Wykpiwany Semir Osmanagicz i wyśmiewane Visoko to prawda?
http://www.youtube.com/watch?v=yyGyQBIhkto
Najstarsze, prehistoryczne europejskie miasto odkryto w Bułgarii – Prowadija (4700-4200 r. p.n.e.)
01.11.2012 PAP
Otoczona murami prehistoryczna osada znajduje się we wschodniej Bułgarii niedaleko miasta Prowadija. Zdaniem badaczy żyło w niej w połowie V tysiąclecia p.n.e. około 350 osób.
– Nie mówimy tutaj o mieście takim, jak w starożytnej Grecji, Rzymie, czy w średniowieczu, ale o tym, co archeolodzy uznają za miasto w V tysiącleciu p.n.e. – tłumaczył agencji AFP Wasyl Nikołow z Bułgarskiego Narodowego Instytutu Archeologii. W tamtych czasach ludzie żyli jeszcze w małych skupiskach i przy nich osada z fortyfikacjami i 350 mieszkańcami była imponującą metropolią.
Osada powstała najpewniej z powodu występujących w tym regionie niezwykle bogatych złóż soli, które są wykorzystywane po dziś dzień. Badania archeologiczne wykazały, że ludzie pozyskiwali tu sól już 5500 lat p.n.e. Otrzymywali ją poprzez odparowywanie w zbudowanych do tego celu piecach słonej wody z pobliskiego źródła. W efekcie uzyskiwali bryły soli, która była wówczas niezwykle cennym towarem. Używano jej przede wszystkim do peklowania mięsa, co pozwalało dużo dłużej je przechowywać. Wartość soli była na tyle duża, ze wykorzystywano ją też jako walutę.
Zdaniem badaczy początkowo ludzie pozyskiwali sól na własne potrzeby, ale z czasem zaczęli ją dostarczać sąsiednim ludom i to w coraz większych ilościach. W końcu ich osada zamieniła się w ufortyfikowane miasto. Zdaniem archeologów fortyfikacje miały chronić bogactwo tych „władców soli”.
– Bardzo wysokie mury z kamiennych bloków, to coś dotąd niespotykanego na prehistorycznych stanowiskach w południowo-wschodniej Europie – powiedział AFP bułgarski archeolog Krum Bachwarow. Badacze nazwali osadę Prowadija-Solnitsata.
Datowania radiowęglowe wskazują, że okres największego rozkwitu osady przypada na lata 4700-4200 p.n.e.
Jeden z niebywale bogatych grobów na cmentarzysku w Warnie. Fot. Yelkrokoyade, Creative Commons
Dla mnie jeśli idzie o powyższą Prowadiję istnieją tylko trzy pytania – Czy to jest miasto prasłowiańskie (zbudowane przez ludność haplogrupy Y-DNA R1a1 )? Czy miasto iliryjsko-ilmeryjskie (Y-DNA I2a2)? Czy miasto słowiańskie z 4700 p.n.e – zbudowane przez zamieszkującą tutaj wtedy mieszaną już ludność haplogrupy R1a1+ I2a2?
♦
więcej na Archeowieści.pl
Co właściwie obserwujemy?
Jeśli to co czytamy ostatnio na temat Piramid w Visoko jest prawdą, to obserwujemy spektakl o jakim nam się nie śniło.
Jeśli to co czytamy o trotylu na pasach bezpieczeństwa, ubraniach ofiar, skrzydłach – samolotu ze Smoleńska, jest prawdą, to obserwujemy coś o czym nam się nie śniło. Nawet jeśli nie było tam trotylu – czego przecież wciąż nie wykluczamy – wydarzenie to ma charakter sennego koszmaru.
Co łączy te dwa obrazy, czy tylko sformułowanie “jeśli jest prawdą?”
Łączy je także wiele innych niesłychanie charakterystycznych cech, które nie zwracają uwagi “codziennych” obserwatorów, a jeśli ją zwracają to są pomijane, albo ignorowane, głównie z powodu kalibru – niespodziewanej skali , niesłychanego formatu, jaki sobą reprezentują.
Może nie byłoby to dziwne, że obydwa te wydarzenia wymykają się poza nasz ułożony do tej pory i dobrze wymierzony, poznany, opisany, oswojony, ucywilizowany świat pojęć, norm i wartości, może nie byłoby gdyby miały miejsce tylko owe dwa wydarzenia. Niestety tego rodzaju i formatu wydarzeń zdarza się ostatnio coraz więcej.
Podobnego formatu wydarzeniem okazały się odkrycia genetyczne 2010 roku, które lokują Słowian w pradziejach Europy i w samym jej centrum – w czasach o których się nikomu nie śniło, bo 10.000 lat temu. Piramidy w Visoko miały by być zbudowane 25.000 lat temu. Wtedy żyli tutaj tylko Staroeuropejczycy (haplogrupa Y-DNA I2a2) – Jątowie-Istowie zwani Ilirami albo Ilmerami. Genetyka właśnie ich lokuje nad Adriatykiem w tamtym czasie. Ariów – a więc i Scytów/Prasłowian czy Słowian w Europie jeszcze nie było – w tym czasie zajmowali miejsce na Syberii i nad Jeziorem/Morzem Aralskim. Pojawili się w Visoko – nad Dunajem , nad Adriatykiem około 10.000 lat temu. Gdy jednak idzie o Ilirów to w okresie o jakim tu mowa – według współczesnej archeologii byli oni ludnością paleolityczną – nie znającą jeszcze rolnictwa, a co dopiero techniki budowlanej kamienia w tak gigantycznej skali.
Najstarsza świątynia odkopana dotychczas, odkryta już w latach 60-tych XX wieku na pograniczu Syrii i Turcji, w Gobekli Tepe – także długo była pośród naukowców po prostu ignorowana, ponieważ wychodziło na to, że powstała około 12.000 lat temu, kiedy daleko było jeszcze do cywilizacji Sumeru czy to Arkajamy czy do Stonehenge, albo po prostu do piramid Egiptu. Badania tego miejsca rozpoczęto w roku 1994 – po 30 latach od odkrycia!
Interesting geology at Visočica that no archaeologist would mistake for human construction
Jesteśmy świadkami tak niebywałych wydarzeń, że świat nauki staje przed nimi bezradny nie mając odwagi nie tylko zająć się problemem, ale woląc nawet nie wygłaszać na ten temat sądu. To zjawisko – powstawania wydarzeń o niebywałej skali – rozciąga się poprzez wszystkie dziedziny życia społecznego i wszystkie obszary naszej cywilizacji – przez wszystkie obszary Ziemi, przez wszelkie terytoria i kraje – ma niebywały impet i rośnie jak tsunami.
Semir Osmanagicz pośród bloków Piramidy Słońca
Katastrofa Smoleńska 2010 wywoła na świecie i w Polsce szok i konsternację niebywałą. Na pogrzeb początkowo zamierzali przybyć tutaj wszyscy Wielcy Tego Świata – potem coś się wydarzyło i powstrzymało ich – Podobno był to wybuch wulkanu na Islandii, który rozpylił w powietrzu metaliczne cząsteczki, które sparaliżowały lotnictwo. Czy ktoś kiedykolwiek słyszał o takim wydarzeniu? Jak długo żyję nie byłem świadkiem paraliżu całego światowego lotnictwa. A może powstrzymała ich jakaś inna wiedza na temat tego “wypadku”? Angeli Merkel zabrakło nawet limuzyny – Berlin – Kraków to krótka trasa. A może jest to jakaś “magiczna” Moc Katynia, która powstrzymywała Świat od mówienia o Rosyjskim ludobójstwie i holocauście Polaków przez 50 lat?
Kule w Visoko – mówi się ze to kule armatnie albo naturalne twory albo meteoryty?
Nie wierzę jakoś w te teorie, ale może?
Działo się to w kilkanaście dni po katastrofie polskiego samolotu rządowego – katastrofie o jakiej nikt jeszcze na świecie nie słyszał! Bo żaden rządowy samolot w historii lotnictwa z całą czołówką polityków i wojskowych żadnego kraju na Świecie nie uległ wcześniej takiej katastrofie – wszyscy zginęli. Szok był tak wielki a sprawa tak “delikatna”, że świat nauki nie chciał się zabrać za badanie tej katastrofy – 2 lata minęło nim doszło do naukowej konferencji, a efekty tej konferencji zdają się prowadzić do szokujących faktów.
Piramida Księżyca w Visoko – zdjęcie prywatne
Wcześniej, 26 grudnia 2004 roku byliśmy świadkami gigantycznego tsunami z tysiącami zabitych (120.000 ofiar) – tsunami o jakim wcześniej świat nie słyszał. Byliśmy też świadkami gigantycznego wypływu ropy naftowej z odwiertu na morzu i gigantycznej porównywalnej z Czarnobylem katastrofy elektrowni jądrowej w Japonii. Jesteśmy świadkami gigantycznego, niebywałego kryzysu ekonomicznego, w którym na dno idą całe państwa takie jak Grecja, Hiszpania czy Włochy – wcześniej poszły w nim na dno i zbankrutowały niemalże Islandia i Irlandia – sławetny wzór do naśladownictwa dla Polski.
Wcześniej byliśmy już w 2001 roku świadkami gigantycznie szokującego wydarzenia jak Uderzenia w WTC w USA – było to zdarzenie równie wstrząsające co tsunami z 2004, na nienotowaną skalę, ale w dziedzinie terroryzmu. Jeśli spojrzymy wstecz, do czasu Katastrofy w Czarnobylu to zobaczymy że od tamtego momentu Ziemią wstrząsają po prostu paroksyzmy, są to zmiany gigantyczne i niewyobrażalne. Jeśli zrobimy od tamtego czasu zestawienie wydarzeń o porównywalnej skali to zauważymy, że występują one z coraz wyższą częstotliwością. Przed Czarnobylem w 1981 roku była Solidarność w Polsce, po Czarnobylu (1986) nastąpiło w 1989 roku Wyzwolenie Europy Wschodniej, Upadek Muru Berlińskiego, Upadek ZSRS, uwolnienie gospodarki Chin z doktryny gospodarki marksistowskiej , był też Tienanmen – jak szyderstwo (Plac Niebiańskiego Spokoju zalany krwią), były ludobójstwa w Jugosławii, atak USA na Serbię i oderwanie Kosowo. Teraz mamy atak Zachodu na kraje Arabskie w skali niewyobrażalnej – od Maroka i Algierii po Syrię i Iran.
