Wawelskie arrasy na zamówienie Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian?

Wawelskie arrasy na zamówienie Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian?

52da12b11e1cd_o Budowa wieży Babel

http://nutkahistorii.taniowww.pl/historia_arrasow-s119-k119.html 

Arras:

  • tkanina dekoracyjna, która (jak obraz) przedstawia pewną zamkniętą kompozycję, np. postacie ludzkie, zwierzęce, krajobraz lub jakiś ornament. Kompozycja ta powstaje podczas tkania na warsztacie tkackim za pomocą barwnych nici,

  • od połowy XVII w. identyczne pod względem techniki wykonania dekoracyjne tkaniny zaczęto nazywać gobelinami (od paryskich warsztatów Gobelins).

Historia arrasów:

  • Kolebką tkactwa artystycznego był Wschód (Azja). Stąd umiejętność tą przejęły starożytne cywilizacje basenu Morza Śródziemnego, od których sztukę tę przejęło społeczeństwo Europy Zachodniej.

  • W XV w. ze sztuki tkackiej były znane szczególnie dwie miejscowości: Tournai i Arras (francuska część Flandrii).

Cechy arrasów:

  • Tematyka arrasów jest przebogata, ponieważ technika tkacka nie lubi dużych jednokolorowych płaszczyzn (wyglądałoby to martwo).

  • Cechą arrasów jest naturalistyczny sposób przedstawiania szczegółów szat ludzkich, fryzur, postaci zwierzęcych i świata roślinnego.

  • Arrasy często posiadają obramienia, które także są wykonane w technice tkackiej. Te bordiury stanowią same w sobie bogate kompozycje artystyczne, składające się z kwiatów, owoców, roślin, z często wplecionymi w nie postaciami ludzkimi czy zwierzęcymi.

  • Materiałem, z którego powstawały arrasy, były nitki wełniane i jedwabne z dodatkiem złotych i srebrnych.

Arrasy i gobeliny na zamku Wawelskim:

  • Właścicielem pierwszych arrasów w Polsce był Zygmunt Stary.

  • Następne przywędrowały do Krakowa wraz z jego drugą żoną – Boną (1518), a kolejne zamówili już wspólnie w Antwerpii i Brugii.

  • Z tego pierwszego zbioru na Wawelu nic nie przetrwało, gdyż wywiozły go z Polski córki królewskie, które były nimi hojnie obdarowywane z okazji zaślubin.

Właściwą kolekcję arrasów wawelskich stworzył Zygmunt August:

  • Z jego pierwszą małżonką – Elżbietą Habsburżanką na Wawel przybyły nowe arrasy (2 serie – „Dzieje Romulusa i Remusa” oraz „Historia Nabuchodonozora”).

  • Sam król w okresie od 1550 do 1560 r. zebrał ok. 160 tkanin (największa wówczas kolekcja arrasów na świecie, która powstała dla jednego zleceniodawcy). Tradycja mówi, że król zapłacił za swoje arrasy 100 000 dukatów w złocie.

  • Pochodzą one z Flandrii, a ściślej z warsztatów w Brukseli. Świadczą o tym sygnatury, znaki, którymi twórcy arrasów opatrywali swoje dzieła.

  • Autorem projektów arrasów figuralnych był Michel I Coxcie, zwany Rafaelem flamandzkim.

  • Kolekcję Zygmunta Augusta uzupełnił w 1560 r. brukselski arras z herbem ofiarodawcy, starosty horodelskiego Krzysztofa Krupskiego oraz napisem „podnóżek stóp twoich”. Arras ten zawieszony nad tronem królewskim jest nazywany arrasem tronowym.

Najważniejsza część kolekcji została po raz pierwszy pokazana z okazji ślubu króla z trzecią żoną – Katarzyną Habsburżanką w 1553 r.; arrasy były zawieszone w komnatach reprezentacyjnych i w sypialni małżeńskiej. Wiadomości te pochodzą z napisanego z tej okazji panegiryku autorstwa Stanisława Orzechowskiego („Wychwalnik weselny Zygmunta Augusta, króla polskiego” = „Panegirycus nuptiarum Sigismundi Augusti Poloniae Rex”) [dzieje pierwszych rodziców, historia Noego].

Od chwili pogrzebu Zygmunta Augusta i koronacji Henryka Walezego tkaniny zygmuntowskie stały się nieodłącznym składnikiem królewskich ceremonii.

Według zachowanych relacji towarzyszyły one:

  • Uroczystościom weselnym Zygmunta III Wazy z Anną Austriaczką w Krakowie (1592 r.)

  • Ślubowi Władysława IV z Cecylią Renatą w Warszawie (1637 r.).

  • W 1633 r. zdobiły Salę Senatorską zamku na Wawelu w czasie uczty koronacyjnej Władysława.

  • W 1646 r. rozwieszone w kościele opactwa w Oliwie witały przybywającą do Polski Ludwikę Marię Gonzagę, drugą żonę Władysława IV.

  • Zawisły w kościele i refektarzu klasztoru paulinów na Jasnej Górze, gdzie w 1670 r. odbył się ślub Michała Korybuta Wiśniowieckiego z Eleonorą Habsburżanką,

  • Zawisły także w Warszawie podczas koronacji Eleonory, a później Stanisława Augusta Poniatowskiego.

