Nasz etos wolnych ludzi załamał się dopiero wtedy, gdy rzymski katolicyzm przy pomocy jezuitów opanował szkolnictwo i w ciągu 50 lat z wolnych Słowian zrobił bezwolną masę katolików mówiących po polsku. Nie może tutaj dziwić fakt, że wraz ze zwycięstwem kontrreformacji wzmógł się w Polsce wyzysk feudalny i niechęć do mieszczan. To była naturalna konsekwencja wprowadzenia w życie rzymsko-katolickich, niewolniczych zasad społecznych, co znacząco odbiło się na dalszych losach naszego kraju. Historycy głównego nurtu z prezydenckimi profesurami, gotowi mnie ugotować w smole za to co napiszę jednak prawda jest gorzka: złota wolność szlachecka, mit Sarmaty-katolika to nie była odpowiedzialna wolność typu słowiańskiego – to była degeneracja słowiańskiego indywidualizmu przez rzymsko-katolicki personalizm. I jest na to jeden niepodważalny dowód ! Przed zwycięstwem kontrreformacji obrady parlamentu Rzeczpospolitej uchodziły wsród posłów z zachodu Europy za raczej spokojne i rozważne. Obowiązywała wtedy dość szczególna zasada jednomyślności, stanowiąca, że do podjęcia decyzji potrzebna była zgoda wszystkich posłów uczestniczących w obradach Sejmu. Długo przekonywano przeciwników do swoich racji i ostatecznie, ci którzy nie zgadzali się z większością, nie pojawiali się na głosowaniu. Ta jakże wysoka kultura obrad ulega nagłej zmianie w XVII wieku, gdy swoje tryumfy święciła kontrreformacja. Pojedyńczy poseł, naga katolicka dusza, mógł już powiedzieć „nie zgadzam się” i zerwać Sejm bez oglądania się na konsekwencje. „Nie sądźcie – bo sami będziecie sądzeni”,”Jezus kocha wszystkich” – to kwintesencja personalizmu. Personalizm katolicki na tyle wypaczył świadomość szlachty, że w pojęcie jednomyślności wyniesione ze słowiańskiego wiecu, została wpisana nowa treść – tak oto pojawia się Liberum Veto. Już nie dobro ogółu mieszkańców kraju jest ważne, lecz dobre samopoczucie i interesy pojedyńczego szlachcica. Oto wolność słowiańska zamieniła się w swoją katolicką karykaturę. Skutki wiadomo jakie były: w ciągu 100 lat z podmiotu polityki europejskiej staliśmy się jej przedmiotem. Jednak mimo katolickiej choroby, coś z tej dawnej indywidualistycznej wolności zachowało się w naszej narodowej nadświadomości. Na tle starczej, etatystycznej i pogrążonej w maraźmie Europy, młode pokolenie Polaków jest oazą indywidualnej przedsiębiorczości. Na szczęście dla przyszłości narodu, PRL na tyle osłabił kościół, że nie jest on już ostatecznym wyznacznikiem patriotyzmu i polskości, a Polacy nie powielają już dokładnie ideomatrycy wpisanej w katolicką „polskość”. Te dwa elemnty sprawią, że gdy wymrą niewolnicy wychowani w mentalnej komunie, tak bolszewickiej, jak i katolickiej, nastąpi coś, na co Polska czekała 400 lat. Już wkrótce nastąpi jakościowa zmiana elit zarządzających krajem, a Polska jak przed wiekami stanie celem wędrówki najbardziej wartościowych ludzi – bo POLSKA = WOLNOŚĆ !
Chrześcijaństwo = kultura łacińska = niewolnictwo
Oto słowo boże:
Szaweł zwany świętym Pawłem:
„Niewolnicy, bądźcie we wszystkim posłuszni doczesnym panom, nie służąc tylko dla oka, jak gdybyście się mieli ludziom przypodobać, lecz w szczerości serca, bojąc się Pana.” (Kol 3,22; por. Ef 6,5n).
„Każdy niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany. Zostałeś powołany do wiary jako niewolnik? Nie martw się! Nawet gdybyś miał okazję stać się wolnym, skorzystaj raczej z twego niewolnictwa [pozostając w tym stanie]” (por. 1 Kor 7,20n).
