Przepłoch-popłoch ziele Przepląta-Perepułta, Łzawiczka – Łzy Czarodany, Cebula Czarownic albo Niedźwiedzi Czosnek i Konopie – Krzew Plątwy-Przepigoły

Przepłoch/Popłoch

Popłoch (Onopordum acanthium) dorasta do 3 m wysokości i jest naprawdę pięną, wspaniale kwitnącą rośliną.

Do celów leczniczych zbiera się korzenie i ziele popłochu. Zawierają one olejek eteryczny, lakton seskwiterpenowy, pochodne kumaryny, cholinę, stachydrynę, flawonoidy, inulinę, gorycz, żywice i śladowe ilości alkaloidów.

Surowiec działa moczopędnie, osłaniająco, pobudza układ nerwowy i ożywia skórę. Korzeń i ziele popłochu stosowano dawniej w leczeniu ropiejących ran oraz jako środek powlekający i tonizujący mięsień sercowy. Najnowsze badania dowodzą, iż popłoch pospolity zawiera w liściach alkaloidy odbudowujące system immunologiczny. Sok ze świeżych liści stosuje się przy owrzodzeniach o charakterze nowotworowym, a herbatę przy stanach zapalnych dróg moczowych.

Młodziutkie pędy nadają się na jarzynę. Korzenie przyrządza się jak szparagi, a koszyczki kwiatowe po usunięciu płatków i przylistków jak karczochy. Młode listki dodawano kiedyś do mleka, aby poprawić jego smak. Tłuste nasiona są przysmakiem ptaków domowych, dawniej wytłaczano z nich olej.

przepłoch, o ‘chwaście’: »kłosy bez przeplochu«, »kwaśna jagoda i przepłochy« ; ‘luka, brak’: »wielkie w regestrach przepłochy,  »czynią przepłochy w cnotach«, Potocki; później i ‘popłoch’, u Czechów tylko w tem znaczeniu; rus. pierepotoch. P. płochy.

Popłoch pospolity (Onopordum acanthium L.) – gatunek rośliny należący do rodziny astrowatych. We florze Polski jest archeofitem, dość pospolicie występującym na całym niżu. Naturalny zasięg obejmuje południową i środkową Europę oraz zachodnią i środkową Azję, Kaukaz i Pakistan[2]. Jako roślina ozdobna rozpowszechniony został w północnej Europie, gdzie częściowo się zadomowił, trafił także w XIX wieku do Ameryki Północnej i Australii. Na kontynentach tych stał się uciążliwym chwastem[3].

Łodyga

Wzniesiona, gruba, rozgałęziająca się, o wysokości 0,3-2 m. Jest szeroko i kolczasto oskrzydlona oraz wełnisto owłosiona.

Liście

Szarozielone. Dolne są szerokoeliptyczne i zatokowo klapowane, a brzegi blaszki liściowej mają kolczasto ząbkowane. Górne są podługowate lub wąskoeliptyczne, o blaszce na brzegach zatokowato wykrawanej i również kolczasto ząbkowanej. Podobnie jak łodyga są biało, wełnisto owłosione. Wszystkie liście zbiegają po łodydze.

Kwiaty

Zebrane w duże (3-5 cm długości i szerokości) koszyczki pojedynczo wyrastające na szczytach pędów. Okrywa jest równowąska, o purpurowych, odstających i kolących listkach (2-4 mm szerokości). Mięsiste dno koszyczka bez plewinek. Znajdują się w nim głębokie dołeczki o ząbkowanych brzegach. Wszystkie kwiaty w koszyczku są jasnopurpurowe, rurkowate, o koronie do 2 cm długiej, przedprątne, miododajne[4].

Owoc

O długości 4-5 mm, czworokanciasty z poprzecznymi zmarszczkami i puchem kielichowym dwukrotnie dłuższym od owocu. Na jednej powstaje od 8400 do 40 tys. nasion[3].

Roślina dwuletnia. Siedliska ruderalne, przydroża, pastwiska. Występuje najczęściej na glebach piaszczystych w miejscach słonecznych, suchych i ciepłych. Hemikryptofit. W klasyfikacji zbiorowisk roślinnych gatunek charakterystyczny dla zespołu roślinnego Onopordetum acanthii[5]. Kwitnie od lipca do września. Roślina wiatrosiewna. Roślina trująca: ziele oraz korzeń zawierają olejki eteryczne, flawonoidy, pochodne kumaryny, żywicę, inulinę i śladowe ilości alkaloidów.

W Europie środkowej i zachodniej występują trzy podgatunki: subsp. acanthium (2n = 34), subsp. ceretanum (Sennen) Arènes [1942, Notulae Syst. [Paris], 10 (4) : 217] i subsp. gautieri (Rouy) Douin in Bonnier & Douin [1923, Fl. Compl. Fr., 6 : 28] ; ead. comb. Franco [1975, Bot. J. Linn. Soc., 71 : 45][6]. Gatunek ten tworzy też szereg mieszańców z innymi gatunkami z rodzaju, występują one jednak poza granicami Polski.

Ciekawostki

Popłoch pospolity jest rośliną-symbolem narodowym Szkocji, widnieje na najważniejszym odznaczeniu Szkocji – Orderze Ostu, poza tym jest motywem obecnym w zdobieniach budynków, pamiątek i strojów szkockich. Ten ważny symbol został utrwalony już przed rokiem tysiąc pięćset trzecim wtedy kiedy poeta Dunbar napisał wspaniały poemat poświęcony tej roślinie . W roku tysiąc pięćset czterdziestym został ustanowiony w Szkocji order Ostu przez króla Jakuba piątego , nadawany szlachcie za specjalne zasługi i odwagę .

