Wawel Zakłamany – czyli Jan Kochanowski Strażnik Wiary Przyrodzonej Słowian
Ezoterycy komunistów (i nie tylko) upodobali sobie lokować w dniu 13 ważne wydarzenia – jak na przykład ogłoszenie Stanu Wojennego w Polsce i inne podobne cuda. Kiedy zaś nie mogli skorzystać z pełnej symboliki na przykład 44 wybierali sobie jej połówkę – np. 22 lipca (by im wyszło przynajmniej na 4 jeśli już nie może na 8). Czynili tę świętokradczą praktykę, podobnie jak Hitler, który ukradł Świętą Swastykę, w przekonaniu o swojej boskiej mocy i nieśmiertelności własnej oraz nieskończoności głoszonego przez siebie porządku.
Nie oni jedyni przywłaszczali sobie znaki i głosili swoją nieomylność oraz pysznili się i wynosili ponad boga w swojej Wie”rz”y Babel. Nic to nie pomoże, że się odbierze Mokoszy Piatnicę i zrobi z niej symbol odwrócony – miast symbol radości z Przeznaczenia dzień umartwienia ciała i ducha w imię Przeznaczenia.
Dzisiaj w piątek – Trzynastego Kwietnia 2012 roku
– cóż za znamienny dla Kosmicznej Powszechnej Świadomości i dla małej, człowieczej samoświadomości Dzień –
odbieramy uzurpatorom wszelkiej maści berło władzy nad świętymi znakami Matki Przyrody
i prawo bezczeszczenia Świętych Znaków.
Od teraz każdy dźwięk Waszych Dzwonów chwali Naszego Pana
Zgadnijcie kto napisał poniższy wiersz? Czy to Mistrz z Czarnego Lasu – Jan Kochanowski przeniósł przez setki lat dla Was KU POKRZEPIENIU to POSŁANIE Światła? A może jednak jego interlokutor – inny mistrz, Mistrz Romantyczny Adam , albo może obrońca Jana z Czarnego Lasu, Juliusz? A może jeszcze kto inny, sam Horac Mistrz Naszego Mistrza pisze to o Wieży/Wierze Babel?
Wawel Zakłamany
Wawel – zakłamany
Przez Lud niepoznany
Odwiedzany tłumnie
W Niebo pnie się dumnie
Po dziedzińcu chodzą cienie
A po kryptach mumie nieme
Im w usta zatknięto szmaty
Nałożono złote szaty
Złoto skrzy się, kipi, leje
Krzywy obraz w twarz się śmieje
Na darmo kryjeta prawdy
Prawda na Jaw wyńdzie zawdy
Wykrzyczą święte kamienie prawd tony
Poniosą je w kraje te pogańskie dzwony
Któreście z krowich dzwonków odlali
Byście chwalili cudze z oddali
Lecz własne dziady przewrócone w grobie
Wstaną i poniosą Kagana ku Tobie
Opoki pod zamkiem kamień niewzruszony
prastarej Wiary, nie będzie skruszony
I wlije Moc Pani w Niebieskie obłoki
I poniosą wiatry od Gór do Zatoki
I popłyną z wody od lata do lata
Głosy Światła Świata
A kiej się stanie że się Wiara wróci
Ciężki kosz opadnie i wszytko obróci
Polęchja na trony z powrotem zasiędzie
I po tysiąclecia już królować będzie
Wawel zapłakany
Odziany w łachmany
Pnie się w Niebo dumnie
Deszcz chłoszcze po trumnie
W Wiślech onż odbity
wznosi się nad Szczyty
Z “Księgi Popiołów” T. Marskiego:
“… Słowo, więc Barbarzyńca synonim imienia ~ narodowości Słowian. Ktoś powie, że nie ma takiej narodowości, ale była jeszcze w czasach Kadłubka, a nawet w XVI wieku bo jakiej jest narodowości autor poniższych wersów. (narodowość tą zniszczył konfesjonalizm i separatyzm podsycany przez wrogów Słowian)
… Serby, więc Antowie, Bosnacy za nimi
I Karwaci waleczni z chorągwiami swymi.