  • W 2002 r. zostały wywieszone na dziedzińcu zamku wawelskiego z okazji wizyty na wzgórzu Jana Pawła II.

Kolekcja zygmuntowska liczy obecnie 136 arrasów (w tym jeden znajdujący się w Warszawie) + dwa arrasy wymieniane w inwentarzach skarbca ostatniego Jagiellona, które nie zostały zamówione przez samego króla:

  • arras z herbem Korczak

  • arras ze sceną „Dawid przed Salomonem”.

Daje to w sumie 138 tkanin.

 Kolekcja dzieli się na kilka odrębnych, różniących się między sobą charakterem i tematem grup:

więcej: http://nutkahistorii.taniowww.pl/historia_arrasow-s119-k119.html

  • arrasy figuralne o tematyce biblijnej, zaczerpniętej z księgi Genesis (19),

  • arrasy pejzażowo-zwierzęce (werdiury) (44),

  • arrasy monogramowe z inicjałami SA (13),

  • arrasy herbowe (29),

  • małe tapiserie pod parapety okienne, do wyścielania ław i pokrycia krzeseł, do ozdobienia wnęk okiennych (33).

Arrasy figuralne przedstawiają sceny z udziałem ludzi. Jest ich 19. W ich skład wchodzą trzy serie – cykle kolejnych ilustracji do trzech opowieści zaczerpniętych z Biblii:

  • „Dzieje rajskie” („Dzieje pierwszych rodziców”) (7):

    • Szczęśliwość rajska,

    • Adam uprawiający ziemię,

    • Ofiara Abla,

    • Zamysł bratobójstwa,

    • Zabójstwo Abla,

    • Ucieczka Kaina przed gniewem Bożym,

    • Upadek moralny ludzkości (dziś znajduje się na Zamku Królewskim w Warszawie; po wywiezieniu do Rosji w 1795 r., do Polski wrócił dopiero w 1977 r., gdy rząd radziecki oddał go w formie daru dla odbudowanego zamku warszawskiego),

  • dzieje Noego (8):

    • Rozmowa Noego z Bogiem,

    • Budowa arki,

    • Wejście zwierząt do arki,

    • Potop,

    • Wyjście z arki,

    • Ofiara dziękczynna Noego,

    • Bóg błogosławi rodzinę Noego,

    • Pijaństwo Noego,

  • dzieje wieży Babel (4):

    • Budowa wieży Babel,

    • Gniew Boży na Nemroda,

    • Pomieszanie języków,

    • Rozproszenie ludzkości.

W skład arrasów figuralnych wchodziła w czasach Zygmunta Augusta jeszcze czwarta seria „Dzieje Mojżesza”.

Arrasy figuralne:

  • Przedstawiają ludzi w ponadnaturalnych wymiarach, wiernie przedstawiono towarzyszące im zwierzęta i ptaki, a także architekturę czy drobne narzędzia pracy.

  • Każdy z arrasów z tej serii otacza szerokie dekoracyjne obramienie, w którego górnym odcinku mieści się błękitna tablica z napisem – wersetem z księgi Genesis, zapowiadającym treść sceny.

  • Są największymi pod względem wymiarów tkaninami na zamku wawelskim (ok. 4,80 m wysokości i do 8,80 m szerokości).

  • O ich wartości artystycznej świadczy fakt, że warsztaty brukselskie powtarzały je później z niewielkimi zmianami na zamówienie innych monarchów (te wtórne egzemplarze można oglądać w Austrii, Hiszpanii, Niemczech).

  • Z przekazu Orzechowskiego możemy wnioskować, że najwcześniejszymi były dwie serie: „Dzieje pierwszych rodziców” i „Historia Noego”.

Arrasy pejzażowo-zwierzęce (werdiury):

  • Ta grupa arrasów jest nazywana czasem „Walki zwierząt”, ponieważ na niektórych z nich są przedstawione walczące ze sobą zwierzęta.

  • Arrasy pejzażowo-zwierzęce są pod względem wymiarów o wiele mniejsze od figuralnych.

  • W obrębie tego zespołu istnieje kilka odmian: wąskie pionowe tkaniny, przeznaczone np. do wypełniania przestrzeni międzyokiennych, szersze, formatem zbliżone do kwadratu i tkaniny o kształcie poziomych prostokątów, z których formowano np. fryzy podstropowe.

  • Seria ta jest zupełnie wyjątkowa; nie spotyka się podobnych w tak jednolitym zespole w żadnych zbiorach.

  • Są przypuszczenia, że taką oryginalną tematykę narzucił, zamawiając arrasy, sam Zygmunt August, który bardzo je cenił i zabierał ze sobą w podróże.

Arrasy herbowe:

  • zawierają przedstawienia państwowych herbów Polski i Litwy, które są połączone w ramach jednej tapiserii, albo umieszczone osobno, jak w tkaninach naddrzwiowych i nadokiennych o półkolistym wykroju.

  • Są to tkaniny mniejsze niż arrasy z dwóch poprzednich serii, a ich kształt wskazuje często na przeznaczenie: zawieszano je nad drzwiami, oknami, nakrywano nimi także meble.

