ostatnia aktualizacja 17 05 2015 u dołu strony
Michał Kacewicz
Dziennikarz działu Świat
Raport Niemcowa: Jak Rosja wojuje na Ukrainie
Ilja Jaszyn, jeden z liderów opozycji ujawnił dziś tzw. raport Niemcowa pt. „Putin. Wojna”. Przygotowywany kilka miesięcy przez Borysa Niemcowa raport miał ujawnić prawdę o zaangażowaniu Rosji w wojnie na Ukrainie.
Po zabójstwie opozycyjnego polityka krążyły hipotezy, że zamordowano go właśnie z powodu raportu. Bo miał zawierać druzgocące dla Władimira Putina informacje. Sam raport przepadł, choć tuż po zabójstwie szukała go w domu Niemcowa policja. Kilka dni temu w rozmowie z Newsweekiem w Moskwie Ilja Jaszyn opowiadał o kulisach prac nad raportem. – Zabójstwo Borysa przerwało prace nad raportem, nie był dokończony, zwłaszcza w części ekonomicznej, musieliśmy wraz z ekonomistą Siergiejem Aleksaszenko popracować jeszcze nad analizami skutków finansowych wojny na Ukrainie – mówił Jaszyn – Prace prowadziliśmy w warunkach konspiracyjnych, z pełną świadomością, że jesteśmy śledzeni i podsłuchiwani, podobnie było z drukiem 2 tys. egzemplarzy raportu i przechowywaniem go w wersji elektronicznej.
Od dziś raport będzie rozdawany np. na ulicach rosyjskich miast i publikowany w sieci. – Szczerze mówiąc nie spodziewam się, że wywoła wielką burzę, ale może trafi do umysłów i serc tych Rosjan, którzy dostrzegają, że w naszym państwie źle się dzieje i zadają sobie pytania dlaczego tak jest, raport wyjaśnia, że to przez awanturniczą i agresywną politykę bandyckiego reżimu Władimira Putina – mówi Jaszyn. Na 62 stronach Borys Niemcow i jego współpracownicy ujawniają, że rosyjscy żołnierze od początku brali udział w działaniach w ukraińskim Donbasie. Według raportu zginęło 220 rosyjskich żołnierzy, najwięcej w czasie letniej ofensywy separatystów pod Iłowajskiem (150), a także ostatnio, w lutym pod Debalcewem (70). Autorzy raportu przyznają, że dane mogą być niekompletne, bo nie publikowali informacji niepotwierdzonych. Wskazują natomiast konkretne jednostki wojskowe (np. 76-ta dywizja desantowo-szturmowa z Pskowa), a także obecność rosyjskiego sprzętu wojskowego w Donbasie. Np. potwierdzona obecność systemów przeciwlotniczych S-1 Pancir, które nie były nigdy eksportowane z Rosji. Autorzy podkreślają, że rosyjskie zaangażowanie wojskowe de facto potwierdziły porozumienia z Mińska i sam Władimir Putin podpisując owe porozumienia. W porozumieniach jest mowa o wycofaniu z Donbasu systemów artylerii rakietowej i tutaj wskazany jest z nazwy m.in. system Tornado. Tymczasem takie systemy znajdują się wyłącznie na wyposażeniu armii rosyjskiej. Raport Niemcowa dowodzi również, że w separatystycznym Donbasie znajdowały się systemy przeciwlotnicze Buk, z których miał być zestrzelony 28 lipca ubiegłego roku malezyjski Boeing. Część raportu dotycząca bezpośredniego zaangażowania militarnego zawiera jednak sporo nieścisłości i białych plam. Opozycjoniści nie kryją, że w wielu wypadkach musieli utajniać personalia informatorów z jednostek wojskowych. Opisują jednak przerażające praktyki ukrywania śmierci żołnierzy, braku jakichkolwiek odszkodowań dla rodzin i stosowany na masową skalę proceder używania nieprzygotowanych kompletnie do walki najemników, w tym zwykłych przestępców. Ciekawsza wydaje się część dotycząca kosztów ekonomicznych wojny. Tutaj Siergiej Alaszenko opisuje, że Rosja w ciągu 10 miesięcy na wojnę straciła miliard dolarów. Dodatkowo ponad dwieście milionów kosztowało utrzymywanie rzeszy uchodźców z Donbasu. Jeszcze większe są koszty utrzymania zajętego Krymu. Pieniądze na ukraińską awanturę brane są zarówno z budżetu federalnego, jak i budżetów regionów, także tych biednych. Jeszcze wyżej, bo nawet na 50 mld. dolarów wyceniane są gospodarcze koszty sankcji i autosankcji rosyjskich.
– Mamy świadomość, że przeciętny Rosjanin czuje, że dzieje się źle i coraz mniej może kupić za swoją pensję, ale wciąż ma tak opanowany przez propagandę umysł, że całą winą obarcza Zachód – mówi Jaszyn – Ale bez względu na wszystko musimy ujawniać prawdę o tej wojnie i przekonywać Rosjan, że chodzi wyłącznie o interesy Putina.
