Velesvarun – O splotach muzyki, poezji i Wiary Przyrodzonej Słowian
O muzyce trudno pisać bo ona nie jest stworzona po to żeby o niej gadać, ani ją opisywać – To jest zupełnie inny język, który przemawia – mówiąc przemądrzale – do pozawerbalnych struktur ludzkiego organizmu, a mówiąc prosto – jeżeli muzyka nie ma słów to jest to czysty, język duszy. Słowa to już poezja – mniej lub bardziej lotna zależnie od celu któremu muzyka ma służyć: zabawie, rozrywce, zadumie, jednemu i drugiemu, celom sakralnym, skupieniu i medytacji.
Cenię bardzo każdy rodzaj muzyki, jak i każdy odmienny rodzaj sztuki pod warunkiem, że jest to sztuka wysokich lotów, a więc bardzo dobra.
Najwyżej cenię – z biegiem lat – tę sztukę, która ma w sobie pierwiastek boski, to znaczy wypływa bardzo głęboko z wnętrza, posiada formę, którą narzuca twórcy boska wena – to znaczy formę nienaganną i zahacza o mistyczne, najgłębsze rejony duszy oraz daje przekaz, który łączy człowieka z fundamentalnymi prawami przyrody, Ziemi, Wszechświata.
Chcę wam dzisiaj przedstawić taką właśnie muzykę i jej twórcę, człowieka skromnego, wrażliwego, którego uważam za krzewiciela Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej poprzez tę jakże trudną dziedzinę sztuki – muzykę – dziedzinę, w której nie mówi się słowami.
Poznaliśmy się wiele lat temu, on sam mówi o sobie krótko i konkretnie i odsyła do odpowiednich stron, ale zanim dopuszczę go do głosu jeszcze kilka słów ode mnie na temat muzyki, którą możecie usłyszeć pod podanymi linkami…
… Lepiej jednak niech muzyka przemówi sama. Zachęcam także do przeczytania wierszy Zerivana – rzadko polecam wiersze i jak zauważyliście bardzo skąpo cytuję poezję na tym blogu. Poezja jest sprawą bardzo prywatną, poezję łatwo krytykować ale bardzo trudno tworzyć. Ja osobiście uważam, że dobra jest ta poezja która do mnie przemawia i porusza we mnie wrażliwe struny. Dla kogoś innego ten sam tekst może być obojętny a nawet zbyt tkliwy. Dlatego nigdy nie oceniam niczyjej poezji. Powiem wam tylko że do mnie poezja Świętobora przemawia, a czy przemówi do was? Nie dowiecie się jeśli nie przeczytacie.
Czasami żałuję, że Zerivan jest tak daleko i że musi się zmagać z masą prozaicznych problemów, które nie pozwalają się skupić na twórczości – także i nam tutaj. Kontaktujemy się rzadko, ale jestem spokojny o jego drogę i sztukę. Uważam Zerivana za członka naszej Zadrugi i grupy Najbliższych Przyjaciół. W tym kręgu go umieszczam choć on sam stwierdza, że jeśli idzie o talent daleko mu do Stanisława Szukalskiego. Nie dziwię się mu bo Szukalski to postać – po pierwsze zupełnie niedoceniona, a po drugie niesłychana – ktoś taki zdarza się raz na kilkaset lat, Szukalski to Słowacki sztuk plastycznych i wielki guru sztuki – człowiek który miał rację i szedł przez całe życie pod prąd, a tak zwana inteligencja i „kręgi opiniotwórcze” wciąż jeszcze nie dojrzały i nie dorosły na tyle żeby zrozumieć wagę jego sztuki i przyjętej filozofii.
To się zdarza i twórca musi być na taki los przygotowany, bo przecież nie tworzy ani dla popularności, ani dla oceny innych – tworzy bo musi i nie to co chce, tylko to co musi.
Niestety, lub na szczęście, To co dobre jest trudne, to co trudne ma mniej odbiorców i rzadko, lub późno, staje się bardziej masowe – to jest taki stempel – który potwierdza: „Tak, idziesz właściwą drogą – to trudne”, ale też daje nieźle w kość – kiedy nie ma za co wydać kolejnej płyty, książki, za co nakręcić filmu, zrobić wystawy, kupić farb i płócien…
O Zerivanie
Wojciech Świętobor Mytnik (Zerivan) – ur. 1980, twórca bądź współtwórca takich projektów muzycznych jak Zerivana, Gamaiun, Caedes Castus, okazjonalnie poeta, właściciel niezależnej wytwórni płytowej Echoes of Koliba Productions.
O Velesvarunie
W 2008 roku ukazał się nakładem w/w wytwórni przy współpracy z australijską Narok Records debiutancki album Zerivany pt. „Velesvarun” (EOK002/NAR005). Jest to dzieło, którego koncepcja opiera się na jedności Świata Przyrodzonego, na współprzenikaniu się i współodrębności trzech najważniejszych aspektów Bytu i Niebytu, reprezentowanych przez Welesa, Swaroga i Peruna (stąd właśnie połączenie „Velesvarun”). Sam pomysł stworzenia albumu zrodził się bezsprzecznie z fascynacji Zerivana „Mitologią Słowiańską – Księgą Tura” Czesława Białczyńskiego.
Muzycznie ciężko ten album jednoznacznie sklasyfikować, choć pojawiały się w jego recenzjach nawiązania do Wongraven, wczesnego Mortiis, Puissance czy też Vinterriket. Można się tu również doszukać nawiązań do folkloru ziem słowiańskich i do muzyki poważnej.
Cały nakład 500 egzemplarzy został wyprzedany. Wznowienia nie są planowane, przynajmniej w najbliższym czasie.
Fragmentów posłuchać można tu:
O innych projektach
Poza wspomnianym albumem nakładem EOK ukazały się również:
ZERIVANA „Zrodzony w Przedczasie” (EOK001, 1999 r.)
„And In the Darkness Bind Them – A Summoning Tribute” (EOK003, 2009)
Pomocne linki (sznurki):
http://myspace.com/gamaiun
http://myspace.com/gates_of_navia
http://myspace.com/caedescastus
http://myspace.com/summoningtribute
http://www.wojciechswietobormytnik.blogspot.com