Święty Piotr:
„Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym.”( 1 P 2,18).
Być Polakiem to znaczy być człowiekiem wolnym – walczyć w obronie wolności, buntować się przeciwko niesprawiedliwości i wyzyskowi. Być chrześcijaninem wedle słów ojców kościoła to znaczy być posłusznym i w cichości serca znosić swój marny los wyzyskiwanego człowieka. Każdy w głębi serca musi wybrać kim jest: chrześcijańskim niewolnikiem czy wolnym Słowianinem. Chcesz być chrześcijaninem ? – twój wybór ale nie mów, że na tym polega polskość !
Paradoks
Chrześcijanie twierdzą, że bez chrztu „barabarzyńców” nie byłoby nowoczesnej, rozwiniętej Europy. Odbijam piłeczkę i pytam: czy chrześcijaństwo wogóle by istniało gdyby nie siła i witalność „barbarzyńców” ?
Pieśń życia
Już wieczór teraz krótki,
Hej, zapalmy sobótki,
Dalej dziewki wyborne
Bylem w poły przepasane
Tancójcie na dworze
Aż do rannej zorze
Aże do switania
Ale nie bez grania
Dalej dudarzu teraz brzmiej
Niechajże nasze pole brzmi
A ty Włodarzu pilnuj dudarza
Boć to powinność pana Włodarza
A na mórawie stoi beczka piwa
Skaczże Kasiu, skaczże, pókiś jeszcze żywa
A wy chłopcy pożar palcie
I z dziewkami sobie skaczcie
Kładzcie sirkowe
Drzewa cisowe !
Niechaj w bęben przybijają
A wesoło wywijają
Boć wieczór krótki,
Palmy sobótki !
Warszawa – Warszowa
Warszawa, jaka jest każdy widzi. Ogólnie nic ciekawego ale to jednak tutaj zapadają najważniejsze decyzje dotyczące teraźniejszości i przyszłości Polski. Zadziwiające jest to, że odkąd król/rząd Rzeczpospolitej rezyduje w Warszawie, Polska nie potrafi na dłużej utrzymać pokoju na swoim terytorium ani zapewnić warunków powodujących wzrost bogactwa swoich mieszkańców. Dlaczego ? Jest na to pewne wytłumacznie. Jak twierdzą „historycy”, nazwa polskiej stolicy pochodzi od jakiegoś rycerza „Warsza”, który posiadał był wieś na terenie obecnego miasta w XII lub XIII wieku. Nawet jeżeli na prawdę istniał (nie ma na to żadnych dowodów !) kiedykolwiek jakiś „Warsz” to niewiadomo kiedy dokładnie żył. Ale jak twierdzą źródła, jeszcze w średniowieczu Warszawa była nazywana Warszowa. Takie same zaś miano nosi jeden z demonów z irańskiej mitologii ! Każdego dnia miliony ludzi wypowiadają imię sługi Arymana nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Może to przypadek, jednak wiele wskazuje, że te miasto jest po prostu przeklęte. Jeżeli władze urzędują w tak demonicznym miejscu nie dziwne jest, że ich działania kończą się zazwyczaj klęską. Czas obalić zmurszałe słupy czasu. Stolica powinna być w Górach Świętokrzyskich – tam gdzie wszystko się zaczęło.
Awestyjska legenda o dobrym pasterzu Jimie
„Pierwszym z krajów stworzonych przez Ahura Mazdę była Ariana, kraj Ariów na zachodzie. Ludzie żyli tam szczęśliwi, nad dobrą rzeką Anuhi Daitią, zasobną w słodkie wody, u stóp świętej góry Hara Berezaiti. Jedyną przykrą rzeczą w tym kraju była obfitość wężów. Władcą krainy był Jima Chszaeta, pasterz i opiekun sprawiedliwy ludzi i zwierząt. Pod jego opieką rozmnażały się zwierzęta i ludzi narodziło się tak wiele, że nie mogła ich pomieścić nadrzeczna dolina, ziemia była dla nich za ciasna. Ahura Mazda widząc to, wezwał do siebie Jimę, dobrego pasterza, i rzekł mu tak:
— Jimo, dobry pasterzu! Czy chcesz głosić słowo boże w kraju, który stworzyłem jako pierwszy, w Arianie błogosławionej?