W naszym piśmiennictwie zwykle podaje się, że chodzi o oset, co jest jednak błędem. Uzasadnieniem dla tego przekręcenia nazw może być niezręczność określania Najstarszego i Najszlachetniejszego Orderu szkockiego mianem „Orderu Popłochu”…

 

 

Popłoch pospolity zwany przez rolników diabelskim chwastem jest ukochaną rośliną Szkotów – godłem tego kraju. Stara legenda głosi, że w X wieku to właśnie oset uratował szkockiego króla Malcolma przed duńskimi wojskami.  Duńczycy zakradli się nocą pod  mury zamku Stirling i postanowili przeprawić się przez fosę,  zdjęli więc buty, ruszyli…  i ich krzyki postawiły na nogi załogę zamku. Fosa bowiem nie była wypełniona wodą, a porosła popłochem. Może to stąd jest powiedzenie „uciekali w popłochu”?

Także legendy francuskie  głoszą chwałę popłochu – on to uratował życie żołnierzy Karola Wielkiego. Kiedy dżuma dziesiątkowała jego wojsko wielki król modląc się o ich zdrowie strzelił z łuku – strzała przebiła oset, z którego wyprodukowano cudowne lekarstwo.
Znana jest też legenda o smutnym losie klasztoru benedyktynów, przeklętym przez żebraka, któremu nie udzielono pomocy. Wszyscy mnisi zostali zamienieni w popłoch i dopiero  Najświętsza Panienka zdjęła z nich ten zły czar i odtąd z popłochu zaczęto wytwarzać leki pomagające na wszelkie dolegliwości.

No ale dość tych legend – wracajmy do kuchni. Najpierw kilka słów o samej imponującej roślinie.

 

Ja myślę, że jednak Najświętsza Panienka nie zdjęła z nich klątwy, a różne zastosowania dla popłochu mnisi wydobyli na torturach od czarownic – czyli kapłanek Słowiańskiej Wiary Przyrody

 

 

Zastosowanie

Ze względu na swoje szarozielone ubarwienie bywa uprawiany jako roślina ozdobna[9]. Wymaga przepuszczalnej gleby i słonecznego stanowiska. Jest w pełni mrozoodporny.Uprawia się go z nasion lub przez odrosty korzeniowe.

Ziele oraz korzeń zawierają olejki eteryczne, flawonoidy, pochodne kumaryny, żywicę, inulinę i śladowe ilości alkaloidów. Napar i sok ze świeżych liści są wykorzystywane w ziołolecznictwie. Popłoch pospolity służy do wytwarzania leków homeopatycznych stosowanych w leczeniu zaburzeń pracy serca i krążenia. Większe dawki preparatów z popłochu pospolitego mogą być trujące. Jego nasiona zawierają olej jadalny. W przeszłości całą roślinę jadano, obecnie sadzi się ją w ogródkach jako ozdobę.

herbatka ze świeżych liści  polecana  jest w przypadku stanów zapalnych dróg moczowych.
sok ze świeżych liści stosuje się przy owrzodzeniach o charakterze nowotworowym.

W kuchni zastosowanie mają młode łodygi i wielkie koszyczki kwiatowe.
Koszyczki kwiatowe, po usunięciu płatków i twardych zewnętrznych przylistków najlepiej gotować na parze aż będą miękkie.
Młode łodygi należy obrać i po zblanszowaniu przyrządzać z nich surówki z sosem winegret lub majonezem, albo gotować i podawać jak szparagi.

POLSKIE KARCZOCHY czyli kwiaty popłochu po harsku

Koszyczki kwiatowe popłochu, sól, sok z 1 cytryny, łyżka masła, pół łyżeczki cukru;  3 łyżki masła, 3 ząbki czosnku.

Z koszyczków kwiatowych usunąć płatki i twarde przylistki. Zagotować osoloną wodę z sokiem z cytryny, masłem i cukrem, wrzucić  koszyczki gotować ok. 10  minut. W rondelku stopić masło, dodać roztarty z solą czosnek. Odcedzone koszyczki ułożyć na ogrzanej salaterce polać stopionym masłem.

W chorobie alkoholowej

Pić co drugi dzień słaby napar z ziela popłochu (Onopordon acanthimn), przede wszystkim gdy występuje marskość wątroby oraz choroba przewodów moczowych. Jest to ziele trujące, dlatego należy je używać w małych ilościach!

Korzeń popłocha – Radix Onopordoni
Ziele popłocha – Herba Onopordoni

W medycynie ludowej była wykorzystywana cała roślina. Korzeń stosowano przy chorobach nowotworowych, guzach, mięśniakach, torbielach i wrzodach. Popłoch wchodzi w skład leków homeopatycznych. Jego nasiona zawierają olej jadalny. W przeszłości całą roślinę jadano, obecnie sadzi się ją w ogródkach jako ozdobę.

Rozdrobniony korzeń w proporcji 1 łyżeczka na szklankę wody, gotować na małym ogniu przez 5 min. Naparzać 10 min.

napar ze świeżych liści stosuje się do picia w stanach zapalnych pęcherza moczowego.

Łzawica, Łzy Czarodany

Występowanie i wygląd

Roślina o której mowa pochodzi z rodziny roślin trawiastych Posiada liście szablaste, załamujące się w połowie, zwisające w dół. Kwitnie od czerwca małymi białymi kłoskami również w dół zwisającymi. Od września wydaje czarne owoce, błyszczące które po dojrzeniu, przybierają barwę białą lub siną.

Trawa jednoroczna wysokości 50 – 60 cm o sztywnych pędach, przydatna do uprawy na rabatach, do tworzenia grup florystycznych. Latem rośliny tworzą zwisające wiechowate kwiatostany złożone z licznych drobnych żółtych kwiatów. Po przekwitnieniu ukazują się duże nasiona o kształcie i wielkości spadającej kropli wody, barwy od fioletowo szarej do szarobiałej. Dojrzałe wysuszone nasiona nadają się do wyrobu różańców, korali i do suchych kompozycji.

