Po 20 latach od premiery "Trzy dni bez wyroku" wciąż w czołówce największej oglądalności

Po 20 latach od premiery Trzy dni bez wyroku w czołówce oglądalności

Oto dzisiejsze notowania listy filmów Onet.vod

[koniecznie kliknij]

[koniecznie kliknij]

„Trzy dni bez wyroku” w czołówce mimo, że nie jest reklamowany obrazkami na zabójczym pasku gdzie widać „Kamikadze boski wiatr”, „Gorączkę” i inne mainstreamowe tytuły

Scenariusz: Czesław Białczyński, dopisał się do niego Wojciech Wójcik, do dialogów dopisano jeszcze jedną osobę.

W zespole filmowym OKO zrobiono wszystko, żeby obniżyć jakość tego filmu. Początkowe piętnaście minut, to prewencyjna cenzura kierownictwa literackiego i produkcyjnego tego zespołu, ukierunkowana na to żeby na podstawie scenariusza ukazującego  poważne problemy społeczne, dającego opis i diagnozę  skażonego, chorego systemu więziennictwa i sprawiedliwości, wyprodukować film, który będzie wyłącznie rozrywkowym, komercyjnym kryminałem. Zrobiono także wszystko w dystrybucji, żeby film nie odniósł sukcesu. Mimo tego, prawda wciąż wychodzi na jaw, nawet po 20 latach.

Polskiemu „przemysłowi” filmowemu nie były potrzebne takie scenariusze. Sprzedałem ich TVP i Zespołom Filmowym około 15. Nie zrealizowali ani jednego. Przecież nastała wolna Polska i od tej chwili wszystko już było cacy, a nie jakieś tam przekręty w aparacie sprawiedliwości, chorym aparacie ścigania i więziennictwa.

Pozdrawiam wszystkich, którzy oglądają ten film do dzisiaj – Dla was pisałem ten scenariusz, byście poznali chociaż część prawdy o III RP. Nie udało mi się go ocalić w całości, ale może lepiej, że poszedłem na kompromis, bo przynajmniej coś z prawdy w tym filmie pozostało, i dlatego, dzięki temu że jest tam cząstka autentycznej prawdy z 1991 roku, wciąż chce się go oglądać.

Polskie kino moralnego niepokoju nie zaistniało przez 20 lat III RP – są tylko kryminałki, banały, filmy błąkające się po obrzeżach nie dotykające prawdziwych problemów. Nieprzypadkowo od 20 lat nie biorą te filmy udziału w finałowych przeglądach światowych festiwali. Zabawa na Titanicu trwa.

CB

Artur Żmijewski, druga jego rola na ekranie, o ile pamiętam był to chyba kinowy debiut w roli głównej

– zdjęcie z 1991 roku

Podziel się!