copyright © by Czesław Białczyński, all rights reserved ® by Zdzisław Beksiński
OPISANIE WELI
według wszych kącin Słowiańszczyzny
Zorza odradza się w swym więzieniu w Nawiach
Słowo o ułożeniu Weli1
Gdzie leży Wela i jak właściwie wygląda to przedmiot wielu poważnych sporów. Jak zwykle istnieją tu co najmniej dwa sposoby opisania Weli, a pomiędzy nimi, niczym cienka ścieżyna, wywiłby się i trzeci, a może też czwarty czy piąty.
Jedno jest pewne – Wela leży na Zachodzie, czyli w zapadniej stronie od ziemic wszych ludzi ziemskich.
Jedni prawią, że jest to wielka ziemica-wyspa położona za wodami, inni prawią o niej, że znajduje się nie tylko za wieloma wodami, ale i za wieloma niebami. Dusze ludzi umarłych przenoszone są na Welę przez olbrzymie ptaki o wyglądzie orłów, zwane straszami. Tak więc suchą nogą się do niej dotrzeć nie da. Także człek zwyczajny czynu takowego dokonać nie potrafi. Orły-strasze pochodzą od upadłych bogów, Zniczów, pierworodnych synów Swąta, są więc bytami boskimi i byle człek żywy obcować z nimi nie może. Jak wiadomo, ich kara polega na tym, że nie wolno im stopą dotknąć ani Ziemi, ani Weli i nieustannie żeglują pomiędzy tymi światy.
Zależnie od tradycji mówi się w kącinach i kapisztach, iż Wela od naszej Ziemi oddzielona jest siedmioma górami, siedmioma rzekami, siedmioma borami i siedmioma morzami2 albo trzydziewięcioma wodami, borami i górami. Niektóre świątynie i gromady, jak na przykład Bożykowie z góry Tajget, nachodzącej się niegdyś pod władaniem Majnotów3, dodają do tego siedem lub trzy razy po dziewięć nieb.
Według wschodnich kapiszt, wywodzących się od starożytnych świątyń Glenia (Gelonu), borów, rzek, mórz, a także nieb jest pomiędzy Welą a Ziemią trzy razy po dziewięć.
Czarownicy z nurskiej kątyny Chorsa w Karodunie – Krakowie mówią, że Wela to ta gwiazda, która na niebie wschodzi pierwsza, kiedy nie ma jeszcze Pana Nocy, Bodyjaka. Nie roznieca jej także Płon, choć czyni to z wszelkimi innymi gwiazdy. Jest jedyną znajdującą się w całkowitym władaniu Welesa. Potwierdzają oni, że dotrzeć do niej można tylko dosiadając umora-strasza. A kiedy już tam jesteś, musisz się wspiąć na Nawielną Szklaną Górę, a z niej znów zejść do Komory Skłonu. Do komory owej wchodzi się tylko z pomocą Siedmioszczeblowej Drabiny Niebieskiej. Drabina ta znajduje się zaś w posiadaniu samego Pana Zaświatów. Zwą ją także Drabiną Trzydziewiętną4.
Po prawdzie różnie powiadają o tym, gdzie owa Wela jest i jak wygląda, a to dlatego, że kto na Welę zawita, ten się już na świat widny nie dobywa. Chyba że stanie się zduszem, a zduszom ufać nie wolno. Nieliczni bohatyrowie i wytędze, którzy stamtąd żywymi wracali, mówili o Weli niechętnie.
Jedni prawią więc, że nachodzi się ona tam, gdzie świat widny się kończy. Ale gdzie on się kończy, tego dokładnie nie wiedzą. Ponoć za lasami, za górami, za morzami jest wielki lód. Z niego wznosi się ku niebu Most Siedmiu Barwnych Zórz. Po moście owym dojść można do bramy, która w Zaświaty wiedzie.
Drudzy prawią, że Wela głęboko pod ziemią ukryta. Jakby, powiadają, wykopał głęboką studnię, to by się do Zaświatów dokopał. Ci, którzy tak mówią, widzą w Weli tylko świat zmarłych i królestwo Władców Śmierci: Welesów. Podług nich, świat bogów wznosi się nad chmurami, zawieszony cudownym sposobem na Niebie.
Trzeci gadają, że Wela jest jak Ziemia, lądem przedzielonym od świata ludzkiego morzami, za którymi płynie Rzeka Ognista – Mora5. Ta rzeka Welę otacza. Według nich, dlatego pali się zmarłych na stosie, by ową rzekę mogli bezpiecznie przejść.
Drug, brat Pirsta, władcy Zerywanów, który był na Weli i z niej powrócił przynosząc ludziom wiedzę o Zaświatach oraz posłanie od bogów, powiedział pierwszym kapłanom najstarszej gromady założonej przez siebie – żercom i kołbiom zerywańskim, że Wela powstała z Buły jak Ziemia i odleciała od niej. Wznosi się wysoko. Na niej zasię Naw Nawi się rozciąga i Niwa Niw, gdzie bogowie odpoczywają utrudzeni pracą. Tam, na Niwie, swawolą, wyprawiają uczty i zbory oraz przyjmują składane im ofiary. Z jego słów wywodzi się opisanie owej niebiańskiej krainy –mieszkania bogów i dusz ludzi zmarłych oraz wszystkich boskich pomocników.
Za nim to opisanie powtarzamy.
Ogólne opisanie Weli
Wela ma cztery strony, pory i kierunki. Środek i boki – krawędzie, a także dół i górę. Rozciąga się od Wierchu po Przepaść, która otacza w koło wsze Niwy. Strony wierchnie nazwano Niwami, zaś przepaście Nawiami. W dole – Nawiach rozeszła się ziemica welańska od Otchłani po Piekło i od Założy po Raj. Na Niwach rozeszła się w stronę jarunną, rujną, jesienną i kostromną. W stronie jarunnej skupiło się żelazo, w stronie Rui skupiła się miedź, po stronie Jesz a skupiło się złoto, a po kostromnej srebro i przejrzyste kryształy. Srebrny, diamentowy i kryształowy pokład ciągnie się od Otchłani, przez Brzeg Północny, do tumu Kostromy i dalej w górę, aż po Wierch. Wszystkie pokłady kruszcu przebiegają od samego Skraja Weli, poprzez Nawie, do Brzegów Niw, a dalej przez całe Niwy aż do tumów Kirów i poprzez nie w Góry Kauków, skąd docierają na samo Wierzchowie.
Niwy tworzą wyspę krągłego kształtu, rozciągającą się wokół środka.
Niwa Niw idzie od brzegu Nawi rozległymi dolinami, które ku środkowi – Wierchowi podnoszą się w Równiny Żywiołów, wzgórza Wozhory Kirów, Góry Czarnobieskie i wreszcie niebotyczny Wierch o pionowych ścianach. Na dnie Nawi rozlewa się wielkie jezioro, zwane Martwym Oziorem albo Morzem.
Jak wiadomo, Czarnogłów trzykrotnie zanurzał się w odmęty Głębi, nim wyłowił Bułę-Bytę. Dwa pierwsze nurkowania zakończyły się wyciągnięciem na powierzchnię świata tylko szlamu z samego dna. Najpierw była to garść nicy, potem zaś odrobina ćmy. Tę ćmę i nicę Czarnogłów rzucił następnie na Welę, do Nawi. Nica zaległa w Otchłani, ćma zaś rozpełzła się po Założy. Z tego powodu czeluście Założy wypełnia wieczysta, nieprzenikniona błękitna mgła-ćmica, a w Otchłani znajdują się licznie rozsiane pustosze, w których zupełnie nic nie ma.
Inni bogowie, w czasie Bitwy o Welę także, na swój sposób, ukształcili różne jej miejsca. Na przykład Dziwień-Kupała na Wierchu Weli wykuł studnię, którą dobyło się z głębin Źródło Źródeł. Rozlało się ono po Wierzchowiu w Modry Banior (Jezioro Jezior) i spłynęło z Góry Gór potężnym Spadospadem w Niwę. Tam przemieniło się w wielką Rzekę Rzek – Pełnicę. Dunaj ów opływa teraz całą Welę, a kończy swój bieg w Nawi Otchłani, gdzie wpada do Morza (Jeziora Martwego). Z kolei Makosze rozpostarli na Bańskiej Łące, w Koszy m Lauku, Przędzę Życia. Welesowie i Morowie wykuli dziewięć Czarnych Źródeł. Jedno z nich wpuścili do płynącej przez Nawie Pętlicy, czyniąc ją Martwicą. Wreszcie Sim, Dziwień, Perperuna i Mokosza zbudowali nad Welą Kopułę Nieba z kawałków okolicznych Niebiosów6.
Troje Chorsów oświeca Welę, przemierzając jej Kopułę Niebieską: Chors ze Srebrnym Bębnem, Chorsina ze Srebrną Obręczą-Obrączką oraz Chorsawa ze Srebrnym Sierpem, zwanym Sierprzycem. Inni mówią, że to nie są Chorsowie, ale Trzy oblicza Białobogi widne w dzień, zasię nocą trzy twarze Czarnogłowa. Oblicza Pramaci takim ponoć blaskiem biją, że dzień jest tam jaśniejszy niż ziemski, blask zaś Twarzy Praoćca nadaje nocy welańskiej czerwonawo-brunatną poświatę. Chorsowie, według tej wersji, siedzą w swym welańskim dworze – tynie i strzegą pilnie tajemnic, wcale go nie opuszczając. Żercy nurscy z Grodu Kruków, z kąciny Chorsa, powiadają, że Ksnowie wszyscy bywają na Weli, Ziemi i Niebie, tylko że ludziom się nie pokazują. Ich widomymi znakami są zsyłane na mieszkańców Ziemi natchnienia, wyobrażenia i tajemnice, a także wzburzenie krwi w ich żyłach. Powiadają też niektórzy, że Chorsowie-Ksnowie działają wyłącznie poprzez swoich bogunów-stworzów. Jedynym, którego ludzie widzą, jest Chorsiniec –Księżyc.
Wela, według jednych, ma tylko siedem ważnych gór, siedem ramion rozlanej Rzeki Rzek, siedem łąk i siedem, jezior, siedem czarnych źródeł i siedem studni żywowodnych… Według innych liczba ważnych gór, łąk, ramion Rzeki Rzek i jezior dochodzi do trzydziewięciu.
♣
Wojownicy w Wąwozie Onawielnej Góry (Góry Wąwel)
Nawie7
Cztery są nawie złożone na Nawię; okalają one dokładnie Niwę Niw straszliwą przepaścią. Gdyby kto stanął na brzegu, to nie sięgnie wzrokiem dna. Przy krawędziach kłębi się gęsty opar, jakby to było jakoweś morze spienione wełnami utkanymi z perłowej macicy. W niektórych miejscach ów powietrzny żywioł jawi się litą, dotykalną gładzią sięgającą nadbrzeżnych skał. Dno, choć zdaje się zupełnie nierzeczywiste, jednak naprawdę jest pod spodem. Jeśliby człowiek zdołał na Welę się dostać i gdyby umiejętnością we wspinaczce dorównał bogom, to schodziłby przez dziewięć dni po suchych, brunatnych skałach, a potem znów przez dziewięć po skałach szarych, omszonych i przez trzecie dziewięć dni po ścianie czarnej, śliskiej a zimnej, zupełnie martwej, ażby na dno Nawi za- szedł. Kiedy skała staje się gładka i twarda jak diament, znak to, że blisko do końca wędrówki.
Kto postawi stopę w Nawiach, przed tym otwiera się świat rozległy, tętniący własnym bytem, rozpostarty smutą, widokiem niepokojącym bądź wspaniałym, rozedrgany żywotem ludzi zmarłych, zaludniony przez potwory, inogów, zduszów oraz bogu nów Śmierci. Świat ten wypełniają wyniosłe, niesamowite budowle i dziwy przyrodzone, których przeznaczenie jest znane tylko samym bogom.
Po rujnej stronie, czyli z ziemska biorąc południowej, znajduje się Naw Smocza, nazywana Piekłem. Tę okrywa od góry warstwa czerwonych chmur i dymów, zabarwionych odblaskiem wielkiego gorąca od rzeki Czerwienicy, Żywych Gór, Lawospadów i Bagna Wrzawy. Nawową mienią niektórzy Krainą Wieczystych Potępieńców.
W kirze jarunnym (z ziemska wschodnim) nachodzi się Naw Bezdroży, zwana Założą albo też Nawią Zmartwychwstańców-Założników. Tę okrywa od góry, i zaściela wszystkie jej czeluście, zakamarki, załomy oraz spętlone korytarze, niebieski całun ćmy, rzuconej tu ręką Czarnogłowa.
W stronie kostromowej znajduje się Naw Ciszy, zwana Otchłanią albo Ciszcem, albo też Nawią Raz Na Zawsze Umarłych. Ta okryta jest ciemnością i usiana pustoszami. Rozległy parów na samej północy tej nawi, wzdłuż Skraja Weli, jest zupełnie martwy.
Wreszcie w kirze jesznym (po ziemsku mówiąc zachodnim) mieści się Naw Światła, nazywana Rajem, lub Nawią Wiecznoszczęśliwych. Jest ona ukryta pod bijącym blaskiem i światłem o barwie białosrebrzystej i żółtozłotej.
Wszystkie nawie oddzielone są od siebie stromymi skalnymi ścianami-przegrodami, których nie da się pokonać. W każdej z owych ścian wykuta jest jednak brama. Są cztery Nawne Bramy: Brama Smoków – między Piekłem a Założą, Brama Bezdroży – między Założą i Otchłanią, Brama Cicha łącząca Otchłań z Rajem oraz Brama Światła, pomiędzy Rajem i Piekłem. Ta ostatnia jest raz na zawsze zaparta.
Założa jest siedliskiem Założników, czyli Zmartwychwstańców, to znaczy zmarłych, którzy błąkając się po bezdrożach albo wpadają w szpony zduszów i jako zdusze wracają na Ziemię, albo w owym błąkaniu się oczekują na powrót do świata żywych w kolejnym wcieleniu. Niektórzy z nich trafiają do Bramy Bezdroży i przedostają się w Otchłań, skąd nie ma już dla nich wyjścia albo do Bramy Smoków, którą trafiają na długo do Piekieł. Droga z Piekieł wiedzie na powrót przez Założę i wędrowiec po Zaświatach, wracając tutaj, może ponownie odzyskać ziemską powłokę lub posuwać się dalej w poszukiwaniu Raju. Założę zamieszkują prócz dusz zmarłych także zdusze – demony z rodu Zduszów.
Otchłań to mieszkanie tych zmarłych, którzy nie wrócą nigdy na Ziemię. Ci tylko, po których ciele na Ziemi ślad nie pozostanie, którzy rozsypią się w popiół bądź pył, zdołają pokonać Bramę Otchłani lub Raju. Przejście przez otchłań jest trudne, ale nie ma odwrotu dla przestępujących próg Bramy Bezdrożnej. Albo rozpłyną się oni w ciszy i pustce, znajdując w wieczystym śnie ukojenie, albo przejdą przez noc otchłanną, oczyszczając się na tyle, żeby przestąpić progi Raju.
Raj jest miejscem zamieszkania tych szlachetnych, którzy właściwie już za życia złączyli się ze Światłem. Jest miejscem spoczynku wojowników i wybranych, ofiar i wszelkiego dobrego stworzenia. Tu zmarli łączą się ze Swątem-Światłowitem, stając się cząstką Boga Bogów. Wracają na powrót do Niego, by Go już nie opuścić. Pędzą czas na łowach i ucztach, zażywając spoczynku w rozlicznych przyjemnych miejscach. Tutaj właśnie wrasta najdłuższy korzeń Drzewa Drzew Wpuszczony w Nawie (niektórzy powiadają, że obydwa długie korzenie Wierżby). Po tym korzeniu dusze wspinają się do Boga Bogów, wracając do jedności z jego bytem.
Piekło zamieszkują szczególni nikczemnicy, ludzie okrutni, złoczyńcy, kardzierżcy, zabłąkańcy. Także ci, którzy umarli śmiercią niegodną, nad którymi nie odprawiono obrządków, nie spalono ich ciała albo nie pogrzebano go z zachowaniem ofiar i modłów. Tu przebywają dusze zapomniane przez wszych żywych, ofiary pohańbione i nieodkupione wróżdą, a towarzyszą im mordercy i potwory.
Dla zmarłych wiedzie do Nawi tylko jedna droga – przez Komorę Sowiego, zwaną Komorą Skłonu lub Jaskinią Skonania, czyli Skończenia (Końca Drogi). W owym miejscu, znajdującym się według jednych w Nawi Smoczej, a według drugich na jej brzegu (w Niwie Welesów), mieści się dziewięć Wierzei Sowiego. Za wierzejami ciągnie się dziewięć Dróg Pąci Nawiejnych w Zaświaty, zakończonych dziewięcioma Nawiejnymi Wpustami. Znajdują się owe drogi pod opieką Lelija-Smęta. Nazwano je tak nie tylko dlatego, że są to jedyne drogi do Nawi, ale także z powodu wichru, który w nich wieje nie wypuszczając na powrót nikogo, kto by chciał zawrócić. Wicher popycha tych, którzy ku Nawi idą, by się nie powstrzymywali w drodze. Osiem z Wierzei Sowiego wiedzie w Nawie. Wierzeje Dziewiąte prowadzą w Miejsce Niewiadome – w Pierwnicę – czyli do Nawnej Bramy Bram albo w Kłódź Swąta, gdzie także nachodzi się Brama Bram zwana Kłodną, albo w Niebieską Bramę Bram, czyli w Zapomnienie.
Jak widać, do poszczególnej Nawi wiedzie dwoje wierzei. W brzegowych ścianach każdej z Nawi są więc dwa otwory, nazywane Wpustami. W jednym miejscu spływa też w każdą Naw szalonym, spienionym wodospadem Rzeka Rzek.
Ściana Weli widoczna z Dna Nawi – zejście do Nawi
O Piekłach
Trudno rozpocząć opis miejsca, które nie ma początku i końca. Zacznijmy więc od wejścia, czyli okolicy pierwszego z dwóch Wpustów z Nawiejnych Pąci Smęta. Pącie (mienione również Podziemną Drogą Dusz) wiodące do Piekła mają wypusty umieszczone dosyć wysoko w brzegowej ścianie Niw. Tylko ci, którzy posiadają drabiny, mogą tędy zejść bez groźby bolesnego upadku. Inni są narażeni na przykre przywitanie. Pierwszy z wpustów leży bliżej strony zachodniej, na wysokości Pierwszego Lawospadu, drugi na wysokości Piątego Lawospadu, po samym środku brzegu nawi. Mówimy o pierwszym i piątym z porochów przecinających bieg Rzeki Rzek zwanej tu Czerwienicą.
Rzeka Rzek spada z Niwy Wiłów niebotycznym Wiłospadem blisko, zapartej raz na zawsze, Bramy Raju. Od chwili, gdy znajdzie się w Nawi Smoczej (Piekle), nazywana już jest Szarzycą. Bardzo blisko ściany brzegowej tej nawi wody rzeki swoim uderzeniem wyryły banior, zwany Szarbaniorem, jako że unosi się w nim ciągle z dna śluzowaty szary szlam. Rzeka przechodzi następnie wartko w dolinę, rozszerza się i spokojnieje. Dalej rozlewa się w wielki, połyskliwy, niemalże nieruchomy Szary Staw Cynowy. Tu dzieli się na dwie odnogi – Czerwienicę, kierującą się równolegle do brzegu nawi, i Czernicę skręcającą w głąb nawi, ku jej sercu. Czerwienicę przedziela siedem porochów – Lawospadów. Szósty i Siódmy Lawospad poprzedza ujście rzeki w Jezioro Czarsen, kończące jej bieg. Miejsce to znajduje się już blisko wschodniej nawi, Założy i wiodącej do niej Bramy Smoków.