Nasiona dojrzałe przypominają swoją budową łzy człowieka płaczącego.

Takimi łzami płakała i cały czas płacze Czarodana w Dolinie Ojców – nad dziejami swoich dzieci  i swoim własnym bytem, jako że wpierw była nieczuła na niczyją miłość a potem w porywie rodzicielskiej miłości pchnięta została przeciw Bogom. Z jej łez wyrosła  jak podaje legenda roślina łzawica. Niektórzy chrześcijanie zwą ją też Łzy Hioba.

Uprawa

Wrażliwa na mróz, nie przetrwa naszej zimy. Może być uprawiana w mieszkaniu i będzie wtedy rośliną trwałą, odświeżającą powietrze w mieszkaniu

Łzawica jest rośliną ozdobną i może być uprawiana w mieszkaniu i będzie wtedy rośliną trwałą stanowiąc nie lada ozdobę gdyż odświeża powietrze w mieszkaniu. Pachnie, ma sporo olejków eterycznych. Łzawica jest rośliną jednoroczną w ogrodach, ponieważ nie znosi naszych zim. Należy ją co roku rozmnażać z nasion. Nasina łzawicy często zimują w gruncie i wiosną wyrastają nowe rośliny. Problemy – Nie nastręcza kłopotów.
Łzawica nie wymaga żadnej pielęgnacji oprócz żyznej ziemi i wody.

Jak zwykle dajemy tutaj u NAS niezwykłe przepisy użycia różnych dzikich i hodowlanych roślin Królestwa SIS więc nie inaczej z Przepłochem, Łzami Czarodany czy konopiami.

Nasiona łzawicy, w ziołolecznictwie uważane są za lek na wątrobę i drogi żółciowe. Leczą też reumatyzm, artretyzm, wspomagają trawienie, oczyszczają przewód pokarmowy z pasożytów.

Co można zrobić z Łez Czarodany:

  • Mąka, dżem, owoce – dojrzałe owoce łzawicy są twarde, błyszczące a po wysuszeniu i otarciu można je mleć na mąkę która jest wysokogatunkową używaną w piekarnictwie do wypieku pumperniklów. Świeże owoce można rozwałkować na desce lub zgnieść w zgniatarce i smarować na chleb.
    Jeżeli chcemy jeść owoce na surowo to należy je moczyć w wodzie a dla dzieci w miodzie przez tydzień i dopiero wtedy pękają i dobrze smakują. Pękają też w ziemi na polu i w doniczce po dwóch tygodniach wyrastając w piękną roślinę podobną do kukurydzy lecz o połowę mniejszą.
  • Paciorki, oczka do pierścionków – z dorodnych wysuszonych nasion można wyrabiać paciorki do wykonywania Rodzimowierczego Różańca Medytacyjnego – o 108 lub 96 oczkach. Można też wykonywać naszyjniki, oczka do pierścionków i bransoletek oraz innych ozdób. Zasuszone owoce mogą leżeć przez długie lata byleby nie leżały w wilgotnym miejscu przez rok, później zasychają i są trwałe.
  • Dodatek do ciast – dojrzałe i otarte nasiona z łupiny można gnieść wałkiem na desce i jadać jak orzechy. Można je podpiec na patelni używając do ciasta, budyniu kisielu jako dodatek. Mają wtedy smak słodki, orzechowy, smaczny i powinny je używać dzieci gdyż odnawiają się u nich szare komórki mózgu i dzieci rozwijają się prawidłowo.
  • Próchnica zębów, stany zapalne w jamie ustnej – nasiona łzawicy leczą również próchnicę zębów oraz stany zapalne w jamie ustnej. Działają przeciwbólowo, obniżają temperaturę, chłodzą organizm.
  • Działanie antybakteryjne – rozwałkowane nasiona jedzone na chlebie z masłem nie dopuszczają do infekcji i rozwoju grzybic, zabijają też bakterie w przewodzie pokarmowym.
  • Wspomaga trawienie, czyści przewód pokarmowy – okrywa nasion łzawicy stanowi najlepszy błonnik pomagając w trawieniu, tłustych pokarmów oraz czyści przewód pokarmowy.
  • Leczą trzustkę, śledzionę oraz wątrobę – spożywane na surowo nasiona łzawicy leczą trzustkę, śledzionę oraz wątrobę. Dlatego powinny być spożywane w leczeniu i zapobieganiu cukrzycy. Łzawicę przed wojną kupowano z apteki u żydów i cukrzyca nie zbierała takich plonów jak obecnie. U Żydów była to druga roślina używana po cebuli i czosnku na surowo.
  • Artretyzm, reumatyzm, isias – połykane systematycznie 3 razy dziennie po kilka nasion świeżych przez 2 miesiące leczą artretyzm i reumatyzm jak też isias.
  • Nalewki – z nasion można też robić nalewki na wódce do wcierania przy nerwobólach. Tą samą nalewką pitą 3 x dz. po 30 kropli można leczyć przewód moczowy w którym zostaną zabite bakterie w moczu oraz będą leczyć owrzodzenia wewnętrzne. Nie wolno ich tylko przedawkować u kobiet ciężarnych.

Łzy Czarodany czyli łzawica w leczniczej kuchni chińskiej (a także zupa z korzenia lilji)

Chińska dieta lecznicza posiada bardzo długą i bogatą historię.

Wspomnijmy choćby starą legendę „Shennong Tastes a Hundred Grasses„, w której znajdziemy opis w jaki sposób starożytni Chińczycy poprzez praktykę odkrywali właściwości pożywienia i leków.

Qin Bowei mówił „Tradycyjna medycyna Chińska i Dietetyka lecznicza powstawały równocześnie poprzez praktykę i doświadczenie każdego dnia. Tysiąc lat p.n.e. za panowania Dynastii Zhou lekarze jednej z czterech specjalności opiekowali się zdrowiem cesarza ordynując mu specjalnie w tym celu przygotowaną dietę”.