… za wodę głęboką zimnej Łaby wzięli;
Tak iż niemal wszystko jeden opanował
Naród co Bóg trojakim Neptunem warował.
(Jan Kochanowski)
Chcąc wywieść pochodzenie Słowian i ich języka, musimy sięgnąć do ksiąg z paru dziedzin wiedzy, mianowicie historii, indoeuropeistyki (językoznawstwa), archeologii, mitów indoeuropejskich i w zasadzie religioznawstwa, jak i zasobów słownikowych języków będących w miej lub bardziej istotny sposób, związanych pokrewieństwem czy innymi wzajemnymi wpływami. Zobaczymy, że w mitach, legendach i bajkach ~ dub’inuszkach jest zawarta wiedza historyczna, dużo większa niż w najobszerniejszych opracowaniach, wąsko wyspecjalizowanych uczonych ślepych na prawdę i fakty, mówiących hermetycznymi zawodowymi żargonami, mieszkańców nowej wieży babel czeskie słowo babel ~ bełkot, [uczonych ~ tuczonych gęsi (a może jednak Polacy to gęsi) na romajskich kłamstwach, jeśli nasi ulubieni uczeni to nie gęsi to na pewno romajskie psittakusy]….”
Jerzy Przybył – Dziewanna
(CB)
Jan Kochanowski – fraszka dla Rodżany -Przyrody lub Dziewanny-Diany/Krasatiny-Afrodyty
Utwory Jana Kochanowskiego bywają interpretowane namiętnie jako twórczość żarliwie chrześcijańska podczas gdy są to utwory pogańskie, które niosą ku nam wprost przesłania i obrazy Wiary Przyrody a także ezoteryczne treści, głęboko ukryte w ich strukturze. Oto jeden z przykładów takich interpretacji. Powszechnie historycy literatury widzą tutaj postać Matki Bożej podczas gdy wprost jest w nim sportretowana Rodżana-Przyroda lub Dziewanna-Diana, albo Krasatina-Krasa. Dziewanna jest bardziej uogólnioną postacią Miłości reprezentowanej w swojej szlachetnej formie przez Krasatinę, a w skrzywionej postaci reprezentowaną przez Dzieldzieliję. Odpowiedź zdaje się prosta bo Cypr był wyspą Afrodyty. Musimy jednak pamiętać że Jan Kochanowski nie tworzył prostych szyfrów, był on głęboko wtajemniczonym ezoterykiem , który z wprawą i łatwością posługiwał się zarówno obrazami budowanymi na zasadzie modeli adekwatnych jak i szyframi cyfrowymi wywiedzionymi wprost z tradycji Pitagorejczyków i nauk okultystycznych, ezoterycznych. Dlatego cyfra 3 – wskazuje tutaj na Rodżanę mimo, iż Cypr mówi wprost o Afrodycie. Jan Kochanowski nie mógł w swoim utworze złożyć bezpośredniego hołdu słowiańskiej pogańskiej bogini – z tego powodu odwołał się do postaci bogini starożytnej w zgodzie z renesansowym kanonem. Obraz tej bogini zestawił z ziołami naszych łąk i kwiatami które On – jako podmiot liryczny – tejże bogini poświęca. To stanowi klucz do odczytania, którą z nich miał na myśli.
Należy też wziąć pod uwagę znaczenia pitagorejskie związane z czertami – w tytule mamy nie tylko 3. ale i Księgę Trzecią – razem czerty te dają 6 – Narodziny (Początek Życia) – o czym akurat niedawno pisaliśmy w Lekcji 6. Jak to więc jest? Szósty Miesiąc to miesiąc Kresu – Święto Kresu i Kupały, Wianków i Kwiatu Paproci (Pąpu Rudzi) – to z kolei wskazuje na Dziewannę-Afrodytę lub Krasę-Afrodytę. Lecz co w tej całości mówią kwiaty i zioła – to złożony bukiet, który nie może być i nie jest przypadkowym zestawieniem dla efektowniejszego obrazu i ułatwienia sobie rymowanki.