Jezioro Czarsen jest jednym z trzech welańskich Czerwonych Jezior. Drugie z nich także leży w Piekle, na końcu Wąwozu Złorzecze i nazywa się Jeziorem Krasnym. Złorzecze to długi parów o skalnych ścianach, którego dnem płynie przez środek nawi druga odnoga Rzeki Rzek, Czernica. Czernica kieruje swe wody w tę samą co Czerwienica stronę, na wschód. Z biegu Czernicy wychodzi dziewięć Odnóg – przełomów, wdzierających się prostopadle pomiędzy strzeliste skały Złorzecza. Odnogi wiją się przez jakiś czas między nimi, lecz są zakończone ślepo. Z tego powodu owe rzeczki-nierzeczki nazywane są też Ślepymi Przełomami. Wzdłuż nich, na gołych, stromych skałach i skalnych półkach, po dziuplach albo wprost na kamieniach zamieszkuje dziewięć rodzajów najokrutniejszych złoczyńców, jakich wydał ten świat. Dlatego cały obszar pomiędzy Czernicą a pobliskimi górami nosi właśnie owo miano Złorzecza.
Widok ze Skraju Niw na Piekło
Nad brzegiem Krasnego Jeziora znajduje się wejście do Jaskini Tronów. W ciemnym wnętrzu jaskini stoją kamienne Trony Złoczyńców, do których są oni na wiek wieków przykuci. Nie mogą z nich wstać ani się poruszyć. Jest tu tron Rykawda i tron Iworody8. Są tam też trony puste, które czekają dopiero na swoje ofiary. Opodal znajduje się Leże Drakiwa, u stóp Góry Ognistej. Dokładnie po drugiej stronie owej góry nachodzi się Jezioro Czarsen, które mienią także Wrzącym. Tutaj Rzeka Rzek znika, jakby kończyła bieg w toniach jeziora. W rzeczywistości wchodzi w swój podziemny nurt, który toczy jej wody ku Założy. Nazywają ją od tego miejsca Podnicą, albo Dennicą (Dunajem). Jaskinia Tronów ma, poprzez skalne komory i korytarze, połączenie z Podnicą. Całą podziemną rzekę welańską przepłynął w pirodze9 wspomagany przez Plątwę Bierło.
Czarsen to jezioro lawy, czyli płynnego, gorejącego kamienia. Wokół jeziora i dalej ku Skrajowi Nawi rośnie Piekłobór. Blisko Krasnego Jeziora, u stóp Góry Ognistej, rośnie Drzewo Złotogore. Jest to jedno z trzech wieczno- rostowych drzew ogniowych Piekła. Drugie, zwane Gorzęcznym, o gałęziach ognistych, rośnie w widłach Czernicy i Czerwienicy. To drugie drzewo goryczno-gorzęczne nazywają Drzewem Gorgórzy albo Gorgorzałem. Piekłobór porastają również krzewy Szczodrzewicy, czyli szczodrze drące. Trzecie drzewo, pałające srebrzystą łuną, wyrasta na skraju Bagna Wrzawy, gdzie znajduje się wyspa Bierły, na której ten nieszczęśnik odbywa u słupa wieczystą kaźń (blisko zachodniej ściany Piekła). Tu Bagno Wrzawy przechodzi w Czarną Topiel, z ruchomym Isepem Błuda. Na owym isepie rośnie właśnie to drzewo, nazywane Drzewem Błędnym albo Błudomątką. Opodal, w drugim kącie wyspy, stoi Szary Zamyk – siedziba Lelija-Smęta. Lelij często tutaj przebywa, biorąc w opiekę i dając odrobinę ulgi bytującym w tej nawi duszom. Wszystkich trzech drzew piekielnych strzegą inogi Szczuropióry.
Knyszną Łodzią przez Rzekę Rzek – Sktygs-Styks (stygnącą rzekę stykających się Światów Żywych i Umarłych)
Czerwienicę od Złorzecza odgradza pasmo Żywych Gór, które kroczą i poruszają się niby żywi ludzie-olbrzymy. Góra Ognista jest właściwie najdalej ku Założy wysuniętym szczytem Żywych Gór. Żywe Góry po drugiej stronie Złorzecza, wzdłuż Skraju Nawi, dla odróżnienia nazywa się Drżącymi – dygotają one bez przerwy, osypują się i chyboczą.
Trony I
Składają się na nie różne pasma, a to: Pasmo Rzygające – które rzuca kamieniami ze skalnych brzuchów, Pasmo Skrzyste – sypiące ogniem, Pasmo Sapiące – które dyszy, a każdy jego oddech zatruwa, Pasmo Dymic – wyrzucających czarny dym. To ostatnie przechodzi ku zachodowi w szarą Pustkę i pustynię nazywaną Szarpieliskiem. Na Szarpielisku, w samym jego środku, rozkłada się coś, co zwą Kotliną Popielną, czyli Popiołtopiołem.
Trony II
Popiołtopioł pokryty jest morzem szarego pyłu, w którym człek się zapada, zapada i zapada. Nie ma ono dna. Dalej obszar Piekła pokrywa szare, lepkie błoto Bagna Wrzawy, dotykające rajskiej Bramy Światła. Tak pokrótce przedstawia się Naw Piekło.
W dole Naw Piekło
O Raju
Naw Rajna uchodzi za najpiękniejsze miejsce Weli. Obydwa wpusty z Pąci Lelija mieszczą się, jak powiadają, blisko ściany rozdzielającej Raj od Piekła, przy samym podnóżu skały brzegowej Niwy. Wyjście z nich jest bardzo wygodne i bezpieczne, przy samym dnie Nawi. Równie blisko Piekła, tuż za drugim z rajskich wpustów, schodzi rozlewnym Wodospadem Rzeka Rzek i kieruje się wpierw ku środkowi nawi, a potem w stronę kostromną. Przepływa przez cały Raj, by ujść Bramą Ciszy do Otchłani. Od wnijścia w Raj Rzekę Rzek nazywają Świetlnicą. Toczy ona powoli swoje błękitne wody, które są przejrzyste i skrzą się – stąd jej miano. Rzeka płynie przez las rajski – Rajec, a potem przecina pastwiska i łąki zwane Nierozłąką. Po drodze, nim przekroczy progi Otchłani, czterokrotnie rozlewa się w jeziora. Pierwszym z nich jest Jezioro Szczęśliwe o brzegach przystrojonych wiecznie owocującymi śliwami i kwiatami ślazu-malwy. Dalej, po samym środku Rajca, rzeka rozdziela swój bieg, kierując część wód w pierścień okalający ze wszech stron wyspę Weń. Na wyspie tej rośnie Drzewo Wyraj.
To tutaj Pogoda ukryła, pomiędzy tysiącznymi konarami, ptaki wykradzione Borucie. Zamknęła je na wyspie, a klucz oddała Wronie. Wrona, będąca ptakiem Welesa, zdradziła Pogodę, otwierając Wyraj bez jej wiedzy. Weles chciał zawładnąć wszystkim, co żywe. Przepiórka wszczęla wielki płacz widząc, jak Weles porywa ptaki, by je zepchnąć w Otchłań. Krzyk Przepiórki obudził śpiącą boginię i Matka Ptacha rozprawiła się z Welesem. Od tamtego czasu klucz do Wyraju posiada Przepiórka. Jest ona ptakiem Przepląta, ale wiernie strzeże wyspy przed zakusami innych niż Weniowie bogów.
Stąd się bierze obrządek urządzania, z ostatniej kępy zboża w czasie Zarzynku, Przepiórki, której ściąć nie wolno aż do odlotu zimowego przepiórek10. Ponoć wszystkie ptaki, które wylatują z ziemic Sławian na zimę, lecą prosto na Weń, do Wyraju. Chociaż na Ziemi jest im dobrze, to w Rajcu jednak najlepiej.
Droga do Raju
Opływająca Wyspę Weń Świetlica jest określana mianem Wienicy, bo jako żywo ma tu kształt odświętnego wieńca o brzegach przeplecionych rumiankiem, makiem, kaczeńcem i niezabudką. Kolejne jezioro nachodzi się na Nierozłąkach, a zwą je Jeziorem Zachwytu, bo urokiem chwyta za serce. Jest płytkie, spokojne, a mieni się Światłem i wszystkimi maściami świata. W dwóch trzecich drogi przechodzi przez Rzekę Rzek most Westchnień. Oddziela on Nierozłąki od najbliższego Otchłani obszaru zwanego Otoczem, z przybramną doliną, określaną mianem Łąki Niezauchwytnej. Tu przebywają najmniej godni ze wszystkich mieszkańców Raju, ci, którzy dopiero co przedostali się przez Bramę Ciszy i nabierają sił po ciężkiej drodze. Tu oczyszczają oni swe dusze z resztek złego, z koszmarów, z nieczystości. W tej części Raju znajdują się ostatnie dwa rajskie jeziora: Żółte i Osłupienia, wymieniane jako Jezioro Stu Por. To tutaj zamieniona w łabędzicę Łada-Łagoda uwiodła Welesa i poczęci zostali dwaj bliźniacy, Lelij i Polel-Sowica. Jezioro bierze swą nazwę stąd, że z jego dna wyrasta las kamiennych słupów, różnego kształtu i barwy, które wprawiają swym widokiem każdego w takie zadziwienie, że aż odbiera ono mowę. Stąd powstało powiedzenie „osłupieć z zachwytu”. W tym miejscu, ze względu na bliskość Otchłani, zatrzymuje się czas. Druga nazwa jeziora wywodzi się właśnie od „stania pór”, czyli stuporu, a także stąd, że sto pór na raz się tu dzieje – cały czas jest stojący i poplątany.
Najważniejszym miejscem Raju jest las nazywany Rajcem11, który jest siedzibą wszystkich wojowników poległych w boju i krainą Wiecznych Łowów. Często nawiedza ów las cała boska gromada, ale najczęściej bywają tu Dziewanna, Ładowie, Chors, Weles i Sowij. Rajcem opiekuje się osobiście Weles, nigdzie bowiem we wszy m świecie nie ma wspanialszych polowań, mogących się z tutejszymi równać trudnością i przyjemnościami. Dodatkowo roślinność, zwierzyna oraz inogi Rajca pochodzące ze wszego świata żywego są, jak wszystko w tej nawi, nieśmiertelne. Długość czasu spędzonego w tym miejscu przez zmarłych zależy tylko od nich samych. Kiedy już się nasycą, podobnie jak przebywające tutaj zwierzęta, mogą się wspiąć po Rajskim Korzeniu Wierszby na jej wierzchołek i wniknąć w światowidową Kłódź.
Jak już powiedziano, pośrodku Rajca leży wyspa Weń, a na niej rośnie wiecznotrwały Wyraj12. Jest to drzewo jedyne w swoim rodzaju, największe na świecie. Ma tysiąc splątanych pni, a z każdego wyrasta tysiąc rozłożystych konarów. Z pojedynczych konarów strzela zielenią tysiąc gałęzi, na których rośnie po tysiąc liści. Liście owe mają kształt owalny, a wielkość rosłego człowieka. Pod każdym liściem zamieszkuje dusza, pławiąc się w rozkoszy i błogości. Trafiają tu tylko najlepsi z najlepszych. Tutaj nad samym wierzchołkiem drzewa zwisa koniuszek korzenia Drzewa Drzew – początek drogi do Kłódzi Swąta. W drzewie roją się ptaki – sokoły, słowiki, przepiórki, także często siadają na gałęziach żar-ptaki Światłogońce i inogi skrzydlate. W licznych dziuplach pnia przebywają wiewiórki i pszczoły, w norach u korzenia przemieszkują żmije i bobry. Wyraj otaczają niedźwiedzie, jelenie, dziki i wilki.
Na skraju Rajca, blisko innego lasu zwanego Modłoborze, u południowego krańca nawi, nachodzi się Zamyk Sowiego, który wolne chwile chętnie przepędza w owej okolicy. Tutaj Łado zagnał Dziewannę, tutaj, po długiej ucieczce z Niw welańskich, pozwoliła mu się posiąść zmieniając się w krzew kaliny. Działo się to dokładnie na skraju Rajca i Modłoborza, gdzie rosną już nieskończoną gęstwą drzewa Wiecznoigłowia, a między nimi trójca drzew najniezwyklejszych: Drzewo Nieskończonej Miłości, Drzewo Nieustającej Radości i Drzewo Wiecznej Młodości. Te drzewa są zawsze pilnowane przez parę Smoków, Głaźla i Welłonę. Śmiałek, który tu dotrze, może zerwać z nich owoce i cieszyć się pożytkami, jakie one dają, aż do Śmierci, jeśli mu się tylko uda stąd wrócić do świata żywych. Te trzy drzewa nazywają również Miłorost, Radorost i Młodorost, jako że owe przymioty wzrastają w człeku, który spożył ich owoce.
Ostatnim obszarem, jaki trzeba w Raju wymienić, są ciągnące się za Mostem Westchnień; po drugiej stronie Świetlnicy, wzdłuż całego Skraja Weli, Uroczyska – miejsca uroczyste i zauraczające, dające sytość zmysłom, potrzebom przyziemnym i rozumowi każdego żywego bytu.
O Założy
Pierwszy z wpusków do Założy nachodzi się przy samej Bramie Piekła, w ścianie brzegowej na takiej wysokości, że lepiej mieć sznur albo drabinę, ale od biedy i skokiem można ją pokonać. Jest to jednak niedobre wnijście, bo zbyt łatwo trafić zeń w Bramę Smoczą i wylądować w Piekle. Drugi wpusk leży na takiej samej wysokości, a leży on tuż obok Błotospadu, zwanego inaczej Tapluszczem, którym opuszcza się na dno tej nawi Rzeka Rzek – jest to już bardzo blisko Otchłani. Od granicy zwą rzekę Założnicą. Rzeka Rzek ma w Założy najkrótszy bieg, ale rozgałęzia się obficie w tak zwane Rozrzecze, w którym płynąc jej nurtem łatwo się pogubić. Miejsce to mienią również Trzydziewięcioisepiem, tyle jest bowiem wielkich wysp między gałęziami rzeki. Owa okolica rozciąga się od dziwnego i budzącego grozę Trysku Głębi, wodnego wiru bijącego w niebo strugami rozproszonej wody czerwonej barwy, ku ścianie Otchłani. Tutaj wpada w Założnicę Podnawica – rzeka podziemna płynąca pod Założą od piekielnych Jezior Czarsen i Krasnego (gdzie niknie pozornie w podwelu, podłożu Weli). To miejsce jest położone blisko Otchłani i Bramy Ciszy, prawie na samej północy (w kirze kostromnym) Założy.
Na południe (w kirze rujnym) od Tapluszcza rozciąga się ziemica Wielobezdroże, poorana źlebami, wądołami, wąwozami, parowami, zaułkami, zapadliskami skalnymi i Isepogórami. Cały ów obszar tonie we mgłach, miejscami zupełnie nieprzeniknionych i trujących. Zwą go tak dlatego, że dokładnie jest to wielodrogie bezdroże. Dopiero na przedpolach Piekła ziemia się wygładza, ćmica rozpełza i widać płaską Dolinę Przedsmoczą, gdzie rosną dwa z założańskich drzew wiecznorostowych: Drzewo Szołomu i Drzewo Smuty. Pierwsze sprowadza szaleństwo i szał gwałtowny na tego, kto spożyje jego owoc, drugie nieskończony, nieustający smutek i ponurość. Drzewo Włoka, zwane również Poniewiernym, rośnie za Trzydziewięcioisepiem, niedaleko Bramy Bezdroży.
Założę ogólnie nazywa się także Bezdrożą, a to dlatego, że wiele dróg prowadzi przez jej obszar, a wszystkie splątane, poorane parowami, wąwelami, ukryte w zapadliskach, kręte, i nie wiadomo czy chociaż jedna prowadzi do wyjścia. Miejsca zaklęte, splątane, wielodrogie określają Sławianie nazwami zależnie od liczby dróg, które przez nie wiodą do celu. Jeśli dobra jest tylko jedna droga, taki układ zwany jest jednodrożnym, czyli jednodrożem, gdy dwie – dwudrożem, trzy – trójdrożem, a gdy dróg jest bez liku, mówią, że to wielodroże. Tutaj używa się nie bez powodu miana Bezdroże. Żadna ze ścieżek i wielu korytarzy Założy nie posiada trwałości. Kształt miejsc zmienia się z powodu Wędrujących Skał. Są tutaj Osuwiska, nad którymi pieczę ma Sowi, i Wądoły, na dnie których stoi Martwa Woda. Skalne Bramy zamykają się i otwierają bez ostrzeżenia. Wiadomo jednak, że ze Złoży jest kilka wyjść – na pewno zaś trzy: Brama Smoków, Brama Ciszy i Brama Biesów. Brama Biesów ma niezwyczajne właściwości, bowiem przez nią nowo wcieleni, zmartwychwstańcy i zdusze dobywają się do świata żywych. Tędy więc wiedzie jedna z dróg powrotnych na Ziemię. Brama znajduje się po środku Wielobezdroża i niczym nie różni się od innych bram skalnych, wiodących w kolejne korytarze. Tylko przedmioty wiary, Święte narzędzia, boskie dary, mogą wskazać śmiertelnikowi ową bramę. Drug wyszedł tędy do swych braci Zerywanów, po wędrówce welańskiej wyniesiony z Siemioną przez skrzystego wierzchowca. Oryj wydostał się dzięki pomocy boga Dyja, zaś Stopan rozbił wrota dźwiękami świętej kobzy i trąbity.
W Założy stoi zamyk Welesa, ten, w którym ukryła się Dażboga wydawszy na świat dziesięciu synów – Swarożyców. Od czasu, gdy Swarog rozbił jego mury swym młotem, dobywając synów na Niebo, zamyk ów popadł w ruinę i w takim stanie pozostaje do dzisiaj. Drzewo Włóki rosnące na Trzydziewięcioisepiu powoduje, że człowiek, który go dotknął, musi wędrować, iść i iść, i nie ustawać nigdy. Nic nie daje mu spoczynku.
O Otchłani
Najstraszniejszym miejscem w Otchłani jest okolica za Jeziorem Niemym i Jeziorem Bezpostaci, tam gdzie rozciąga się Jezioro Nieruchome. Cała ta przestrzeń zwana jest Grużą. Rzeka Rzek płynie tu leniwie samym dnem swego koryta, bo przy powierzchni skuta jest grubym lodem. Nadgrużański odcinek Rzeki Rzek zwany jest Martwicą. Na widok owego ponurego obszaru składają się rozwichrzonymi gruzowiskami skał Śnieżyste Pagórzysko i Wzgóry Lodowe. W tym właśnie martwym przytułku Nawi została poczęta przez Mora i zrodzona przez Marzannę Zmora. Rzeka Rzek wpada do Otchłani z dwóch stron: od Raju przez Bramę Ciszy i od Założy Bramą Bezdroża. Jezioro Martwe, które zowią także Morzem, kończące bieg rzeki, mieści się blisko ściany dzielącej Otchłań od Założy. Na dnie owego Morza ma swój kryształowy, osobny pałac-zamyk Wodo-Wełm, jako że jest to największy obszar wodny i najgłębsze jezioro Weli. Na brzegu wznoszą się Sowicskały, nachodzi się przybytek – zamyk Nyi i Pustosza Sowińca-Sowija. Jest to okolica, w której doszło do starcia między Sowim a sprytnym Socźrzałem. Było to dokładnie nad Jeziorem Zwierciadlanym, u podnóża Sowicgóry, która jest trzecią ze Szklanych Gór Weli. To jezioro ma powierzchnię skutą wieczystym lodem i przejrzeć się w nim można jak w zwierciadle. W Sowicskałach znajduje się także najgłębsza jaskinia, nazywana Grotą Zimną, która dochodzi do samego dołu Weli, na miejsce zwane Dnem Den. To tutaj Czstnota miała powić Prawica-Prawotę.