W Okresie Walczących Królestw powstało klasyczne dzieło „The Yellow Emperor’s Internal Classic” zawierające wiele receptur dietetycznych. Mniej więcej w czasach panowania dynastii Qing i Han zostało wydane dzieło „Shennong’s Herbal Classic„, w którym zamieszczono jeden z najwcześniejszych opisów wielu środków leczniczych oraz leków będących jednocześnie lekami samymi w sobie jak i pokarmami np. owoc głożyny pospolitej (Fructus Zizipi Jujubae), nasiona sezamu (Semen Sesami), kłącze pochrzynu (Rhizoma Dioscoreae), winogrono (Vitis), Orzech włoski (Semen Juglandis), bulwa lilii (Bulbus Lilii), świeży imbir (Rhizoma Zingiberis Recens), nasiona łzawicy ogrodowej (Semen Coicis), i inne.

Tu jako łzy Hioba ale my nazywać będziemy tę roślinę Łzami Czarodany

ze strony: http://naukadlazdrowia.pl/lzy-hioba-czyli-lzawica-ogrodowa

Łzy Hioba – łzawica ogrodowa  (Coix lachryma- jobi L. var. ma-yuen Stapf Adlay, ang. Job’s Tears) to roślina jednoroczna uprawiana na Dalekim Wschodzie. Jest to zboże używane jako żywność o walorach leczniczych, a także jako pasza. Jest nazywana „chińskim perłowym jęczmieniem”. Nasiona są gotowane i podawane jak ryż czy kasza, często w mieszaninie np. z dzikim ryżem. W chińskich sklepach można kupić zarówno surowe nasiona jak i gotowane. Nasiona bez łusek (patrz zdjęcie) sprzedaje się jako składnik mieszanek na zupę. Dzięki wysokiej zawartości białka i cennych aminokwasów, łzawica Hioba to żywność o wysokiej wartości odżywczej. Nasiona i kwiatowe struktury mają kształt łezki z dziurką i są okryte lśniącą łuską.  Są wykorzystywane w celach zdobniczych, jako korale czy paciorki różańca. Nazwa „łzy Hioba” związana jest z kształtem nasion; biblijny Hiob był odpowiedni z powodu swoich znanych cierpień. Można też spotkać nazwę Łzy Chrystusa (Lacryma Christi).

Łzy Hioba do jedzenia

Wg. źródeł pisanych (np. Księga Pen-Taso KangMu), łzawica jest znana od co najmniej tysiąca lat, ale prawdopodobnie była konsumowana wcześniej.  Wiadomo, że była uprawiana na Jawie i Celebesie na obrzeżach pól ryżowych, następnie w 1-szym wieku naszej ery została przeniesiona do Chin. Obecnie jest uprawiana w Tajlandii, Chinach i w Japonii. Roślina ma odmiany o różnej wielkości nasion, które można jeść podobnie jak kasze. Produkuje się z nich mąkę dodawaną do potraw, takich jak placki, makarony czy zupy. W Indiach ze sfermentowanych nasion robi się napoje podobne do piwa. Z japońskiej odmiany łzawicy „Ma-Yuen” produkuje się herbaty i napoje alkoholowe, a z prażonych nasion napój imitujący kawę. Podgotowane i wysuszone są lekkie i puszyste, podobne do pop-cornu, podaje się je na ciepło, po podsmażeniu. Surowe trzeba namoczyć przez godzinę w wodzie, a następnie w tej samej wodzie ugotować. Po ugotowaniu można je posłodzić cukrem lub miodem. Smaczny jest napój z wywaru przyprawiony łyżką soku z cytryny (chińska nazwa: yì mí shui, ang. Job’s Tears Water). Chińczycy stosowali nasiona łzawicy jako pożywienie o właściwościach “ochładzających”, czyli po to, aby zrównoważyć efekty jedzenia “gorących” dań przygotowywanych na ogniu z dużą ilością ostrych przypraw.

Wg. tradycyjnej chińskiej medycyny, jedzenie łzawicy poprawia odporność, reguluje system endokrynny, zwiększa diurezę, korzystnie działa na układ trawienia, a zwłaszcza na trzustkę. Potrawy z łzawicy dobrze wpływają na skórę, która staje się gładka i zdrowa. Jest to składnik żywności polecany kobietom. Wiedziano jednak, że łzawicy nie powinny jeść kobiety w ciąży.

Współczesne badania łzawicy

Interesujący jest skład chemiczny nasion. Podobnie jak inne zboża, zawierają skrobię, tłuszcze, białka, związki polifenolowe, witaminy (z grupy B) i składniki mineralne. Charakteryzuje je wysoka zawartość białka i cennych aminokwasów. Ustalono [1] skład 10 białek zapasowych (magazynowych) z rodziny prolamin – koiksyn. Białka te są bogate w glutaminę (13-31%), mają też dużo aminokwasów z siarką (metioniny, cysteiny). Podnosi to wartość odżywczą tego zboża dla konsumpcji przez człowieka.

Znane jest korzystne działanie produktów zbożowych (zwłaszcza z pełnego ziarna) na układ pokarmowy. Efekty włączenia do diety takich zbóż jak łzawica czy jęczmień zbadano na szczurach. Zwierzęta karmione paszą powodującą otyłość (1% cholesterolu i 20% tłuszczów) dostawały też przez 4 tygodnie ziarno łzawicy. W porównaniu do grupy kontrolnej karmionej białym ryżem, obserwowano skrócenie czasu pasażu jelitowego oraz obniżenie poziomu cholesterolu i triglicerydów we krwi. Korzystne zmiany nastąpiły też w aortach. [2] Potwierdza to, że nasiona łzawicy mogą być cennym składnikiem diety człowieka, zwłaszcza dla osób z nadwagą i zwiększonym ryzykiem miażdżycy.