Należy pamiętać, że Zygmunt August zamawiał arrasy dla z góry określonego miejsca:

  • wymiary tkanin były ściśle określone w zamówieniu,

  • wymiary są zgodne z wymiarami komnat wawelskich, dla których były przeznaczone;

  • precyzyjnie mieszczą się kompletami w poszczególnych komnatach.

Od Zygmunta Augusta do najazdu Szwedów:

  • Zygmunt August zapisał w testamencie swój zbiór swoim trzem siostrom (Annie, Zofii i Katarzynie) z zastrzeżeniem, że po ich śmierci przejdą na własność Rzeczypospolitej.

  • W 1581 r. główna spadkobierczyni majątku królewskiego – Anna – zrzekła się swoich praw do legatu po bracie, dzięki czemu arrasy miały wejść do skarbca koronnego.

  • Trzy lata wcześniej (1578 r.) 30 arrasów, w tym serię „Dzieje rajskie”, przewieziono do Sztokholmu na dwór Katarzyny, królowej szwedzkiej.

  • Arrasy wróciły ze Sztokholmu po kilku latach (1591 r.) wraz z Zygmuntem III Wazą, który później sprowadził do Polski jeszcze inne arrasy flamandzkie odziedziczone po ojcu, a i sam dokonywał dodatkowych zakupów.

  • Podczas panowania Zygmunta III Wazy dużą liczbę arrasów wykonano również w warsztatach królewskich, co spowodowało, że kolekcja tych tkanin w znacznie się powiększyła.

  • Zygmunt III Waza nie tylko tkaniny przez siebie przywiezione czy nabyte, ale i arrasy jagiellońskie traktował jak własność prywatną i zapisał je w testamencie swoim dzieciom.

  • Za panowania Władysława IV Wazy szereg arrasów wywieziono z Polski, np. 3 arrasy figuralne przedstawiające sceny z życia Mojżesza zostały podarowane papieżowi Urbanowi VIII. Z drugiej strony doszło do powiększenia zbioru krajowego o nowe nabytki z Brukseli, Antwerpii i Wschodu (moda na tkaniny orientalne).

  • W swoim testamencie Władysław IV tkaniny zakupione czy przywiezione przez Wazów zapisywał braciom, a arrasy jagiellońskie oddawał Rzeczypospolitej.

  • Do największych strat w kolekcji arrasów doszło w czasie potopu, kiedy Szwedzi wywieźli wszystkie tkaniny, które odnaleźli w Warszawie.

  • Najcenniejsza część kolekcji, która została ukryta na Spiszu wraz ze skarbem państwowym ocalała. Mimo to po najeździe Szwedów z dawnej kolekcji Zygmunta III pozostała zaledwie połowa.

Jan Kazimierz – Stanisław August Poniatowski:

  • Jan Kazimierz wbrew ostatniej woli Władysława IV, arrasów Rzeczypospolitej nie oddał. Opuszczając kraj, zastawił część arrasów u gdańskiego kupca Franciszka Gatty, a część wywiózł ze sobą do Francji. Rozprzedane na licytacji, uległy rozproszeniu. Część z nich zakupił Ludwik XIV (nieliczne zachowały się do dziś we francuskich zbiorach państwowych w Paryżu).

  • Arrasy ukryte przez Jana Kazimierza w kraju odnaleziono dopiero po śmierci króla. Okazało się, że znajdują się. oddane w zastaw w Gdańsku. Sejm zdecydował się je wykupić, lecz w skarbie nie było pieniędzy, dlatego ich wykup nastąpił dopiero w 1724 r. już za Augusta II Sasa. Zapłacono za nie 6000 czerwonych złotych w złocie i 50 000 złotych w srebrze.

  • Na własność narodu powróciło wówczas 156 sztuk tkanin, a wśród nich znalazły się, zachowane do dzisiaj, serie figuralne: „Dzieje rajskie”, „Dzieje Noego”, „Dzieje wieży Babel”.

  • Zostały one złożone w podziemnym skarbcu klasztoru karmelitów w Warszawie przy Krakowskim Przedmieściu pod urzędową opieką odpowiedzialnego za nie podskarbiego wielkiego koronnego.

  • Nie wróciły już w ręce królewskie i gdy Stanisław August Poniatowski chciał ozdobić nimi zamek podczas swojej koronacji, zezwolono tylko na ich wypożyczenie. Sporządzono przy tym dokładny protokół z opisem wszystkich 156 wypożyczonych tkanin, a następnie według tego protokołu odebrano je z powrotem.

Rozbiory zastały arrasy w Pałacu Krasińskich (Rzeczypospolitej), gdzie przeniesiono je z Krakowskiego Przedmieścia (1784 r.). W 1795 r. na rozkaz Katarzyny II zostały wywiezione do Rosji, gdzie służyły do dekoracji pałaców Petersburga, Moskwy, Gatczyny itp. Obchodzono się tu z nimi po macoszemu – przycinano je, jeśli nie mieściły się na ścianie, wycinano otwory na drzwi, okna, komiki, nie dbano o utrzymanie ich w stanie zapewniającym trwałość.