Do zamyku Nyi prowadzi most zamkowy, Zwodzący, którego widok znajduje się obok prawdziwego mostu i wabi ku sobie, podczas gdy sam most prawdziwy jest niewidzialny.
W Otchłani rosną trzy wiecznorosty: Drzewo Utraci, Drzewo Bezmyści, zwane też Bezumnym, i Drzewo Bezpamięci. Jedno powoduje swymi pożytkami zatracenie, drugie odbiera rozum, trzecie pamięć.
Gdy wejść w Otchłań od strony Raju i posuwać się wzdłuż Rzeki Rzek, napotka się wpierw Mostniemost Czarów, uczyniony przez Chorsa, i Jezioro Nieme, potem, pokonawszy Lodospad, dotrzemy do Gruży z zamarzłym Jeziorem Bezpostaci, śnieżystym Jeziorem Nieruchomym, oraz lodowym Jeziorem Zwierciadlanym, na koniec zaś wejdziemy w Sowicskały i dotrzemy do Jeziora Martwego – Morza. Martwica wpada w nie z dwóch stron. Wzdłuż całej krawędzi Weli, czyli jej północnego skraja, nachodzą się rozliczne Pustosze, będące miejscem wieczystego snu tych, którzy już nigdy się nie obudzą. Można w nie wejść, ale wyjść już się nie da. Ten obszar zwie się Ciszcem albo Martwiskiem.
Jeden z wpusków Pąci Lelija mieści się przy Bramie Ciszy, a drugi niewiele dalej, na wysokości Śnieżnego Jeziora. Obydwa są w skale tak wysoko, że nie da się zeskoczyć prosto na dno nawi. Zejście wymaga sprytu i umiejętności, bo nawet drabiny są tutaj nieprzydatne. Skała nie jest jednak lita, a na pewnej wysokości zaczynają się skalne schody, nazywane Schodnią Otchłani.
Nieci Żywota w Komorze Płona-Netnika w Onawielnej Górze
Onawielna-Nawiejna Góra13 – Niwa Welesów czy Naw Piekło?
Na brzegu Niwy Niw, nad samą Nawią Smoczą, dokładnie w kirze rujnym, czyli mówiąc po ziemsku południowym, mieści się ponoć Niwa Welesów. Jak to jest z tą niwą, do końca nie wiadomo. Niektórzy prawią bowiem, że miejsce to należy już do Nawi Piekło i jest olbrzymią półką skalną zawieszoną nad czeluścią piekielną. Inni powiadają, że Góra Onawielna leży przy samym brzegu Piekła, lecz już na jego dnie. Tutaj przyjmujemy pogląd, na jaki wskazują opowieści nielicznych wytędzów, którzy przeszli przez Welę i z niej wrócili, a ich hyr powoduje, że można im dać wiarę.
Opisów samego wejścia do Nawi, a więc pierwszego zetknięcia zmarłego z Welą, które zawsze jest wejściem w Niwę Welesa, do Komory Sowiego, zachowało się sporo po wszystkich ziemicach Sławian. Zebrane i oczyszczone, przedstawiają one taki oto obraz:
Niwa Welesów to najniklejsza z boskich niw. Niewielkich rozmiarów przestwór pokryty jest obłymi, lecz skalistymi Gołymi Górami, będącymi samym koniuszkiem długiego pasma Gór Stołpowych, ciągnących się od Rozdmuszyska w Niwie Świstów przez inne niwy aż na sam brzeg Nawi. W tych Gołogórach zasię głównym miejscem jest góra zwana Nawielną, Onawielną albo Wielną Górą. Zwą ją również Nawieją Górą, Onawielą, Anawielą, Wielgą lubo wreszcie Nawielą. Jest to Góra Szklana, jedna z trzech takich gór znajdujących się na Weli. Na jej wierzchołku mieści się wejście do Komory Sowiego.
Kto na Welę przybywa, ten jest rzucany przez Umory prosto w Niwę Welesów (Nawiów). Dlatego niektórzy twierdzą, że Umory zrzucają ludzi do Piekła. Gdziekolwiek by zrzucały, miejsce owo zwą wszyscy jednako – Wąwel albo Wąwlel, czyli Wąwóz Lelija. Umory zrzucają zmarłych na Sowi Przyląd, czyli Sowiniec, stanowiący sam skraj Wąwelu. Wąwel to wieloparowiasty wąwóz o stromych skalnych ścianach. Wszystkie te parowy Wąwelu schodzą się w jednym miejscu, pod Nawielną Górą. Tutaj ma swoje siedlisko w wewnętrznej jamie smok Wizunas. Ku pamięci tego właśnie miejsca, w Krakowie (Grodzie Kruków, Carodunie) stary gród umieszczony na skale, u spodu której żył w jamie smok Całożerca, nazwano Wawelem, opodalną górę porośniętą lasem Górą Welesową, sam zaś las na niej Lasem Wolskim. Jedno z bugryszczy świętych w tym lesie nosi miano Sowińca14.
Niektórzy mówią również, że to nie smok i nie Wizunas pod Onawielną Górą zamieszkuje, ale wąż zwany Ginwojtem. Są tacy, co prawią też, że Wizunas jest wężem. Wiadomo jednak, że Wizunas to miano jednego z Ażdahów-Spętów, sługów Czarnogłowa, więc któż inny miałby pilnować Szklanej Góry. Ci co uważają, że Niwa Welesów leży w Piekle, i tam widzą Komorę Sowiego oraz wszelkie urządzenia Nawiów, prawią, że tam też u Wiłospadu znajduje się Wąwel i Nawielna Góra. Dowodem na to jest według nich, iż Naw Piekła inaczej mieni się Smoczą, więc smok musi mieć w niej siedzibę. My stwierdzamy w tym miejscu z przekonaniem, że to żaden dowód, bo smoki przemieszkują we wszystkich nawiach, a także po wszech niwach całej Weli. Dwa z nich strzegą wejścia do Piekła i już to wystarczy, by naw tę zwać Smoczą.
Przybywający zmarły, aby wejść w Nawie, musi się dostać na szczyt Nawielnej Góry. Kto na Nawielną Górę się nie wdrapie, ten pozostaje u jej podnóża. Tam zaś czekają go dwa niebezpieczeństwa. Pierwszym jest powrót Umorów, które widząc niezdolnego do wejścia na Szklaną Górę po prostu spychają go z brzegu w Piekło. Drugim jest Wiz u nas. Smok ów nie każdemu dozwala wejść na górę. Tych co przeciw bogom bluźnili, napada i obżera do kości. Innych zostawia w spokoju. Każdy jednak musi stanąć przeciw niemu i pokonać go. Smok zadaje pytania, a prawidłowa odpowiedź jest kluczem do podjęcia wspinaczki.
Kładziwo, czyli obrzędowe kładki i mosty, daje się zmarłym po to, by po owych drabinach i mostach mogli wpierw zejść łatwo na Welę, na Sowi Przyląd (Sowiniec), wdrapać się z ich pomocą na Szklaną Górę, a potem opuścić się do Dworu Welesów. Dwór ma tylko jedno wejście, przez otwór szczytowy w nurzy. Od otworu schodzi się już po Trzydziewiętnej Drabinie Welesowej. U spodu mieści się Komora Polela, z której wiedzie dziewięcioro Wierzei w dziewięć Nawskich Dróg – Pąci. Komorę ową zwą też Jaskinią Skłonu.
Lelij Smęt ma swoje komnaty obok Komory Sowiego. Płoną w nich wieczyste pochodnie; jedne długie, wielkie, jasne, inne krótkie, małe, ledwie tlące płomyczkiem, ogarki różnych maści, ledwie pełgające a długotrwałe albo krótkie i iskrzące. Gdy się który z tych zniczów dopali, oznacza tym sposobem koniec czyjegoś żywota na Ziemi. Smęt wysyła wtedy Lelka, który daje znać Nyi i prowadzi ją po duszę, by oną duszę z ciała dobyć. Kto w tej kom- nacie niebacznie dotknie jakiej świecy, ten umiera, bo zawsze dotyka swojej własnej, a gaśnie ona od ludzkiego dotknięcia. Dlatego jest wśród Sławian obyczaj, by żadnego ogarka poświęconego zmarłym nie tykać, nim się sam nie wypali.
W Komorze Sowiego odbywa się sąd nad czynami zmarłego, jakich dokonał podczas żywota. Sowi, wraz z Prawicem-Prawotą i bogunami, pomocnikami obu bogów, rozważa owe czyny i na tej podstawie wskazuje odpowiednie Wierzeje Nawne. Potem Lelij-Smęt bierze takiego za rękę i prowadzi drogą wskazaną wśród dziewięciu dróg, które wiją się przez podziemie Niwy Niw dążąc do ich brzegu.
Wędrówka dusz po Zaświatach przebiega często zależnie od tego, czy dusza na swej drodze napotyka złyródzie czy dobródzie. Są to ziarna Czarnogłowa i Białobogi gęsto rozsiane po nawiach, niwach, a także w korytarzach pątnych. Czasem jedno dobre ziarno potrafi przed błąkającym się zmarłym otworzyć Bramę Raju, a jedno złe pchnąć go ku Nawi Piekielnej. Dobre ziarna zbierane przez zmarłych na nawskich łąkach mogą posłużyć okupieniu się od mocy napotkanych na ścieżkach Zaświata, od zduszów i potworów. Ciemne moce karmią się dobródziami, pożerając je po to, by zmniejszyć moc dobra, jakie się znajduje w świecie. Modły i pamięć żywych o zmarłym są jak łuczywo rozświetlające jego wędrówkę po podziemnych bezdrożach. Każda dobra myśl poświęcona zmarłemu zbliża go do Raju lub Założy albo do osiągnięcia ponownego żywota ziemskiego, oddala zaś od Piekła i Otchłani.
Jak wykładają gardzińskie kapiszty: myśli ludzi żywych i ponawiane obrzędy ku czci zmarłych oraz bogów Zaświatów kierują ręką Czarnogłowa i Białobogi w ich nawskim siewie. Im częstsze, tym bliżej wędrowca pada dobródź, a dalej od niego złyródzie się sieją. Rzecz jasna, wielkiego trudu trzeba, by odmienić zaziemską dolę nikczemnika, a są wśród żywych i tacy zbójowie, którzy żadną miarą nie wydostaną się z Piekła.
Tych którzy nie sprostali pytaniom Wizunasa, jego sile albo litej ścianie Szklanej Góry, smok obżera albo swym od echem w dół spuszcza. Taki człek, obżarty ze wszystkiego, stawszy się lekkim niczym piórko, przy szczęściu do Założy zleci. Stamtąd zaś, przybierając postać strasznego zdusza, wraca na Ziemię.
W dworze-tynie Welesów jest także Komora Welesa i Komora Nyi. Tych dwoje jednak rzadko tutaj bywa. Weles woli czas spędzać w Założy albo u Wyraju, a Nyja w swoim zamyku w Pustoszy Otchłani.
Dwór-tyn Welesów jest uczyniony z kamienia wstęgowanego biało, czarno i szaro. Zwą ów czarowny kamień welesowy onyksem, bo ma on moc zwalczającą życie – śmierć, znikanie, umieranie. Tyn zajmuje całe wnętrze Onawielnej Góry. Okolicę Przylądu Sowiego, Wąwelu i Szklanej Góry porasta bojarysznik, czyli głóg wywołujący wielki strach swoim szelestem, jałowiec pachnący – co przyprawia o zawroty głowy, ciemiężyca wywołująca wonią przygnębienie, łzopędna cebula Lelija i ziele nawrotku oraz przywrotku. Mają tu siedlisko żmije, powietrzem fruną bezszelestne ćmy olbrzymy – Trupie Główki, a w gałęziach głogów pohukują puszczyki. W Komorze Welesa znajduje się jego onyksowy tron, na którego prawej poręczy spoczywa Wiecznie-żywa Złotoczaszka Ludzka, a na lewej taka sama Złotoczaszka Końska. Na prawym zwieńczeniu oparcia tronu przesiaduje lelek, a na lewym wrona. Do tronu wiedzie kobierzec z żywych główek kwitnącego lulka. U stóp Welesa, gdy tu zasiada, wije się jego ulubieniec, syn – Czarny Wąż –Ginwojt. Weles, odkąd stracił swój pał-nasiek w walce, przyjmuje bogów dzierżąc w prawicy swoją małą ołowianą siekierkę-wał, zwaną Trebiną-Walachą. Komnata Welesa wsparta jest na dziewięciu słupach.
Komora Sądu Sowiego w Górze Wąwel
Niwy15
Cała Niwa Niw podzielona została przez Swąta między bogów. Dla siebie wziął tylko Wierzchowie, czyli Wysokie Góry z Wierchem Weli, gdzie stoi jego zamyk i skąd tryska źródło Rzeki Rzek. Kaukom-Dzięglom dał Góry Czarnobielskie, które podzielił na pół. W Białogórach znalazła się Niwa Bieli, zwana inaczej Niwą Jasną, przynależąca do Białobogi. W Czarnoskałach rozłożyła się Niwa Ciemna, mieniona również Niwą Czerni, przynależna Czarnogłowowi. Poniżej Gór Czarnobielskich naszły się pagóry, na których z czterech stron powstały cztery niwy Kirów. Od wschodu Niwa Wschodów, zwana też Niwą Wiosny, przynależna Jarunie, od północy Niwa Siewierna, zwana również Niwą Zimy, przynależna Kostromie-Koladzie. Od zachodu Niwa Zapadła, zwana Niwą Zachodów albo Niwą Jesieni, znajdująca się pod władaniem Jeszy. Od południa zaś leży na wzgórzach Niwa Jugu albo Niwa Południa, zwana także Niwą Lata. Ta jest we władaniu Gaja-Rui.
Dalej na nizinie niwnej rozłożone są niwy wszystkich dwudziestu rodów Żywiołów i Mogtów. I tak rozpościerają się tutaj: Niwa Nieba zwana też Niwą Sołów – czyli Dażboża, Niwa Drzewa zwana też Niwą Góry lub Knów – czyli Wiłowa, Niwa Wody – czyli Wodów, Niwa Zaczynu – czyli Sporów albo Grubów, Niwa Błysków – czyli Runów, Niwa Wiatru zwana też Niwą Powietrzną – czyli Świstów, Niwa Ogni – czyli Żgwiów albo Żgłów. Dalej, przy samym Brzegu, położone są: Niwa Obręczy – czyli Źrzebów, Niwa Splotów albo Warkocza – czyli Plątów, Niwa Droga nazywana także Niwą Czucia albo Serca – czyli Dziewów, Niwa Tronu albo Czysta – czyli Prowów, Niwa Gospody – czyli Ubożów-Radogostów, Niwa Zębów zwana także Niwą Smoczą – czyli Rgłów, Niwa Porządku albo Rombu (Rąbu) – czyli Ładów, Niwa Spękana albo Srebrna, zwana także Krainą Księżyca i Niwą Łodzi – czyli Ksnów, Niwa Świateł – czyli Rodów, Niwa ali, zwana Niwą Wełen – czyli Podagów, Niwa Mroku – czyli Morów oraz Niwa Ciszy albo Nawiów – należąca do Welesów.
Niwa Swąta – Wierch Weli
Światowit osadził Kłódź na Wierchu Weli i obwarował ją nieopodal Źródła Źródeł. Ten Wierch nazywają też Wiersznią, Górami Wierzchołowymi albo Górą Gór.
Na Wierchu Weli, największej wyniosłości wyrastającej ku niebu z samego serca Gór Czarnobilskich, stanęły warowne mury, w obrębie których znalazły się: Drzewo Drzew – Wierżba, Źródło Źródeł, Jezioro Jezior – Modry Banior, Skała Skał, Głaz Głazów i Kamień Kamieni – Swatyr. Kiedy tylko Bóg Bogów oznaczył swoje miejsca, stanęły w nich straże i nikt niepowołany nie odważył się przekroczyć ich progu.
Wierzcha – Drzewo Drzew
Drzewo Drzew, Wierzcha, posiada osiem wielkich odgałęzień. Trzy z nich są korzeniami, a pięć to sążniste konary. Trzy z konarów strzelają w górę, a dwa są poziome i tworzą rozłożystą koronę drzewa. Główny konar, sięgający Nieba, rozdziela się na końcu w dwa pnie. Dlatego Wierzcha, mając trzy konary wspierające Kopułę Nieba, posiada jednak cztery wierzchołki, które jej sięgają. Ligasze z Truso – kapłani Upadłych Bogów16 – podają, że na początku Wierzcha miała dziesięć odgałęzień, ale Swąt ułamał dwa z nich po buncie Zniczów.
Są też tacy, którzy prawią, że z jednego ułamanego konara zrodziła się Świć Zgałęza, a z drugiego Zerywanie. Z resztek obu ułamanych gałęzi Swąt rozpalił Ogień Ogni – wieczyste ognisko, do którego Swarog stale dokłada gałęzi. Na leżących w trawie połamanych resztkach konara wciąż rosną coraz nowe gałązki i pędy. Z tej samej gałęzi co Świć miała też zostać wykonana Świetlista Maczuga Dażboga, Pał Welesa, Świetlisty Młot Swaroga i Błyskawica Peruna17.
Konarami wierzchołka opiekują się bogowie niebańscy: Swarog, Perun i Dażbóg, gałęziami rozłożystymi Spor i Strzybóg, których się uważa za bogów środkowych.
Z trzech korzeni Drzewa Drzew pierwszy, krótki, sięga wnętrza Góry Gór, drugi, średni, zagłębia się w Niwę Niw, a trzeci, najdłuższy, dosięga dna Nawi. Korzeniami opiekują się Borowił, Sim i Wodo-Wełm, uważani za bogów przyziemnych.
Pień Wierzchy jest szczerozłoty, gałęzie są kryształowe, a korzenie srebrzyste.
Wołchwowie z kącin Peruna w Kijowie powiadają, że dzisiejsze Drzewo Drzew – Wierszba, czy jak ją inni nazywają Wierżba, Wiersznia, Wircha, Wiecha albo Świrżba, posiada pięć korzeni powstałych z członków Porusza, wbitego w Wierch Weli po szyję uderzeniem Swąta. Dwa z korzeni sięgają w Nawie, jeden w Niwę Niw, a dwa kończą się w Górze Gór. Ma też Wierszba jeden pień mocarny, rozchodzący się w trzy potężne konary oraz strojne zwieńczenie podzielone na cztery wierzchołki. Drzewo Drzew okrywają wiecznozielone liście piękności i przystraja kwiecie powodzenia. Wydaje ono owoce mądrości i nasiona natchnienia. Kto posiądzie kawałek kory tego drzewa, ten się doczeka powszechnego poważania. Kto otrzyma gałązkę, ten wzbiera niespożytą siłą. Komu dostanie się choćby drobny kawałeczek korzenia, ten zyska wieczystą wiarę i moc przekonywania innych.
Wieszczki z Grodu Kruków (Karoduny-Krakowa) powiadają, że Wierszba ma też płonną gałąź, której część odłamał Diw i zrzucił na Ziemię, a potem rozsadził po świecie jako jemiołę-imielę. Płonna jemioła sama o własnych siłach nie wyrasta. Nie przerodziła się też w ziemskie drzewo, ale w pasożyta. Nie chce zejść na ziemię z wierzchołków drzew, na których wyrasta, lecz stara się być jak najbliżej nieba, skąd pochodzi i dokąd chciałaby wrócić. Drzewa Drzew noc i dzień pilnuje od dotknięcia lub od wrażego spojrzenia Świćgałęza. Strzeże ona Kłódzi od strony powietrza i Wysokiego Nieba.
