Tajemity: Drzewa i ich społeczność

Drzewa i ich społeczność

Kiedy drwal rąbie drzewo nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo drzewo krzyczy. Najnowsze badania przeprowadzone na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej udowadniają, że drzewo tworzą najstarszą na świecie społeczność. Porozumiewają się, czują, ostrzegają, wspierają się i ci ciekawe, przesyłają zebrane dane poprzez system korzeniowy. Drzewa czują przerażenie oraz miłość. Czego jeszcze można się dowiedzieć o drzewach i ich społeczności?

Czytaj dalej

Jak co roku od kilkunastu lat, także w 2020, spalono Święty Dąb, tym razem w tzw. Boże Narodzenie. Spłonął 400-500-letni Dąb Rzeczypospolitej!

Jak co roku od kilkunastu i w 2020, spalono Święty Dąb

Dąb Rzeczypospolitej (fot. Borys Szpryngwald)

Spośród wszystkich pomników przyrody zdobiących nasze nadleśnictwo jest najbardziej okazały. Dąb liczy sobie ponad 4 wieki, ma 33 metry wysokości i obwód ponad 6 metrów. Pomimo sędziwego wieku i ogromnej dziupli w części odziomkowej, jego stan zdrowotny należy ocenić, jako bardzo dobry. Świadczy o tym pełne ulistnienie konarów oraz postępujące zarastanie dziupli, do której dawniej można było wejść, a dziś drzewo skutecznie zawarło swoje wnętrze przed nieproszonymi gośćmi. Niegdyś pod dębem na tzw. „tanz-placu” organizowane były huczne zabawy taneczne, gdzie przy muzyce orkiestry i degustacji miejscowych trunków okoliczna ludność zażywała wczasów. Miejsce to odcisnęło swój ślad w publikacji historycznej pt. „Roślinność Pojezierza Brodnickiego i terenów sąsiednich ze stanowiska ochrony przyrody” autorstwa prof. Zygmunta Czubińskiego. (źródło: brodnica.torun.lasy.gov.pl)

Te coroczne „palenia” Świętych Dębów w Polsce wyglądają jak zamierzona, przemyślana prowokacja. W tym roku zjawisko to nasiliło się – mamy już drugie spalenie dębu który ma około 500 lat, od września. Czy ich zadaniem   jest podsycanie waśni wewnętrznych między Polakami katolikami i rodzimowiercami? Być może. Tym razem podpalono Dąb poświęcony Rzeczypospolitej, a to pachnie prowokacją i antykatolicką, i antyrodzimowierczą, i antyekologiczną, i w ogóle antypolską.

Kiedyś w dawnych czasach podejrzewałem Narodowców Katolickich i ich bojówki, że to oni podpalają dęby idąc w ślady Roberta Winnickiego, który sprofanował Niedźwiadka Ślężańskiego dosiadając go okrakiem i obijając wierzbową chabinką (co zamieścił w Internecie z głupkowatym komentarzem własnym). Jednak od tamtego czasu, kiedy wyraził skruchę, przestałem podejrzewać o to świadomych Narodowców, przecież trzymają oni sztamę z Rodzimowierczym Stowarzyszeniem NIKLOT w Marszach Niepodległości! Teraz tworzą oficjalnie z owych bojówek Straż Narodową, która pilnuje kościołów przed profanacjami, a ma też ona ostatnio jakieś szersze ambicje kształtowania młodzieży w duchu katolicko-narodowym. Zatem Narodowcy mają swoje problemy, a Rodzimowiercy Polscy swoje. Pytanie kto te problemy generuje? Prowokatorzy z lewicy?