Czy to jest dziwne że czujemy się zagrożeni i zdezorientowani? 20 lat temu nie było Internetu, stron WWW, 15 lat temu nie było telefonii komórkowej, 30 lat temu nie było komputera. Dzisiaj mamy rewolucję informatyczną i społeczności wirtualne, które posiadają struktury ponadpaństwowe.
Wróćmy jednak do Piramid w stosunku do których świat zachowuje się tak samo jak w wypadku katastrofy w Smoleńsku, odkryć genetyki z 2010, czy problemu Głodu i wojen w Afryce, problemu Czeczenii, Tybetu, problemu innych odkrytych piramid, czy budowli megalitycznych – jakby to nie miało miejsca – to nie pasuje po prostu do koncepcji “RACJONALNEGO” Świata w jakim podobno żyjemy.
Czy to jakaś choroba? Zbiorowe wypieranie – znany mechanizm psychologiczny – dotyczy też holocaustu nie tylko tego z II Wojny Światowej Żydowskiego (Niemcy), czy Polskiego (Niemcy, Rosjanie, Ukraińcy), czy Ukraińskiego z lat 30-stych (Rosjanie), czy Wietnamskiego (USA), Kambodżańskiego (Pol Pot, Chińczycy), czy Afrykańskiego, czy Bośniackiego (Serbowie, Chorwaci), czy Serbsko/Kosowskiego (USA, NATO), Irackiego (USA NATO), Afgańskiego (Rosja,USA,NATO), Palestyńskiego (Izrael, USA),Czeczeńskiego (Rosjanie), czy Kurdyjskiego (Turcy i Irakijczycy), czy Ormiańskiego (Turcy), czy Arabskiego (Syria, Algieria, Egipt). To można zrozumieć tylko jeśli się przyjmie, że to rzeczywiście głęboko ukryta choroba Nieuświadomiona Zbiorowa Psychoza, albo – Sterowana, Celowa Ślepota ludzi i organizacji, których misją miało być dążenie do odkrywania prawdy i przedstawianie tych odkryć społeczności Świata, a które/którzy idą jak Barany ślepo, zgodnie z regułą STADA (znaną dobrze propagandzie i psychologii komunikacji i nie tylko), ślepo, potulnie, karnie i posłusznie na rzeź – za Samcami ALFA – którzy to Samcy ALFA wciąż “nie rozumieją” i “nie przyjmują do wiadomości”, że Wielką Zmianą nie da się sterować.
Kilka artykułów o Piramidach Visko sprzed 14 dni ze świata:
http://www.youtube.com/watch?v=26hqAzGORQ8
Monitor Polski
http://www.monitor-polski.pl/piramidy-w-bosni-calkowicie-zmienia-historie-gatunku-ludzkiego/
Piramidy w Bośni całkowicie zmienią historię gatunku ludzkiego
David Icke w niedawnej 48-godzinnej audycji Alexa Jonesa „The money bomb”, świetnie określił naszą całą wiedzę jako projekcję, którą się nam przedstawia i którą uznajemy za prawdziwą. Jednak cała współczesna nauka jest wielką manipulacją, mającą na celu kontrolowanie społeczeństwa. Wg. Icke, kontrolowani jesteśmy przez agentów istot funkcjonujacych w innych częstotliwościach elektromagnetycznych, a więc dla nas niezauważalnych. Można się z tym zgodzić lub nie, ale jedno jest pewne – wiele spraw jest przed nami ukrywanych, a jak coś już wyjdzie na światło dzienne to działają potężne siły, które nie dopuszczają do tego by to dotarło do powszechnej świadomości. Tak było np. z technologiami Tesli, tak jest też z prawdziwą historią piramid egipskich. To samo, a może szczególnie dotyczy to też piramid w Bośni.
Odkrycie w 2005 roku priramid w Bośni przez emigranta bośniackiego Semira Osmanagicha miało szybko stać się sensacją światową, jednak po 7 latach nadal niewiele się o tym mówi i pisze. W badaniach archeologicznych uczestniczą niemal wyłącznie wolontariusze i ludność miejscowa, której Osmanagich płaci w własnej kieszeni i datków na fundację. Mimo że jest człowiekiem majętnym, jego firma w Teksasie zatrudnia pnad 50 osób, mimo, że miał poparcie rządu Bośni, niewiele może zrobić by piramidy w Bośni znalazły się na pierwszych stronach gazet. Przewodząca badaniom archeologicznym Włoszka dr Sara Acconci twierdzi wprost, że poświęciła swoją karierę, gdyż oświadczono jej wprost, że jeśli się tym zajmie, to już nigdy nie będzie mogła znaleźć pracy jako archeolog. Mimo to dołączają do niej kolejni śmiałkowie z tej profesji, także z Egiptu i inych państw. Notki w Wikipedii potwierdzają tylko, że znani i cenieni profesorowie powinni zostać zaliczeni już do skamieniałości, a nie do świata naukowego.
Wyniki badań C14 potwierdzają szokujący wiek piramidy
Ponieważ archeologowie na zachodzie sprawę ignorowali, Osmanagich zdecydował się na zaangażowanie rosyjskiej Akademii Nauk Naturalnych, do której wstąpił jako zagraniczny członek. Wynik niedawnej rosyjskiej ekspertyzy z użyciem węgla radioaktywngo C14 przeszedł wszelkie oczekiwania. Materiał organiczny znaleziony w głębszych wartwach pokrywających piramidę ma ok. 25,000 lat. Odkrycie to całkowicie zaprzecza sumeryjskiemu i babilońskiemu pochodzeniu naszej cywilizacji, stawia też w innym świetle kulturę Egiptu i pochodzenia jego piramid.Po tym odkryciu możemy więc śmiało przypuszczać, że Słowianie mogą być najstarszym cywilizowanym narodem na Ziemi, choć jeszcze nie ma dowodów na to, że to my budowaliśmy piramidy w Bośni. Osmanagich przypuszcza, że piramidy budowali Illyrianie, tajemniczy lud zamieszkujący Bałkany na długo przed osiedleniem się tu Słowian. Badania węglem C14 stawiają jednak i tę hipotezę pod znakiem zapytania.
Co takiego odkryli badacze w bośniackich piramidach, że można mówić o odkryciu stulecia, a może i tysiąclecia? Otóż:
… więcej w Monitorze Polskim link powyżej.
Czy któryś ze światowej sławy archeologów zechciałby nam potwierdzić, że to co tu widzimy nie istnieje? Czy to tylko nie istnieje tak jak nie istniała dla nauki światowej przez “xxxx” lat Troja?
Naquatica: Bosnia Pyramid Carbon Dated 25 Thousand Years Old
18 October, 2012 at 10:41 | Posted in Culture, Science | Leave a comment
What can we say we really know about history? Well, it seams not a lot. What we think we know is constantly changing in light of new discoveries.
NTD Television
A recent carbon dating performed on a pyramid in Bosnia, proves it to be at least 25 thousand years old.
Most scientists and historians however believe that human civilization started about 5,000 years ago with the Sumerians and Babylonians. That is, until artifacts were found, which predate them. These discoveries suggest, that there was a pre-historical civilization around the world- one that must have been highly advanced.
Two Italian archaeologists, Dr. Ricarrdo Brett and Niccolo Bisconti found a piece of organic material on the Bosnian Pyramid.
They were able to carbon-date the material and with it the pyramid itself. This carbon dating puts the pyramid 20 thousand years before the Sumerian and Babylonian “civilizations.”
When the Bosnian Pyramid was first discovered in 2005, researchers could only measure the age of the topsoil covering the pyramid, which is about 12 thousand years old.
[Dr. Semir Osmanagich, Researcher of Bosnian Pyramid]:
“The organic materials found on the Sun Pyramid and biological analysis are telling us that the pyramids are older than 12 thousand five hundred years. The oldest on the planet.”
You may be wondering how such a huge pyramid could have remained undiscovered in Europe for so many years. Until its discovery it was just known as Visoko hill. That’s right, they thought it was a hill, which is not surprising considering it’s size, and the fact that it is covered with topsoil and vegetation.
No entrance to the pyramid has been discovered so far, but an intricate network of tunnels underneath the pyramid are slowly being uncovered.
[Dr. Semir Osmanagich, Researcher of Bosnian Pyramid]:
“Under the valley of the pyramids in Bosnia, there is the most extensive underground tunnel network. It runs for tens of miles. And in those tunnels, the discovery of huge ceramic blocks reaching 18-thousand pounds in mass.”
There are still scientists and archaeologists who appose the idea of ancient civilizations before five thousand years ago.
However this latest finding supports the theory that highly advanced civilizations existed before the beginning of our current one.
via Naquatica: Bosnia Pyramid Carbon Dated 25 Thousand Years Old –NTDTV.org
Pyramid Power 25,000 Years Ago
25,000 thousand year old pyramids? That’s the current published results of a radiocarbon test of the Bosnia pyramids first discovered by Dr. Sam Osmanagich, Foreign Member of the Russian Academy of Natural Sciences, Principal Investigator of the Bosnian Pyramid Project, and Professor of Anthropology at the American University in Bosnia-Herzegovina.
As we journey further into era-2012 and the New Sun, our sense of time and cosmology continues to expand. Recently, it has also been reported that the center of the Pyramid of the Sun transmits an “electromagnetic signal measuring 28 kilohertz” with a radius of 13 feet. Dr. Osmanagich and pyramid-power researchers like engineer Christopher Dunn, and author and investigative journalist, Philip Coppens, believe that this is a working model of a far ancient — free energy — technology in vain of more recently Nicola Tesla’s work and a remembrance of the pyramid-power.
