Zwolennik Majdanu brutalnie zamordowany. Opisywał interesy ludzi Janukowycza
Dziennikarz oraz zwolennik Majdanu z Czerkasów (centralna Ukraina) Wasyl Serhijenko został dziś znaleziony martwy – powiadomił szef miejscowego oddziału nacjonalistycznej partii Swoboda Jurij Botnar. Dzień wcześniej Serhijenkę uprowadzono.
Według Botnara Serhijenko został znaleziony w lesie „z torbą na głowie, z ranami zadanymi nożem i w kajdankach na rękach”.
Swoboda informowała wcześniej, że w piątek wieczorem Serhijenko został brutalnie napadnięty na podwórku własnego domu i uprowadzony w nieznanym kierunku. Partia wiązała ten fakt z jego działalnością dziennikarską, a w szczególności z artykułami na temat miejscowego bogacza, przedstawiciela Partii Regionów Hennadija Bobowa.
Bobow ogłosił, że wyznacza nagrodę 50 tys. hrywien (13 tys. zł) za informację, która pozwoli znaleźć Serhijenkę. Wyraził też przekonanie, że jego uprowadzenie ma „cele polityczne”
5.04.2014 -Niemiecki portal internetowy Onet.pl przedstawia opinię Świata Banksterów na temat Majdanu
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/fiodor-lukjanow-ws-ukrainy-i-rosja-i-zachod-sie-pomylili/t8bsm
Fiodor Łukjanow ws. Ukrainy: i Rosja, i Zachód się pomylili
Nikt na Zachodzie nie oczekiwał, że wszystko pójdzie tak szybko i tak radykalnie – mówi na temat kryzysu ukraińskiego rosyjski politolog Fiodor Łukjanow, redaktor naczelny pisma „Rosja w globalnej polityce”. – Wielu z nas, ale także na Zachodzie po prostu nie doceniło tego, do jakiego stopnia nietrwała jest konstrukcja państwa ukraińskiego. I my, i oni się pomylili – dodaje.
Łukjanow podkreśla, że na Zachodzie sądzono, że kryzys ukraiński to druga sesja „pomarańczowej” rewolucji; „że wystarczy troszkę wesprzeć naród, który powstał przeciwko skorumpowanemu tyranowi i wszystko będzie pięknie”. – A w Rosji, odrabiając lekcję tejże pomarańczowej rewolucji, na określonym etapie, myślano tak: trzeba pokazać brutalność i od razu stłumić wystąpienia, wtedy wszystko będzie dobrze – podkreśla w rozmowie z „Komsomolską Prawdą”.
Politolog przyznaje, że zarówno Zachód, jak i Rosja się pomylili. – Okazało się, że Ukraina jest już w takim stanie, że ani przemoc nie zadziałała, ani wyobrażenia o pokojowej „pomarańczowej” rewolucji nie były uzasadnione – przekonuje, dodając, że „konstrukcja ukraińskiego systemu politycznego po prostu się posypała”.
Ekspert uważa, że obecnie „Zachód jest bardzo zatroskany tym, aby nie dopuścić do pełnego krachu projektu ukraińskiego”. I wskazuje, że ten projekt ma swoje źródła w polityce poprzedniego prezydenta USA George`a Busha Juniora.
– Na początku XXI wieku zachodnie struktury ostro pracowały na Ukrainie, George Bush chciał wciągnąć Ukrainę i Gruzję do NATO – wyjaśnia Łukjanow.
– Najpierw pomarańczowi rewolucjoniści ponieśli klęskę, potem Gruzja sprowokowała Rosję i poniosła w 2008 roku porażkę. Barack Obama nigdy nie przejawiał takiego zainteresowania przestrzenią poradziecką, jak jego poprzednik. Ale właśnie teraz ziarna, które posiał Bush, zakiełkowały – mówi dalej Łukjanow. – Przecież „prawe sektory” nie pojawiły się nagle, one stopniowo się rozwijały, częściowo samodzielnie, częściowo ktoś to stymulował – i obcokrajowcy, i rodzimi oligarchowie. I eksplodowało to wtedy, kiedy nikomu to nie było szczególnie potrzebne – tłumaczy.
– Obama był zajęty innymi sprawami. W pierwszej fazie kryzysu ukraińskiego było widać, że on nie chciał w ogóle angażować się w tę sprawę. Potem jednak musiał, dlatego, że – jak mówią – jeśli ty nie zajmujesz się polityką zagraniczną, to ona się tobą zajmie – podkreśla.