Wielka Zmiana: Jaja od kur z klatek znikają z handlu i hoteli!
Co prawda handel sieciowy wciąż jeszcze broni się i daje sobie kilka lat czasu na całkowitą rezygnację z jaj kur hodowanych w klatkach, ale decyzje już zostały podjęte, a są one niczym innym jak wynikiem Wielkiej Zmiany jaka dokonuje się w świadomości ludzi. Klienci wymuszają na restauracjach i sklepach takie decyzje. Naprawdę nie potrzeba nic poza wolą klienta i propagowaniem na opiniotwórczych forach takich zmian, jakie sobie życzymy. My, Wolni Ludzie, jesteśmy promotorami tych pozytywnych zmian.
W sklepach wielkich sieci w Krakowie pojawiły się ciągi spożywcze z produktami ekologicznymi, jaja kur z wolnego wybiegu są w nich obowiązkowo. Pamiętam, że może rok, może dwa temu pisałem, że taki produkt jak jaja z wolnego wybiegu pojawia się w zwykłym, nie ekologicznym, lecz zwyczajnym handlu spożywczym. Dzisiaj okazuje się, że jaja kur trzymanych w żelaznych więzieniach znikną w ogóle z sieci w ciągu kilku lat. Za tym pójdzie oczywiście likwidacja całej przemysłowej klatkowej produkcji jaj. Czy niewolnik którego zamknięto w więzieniu może składać dobre jajka?! Czy kura która nie widzi słońca i ma tylko jedną myśl, żeby popełnić jak najszybciej samobójstwo może mieć zdrowe mięso? Odpowiedzi na te pytania są tak oczywiste, że dziwię się tym wszystkim osobom, które po prostu zatruwają swój organizm czymś co jest pełne toksyn generowanych nieustannym stresem zwierzęcia. Za kurami nioskami z klatek znikną kurczaki trzymane i tuczone sztucznie na ubój. To nieuniknione.
Dzisiaj widziałem po raz pierwszy w dużej sieci pierś z kurczaka wolnego od GMO, a do tego z wolnego wybiegu. Tylko od tych ludzi, którzy jedzą w Polsce mięso zależy czy zniknie z naszego kraju w ogóle przemysłowa hodowla zwierząt polegająca na chowie klatkowym, więziennym.
Zapewniam was, że w przeciągu kilku lat można ją całkowicie zlikwidować jeśli przestaniecie kupować takie mięso. Ci którzy mięsa nie jedzą nie mają wpływu na ten proces – a raczej mają go o tyle, że produkcja wieprzowiny w ogóle w Polsce bardzo się kurczy, bo coraz mniej mięsa jest spożywane.
W młodym pokoleniu Polaków przechodzenie na jarstwo to proces masowy, w starszym pokoleniu trudniej przychodzi zmiana nawyków żywieniowych, jakie się ukształtowały przez lata. Jednak i starsi rezygnują z mięsa chętnie i ograniczają jego spożycie do minimum. Temu procesowi nie zapobiegną dosyć niepoważne i prymitywne propagandowe próby wpływania na opinię lansujące pogląd że dieta jarska jest dietą niewolników.
Rolnicy i hodowcy w Polsce zamiast utyskiwać, powinni się jak najprędzej przestawić z hodowli klatkowej na wolny wybieg i usunąć paszę z GMO ze swoich gospodarstw, bo za chwilę stracą w ogóle rynki zagraniczne, a rynek krajowy wcale nie pozwoli sobie wcisnąć tej trucizny.