Polecam zabawę w rozszyfrowanie do końca tej zagadki: Krasatina – Pani Piękna, Kwiatów i Kochania Jasnego, Pogodnego, Pani Szczęśliwości Miłosnej i Rozkoszy, czy Dziewanna – Dziewa-Czysta ale i Dzika Łowczyni – Miłość Prawdziwa, Mroczna, Nieokreślona i Nieokiełznana, Wybujała i Nieskończona, Tajemnicza i Niepoznana – jak Bór w którym przebywa i poluje ta bogini – Zaborcza i Gwałtowna, Zdobywcza i Nieprzejednana, a może jednak Rodżana-Przyroda, faktyczna władczyni instynktów i także pani kwiatów, ziół i owoców, która jest miłością sił natury, popędem, przymusem biologicznym, napędem ku rozmnożeniu – kwiatem który wabi ani dla przyjemności ani dla wciągnięcia w pułapkę, lecz po to jedynie by wydać owoce i następne pokolenie żywych istot tego samego gatunku?
Jan Kochanowski nie był nigdy piewcą Chrystusa, ani chrześcijaństwa, jak to się niektórym wydaje, lecz pod różnymi podwójnymi i potrójnymi zwierciadłami przekazał w swoich pięknych fraszkach i pieśniach przesłanie do przyszłych pokoleń , które mówiło o bogach Słowian i jego do nich miłości – miłości do Boga Słońca- Swarożyca, Rodżany-Przyrody i Światła Świata – których uważał za Opiekunów Rzeczpospolitej – ale tylko Polski, czyli Korony, bo Litwa była dla niego reprezentantem drugiego bieguna, który wiążemy zwykle z instynktem i nieświadomością czyli Siłami Nieokreślonymi, Siłami Ciemności z Krainą Księżyca – Chorsem, Perepułtem i Czarnogłowem, z rozumianym po freudowsku- Borem.
Kiedy rozszyfrowuje się KODYZM przeszłości – literackie szyfry jakie zostawili nam w spuściźnie najwięksi polscy pisarze i poeci, kiedy się ten KODYZM interpretuje warto pamiętać, że ponieważ wszyscy oni reprezentowali sobą najtęższe i najprzenikliwsze umysły swoich epok byli też ludźmi wielkiej wiedzy i to wiedzy głębokiej, byli prawdziwymi górytami, których powszechnie uznaje się za wieszczów w naszym katolickim kraju, a ich utwory są powszechnie przyjętymi arcydziełami polskiej kultury. Tym bardziej zaszyfrowane przesłanie w tychże dziełach Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej i jej utrwalenie w takiej postaci – tak aby wiedza ta przetrwała jako świadectwo, i to przetrwała po wieki, będąc dobrem nienaruszalnym, narodowym jest Ich największym twórczym arcydziełem.
Interpretując ich twórczość pamiętajmy, że posiadając Wiedę Wiary Przyrodzonej nie kategoryzowali oni Świata Widzialnego w sensie klasycznych pojęć Dobra i Zła – lecz widzieli siły nim rządzące w kategoriach przeciwieństw, więc “dobro” i “zło” w ich utworach należy wziąć zawsze w cudzysłów.
Mówimy tutaj o takich postaciach polskiej literatury jak Jan Kochanowski, Adam Mickiewicz i inni romantycy z kręgu Promienistych (np. Tomasz Zan, Jan Czeczot), Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid, Stanisław Wyspiański, Stanisław Szukalski, Witold Gombrowicz, Bruno Szulc, Zbigniew Herbert czy Czesław Miłosz. W ten nurt twórczy zwany „Wojną Napowietrzną” włączeni są także inni twórcy, często nie rozpoznani wciąż w świadomości zbiorowej jako jego uczestnicy.