Skała Skał Swerkała-Swiergła, Kamień Kamieni Ałatyr-Swatyr i Głaz Głazów Święto-Głaza
Na Wierchu Weli mają przytulisko trzy święte kamienie: Skała Skał, Głaz Głazów, zamieniony w Święto-Głazę, i Kamień Kamieni Swatyr-Ałatyr. Skała Skał bywa zwana Swierskłą lub Swiergłą, czy też Swergłazą albo Swerkałą.
Są to kamienie o tyle niezwykłe, że żywe, chociaż niektórzy prawią, że wsze kamienie świata żyją, chociaż życiem słabym, utajonym. Skała Skał jest bardzo powolna, trzydziewięć razy wolniejsza od żółwia, zaś dwa pozostałe kamienie mają być nieco żwawsze. Jednakowoż zawsze zdążają na czas i są we właściwym miejscu, gdy to potrzebne.
Świętogłaza waruje u progu zamyku Kłódź i strzeże doń dostępu na powierzchni, pilnując, by nikt progu od strony lądu nie przekroczył. Świętoskała zamyka drogę do drugiego kręgu Kłódzi, Warowni Swąta i czuwa nad nieskalanym Źródłem Źródeł u Modrego Banioru, a także broni Kłódzi od spodu, od strony podziemia. Swatyr spoczywa na dnie strumienia wypływającego z Banioru, a tworzącego potem, spadającą z Równi Spadospadem Rzekę Rzek, Pętlicę. Broni on dostępu każdemu, kto by się chciał dostać do zamyku Swąta drogą wodną. Wszyscy oni czuwają nieprzerwanie, nigdy nie zasypiają i nigdy nie są zmęczem.
O Świętoskale mówi się, że jednym tchnieniem spycha w Bramę Bram, a także, że to ona sama jest ową Wierchnią Bramą Bram. Przez paszczę Świętoskały prowadzić ma droga do Pierwnicy. Kamień Kamieni Swatyr przypomina trójkątny spory głaz czarnej barwy. Ma wygląd klina i zamknięty w sobie ciężar dziesięciu Ziemi. Nic ani nikt nie może przepłynąć ani przejść obok Kamienia Kamieni w górę strugi Pełnicy.
♣
Kłódź Swąta – Zamyk, Twer i War oraz Źródło Źródeł i Modry Banior
Kłódź Swąta jest uwita pośrodku Wierchu Weli i odgrodzona od reszty Niwy Swąta grubymi wałami-murami. Mury owe mają śmiercionośne własności. Kłódź składa się z trzech budowli stanowiących jedną całość zamkniętą w potrójnym pierścieniu. Pierwszą warstwą Kłódzi. Jest to, co nazywa się Zamykiem Kłódź – miejsce odgrodzone Gorącym Wałem. Za nim znajduje się Ogród Ogrodów, skąd tryska Źródło Źródeł i gdzie przebywają Kamień Kamieni oraz Głaz Głazów. Przez Zamyk wiedzie Jedyna Ścieżka, nosząca też miano Ścieżki Ścieżek albo Wielkiej Śćdzy. W Wale-Murze Gorącym są trzy bramy: Brama Ścieżki, Brama Rzeki i Brama Niedroża. Przez pierwszą wychodzi na świat Ścieżka Ścieżek albo, jak kto woli, wchodzi ze świata, wiodąc do samego wnętrza Swątowego domiszcza. Przez drugą wychodzi Rzeka Rzek, by podążyć w świat, a trzecia jest otwarta w przepaść – nic do niej nie wiedzie ani ona nie prowadzi donikąd. Niektórzy ją mają właśnie za drogę końca wiodącą do Bramy Bram, która uchodzi w Pierwnicę. Ścieżka Ścieżek to w każdym razie jedyna droga prowadząca do wnętrza Kłódzi. Dalej znajduje się drugi pierścień – Wał-Mur Parzący, uczyniony z gorącego powietrza. Za nim nachodzi się coś, co nazywane jest Twerem Swąta, czyli Twierdzą Kłódź. Jest to miejsce o wiele trudniej dostępne niż sam zamyk. Tu znajduje się Dziedziniec Dziedzińców, pośrodku którego wyrasta Drzewo Drzew – Wierszba. Wejścia strzeże Świć-Gałęza i Świchrz – wierzchowiec Swąta. W Wale Parzącym są dwie bramy: Wchodnia i Wychodnia. Przez Bramę Wchodnią wpływa Strumień Strumieni podążający od Źródła Źródeł. Zanim dopłynie do Wierszby, rozlewa się w Modry Banior, niewielkie jeziorko, które jest przez wszystkich uznawane za Jezioro Jezior. Przez Bramę Wychodnią struga, zwana już w tym miejscu z racji przyboru wód Rzeczułką Rzeczułek, wypływa z tweru, a potem i z zamyku, i spada Wielospadem na Równię, przełęcz w Górach Czarnobielskich. Tam na Równi jest to już Rzeka Rzek, nazywana dalej Pełnicą. W Modrym Baniorze woda jest żywa, jako że taką daje Źródło Źródeł, a na dodatek tu kąpie się Swąt pozostawiając część swego wieczystego potu-istu. Jeszcze na Równi wody Pełnicy są pełne życia, ale gdy spadają w dół wielkim Spadospadem i rozbijają się u stóp Gór Czarnobilskich zmieszane z ziemią i zanieczyszczone przez pracowity ród Morów, tracą swoją moc przywracania życia śmiertelnikom.
Wewnątrz pierścienia tweru jest zamknięty ostatni człon Kłódzi zwany Warem Boga Bogów lub Warownią Swąta. Miejsce to jest otoczone Wałem-Murem Ognia. Ściana ognia i blasku razi każdego, kto zechciałby przekroczyć próg jedynego wejścia do przybytku Swąta, jego dworu i domu, nazywanego także Domem Domów lub Dworem Dworów. Niektórzy prawią, że to ta brama jest Bramą Bram. Inni powiadają zaś, że Brama Bram znajduje się w Komnacie Komnat, gdzie spoczywa Swąt – Światło Świata. Te szczegóły, tyczące ułożenia Kłodnej Bramy Bram, są najbardziej sporne między kościołami wiary przyrodzonej i grumadami kapłanów, bowiem w Kłódzi nie był jeszcze nigdy nikt poza samym Swątem i jego pomocnikami Zgłęzami-Gałęzami.
Tak wygląda Niwa Swąta: Boga Bogów, Pana Panów, Światła Świateł, Świata Światów.
Rzeka Rzek i inne wody welańskie
Rzeka Rzek zwana jest także w całości Pętlicą-Mienicą, jako że jest jedyną rzeką Weli, a rozgałęzia się w szereg odnóg i kręci wielkimi pętliskami. Odwiedza każdą z niw i wpada do wszystkich nawiów. Przy tym każdy z jej odcinków pomiędzy wielkimi jeziorami ma inne wody, a przez to odmienione właściwości. Odgałęzienia te noszą więc różne miana, jakby były innymi rzekami. Cała Rzeka Rzek kończy się w wielkim jeziorze Otchłani, Jeziorze Martwym. Zacznijmy jednak od źródła.
Jako już rzeczono, źródło znajduje się w Kłodzi Swąta na Wierchu Weli, a Rzeka Rzek wychodząc z jego niwy przecina Przełęcz Równi i wielkim Spadospadem uderza z Gór Czarnobilskich w Niwę Jesza. Kieruje się spokojnym łukiem na południe (w kir rujny) – tu jest nazywana Rojnicą, bo wciąż w niej się roi od żywego stworzenia. Chociaż już od ziemic Jeszy nie daje nieśmiertelności to ciągle daje moc mnożności – rojenia się. Pośrodku Niwy Gaja-Rui rzeka rozlewa się w piękne Jezioro Różoblaku, którego brzegi są porośnięte krzewami wiecznie kwitnących róż tak gęsto, że na obłokach odbija się różaną maścią ich barwa. Gdy dociera do granicy niwy na wschodzie i przekracza istniejący tutaj Most Gajny, stają na jej drodze dwa Czarne Źródła i wody zmieniają się wkraczając w Niwę Świstów. Od tego miejsca aż do Jeziora Wichrów na Rozdmuszysku nazywają ją Wichrzycą, jej toń jest skłębiona i wartka, wody rozkołysane. Skręca łukiem ku północy (w kir kostromny) wnikając na chwilę w Niwę Jaruny. Nie ma już mocy uzdrawiającej, ale dodaje krzepkości i sił witalnych. Wpada do wymienionego wyżej jeziora na wschodnim skraju Niwy Świstów. Tutaj rozdziela się w dwa nurty. Pierwszy skręca ku południowi, najeżony licznymi wirami i płytki – ten zwany jest Pienicą. Drugi rusza na północny wschód wchodząc w nerkowatego kształtu Niwę Weniów. Ta odnoga Rzeki Rzek nosi miano Jaśnicy, aż do Niebieskiego Jeziora na Niwie Sołów, do którego wpada pokonawszy cztery inne jeziora i uczyniwszy wiele pętli. W Niwie Weniów przepływa przez Jezioro Weniów, potem płynie granicą Niwy Dziewów i Żgwiów rozlewając się w jezioro ichorowe Kraswara, dalej zagłębia się w Łąkach Krasatiny i tworzy Banior Błękitny. Stąd wielkim łukiem na powrót odnajduje kierunek północny i wkracza w Krainę Księżyca. Na granicy Niwy Chorsów i Sołów tworzy poprzeczne, uskokowe jezioro ichorowe – Uchor, i dociera prosto do Jeziora Niebieskiego, które jest także nazywane Słoneczną Wodą. Jaśnica w Niwe Dziewów sprawia, że człek, co się jej wód napije, choćby był bezpłodny, będzie miał potomstwo, i to liczne. W Niwie Chorsów zaś wzmacnia siły duchowe, budzi wiarę w niewierzących i daje umysłowi niespotykaną przenikliwość. Z Jeziora Niebieskiego jeden z nurtów odchodzi ku brzegowi Niw i spada w Założę wodospadem błotnym zwanym Tapluszczem. Główny nurt skręca na zachód i przez Jezioro Płeń, leżące na granicy dwóch Niw – Sołów i Żgwiów, wchodzi w tę drugą. Od tego miejsca jest nazywana Żywicą, aż do chwili gdy przepłynąwszy niwy Żgwiów, Jaruny, Sporów-Grubów, Rgłów i Simów nie natrafi na Niwę Kostromy. Tutaj ma na drodze tylko jedno jezioro, Złote, w Niwie Sporów. Część Rzeki Rzek, przepływającą przez Ziemicę Korony (czyli Sporów), nazywają także niektórzy Złocicą albo Miednicą. Jej woda na tym odcinku z powodzeniem zastąpi pokarm każdemu głodnemu i wzmocni siły wyczerpanych. W Niwie, Kostromy wpadają jednak do jej koryta trzy Czarne Źródła, które potężnie osłabiają wodę, aż staje się już prawie zwykła, jeśli nie liczyć jej właściwości oczyszczających. Króttki przepływ przez Niwę Simów, po wyjściu z ziemic Kostromy, już jej nie ożywia, zwłaszcza że zaraz wpada do Krainy Morów, gdzie ją zanieczyszcza swoim wpływem Czarne Źródło Mora.
Nyja i Chorsowie nad Jeaziorem Martwym w Nawi Otchłani – czyli nad Morzem
Jako Czystolica płynie na zachód, a potem południowy zachód, blisko brzegu Nawi Raju, przez ziemice Prowów, Runów i Wodów. U Wodów rozlewa się w Wodoisepiu w mnóstwo odgałęzień przenikających między wyspami. Częścią dociera aż do granicy Niwy Rodów i po niej spływa przez Jezioro Papróda. Tu, u brzegu Raju, na powrót łączy się w jedność. Ta część – od Niwy Rodów aż po Krawędź Nawi – mieniona jest przez niektórych Kwietnicą. Na krawędzi woda stacza się olbrzymim Wodospadem w Naw.
Odgałęzienie rzeki Rzek zwane Pienicą, które odchodzi na Rozdmuszysku do Ziemic Ładów, spływa w Gogolinę, którą przecina na pół, rozgraniczając Niwy Dziewów i Źrzebów w miejscu zwanym z jednej strony Łęgami Lężnymi, a z drugiej Mokrym Dołem Dodoli. Rzeka płynąc na południe wpada na Niwę Radogostów, przechodzi przez Dodolinę i skręca na zachód. Pienica daje odwagę i spokój wewnętrzny temu, kto się jej choćby łyk napije. Od granicy Niwy Radogostów i Plątów, gdzie pod Jaskinią Czarowną tryska w nią Czarne Źródło, zmienia się znowu. Nazywana Źrenicą daje moc jasnowidzenia i wieszczenia. Jako taka przechodzi przez Niwy Plątów i Źrzebów. Na granicy Niwy Wiłów płynie przez miejsce określane mianem Czarnych Źródeł Wida – jest ich aż trzy. Od tej chwili, skręciwszy na południe, w całej niwie jest zwana Ciemnicą, a łyk jej wody przynosi złe myśli, ciemne, straszne. Z Niwy Wiłów rzeka spada Wiłospadem w Naw Piekła.
Jak widać z powyższego opisu, Rzeka Rzek przechodzi przez wszystkie Niwy Weli, z wyjątkiem Niwy Welesów. Welesowie mają ją jednak we wszystkich Nawiach. W jaki sposób przebiega przez Nawie, zostało powiedziane przy ich opisaniu. Tutaj wspomnimy tylko, że w Piekle pozornie kończy się ona dwoma jeziorami: Czarsen i Krasnym. Nie jest to prawda, bowiem na dnie obu tych jezior są podwodne jaskinie i nimi Rzeka Rzek wychodzi jako Rzeka Podziemna albo Podnawna, zwana Podnicą-Dunajem. Podnica popod Bramą Smoków wpada w Założę i podąża, jako podziemna rzeka, aż do Trzydziewięcioisepia, gdzie nagle wychodzi na powierzchnię strasznym wirem i bijącym ku niebu tryskiem. To Trysk Głębi. Wzmocniwszy nurt osłabłej Założnicy, razem z nią wpada do Jeziora Martwego w Otchłani. Tutaj jest prawdziwy koniec Rzeki Rzek.
Niektórzy mówią, że Martwica to rzeka, przez którą nikt przepłynąć nie może, bowiem jej woda jest tak lekka, że nikogo żywego na sobie nie utrzyma. Prawda jest jednak taka, że zwykły człek, zwykłą łodzią, nie może w ogóle przepłynąć żadnej części Rzeki Rzek – cała ona bowiem jest wypełniona wodą lekką, chociaż nie martwą. Nie utrzyma również żadnego przedmiotu materialnego, nawet piórka. Jedyny sposób, żeby ją pokonać, to płynąć w pierogu-knyszu, będącym wypiekiem ofiarnym. Wielki pieróg-piroga jako święte pieczywo nie zatapia się w świętych wodach. Martwicy w Nawi Otchłani nie da się jednak w ogóle przepłynąć. Czerwienica i Czernica także są trudne do pokonania, ale z całkiem innego powodu – wielkiego żaru. Wtajemniczeni znają sposoby, które pozwalają przepłynąć ogień. Z pomocą przychodzą im zaklęcia, odpowiednie modły i zioła czarownicze.
Czarne źródła znajdują się wszędzie tam, gdzie Rzeka Rzek przecina podziemne Nawne Pąci Lelija. Takich miejsc jest osiemnaście w różnych niwach18. Na Ciemnicy, w miejscu rozgraniczającym Niwę Wiłów i Źrzebów, znajdują się trzy pierwsze z nich. Wszystkie należą do Wid a z rodu Źrzebów. Dalej, na Źrenicy w Miejscu Osobliwym, w pobliżu Jaskini Czarownej Plątów jest Czarne Źródło Przepląta. Na Wichrzycy w miejscu rozgraniczającym Niwę Gaja-Rui i Niwę Świstów są dwa czarne źródła, należące do Rui i Dyja-Poświściela. Opodal, gdzie Wichrzyca wpada z Niwy Jaruny na powrót w Krainę Świstów, nachodzą się kolejne dwa źródła, należące do Pośwista i Pogwizda. Na Jaśnicy, tam gdzie wpada ona w Krainę Księżyca, jest czarne źródło należące do Chorsawicy.
Następne nachodzi się w pobliżu Jeziora Niebieskiego na Niwie Sołów i znajduje się pod opieką Bodnyjaka. Kolejne, kawałek dalej na Żywicy w Niwie Żgwiów, należy do Swary. Zaraz potem, przed Jeziorem Złotym, jest źródło przynależne Wołosowi. Dalej trzy źródła leżą na Czystolicy i podlegają Kostromie, a jedno z nich jest tak rozległe, że zwą je nawet Czarnym Stawem, chociaż nie jest to jezioro. Kolejne czarne źródło podlega Morowi. Dwa ostatnie zaś leżą na końcowym odcinku Ciemnicy u progu Nawi Piekło w Niwie Wijów, a włada nimi Boruta i Rokita. Wszystkie one zawierają wodę martwą, zwaną też Wodą Śmierci. Jeden łyk owej wody, której nie odróżnisz od zwykłej ani po zapachu, ani po barwie, starczy, by zabić wiele osób.
Przeciwieństwem martwej wody jest woda żywa. Przywraca ona zdrowie, siły cielesne, moce witalne, płodność, jasność rozumu. Oczyszcza także od trucizn i goi oparzenia. Gdy bardzo silna, potrafi przywieść zmarłego na powrót do żywota. Na Niwach Weli jest siedem studni żywej wody, nazywanych także Zdrojami. Wszystkie one znajdują się pod opieką trzech bogiń: Rudzi, Wodycy i Rodżany. Wodyca ma mieć trzy studnie, zaś pozostałe dwie boginie po dwie. Niektórzy wolchwowie, na przykład z Dobrudży19, powiadają, że Wodyca także ma dwie studnie, a ta siódma jest w posiadaniu Dodoli. Co ciekawe, nie wszystkie te studnie leżą na niwach przypisanych owym boginiom. Jedna znajduje się nad brzegiem Źrenicy w Niwie Źrzebów – u stóp Gór Stołpowych w Osobliwym Miejscu Plątów, gdzie Jaskinia Czarowna. Tam Mokosz powiła Mąda. Zaraz obok tej studni wyrasta okazały Jasnożyw – Drzewo Dobrej Myśli i Jasnej Przyszłości, zwane także Drzewem Nadziei. Ma to być studnia należna Dodoli, jako że miejsce owo leży na skraju Dodoliny. Dwa zdroje nachodzą się w Niwie Rodów, w Gaju Dźwięczlinowego Drzewa, w miejscu nazywanym Trzyzdrojem – te należą do Rudzi. Trzeci zdrój, który mieści się tutaj to zwykłe źródło, lecz położone niezwykle pięknie, na skalnym stopniu, o którym mówią, że to Skała Roda. Dwie następne studnie położone są także obok siebie, na Niwie Wodów i Niwie Prowów-Czystów w okolicy przygranicznej, zwanej Studziennicą. Opiekę nad nimi ma sprawować Wodyca. Szósta studnia żywej wody leży w Niwie Weniów, na polanie Zdrożnej Ostoi, gdzie ma swój mały dworek Osidła. Siódma zaś leży na Zielonej Łące Reży, tuż obok tynu Rgłów. Tymi ostatnimi zajmuje się ponoć Rodżana.