Z nasion łzawicy otrzymuje się jadalny olej…. Nasiona łzawicy Hioba były stosowane w krajach Unii Europejskiej jako żywność i składnik produktów spożywczych przed 1997 r. Kupując łzawicę w chińskim sklepie, dobrze wiedzieć, że jest to wartościowy składnik diety, choć jeszcze mało znany w Europie.

prof. Iwona Wawer

więcej na stronie: http://naukadlazdrowia.pl/lzy-hioba-czyli-lzawica-ogrodowa

 CEBULA CZAROWNIC czyli Czosnek Niedźwiedzi

Ta roślina zwana również czosnkiem leśnym, dzikim lub cebulą czarownic posiada wszystkie cenne właściwości uprawianego czosnku. Różni się jednak wyglądem – z  wąskiej podłużnej cebulki  bardzo wczesną wiosną wyrastają na ogół dwa listki (jak u konwalii) a z nich  wyłania się łodyga zakończona białymi kwiatuszkami zebranymi w kulę. Kwitnie od kwietnia do maja.

W średniowiecznej Europie uprawiany dla celów przyprawowych i leczniczych dziś rośnie wyłącznie  w stanie naturalnym w zacienionych, wilgotnych łąkach, zaroślach i leśnych polanach.

Liście czosnku  niedźwiedziego należą do grupy niezwykle popularnych wiosennych chwastów „czyszczących krew”. (skutecznie przeciwdziałają nadciśnieniu, arteriosklerozie, regulują pracę żołądka, wspomagają trawienie

zapobiegają wzdęciom).
Listki zbiera się na początku kwitnienia, a cebulki w sierpniu – wrześniu. Nastawiona na wiosnę na drobno posiekanych  liściach, a jesienią na cebulkach nalewka  jest doskonałym lekiem przeciwko osłabieniu pamięci i bronchitom.

W kuchni używa się tylko świeżych listków, suszone tracą swoje właściwości smakowe i lecznicze. Zarówno świeżych listków jak i cebulek używać można do przyprawiania, zup, sosów i kotletów z mielonego mięsa.

Czosnek niedźwiedzi w Polsce niemal zupełnie nieznany., choć trochę się to ostatnimi czasy zmieniło. Może wynikało to z tego, że u nas dziko rosnący m.in. w Bieszczadach, Sudetach, Karpatach, Puszczy Białowieskiej i Kampinoskiej jest pod częściową ochroną gatunkową. Istnieje jednak już możliwość zakupienia sadzonek tej niezwykłej rośliny.

Natomiast w Niemczech nie jest objęty ochroną, tam właśnie kilka lat temu pierwszy raz poznałam jego smak i bardzo wszechstronne zastosowanie, jest bardzo popularny i powszechnie stosowany.  W okresie, gdy pojawia się świeży bärlauch, czyli pod koniec marca i w kwietniu, niemal w każdej restauracji i gospodzie jest przynajmniej jedno z nim danie, a nierzadko organizowane są dni czy festiwale potraw z czosnkiem niedźwiedzim.

Właściwości

Ma on podobne właściwości jak inne gatunki czosnku, jest silnie bakteriobójczy, obniża ciśnienie krwi, zapobiega miażdżycy, ma zbawienny wpływ na serce. Wykorzystywany jest przy leczeniu chorób górnych dróg oddechowych. Pobudza wydzielanie soku żołądkowego i żółci. Zawiera dużo m.in. magnezu, żelaza i witaminy C.

Zastosowanie

Aromatyczne, delikatnie pachnące czosnkiem zielone listki, kształtem nieco przypominające liście konwalii, są cennym składnikiem wielu sałatek, sosów, zup i kanapek.

Aby nie tracił swych cennych właściwości najlepiej jest go dodawać pod koniec gotowania. W postaci świeżej, drobno pokrojony możemy go stosować zamiennie ze szczypiorkiem. Najlepsze i najsmaczniejsze są młode, jeszcze wąskie listki. Ważnym atutem jest to, że w odróżnieniu od zwykłego czosnku nie powoduje przykrego oddechu.

Uprawa

Można go uprawiać w ogródkach przydomowych rozmnażając jesienią z cebulek, sadzonek lub nasion. W odróżnieniu od znanego nam powszechnie czosnku lubi miejsca wilgotne i częściowo zacienione, a więc możemy go posadzić pod krzewami, drzewami liściastymi, a nawet w trawie. Jest rośliną dość inwazyjną, czyli silnie się rozrastającą. Kwitnie na biało w maju, a liście zamierają w czerwcu i na powierzchni ziemi nie pozostaje żaden ślad, aż do wiosny. Wymaga gleby żyznej i próchniczej, ale na gorszej glebie również sobie nieźle radzi. Jest całkowicie mrozoodporny.

Jedną z pierwszych kulinarnych oznak wiosny jest dla mnie pojawienie się czosnku niedźwiedziego na straganach. Jeśli wybieramy się po niego do lasu, należy uważać gdyż jego liście są bardzo podobne do liści konwalii i zimowita jesiennego (które to są trujące ! ! !) ; jednak by się upewnić czy trafiliśmy na odpowiednią roślinkę, wystarczy lekko potrzeć w palcach listek : od razu poczujemy wydzielający się lekki zapach czosnku. Jako, że obydwie rośliny są spokrewnione, mają podobne właściwości : czosnek niedźwiedzi ma bowiem „silne działanie bakteriobójcze, obniża ciśnienie krwi, korzystnie działa na serce, zapobiega nowotworom złośliwym, miażdżycy, pobudza wydzielanie soku żołądkowego i żółci; zawiera też dużo witaminy C i pobudza apetyt” (Wikipedia). Jednym słowem, samo zdrowie 😉

Przepis na czosnek niedźwiedzi – zielone pesto.