Arrasy, w liczbie 136, powróciły do Polski w 1921-1924 na mocy traktatu ryskiego:

  • Były w opłakanym stanie, ale na szczęście zwrócono także odcięte fragmenty, co pozwoliło na renowację zbioru.

II Wojna Światowa – ewakuacja:

  • Ewakuacja najcenniejszych zbiorów wawelskich, w tym arrasów zaczęła się ona późnym wieczorem 3 września.

  • Kierownictwo transportu objął dr Stanisław Świerz-Zaleski, kustosz zbiorów, oraz architekt Józef Polkowski z kierownictwa odnowienia Zamku Wawelskiego.

  • Zbiory spławiono Wisłą do Sandomierza, skąd miano je przewieźć lądem do bezpiecznego miejsca.

  • W Sandomierzu okazało się, że dalsza podróż koleją lub samochodem jest niemożliwa. W tej sytuacji zrezygnowano z wyładunku i postanowiono płynąć dalej do Kazimierza.

  • 9 września już w Kazimierzu okazało się, że podróż do Warszawy jest nierealna, gdyż pod stolicą byli już Niemcy.

  • Dalszy rozwój sytuacji pokazał, że arrasy w Polsce nie będą bezpieczne, dlatego zdecydowano się wywieźć je za granicę.

  • 18 września transport przekroczył granicę polsko-rumuńską. W Bukareszcie część transportu złożono w ambasadzie polskiej, a resztę w brytyjskiej.

  • 22 listopada arrasy wypłynęły z rumuńskiego portu Konstanca do Francji (statek „Ardeal”).

  • 8 stycznia 1940 r. „Ardeal” zawinął do francuskiego portu w Marsylii, stąd pod silną eskortą przewieziono ładunek do miasteczka Aubusson. Tu dokonano pierwszego przeglądu zabytków i sporządzono ich inwentarz; kilka arrasów wymagało przesuszenia i usunięcia pleśni (konserwatorzy francuscy).

  • W maju 1940 r., w związku z natarciem wojsk niemieckich na Francję, opiekunowie skarbu narodowego (wraz z przybyłym z Warszawy dr Karolem Estreicherem) podjęli jego dalszą ewakuację.

  • W Bordeaux udało się załadować polski transport na mały polski statek handlowy „Chorzów” (kapitan Zygmunt Góra), z którym skarb trafił do Anglii, do ambasady polskiej w Londynie.

  • W obawie przed atakiem Niemiec na Wielką Brytanię, arrasy przewieziono do Kanady (na polskim statku „Batory, zamienionym wówczas na wojenny transportowiec).

  • 13 lipca 1940 r. w porcie Halifax nastąpił wyładunek; stąd transport został przewieziony do Ottawy i ulokowany w budynku archiwów państwowym położonym w głębi kraju na tzw. Farmie Eksperymentalnej. Tam zabytki przetrwały do końca wojny.

Powojenne losy arrasów:

  • Przed nawiązaniem kontaktów rządu kanadyjskiego z rządem PRL, poseł rządu londyńskiego zdołał nakazać, aby skarb narodowy został zabrany z archiwum w Ottawie i ukryty w dwóch klasztorach w Quebecu oraz w Banku Montrealskim jako depozyt.

  • Mimo wykrycia przez policję kanadyjską miejsca przechowywania polskich zabytków, przedstawicielowi rządu polskiego nie udało się ich wydostać, bowiem depozyt z banku mogli odebrać wspólnie jedynie dr Świerz-Zaleski i Polkowski (ten się nie zgodził), a klasztory w ogóle odmówiły wydania polskich pamiątek, jako własność arcybiskupstwa krakowskiego!

  • Następnie wydaniu skarbu sprzeciwił się premier rządu prowincji Quebec, tłumacząc to tym, że nie została wystarczająco wyjaśniona sprawa własności zbiorów; kolejnym więc miejscem złożenia zabytków stają się magazyny muzeum prowincjonalnego w Quebecu.

  • W 1958 r. Bank Montrealski zgadza się, aby depozyt obejrzała grupa polskich rzeczoznawców pod kierownictwem prof. Jerzego Szablowskiego, dyrektora zbiorów wawelskich.

  • W styczniu 1959 Bank wyraża zgodę, aby wydać depozyt władzom PRL.

  • W tym też miesiącu część skarbu wraca do Polski, bez arrasów.

  • Ostatecznie 1 stycznia 1961 premier rządu prowincji Quebec podpisał formalny akt przejęcia całości skarbu przez rząd PRL.

  • Arrasy wyruszyły w podróż powrotną do kraju z portu w Bostonie na polskim statku „Krynica” (w towarzystwie specjalistów i naukowców).

  • 16 stycznia 1961 r. statek zawinął do portu w Gdyni, a następnie pociąg ze zbiorami do Warszawy, gdzie została zorganizowana specjalna wystawa.

  • Z Warszawy skarby przewieziono do Krakowa. Tu rozwieszono je na tych samych ścianach, na które przeznaczył je przed wiekami król Zygmunt August.

 

Wawelskie arrasy po konserwacji

http://www.mmkrakow.pl/artykul/tag/budowa-wiezy-babel,t.html

 

Po długoletniej, pracochłonnej, wymagającej niezwykłej precyzji i profesjonalizmu konserwacji swoją świetność odzyskały dwa arrasy: „Budowa Wieży Babel” oraz „Tryumf Bachusa i Ariadny”, które stanowią część wyjątkowej wawelskiej kolekcji tapiserii.