Jeziora krewne – ichorowe
Jedno z nich to jezioro Kraswara. Jezioro Kraswary jest wypełnione ichorem zwanym kraszem-krwią. Jest to jedno z trzech Czerwonych Jezior Weli. Mówią też o nim – Jezioro Krwiste albo Wzburzone. Drugi człon nazwania, wara, bierze się z gwałtownego burzenia się i bąblowania
wód jeziora, które zdają się nieustannie wrzeć. Powierzchnia Kraswary przypomina krwisty war. Jezioro leży na odcinku Rzeki Rzek biegnącym po granicy niw Dziewów i Żgwiów. W tym miejscu po stronie Niwy Żgwiów wcina się też i przylega do niego Niwa Chorsa. Po stronie Dziewów ciągnie się Łąka Krasatiny i Krasne Pola. Po drugiej wypukły, soczewkowaty w kształcie Płaskowyż Ognisk, należący do Watry. Wody jeziora mają nie tylko kolor krwi, lecz jej zapach i są tak ciepłe, jakby to była żywa krew (tak jest w istocie!). Przy ujściu tego jeziora w Rzekę Rzek znajduje się most, jeden z ważnych mostów Weli, łączący niwy Dziewów i Chorsów. Od tego miejsca wygląd rzeki staje się zwyczajny, a i jej właściwości są „zwykłe”, jeśli w ogóle można mówić o zwykłych własnościach Pełnicy.
Drugie jezioro krewne, w którym przelewa się boski ichor, to Jezioro Płeni, nazywane także Jeziorem Pełni. Leży ono na granicy niw Sołów i Swarogów. Jezioro to ma barwy płowe, czyli białozłote i takaż jest krew boska, w której Dażboga dozwala się kąpać nielicznym. Tą krwią karmi bogini wybranych z wybranych. Jedynym, który się tu i obmywa i pożywia, a nawet pierze odzienie i czyści swoją zakurzoną tarczę, jest Swarożyc.
Trzecie jezioro krewne zwie się Jeziorem Srebrzystym albo Jeziorem Chorsiny, niektórzy nazywają je jednak po prostu Uchor, jako że całe jest wypełnione krwią niebieską – białosiną – juchorem, czyli juchą. To jezioro należy do Chorsów, a znajduje się na granicy ich niwy z Niwą Sołów.
Trzem rodzajom krwi (ichoru) wypełniającego boskie żyły, płoni o barwie białej (złotej), kraszowi o maści czerwonej, juchorowi o kolorze niebieskim (białosinym), odpowiadają trzy jeziora krewne: Płeń, Kraswara i Uchor.
Góry Czarnobielskie
Góry Czarnobielskie (Czarnobilskie, Czernobiły), jako nieco niższe od Swątowego Wierzchowia, otaczają je wielkim owalem. Przez to obie składające się na nie niwy: Czarnogłowowa i Białoboska, określane są Owalem Kauków, Okolem (Okaulem) lub Okółem – czyli Wałem Kolistym. Mają one nieco graniasty i wzdłużny kształt. Są od siebie dokładnie oddzielone, a stykają się tylko na Przełęczy Równi.
Opisanie Gór Czarnobilskich zacząć trzeba od tej właśnie przełęczy. To tutaj po Trzecim Dziale zapłonął Ogień Ogni i wszy bogowie siedli wokół jego płomieni, czyniąc mir między sobą. Był to pierwszy Zbór Welów. Odbył się pod Skałą Gromu, skąd rozchodzą się Góry Ogromne i dzielą całe Góry Czarnobilskie na osobne Pasma: Białoboskie oraz Czarnogłowskie. Także tutaj przy Dziewięciu Ogniskach ukształcono Potwory w trakcie Wojny o Bułę-Bytę. Tutaj Swąt wyrzucał z Kłódzi Rzeczy Pierwsze i tu Świć w jego imieniu kładzie Rzeczy Wtóre. Zerywanie, którzy wylęgli się na Równi, byli Rzeczą Wtórą – jak chcą niektórzy lub czwartą Rzeczą Pierwszą. Z powodu czci dla rzeczy kładzionych, do dziś na skarb dany przez Ziemię lub spod niej wydarty mówią w ziemicach Sławian kład.
Rzeka Rzek – Pełnica, która przepływa ku jesznemu kirowi środkiem Równi, tnie ją dokładnie na pół. Góry Białoboskie wznoszą się w kirze kostromnym (na północy) Wierzchowia i zapełniają całą Niwę Pramaci. Od strony jarunnej nie dotykają Gór Czarnogłowskich. Oba pasma odcina od siebie w tamtym miejscu Jar Wrzyn, który dochodzi do samych Pagórków Jaruny, aż pod Wierzchowie. Ściany jaru są strome i niewyobrażalnie wysokie. Można je porównać chyba tylko z Brzegiem Nawi. W najwęższym miejscu Niwa Czarnogłowa jest tu oddzielona od Krainy Pramaci na skok kozicy. To przewężenie jaru nosi miano Koziego Uskoku. Góry Czarnogłowskie znajdują się w całości po rujnym kirze (południowej stronie) Wierzchowia i wypełniają dokładnie Niwę Praoćca. Na Równi, będącej wąską rynną między zbiegającymi się z obu stron pasmami, rozłożone są najwyższe wyniesienia Czarnobiłów, góry nazywane Ogromami. Tutaj, po jednej stronie, w Czarnogromach, stoi pobudowany trzem Praoćca, po drugiej zaś, w Białogromach, trzykątny trzem Pramaci. Oba wykute w drogich kamieniach, o strzelistych Ścianach pnących się ku Kopule Nieba i kształtach trudnych do odróżnienia od zwykłych szczytów. Pierwszy z czarnego granitu, wyrasta pomiędzy stokami pasma zwanego Czarnogórami lub Górami Łysymi, drugi z kryształu, wznosi się między szczytami pasma mienionego Górami Białymi albo Gołogórami.
Można by wymienić wiele nazw pasm górskich i przełęczy nachodzących się w Czarnobiłach, ale wymienimy tu tylko kilka. Przede wszystkim zaś Źleb Główny, gdzie na dnie spoczywa należący do Czarnogłowa Czarny Kamień, który kiedyś miał być porwany przez Chorsa i Welesa, a swym czarem sprawił, że Przeplątowi uschła dłoń i wypaliło się oko. Źleb jest jedną z licznych rozpadlin Czarnoskał, które ciągną się zaraz za Czarnogromami ku południowemu wschodowi, przylegając niejako do niebotycznych ścian wysoczyzny Wierzchowia. Wiele pasm górskich układa się w ten właśnie sposób, rozchodząc się niczym morskie wełny od brzegu Niwy Swąta ku brzegowi niw Kauków. Za Czarnoskałami położone jest pasmo Szczecizn z główną górą Sierstnicą. Następnie nieco niższe Czarnopierły, a dalej Góry Ostroskrzyste. Na samym brzegu Niwy Czarnogłowa płożą się Góry Granitowe, zwane też Granatowymi, Granicowymi lub Górami Grani. Między Czarnopierłami a Szczecizną jest wydłużone obniżenie zwane Wilczozębiskiem; tędy wiedzie najłatwiejsza droga do trzem u Czarnogłowa. Szczecizny nie są górami gołymi. Porastają je czarne widłaki i rozliczne skrzypy – stąd ich nazwanie. Na wschodnim płaskowyżu wyrasta główna góra zwana Kurzeme. Miano swe zawdzięcza temu, że od niej, jak z kurzej stopy, odrastają łańcuchy Gór Szponiastych. Samą wschodnią grań niwy tworzą Góry Pazury.
Czarnogłowową stronę Równi porastają licznie górskie czarne dęby, a pomiędzy nimi zagony czarnej malwy. Tutaj żyje Czarny Ogier boga, o żelaznych kopytach. Samą Ikolicę trzemu Czarnogłowa ogarnia drzewokrzew złyróda. Wije się on kolczastymi gałęziami przy samej powierzchni skał, tworząc lity kobierzec, po którym nie da się stąpać nie obuwszy stóp w żelazne buty. Wydawałoby się, że złyróda to rozliczne krzewinki, ale jest z nią tak jak z krzewami borówki – to jedna roślina, jeden zróst o wspólnym korzeniu. Złyróda ma czarno-czerwone kuliste owoce zwane złyrudziami. Dla ludzkich oczu są one, jak utrzymują niektórzy czudesowie, niewidzialne. Smoki Czarnogłowa rozsiewają owe ziarna po wszych niwach całego świata. W pobliżu trzemu i na jego wieżycach przesiadują kruki, a w jamach dookolnych gnieżdżą się Smoki, pomocnicy Czarnogłowa z rodu Ażdahów-Spętów.
Kapłani Czarnogłowa ze Szczecidawy (Szczecina) i Welesa z wyspy Wolin powiadają, że izbisko z tronem Czarnogłowa, na którym on prawie cały czas siedzi, ma otwory okienne na trzy strony świata i ściany wykładane zwierciadłami w taki sposób, żeby każde oblicze trzygłowego boga mogło zawsze widzieć wszystko po każdej z trzech stron. Jedyny kir, ku któremu Czarnogłów nie patrzy to ten, w którym mieszka Białoboga.
Takoż na odwrót, jedyny kir, na który nie spoziera Białoboga to ten, w którym znajduje się trzem Czarnogłowa. Okolicę jej zamyku porastają konwalie i białe mchy. Na jej części Równi wznoszą się rozłożyste lipy i krzewy pachnącego naddzięgielu. Na białoboskim brzegu Pełnicy przebywają łabędzie i pasie się Biała Klacz. Biała Klacz i Czarny Ogier nigdy się nie spotkają.
Niwę Białobogi w kilku miejscach porasta drzewo-krzew dobródy, rodzący biało-niebieskie owoce – dobrudzie. Pomorscy i połabscy kapłani-toblacze Białobogi prawią o nich to samo, co wróżowie Czarnogłowa o złyródziach, z tym że ich działanie ma być odwrotne. W Niwie Białobogi nachodzą się Góry Mleczne, Góry Kryształowe, Białopierły i inne mniejsze łańcuchy górskie, a także pojedyncza Góra Biała, na samym środku niwy, zwana inaczej Białoserdcą albo Wielkośródą. Jest to bardzo dziwaczna góra, bowiem zwija się ona w sobie, wznosząc się jednocześnie ku szczytowi, a urobiona jest z takiej materii, że każde stąpnięcie po niej słychać jako dzwon w całej okolicy. Niektórzy mówią więc na nią również Białozawoja albo Białozwona, czyli zawinięta, dzwoniąca i białą zwana.
Pozostałe niwy bogów omówimy bardziej oględnie, bo zbyt wiele miejsca zajęłoby ich opisanie. Następna z nich jest:
Czwórdzielna Niwa Kirów
Niwa Kirów okala płaskimi pagórami Góry Czarnobilskie i wynosi się ponad pozostałe równiny Niwy Niw. Jest jako całość nazywana Wozhorią, Wozgrzą, Krainą Wzgórzystą lub Płaskowyżem Stronporów. Od Płaskowyżu Wela dzieli się na cztery wiecznotrwałe pory roku związane z kierunkami, w których leżą niwy poszczególnych bogów Stron i Pór. I tak za Niwą Jaruny, położoną w jarunnym (wschodnim) kirze, aż do samego Brzegu Nawi ciągnie się wieczysta wiosna, obejmując czwartą część wszystkich niw. Podobnie jest w przypadku trzech pozostałych Niw Kirów i przestworu rozpostartego na równinach pomiędzy nimi a Brzegiem Nawi. Z pozoru wydaje się, że dwa są wyjątki od tej zasady. Leżąca całkiem w stronie rujnej (południowej) Niwa Nawiów- Welesów jest skuta lodem i zimna, leżąca zaś po stronie kostromnej (dokładnie naprzeciw Niwy Welesów) Niwa Zębów – Smocza (czyli Rgłów) znajduje się w pełni letniego owocowania. Jest tak, ponieważ przynależność władających niwami rodów do odpowiednich tumów odmienia nieco weń w ich rodzimych krainach. Ta właśnie zasada czasami przeważa nad którąś z ziemic i kształtuje na swój sposób jej powietrze oraz pogodę. U Welesów ich przynależność do tumu Kostromy (Zimy) wywołuje zimność, u Sołów i Weniów ta sama przynależność ochładza bardzo wiosenny kształt weni, u Morów w dwójnasób wzmacnia mrozy. Z kolei przynależność Rgłów do tumu Rui powoduje latnią pogodę w ziemicy otoczonej ze wszech stron zimą, u Simów wywołuje czas nieustannego przedwiośnia, w Niwie Sporów czyni z wiosny lato, a z zimy wiosnę, w Niwie Bożebogów podwaja gorącość letnią, a u Prowów ogrzewa chłodną jesień.
Niwa Jesza leżąca na zachód od Gór Czarnobilskich graniczy z dwóch boków z niwami innych Kirów, a prócz tego styka się tylko z Krainą Ziemi i Niwą Runów. Leży tu miejsce zwane Złotymi Wzgórzami, gdzie urodzili się dwaj z Braci Miesięcy. Prócz tego nachodzi się na owej niwie dwugarbne Wzgórze Pazdura z Przełęczą Wiersznią, gdzie położony jest Złoty Zamyk – tum Jesza Jessowita. Stąd ku Niwie Runów Wozgrza opada łagodną Zachodnią (Zapadnią) Lachawą. Tum Jesza zdaje się odlany z czerwonego złota. Jego okolicę porasta gaj Jesionowy i drugi gaj Jaworowy, a oba są pełne grzybów – zwłaszcza prawdziwków. Jest tam posadowione drzewo jasnożywiu przynależne Jessowitowi. Łąki, na których pasie się Czarny Byk, porasta urzet i uczep. Wokół tumu roi się od os, które znalazły mieszkanie w licznych szczelinach muru, a na jego szczycie ma gniazdo Czerwony Orzeł i stado czyżyków. W komnacie tronowej o dwudziestu trzech słupach podtrzymujących sklepienie u stóp swego pana zasiada Czarny Kogut, który mówi ludzkim głosem. Na tronie spoczywają Wieniec, Kołacz i Złoty Snop Jesza. W tumie są trzy takie same komnaty.
Niwa Kostromy znajduje się na północy, a porośnięta jest w wielu miejscach gajami jodłowymi, zielem ostrzenia i ostróżką. Wokół tumu Kostromy rosną zagony zimotrwałego owsca, który ciągle sypie ziarnem. Ziarno to wydziobuje Czarna Kura Kostromy. Na wysokiej wieżycy tumu mają gniazda gile i przemieszkuje Czarny Orzeł. W Wielkiej Zielonej Pieczarze przy Miejscu Osobliwym pasie się Czarna Krowa. Rośnie tutaj także jasnożyw Kostromy, nachodzi się jedno z trzech czarnych źródeł rozlane w Czarny Staw, a także Jezioro Białe, na którego drugim krańcu jest drugie czarne źródło. Zaraz obok Miejsca Osobliwego na Wyżyźnie Kostromiej, między wzgórzami Ciemiężymi, w nierozległej Zimnej Kotlinie, wznosi się przy Szronych Stokach Lodowej Góry, zwanej też Drugą Górą Szklaną Weli, wieżyca Srebrnego Tumu Kostromy. Okolica bliska stoków Gór Białobogi nosi miano Północnego Gołoborza. Tum ma cztery komnaty, a w każdej po dwadzieścia jeden wspierających strop słupów. W komnacie tronowej spoczywają Rózga, Czechół i Złota Jemioła Kostromy.
Niwa Jaruny leży na wschodzie. Najdziwniejszym jej miejscem jest Jar Wrzyn dochodzący do samej Wierzchowiny Swąta, ale nie do pokonania od tej strony. U Jaruny na Zielonym Wzgórzu, nazywanym Wschodnim Wozgrzem, stoi Kwietny Tum o barwie jaspisowej, uczyniony z jaspisowego budulca. To tutaj Swąt-Światłowit zwabił do najgłębszej jamy Czarnogłowa i Białobogę, żeby się pomnożyli. Powiedział im, że tam na dnie jest kład, jakiego ich oczy jeszcze nie widziały. I rzeczywiście, był to skarb nad skarby – ich czterdzieścioro dzieci, Żywiołowie i Mogtowie.
Na gaje jarunne składają się drzewa jiwy i jarząbiu. Nad brzegiem Żywicy rośnie drzewo jasnożywiu, kwitną wieczyście kaczeńce i wiklina. Pola porasta wyka. Pasie się na nich Biała Krowa i Biała Kura. Tum zamieszkują Niebieski Orzeł i rozliczne sikorki. Są w nim cztery komnaty, a każda ma sklepienie trzymane dwudziestoma czterema słupami. W sali tronowej obok tronu spoczywają Mietlica, Palma i wielkie Złote Jajo Jaruny.
Na Niwie Rui jest wieczne lato, co widać jaskrawo zwłaszcza nad Jeziorem Różblasku, gdzie wciąż kwitną róże i lilie. Tam pasie się Biały Byk i Biały Kogut. Nachodzi się tutaj wielki gaj pełen jarzębiny, jaworów i malin. Tum Rui wznosi się na Słonecznym Pagórku, zwanym także Południowym Pagórem. Jest to tum rubinowy, a jego szczyt zamieszkują dudki i Biały Orzeł. Ma cztery komnaty wsparte na dwudziestu dwóch słupach każda, a w komnacie tronowej spoczywają Izwit (Grono), Wiecha i Złote Jabłko Rui.
Odbicie Swarożyca w Zwierciadle Czarnodyji, u progu Niwy Żgwiów
Niwa Żgwiów
Ta Niwa leży po jarunnej stronie Niwy Niw, chociaż w Kręgu Zboru Swarog i jego ród zasiadają inaczej. Ma ona ciekawy kształt podkowy. Na północy jest przecięta przez Żywicę zmierzającą do Krainy Grubów. Na granicy z ziemicą Sołów leży Jezioro Płeń, a na granicy z Niwą Dziewów Jezioro Kraswara. Obydwa one są jeziorami ichorowymi. Zaraz za Kraswarą wzosi się soczewkowaty w kształcie Płaskowyż Ognisk przynależny Watrze, która ma tu mały dworek. Na samej prawie granicy z Niwą Sporów-Grubów posadowiony jest Ognisty Tyn Żgwiów. Okolicę tynu porasta mała puszcza jaworowa, a nad Żywicą ciągną się bory świerkowe. Wzdłuż Rzeki Rzek, za Siedmiobarwnym Mostem Dengi, rosną na łąkach janowce, żółcidła, krokusy, jaskry i konwalie. Tu pasą się barany Swary i mają gniazda olbrzymie myszołowy, które polują nad całą Niwą Niw i w Nawiach. W Ognistym Tynie Swarog i Swara mają trony rubinowe, a Władca Ognia Niebieskiego także specjalną komnatę-kuźnię.