It is said that, “the Aquarian Age, is the Age of Energy,” (VerDarLuz) and the collective remembrance of these ancient, working relics, left by our ancestors “on every continent” can have monumental potential in harnessing a free energy source. Dr. Osmanagich and researchers believe that “tens of thousands of pyramids” were placed along “the earth’s energy grid, aligned with the universal energy field,” and that these pyramids represent a lost science returning to our awareness that completely changes our knowledge of history.
On Oct. 4th through the 7th, Dr. Osmanagich will discuss his discoveries on a webinar presented by The New Era Times.
Image: “Orgonite Pyramid” by Orgonite on Flickr courtesy of Creative Commons Licensing.
2011 09 08 04 Visoko, 2. International Conference of the Bosnian Pyramids, Dr. Sara Acconci.MP4
http://www.youtube.com/watch?v=RWogGKuhZeE&feature=player_embedded
Semir Osmanagich: descubridor de las pirámides de Bosnia – Entrevista
http://www.youtube.com/watch?v=XwsUrWqd4jA&feature=related
Piramide u Bosni
http://www.youtube.com/watch?v=jZp2fOZGJ6g&feature=related
Czy ktoś wie o jakim polskim uniwersytecie jest mowa na tym filmie ?
Co w tym kontekście powiecie o “ruinie” jaką jest Ślęża uchodząca za wytwór wulkaniczny?
WIKIPEDIA polska
Istnieją trzy ważniejsze etymologie nazwy Ślęza (nazwy góry i rzeki były dawniej pisane jednakowo):
- germańska (Steinhauser, Vasmer, wywodząca tę nazwę od plemienia Silingów),
- słowiańska (np. Rospond, od ślęga “mokra pogoda, błoto”)
- “indoeuropejska” (Udolph, Mańczak).
Wszystkie trzy hipotezy mają wiele słabych punktów i nie ma podstaw by przyjąć którąkolwiek z nich. Można z dużym prawdopodobieństwem uznać, że nazwa została przejęta do języków indoeuropejskich od wcześniejszych mieszkańców tych ziem (Babik). Od nazwy góry i rzeki powstała nazwa plemienia Ślężan, a później Śląska. Na temat pochodzenia nazwy możesz więcej przeczytać w artykule Pochodzenie nazwy Śląsk.
Geologia
Ślęża zbudowana jest głównie z granitów i gabra. Większa część masywu Ślęży to ofiolit – pozostałość kopalnego dna oceanicznego (skorupy oceanicznej), datowano na 350 mln lat (przełom dewonu i karbonu). W skład tego ofiolitu wchodzą: radiolaryty (pozostałość krzemionkowych skał osadowych leżących na dnie oceanu), amfibolity (zmetamorfizowane pierwotne podmorskie bazalty, tworzące wierzchnią warstwę skorupy), niżej leżą gabra, a na samym dole ultrazasadowe perydotyty, które w efekcie metamorfizmu przekształciły się w serpentynity. Obecnie gabra tworzą szczyt Ślęży i jej południowe oraz wschodnie stoki, serpentynity odsłaniają się na Raduni i wzgórzach położonych na wschód i zachód od niej, natomiast amfibolity są znane z Wieżycy i Gozdnicy – niewielkich szczytów w północnej części masywu Ślęży koło Sobótki.
Znacznie później w obręb zachowanego ofiolitu wdarła się intruzja granitowa, datowana na późny karbon. Obecnie granity budują północne i północno-zachodnie stoki góry. Są one częścią masywu granitowego ciągnącego się od Strzegomia po Sobótkę.
Samo wyniesienie części skał gabrowych i granitowych i ukształtowanie się góry zaszło w neogenie, przy czym bierze się pod uwagę głównie wyniesienie w wyniku ruchów tektonicznych. Wcześniej sądzono, że Ślęża jest twardzielcem, jednak obecnie wpływ selektywnej erozji uważa się za czynnik uzupełniający.
Górnictwo
W neolicie wydobywano nefryt w rejonie Jordanowa oraz serpentynit w okolicy Jańskiej Góry i Raduni. Z serpentynitu wyrabiano narzędzia i broń (topory ślężańskie, zapewne raczej kultowe niż użytkowe), a z nefrytu drobne narzędzia i ozdoby. Od X wieku przez całe średniowiecze wydobywano granity oraz serpentynity. Te pierwsze głównie do produkcji kół młyńskich i kamienia budowlanego, ale we wczesnym średniowieczu wyrabiano z nich elementy zdobnicze dla kościołów romańskich (np. kapitele, rzeźby lwów). Serpentynit po wypolerowaniu służył jako kamień ozdobny lub surowiec do wyrobu ozdobnych naczyń. W 1877 otwarto kopalnię rud chromu w rejonie Raduni, działała ona do roku 1943. Od 1920 do pierwszych lat powojennych istniała kopalnia magnezytu w Sobótce, a od 1960 działa kopalnia magnezytu w Wirach. W początkach XX wieku utworzono wielkie kamieniołomy granitu w Strzeblowie (dzielnica Sobótki), a w 1884 uruchomiono kamieniołom serpentynitu (i nefrytu) w Jordanowie. W 1986 udokumentowano duże złoże rud żelaza, tytanu i wanadu na wschodnich stokach Ślęży; nie są one jednak eksploatowane.
Historia
Góra stanowiła ośrodek pogańskiego kultu solarnego miejscowych plemion – jego początki sięgają epoki brązu, a upadek przypada na początki chrystianizacji tych obszarów w X i XI w. Rozkwit sanktuarium związany jest z osadnictwem celtyckich Bojów. Na szczycie góry odnaleziono fragmenty kamiennych wałów, o szerokości ok. 12 m, układanych z odłamków kamieni. oraz zagadkowe posągi z charakterystycznym symbolem ukośnego krzyża – według hipotez badaczy krzyż garbo prawdopodobnie związany był z pogańskim kultem solarnym. Wśród rzeźb najbardziej znane to tzw. Grzyb (prawdopodobnie dolna część ludzkiej postaci – w Sobótce), Mnich (u stóp góry – przeniesiony z okolic wsi Garncarsko), Panna z rybą lub Postać z rybą i Dzik (przy drodze na szczyt) oraz Niedźwiedź (na szczycie góry). W pierwszej połowie XII w. (prawdopodobnie w 1110 r.), za panowania Bolesława Krzywoustego, Piotr Włostowic ufundował na szczycie klasztor augustianów. Ze względu jednak na znaczne oddalenie od ludzi klasztor został później (w 1134 lub 1149 r.) przeniesiony do pobliskiej wsi Górka, a wkrótce potem (w 1153 r.) do Wrocławia.
Odpowiedzi: 20
Subscribe to comments with RSS.
-
zaganpolska said, on 3 Listopad 2012 at 11:46 (Edytuj)
Tak na marginesie:
słoweńskie gozd – las, Gozdnica pod Ślężą, oraz miasteczko pod Żaganiem – wśród lasów
słoweńskie beseda – słowo, polskie biesiady
i wiele innych ciekawostek, ale nie wpisują się one w temat materiału, więc przytoczę jak nadarzy się okazjaTemat ciekawy. Ktoś tu kiedyś w komentarzach pisał, że jakiś ksiądz “po jabłoni” umiejscawiał stworzenie człowieka (Adama z Ewką) na ziemiach polskich. Skoro r1a1 liczy sobie około 15 tysięcy lat a I (także u nas występujące) jest o wiele starsze, to może r1 to istoty stworzone? – Technologie (sądząc choćby po bośniackich piramidach) przecież były.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 3 Listopad 2012 at 15:59 (Edytuj)
może r1 to istoty stworzone?”-W przeciwieństwie do wszystkich nie r1 którzy są…?Zrodzeni a nie stworzeni?No ale przecież r1 ciągle się rodzą.
R1 to sa ci dobrzy czy ci źli? ;DOdpowiedz -
zaganpolska said, on 3 Listopad 2012 at 16:21 (Edytuj)
Dowcipne. Nie wiem czy jest sens tłumaczenia, ale spróbuję. I zaznaczę wyraźnie – nie silę się na eksperta jak Mezamir. Omnibusem nie jestem, im mniej filozofowania tym więcej prawdy. Można wróżyć z fusów, można kategorycznie krytykować innych wybierając prawdę “najmojszą”.
Znikąd legenda o stworzeniu człowieka się nie wzięła. Moim zdaniem biblia jak każde inne źródło przemyca cząstkę prawdy. Piszecie tu z lubością o szamanizmach, narkotycznych transach, to czemuż mielibyście wykluczyć teorię o odradzaniu się tego świata, że było już przynajmniej kilka zagład ludzkości? (atomowych?)
Jeśli przyjąć ten punkt widzenia, to przodkowie mogli w laboratoriach genetycznych (być może podobnych współczesnym) zająć się tworzeniem takiego typu człowieka jaki prezentuje r1a1?
R1a1 łączony ze Słowianami. A w rosyjskich źródłach Słowianie to ludzie pokojowi, z duszą a co istotniejsze z sumieniem. Wszystko ma swoją wagę i przeciwwagę. Może była potrzeba uspokojenia świata? Może zostali stworzeni bo ówcześni przewidując swój kres chcieli się wśród r1a1 uchować?
Wolę tą bajkę niż bajki pełne demonów, węży i smoków – choć pewnie właśnie te węże i smoki to kultura każdej spoza haplogrupy r1a1 i stanowiła jej dopełnienie.Odpowiedz -
Mezamir said, on 3 Listopad 2012 at 16:36 (Edytuj)
czemuż mielibyście wykluczyć teorię o odradzaniu się tego świata, że było już przynajmniej kilka zagład ludzkości? (atomowych?)”-Kto wyklucza?