Ale Jima nie czuł w sobie powołania kapłańskiego, bo interesował go dobrobyt doczesny jego poddanych. Więc wysłał Ahura ptaka Karsziptana do Ariany i on pierwszy głosił tam słowo boże. A Jimie dał złotą fujarkę i oprawny w złoto bat i pouczył go, jak ma ich używać. Gdy w dobrej krainie, kolebce Ariów, narodziło się tak wiele ludzi i tak wiele zwierząt, że ziemia nie mogła ich już pomieścić, wzłeciał Jima Chszaeta w górę, zadął w złotą fujarkę i opuścił się w dół, uderzając ziemię batem oprawnym w złoto. A jednocześnie modlił się:
— Święta Aramaiti, Matko Ziemio, powiększ się, by mogły pomieścić się na tobie zwierzęta duże i małe, by znalazły dość po żywienia.
A ziemia powiększyła się, spełniając prośbę Jimy pięknego. I znów rozkwitło na niej życie, zwierzęta duże i małe rozmnażały się i wychowywały swoje młode i rodziło się wiele ludzi. A wszyscy żyli szczęśliwie pod opieką Jasnego Jimy, dobrego pasterza. Po jakimś czasie znów było ich tyle, źe nie mogli się pomieścić na ziemi i za mało im było pożywienia. Więc Jasny Jima, pasterz dobry, ponownie wzlatując w górę dął w złotą fujarkę i opadając uderzał ziemię swym batem oprawnym w złoto, prosząc:
— Święta Aramaiti, Matko Ziemio, powiększ się, by wyżywić ludzi i zwierzęta.
A Święta Aramaiti, Matka Ziemia, powiększała się i znów ludzie i zwierzęta znajdowali na niej dość miejsca i pożywienia, by się rozmnażać i rosnąć. I po raz drugi stało się tak, jak bywało poprzednio, że zajęły całą ziemię, która ich mogła wyżywić, i nie było miejsca dla zwierząt dużych i małych, dla ludzi i dla roślin, którymi wszyscy mogliby się wyżywić. I po raz trzeci wzleciał ku niebu Jima Jaśniejący, dmąc w złotą fujarkę. Potem opadł na ziemię i uderzył ją oprawnym w złoto batem i modlił się do Świętej Aramaiti, Matki Ziemi, by zechciała się powiększyć i wyżywić zwierzęta i ludzi. A Dobroczynna Aramaiti powiększyła się i oddała swoje siły na podtrzymanie życia wszystkich stworzeń, które na niej się rodziły i rosły. Tak więc, jak mówi pismo, trzy razy wzlatywał ku niebu dobry pasterz, Jima Chszaeta, dmąc w złotą fujarkę, trzy razy opadał na ziemię i uderzał ją swoim oprawnym w złoto batem i modlił się do Matki Ziemi, a ona się powiększała.
Ale potem Ahura Przemądry przewidział zbliżanie się niszczyciela. Aryrnan, wróg życia, postanowił napaść z demonami zimna na dobrą krainę Arianę i przynieść do niej śmierć i zagładę dla roślin, zwierząt i ludzi. Wezwał więc Ahura Mazda Jasnego Jimę przed swoje oblicze i rzekł mu:
— Zbuduj schronienie dla ludzi i zwierząt, War podziemny, gdzie ukryć się będą mogły w czas zagłady. Umieść go pod ziemią, gdzie nie dosięgnie ich mróz. Ten War niech będzie długi na koński bieg, czworokątny. Trzy piętra w nim zbuduj, a na nich korytarze i pokoje zamknięte i otwarte. Środkiem puść strumień wody słodkiej, na brzegach jego osadź ptaki w wiecznej zieleni. Gdy gotowe już będzie podziemne schronienie, zanieś tam nasiona najlepszych, najdorodniejszych ludzi, zwierząt i roślin, i nasiona ogni, i ptaków, i psów. Wybieraj starannie, by znalazły się tam tylko nasiona zdrowe, zebrane z roślin, które są najlepiej wyrośnięte, najwonniejsze i najsmaczniejsze. Spośród zwierząt wybierz najdorodniejsze, najzdrowsze i najwięcej przynoszące pożytku, i ich nasiona umieść w podziemnym Warze. Podobnie postąpisz z ludźmi: wybierz nasiona z najszlachetniejszych i najpiękniejszych, zdrowych na ciele i duchu. I bacz, by nie znalazły się wśród nich zdeformowane z przodu czy z tyłu, z zębami wystającymi i skórą skażoną.