Rzucenie takiego podejrzenia też byłoby wygodne dla „trzymających władzę”. Lewicę napuścić na prawicę, prawicę na lewicę, a rodzimowierców i Wolnych Ludzi na jednych i drugich. No bo grozi przecież realnie taka sytuacja, że wszystkie te ruchy na wiosnę pójdą RAZEM przeciw trzymającym władzę. Takie tendencje scalające protesty w jedność i opozycję w jedność przeciw trzymającym władzę Covidianom są widoczne gołym okiem. Zatem czy to są bojówki prowokatorów z polskich tzw. służb, które „służą” nie Polakom przecież, tylko obecnie Morawieckiemu i Kaczyńskiemu, a poprzednio Tuskowi?

Oczywiście najwygodniej jest myśleć, że jest to dzieło kilku zapijaczonych młodzieńców, ale systematyczne, długoletnie palenie dębów, rokroczne, związane ze świętami katolickimi, palenie niszczące te ponadczasowe Świątynie Rodzimowierców Polskich, którzy sami jak wiadomo poddają się ciałopaleniu,  nie wydaje się być działaniem przypadkowym. Tym razem tak jak i poprzednio straż pożarna stwierdza celowe podpalenie. Niezależnie od różnych domysłów faktem niewątpliwym jest, że policji odkąd pamiętam nie udało się nigdy schwytać sprawców.  Czy to „seryjny samobójca dębowy” działa w Polsce, panowie policjanci z ABW???

Dokumentujemy te podpalenia od lat. Ostatnie podpalenie 450-letniego Świętego Dębu „Wincent” miało miejsce w tym roku we wrześniu w Krościenku Wyżnym (czytaj tutaj). W 2014 r. dąb „Wincenty” zdobył II miejsce w plebiscycie Drzewo Roku Klubu GAJA. W tymże roku ustawiono przy nim kamienny obelisk. Imię otrzymał w 2004 r. na wniosek Stowarzyszenia Kulturalnego „Dębina”, zawdzięcza je Wincentemu Polowi, który bywając w Krościenku Wyżnym, siadywał pod tym drzewem, tu miał pisać swe wiersze (na przykład „Królewskie dęby”). Jeden z jego utworów dedykowany został właścicielom dworu, w którym gościł – Jabłonowskim. Wiersz ten mówi wprost o tejże Dębinie. Dąb ten był od lat wdzięcznym tematem także dla innych pisarzy i poetów, jak również dla fotografików, rysowników i malarzy. Przebywająca tu siostra Aleksandra Fredry, Zofia z hr. Szeptycka napisała „Rozmowę ze starym dębem w Krościenku”.

Przypadek więc??? Skądże! Bojówka, która ma się pieczętować jako skrajnie katolicka. Albo jest to bojówka skrajnie katolicka naprawdę, albo jakiś twór z zamierzenia „stylizowany” na skrajną prawicę katolicką. Grupa specjalna policji? Jak ci prowokatorzy z Marszu Niepodległości???

Oczywiście prócz podpaleń mają miejsce ordynarne wycięcia i zatrucia drzew będących pod ochroną  jako Zabytki Przyrody. Są to działania innego rodzaju powodowane zachłannością deweloperów, jak na przykład na Krakowskim Łobzowie, czy w innych miejscach w Polsce. Także Afera Dębowa związana z Użytkiem Ekologicznym Rozalia to inna sprawa, ale znamienna dla mentalności pewnych ludzi w Polsce i przez nas tutaj relacjonowana. Pierwsze udokumentowane na tym blogu zatrucie Świętego Dębu miało miejsce w roku 2011, a podpalenie w roku 2012.

Czytaj dalej

Polak Potrafi: prof. dr Łukasz Łuczaj, czyli Świat według Łukasza (film BM Production)

Polak Potrafi: prof. dr Łukasz Łuczaj

Bohaterem filmu jest dr hab. prof. UR Łukasz Łuczaj – polski etnobotanik, popularyzator przyrody, znany z licznych publikacji na temat dzikich roślin jadalnych. Na codzień tworzy swój Dziki Ogród w Pietruszej Woli na Pogórzu Dynowskim i pracuje jako wykładowca Instytutu Biotechnologii Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Czytaj dalej