Zbiór wawelskich arrasów, to obok kaplicy Zygmuntowskiej i zamku znakomite dzieło sztuki renesansu na ziemiach polskich. Ich artystyczne walory, legendarne wartości materialne a także burzliwa historia wciąż wzbudzają w ludziach żywe zainteresowanie.

Kolekcja zygmuntowska jest jedną z najcenniejszych na świecie kolekcji tkanin ozdobnych i liczy obecnie 136 arrasów. Wśród nich znajdują się tkaniny biblijne (dzieje pierwszych rodziców, Noego i budowy Wieży Babel), werdiury ze zwierzętami, arrasy z monogramami króla, tkaniny herbowe z godłami Polski i Litwy.

Z pewnością niewielu zdaje sobie sprawę, jak skomplikowanym i pochłaniającym tysiące godzin procesem jest konserwacja arrasów. Na Zamku Królewskim poświęcono dzisiaj szczególny pokaz dwóm tkaninom, które udało się odrestaurować.

„Budowa Wieży Babel” – największy arras z grupy czterech tkanin opowiada biblijną historię wznoszenia wieży. Konserwację tej tkaniny rozpoczęto w październiku 2003 roku. Początkowo została wywieziona do Królewskiej Manufaktury Tapiserii rodziny de Wit w belgijskim Mechelen (Malines), gdzie była poddawana zabiegowi prania. Proces prania, a potem płukania trwał kilka godzin, zaś suszenie w pokojowej temperaturze cały dzień. Dopiero tak przygotowaną tapiserią mógł się zająć zespół składający się z czterech osób: Urszuli Mróz, Ewy Mardok, Anny Trzepacz oraz Sławomira Korzeniowskiego.

W nowatorski sposób usunięto znajdujący się w jednym miejscu, w wąskich paskach szerokiej, zewnętrznej bordiury – wtórnie wszyty fragment (pochodzący zapewne z innego arrasu), zastępując go nowo wykonaną kpią.

– Największym problemem było uzyskanie efektu złota naturalnego – przyznała Anna Trzepacz. – Trzeba być trochę plastykiem, malarzem, by móc robić takie renowacje.

– Ważną kwestią jest, że konserwacja musi mieć charakter odwracalny (możliwy do usunięcia). Jest to ważne dla zachowania historycznej materii i etyki konserwatorskiej – dodał Sławomir Korzeniowski.

Całość prac nad gobelinem „Budowa Wieży Babel” trwała 1800 dni.

Drugi odsłonięty gobelin „Tryumf Bachusa i Ariadny” trafił do wawelskiej pracowni konserwatorskiej latem 2002 roku. Stan tkaniny nie był najlepszy, na jego powierzchni znajdowało się wiele ubytków, podszytych od spodu kawałkami z bardzo podobnego gobelinu. Z niewiadomych powodów (prawdopodobnie w XIX wieku) tkanina została przecięta na dwie równe części, a następnie ponownie zszyta (z założonymi ku tyłowi krawędziami i powstałą niezgodnością konturów przy pionowej linii szwu z prawej strony).

– Konserwacja polegała na rozpruciu tego zszycia. Z jednej strony konserwacja była standardowa i polegała na zabezpieczeniu tkaniny, z drugiej w duchu tkaniny staraliśmy się odtworzyć jak najlepiej uszkodzony fragment – powiedział kierownik pracowni wawelskich konserwatorów Jerzy Holc.

Tkaniną od samego początku do zakończenia zajął się zespół wawelskich konserwatorów złożony z dwóch osób: Marzeny Woźniak oraz Ewy Kalfas.

– Podstawą do konserwacji jest dobrze wykonany rysunek danego ubytku. Jest to zadanie niezwykle trudne, gdyż trzeba oddać charakter autora oryginału. Nie możemy sobie pozwolić na to, by w tym rysunku było coś naszego, musi być jak najbardziej zbliżony do prototypu. Dalszą kwestią jest dobre pofarbowanie materiału, w którym musimy dany ubytek odtwarzać, a końcowym momentem jest odtworzenie fragmentu tak, by oddać fakturę oryginału. Stosowaliśmy technikę „luźnego tkania”, która polega na przeplataniu wełny pomiędzy nitkami osnowy przez płótno dublażowe. Jest to bardzo czasochłonny proces – powiedziała Marzena Woźniak.

– Przy konserwacji musiałyśmy zachować charakter rysunku oraz kolorystykę tak, by poskładać to w jedną całość. Czasami by uzyskać jeden odcień koloru trzeba było całego dnia. Najtrudniejszym elementem konserwacji było przecięcie, gdyż trzeba było idealnie dopasować do siebie dwie części. – dodała Ewa Kalfas.

Wymagające niezwykłej precyzji, polotu, talentu oraz wielkiej wyobraźni prace przywracające tkaninie dawną świetność trwały ponad 10 500 godzin.