Wiedza wedyjska i kosmologia
Starożytna kultura Indii nie posiada sobie równych, rzadko zdarza się bowiem możliwość studiowania tak wielu starych traktatów, zapisków i objaśnień, jak właśnie dzięki dziedzictwu Bharatu.
Bhagavata Purana, Ramajana, Mahabharata to najważniejsze dzieła całej kultury i tradycji wedyjskiej, a do głównych Wed zaliczamy: Rig, Yajur, Sama oraz Atharva.
Wiele tekstów wedyjskich otwarcie wspomina i opisuje różnorakie istoty, rasy i planety, a także zawiera opisy wielkiej liczby tajemniczych pojazdów latających, wiman, technik sterowania nimi oraz walk na niebie.
Purany (z sanskr. purana znaczy ‘dawna opowieść’), uznawane są za teksty święte; stanowią swoiste encyklopedie hinduizmu; zawierają m.in. genealogie rodów królewskich, legendy i mity (kosmogoniczne itp.), opisy świętych miejsc itp.; dzielą się na wielkie (których jest 18) i poboczne; najważniejsze to: Bhagavatapurana, Markandejapurana, Padmapurana i Wisznupurana.
Purany wspominają o 400 tyś. ras istot humanoidalnych, jakie mają zamieszkiwać różne planety a także wymieniają liczbę 8 milionów form życia, w tym roślin i zwierząt. Wiele z istot jakie opisują Wedy posiada moce siddhi, które także dla ludzi żyjących na ziemi są dostępne. Wśród tych mocy możemy wyróżnić m.in. porozumiewanie się za pomocą umysłu (telepatia), zdolność do lewitacji i jej przeciwieństwo tj. zdolność do wytwarzania ogromnego ciężaru, moc podróży do wielowymiarowych rejonów bytu, zdolność do przemieszczania rzeczy poprzez eter, bez ograniczeń ze strony przeszkód fizycznych, także zdolność do przenoszenia ciała w odległe miejsca poprzez samo działanie umysłu (teleportacja, bilokacja, inne), niewidzialność, kontrola hipnotyczna na odległość.
Wiele ras jakie wymieniają teksty wedyjskie żyje, przebywa na planetach, położonych w równoległych, wyżej wymiarowych rejonach zarówno wewnątrz samej Ziemi jak i na jej powierzchni oraz w jej sąsiedztwie. Także wiele ras zamieszkujących te rejony współpracuje ze sobą, np. Siddhowie, Ćaranowie, Uragowie, Guhyakowie i Vidyadharowie, mimo że dzieli je wiele różnic zarówno psychicznych jak i w wyglądzie.
Gatunki istot jakie wymieniają Wedy cechuje spora rozpiętość w długości ich życia, wynosi ona np. 10 tyś. lat ziemskich, 5 tyś. lat, a dewowie, boskie istoty zamieszkujące jedne z najwyższych lok (płaszczyzn), żyją i nawet kilkaset milionów lat.
Wedy przedstawiają prawdę, iż wszystkie żywe istoty posiadają duszę, zwana atmą lub dźiwatmą, zamieszkującą ciało fizyczne. Dalej wierzy się wg przekazów Wed, iż dusza i ciało subtelne mogą transmigrować z ciała do ciała oraz czasowo przebywać poza ciałem cielesnym. Po osiągnięciu najwyższego poziomu świadomości dusza wyzwolona ze świata materialnego i dwoistości materii przenosi się do świata astralnego i potem przyczynowego, gdzie osiąga jednak poza nim, całkowite zespolenie z Absolutem.
Wedyjska hierarchia kosmiczna opisuje gradację wyższych układów planetarnych, ale nie są one dostępne dla mieszkańców układów niższych. I tak zgodnie z tym podziałem, Brahma ma zamieszkiwać najwyższy układ, spośród wszelkich materialnych układów, tj. Brahmalokę. Poniżej Brahmaloki leżą Tapoloki, Janaliki i Maharloki, które zamieszkują mędrcy.
Niżej tych układów znajduje się poziom Svargaloki, zamieszkiwany przez Devy. Są to istoty o silnej hierarchii wojskowej, i nie wykluczone, iż mogą się angażować w ziemskie działania. Jednak ani Devowie ani mędrcy nie angażują się bezpośrednio w życie podległych sobie istot lecz czuwają nad większym rozwojem duchowym w sposób ewolucyjny.
Nad tą całą kosmiczną hierarchią stoi Najwyższa Istota, utożsamiana z Bogiem, Absolutem, będąca najwyższym uosobieniem tego co duchowe. Jest on Paramatmą i zarazem znajduje się w sercu każdego człowieka jako dźiwatma. Bywa też tak, jak uznaje to literatura wedyjska, iż Najwyższa Osoba Boga zstępuje na Ziemię jako Awatar.
Wiele istot z wymienionych płaszczyzn bytu różnorako żyje i posiada różny światopogląd. Są takie cywilizacje czy rasy, które posiadają naturę egocentryczną (są to rasy nacelowane na służenie sobie), bez poświęcania swego życia Najwyższej Istocie. Żyją w wielkim przepychu. Są też rasy skierowane na pomoc i wychwalanie Boga, a inne wykazują z kolei cechy agresywne.
Wiele z tych istot wyposażonych jest w różne wspomniane wcześniej moce, jak choćby moc lewitacji. Owa laghima-siddhi umożliwia przezwyciężenie siły nieważkości, a literatura wedyjska wspomina wiele istot ją wykorzystujących. Są to zarówno Devy jak i inne rasy humanoidalne, wywodzące się zarówno z Brahmaloki aż na Svargaloce kończąc. Muszą być zaawansowani w rozwoju duchowym chcąc wykorzystywać takie zdolności, które na naszej planecie ukazywali czasem wielcy jogini. Jak powiada sam Awatar Kryszna, istnieje on wewnątrz wszystkiego, jest zatem esencją składników atomowych pierwiastków materialnych, a ten kto przywiązuje swój umysł do Jego Formy może uzyskać doskonałość zwaną laghima, dzięki której urzeczywistnia subtelną, atomową substancję czasu.
Czyli Kryszna daje nam tutaj wskazówkę, iż nieważkość wiąże się z czasem? A czym jest czas? Może czas jest po prostu upływem świadomości?
Obok tych rzeczy związanych z mocami psychicznymi istot, wedyjska literatura powiada sporo o wimanach. Dzieli je na dwie kategorie: 1) pojazdy stworzone przez człowieka, o kształtach przypominających samoloty, 2) dziwne obiekty o nieopływowej konstrukcji, zazwyczaj nie wytwarzane przez ludzi.
Ta druga kategoria posiada wiele cech jakie mogą odpowiadać dzisiejszym obserwacjom UFO.
Najbardziej bodaj znanym latającym pojazdem opiewanym w hinduskich mitach jest Puszpaka, napowietrzny rydwan boga dostatku Kubery, który dostał się w ręce niegodziwego Rawany. W nim to Rawana uprowadził małżonkę awatara (zstąpienia Boga) Ramy, przez co doprowadził do katastrofy całe swoje demoniczne plemię rakszasów z Lanki. Losy Ramy i zagłada rakszasów stanowią przewodni nurt słynnego eposu Ramajana, gdzie wimana została przedstawiona jako latający cylinder o dwóch pokładach z iluminatorami i kopułą. Poruszała się z prędkością wiatru wydając melodyjny odgłos. Oto fragment z tej epopeji: Pojazd Puszpaka, przypominający Słońce i należący do mojego brata, został sprowadzony przez potężnego Rawanę; ten doskonały powietrzny pojazd mogący wszędzie polecieć na życzenie … ten pojazd podobny do jasnej chmury na niebie … I wtedy król [Rama do niego] wsiadł, a doskonały pojazd na polecenie Raghiry wzniósł się wysoko w niebo.
Inny wielki epos starohinduski Mahabharata podaje, że asura imieniem Maja posiadał wimanę mierzącą w obwodzie 12 łokci i wyposażoną w cztery mocne koła. W innym miejscu przedstawia ona Krisznę (następnego awatara po Ramie) goniącego po niebie swego wroga Salwę. Gdy wimana Salwy, Saubha, staje się niewidzialna, Kriszna natychmiast wysyła specjalny pocisk, który dosięga celu lecąc według głosu.
A tak napisano o konstruowaniu wimany w sanskryckim tekście Samarangana Sutradhara: Korpus wimany musi być mocny i wytrzymały, niczym wielki ptak z lekkiego materiału. Wewnątrz należy umieścić silnik rtęciowy z żelaznym aparatem grzewczym pod spodem. Dzięki mocy uśpionej w rtęci, która wprawia napędowy wir powietrza w ruch, siedzący wewnątrz człowiek może przelatywać niebem wielkie odległości. Ruchy wimany są tego rodzaju, że może ona wznosić się pionowo i pionowo opadać, a pochylona może poruszać się do przodu i do tyłu. Dzięki tym maszynom ludzie mogą latać w powietrzu, a istoty niebiańskie mogą przybywać na ziemię. W 230 strofach tego traktatu omówiono konstrukcje wiman, startowanie, lot na tysiące kilometrów, zwykłe i awaryjne lądowanie a nawet możliwe kolizje z ptakami. Są tam informacje o pilotażu, zalecane środki ostrożności przy długich lotach, ochrona statków przed burzami i piorunami i instrukcje jak przejść na napęd ,,energią słoneczną” z energii typowej (antygrawitacyjnej?).