Plątwa
Dolina Czterech Bogiń – Niwy Radogostów, Ładów, Źrzebów, Plątów i Dziewów
Niwa Radogostów jest ciekawa z tego przede wszystkim powodu, że tutaj leży Pastwisko Body, które się nachodzi przy miejscu mienionym Doliną Czterech Bogiń. Okolica ta to styk czterech niw: Dziewów, Radogostów, Ładów i Źrzebów. Przez sam środek obniżeniem płynie z północy ku południu Pienica. Od południa leży Niwa Radogostów, od zachodu wnika szpicem Niwa Źrzebów, od wschodu (także szpicem) Niwa Dziewów, a od północy nakłada się Niwa Ładów. Wszystkie cztery zbiegają się w jednym miejscu i z tego powodu nazywa się ów obszar Doliną Czterech Bogiń. Południową stronę doliny zajmuje rozległa Bodolina z Bożym Polem – Pastwiskiem Bożej Krówki Świetlnicy, na wschodzie leżą Lężne Łęgi Dziewanny, na północy Gogolina z Kotliną Golem Beud i Siodłem G ogoli, od zachodu wreszcie Dodolina, z Mokrym Dołem wzdłuż samej Pienicy. Niwa Radogostów od wschodu wcina się długim ryjem pomiędzy Niwę Dziewów, mającą kształt serca, a Krainę Księżyca, mającą kształty knysznej łodzi-pirogi. Ten długi ryj jest zwany Kotliną Radogódzy i dochodzi po stronie zachodniej do Kotła Body oraz Bodoliny. Na północnym zachodzie jest z kolei miejsce, w którym Niwa Radogostów łączy się z dwiema innymi: Niwą Plątów i Źrzebów. Tu Przepląt ma swoją Jaskinię Czarowną i tyn, tu Rzeka Rzek przecina się z podziemną Pącią Nawną Lelija i tryska czarne źródło, a po stronie Źrzebów Dodola ma studnię żywej wody. Radogostowie mają u siebie w tym zakątku, zwanym Wielkim Miejscem Osobliwym Weli, swoje drzewojasnożywiu. Na to wszystko nakłada się jeszcze wielodroże spowodowane wielką ilością rozrzuconych skał i ostalców Gór Stołpowych. Góry schodzą z Niwy Ładów (mającej z kolei kształt rombu), przecinają Niwę Źrzebów rozdzielając Bodolinę od Bańskich Łąk Mokoszy, wchodzą w Niwę Plątów, docierają do Brzegu Nawi i tu biegną pasmami dalej na zachód, na powrót wracając w Krainę Źrzebów. Końcem sięgają do Welesów z ich Szklaną Górą. Góry Stołpowe mają początek jeszcze trochę powyżej Niwy Ładów, u Świstów na Rozdmuszysku.
Dzieldzielija z Dzilelami nad Bodoliną
W Krainie Radogostów kształtem przypominającej długoryjego borsuka (niektórzy mówią, że długonosej świni) rośnie wiele leszczyny, dzikiego wina i winorośli, a łąki przyozdabiają: biedrzeniec, barwinek i bodziszek, dzięgiel i zimowit. Biedronki i muchy upodobały sobie ową niwę, podobnie jak świnie i węże. Bożebóg i jego ród mają tutaj, w łuku Rzeki Rzek, Tyn Kamienny. Pod dachem tynu uwiły gniazda szpaki i jeżyki.
Złączone razem, położone obok siebie na zachodzie, Niwy Plątów i Źrzebów wyglądają jak ptasia głowa. Często łączy się te rody w różnych opowieściach. Niwa Plątów bez okalającej ją od zachodu oraz północy Krainy rodu Mokoszy ma kształt Gołębia, zaś Niwa Zrzebów, bez tej drugiej wije się jak Wąż. Cały ów łuk przypominający ptasi kark nosi miano Koszego Lauku, czyli Kosznej Łukołąki – to zaś dlatego właśnie, że obok siebie biegną tu zgodnie Niwa Mokoszów i Pląta-Kosza.
Z powodu nagromadzenia dziwnych kształtów cała południowa okolica Niwy Niw (włącznie z Krainą Księżyca, Jajem Weniów i Podkową Żgwiów), nazywana jest Obraziszczem. Niektórzy dołączają do tego nawet Niwę Sołów, mającą kszatłt topora i Grubów, przypominającą koronę. Prawią oni, że to z powodu bliskiej nieustannej obecności Makosza i jego żony, którzy wszak tworzą swoim wyplotem cały Obraz Świata, kawałek owego Obrazu jest tutaj widzialny gołym okiem.
W Niwie Serca, czyli Dziewów, znajduje się małe oczko Jeziora Błękitu na Łące Krasy, Pole Krasatiny, Łąki Kupalne za Łężnymi Łęgami, a także, odcięte od Pełnicy pasmem Krasnych Pagórków, Jezioro Kraswara. Są tu gaje brzękowe i jarzębinowe, zarośla kalinowe i chmielne sady, pola orunione dziewanną, bylicą, piołunem i dyptamem. W gajach żyją psy i sarny.
Perłowy Tyn Dziewów znajduje się na Krasnych Polach, pod jego dachem wiją gniazda jaskółki, polatują też w koło motyle mienione Paziami Królowej, to znaczy Dziewanny.
Niwa Ładów, czyli Rombu, albo Rombotowa20, jest skośnie przecięta Górami Stołpowymi. Tyn Ładów stoi na skraju Gogoliny, a uczyniony jest cały z żelaza. Niwę gęsto porasta las jesionowy i puszcza cisowa, bo wszyscy Ładowie nade wszystko lubią polowanie. W koronach drzew rośnie jemioła i żerują masowo jemiołuszki. Żyją w onych puszczach skrzyste jelenie, łanie oraz łasice. Nad Pienicą mają siedziska łabędzie. Na nadbrzeżnych wałach Rzeki Rzek, płynącej w znacznym obniżeniu podobnym do wąwozu, rośnie wilczełyko, dziewięćsił, werbena i dzięgiel. Niektórzy zwą tę ziemicę Niwą Trzykąta, a nie Rombu, to zaś z tego powodu, że tyn Ładów jest potrójnie obwarowanym trzykątem. Podawano również, że są tu trzy osobne dworzyszcza i każde z nich trzykątnego kształtu.
Niwa Źrzebów została już właściwie po drodze omówiona. Warto zaznaczyć, że na Bańskich Łąkach żyją bardzo ważne pajączki-mokrzaki snujące śnieci-wołocie Żywota, wiergu, źrzebu, bytu i doli. Każdy z nich plecie różną wołoć. Są to: czelustki, krzeczenie, boczenie i namiastki21. Niektórzy dodają i piąty ich rodzaj: złebytki. Wszystkie je zwą również pajączkami babimi, snutkami lub nietka mi. Sam środek Łąk Bańskich leży w mokrym miejscu, jest bowiem miskowato zagłębiony i tu właśnie gnieżdżą się w większości nietki. Miejsce to zwane jest Niecą Mokoszy albo Mokoszym Przetakiem. Na skraju Bańskich Łąk leży Czarnokamienny Tyn Źrzebów. Tam trzymają oni Cztery Kamienne Księgi: Księgę Źrzebu, Wrogu, Bytu i Doli. Ich księgi mają żółty kolor – są ze złotego kamienia. Niektórzy prawią jednak, że one księgi są na korze brzozowej pisane, albo że uczynili je Borowiłowie z drzazg Drzewa Drzew. Ci powiadają, że ksiąg jest tylko trzy: Księga Źrzebu, Księga Bytu i Księga Doli. Czwartą księgę – Księgę Głębi, miał Chors i podarował ją ludziom.
Cała Niwa Źrzebów leży w zagłębieniu i jest podmokła, ale też jasna i ciepła, przez co nadaje się dobrze do lęgu. Jednak najlepszy ku temu jest Mokry Dół. Tu kochankami Mokoszy zostali Wodo i Dażbóg, i tutaj narodziła się z ich nasienia Dodola. Dodola opuściła tyn Źrebów przez zazdrość matki i zamieszkała w małym dworku w Dodolinie. W tynie jej chyża wciąż pozostaje wolna i czeka dnia powrotu bogini. Kiedy on nastąpi, powiadają, będzie koniec świata.
Bośniacy w swojej nowej bałkańskiej ojczyźnie założyli uroczysko w dolinie zwanej Banja Luką (Bańską Łąką), a potem posadowili gród w jego pobliżu. Wielce oni czczą Dodolę, a z nią Perperunę.
Według najdawniejszych podań, kiedy Usud-Makosz wysypuje swoją niebiańską chyżę złotem, rodzą się ludzie szczęśliwi i bogaci, a kiedy tłucze skopki, sypiąc po swym tynie glinianymi skorupami, rodzą się ludzie o złym wiergu – nieszczęśliwi i biedni.
Na Niwie Źrzebu rosną bardzo ciekawe rośliny, dające swymi sokami wieszcze wizje. Jest tu Pole Makowe, Konopne, Lniane i Miętowe. Prócz pająków mieszkają tutaj skrzydlate wilki, jeże i sowy. Gaje wiązowe i białodrzewe porastają samo południe Niwy, u stóp Gór Stołpowych na Brzegu Nawi.
Niwa Plątów jest górzysta, pełna ostalców stołpowych. Miejsce Osobliwe nachodzące się u progu Jaskini Czarownej należy do rodu. Stoi tutaj obok Góry Jaskinnej albo, jako mawiają, Czarownej Czarny Tyn obrośnięty chebdem i czeremchą. Jest też puszcza nad Źrenicą, złożona z wielkich aż pod niebo i rozłożystych jak dęby chebdów i czeremchy. Łąki Plątów obficie runią się fiołkiem, rosiczką, ostem, przepłochem i kąkolem. Pasą się na nich kozły skrzyste i przemieszkują przepiórki.
W Jaskini Czarownej Mokosz z Ładem poczęła, a potem urodziła Mąda.
Narecznica wkłada Zły Wierg pod poduszkę
Niwa Świstów
Niwa Świstów to przede wszystkim Rozdmuszysko, miejsce, gdzie bogowie kształcą wszelakie wichry i dujawice, roznoszone później w różne strony Weli i na resztę świata. Przez to jest tutaj wietrzyście, a wsze rzeczy mają skłonność ku rozchodzeniu się w sobie. Takoż nachodzi się w owym miejscu wiecznie spienione Jezioro Wichrów, z którego rozdmuchane przez Świstów wody rozbiegają się w Pienicę i Jaśnicę. Jedna zawraca, pchnięta straszliwym duciem ku południu i na zachód, druga biegnie ku północy i wschodowi wpadając w Niwę Weniów. Jedynymi drzewami zdolnymi przetrwać na Niwie Świstów są osiki, które nieustannie drżą o swój żywot, ale są niełamliwe i giętkie.
Zając, który trzyma się blisko ziemi i jest szybki jak wiatr, także czuje się tutaj dobrze. Brzegi jeziora porastają giętkie trzciny, w których ochronnym gąszczu zadomowione są żurawie. Na dookolnej łące rosną zioła pięciornika i kopelnika i polatują modre ważki. Nad Wichrzycą wznosi się Halna Góra, gdzie usadowiono Tyn Wietrzny, siedlisko Świstów i ich pomocników. Stąd odlatują ku Ziemi Chały. Dyjbołty i inni bogunowie Wiatru.
Niwa Chorsów
Niwę Ksnów omówiliśmy przedstawiając przebieg Jaśnicy, Jezioro Uchor oraz Jezioro Ciemne. Na dnie tego Ciemnego Jeziora, które leży na granicy Krainy Księżyca z Krainami Sołów i Żgwiów, Chors schował i uwięził zaklęciami Niebieski Zamyk Swarożyca. Do tego zamyku Swarożyc obmywszy się w pobliskim Jeziorze Płeń wraca co noc i tutaj zasypia, w złotej łożnicy zaścielonej przez Osidłę. Tyn rodu Chorsa mieści się na samym brzegu Nawi i dojście do niego nie jest proste, bowiem otaczają go Senne Pola i Kirne Łąki, gdzie łatwo zasnąć albo pogrążyć się na wieki w rozmajaczonym kirśnie. Tynów ma cynowe ściany. Bronią go kolczaste derenie (świdwy). Niwę porastają też olchowe puszcze, w których żyją wszystkie wyobrażalne odmiany kotów, a nad Jeziorem Ciemnym żerują także łasice. Łąki Ksnów porastają dziwne rośliny: dziurawiec, chrzan, dzwonki, pokrzyk i piołun. Okolicę samego tynu posadowionego na Gołoborzu zaścielają obficie księżycowe kamienie. Wrót tynu strzegą trzy kruki: Kruk Biały, Czarny i Czerwony. Czerwony zadaje zagadkę, Czarny rozdziobuje albo odpędza tych, co nie odpowiedzieli, Biały zaś otwiera drzwi tym, którzy odgadli.
Niwa Sołów
Cztery jeziora przyozdabiają Krainę Sołów, ale najczarowniejszym miejscem jest Ogród Dabogi, w którym kwitną błękitne róże, a w samym rogu, u styku niw Grubów-Sporów i Żgwiów z posiadłośią Sołów, nachodzi się Drzewo Rożane (Różane, jak prawią inni). O tym ogrodzie, o samym drzewie oraz o pochodzących z niego różyczkach wiele się mówi w podaniach Sławian. Różyczki dają bowiem w rozłące poczucie więzi i wzmagają wierność, tak że nic na świecie nie jest silne jej złamać. Dlatego właśnie Perunic, gdy uprowadził Zorzę z jej rodzinnego domu i uwięził w Niebieskim Zamyku Swarożyca, połamał różyczki, które bogini zabrała ze sobą. Róża szypszyna porasta obficie całą niwę, ale największa jest moc róż błękitnych. Z tego powodu Sławianie uważają za święte także wszystkie błękitne kwiaty róży i szypszyny, jakie wyrosły na Ziemi.
Studnia Dażbogowa w Niwie Sołów
Ogród Dabogi ciągnie się na tyłach tynu Sołów, który jest dworem świetlistym. Złoto i szafir górują w barwach tego domu. Wkoło płożą się niczym wielomastny kobierzec łąki zarosłe rumiankiem, różą, bieluniem i świetlikiem. Drzewa Rożanego strzegą skrzydlaty tur i sokół, a w jego korzeniach mieszka mądry kret, który wiele mógłby powiedzieć niejednemu uczonemu człekowi. Cztery jeziora, o których była mowa, to Uchor, Jezioro Ciemne (na granicy z Niwą Ksnów), Płeń (na granicy z Niwą Żgwiów) i Jezioro Niebieskie (Słoneczna Woda), położone bardziej pośrodku tej przepięknej, świetlistej niwy mającej kształt topora.
Zorza niestety nie mieszka tutaj razem z innymi Sołami, lecz przebywa w podziemnym zamknięciu, więziona przez Skoła-Skalnika. Także Bodnyjak wiele czasu spędza ze swoją świtą na Nocnym Niebie.
Wyprawa po Taje wkracza w Trzy Niwy – Świstyów, Weniów i Krainę Księżyca
Niwa Weniów
Na Niwie Weniów jest jedno miejsce słynące z łagodności i spokoju; zwie się ono Zdrożną Ostoją i jest siedziskiem Osidły, która się stąd prawie nigdy nie rusza. Tam tryska w głębinach studni żywa woda czerpana przez Rodżanę, by ratować każdą istotę, która się dopiero co narodziła, a czyha na nię Nyja. Tylko wtedy, gdy wierg albo dola owej istoty są przesądzone, wody z tej studni nie mają mocy ich odwrócić. Jezioro Weń leży pośrodku niwy, która ma kształt jaja. Pogoda i Podag wiele czasu spędzają jednak na swojej wyspie w Raju, zwanej także Wyspą Weniów. Ich kraina niwna ma tak świeże i pachnące powietrze, że koi ono każde rozjątrzenie, niosąc spokój rozdygotanym czuciom, skołatanej duszy, gorącej głowie, porywczym myślom. Dlatego właśnie Podag ma przydomek Mira, a Pogoda nosi tytuł Pani Pogodzenia. Również przyroda owej okolicy niesie ukojenie. Brzynowe, czyli modrzewne gaje otaczają wieńcem liliowe wrzosowiska, w trawach łąkowych roi się od goździków i targownika. Nad brzegiem Jaśnicy żyją wydry, a zacienione parowy porasta jaskółcze ziele. Turkusowy Tyn Weniów znajduje się nad jeziorem, a jego strażnikami jest stado wojowniczych białych gołębi.
Niwa Sporów
Niwa Sporów, zwanych nieraz Grubami, słynie przede wszystkim z ich Złotego Tynu, który przepychem i wielkością przewyższa wszystkie budowle welańskie. Ma on 366 złotych izbic, a w jednej z nich zamknięty jest Kołacz Wieków. Tyn mieści się nad Żywicą u ujścia Rzeki Rzek z Jeziora Złotego. Niektórzy nazywają ten odcinek rzeki (od Jeziora Złotego aż do granicy Niwy Sporów) Złotnicą-Miednicą, czyli płynącą miodem i złotem. W izbicach Sporów trzymane są liczne skarby, takie choćby, jak Bracia Miesiące (z których każdemu dano w użytek wiele komnat), Kołacz Wieków (zwany Kołwiekiem) i należący kiedyś do Kirów Złoty Wóz –Trzydziewiętnodrabiniasty, Czterokołowy, Dwudyszlowy, Dwunastoszprychowy.
W swojej niwie Sporowie prowadzą liczne roboty i wiele upraw. Mają sad jabłoniowy wielki jak puszcza, taki sam sad gruszowy, pola grochowe, grzybowe zagony i sporyszowe łąki. Na pastwiskach, przeplecionych stokrocią niczym odświętny wieniec, pasą się skrzyste krowy i woły. Sporowie posiadają Solne Złoże, czyli kopalnię jadalnego kamienia. Nachodzi się ono tuż obok Stokrotnej Łąki, na której wylęgli się Stworze.
Niwa Simów
Niwa Simów jest porośnięta rzadko rozrzuconymi wierzbami-witwami i iwą, co sprawia dziwne wrażenie jakowegoś olbrzymiego sadu. Jest całkiem płaska, równinna, tylko na południu u granic Krainy Kostromy wynoszą się nieco ponad poziom niskie Grotoskały, nazywane częściej
chyba Niegórami. W nich położony jest Skalny Tyn Simów, a zaraz obok zamyk na szczycie Góry Siemi, zbudowany dla niej przez męża. Również w tych górach-niegórach jest wejście do Podziemia Weli, które stanowi osobny świat owładnięty przez Skalnika. Skoł-Skalnik ma swój zamyk w Podziemnym Wielodrożu. Mówi się, że tylko on jeden zna dojścia do Podziemnych Pąci Nawskich i gdyby go poprosić, potrafiłby wyciągnąć zmarłego ze „złej drogi” nawet już po sądzie Sowiego. Obiła z kolei zamieszkuje bagnisty skrawek zwany Obgwilem, Obilopolem albo Obgliwiem, na brzegu Żywicy. Ziemiennik zaś ma swój osobny zamyk na Lodowej Pustoszy blisko granicy z Krainą Kostromy, gdzie nic już nie rośnie. Każdy z tego rodu mieszka gdzie indziej, ale tak naprawdę Obiła lubi przebywać z Siemią, Sim ze Skalnikiem, a Skalnik z Ziemiennikiem. Ziemiennik błądzi ciągle na pustkowiach, których jest tu sporo. To samotnik podobny do Sima. Kiedy już chce z kimś być albo musi, udaje się w Podziemie. Złośliwi dają mu tytuł Pana Robactwa. To prawda, że Ziemiennik jest Opiekunem Robaków Ziemnych, których nikt nie chciał wziąć. W Podziemiu Weli korytarze są liczne, lecz puste, tylko wielkie robale mają tam swoje siedlisko.
Prócz Skoła i Ziemiennika zasiedlają Podziemie pomocnicy tych bogów – Skarbki, mienione Podziomkami i Karlikami oraz Brzeginie (Bereginie). Brzeginie przebywają tylko w tych grotach i studniach podziemnych, gdzie jeszcze widać światło Weli. Głęboko w korytarzach bywają za to Piędzimężyki – bogunowie Sima, zwani Mężykami albo Pikulikami oraz Kraśniaki boga Prowego. Również Prowe często tutaj przesiaduje, jako że miejsce choć bezludne pełne jest najcudniejszych skarbów, kruszców, kładów i szlachetnych kamieni. Zorza ma w Srebrzej Komnacie swoje więzienie. Nikt dokładnie nie opisał Podziemia, choć ciągnie się ono pod wszystkimi Niwami.