Dla turystów arrasy dostępne będą po przeglądzie zimowo-wiosennym, prawdopodobnie w marcu 2009 roku.

konserwowany arras

Arras „Pomieszanie języków” wyprany i zabezpieczony

PAP, dog
19.04.2012 , aktualizacja: 19.04.2012 23:38

 Arras „Pomieszanie języków” należy do liczącej cztery tkaniny serii „Dzieje wieży Babel”, która powstała ok. roku 1550, według kartonów przypisywanych Michielowi Coxcie. Pierwsza z tkanin – „Budowa Wieży Babel” odzyskała już blask. Trwają prace przy dwóch kolejnych „Gniew Boży” i „Rozproszenie ludzkości”. Być może za trzy lata będzie możliwa prezentacja całej tej serii.Obecne prace to część szerszego programu naukowo-badawczego dotyczącego arrasów, w ramach którego w Zamku Królewskim na Wawelu zorganizowano międzynarodową konferencję o fotodegradacji tkanin „Światło w muzeum – konieczność i zagrożenie”. Uczestniczyli w niej specjaliści z Victoria & Albert Museum i Hampton Court Palace w Londynie, Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, uniwersytetów w Glasgow i Florencji oraz Wawelu, Muzeum Narodowego i Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. – Według specjalistów nasze arrasy są wyjątkowe i w znakomitym stanie – mają świetnie zachowaną kolorystykę. Powinniśmy się koncentrować na działaniach prewencyjnych – mówiła główna konserwator Zamku Królewskiego na Wawelu dr Ewa Wiłkojć. Jak dodał dyrektor Zamku prof. Jan Ostrowski, zakaz fotografowania arrasów wynika wyłącznie z troski o te delikatne tkaniny.Po zakończeniu prac nad „Dziejami Wieży Babel” konserwatorzy zajmą się arrasami z serii „Dzieje pierwszych rodziców” (sześć tkanin) i „Dzieje Noego” (osiem tkanin). Konserwacja tkanin jest finansowana ze środków własnych Zamku. Do tej pory konserwacji poddanych zostało 32 ze 136 arrasów Zygmunta Augusta znajdujących się na Wawelu.

Z wizytą u konserwatorów królewskiej tapiserii. Pokaz arrasu „Rozproszenie ludzkości” na Wawelu

historia.org.pl

 

W trakcie tygodnia belgijskiego w Krakowie pokazano arras z kolekcji Zygmunta Augusta – „Rozproszenie ludzkości” należący do serii „Dzieje wieży Babel”. Tkanina odzyskała blask dzięki kompleksowej konserwacji.

4f9030512b8a4_p

Arrasy Króla Zygmunta Augusta przechowywane w Zamku Królewskim na Wawelu to niezwykła kolekcja tkanin flamandzkich, a zarazem jedno z najznakomitszych świadectw renesansu w Polsce. Co prawda są muzea posiadające liczniejsze kolekcje, ale żadne nie może się pochwalić tak licznym zbiorem z jednego zamówienia. Zygmunt August bowiem zakupił kolekcję liczącą ok. 160 tkanin wykonanych taką samą techniką i na podobny wzór – wg kartonów Michaela Cox’a. Wszystkie arrasy wykonano w Brukseli w połowie XVI w. W jej skład wchodzi 19 arrasów figuralnych, 44 werdiury (pejzaże z krajobrazami lub zwierzętami). Resztę uzupełniają tkaniny nadokienne, naddrzwiowe i inne. Ich zespół wypełnia całkowicie sale zamkowe.

Na tego typu rękodzieło mogli sobie pozwolić wyłącznie władcy, nieprzypadkowo arrasy nazywa się królewską tapiserią. Po raz pierwszy zostały zaprezentowane podczas ślubu króla Zygmunta Augusta i Katarzyny Habsburżanki w 1533 r. Zamek był nimi przystrajany wyłącznie z tego typu okazji, w przeciwieństwie do czasów dzisiejszych, gdy część kolekcji jest pokazywana na co dzień. Jednak ze względów konserwatorskich co jakiś czas następuje wymiana prezentowanych tkanin. Tego typu obiekty bardzo źle znoszą dostęp światła, dlatego na Zamku Królewskim na Wawelu obowiązuje zakaz fotografii.

Ze 160 tkanin, do czasów obecnych zachowało się 138, z czego 136 znajduje się na Zamku. Jedna tkanina znajduje się w Muzeum w Amsterdamie, a druga na Zamku Królewskim w Warszawie. Pozostałe zaginęły bez wieści. Cześć z nich poświęcona Mojżeszowi zniknęła jeszcze za czasów ich pierwszego właściciela.

Niedawno zakończona kompleksowa konserwacja arrasu „Rozproszenie ludzkości” trwała trzy lata. Jak podkreślili uczestnicy zakończonej wczoraj konferencji „Światło w muzeum – konieczność i zagrożenie” – z udziałem przedstawicieli m.in. Metropolitan Museum of Art, Victoria and Albert Museum, Court Palace – konserwacje tkanin przeprowadzane na Zamku stoją na najwyższym poziomie. Arras przedstawia kobietę trzymającą tabliczkę z napisami w nieznanym języku. Jest to moment po pomieszaniu przez Boga języków, co było karą za budowę wieży Babel. Ciekawostką jest to, że mimo iż arras przedstawia scenę pomieszania języków nazywa się „Rozproszenie ludzkości”. Dlaczego? W XVIII w. ktoś w trakcie konserwacji przez błąd zamienił tytuły dwóch arrasów. Ta sytuacja trwa do dziś, jako świadectwo jednak pewnej historii ich renowacji.