Przykładem takich postaci mogą być osoby Stanisława Szukalskiego, Stanisława Wyspiańskiego czy Bronisława Trentowskiego. Dzieło życia tego pierwszego jest w Polsce praktycznie nieznane, poza skromnymi urywkami. Trzeci z wymienionych w ogóle nie jest zaliczany do świata literackiego a do kręgu filozofii przez co wymyka się poczynionym rozpoznaniom krytyki literackiej. Na dodatek dzieło Trentowskiego także jest nieznane szerzej Polakom mimo, że leży w magazynach przy ulicy nota bene św. Jana w Krakowie. Jednakże jak przebiegle postępował ze swoim dziełem Bożyca Bronisław Trentowski zdążyłem już na tym blogu napomknąć i przedstawić pierwszy fragment zupełnie „nieprawdopodobnego i ośmieszającego” autora panteonu Bogów Słowian ODCZYTANIE, jakie nam zaprezentowano czytając z jego rękopisu „wprost” zamiast z użyciem kodu, który jest niezbędny. Wreszcie ten drugi z przykładowych uczestników „walki napowietrznej” – Stanisław Wyspiański – nie stosował kluczy liczbowych co wykluczyło go poza KLUCZ wyboru pewnej niezwykle przenikliwej krytyczki literackiej. Z jej osobą całe środowisko filologiczne i świat literacki polski miał poważny kłopot. Może gdyby zastosowała Ona do Wyspiańskiego klucz jaki stosuje do „napowietrznego starcia” Szymborskiej z Miłoszem – zaszłaby na tej drodze daleko dalej.
Na szczęście dla niektórych, a na nieszczęście dla innych zmarła w 2001 roku i nie zanosi się na równie wybitną i błyskotliwą, a przede wszystkim o takiej wiedzy jak ona, osobę w środowiskach uniwersyteckich w Polsce. Mowa tu o Joannie Salamon. Tak zwani „racjonaliści” świata nauki polskiej będą musieli jeszcze pogłówkować z 200 lat, żeby się wreszcie połapać w tym co z taką powagą i „autorytatywną mądrością” (czytaj przepojonym totalitaryzmem stosunkiem do świata i pojmowaniem rzeczywistości) interpretują od stulecia. Cóż, czasami świat musi dojrzeć do Kopernika, a nie Kopernik do świata.
Zainteresowanych zgłębieniem tematu tejże „walki napowietrznej” odsyłam do obecnych na tych stronach od dawna „2 z 12 Psalmów o Spełnieniu” – w dziale „Powieści-poezja-sztuka eksperymentalna”. Co łatwo da się udowodnić utwory te należą do tegoż nurtu, a powstały kiedy nikomu się nawet nie śniło o tymże nurcie głośno mówić – w latach 1987-1995, co uwieczniono w ich opisie. Sformułowanie „Bitwa Napowietrzna”, czy też nazwa wydawnictwa „Kraina Księżyca”, które działało od roku 1991 do 2010, a wreszcie Światło Świata, też powinno chyba każdemu trochę obeznanemu w Mitologii Słowiańskiej coś „rozjaśnić”. Kto chce wierzyć, że Księżyc i Słońce oraz Lewa i Prawa Kolumna, Labirynt, Lustro i Taniec Żurawia (rytuał wciąż odprawiany w Irlandii) to fantazje, niech pozostanie przy swoim.
Utwory Jana Kochanowskiego znalazły się w okresie Kontrreformacji na Indeksie Kościelnym – zabraniano ich publikacji, niszczono nakłady w drukarniach. Te uprawnienia do powszechnej cenzury tego co pisano i wydawano mieli w Polsce Jezuici. Nic dziwnego, że Jan Kochanowski musiał użyć szyfru i techniki Labiryntu oraz Luster w Trzech Księgach Fraszek by przetrwały do naszych czasów jako świadectwo jego ezoterycznej głębokiej wiedzy i jego czci dla Najwyższego Światła – Światła Świata. Przez ponad sto lat gorliwie zabraniano drukowania w Polsce i czytania jego dzieł – a przecież jest to Największy Słowiański Poeta Wszechczasów.