Wszystkie te nasiona roślin i zwierząt każdego gatunku i ludzi połącz w pary, by żyły i zdolne były się rozmnażać. I tak po dwa zanieś do Waru.
A na trzech piętrach Waru tak umieść nasiona ludzi: na pierwszym piętrze niech będzie ich trzydzieści, na drugim sześćdziesiąt, a na trzecim dziewięćdziesiąt.
Tak powiedział Przemądry do Jaśniejącego Jimy, a ten postąpił zgodnie z rozkazem boskim i zbudował w krainie Arianem Waedżo — co tłumaczy się jako „kolebka Ariów” — War czworokątny podziemny i zgromadził w nim nasiona roślin i zwierząt, i ludzi, w czasie gdy spodziewał się nadejścia zimy. Gdy już to uczynił, nadciągnął do Ariany smok zimy, wąż straszny, wcielenie Arymana.
Przyszedł ku ziemi i zmroził ją, rośliny wszystkie uschły i przemarzły, zamarzły wszystkie zwierzęta i wszyscy ludzie, którzy nie schronili się w Warze. Ziemia opustoszała i wymarło na niej wszystko, co żyto. A w Warze ludzie żyli i w ten sposób przechowało się życie przez czas, który był czasem panowania śmierci.
Opowiadają, że trzy takie zimy straszliwe przeżyły stworzenia w Warze, a potem wyszły na świat boży i znów szczęśliwie rozmnażały się pod opieką Jimy, dobrego pasterza.
Jima Chszaeta zapomniał jednak, w miarę jak płynął czas, że jest zobowiązany do opieki nad życiem, a nie do rządzenia nim. Wydało mu się, że to jego przezorności, a nie bożemu nakazowi zawdzięczały przetrwanie żywe istoty i on sam. Bluźnić począł niebu i jego siłom, mówił słowa kłamliwe i niegodne. Sprzymierzył się z Drudżą kłamliwą i niosącą śmierć przeciwko Aszy, opiekunowi porządku i ładu boskiego, który nakazuje każdemu wypełniać obowiązki. Wreszcie popełnił zbrodnię, grzech przeciwko swemu powołaniu opiekuna żywych istot, i zabił krowę. Wtedy opuściła go chwała, majestat królewski. Trzy razy odlatywała od niego pod postacią ptaka, a on pozbawiony owej mocy, która pozwala rządzić innymi dla bożej chwały, nie był już zdolny do sprawowania władzy i opieki nad światem żywych stworzeń.”
Ariana to Chrobacja. Wielka dobra rzeka Anuhi Daitia to Wisła. Góra Hara Berezaiti to Łysa Góra. Legenda opisuje eksapnsję Ariów/praSłowian z zachodu na Iran i Indie !
Na Google Books jest dostępne polskie tłumaczenie Awesty z 1857 roku, zatytułowane: MIANO SLAVIANSKIE W REKU JEDNEJ FAMILII OD TRZECH TYŚIĘCY LAT ZOSTAJĄCE CZYLI NIE ZENDAWESTA a ZĘDASZTA to jest ŻYCIE DAWCZA KSIĄŻECZKA ZOROASTRA.
Pieśń z Powstania Styczniowego 1863r. – Pieśń Kościoboków
Komory grobowe władców imperium Słowiańskiego – odnalezione !!!!
„We wnętrzu Łysej Góry są ukryte potężne podziemne zbiorniki, po których można pływać pontonami. Wiele wskazuje na to, że w twardej skale wykuli je w pocie czoła carscy więźniowie w XIX wieku. Istnieje jednak też duże prawdopodobieństwo, że są one starsze o kilka wieków!