Bardzo szczegółowym opisem wiman jest Vimaniikaa Shastra, a o jej pochodzeniu nie wiemy nic pewnego. Są bowiem poglądy, iż nie jest to starożytny, hinduski tekst lecz Vimanika miała być spisana na początku XX wieku, za pomocą channelingu (pisma automatycznego). Medium spisującym był Pandit Subbaraya Sastry, który 1 sierpnia 1918 r. zaczął dyktować Vaimanikę panu Venkatachali Sarmie. Dzieło w całości spisano w 23 zeszytach do 23 sierpnia 1923 r. Sporządzono także kilka rysunków wiman. Wg Sastry, Vimanika stanowi tylko fragment traktatu Yantra-sarvasva (Encyklopedii maszyn mędrca Maharisziego Bharadvayi). Ta encyklopedia nie istnieje w postaci fizycznej, lecz jej zapis cały czas jest zachowany w kronice Akaszy, i stamtąd właśnie odczytano zapisy dotyczące Vimaniki. Tam zawarto różne opisy zachowań statków, takich jak np. zygzakowate ich ruchy, znikanie, podglądanie wnętrza statków innych istot, zmieniania kształtu statku i wielu innych.
Obok Vimanikii także Bhagawata Purana, Mahabharata i Ramayana zawierają opisy pojazdów latających oraz istot człekopodobnych, kierujących tymi pojazdami. Wimanami posługiwali się raczej Devowie i Upadevowie niż ludzie. Obok wiman, zarówno olbrzymich jak i mniejszych, zaprojektowanych tylko dla jednego pasażera znamy opisy latających miast, poruszających się w przestrzeni kosmicznej, niemal samowystarczalnych. Były one bardzo bogato zdobione, a na ich powierzchni zgromadzono wiele skarbów, były przestronne, znajdowały się tam także zwierzęta, a wokół samych tych miast krążyły świecące wimany. Latające miasta były nie tylko siedzibami przywódców ras ale i ośrodkami administracyjnymi (np. sławne latające miasto ze złota- Hiranyapura). Wimany zaś jarzą się jasnym światłem lub też są ogniste.
A.C. Bhaktivedanta Swami Prabhupada w swym komentarzu do Bhagavata Purany podał trzy metody poruszania się w przestrzeni kosmicznej:
1. ka-pota-vayu, czyli dotyczy ona mechanicznych statków kosmicznych i polega na pokonywaniu eteru (budulec czasoprzestrzeni) przez statek kosmiczny,
2. aakaaśa-patana, a zatem samolot, który potrafi lecieć z prędkością umysłu. Taki samolot potrafi nas przenieść dokądkolwiek z niesamowitą prędkością myśli; niektóre wimany także wykorzystują moc umysłu, są także napędzane mantrami, tak jak niektóre pociski, jakie mogły wystrzeliwać. Eter stanowi tutaj także pole działania subtelnego umysłu, gdyż nazwa aakaaśa patana znaczy dosłownie latanie w eterze,
3. vaikuntha, oznacza całkowicie duchowy sposób podróżowania, gdyż w świecie vaikuntha wszystko, co istnieje, jest promienne i świadome, tutaj występują czysto duchowe wimany, porównywane do łabędzi, poruszają się one mocą czystej świadomości.
W literaturze wedyjskiej nie ma wątpliwości, iż wierzono w możliwość podróży na inne planety, postrzeganej zarówno jako podróż na inne układy gwiezdne, do wyższych wymiarów lub do innych wymiarów, innych niż ziemski, układ planetarny. Wewnątrz Ziemi, na jej powierzchni i wokół niej znajdować się mają inne wszechświaty, zamieszkałe rejony wyżej wymiarowe (czyżby zatem złożone z bardziej subtelnych drgań i wibracji niż nasz ziemski poziom?). Wyróżnia się tutaj 14 lok, czyli światów lub planet (układów planetarnych); 7 lok niższych i 7 lok wyższych.
Takie ośrodki jak Słońce, Księżyc oraz planety: Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn są zamieszkałe a istoty je zamieszkujące posiadają odpowiednie ciała, przystosowane do warunków panujących na poszczególnych planetach. Nie ma informacji co do życia na innych planetach naszego układu słonecznego takich jak np. Pluton czy Uran.
Warto też jeszcze wspomnieć o znanym z Mahabharaty sposobie Devów i Asurów (demonów) polegającym na tym, iż mogą oni rodzić się na Ziemi w celu spełnienia określonej misji. Ma to także swe nawiązanie do odnotowywanych obecnie i coraz bardziej popularnych stwierdzeń o przypadkach tzw. walk-ins, czyli o sytuacji, w których istoty z innych planet lub poziomów, celem wypełnienia jakiejś misji czy zadania, reinkarnują się w konkretnym ciele ludzkim. Dusze takie mogą opanowywać także ciała, poprzez usunięcie dusz, pierwotnie w nich przebywających (wtedy można określić je mianem intruza, a zachowanie to przypisać demonom czyli asurom).
Aby lepiej to zrozumieć warto też jest przytoczyć przypadek słynnego świętego Srinivasa Acaryi, który swego czasu medytował o Panu Krisznie w postaci Pana Caitanyi. W tej głębokiej medytacji Srinivasa zawiesił Panu Caitanyi girlandę kwiatów. Zadowoliło to Pana Krisznę, i sam zdjął te girlandę z własnej szyi i zawiesił ją na szyi wyznawcy. Kiedy to uczynił medytacja się zakończyła lecz girlanda zawieszona była nadal na szyi Srinivasa!!! Zatem w momencie transu (głębokiej medytacji) przebywając w zupełnie innej rzeczywistości, umysł Srinivasy przepojony głęboką czcią duchową, uzewnętrznił girlandę, z subtelnej sfery do czysto materialnej.
Jak by nie patrzeć na te opisy niesamowitych sytuacji, jakie wykraczają poza nasze zdroworozsądkowe, materialne ramy postrzegania, nie ma wątpliwości, iż obcujemy poprzez spuściznę Indii z rewelacyjnymi zdarzeniami, nawet jeżeli wciąż jeszcze niektórzy postrzegają je jako typowo mitologiczne i naznaczone nutą fantazji.http://www.pinfo.pl/Unknown/64.print.aspx
Opracowanie: Jakub Jasiński
http://www.npn.ehost.plhttp://www.nieznane.pl/bron-starozytnosci,221.html
Wiedza wedyjska i kosmologia
STRASZLIWA BROŃ STAROŻYTNYCH
W opisie arsenału indyjskich bogów można odnaleźć informacje o broniach, których działanie możemy przyrównać do działania współczesnych broni masowego rażenia. Spójrzmy: “strzała Indry” to pocisk przelatujący tysiące mil po to, by spaść u celu, niszcząc całe miasto (samonaprowadzający pocisk jądrowy?). Inna broń, “puszapati”, mogła spowodować, że przez 12 lat na terenie, gdzie wybuchła, “nie spadła ani kropla deszczu”
Najstraszniejszą bronią była “Głowa Brahmy” – prawdopodobnie pocisk jądrowy wielkiej mocy. Użyć jej miał jeden z półbogów, Ardżuna, w walce z Ravaną, wodzem wrogich Asurów (rasa kosmitów, która zbuntowała się przeciwko władzy Devów, innej rasy, która – według tekstów wedyjskich – sprawuje rządy w kosmosie). Ravana miał do swej dyspozycji latające miasto, zazwyczaj zawieszone w kosmosie pomiędzy Ziemią a Księżycem. Według naszych przypuszczeń, mógł to być olbrzymi statek kosmiczny znajdujący się na orbicie okołoziemskiej, pełniący rolę bazy kosmicznej.
Ardżuna wypuścił Głowę Brahmy w stronę wroga: “Latające miasto wzbijało się wysoko w kosmos po to, by błyskawicznie opaść tuż nad ziemię, i za chwilę znów wzbijało się w górę. Wpadało do wód oceanu i za chwilę startowało na niebotyczne wysokości… i tu dopadła go Głowa Brahmy. Szczątki tego pojazdu spadły w kawałkach na Ziemię, a jego mieszkańcy spłonęli.” (Mahabharata, Vanaparwan, rozdz.168-172) Niektóre opisy walk czy działań “bogów” są bardzo kwieciste i “magiczne”. Pamiętajmy jednak, że przez wiele wieków historie owe były przekazywane z ust do ust przez ludzi, którzy nie mieli pojęcia, o czym naprawdę opowiadają. Dla nich broń dźwiękowa czy laserowa były broniami wykorzystującymi moce magii, a używające ich istoty z pewnością były bogami. Dopiero teraz, mając współczesną wiedzę, możemy właściwie zrozumieć starożytne przekazy. Co więcej, wielu uczonych badających wedyjską kosmologię twierdzi, że wraz z nowymi odkryciami współczesnej fizyki i matematyki kolejne starożytne koncepcje nabierają sensu.
Ksiega Rigwedy
Warto porównać zapisy z “Księgi Henocha” z wydarzeniami opisywanymi przez staroindyjskie eposy. I-sza księga Rigwedy zawiera dokładne opisy 12-osobowych latających pojazdów, którymi posługiwali się bogowie nad ziemią, oraz wielkich pojazdów wznoszących się ponad niebieski firmament (z opisów wynika, ze były to transportowce). Dolatywały one do trzech kosmicznych miast krążących na okołoziemskich orbitach. Drobiazgowy opis tych potężnych okołoziemskich stacji znajduje się w V księdze Mahabharaty, Drona Parva. Miasta i pojazdy były we władaniu bogów, którzy przybyli na ziemię obserwować ludzi. Bratali się i zaprzyjaźniali z niektórymi z nich, zapraszali władców do pojazdów i wraz z nimi odbywali loty nad Ziemią i do pozaziemskich miast. Staroindyjskie eposy mówią dalej o przerażających walkach, które rozegrały się między bogami. Ich następstwem stały się niewyobrażalne kataklizmy: pożary, trzęsienia ziemi, okrutne powodzie, które wyniszczyły ludzkość.