Konserwacja tak drogocennych tkanin rozpoczyna się od szczegółowej dokumentacji fotograficznej, rejestrującej dotychczasowy stan tapiserii. Kolejnym etapem jest pranie tkaniny w specjalnej wannie. Używa się do tego wody destylowanej i detergentu zawierającego estry wyższych kwasów tłuszczowych. Następnie tkanina zostaje również za pomocą wody destylowanej płukana. Te fazy muszą się zakończyć szybko, by naturalne barwniki nie zaczęły się rozpuszczać. Później eksponat trzeba wysuszyć. W tym celu używa się m.in. podkładów odsączających wodę. Trwa to 2-3 dni, jeśli zaś prany jest dywan ten okres jest nieco dłuższy. Jeśli obiekt jest zbyt duży na wannę pracowni konserwatorskiej Zamku korzysta się z innych. Tak było w przypadku innego arrasu z serii „Dzieje wieży Babel”, który wyprano w belgijskim Mechelen, gdzie znajduje się manufaktura tkacka. W ten sposób na Wawelu wyprano już ok. 60 tkanin i 32 arrasy.

 

więcej:historia.org.pl

Sensacyjna historia arrasów

25 marca 2011

 http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/2975868,sensacyjna-historia-arrasow,id,t.html

Dzieje arrasów, czyli tkanin dekoracyjnych prezentowanych w Zamku Królewskim na Wawelu, to opowieść nadająca się na film sensacyjny. Mnóstwo tu dramatycznych zwrotów akcji, szczęśliwych zbiegów okoliczności i ludzi, którzy za wszelką cenę walczyli, by je ocalić. Właśnie mija 50. rocznica ich powrotu na Wawel. Arras „Budowa Wieży Babel”po kilkuletniej konserwacjiwrócił do królewskich komnat. Fot. Stanisław Michta SZTUKA. Mija 50. rocznica powrotu słynnych tkanin na Wawel Z okazji rocznicy czeka nas specjalny muzealny weekend. W sobotę, 26 marca, o godz. 11 i 13 będzie można zobaczyć pracownię konserwacji tkanin. Tego samego dnia – o godz. 10 i 12 – przygotowano zajęcia dla dzieci. 27 marca przewidziano zwiedzanie zamku z Magdaleną Ozgą, kierownikiem Działu Tkanin Zamku Królewskiego na Wawelu (godz. 11, 12.30 i 14), zaś 28 marca o godz. 17 zaplanowany jest wykład o wojennej historii arrasów dr hab. Marii Hennel-Bernasikowej (Centrum Wystawowo-Konferencyjne na Wawelu). Arrasy zamawiał w Antwerpii w połowie XVI wieku Zygmunt August. Miały nadać zamkowi na Wawelu iście królewskiego splendoru. – Kolekcja wawelskich tkanin ma wielkie znaczenie wcale nie ze względu na swoje rozmiary. Trzeba pamiętać, że w ówczesnej Europie liczniejszy był choćby zbiór angielskiego władcy, Henryka VIII, który słynął nie tylko z kolekcjonowania tapiserii, lecz także żon. Ale wawelskie tkaniny to największa wówczas kolekcja arrasów na świecie, która powstała dla jednego zleceniodawcy. To był kompletny projekt wystroju wnętrz, rzecz w Europie wtedy unikatowa – tłumaczy Magdalena Ozga, kierownik Działu Tkanin Zamku Królewskiego na Wawelu. Wykonane zostały w brukselskich warsztatach według projektów malarzy flamandzkich. Tworzą trzy grupy tematyczne: sceny biblijne, sceny krajobrazowe i zwierzęce, tzw. werdiury, groteski z herbami Polski i Litwy oraz królewskimi inicjałami. Początkowo było ich około 160. Pierwsze arrasy pokazano publicznie podczas ślubu króla Zygmunta Augusta z Katarzyną Austriaczką. Do dziś zachowało się 136 – eksponowanych jest kilkadziesiąt. Wszystko przez ryzyko uszkodzenia. – Te dzieła wiele przeszły podczas II wojny światowej, ale największym zagrożeniem jesteśmy my. Wielu odwiedzających nie zdaje sobie sprawy, jak wielkim ryzykiem są wilgoć, związki siarki, kurz, a nawet sól, którą posypuje się w zimie chodniki. To wszystko jest wnoszone do Komnat Królewskich – tłumaczy Jerzy Petrus, wicedyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu. Ogromnym zagrożeniem są także flesze aparatów, które sprawiają, że oryginalne barwy blakną. Flesze są bardziej szkodliwe niż światło słoneczne. – Niestety, nie ma żadnego sposobu, by odtworzyć oryginalne barwy. Jedyne, co możemy zrobić, to walczyć o zachowanie obecnego stanu tkanin, wierząc, że może w przyszłości pojawią się metody, które pozwolą odtworzyć oryginalną kolorystykę – mówi Magdalena Ozga. Przypomnijmy, że ustawa o muzeach stwierdza jasno, iż głównym obowiązkiem takich placówek jest kolekcjonowanie i zabezpieczanie zbiorów, a dopiero później – „w miarę możliwości” – ich udostępnianie. Znaczy to, że wawelskie arrasy mogłyby nie być eksponowane, gdyby ryzyko konserwatorskie było zbyt duże. – Dla nas jest to ostateczność i nie chcielibyśmy posuwać się tak daleko. Dlatego tak ważna jest ochrona arrasów przed fleszami – tłumaczy Jerzy Petrus. A to wyjątkowy zabytek, jedna z niewielu pozostałości oryginalnego wyposażenia krakowskiej siedziby królów.