Niwa Simów jest porośnięta krzewami wiecznej borówki, bagna, żurawiny i bobownika. Tych roślin nie było na Ziemi, zanim ich w darze nie przyniosła z welańskiej niwy Obiła. Ze zwierząt zamieszkują tę niwę dziki, a z ptaków bociany. Jest ona rajem ślimaków i skrzydlatego jelonka rogacza. W nastroju jest to kraina czarna, brunatna, chłodna i mało przystępna, jako że leży w kirze kostromnym i graniczy z Niwą Kostromy od południa, a z Niwą Morów od północy. Grotoskały są właściwie pagórkami porośniętymi trawą, a nie, jak wychodzi z ich miana, górami skalistymi. Jedyną prawdziwą skałą jest tu zupełnie łysy Trójwierzchołek Sima. Najgościnniejszy zakątek sta- nowi Ząb Wiosny, mały skrawek, gdzie ziemica Simów wcina się pomiędzy Niwę Rgłów i Krainę Jaruny. W tym miejscu panuje zieleń i maści wiosennego kwiecia mienią się niczym płaszcz Dengi.
Przystrojona Zmora nachodzi Niwę Rgłów
Niwa Rgłów
Niwa Rgłów jest krainą owocującego lata. Roi się ona od upraw, które stroją pracowici jej władcy. Tyn Rgłów z Solnego Kryształu posadowiony jest nad brzegiem Żywicy, a otacza go Zielona Łąka Reży obezwładniająca bogactwem i soczystością licznych traw. Po drugiej stronie rzeki rozkłada się Pokrzywny Las. Za Łąką ciągną się aż do Brzegu Nawi zagony gryki, łubinu, prosa i żyta oraz sady orzechowe, trześniowe i wiśniowe. W zagonach chętnie karmią się borsuki, wróble i chrząszcze.
Niwę tę zwą także Krainą Kłosów, bo jej zębaty kształt przypomina zwarty szereg kłosów rosnących na zagonie.
Niwa Morów
Ta Kraina jest szara, ciemna i ponura. Skuta lodami i pokryta śniegiem. Ze zwierząt żyją w niej myszy i jaszczurki, ale tylko przy samej granicy z Niwą Rgłów. Tam też rosną trzy gaje: śliwowy, morwowy i tarninowy, a w nich krzewy ostrężyny, łochyni-morzybaby i łubinu oraz ziela dryjakwi i czosnku. Tę ostatnią roślinę wydarli Morowie Rgłom, u których wcześniej rósł zagon czosnku. Niektórzy prawią, że wszystko co u nich rośnie, zostało wydarte Rgłom. Bez tego Niwa Morów byłaby zupełnie goła. W gajach przemieszkują zięby i kosy. Inni znów mówią, że te uprawy są wyłączną zasługą Groźnicy-Chorzycy, która lubuje się w ziołach i zbiera je po wszych niwach welańskich i ziemskich. Tyn Morów, ciemny, granatowy, stoi u progu Nawi Otchłani, nad Czarnym Źródłem u brzegu Czystolicy.
Niwa Prowów
Niwa Prowów jest jasna, biało-zielona, chociaż sąsiaduje tak blisko z Krainą Mroku. Są tu gaje brzostów i białych brzóz. Po pniach drzew pną się różowe powoje, u ich stóp ścielą się bogate połacie bratków i ruty. Kryształowego Tynu Prowów-Czystów strzegą rysie i cietrzewie.
Niwa Runów
Niwa Runów przypomina swym kształtem Błyskawicę Kamienną Peruna. Jej obszar to przede wszystkim Srebrne Łąki i Pirańska Wysoczyzna. Ta ostatnia składa się z Dwunastu Pagórków. Trzy z nich są wyraźnie wyższe, kopcowate, a pozostałe obłe. Te trzy były kolejnymi metami biegu Młodych Runów po oręże. Od tamtej chwili czwarty pagór zwie się Górą Samosiecza, ósmy to Góra Siekierki, zaś ostatni dwunasty pagór zowie się Górą Złotowłóczni. Inaczej nazywają także owe trzy góry: Wzgórzem Perunica, Wzgórzem Turupita i Wzgórzem Porenuta. Na Srebrnych Łąkach Perun zwołuje zbory, czyli sądy boże, pod Srebrnożołędnym Dębem. Na zborach owych rozsądza spory powstałe między bogami. Łąka jest otoczona dębowym gajem, a wejścia na nią pilnują skrzydlate żubry i orły. Gromowy Tyn stanowiący dwór Runów, leży na podwyższeniu nazywanym Gromowym Płaskoniżem. Otaczają go zarośla złożone z rokitnika i szakłaku. Po ścianach tynu wije się obficie bluszcz. Perperuna, podobnie jak Daboga, ma swój ogród, a w nim uprawia perunikę, rozchodnik oraz rzepień. Kraina Runów jest w nastroju jesienna, w barwach srebrno-złota, lecz nie jest niwą cichą. Niebo nad nią chmurzyste, a odgłos gromów, tnące ziemię miecze błyskawic i liczne opady deszczów czynią ją mało przystępną.
Niwa Wodów i Rodów
Deszcze rodzą się nie tylko nad Niwą Runów, ale i u Wodów. Tutaj jest już tak mokro, że połowę krainy pokrywa Płytkowodzie i Wodoispowie, południe zaś zajmują Bagry, w tym oddane kiedyś Rodom i należące obecnie do nich Jezioro Papróda, Bagno Paprzysko i Czerwony Bagr. Na samej północy nachodzi się także bagno, zwane Studziennicą, gdzie są dwie studnie żywej wody. Wodoispowie to bezlik rozpełzających się odnóg rzecznych, zalewających okresowo mnogie wyspy. Płytkowodzie całe jest pod niską warstwą wody i tu na dnie posadowiono wyniosły, Głoznowy (Jątarowy) Tyn Wodów sięgający wieżycami ponad powierzchnię. Drzewami rosnącymi u Wodów są sokora i webło. Webło to drzewo podwodne, podmorskie, które ma gałęzie różnobarwne, długie i wijące się na kilka dziesiątków łokci. Na bagnach Wodów żyją łoś skrzydlaty i żółw, czapla, rybitwa oraz mewa. Całe Płytkowodzie porasta tatarak, mozga, niezapominajka, grzybienie i grążel, a suchszą ziemię na północy niwy, sadziec.
Niwa Rodów granicząca z Krainą Wód jest pod jej deszczowym wpływem. Ma kształt kielicha-kruża, jakby stworzony do przyjęcia świętego, życiodajnego płynu. Jest ciepła i szczególnie piękna. Na północno-zachodnim styku z Krainą Wód leży Paprzyca i Jezioro Papróda, a Rzeka Rzek zwana jest tu Kwietnicą. Tu na Czerwonym Bagrze urodziła się Rudź. Powierzchnię płytkiego banioru Papródy zarastają lilie wodne czerwonej maści. Wąda była pierwszą, która ujrzała córkę Rodżany i tak się zachwyciła, że oddał a jej to miejsce w urodzinowym podarku. Inni prawią znów, że Rudź urodziła się między paprociami zarastającymi brzeg Bagru, a kiedy zaczęła tańczyć, pozbawione zwykle kwiatów paprocie i lilie wodne nagle okryły się pąkami, rozkwitły i wydały owoce. Na brzegu rosną macierzanki, bławatki i bielunie. Pasą się gęsi i grają swe rzekotliwe piosnki żaby. Czerwony Bagr to wiecznie kwitnąca, nieustannie owocująca kotlina najpiękniejsze miejsce Niw Weli.
Gniew Wodów i Runów spada na Niwy
Rudź ma pod swoją opieką siedem źródeł żywej wody – dwa z nich leżą na granicy wschodniej z Niwą Wiłów w Gaju Dźwięczlinnym. Dźwięczelina (Dźwięćlina, Dzięcielina, Dziewięćzwonka) to grające drzewo, dźwięczące i dzwoniące. W jej konarach Swist gra na gęślach, z owoców Chorsina wyrabia grzechotki, Śląkwa kroplami dżdżu przygrywa na dzwonkach liści. Z jej kory Kupała ma swoją Piszczałkę. Kwiaty Dźwięczeliny nucą i szepczą pieśni o dziejach świata i sławią Swąta-Światowita – Boga Bogów. Kiedy kilkanaście drzew gra na jedną nutę, drży cała Wela. Gdy wszy gaj dźwięczlinny zaśpiewa jednym głosem, zatrzęsie się Świat, drzewa rozsypią się w pył i to będzie koniec wszystkiego żywego.
W miejscu zwanym Trzyzdrojem, gdzie mieszczą się Zdroje Rudzi, tryska też zwykłe źródło ze schodowatej skały zwanej Skałą Roda-Naroda.
Rodowie mają Tyn ze szlachetnego kamienia, gaje bukowe i grabowe, w których gnieżdżą się wiewiórki i wilgi – boguwole, oraz Łąki Wilżynne, zarosłe wilżyną, wśród której nieustannie gędźbią świerszcze.
Niektórzy w kształcie niwy nie widzą kielicha, ale żarno.
Niwa Wiłów
Niwa Wiłów, ostatnia z opisywanych ziemic Niwy Niw zawiera Jezioro Wilne, rzekę Ciemnicę i Śródborną połoninę, na której Rokita pasał kiedyś bydło (dopóki go nie napadł Perun z synami i nie uprowadził jego stada). Tutaj stoi Drzewiany Tyn Wiłów pilnowany przez skrzyste niedźwiedzie. Połonina otoczona jest borem z sosen i jodeł, którego runo stanowią kopytnik, brusznica, wiłe grzyby, podkolan i dyptamy. Bór zamieszkują trzmiele robiące dziki miód. Drzewa spływają obficie żywicą i sypią z szyszek życiodajne nasiona. Niwa ta jest spokojna i łagodna, chociaż ciemna, a pod nią wije się aż pięć Nawnych Pąci, przez co na powierzchnię tryska pięć czarnych źródeł. Wiłowie nie pozwalają czerpać ze swoich źródeł i zawalili je kamieniami, które im dał Sim. Do nich jednak należą tylko dwa z owych pięciu – trzy pozostałe, leżące na granicy z Niwą Zrzebów, ma Wid.
♣
Drzewa Weli
Rośliny welańskie tym się różnią od innych, że są całe złote i mają olbrzymie rozmiary. Tamtejsze stokrocie są wielkie jak ziemskie łopiany, a bratki dorastają wielkości krzaków porzeczek. Drzewa welańskie są zupełnie niezwykłe i posiadają cudowne właściwości, o których mówią liczne taje. Rośliny welańskie, podobnie jak tamtejsza zwierzyna, nie umierają nigdy do końca, chociaż przechodzą okres utajenia przypominający śmierć. Dzieje się tak dlatego, że nigdy, w odróżnieniu od Zerywanów, Zróstów i Zwierzów, nie podlano ich czarną wodą. Kąciny i kapiszty wiary przyrodzonej wyjaśniają owo zjawisko na dwa sposoby. Według podań ze Wschodu, wszystkie rośliny i zwierzęta Weli zrodziły się z ręki Żywiołów, a nie z Wiechcia – stąd ich nieśmiertelność. Według podań z Zachodu, część uprawy Kauków ocalała od zgubnych działań Mora, jako że Białoboga przecknęła się w pewnej chwili i przegoniła go z Równi. Pomiędzy ocalonymi nie było jednak ani jednego człowieka, dlatego żyją na Weli tylko wieczyście odradzające się zwierzęta i rośliny. Kaukowie rozdzielili to, co ocalało, pomiędzy Żywiołów i Mogtów. Tutaj opowiemy tylko o wyglądzie i działaniu niektórych z nich, tych najważniejszych.
Najpierwsze są jasnożywie. Rośnie ich we wszych niwach tylko siedem. Cztery należą do Kirów, dwa do Żywiołów, jeden posiada Bożebog. Owoce jasnożywiów rosnących w niwie Kirów dają nieśmiertelność, czyli wieczystość. Pozostałe, przynależne Sporowi (w jego niwie nad Złotym Jeziorem), Zorzy (w Niwie Sołów nad Jeziorem Niebieskim) i Bożeboga (na granicy Niwy Plątów w Miejscu Osobliwym) dają sytość, dostatek, dobroć, darzenie i nadzieję. Są to więc dziwne drzewa, których dobroczynne działanie zależy od miejsca, w jakim wzrosły.
Drzewo rożane, zwane też drzewem różanym, jest drzewem nie drewnianym lecz rożanym, to znaczy uczynionym z rogu. Jego gałęzie są jak rogi łosia, jelenia lub sarny, a odrosty ostre jak szable albo kły dzika. Ma także pędy, które przypominają rogi baranie, żubrze lub bycze. Drzewo rożane ma pień czerwony, a jego konary i gałęzie układają się w rozetę (rosną dokładnie dośrodkowo i koliście). Liście tego drzewa są okryte krótkim włosem i zaopatrzone w kolce wzdłuż nerwu. Mają też długi kolec na końcu liścia, a barwę bordową, czerwoną i karminową. Drzewo to jest wiecznie okryte kwiatami pokroju podobnego do róży i barwy różowej albo białej (jak szypszyna), i wiecznie czerwieni się szypszynokształtnymi owocami wielkich rozmiarów. Owoce te dają szczęście w miłości i piękny rumieniec licu. Kto zje owoc rożany, będzie miał wiecznie młodą skórę. Ucięty korzeń drzewa krwawi, a kto go posiądzie, ten będzie zawsze jurny i pełen ślepej żądzy. Liście drzewa rożanego dają moc męską, kwiaty moc żeńską, a wywar z kory lub pędów daje dar rodzenia, czyli wielką płodność.
Ludzie mówią o zdradzonych kochankach, że są rogaczami. Bierze się to stąd, że z każdym miłosnym złączeniem pary na Ziemi, na drzewie różanym wyrasta nowa gałąź rogoza lub nowy pęd-róg. Jest to drzewo miłości, płodności i urodzaju. Czarownice i kołdunichy twierdzą, że ziemskim odpowiednikiem owego drzewa jest nasięźrzał. Niektórzy mówią, że ono samo jest właśnie nasięźrzałem. Jeszcze inni powiadają, że w ziemskim proszku nasięźrzalnym, który jest zestawem miłośniczych prochów z różnych ziół, znajdują się drobne odłamki drzewa rożanego z Weli, przyniesione stamtąd dawno temu przez śmiałków i wytędzów. Miały one przetrwać w niektórych roślinach Ziemi i niektórych zwierzętach. Stąd do dziś wielka wiara w ożywczą dla sił męskich i żeńskich, sprzyjającą chuci, moc sproszkowanych rogów jelenich i niektórych roślinnych korzeni.
Drzewo to znajduje się pod opieką Sołów (Dabogi), Dziewów (Kupała) i Sporów (Wołosa-Sporzca-Rogalca). Dlatego strzegą go skrzydlaty wół, tur i jeleń, a w jego koronie przebywają stale gadający sokół, sroka i (ja)skółka. W pobliżu tego drzewa najchętniej spoczywają Rusałki, Krasawki, Dziennice, Radunice i Skotniki.
Drzewa Błudornątki, Gorzęczne i Złotogore, rosnące w Nawi Piekło, mają niedobre własności dla zdrowych, a ozdrowieńcze dla cierpiących. Owoce Błudomątki sprowadzają na każdą osobę, która się z nimi zetknie, a była zdrowa, obłęd oraz nieprzepartą potrzebę wieczystego błądzenia. Lecz jeśliby je dać choremu na którąś z owych przypadłości, wyleczą go już jednym spożyciem. Owoce gorzęczne sprowadzają na zdrowych gorączkę i szał, ale choremu pomagają w uwolnieniu się od owych udręk. Owoce złotogory sprowadzają nieopanowaną chciwość i wieczyste pożądanie, ale także leczą z owego ciężkiego stanu umysłu. Przeto te trzy rodzaje owoców piekielnych stanowią jedyną ulgę dla dusz przebywających w tej nawi.
Innym piekielnym krzewem o złym działaniu jest wiecznoigłowie, o kolcach łamliwych, zatruwających na zawsze krew.
W Raju rosną trzy drzewa wiecznorostu: Miłorost, Radorost i Młodorost. Powodują one wzrastanie owych stanów w duszy osoby, która posiadła ich pożytki.
W Założy rosną: Drzewo Szołomu, Drzewo Smuty i Drzewo Włoki (zwane Poniewiernym). Pierwsze sprowadza szał, drugie smutek wieczysty, trzecie każe człekowi iść i nie daje spoczynku. Włoka w odróżnieniu od Błudomątki nie sprowadza obłędu ani nie prowadzi człowieka na błędne drogi, po prostu popycha go stale naprzód.
W Otchłani rosną: Drzewo Utraci, Drzewo Bezmyści, zwane Bezumnym, i Drzewo Bez pamięci. Jedno powoduje swymi pożytkami zatracenie, drugie odbiera rozum, trzecie pamięć.
Wierzcha – Wierszba Swąta, czyli Drzewo Drzew daje owoce mądrości, liście piękności, kwiaty powodzenia, korę poważania, gałęzie władzy i siły oraz korzeń wiary.
Złyróda Czarnogłowa w jego niwie daje owoce złyrudne, zwane też złerodami (złyrudziami). Dobróda Białobogi w jej niwie daje owoce dobrodne, zwane też dobrudziami. Smoki i Żmije –pomocnicy Kauków roznoszą i rozsiewają owe niewidzialne owoce po świecie. Także w Nawiach są one rozsiane. Kto w nawi trafi na dobrudzię, ten może wyjść z miejsc bezwyjściowych i trafić tam, dokąd wieki całe trafić nie potrafił. Złyróda nadepnięta przez „ślepy kos” może sprowadzić zbłąkaną duszę w straszliwą matnię.
Na Weli rosną też takie rośliny cudowne, jak odolany, nasięźrzały, dźwięczliny, spory, niewiądy, pąprudzie, czy choćby słodyczka-sołwa – będąca napojem bogów, dającym im mądrość, zdrowie, siłę i urodę. Rośnie nococień, którym Prowe uśpił Czsnotę, świetlik, który oślepia swoim blaskiem. Rośnie i ciernina, z której Chorzyca ma uczynioną buławę, a Dzieldzielija Jigły zatruwające serca zazdrością i złością.
Niektóre z drzew, krzewów, ziół czy kwiatów Ziemi mają pochodzenie z ręki Wiłów i Obiły, a inne bezpośrednio z Weli. To drugie pochodzenie ma na przykład jabłoń, która rosła początkowo tylko na welańskiej Jaśniepolanie. Tak samo jest z tatarakiem rosnącym wpierw u Źrzebów, a potem na Rozwodziu w Niwie Wodów.
Drzewa pochodzą także nieraz od pierwszych wspórów. Stanowiły kiedyś część pnia czy korony Osicy rosnącej na Trzygławiu, a nawet Strąprzy. Obrobione i nasadzone przez Wiłów stały się wierzbą, osiką, sosną-borem, dębem, lipą i jaworem.
Smok-Drak Wizunas u stóp Góry Wąwel
Zwierzęta Weli
Zwierzęta Weli są skrzydlate, co je odróżnia od zwierząt ziemskich tych samych rodzajów i zwierząt niebieskich będących inogami. Ptaki welańskie są ogniste lub gadające. Owady welańskie są olbrzymie, ryby Weli złote, gady Weli gadające i koronowane.