ZSTĄPIENIE Z NIEBA
“Gdy bóg Indra zaprosił Ardżunę do Nieba,
posłał po niego swój osobisty aparat latający, dowodzony przez Matalę. W Niebie,
gdzie mieszkał Indra, ujrzał Ardżuna wiele
niebiańskich istot i mnóstwo aparatów
do latania. Niektóre unosiły się w powietrzu,
inne po wylądowaniu stały nieruchomo
na ziemi.” (według Mahabharaty)
Święte księgi hinduskie opisują życie i obyczaje przeszło czterdziestu tysięcy bogów. Każdy z nich czczony jest za coś innego do dziś. Siwa, przedstawiany jest z trzecim okiem na czole, Ganes to grubas z głową słonia, a Garuda jest podobny do orła. Tak wyglądają, ponieważ posiedli wyjątkowe zdolności, niezrozumiałe dla śmiertelników. Dlatego ich siłę ludzie porównywali z siłą słonia, szybkość ze sprintem tygrysa a spryt z przebiegłością szczura. Bóstwa te mogły unosić się w powietrzu, więc malowano je ze skrzydłami. Przedstawia się je z sześcioma parami rąk, ponieważ umiały chwytać wiele przedmiotów naraz. A skoro ich wzrok widział wszystko, powstały wizerunki twarzy z trojgiem oczu. Owe istoty, choć posiadały ciało, były zupełnie inne niż ludzie. Zrozumiałe jest więc, że przybyły z Nieba. Starohinduskie słowo awatara oznacza zstąpienie z nieba.
Stare teksty
odczytane na nowo
W Wedach, najstarszych hinduskich przekazach z okresu między 1500 a 300 rokiem p.n.e. możemy przeczytać o miastach wirujących w Kosmosie, latających pojazdach bogów, dziwnej broni, a także o strasznych wojnach prowadzonych na Ziemi i w Kosmosie. Do niedawna opowieści te traktowano jak baśnie. Wreszcie naukowcy i znawcy sanskrytu rozszyfrowali znaczenie wielu wyrazów. Okazało się, że na przykład słowo vaihayasi oznacza latanie, gaganacara przestworza, a wimana to latająca maszyna. Starohinduskie teksty w świetle dzisiejszej wiedzy technicznej odsłoniły zupełnie nieznaną przeszłość.
Według tych źródeł Brahma – ojciec Wszechświatów – podzielił się na dwa ciała: męskie i żeńskie. Z pary tej zrodziła się istota o imieniu Virat, która dała życie sześciu bogom nazwanym Prajapatis. Pierwszy z nich spłodził półbogów, Asurów, czyli złe demony oraz ludzi. Wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, aż do czasu, gdy złe demony tak się rozpanoszyły, że zdołały wypędzić półbogów z Nieba. Wówczas przybyli oni na Ziemię pod wodzą boga ognia o imieniu Agni. Ludzie pomagali dobrym bogom walczyć z Asurami. W końcu, gdy udało się pokonać demony, dwudziestu dwóch bogów wróciło do Nieba a jedenastu pozostało na Ziemi.
W epopei “Mahabharata” pełno jest opisów ich ciał. Otóż nie pocili się oni i nie mrugali powiekami. Ich stopy nie dotykały ziemi. Między Niebem a Ziemią podróżowali własnymi pojazdami.
Starożytne samoloty
Na początku latające maszyny, wimany, były w posiadaniu pięciu bóstw: Brahmy, Wisznu, Yamy, Kuwery i Indry. Teksty hinduskie mówią o czterech podstawowych typach wiman: rukma w kolorze czerwonym miała kształt stożka, sunara przypominała wyglądem cygaro (rakietę?), tripura była trzypiętrową maszyną latającą, a najokazalsza i najdłuższa sakuna miała skrzydła. Niczym ptak albo samolot. Oprócz tych czterech rodzajów maszyn istniało jeszcze 113 podtypów, które znacznie różniły się od siebie. Pojazdy bogów osiągały szybkość myśli, potrafiły dolecieć do innych planet, poruszały się na lądzie i pod wodą. Mechanizmy ich działania są dokładnie opisane, jak również sposoby kierowania pojazdem podczas dłuższych lotów, oraz to jak chronić się przed wyładowaniami atmosferycznymi, co zrobić w momencie przymusowego lądowania i jak przestawić silnik na energię słoneczną gdy zabraknie paliwa. Wspomina się nawet o siedemdziesięciu technikach i dziesięciu ekspertach, wyspecjalizowanych w lotach kosmicznych. Stare teksty opisują części aparatów latających, na które składały się: płyta podłogowa, zbiornik paliwa, wskaźnik kierunku lotu, rura ssąca powietrze, kolektory słoneczne, osłony ochraniające, śruby zaciskowe i wiele innych. Maszyny zbudowane były ze stopów różnych metali, wśród których współcześni uczeni rozróżnili złoto, srebro i żelazo. Wielu metali do tej pory nie udało się nazwać.
Zmieniając konfigurację poszczególnych elementów maszyny, można było otrzymać aparat poruszający się w powietrzu, w wodzie, pod wodą lub na lądzie. Opisane pojazdy pokonywały ogromne odległości w bardzo krótkim czasie.
Jednym z przykładów jest podróż z Lanki do Ajodhaja, z dwoma międzylądowaniami. Odległość pomiędzy tymi miastami wynosi 2880 kilometrów, a pokonywano ją w… dziewięć godzin. Oznacza to, że średnia prędkość pojazdu wynosiła 320 km/godz.! Istniały również maszyny, które na trasie 3200 km nie musiały uzupełniać paliwa. W starohinduskich tekstach znaleźć można mnóstwo innych wzmianek o przeróżnych ciekawostkach technicznych takich jak np.: roboty człekokształtne, mechaniczne urządzenia nawadniające, zegary wodne, urządzenia do ściągania chmur deszczowych. W hymnach do bogów, Rigwedach, możemy przeczytać także o pojazdach bojowych, skonstruowanych specjalnie do ratowania ludzi podczas działań wojennych. Dowiadujemy się też, że dawni mieszkańcy Indii znali różne formy maszyn latających, którymi podróżowali nawet na odległe kontynenty. Jednak tylko wybrańcom bogów wolno było oglądać Kosmos.
Kosmiczne miasta
Współcześni specjaliści od kosmicznych konstrukcji już od dawna pracują nad umieszczeniem w przestrzeni pozaziemskiej miasta tzw. habitatu. Profesor Gerard O’Neill z Instytutu Fizyki w Princeton obliczył, że aby mogło żyć w takim mieście milion ludzi, musi mieć ono około 30 km długości i oczywiście wirować wokół własnej osi. Wydział Badań Kosmosu na Uniwersytecie Stanford zaprojektował już taki habitat, jako satelitę Ziemi. Otóż okazuje się, że w czasach starożytnych miasta takie istniały.
“Dla mnie i dla moich kolegów – mówi profesor Kanjilal – nie ulega wątpliwości, że słowo sabha oznacza w języku sanskryckim zbiorowisko ludzkie. I oto w owych świętych tekstach te “zbiorowiska ludzkie” przeniesione są w Kosmos i opisywane za pomocą wielkości kosmicznych. Owe wirujące dookoła własnej osi ludzkie zbiorowiska z całą pewnością nie znajdowały się na Ziemi”.
W wielu księgach można przeczytać o gigantycznych miastach błyszczących jak srebro na niebie. Miasto Indry, zbudowane z metalu, posiadało gmachy, domy mieszkalne i tonęło w zieleni. Przez wejścia do niego mogły swobodnie przelatywać mniejsze maszyny latające. Miasto Yamy długości 750 km otaczała biała, błyszcząca ściana. Miasto Kuvery o rozmiarach 550 km na 800 km – najpiękniejsze w całej Galaktyce – połyskiwało złotymi pałacami. Te gigantyczne, błyszczące konstrukcje zawieszone na Niebie, posiadały wszystko, co jest potrzebne do życia. Ale znajdowała się tam także straszliwa broń. W wielu starohinduskich księgach są opisy wojen, w których używano bardzo dziwnej broni. Tak potężnej, że niektóre zniszczenia porównywane są dziś do wojen atomowych.
Chociaż po dawnych bogach pozostały legendy, to jednak są oni obecni we współczesnym folklorze Indii. Stare czy wznoszone obecnie budowle świątynne wzorują się na niebiańskich wozach dawnych bogów, którzy, jak mówi Rigweda, przybyli z bezdennych otchłani Kosmosu.Odpowiedz-
zaganpolska said, on 4 Listopad 2012 at 10:58 (Edytuj)
Jeszcze raz.
Przypomnę. W pierwszym poście postawiłem znak interpunkcyjny oznaczający zapytanie –> ‘?’ Pytałem, nic nie twierdziłem.
To co pisze niby w odpowiedzi na mój drugi post Mezamir ma się nijak tak do pierwszego jak i drugiego postu.
I choćby napisał 100- krotnie dłuższą dywersję to i tak nie zmienia to faktu i pytania, dlaczego nagle przed 15 tysiącami lat pojawiła się haplogupa r1a1 i czy nie mogła być “wyprodukowana laboratoryjnie”.Odpowiedz-
bialczynski said, on 4 Listopad 2012 at 12:40 (Edytuj)
Witam.
Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie aby to była mutacja laboratoryjna – przy założeniu odpowiedniego poziomu technologii. Ale żeby być ścisłym historia R1a1 jest taka, że narodziła się ona najprawdopodobniej w okolicy Arkajamy-ARKAIM i Jeziora Aralskiego o ile dobrze pamiętam 25.000 lat temu, czyli mniej więcej 22-23.000 p.n.e. Inni twierdzą że narodziła się na Syberii w tymże czasie a potem przeniosła bardziej na południe – czy ze względu na zlodowacenie? Nie wiem. Możliwe. Właśnie w okolicę Arkajamy i bardziej na południe. Potem powoli wędrowała do Europy gdzie ulokowała się nad Morzem Czarnym – Dunajem – Adriatykiem 10.000 lat temu. Kiedy zeszły lody lodowca część z nich weszła nad Łabę, Odrę i Wisłę i dalej na Północ i zachód. W sumie zajmowali Biały Ląd i Mazję tak jak to mniej więcej pokazywano w książce “3000 lat Państwa polskiego”. Z tym że w Mazji (Azji) od pustyni Takla Makan przez cały centralny obszar i Ural aż po Kaukaz od północy oraz Mała Azja (dziś Turcja). Około 1500 p.n.e wielka ich masa rusza powrotną falą do Mazji – Iran i Indie – Persję ustanawiają Dahowie, Parnowie i Mazo-Getowie,a Kaszmir i nowe rządy w Północnej Indii oraz kszatrijowski (koszatyrski – TYRS – berło królewskie – kagan-tyrs wódz najwyższy – kagan-bok/bog kapłan najwyższy i władza wojenna) system kastowy w Indiach i wedy dają Indiom Koszanowie i Jakoszanowie (Koszebe to ich potomstwo pozostałe nad Wisłą, ale też Koszyce na Słowacji i w Kosowie, i w Jakuszycach, i Jakuszowicach i w RA-Koszanii – dzisiejszej Austrii – po czesku Rakousko).Piramida w Visoko jest z 25.000 czyli jeśli dobrze rozumiem powstała mniej więcej w 23.000-22.000 p.n.e. – Wtedy R1a1 (Borzanie-Boreje-Hiperboreje-Hara-Wątowie, HaRA-CZARA-ARiowie) – byli na Syberii albo w Arkajamie – według genetyków, a tutaj byli I1 oraz I2 – Wenetowie (Ilirowie=Ilmerowie). Tylko ze ci Ilmerowie wtegdy według archeologii to tylko uprawiali łowiectwo i zbieractwo po lasach i łowili ryby w rzekach – nie znali rolnictwa – całe ich uzbrojenie to kamień łupany a cała ich technologia to krzesanie ognia.
Pozdrawiam
-
zaganpolska said, on 4 Listopad 2012 at 13:38 (Edytuj)
I za taką odpowiedź dziękuję bardzo. Moje 15 tysięcy lat r1a1 bierze się z wikipedii – raz krytykowanej, innym razem wcale nie. Ja staram się tylko czegoś dowiedzieć (lub tracę czas).
-
-
Ktoś said, on 7 Listopad 2012 at 22:48 (Edytuj)
“Ravana miał do swej dyspozycji latające miasto, zazwyczaj zawieszone w kosmosie pomiędzy Ziemią a Księżycem. Według naszych przypuszczeń, mógł to być olbrzymi statek kosmiczny znajdujący się na orbicie okołoziemskiej, pełniący rolę bazy kosmicznej.
Ardżuna wypuścił Głowę Brahmy w stronę wroga: “Latające miasto wzbijało się wysoko w kosmos po to, by błyskawicznie opaść tuż nad ziemię, i za chwilę znów wzbijało się w górę. Wpadało do wód oceanu i za chwilę startowało na niebotyczne wysokości… i tu dopadła go Głowa Brahmy. Szczątki tego pojazdu spadły w kawałkach na Ziemię, a jego mieszkańcy spłonęli.” (Mahabharata, Vanaparwan, rozdz.168-172)”
– czyż ten opis nie pasuje do biblijnego “zestrzelenia pradawnego węża” którego szczątki wpadły do wody? A samo miasto to rysowany na freskach OKRĄG ze skrzydłami (znak AMONA) czy znana z zapisków starożytnych astronomów “kometa z 10 ogonami” (10 lądowników planetarnych) z których jeden, bliskowschodni, zapoczątkował “vuu-daizm” (mojrzesz i następcy z sekty). A sam “Jakub co z bogiem walczył” byłby tylko zestrzeńcem z tego pojazdu który uzywając okolicznych wieśniaków (semickich pasterzy kóz) odbudowywał swoje techniczne mozliwości wojenne. I kontynuował misję opanowania świata jaka go tu i jego powybijanych kamratów sprowadziła pierwotne. Misja znana dzis jako NWO.
Odpowiedz-
bialczynski said, on 8 Listopad 2012 at 8:51 (Edytuj)
Wszystkie religie, w których występuje pośrednictwo między Istotą a Bogiem/Świadomością/Energią Światła Świata są Zakłamanymi Sługami Systemu Niewolniczego. Stwarzają miraż własnej pokrętnej wewnętrznej “nauki” i miraż wewnętrznego języka – po to by usankcjonować istnienie kasty pośredników.
Wszystkie zawierają “istotne przekłamania” ponieważ tylko tajemnica gwarantuje pośrednikom NIEZBĘDNOŚĆ ich istnienia.
Tego należy uniknąć – tak jak trzeba uniknąć fascynacji tajemnicami Kabały. Oczywiście kto chce wiedzieć i rozumieć, albo musi wiedzieć i rozumieć, albo zgłębia przeszłość bo taką ma pasję – tak,ale to co innego.Jestem Sobą – Jestem Jaźnią – Jestem Istem -Jestem Częścią Boga – Mówię prosto prostym wewnętrznym językiem bez słów i trafiam i łączę się.To kwestia bardziej skupienia i wiary niż cała reszta.
Nie ma co się skupiać na jednej wybranej religii i jej przedstawicielach i okładać ich od rana do nocy. To obsesyjne odciąganie uwagi od Istoty – zbaczanie tam gdzie nie ma nic poza złą karmą i wciąganie innych w ten bezsensowny wir Ciemności i Nienawiści. Otwarcie Czakry Serca i Miłość do wszystkiego co żywe są niezbędne do osiągnięcia wewnętrznego ładu bez którego nie ma żadnego Oświecenia – jest tylko Opętanie, O-Błęd – błąd, który nie wyzwala.
Nie wiem czemu ma służyć rozpętywanie nienawiści – niczemu dobremu – Chyba wszyscy się zgodzimy.
Stosowanie magii ma tylko wtedy sens jeśli rzeczywiście głęboko wprowadza człowieka w kontemplację, w medytację, albo w dowolny inny kontakt (trans, spokój, jedność, myśl bez myśli. Nie ma recepty od pana lekarza duszy – jesteś tylko TY i TO, a właściwie JA-ŚŃ – JA-ŹNI – Istota Istoty.
-
Ktoś said, on 8 Listopad 2012 at 22:52 (Edytuj)
Po prostu to co niektórzy biorą za BOGA jest tylko zwyczajnym przykladem techniki jaka była w uzytku w tamtych czasach. To zypełnie tak jakby bić bałwanki przed sedesem bo w nim czasem woda bulgocze. Wiara czyli zabijanie innych w nadziei na udział w lupach z zabitych. Tyle i aż tyle.
-
-
-
Wojwit said, on 3 Listopad 2012 at 17:33 (Edytuj)
Panie Czesławie,
za każdym z wymienionych przez pana holokaustów, a bardziej po polsku – ludobójstw, stoją ich inspiratorzy. Ci sami, którzy schowali wynalazki genialnego Serba – Nicoli Tesli i tysiące innych pod korcem. Po co? Bo chcą w nas mieć ciemnych głupich i pokornych niewolników – mimo me(r)dialnej propagandy głoszącej zupełną odwrotność tej prawdy. I wcale nie chodzi tu o materialny zysk. Kłania się w pas Orwell i “Protokoły…” A czy spirala (czasu) się zawęża, powodując przyspieszenie jego biegu “liniowego”? Wiele ma to wskazuje, a i coraz więcej ludzi sygnalizuje takie odczucia. Może więc faktycznie przełom jest blisko…Odpowiedz -
Robert13 said, on 4 Listopad 2012 at 23:52 (Edytuj)
cyt:
Wg. Icke, kontrolowani jesteśmy przez agentów istot funkcjonujacych w innych częstotliwościach elektromagnetycznych, a więc dla nas niezauważalnych.No tak, nie ma to jak posiąść zdolność ośmieszania czegoś co może mieć realną wartość. Im bardziej realną tym mocniej sprowadzić do poziomu szamba.
Tak samo jak na gruncie rodzimowierstwa promować hinduzimy i inne dziwadła urwane z przysłowiowej choinki, czyli ośmieszać i deprecjonować na samym starcie.Takie jest moje bezwględnie brutalne zdanie, a samo odkrycie oczywiście bardzo ciekawe i nie ma sie co martwić o to, że mało rozpowszechnione czy też upublicznione. Niektóre rzeczy nie muszą dziać się szybko i od razu..
Temat katastrofy smoleńskiej jest mi b.dobrze znany i jestem przekonany, że nie należy wprowadzać go do publikacji, bo te wszystkie newsy to tylko taka bieżączka polityczna.
Jedni naukowcy potwierdzą, inny zaprzeczą. Są tej bieżączce poświęcone specjalne blogi tych, którzy realnie i aktywnie w tym uczestniczą (jako naukowcy i jako tzw.blogerzy śledczy) i jest to najwłaściwsze postępowanie. Każda rzecz powinna posiadać swoje specjalne miejsce.Te rożne -a raczej standardowe- kołomyje naukowe są przecież doskonale znane autorowi z genetyki, gdzie do dzisiaj istnieje naciagactwo w tak ścisłej dziedzinie jak genetyka, możoa sobie poczytac kilka takich faktów na
http://eng.molgen.org/viewforum.php?f=183
…także o tym, że dopiero niedawno uruchomiono w Polsce pierwsze labolatorium kopalnego DNA i to w dodoatku z nadzieją a nie pewnością, że “mam cichą nadzieję, że wraz ze zdobywaniem kolejnego doświadczenia przez poznański ośrodek na polu izolacji aDNA poza archeologicznym mtDNA niskiej rozdzielczości, stopniowo pojawiać się będą choćby pojedyncze wyniki a-Y-DNA”:
http://eng.molgen.org/viewtopic.php?f=183&t=689Odpowiedz-
Mezamir said, on 5 Listopad 2012 at 10:36 (Edytuj)
Tak samo jak na gruncie rodzimowierstwa promować hinduzimy i inne dziwadła urwane z przysłowiowej choinki
Proszę zdefiniować hinduizm,dziwadła i rodzimowierstwo
a następnie wskazać róznicę między wiarą a wiarą(o ile istnieją dwie wiary) Słowian i Hindusów.Odpowiedz -
Mezamir said, on 6 Listopad 2012 at 18:09 (Edytuj)
Hinduizm jest nazwą nie pochodzącą z Indii. Złożone są na nie kulty oraz wiara, która jest bardzo luźno ze sobą powiązana. Religia ta wyznaje, że los człowieka ściśle wiąże się z całym otoczeniem i światem. Hinduiści twierdzą, że religia ta traktuje również opinie innych szkół zajmujących się filozofią. W swoim zakresie obejmuje: kodeksy prawne oraz ich dostępne modyfikacje. Oprócz tego co jakiś czas prowadzi do syntezy i porządku zasadniczych pojęć. Fundamentem hinduizmu są Wedy, które traktowane są w tej religii jako pisma święte.