Drobna uwaga: moim zdaniem do pesto najlepszy jest czosnek niedźwiedzi przemielony przez maszynkę do mięsa/sera. Wydobywa to z niego dużo smaku i aromatu.

Można również utrzeć go w moździerzu (tradycyjnie), albo drobno posiekać – ale ta ostatnia metoda jest najmniej pachnąca.

Składniki (na mały słoiczek, tak jak na zdjęciu)

  • 2 łyżki podprażonych na suchej patelni orzeszków (u mnie pinii + pistacjowych – nadają piękny kolor)
  • 50 g startego sera  dojrzewającego (u mnie parmezam, ale może być też np. polski bursztyn)
  • 4-5 łyżek czosnku niedźwiedziego, przepuszczonego przez maszynkę (patrz wyżej)
  • 3  łyżki oliwy (ja mam pyszną, kwiatową oliwę z Sycylii)
  • ewentualnie do smaku – sól i pieprz

Orzechy ucieramy w moździerzu (lub miksujemy na  gładką masę), dodajemy ser, czosnek i ucieramy, aż powstanie gładka pasta. Powoli dodajemy oliwę, wciąż ucierając, żeby ładnie się połączyło.

Przekładamy do czystego słoiczka, przechowujemy w lodówce.

zupa z czosnku niedzwiedziego

Składniki:

(na około 4 porcje)

  • 2 pęczki czosnku niedźwiedziego
  • po kawałku warzyw z włoszczyzny (pora, selera i pietruszki)
  • 4 kartofle
  • 3 cebule (można więcej)
  • 200g twarogu 0,2% (u mnie typu quark)
  • sól
  • pieprz
  • gałka muszkatołowa

Umytą i obraną włoszczyznę, kartofle i cebulę drobno pokroić i zalać około wrzątkiem *tyle, aby tylko przykryć warzywa). Gotować, aż zmiękną. W tym czasie umyć i posiekać czosnek niedźwiedzi (można zostawić jeden listek do dekoracji)i jak warzywa będą miękkie, dodać go do nich. Chwilę zagotować i zmiksować, po czym dodać twaróg (ja dodawałam twaróg podczas miksowania, aby się dobrze rozprowadził). Jeśli potrzeba, dodać wody, przyprawić do smaku i dobrze wymieszać. Można udekorować posiekanym lub całym listkiem czosnku.

ZIMNY SOS SEROWY.

100 g startego żółtego sera, 2 łyżki drobniutko usiekanych listków czosnku, sól, pieprz, pół szklanki majonezu.

Wszystkie składniki sosu dokładnie wymieszać, schłodzić. Podawać jako pastę do chleba lub jako dodatek do jajek na twardo lub wędlin.

PASTA TWAROGOWA.

100 g twarogu, 2 ugotowane na twardo jajka, 2 łyżki masła, 2 łyżki jogurtu, łyżeczka pasty sardelowej, 2 łyżki usiekanych listków czosnku niedźwiedziego, pieprz.

Białka jajek drobno usiekać, żółtka utrzeć z masłem, jogurtem, pastą sardelową,  pieprzem i twarogiem na gładką jednolitą masę, połączyć z usiekanymi listkami czosnku i białkami jajek, wymieszać, lekko schłodzić.

Konopie

Trochę o konopiach w kuchni można znaleźć na bardzo dobrej stronie : http://kaszaprodzekt.blogspot.com/2010/05/jedzac-lokalnie-konopie-siemie-lniane-i.html

Tutaj tylko fragmencik i przepis na śląską rytualną zupę świąteczną poświęconą Bogom Splotu – czyli Przeplątom: – siemieniotkę

Nasiona konopi najłatwiej kupić na targu – kupują je hodowcy kanarków i wędkarze. W ogóle nie zawierają substancji psychoaktywnych i obrót nimi jest legalny.
Konopie i len to stare uprawne rośliny Słowian – len uprawiano w Polsce od epoki brązu (czyli jeszcze przed przybyciem Słowian), zaś konopie od VII wieku naszej ery. Z włókien pozyskiwanych z tych roślin wyrabiano tkaniny, sznury i worki, a resztki roślin wykorzystywano także jako paszę dla zwierząt. Z nasion zaś do dziś wytłacza się oleje o najkorzystniejszych proporcjach kwasów omega-3 i omega-6.
Nasiona konopi w kuchni polskiej wykorzystywane są do tradycyjnej śląskiej potrawy wigilijnej – siemieniotki.
Do tej pory używałam uprażonych i zmielonych nasion konopi i lnu osobno, jednak dopiero ich połączenie dało naprawdę pyszną kombinację. W trakcie prażenia traci się wprawdzie część dobroczynnych substancji, zyskuje za to naprawdę wspaniały smak…

I dwa przepisy z powyższej strony 

Posypka lub okrasa z konopi i siemienia lnianego
Po 3 łyżeczki nasion konopi i siemienia lnianego opłukać na sicie i osączyć, po czym uprażyć na suchej patelni bez tłuszczu (prażyć pod pokrywką, nasiona strzelają na całą kuchnię).
3/4 nasion zmielić w młynku (nielokalnie można dodać kilka ziaren kminu rzymskiego, będzie jeszcze lepsze), resztę pozostawić w całości.
Na okrasę wystarczy wymieszać nasiona zmielone i niezmielone z olejem lnianym i połową łyżeczki soli. Można dodać pieprz i mieloną paprykę, ale będzie zdecydowanie mniej lokalnie 😉

Kasza z konopiami i siemieniem lnianym (dla 2 osób)
1 łyżeczka zmielonej mieszanki konopi siewnych i siemienia lnianego
1 łyżeczka mieszanki nasion konopi i siemienia w całości
1 szklanka kaszy orkiszowej lub jęczmiennej
1 łyżeczka oleju, np. rzepakowego
garść posiekanej natki pietruszki
obrany ze skórki i pokrojony w kostkę pomidor
garść płatków drożdżowych
2 łyżeczki tłoczonego na zimno oleju lnianego

Kaszę ugotować w dużej ilości osolonej wody z dodatkiem łyżeczki oleju (najlepiej przestrzegać wskazówek producenta). Osączyć na sicie i wymieszać ze zmielonymi konopiami i siemieniem lnianym.
Wymieszać z pomidorem, posypać natką pietruszki i niezmielonymi nasionami oraz płatkami drożdżowymi. Polać olejem lnianym.
Pyszne.