KONTRREFORMACJA pogrzebała I RZECZPOSPOLITĄ, popatrzymy na mapę podziału religijnego z tamtego okresu. Uświadommy sobie , że był to czas kiedy można było dołączyć do Rzeczpospolitej Moskwę z jej ziemiami – gdyby nie ultrapapieski król Zygmunt I Waza idący na pasku Watykanu jak wieprz na rzeź i wlokący za sobą cały nasz kraj. Czy prawosławni mieli interes w obronie Rzeczypospolitej która zabraniała im ich wiary?! Czy Moskwianie mieli interes by znaleźć się w tej samej sytuacji? Gdy to tylko zrozumieli wygnali Polaków z Kremla! Czy Inflanty i Prusy miały interes w obronie tego ultrakatolickiego porządku? Czy Luteranie z Pomorza i Śląska mieli powody by dążyć do dołączenia do tego kraju? Dołóżmy do tego obrazu niezbyt tutaj widoczny obszar, który należy uznać za domenę Braci Polskich i gnozy – czyli Arian, byłyby to dodatkowe czerwone placki w samym sercu Polski. Nie widzę tutaj też Żydów, no bo byli ze swoją wiarą wszędzie, praktycznie w każdym mieście Rzeczpospolitej – to dodałoby jeszcze koloru. Nie wspomnę o Ormianach i Tatarach – bo tego też tutaj nie ma. Dołóżmy wreszcie do tego zupełnie nieuwzględniany obszar Wiary Przyrodzonej, która miała wciąż (mimo prześladowań) swoich wyznawców – w tysiącach wiosek na całym obszarze Rzeczpospolitej – pamiętajmy że katolicyzm na Litwie a więc w 2/3 tego terytorium wprowadzono ledwie 100 lat wcześniej. Ta ludność prosta – zwana chłopstwem, jeszcze w XIX wieku wyznawała coś co było mieszaniną wierzeń Ojców i ludowej wiary chrześcijańskiej. Nie przez przypadek ta warstwa w ogóle nie poczuwała się do udziału także w powstaniach wyzwoleńczych po Rozbiorach Polski.
Jak można było w takim kraju zrobić coś tak GŁUPIEGO jak KONTRREFORMACJA!!!? To musiało się skończyć katastrofą. To był strzał samobójczy – prosto w głowę, prosto w UM. To było właśnie oderwanie mentalne Polaków od pozostałych nacji Rzeczpospolitej i nawet szlachty od własnego chłopstwa polskiego – nie mówiąc o pozostających poza granicami krajach takich jak Śląsk i Pomorze, które patrzyły na Polskę z podziwem – do tamtego czasu. Jednak nie był to strzał tak całkiem samobójczy – ktoś kierował ręką króla i jego popleczników, ktoś poradził przeniesienie stolicy do Warszawy – oderwanie od krakowskiego dworu, od doradców, od starej tradycji! Kto?
Czy trzeba to dopowiedzieć do końca?! Chciałbym się dowiedzieć czy tego uczą w polskich szkołach na lekcjach historii?
Czy dzisiaj po kolejnej hekatombie, która zdziesiątkowała polską inteligencję w XX wieku, po kolejnych 50 latach uczenia fałszywej wersji historii polski i kolejnych 20 latach III RP z jej fałszywą historią tą dawną i współczesną, jakiś polityk-matoł, oczywisty niedouk – bo któryż z nich wie coś o Janie Kochanowskim – coś co naprawdę powinien wiedzieć, coś więcej niż to że umarła mu Urszulka, wyciągnie z tego wnioski i zrozumie, że tylko część Polaków to katolicy i to część nie większa niż 50%.
Czy zatem nie nadszedł czas by Naród Polski poznał prawdziwą treść twórczości na przykład Jana z Czarnolasu ?
Alfons Mucha – Dziewanna – Flora
A to na dokładkę
gdyż w podaniu wawelskim ukryto prawdę o Żabi-Kruku, którego Królestwo zatopione jest w nurtach Wisły pod Wawelem. Tu właśnie na osi jest Żabi Kruk – Ptak Słońca który z Białego (Lasota) stał się Czarnym, który z Przepowiadającego Przeznaczenie stał się Piewcą Kraczącym Nocnego Nieba i Krainy Księżyca – Tu leży symbolicznie ulokowany w dawnej opowieści przez naszych dzielnych przodków – Byśmy nigdy, przenigdy nie zapomnieli kim jesteśmy.