Podobno arrasy były tak drogie, że Zygmunt August bał się zamieszek, do jakich mogłoby dojść, gdyby szlachta dowiedziała się, jak wielkie sumy poszły na te „królewskie zbytki”. Zgodnie z życzeniem władcy jego współpracownicy spalili rachunki. Historia tych tkanin jest niezwykle pogmatwana. I sensacyjna. Po śmierci ostatniego Jagiellona arrasy na mocy królewskiego testamentu otrzymują trzy siostry króla. Po ich śmierci miały stać się własnością Rzeczpospolitej, a opiekę nad nimi miał przejąć Sejm. – To wkład Zygmunta Augusta i arrasów w rozwój polskiego parlamentaryzmu. Bo Sejm Rzeczpospolitej strzegł praw państwa do nich, niejednokrotnie walcząc z kolejnymi królami, choćby ze spokrewnioną z Jagiellonami dynastią Wazów, którzy próbowali powoływać się na swoje prawa własności – zaznacza Jerzy Petrus. W 1633 r. cztery arrasy Jerzy Ossoliński, w imieniu króla Władysława IV Wazy, podarował papieżowi Urbanowi VIII. Po III rozbiorze Polski, na polecenie carycy Katarzyny II, arrasy wywieziono do Rosji. Niektóre tam właśnie zaginęły, inne wręcz rozcinano na części, by dopasować je do nowych wnętrz. Kilka tapiserii z Wawelu stało się nawet obiciami mebli. Dopiero na mocy traktatu ryskiego w 1921 roku udało się odzyskać 136 tkanin, choć nie wróciły wtedy wszystkie. Do dziś nie wiadomo, gdzie znajdują się na przykład werdiury z nosorożcem i delfinem. Z Rosji, w niejasnych okolicznościach, na rynek antykwaryczny wypłynęła za to jedyna kompletna tapiseria nadokienna, która od 1952 roku jest w Rijksmuseum w Amsterdamie. Z kolei arras „Upadek moralny ludzkości przed potopem”, zidentyfikowany przez ks. Bolesława Przybyszewskiego i Józefa Lepiarczyka, wrócił dopiero w 1977 roku, jako dar Leonida Breżniewa dla… odbudowanego Zamku Królewskiego w Warszawie. II wojna światowa to najbardziej ekscytujący – i dramatyczny – rozdział w historii arrasów. W 1939 roku Wawel – bodaj jako jedyne muzeum w Polsce – był gotowy do ewakuacji. Przygotowano odpowiednie skrzynie i tuby, w których schowano cenne zbiory. Niestety, zawiódł transport, ale na ratunek przyszedł flisacki galar. 3 września Stanisław Świerz-Zaleski, kustosz wawelski, i Adolf Szyszko-Bohusz, architekt, zdołali wyprawić cenne pakunki Wisłą. Tak zaczęła się wojenna tułaczka wawelskich zbiorów. Przez Rumunię trafiły do Francji, a gdy ta została zaatakowana przez Hitlera, popłynęły do Anglii. Stanisław Świerz-Zaleski i Karol Estreicher znaleźli stateczek węglowy. – Pogoda była paskudna, statek ledwo płynął, prowadzony przez pijanego szypra. Panowie czuli, że mogą nie przeżyć tej wyprawy, otworzyli więc jeden z pakunków, wyjęli Szczerbiec, miecz koronacyjny królów polskich, opisali i przymocowali go do kawałka drewna. Stwierdzili, że jeśli całość utonie, słynny zabytek może wypłynie wraz z deską – mówi Jerzy Petrus, wspominając opowieść samego Karola Estreichera. Z Anglii dzieła popłynęły do Kanady, gdzie trafiły na tzw. Farmę Eksperymentalną w Ottawie. Tam doczekały końca wojny. Potem skarb narodowy został ukryty w różnych miejscach: dwóch klasztorach w Quebecu, Banku Montrealskim, Muzeum Prowincji Quebecu. Dopiero 1 stycznia 1961 podpisano formalny akt przejęcia całości skarbu przez rząd PRL. Arrasy wyruszyły w podróż powrotną do kraju. Ich powrotowi towarzyszył niewiarygodny entuzjazm. Gdy arrasy jechały pociągiem przez Polskę, na stacjach oczekiwały tłumy. W końcu, 18 marca 1961 roku wróciły na Wawel. Do ich oglądania ustawiały się niekończące się kolejki. Każdy chciał wiedzieć, jak wygląda legendarny „narodowy skarb”.
Łukasz Gazur

 

Podziel się!