Nazwa hinduizmu wiąże się z perskim słowem hindu. Tym słowem określano też rzekę Indus. Po pewnym czasie nawą tej rzeki określano mieszkańców okolicznych krain oraz dolin, gdzie miała swoje koryto. W związku z czym nazwa ta po niedługim czasie przechodziła na kulturę oraz religię okolicznych ludzi. Do dziś Indusi w pojęciu tym widzą rodzime równoważniki. Hinduiści czyli wyznawcy hinduizmu określają tę religię jako prawo, zasadę oraz regułę osób szlachetnych. Jest ona wieczna ( sanatana), ludzka (manawa) oraz cnotliwa inaczej zacna (drachma). Nazwa odwieczna, dlatego że jej strażnikiem jest mityczny oraz historyczny jej założyciel Manu. To praojciec człowieka oraz dawca prawa. Czuwa nad tym aby ono poprawnie funkcjonowało we wszystkich jego aspektach. Zasady i normy Obowiązujące w hinduizmie są spisane w Księdze Manu.
Manawantara jest to przedział czasowy, którym żyje Manu. Odpowiada on długości życia praojca człowieka przez 1/14długości dnia Brahmy utrzymuje się Manwantara. Podczas teraźniejszej manwantary zakres obowiązków jest pełniony przez Waiwaswata. W dniu Brahmy czyli kalpy zjawia się 14 następnych Manu.
http://www.bryk.pl/teksty/studia/pozosta%C5%82e/teologia/18731-system_religijny_hinduizmu.html
Odpowiedz
-
-
Namysław said, on 5 Listopad 2012 at 12:14 (Edytuj)
To niesamowicie ważne odkrycie ale nie nazwałbym go nieprawdopodobnym. Dla mnie jest ono kolejnym potwierdzeniem hipotez jakie postawiłem i stawiam od kilku lat.
Porównywanie go z pisowskim bełkotem o trotylu proponowałbym zarzucić, bo ta analogia jest kiepska i źle rzutuje na odkrycia będące tu głównym i ważnym tematem także dla nas Polaków.
Pis to Watykan, który podkopuje Polskę i Polskość i będzie to robił.
Przeszłość w postaci archeologicznych dowodów i weryfikacji rzutuje na naszą teraźniejszość i tożsamość.
Dziękuję za to odkrycie.Odpowiedz-
bialczynski said, on 5 Listopad 2012 at 22:41 (Edytuj)
Prawda jest tylko jedna niezależnie czy dotyczy PISu czy kogokolwiek i czy ktoś ma związek z Watykanem. Prawda jest ponad wszystkim – a to jest jeden z przykładów “ROZJECHANIA SIĘ” Rzeczywistości – To zdarzenie Ekstremalne – Nigdy nie rozbił się samolot z czołówką narodu – nigdy w dziejach Świata. Nigdy też nie słyszałem o tylu oczywistych matactwach i nigdy nie słyszałem Prokuratora Generalnego z taką głupią mową w Sejmie – że rodziny są winne matactwa z ciałami ofiar – jaką tu usłyszałem – Do Tego Masowa Manipulacja Medialna – okładka Newsweeka foto Kaczyńskiego na całą stronę i tytuł “Dzień Świra” – jak ktoś chce powrotu Komuny i Zbrodniarzy do Władzy to niech przymyka oko na to co robią komuś- PRZECIWNIKOWI – Ja nie zamierzam – Nie zamykajcie oczu na Faszyzm, dlatego bo akurat mordują waszych przeciwników – tak jak w Niemczech mordowali Żydów i wszyscy przymykali na to oko – teraz rżną tych z PISu – a nam nie wolno zamykać OCZU I MÓWIĆ TO WATYKAN, dobrze niech rżną Watykan, bo oni nas kiedyś wyrzynali. Nie , nie dobrze że rżną Watykan i Nie szanują Zmarłych- fatalnie. Nie nienawidźmy katolików – to nasi bracia którzy nie rozumieją, ale zrozumieją – to też ludzie i przede wszystkim Polacy – sprawiedliwość musi być i dotyczyć wszystkich – WSZYSTKICH bo inaczej nie dotyczy nikogo poza biedakami.
Mam się godzić żeby zamieniali ciała w trumnach i kpili sobie z Narodu Polskiego który chodzi oddawać cześć zmarłym?! Bo to Watykańczycy/Katolicy?! A gdzie nasze Rodzime Przyrodzone Zasady Wiary?! gdzie Tradycja Strażników Grobów Królewskich?!
Że nie kocham PISu wie każdy, ale kłamstwa i matactwa jeszcze bardziej nie znoszę, a tego co podszyte Czerwonym? Czerwoni to największa zbrodnicza organizacja Świata. Do tego nigdy nie ukarana za swoje masowe zbrodnie. To faszyści którzy nigdy nie mieli swojego Procesu Norymberskiego.
Zjawisko było ekstremalne tak czy tak.
Odpowiedz-
Ktoś said, on 6 Listopad 2012 at 1:04 (Edytuj)
Przecież PIS to BANDEROWCY dopełnieni naiwnymi zwiedzionymi na “narodowościowe” hasełka katoobludnikami. Czemu mamy bronić tych co “REZALI POLAKÓW NA WOŁYNIU” w intencji RYCHŁEGO POWSTANIA JUDEOPOLONI? Co mają Polacy do żydowskich waśni, niech się wyrżną w całości. Bo reszte i tak zgodnie z przepowiedniami domordują żóltci. A juz na pewno DEVOWIE (anioły) jak powrócą.
-
bialczynski said, on 6 Listopad 2012 at 13:12 (Edytuj)
Mamy bronić zasad które płyną z Wiary i Wiedy – a Pierwsza z nich to Prawda, a druga dociekanie prawdy i obrona prawdy – czyli Słowa. Obojętne czy to dotyczy Tych czy Tamtych. Zezwolenie komukolwiek na przedstawianie Kłamstwa jako Prawdy – jest pierwszym krokiem do faszyzmu.
Faszyzmy – Hitlerowskie, Mussoliniego, Hirohito, Stalina – zostały wypróbowane w XX wieku – jako konstrukcje do naśladowania chyba wystarczajaco się skompromitowały. Więc wystarczy. Chyba wszyscy chcielibyśmy pójść naprzód a nie powtarzać wciąż Lekcję z Archaicznego (XIX -wiecznego) Myślenia o Narodzie.
-
Ktoś said, on 6 Listopad 2012 at 1:39 (Edytuj)
“Nigdy nie rozbił się samolot z czołówką narodu – nigdy w dziejach Świata” – bo NARÓD to ZWYKLI SZARZY LUDZIE jacy są przedmiotem pogardy i politów i autorytetów róznej masci jak i faryzeuszy z bluźnic. Ale to NARÓD i TYLKO NARÓD będzie przedmiotem i beneficjentem przemiany. Reszta pójdzie do rynsztoka czy jej się to podoba czy nie. I zaden bunkier nie będzie dość głeboki by się uchowali.
-
-
-
Ktoś said, on 6 Listopad 2012 at 0:16 (Edytuj)
1. “piramidy w Visoko mają 25.000 lat” – wiadomo co lub kto, kiedy i po co je tak pracowicie zasypał ziemią? I czy to był jakiś zwyczaj skoro większość odkrywanych piramid na świecie jest zasypana ziemią? Są jakieś “naukowe” teorie na ten temat?
Ktoś sprawdzał czy “cegły” z jakich zbudowane są piramidy mają swoje odpowiedniki (kształt, materiał, sposób kładzemia) w okolicznych zamkach, świątyniach czy innych miejscach kultu? Były porównywania datowań tych budowli?
2. “Jeden z niebywale bogatych grobów na cmentarzysku w Warnie” – jest gdzieś osiągalny profil genetyczny tego nieboszczyka? A także podobnej parki znalezionej w Polsce? I ogólniej jest gdzieś strona opisująca archeologiczne odkrycia w Poslce jakie są dokonywane a nie są “aprobowane” przez “autorytety” bo burżą odwieczne dogmaty?
I jakie nie zostały zniszczone czy zdewastowane trotylem by nadal można było “naukowo udowadniać zasadność DRANG NACH OSTEN” pewnej afykanskiej nacji?Te metalowe przedmioty w grobie to mosiądź czy złoto?
3. Sprawdzał ktos materiał genetyczny z tych bośniackich piramid wraz z porównaniem znalezisk spod piramid w Środkowej czy Południowej Ameryce. Czy podobnych z Chin.
4. W badaniach DNA ktoś bierze wpływ zmienności natężenia promieniowania jonizującego i co za tym idzie zmienną w czasię liczbę mutacji w “określaniu wieku wyodrębnień poszczególnych haplogrup? A także możliwą niezależną podobną mutacje w róznych miejscach na świecie skoro bada się pod tym względem miejsca “wybitnie podatne na mutacje” Czy wpieranie europejczykom, iz przed potopem Europa była “skazona haplogrupami IJ” wynika z czegoś więcej niż “religijnych przekonań badaczy”?
Jest gdzieś porównawczy wykres jak się “te mutacje” przypisane do poszczególnych typów haplogrup rozkładają w materiale?