Ślady materiału wybuchowego na 107 fragmentach Tu-154M
Na temat przyczyn katastrofy prezydenckiego Tu-154M w Smoleńsku dyskusje trwają nieprzerwanie od 2010 r. Przyczyny jej powstania podzieliły Polaków jak nigdy dotąd a emocje sięgają zenitu. To jaka była zatem prawda.
PRZYCZYNY
Na temat technicznych i organizacyjnych przyczyn tej największej katastrofy lotniczej w dziejach Polski, w której zginęło dwóch Prezydentów RP, najwybitniejsi mężowie stanu sceny politycznej oraz najważniejsi dowódcy wojskowi napisano już wiele, dwa zespoły w Polsce jeden rządowy i drugi parlamentarny wyjaśniały jej okoliczności powstania. Ukazały się dwa przeciwstawne raporty na ten temat jeden rządowy – o katastrofie drugi parlamentarny – o zamachu.
W toku prac tych zespołów emocje wielokrotnie brały górę nad zdrowym rozsądkiem. Względy polityczne tutaj głównie dominowały. Rosjanie biorący aktywny i kierowniczy udział w jej wyjaśnianiu zamiast wykonać wszystko co było w ich mocy z uwagi na to, że katastrofa miała miejsce na ich terytorium, celem wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia, zrobili wszystko by skłócić przy okazji samych Polaków taki cel sobie założyli i ten cel wykonali wydawałoby się, iż bez pomocy władz PO i PSL nie osiągnęli by w pełni założonego celu.
DLACZEGO TUSZOWANO FAKTY?
To jak Rosjanie pokazują fakty powstania katastrofy lotniczej prezydenckiego samolotu na swoim terytorium, to jak tuszowali winę obsługi własnego lotniska, zatajali fakty związane z naprowadzaniem samolotu na lotnisko, niewłaściwie, nieprecyzyjne dokonywali identyfikacji ciał tej katastrofy co wzbudziło ogromne oburzenie rodzin ofiar itp. To Rosjanie wreszcie dokonali też zaboru, inaczej kradzieży, w majestacie swojego prawa własności rządu RP – czyli wraku samolotu Tu-154M i to jest fakt niezaprzeczalny. Sami też zrobili zatem wszystko co w ich mocy, by nie do końca wyjaśnić przyczyny tej katastrofy oraz waśnie narodowe w Polsce podsycać. I to jak mniemam było główne zadanie naszych sąsiadów. Tak też czynią zresztą po dzień dzisiejszy.
Teatralne gesty niby przyjaźni i pomocy pokazywane w mediach przywódców Polski i Rosji miały się za nic gdy przyszło do konkretnej współpracy obu stron na miejscu katastrofy. Celowe niszczenie przez Rosjan części wraku w miejscu katastrofy (cięcie go na kawałki), przemieszczanie jego fragmentów, pobieżne ich zbieranie i identyfikacja, ba okradanie ciał zmarłych to fakty, które tak mocno bulwersowały opinię publiczną w Polsce.
Co jest takiego w tym wraku i czarnych skrzynkach, że nie chcą nam Rosjanie oddać i trzymają wszystko pod kluczem, normalny uczciwy kraj zapakowałby wszystko na Tiry i pozbył się kłopotu, czym rozwiałby wszystkie niedomówienia, to tak jakbym spowodował wypadek zamknął auto w garażu zrobił kilka fotek i zaniósł na policję żeby sobie prowadzili dochodzenie. A dokładne umycie wraku Tu-154M wręcz zastanawia nad przyczynami takiego działania – co chciano wtedy ukryć i dlaczego?
CO NA TO ŚWIAT I MEDIA?
Świat przygląda się tej sprawie z wyraźnym dystansem. Amerykanie by nie drażnić Rosji, bo oni pozwalali wówczas korzystać ze swoich baz i terenów w walce w Afganistanie i walk z terroryzmem; Niemcy, którym zależy na tanich surowcach z Rosji dla szybko rozwijającej się gospodarki, a dla innych bo to nie ich interes. Z tym problemem zostaliśmy sami i to podzieleni jak nigdy.