Spacerując po wzgórzu, mało kto wie, że pod nogami ma trzy całkiem sporych rozmiarów komory, w których stoi woda. Znajdują się one na placu między wieża telewizyjną a budynkiem Muzeum Przyrodniczego. Jedyna dokumentacja, jaka na ich temat istnieje, pochodzi z 1964 roku i wykonana została przez ekipę z warszawskiej Pracowni Konserwacji Zabytków. Dowodził nią Adam Pulikowski, inżynier budowlany i specjalista od zabytków budowli. – Pamiętam te zbiorniki doskonale, bo tylko raz w życiu musiałem dokonywać inspekcji, pływając na pontonie – mówi ze śmiechem 83-letni dziś inżynier. – Najpierw trzeba było znaleźć właz, gdyż wszystko było zasypane. Gdy już to się udało, zostałem opuszczony w głąb na linie, a za mną zjechał ponton, ale tylko częściowo nadmuchany. Musiałem ręcznie wtłoczyć do niego powietrze, gdyż inaczej nie mieścił się w wąskim otworze. Trud się jednak opłacił, gdyż komory sprawiały niezwykłe wrażenie. Przykryte zostały bowiem sklepieniem półkolistym, opartym na potężnych filarach. Woda miała kolor zielony, a z niektórych arkad zwisały stalaktyty. Ich stan był znakomity, nigdzie nie było żadnych spękań. Adam Pulikowski, siedząc w pontonie, dokładnie zmierzył zbiorniki, stąd wiemy, że pierwsza komora ma wymiary 9 metrów na 11,5 metra, a druga będąca przedłużeniem pierwszej – 7,6 metra na 6,5 metra, a trzecia – 4,25 metra na 4,25 metra. We wszystkich komorach o wysokości 7 metrów, woda utrzymuje się na jednakowym poziomie blisko 2 metrów, co świadczy o tym, że są one ze sobą połączone kanałem. – Jestem pełen podziwu dla budowniczych, bo to było piekielnie trudne zadanie do wykonania, a zrobione zostało po mistrzowsku – zapewnia Pulikowski. – Nad tą budową musiał czuwać doskonały fachowiec. A w jaki sposób gromadziła się w nich woda?- Spływała ona z dachów opactwa specjalnym kanałem wlotowym, który odkryliśmy przy południowej ścianie budynku – mówi inżynier. – Ale mogły istnieć jeszcze inne wloty i dlatego w dalszym ciągu gromadzi się tam woda.”
http://www.wgorach.com/?id=51181&location=f&msg=1&lang_id=PL
Gołoborza to nie twory naturalne lecz efekt wysypawania gruzu z podziemnych sztolni, które były wykonywane pierwotnie jako komory grobowe słowiańskich władców. Zalane zostały zapewne z pełną premedytacją przez późniejszych chrześcijańskich okupantów Świętych Gór. Hipotezę istnienia podziemnych sztolni na Łysej Górze postawił pierwszy, T. Marski w 2000 r. w „Księdze Popiołów”. Jego domysły zostały potwierdzone !!!! Prawdy o historii naszej świętej ojczyzny nie da się zamazać !
Chrobacka dolina królów
http://www.wiz.pl/main.php?go=1&op=2&id=201 – megaksylony – groby o długości do 120m, wykonane z drewna i kamieni sprzed 6000 lat. Oto nasz prawdziwa historia.
„Wszystko stało się jasne – rowy i palisady okazały się gigantycznymi, ponadstumetrowymi grobowcami z czasów, gdy w Europie dominowała idea megalityczna, a w Egipcie jeszcze nie myślano o budowie piramid. Ponieważ jednak w żyznej okolicy lessowej nie było wystarczających źródeł kamienia, małopolscy konstruktorzy musieli radzić sobie inaczej. W Słonowicach zbudowano wielkie drewniano-ziemne konstrukcje, które miały kształt wydłużonych trapezów. Ich ściany wykonano z drewnianych belek, wnętrze – z wyjątkiem części przy wyjściu – wypełniono ziemią. Do dziś zachowały się jedynie równe rzędy rowów ze śladami po drewnianych słupach (o średnicy 30 cm), które są pozostałościami palisadowych ścian. Wzdłuż dwóch największych grobowców (z sześciu odkopanych) wykopano głębokie na 3 i szerokie na 5 m rowy, z których pobierano ziemię na nasypy. Znajdująca się od strony wschodniej część czołowa największego z grobowców miała szerokość 10 m, a wysokość nasypu mogła dochodzić do 5 m. Niedaleko od wejścia pochowano trzy osoby (tak było tylko w tym grobie, w pozostałych chowano po jednej). Same groby nie były bogato wyposażone, jakby już sama budowa grobowca była wystarczającym darem dla zmarłych. Z pewnością osoby tu pochowane były kimś ważnym. Szkoda, że źle zachowane kości uniemożliwiają wykonanie badań DNA w celu ustalenia pokrewieństwa.”