Przepis na zupę pochodzi ze strony Ministerstwa Rolnictwa – nareszcie mogę za coś pochwalić to ministerstwo

Siemieniotka:

Wygląd:

Zupa w kolorze szarym

Kształt:

Płyn

Konsystencja:

Konsystencja płynna

Smak i zapach:

Smak aksamitny słodko-słony, o lekkim mlecznym posmaku

Barwa (zewnętrzna i na przekroju) :

Zupa w kolorze szarym z widocznymi punktami w kolorze ciemnym, będącymi pozostałością zmielonego siemienia konopnego

Tradycja, pochodzenie oraz historia produktu:

Dawna śląska kuchnia codzienna nie była zbyt atrakcyjna. Stół był raczej biedny, ale zawsze się można było przy nim najeść do syta. Jednak, kiedy przychodził okres bożonarodzeniowy, na który oczekiwano z nadzieją, pojawiała się możliwość jedzenia nawet w nadmiarze. Czas świąteczny to czas zdecydowanie odbiegający od zwykłej codzienności, który znajduje odzwierciedlenie w tradycjach kulinarnych. Surowców i potraw świątecznych dotyczyły niekiedy różnorodne wierzenia i opowieści. Choćby ta, którą przytacza Marian Grzegorz Gerlich, autor wstępu do książki Elżbiety Łabońskiej Śląska kucharka doskonała, który pisze: Było to tak, że jak się Pan Jezus urodził, to w Betlejem razem się spotkali Żydzi i poganie, co tam mieszkali. Spotkali się i trzeba było potem coś zjeść, bo już zgłodnieli, jak mówili o tym narodzeniu, i się też zastanawiali, co z tego będzie. To wtedy ugotowali „siemieniotkę” po raz pierwszy. Konopie, co były potrzebne przynieśli Żydzi. No a krupy, to przynieśli ci poganie, i to przez to nazywają się „pogańskie”. To przy siemieniotce była ta ich wieczerza. To na pamiątka tego, że była w dniu Bożego Narodzenia, teraz się jom też je na wilija (s. 11). Do chwili obecnej potrawa ta jest opisywana w literaturze jako regionalna, np. w Śląskiej kucharce doskonałej. Także dzisiaj w śląskich domach siemieniotka jest podawana podczas wieczerzy wigilijnej, a przepis na tę potrawę jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Sposób wykonania tej zupy opisuje Wera Sztabowa w książce Krupnioki i moczka, czyli o kuchni śląskiej: Dawniej warzenie tej świątecznej polewki było pracą mozolną. Już w przeddzień Wigilii żarna od rana w ruchu, bo każda gospodyni musiała sobie namleć kaszy jaglanej na mąkę, która koniecznie potrzebna była do przyrządzania siemieniotki. A przygotowywano ją w następujący sposób: najpierw gotowano w osolonej i ocukrzonej wodzie ziarna konopi tak długo, aż popękały. Wodę z gotowania odlewano do osobnego naczynia, a konopie tłuczono w żelaznym albo kamiennym garnku tłuczkiem na miazgę. Potem zalewano konopie wrzącą wodą, dokładnie płukano, aż woda stawała się biała i zalewano przez sito do naczynia, w którym zbierano wywar z konopi. Przecieranie powtarzano nieraz pięciokrotnie, aż z konopi pozostawały same kluseczki, a w naczyniu zebrało się wystarczająco konopnej polewki. Stawiano ją na piecu, zasypywano drobno zmieloną kaszą jaglaną i gotowano chwilę. Dla podniesienia smaku dodawano do niej przed podaniem na stół soli i cukru. (…) Zupę nakładano na głębokie talerze. (…) I w taki sposób na jednym talerzu spotykały się ziarna prosa, tatarki i konopi, według dawnych wierzeń mających siłę magiczną i wróżących powodzenie. W opracowaniu Z. Szrobry Pożywienie ludności wiejskiej na Górnym Śląsku czytamy: (…) jadłospis wigilii, który winien zawierać dziewięć potraw: po kąsku ze wszystkiego (…) a wśród nich przede wszystkim makówkę, niespożywaną w inne pory roku. Podobną rolę jeszcze w drugiej połowie ubiegłego wieku spełniała potrawa zwana siemioniotką, sporządzana z siemienia lnianego ubitego w zieleźnioku lub utartego w misce glinianej

Moc nasion konopi

autor: Aga Starzyńska

Nasiona konopi są bardzo popularną zdrową żywnością, szczególnie w USA. W wielu krajach zabroniona jest jego hodowla, nawet na nasiona co jest totalną paranoją, bo jest to jeden z najlepszych i odżywczych pokarmów na naszej ziemi. Są bardzo bogate w substancje odżywcze, takie jak kwasy tłuszczowe omega, aminokwasy i składniki mineralne.

Około 35 procent zawartości ziarna stanowi olej. Olej z nasion konopi zawiera 80% niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (EFA), kwas linolowy (LA, 50-70%), alfa-linolenowy (ALA, 15-25%) i gamma-Linolenic acid (GLA, 1-6%). Mieszanka kwasu linolowego i kwasu alfa-linolenowego w oleju konopnym może zaspokoić nasze potrzeby EFA. Oba pełne białka i olejki eteryczne zawarte w nasionach konopi są w idealnych proporcjach w żywieniu człowieka.

Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe pełnią w organizmie wiele bardzo ważnych funkcji. Są składnikiem wielu struktur ludzkiego ciała oraz regulują szereg zachodzących w organizmie procesów. Niedobór NNKT może objawiać się bardzo sucha skóra, łamliwymi włosami, kłopotem z zajściem w ciąże a nawet problemy ze wzrokiem. U dzieci mogą powodować zaburzenia w umysłowym rozwoju.

Oprócz wymienionych wyżej niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych nasiona konopi zawierają cynk, magnez, fosfor i żelazo. Nasiona posiadają przyjemny orzechowy smak, są znakomitym dodatkiem do sałatek, szejków, deserów, batoników, krakersów. Jest to doskonały pokarm dla ludzi o niskim spożyciu kwasów tłuszczowych, a także idealny dla sportowców.

„Zasługujemy na wszystko co najlepsze, na zdrowe ciało i umysł na miłość, przyjaźń i na wszystko co piękne.”

Aga Starzyńska – wegetarianka od 12 lat, witaweganka od marca 2009, założycielka portalu Vitalmania.pl.

Gdzieś widziałem ciasteczka z konopiami i wiele innych potraw – chyba na Kuchnia.TV

Konopie skutecznym lekiem.

Wśród konopi rozróżniamy 3 gatunki – canabis sativa, czyli konopie siewne, uprawiane w Europie, canabis indica, czyli konopie indyjskie uprawiane w ciepłym i wilgotnym klimacie w celu otrzymania środka odurzającego pod nazwą haszysz. Jest też 3 gatunek konopi dzikich canabis ruderalis. którym żywi się dzikie ptactwo.

Ja zajmę się tym pierwszym gatunkiem konopi siewnych, gdyż jest to wielce ważna roślina ze względu na jej walory lecznicze wypróbowane w moim gabinecie zielarskim przez 10 lat.

Nasiona konopi europejskich zawierają fitynę, której najwięcej zostaje w tzw. makuchu, czyli w odpadzie z wyciskania cennego oleju. Z fityny lub też nasion (można kupić na rynku) otrzymujemy najcenniejszy lek używany w medycynie do leczenia wielu chorób, zwłaszcza chorób przewodu pokarmowego oraz chorób przewodu moczowego, a nawet nowotworów, zwłaszcza u dzieci, na co mogę przedłożyć wyniki badań osób wyleczonych. Możemy je stosować w następujących chorobach:

  • Mleczko z utłuczonych ziaren konopi (w ilości l łyżki), zalane szklanką ciepłej przegotowanej wody, leczy przewód moczowy przez nerki, miedniczki, pęcherz, cewkę aż do ujścia. Również dobre wyniki notuję w nieżycie przewodu pokarmowego, zwłaszcza w owrzodzeniu żołądka i dwunastnicy.
  • Mleczko konopi stosujemy w krwiomoczu, w bólach gośćcowych oraz jako okłady w stanach zapalnych prawie wszystkich narządów u kobiet. Dobre wyniki są w gruźlicy płuc, żółtaczce, hemoroidach, owrzodzeniach tak zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Mleczko również leczy polucję, padaczkę, niedokrwistość, krzywicę, histerię, impotencję, oparzenia oraz stany zapalne oczu.
  • Włókno przykładane na różę ciała, na przemian z podbiałem, daje bardzo dobre wyniki.
  • Amerykanie łączą makuch konopny z pestkami dyni, żując je jak gumę do żucia na różnych posiedzeniach, zachowując przez to dobre zdrowie. Kobiety tamtejsze używają makuch do maseczek.
  • Nie można tutaj pominąć używania ziarna przy wychowie szlachetnego ptactwa, jak też do otrzymywania najcenniejszego oleju mocno bakteriobójczego w pokonywaniu gronkowca, paciorkowca oraz innych bakterii.
  • Trudno też pominąć nalewki oraz maści stosowane w nowotworach jako okłady i stosowania wywaru z makucha w puchlinie wodnej, hemoroidach, upartych odciskach między palcami, jak też w bezsenności. Przed wojną olej konopny zastępował tran, a używaliśmy go z przyjemnością.
  • Warto wiedzieć, że konopie czyszczą i uwalniają ziemię od bakterii oraz różnych chorób grzybowych, jak też gryzoni na długie lata.

Tak –  zabranianie Słowianom uprawy porządnych – dobrze nasyconych żywicą konopi i uprawy maku o wysokoprocentowym mleczku – uważam za zbrodnię przeciw tradycji i wolności – nie mniejszą niż byłoby to w USA gdyby Indianom zabroniono konopi w kuchni i rytuałach obrzędów Wiary  Przyrody.

To jedno z praw wynaradawiających Polaków i zubożających naszą kuchnię narodową- po prostu europejski skandal! Te bezmyślne cymbały ścigają uprawy zamiast zająć się czymś naprawdę pożytecznym  i powtarzają bezmyślnie banialuki o zagrożeniu – nie przejmując się wzrostem użycia piwa, czy wódki czy nikotyny – to produkują sami i robią sobie z tego zastrzyk dla budżetu . Hipokryzja do n-tej potęgi i to nie zważająca wcale na polskie tradycje. Pamiętam z dzieciństwa maki w każdym polskim ogródku – Maki Polskie są na wszystkich znanych obrazach – Do czego doprowadzili ci durnie politycy – sami popatrzcie. Każą Polakom kupować zagraniczny mak! Za chwilę będzie też tylko zagraniczny cukier i mąka . Czekamy na likwidację sadów z jabłkami i innej produkcji rolnej. Czekamy na sprowadzenie z USA mieszańców  genetycznych – z niecierpliwością czekamy. Mam nadzieję, ze ministerstwo które propaguje zupę z konopi nie jest jednak Az tak durne na jakie wygląda.

Podziel się!