Smoleńsk koło Katynia jak zaraza znowu piła Polską krew – najwybitniejszych jej przedstawicieli – miejsce kaźni, które łączy historia cierpienia, mordu i śmierci. Dlaczego społeczeństwo, które traci po raz kolejny swoich najwybitniejszych mężów kłuci się nad ich grobami zamiast solidarnie wyjaśnić i domagać się w majestacie prawa międzynarodowego ukarania winnych. A może częściowo wina tkwi w nas samych, a „liberum veto” i dobre co moje, tkwi w nas samych.
Media informowały swego czasu, że dotarły do dokumentu o numerze 1271/AK/92/2010/11 zatytułowanego „Uwagi Akredytowanego Przedstawiciela Polski przy Międzynarodowym Komitecie Lotniczym”, z którego jednoznacznie wynika, że to strona rosyjska była powodem katastrofy prezydenckiego Tupolewa Tu-154M w Smoleńsku. Dokument posiada datę sporządzenia na dzień 30 listopada 2010 r.
Autor dokumentu pan płk Edmund Klich zarzuca w nim bezpośrednio rosyjskim służbom kierowania lotami lotniska Smoleńsk „Północny” wyrażenie zgody na lądowanie prezydenckiego Tu 154 M w chwili, gdy taki manewr lotniczy z uwagi na warunki pogodowe nie był wręcz możliwy. Warunki panujące wówczas były wielokrotnie niższe niż minimalne dopuszczalne do lądowania dla tego typu samolotów.
Obsługa lotniska w Smoleńsku wprowadzała załogę polskiego samolotu prezydenckiego w błąd odnośnie jego położenia względem lotniska w Smoleńsku. Zbyt późno także dano komendę „Horyzont”, co w konsekwencji uniemożliwiło załodze samolotu pasażerskiego bezpieczne wprowadzenie jego do lotu poziomego nad przeszkodą.
Powyższy dokument został przekazany do komisji Jerzego Millera, która jednak nie uwzględniła jego treści w swoim raporcie końcowym, obarczając polskich pilotów odpowiedzialnością za spowodowanie tej katastrofy, nie mając praktycznie na tę okoliczność żadnych konkretnych dowodów.
Ta bulwersująca od kilku lat sprawa nie tylko podzieliła Polaków co do samej oceny i winy największej katastrofy lotniczej w dziejach kraju, w której zginęło 96 osób, w tym prezydenci RP.
Ujawniony i nie publikowany dotąd raport płk. E. Klicha akredytowanego przy rosyjskim MAK rzuca na tę katastrofę nowe światło. Dlaczego został on ukryty przed opinią publiczną?
Moim skromnym zdaniem przyczyna katastrofy w Smoleńsku ma swoje korzenie w Polsce za czasów rządów PO i PSL, w kraju głębokich podziałów na tle politycznym, walki o władzę niekompetentnych fachowców, złych urzędników państwowych, niewłaściwego wręcz fatalnego, zarządzania wojskiem, sobie państwa, strona rosyjska dołożyła swoje i niewinni ludzie stracili życie.
Czy ta tragiczna w skutkach katastrofa nas Polaków czegoś nauczy i jak zwykle pokaże „że zgoda buduje a niezgoda rujnuje”. Ile potrzeba jeszcze ludzkich cierpień by to wreszcie zrozumieć, że Polska jest jedna dla jej obywateli, a nie tylko dla partii politycznych. Wierzę, że poznamy niedługo prawdziwe przyczyny tej katastrofy, a może i zamachu a winni tej największej w dziejach powojennej Polski tragedii narodowej, obojętnie gdzie przebywają, poniosą zasłużoną karę. Oby tak się stało!
A JEDNAK ZAMACH
“Pobraliśmy materiał ze szczątków samolotu. Na 107 z nich, badanych trzema różnymi metodami, wykryto obecność materiału wybuchowego” – powiedział Antoni Macierewicz na Zjeździe Klubów “Gazety Polskiej” w Spale. Dodał, że jest nim najprawdopodobniej materiał zwany RDX, pisze Niezależna.pl w swoim materiale.
więcej u źródła: https://wolnemedia.net/slady-materialu-wybuchowego-na-107-fragmentach-tu-154m/