Władza już rozpoczęła kampanię dyskredytacji raportu Niemcowa. W internecie pojawiły się opinie, że Niemcow dostał wszystkie te rewelacje od ukraińskich i zachodnich służb wywiadowczych, a wszystko co napisał, to kłamstwa. Niestety, patrząc na wywindowane do granic absurdu wzmożenie patriotyczne przy okazji obchodów 9 maja, trudno czekać na prędkie przebudzenie. Rosjanie raczej uwierzą Władmirowi Putinowi, kiedy prezydent twierdzi, że na Ukrainie żadnych rosyjskich żołnierzy nie ma, niż Niemcowowi, który opisywał ukrywane potajemnie ciała zabitych w Donbasie Rosjan.
Raport Borysa Niemcowa nt. rosyjskiego zaangażowania na Ukrainie ujrzał światło dzienne.
Borys Niemcow | flickr/Sergey Rodovnichenko/CC BY-SA 2.0 |
Raport mający udowodnić rzeczywiste zaangażowanie Rosji w wojnę na wschodniej Ukrainie Borys Niemcow przygotowywał niemal do ostatniego dnia przed śmiercią. O materiałach które udało mu się zgromadzić mówiono już dawno. Upublicznione przez rosyjską opozycyjną Partię Jedności Narodowej zostały jednak dopiero teraz.
Z raportu wynika, że tylko w trakcie dwóch największych starć na Ukrainie zginęło ponad 200 rosyjskich żołnierzy. Jako dowód autorzy raportu przywołują zeznania wziętych przez Ukraińców do niewoli rosyjskich jeńców.
Na konferencji prasowej w Moskwie Ilya Yashin, która pracowała nad dokończeniem 64-stronnicowego raportu, powiedziała, że – jest on owocem pracy prawdziwych patriotów, którzy przeciwstawiają się izolacjonistycznej polityce Władimira Putina. – Wszystkie duże sukcesy odniesione przez rebeliantów, były wspierane przez armię rosyjską – dodała.
Dane te są istotne ze względu na fakt, że Rosja wciąż zdecydowanie zaprzecza, aby jakiekolwiek regularne oddziały jej armii stacjonowały na terytorium Ukrainy. Zdaniem władz rosyjskich osoby walczące po stronie rebeliantów to zwykli ochotnicy nie mający nic wspólnego z rosyjską armią zawodową.
Osoby przygotowujące raport potwierdziły, że również obecnie Rosja skutecznie próbuje podważyć ich tezy. Oświadczyli, że nawet znalezienie firmy która podjęłaby się wydrukowania zgromadzonych przez nich materiałów, było im skutecznie utrudniane.
Opozycjoniści podkreślają, że ich zdaniem Borys Niemcow został zabity właśnie z powodu gromadzenia dowodów dotyczących bezpośredniego zaangażowania Rosji w konflikt na Ukrainie.
17 05 2015
Sukcesów Moskwy na polu podboju świata ciąg dalszy:
Rosyjska rakieta Proton-M, która miała wynieść na orbitę meksykańskiego satelitę telekomunikacyjnego, miała awarię i roztrzaskała się w sobotę nad Syberią, tuż po starcie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie – podała rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos.
Rosyjska rakieta Proton-M Rosyjska rakieta Proton-M (PAP/EPA
)
Trzeci człon rakiety nośnej z satelitą MexSat-1 zaczął mieć problemy około 500 sekund po starcie – poinformowali przedstawiciele agencji, cytowani przez rosyjskie media.
Przyczyny awarii i rozbicia się rakiety na razie nie są znane. Agencja RIA-Nowosti pisze, powołując się na przedstawiciela Roskosmosu, że wszystkie starty rakiet tego typu zostają odtąd zawieszone.
Rosja wstrzymała loty kosmicznych rakiet nośnych Proton w lipcu 2013 roku, gdy rakieta z trzema rosyjskimi satelitami nawigacyjnymi rozbiła się po zaledwie 17 sekundach lotu w następstwie awaryjnego wyłączenia silników. Upadek i eksplozja rakiety nie spowodowały ofiar w ludziach ani szkód w instalacjach kosmodromu Bajkonur.
Skonstruowany w latach 60. Proton jest największą seryjnie produkowaną rosyjską rakietą nośną.
Protony mają zostać zastąpione przez rakiety typu Angara, czyli modułowe rakiety nośne nowej generacji. Modułowa konstrukcja, oparta na podobnych rozwiązaniach amerykańskich, ma pozwolić na swobodne dostosowanie mocy rakiety do konkretnych potrzeb, co obniży koszty jej eksploatacji. Pierwsza z rodziny tych rakiet – jednomodułowa Angara-1.2PP – pomyślnie wystartowała z kosmodromu Plesieck w obwodzie archangielskim, na północy Rosji 9 lipca ub. r.
Rakiety Angara są kluczowym elementem forsowanego przez prezydent Władimira Putina programu rozwoju rosyjskiego przemysłu kosmicznego. Do 2020 roku rząd Rosji zamierza przeznaczyć na te cele 70 mld dolarów.