Słowianie w Polsce od conajmniej 10.000 lat
W czasopismie Nature, ukazał się bardzo ciekawy artykuł Separating the post-Glacial coancestry of European and Asian Y chromosomes within haplogroup R1a. Mówi on o odkryciu nowej wersji haplogrupy R1a1 – R1a1a7. Naukowcy oceniają, że na terenie Polski istnieje ona od ok 10.700 lat, czyli od chwili stopienia się lodowca. Jest to jeszcze jedno potwierdzenie, że Polska jest spadkobierczynią najstarszej cywlizacji na Ziemi.
APEL
Czas obalić słupy czasu. Prawda musi wyjść z ciemności kurhanów i ujrzeć światło dzienne. Wielki Polak, Jan Stachniuk napisał kiedyś, że Polska potrzebuje nowego mitu aby istnieć. Mamy oto nasz mit ! Nie jest to mit w potocznym tego słowa znaczeniu. Mamy prawdę, która może stać się fundamentem pod budowę lepszej przyszłości dla naszego ludu i naszego kraju. Ten mit to prawda o naszych korzeniach i o naszej prawdziwej naturze, o tym że Polska to ojczyzna ludzi „wolnych, swawolnych, dumnych i szalonych” jak pisał T. Marski w „Księdze Popiołów”. Ludzi zdolnych do rzeczy wielkich i miłujących ponad wszystko wolność. Polska to nie przedmurze chrześcijaństwa, to nie cierpienie i trwanie – Polska to wolność i wolności ziszczenie poprzez codzienny wytężony trud. Polska to nie socjalizm – to swobodna praca wolnych ludzi, wykuwającuch swoj los. Polska to nie trupiozimne, zaciszne kościoły i cmentarze gdzie pochowano wielkie marznia – to walka z niemym wszechświatem o własne spełnienie. Bez końca. Z dawnej chwały ku przyszłości. Krzyż nam już nie przeszkodzi. Sława nam !
Chrześcijaństwo jest martwe. UE jest biedniejącą z każdym dniem, niegdyś bogatą staruszką, która chce nas wciągąć do swojego grobu. Nie dajmy się tym upiorom ! Czasu jest bardzo mało. 1 grudnia 2009 powstało nowe faszystowskie państwo pod nazwą Unia Europejska, a Polska po raz kolejny raz straciła niepodległość. Zapewne za jakiś czas wprowadzona zostanie cenzura internetu i dostęp do tego typu stron zostanie zablokowany. To są ostatnie chwile wolności jakie zostały nam aby móc coś zrobić. Jeżeli jesteś patriotą i bardziej poważasz Ojczyznę niż bliskowschodniego „boga” lub UE to wyślij link do tej strony znajomym lub napisz kilka słów na dowolnym forum podając źródło. Sława Polsce ! Sława Słowianom !
Więcej o Chrobacji i prawdziwej historii Polski tutaj – http://svasti.org/cd/Izwor/SpisXong.htm
Katolicyzm – niszczyciel Polski – Dzieje bez dziejów – teoria wewnętrznego rozwoju Polski – http://www.toporzel.republika.pl/teksty/dziejef.html
Rymy zadrużne – http://chrobacja.svasti.org/rymy_zadruzne.txt
źródło: http://chrobacja.svasti.org/
http://svasti.org/cd/Izwor/hrob/hrob.htm
(ostatni link nie działa pod Mozillą)