Niektóre z niebiańskich inogów zamieszkują Welę. Na przykład czetlice czy szczuropióry. Szczuropióry nigdy nie opuszczają Nawi Piekło. Jest ich trzy. Mają postać ogromnych szczurów, chodzących na dwóch nogach, a szpony ich są ptasie. Ich grzbiet porastają pióra o ognistych nieciach. Szczuropióry domagają się żaru, ognia i blasku. Przesiadują w bliskości drzew ogniowych, wygrzewając się w ich płomieniach. Kto by wyrwał nieci z poszycia szczuropióra i utkał z nich odzienie, mógłby wejść bez szkody na te drzewa j zebrać z nich pożytki.
Często przebywają na Weli takie inogi, jak: jednorożec, dwugłownik, jednóżnik, trojan, żarptak albo ryba złotopłetwa.
Inóg – czyli stwór inny (inoki) oraz inno-nogi
Brama Bram i inne Bramy Welańskie
Brama Bram to zupełnie co innego niż Brama Biesów, Bramy Nawi albo Nawne Wierzeje i Wypusty.
Brama Bram wiedzie wyłącznie w Pierwnicę, czyli poza wszech świat stworzony przez Swąta, tam gdzie mieszka pramatka Nica.
Brama Bram wjedzie w ową zupełną pustkę z Otchłani. Podobno druga taka sama znajduje się w Warowni Swąta. Niektórzy mówią jednak, że stamtąd wjedzie tylko przez ukryte drzwiczki tajemny korytarz do tej samej Bramy Bram. Myśl swoją wysnuwają owi żercy stąd, że rzecz będąca Rzeczą Rzeczy jest tylko jedna.
Brama Biesów prowadzi z Założy na świat ludzi żywych. Stąd Umory biorą duchy na swe plecy i niosą między skrzydłami z powrotem ku Ziemi. Tą bramą dobywają się również na świat Zdusze. Dlatego jest ona także zwana Bramą Duchów. Brama ta, jak chcą jedni, jest schowana w pniu starego zmurszałego drzewa o suchych liściach, które nigdy nie spadają. Jak prawią drudzy, jest niczym nie odróżniającą się od innych skalną bramą w Wielodrożu. Drzewo-brama ma rosnąć pośrodku Wielodroża założy, a zwane jest Neleń. Nelenia strzegą Żmijowie.
Czarownicy Chorsa z Grodu Kruków powiadają, że z tym właśnie miejscem istnieje tajemne połączenie na Ziemi, jakoby cudowny korytarz, który się pokonuje szybciej niż mgnienie powieki. Wejścia do niego wiodą z dziewięciu cudownych studzien leżących w różnych ziemicach Słowian albo z dna dziewięciu najgłębszych jezior świętych oraz z wnętrza dziewięciu dziuplastych drzew – rombotów, które są najstarsze i najświętsze we wszych sławskich i istyjskich ziemicach. Tędy, według wielu opowieści i bajów, przedostawali się często wytędze Sławów i Istów, by dokonywać bohaterskich czynów w obu światach – tym i tamtym.
Na tym kończymy opisanie Weli, choć wiele pozostało jeszcze do opowiedzenia, a na samo zamknięcie dorzucimy jeszcze uwagę, iż przez Rzekę Rzek Łada-Łagoda sama jedna przerzuciła trzydzieści trzy mosty welańskie we wszystkich niwach, a także w niektórych nawiach. W kilku z nich nachodzą się po dwa mosty, a to: u Jaruny, Rui, Kostromy, Wiłów i Dziewów. Trzy mosty mają Świstowie na Rozdmuszysku, zaś w pozostałych niwach jest po jednym moście. W nawiach jest po jednym moście Łagody, ale Most Piekielny nie przechodzi przez Rzekę Rzek, tylko wiedzie nad Bagnem Wrzawy do zamyku Lelija-Smęta.
Przypisy
1 Wela – nazwa ta określa zaświaty, tzw. Tamten Świat. Zaświaty nie są wyłącznie krainą zmarłych, lecz drugim światem, zamieszkanym przez bogów i przedstawicieli zaziemskiej przyrody. Ich mieszkańcy nazywani są Welami. Miano to jest zawarte także w imieniu boga panującego nad owym obszarem – Weles. Większość znaczeń rdzenia wel omówiono w Tai Szóstej, w przypisach dotyczących Dziwienia-Wesela i Wodo Wełna.
Nazwa Weli ma szereg odniesień określających jej wymiary znaczeniowe dla dawnej wspólnoty Sławian. Wela – znaczy wielka, także ciężka, silna (walny – silny). Walaniem nazywano taczanie, turlanie i uderzanie o siebie, wielkanocnych jaj (walne jaja – silne, życiodajne jaja), waliti, walati – toczyć, walić – uderzać. Jak wiadomo święto przesilenia, nowego roku, a jednocześnie nowego życia, czyli Święto Wiosny, łączyło w sobie także obchody związane z czcią dla duchów zmarłych, topieniem Śmiertnicy-Marzanny, i odradzaniem się żywego świata ze śmierci. Welna noc – wielka noc, to miano nocy przesilenia, pomiędzy pierwszym a drugim dniem święta. Jajo zajmowało w obrzędzie wiosennym szczególne miejsce (i tak pozostało do dzisiaj)a.
Wela jest obła, toczona, owalna, może nawet jajowatego kształtu. Swoim ułożeniem odpowiada jajku, a raczej i ona, i jajko, i każdy zarodek, powtarza prastary wzór zawarty w budowie Kłódzi. Na Weli jądru (żółtku) jaja odpowiada Niwa Niw, białku zaś otaczającemu jądro – Nawie.
Wela jest lśniąca, skrząca się, połyskująca. Krąg znaczeń słowa Wela nawiązuje do pojęć takich jak: lgnąć, leżeć, legać, lec, polegać. Z pojęciem Weli i Welesa wiąże się również znaczenie walka, walczyć – zmagać się, walić – uderzać, wał – fala, walać – poniewierać się, wlec – ciągnąć, uprowadzać wbrew woli. Inne nawiązania prowadzą do woli – siły wewnętrznej, wiary, wolności – wolnej woli, swawoli – swobody, wąwoli – własnej woli, niewoli – pozbawienia woli. Ten krąg wskazuje na dwuznaczny stosunek ludzi do spraw zaświatów i śmierci – jednocześnie wyzwalających od zgryzot żywota, jak i niezależnych od wolnej woli człowieka, odbywających się wbrew woli jednostek. Inne znaczenia związane z pojęciem Weli to: wawel – wądół welański, wąwóz welański, uwal – dolina (czes.), uwala – dolina (serb), wał – wzniesienie, długi nasyp (tu np. Żmijowe Wały – nadnaturalnych rozmiarów wielokilometrowe wały na Ukrainie). Te ostatnie znaczenia nawiązują do brzegów Nawi i krawędzi zaświatów (Skraja Weli). W języku czeskim przetrwało miano Walaszka – zarówno jako imię bohaterki, pramatki Czechów, jak i nazwa przedmiotu, walachy – siekiery. Walacha była narzędziem Welesa – toporem do gruchotania kościb. Na jeszcze inny ślad dawnego znaczenia naprowadza miano wałach, serbskie wlach, wlasze – koń wytrzebiony, więc weleszyć – trzebić, walaszyć – ciąć siekierą Welesa, uśmiercać, pozbawiać możliwości ródczych, pozbawiać potomstwa. Najprawdopodobniej stąd wzięło się miano ludności romańskiej, które wśród Słowian brzmi Własi, Wlachy, Wolochy, Wołosi, co znaczyło wielcy, potężni, ale i wymierający, wytrzebieni, bezpotomni.
Inne niebiańskie nawiązania wskazują na vlastici – baby (od włosów, długowłose). Vlasici to serbska nazwa Plejad, czyli gwiazdozbioru Bab. Także wełna – runo, pierwotna nazwa Welonu (Wełon, Wełen) – Sieci Przepląta, w którą została schwytana rozpadająca się Buła. Welń, weń, wolna przestrzeń, przestrzeń niebieska, powietrze, przestwór, zewnątrz.
a SEB str. 599.
b SEB str. 600 – hasło wałach.
2 Umiejscowienie zaświatów za morzami, w kierunku zachodnim to ogólna myśl Ariów (indoeuropejska), przejęta przez wiele mitologii różnych ludów. Podobnie opisują położenie owego miejsca starożytni Rzymianie czy Hellenowiea. Tak samo mitologia Chińczyków widzi zaświaty w Krainie Zachodniej, a w nich Naw Południową, gdzie na Ognistej Górze rośnie Ogniste Drzewo strzeżone przez szczurab.
a W ten sam sposób pisze o zaświatach Platon w Państwie, czy Wergiliusz w księdze VI Eneidy. [patrz też M. Derwich i M. Cetwiński Herby, legendy, dawne mity].
b Derwich i M. Cetwiński Herby, legendy, dawne mity.
3 Góra Tajget leży na Peloponezie. W roku 584 Słowianie, idąc wielką falą od północy, poprzez Przesmyk Koryncki i Zatokę Patras, zajęli cały półwysep Peloponeski, dawne centrum kultury Hellenów. Pochodzili z dwóch grup: pierwszej – przeważającej, o korzeniach wschodniosłowiańskich (Cakonowie, Skortowie, Majnoci i inni), i drugiej, mniejszej, zachodniosłowiańskiej (Jeziercy, Milingowie). Część helleńskich mieszkańców tej okolicy uciekła wtedy do Italii. Pierwsza udana próba odwrócenia sytuacji przez Bizancjum to rok 782, kiedy pod wodzą Staurakiosa następuje odbicie Patras. Jednak do roku 806, kiedy to mimo długotrwałego szturmu nie udało się Słowianom pokonać bizantyńczyków i zdobyć Patras (w wyniku czego ponieśli klęskę), panowali niepodzielnie na całym półwyspie. Podobnie zresztą było w pozostałej części Grecji Kontynentalnej (z wyłączeniem Sołunia i kilku innych twierdz) i na wielu wyspach, łącznie z Kretą. Po klęsce, poddawszy się formalnie zwierzchnictwu Bizancjum i trybutom (niektórzy historycy uważają, że dopiero w roku 941), Słowianie Peloponescy zachowywali własnych władców, wiarę i obrzędy – między innymi ciałopalenie jako obrządek pogrzebowy. Jeszcze w X wieku przybyła kolejna duża fala osadników: plemię Sklawo-Sjenów z Azji Mniejszej. Dopiero od tego momentu zaczęła się re-hellenizacja Peloponezu na szeroką skalę. Nie poddali się jej tylko Milingowie, Jeziercy i Ma.inoci zasiedlający właśnie Tajget. Milingowie zachowali własnego księcia i organizację administracyjną aż do XV wieku, kiedy to cała Hellada padła łupem Turków [piszemy o Milingach w przypisach do innych taj]. Na Peloponezie zachowało się do dzisiaj wiele nazw miejscowych mających słowiańskie pochodzeniea.
Bożykowie-Borzykowie to gromada kapłanów posługująca się w swoich działaniach wyłącznie słownym zamawianiem, obiatami i modłami – boż-rzykanie to rozmowa z bogami (rzekać – mówić, przyrzekać – przysięgać). Wygłaszali oni długie gędźby-zaśpiewy i przemowy-zaklęcia, zwane narzekaniami. Wywodzili się z tradycji kątyn wschodnich, ale działali na całym obszarze Słowiańszczyzny. Ich zbory znajdowały się na Morawach i Białorusi, gdzie przechowały się w języku określenia czarownika – bożek, łzawyj bah, źemnyj bah, borzykb.
a O 218 letnim panowaniu Słowian nad Peleponezem mówi Kronika Monemvasijska [SSS t. V, 43 – Patras, 53 – Peloponez; także w innych tomach Milingowie, Jeziercy, Cakonowie].
b O określaniu czarownika bożykiem w niektórych okolicach pisze K. Moszyński w KLS.
4 O Drabinie Welesowej zwanej Siedmioszczeblową lub Trzydziewiętną patrz Taja Szósta – przypis 26.
5 Mora – Rzeka Ognista to Rzeka Śmierci. Jej nazwa nawiązuje do imienia Mora i Marzanny – Rzeka Morząca. Zwraca uwagę związek z pojęciem morza, które ma oddzielać Welę od Ziemi. Jest to jedna z wersji, według innej Morzem zwane jest Jezioro Martwe na dnie Nawi. W Nawiach płynie inna rzeka ognista – Czerwienica, która przemierza całe Piekło, być może o nią tutaj chodzi. Istnieje też podanie mówiące, że kiedy ludzie zostali strąceni na Ziemię, Mor i Marzanna chcąc ich uśmiercić otoczyli śmiertelnym szalem Welę, by żaden z bogów nie mógł wspomóc konających Zerywanów. Ów szal Marzanny nosi miano Morzycy.
6 Niektóre świątynie twierdzą, że Sim wykonał Sklepienie Niebieskie, czyli Niebo Niskie. Nawęznicy Welesa z Gniezdna uważają zaś, że Sim sam, bez niczyjego udziału wykuł w kamieniu Kopułę – Kamienne Niebo, czyli Niebo Wysokiea.
a Dokładny opis rozwoju Weli w toku walki o nią i opis ogólnego wyglądu owego zaświata znajduje się w Tai Czwartej.
7 Naw, nawa – miejsce ponownego wcielania się. Nawiać znaczy ponawiać się, odnawiać się – odradzać się. Dotyczy to przechodzenia duszy do nowego ciała poprzez Nawie. Inne znaczenie słowa naw to nawiązywać – co się odnosi zarówno do odnawiania się, jak i wiązania raz na zawsze z duchami przodków i z zaświatami, skąd nie ma już powrotu. Dusza zostaje w nawiach uwiązana. Nawęz to słowo oznaczające naszyjnik chroniący przed złymi mocami, siłami ciemności, który, wykonywany dawniej po prostu ze sznura wiązanego w węzły, miał chronić człowieka od duchów przychodzących na ziemię z Nawi welańskiej, jak i przed śmiercią, a więc wciągnięciem go w Nawie. Nawkami nazywano boginki zwiastujące śmierć, przychodzące po życie, by je człowiekowi odebrać. Nawiami nazywano również pojawiających się na Ziemi zduszów.
Inne znaczenia słowa naw wypływają z położenia owego miejsca w dole, przepaści: nei – w dole, naw – głąb, dół. Także z rozdzielenia, poczucia utraty, zerwania ze światem żywych: naujan, nujan – tęsknić, ponuda – tęsknota, nęka – męka, nękać – dokuczać, niszczyć, ponuta – przymus, nuja (nautis) – bieda, nędza. Nawa to także łódź – Łódź Osta, która uwiezie wszystkich godnych z tego świata, gdy Swąt go zniszczy. Nawała, nawałnica (np. deszcze nawalne w Biblii Leopolity) – zjawisko szczególnie nasilone, wzmocnione, wielkie i straszne zarazema.
a SEB str. 243, 600, 607, 610-618.
8 O Rykawdzie i Iworodzie jest mowa w tajach Księgi Ruty.
9 Bierło płynął w „pirodze” – łodzi ulepionej z ciasta i wypieczonej przez Plątwę w Piecu Spora. Owo pieczenie dało łodzi niezbędny spor powodzenia. Rzeki Nawi są wypełnione „lekką wodą”a. Jest to coś innego niż żywa woda, czarna (martwa) woda czy woda ognista. Lekka woda nie może utrzymać na swej powierzchni niczego w ogóle, podczas gdy martwa woda tylko niczego żywego. Jedynym zdolnym ją przepłynąć obiektem jest łodź pierożna, zrobiona z poświęconego bogom ofiarnego knysza-pieroga. Piroga ma trójkątny kształt. Innym sposobem pokonania lekkiej wody jest jej zaklęcie, nasmarowanie ciała knysznym ciastem albo pewnym zielem. Można też skorzystać z pomocy Welów: samych bogów, bogunów, zduszów, inogów, Zwierzów lub Zróstów (roślin skrzystych). Zdusze, inogi i Zwierzowie mogą przenieść człowieka nad wodami.
a Żywa woda, martwa woda i czarna woda, są bardzo mocno obecne w pamięci Słowian i występują w licznych bajach oraz podaniach wszystkich narodów słowiańskich, tak samo jak i Ognista Rzeka [patrz MNM t. II. str. 450-456]. Lekka woda jest również znana mitologii chińskiej.
10 Przedstawiony obrzędek Przepiórki jest znany wszystkim Słowianom i Istom, i był praktykowany w czasie jesiennego przesilenia – Zarzynku, święta Plonów i pożegnania z latem. Oprócz innych, bogatych rytuałów odprawiano także obrzęd spalenia i pochowania ptasiego skrzydła, symbolu wiarołomnej wrony i ptaków z wyspy Weń oraz Wyrajua.
a NM, t. 11, str. 450-456.
11 Słowo raj pochodzi ze wspólnego słowiańsko-sarmackiego lub słowiańsko-scytyjskiego okresu, w którym obie kultury przenikały się, a Słowianie czerpali pojęcia związane z wiarą z zasobów plemion będących przodkami dzisiejszych ludów indo-irańskich. Oznacza ono w języku irańskim nie tylko miejsce bytowania zmarłych, ale i las. W gwarach języka polskiego i języku serbskim istnieje słowo rajec w znaczeniu – las. Wyraz raj nawiązuje do pojęcia mnożności – raić, narajać, ruić, roić, rojny, ruja, ruń. Była to kraina obfitości i wieczystego żywota -rująca życie. Te same znaczenia są zawarte w pojęciu Rajca i Wyraju, skąd wyrajają się ptaki i dusze przechodzące do jedności z Bogiem Bogów – Światłem Świata. Warto zwrócić uwagę na magiczny aspekt tego pojęcia w odniesieniu do słowiańskiego określenia świeżości, młodości, siły i nowego życia – jar, jary. Podobnie jak w wypadku pary Wesel –Weles i tutaj zachodzi identyczna odwrotność raj – jar, widoczna również w parze Ruja-Jaruna.
12 Wschodnie kapiszty, a za nimi wszy wywodzący się z ich tradycji wschodni Sławianie utożsamiali miano Raj z nazwą samego drzewa Wyraju. W języku ukraińskim, białoruskim, rosyjskim i tamtejszej tradycji zachowało się zarówno pojęcie drzewa Wyraju, miejsca rajskiego, jak i podanie o kluczach do Wyraju posiadanych przez wronę i jej odebranycha. Miano to brzmiało: Wyrij, Wirij, Irij, także Uraj. Zachowały się liczne obrazy malowane przez ludowych twórców Rusi, na podstawie kanonu przeniesionego przez pokolenia. W obrazach Rajskiego Drzewa widoczne są: w koronie – sokoły i słowiki, ponad koroną – księżyc, słońce oraz ptaki – mityczne, w dziuplach i na pniu drzewa – pszczoły, żmije i bobry. Te dwa ostatnie zwierzęta związane są także z korzeniami. Drzewo otaczają zwykle niedźwiedź, jeleń i dzik lub wilkib.
a MNM t. II, str. 450-456.
b MNM t. II, SMLIE str. 460, i inni.
13 Góra Onawielna zachowała się w mitologii Istów i wschodnich Sławian. Nazywana jest przez Żmudzinów Górą Anafielsa lub Anawiels. Jest to nazwa starosłowiańska, a jej dawne zapomniane brzmienie to Onawiei, czyli Onawna Góra, Onawielna Góra.
a Podanie o tej górze i smoku Wizunasie (według Litwinów wężu) przechowało się wśród podań żmudzkich, jest też jednak znane Białorusinom.
14 Na Wawelu powstał w końcu zamek królów polskich. Obok tego miejsca, z biegiem wijącej się u stóp Góry Wawelskiej rzeki Wisły, znajduje się Skałka, dawne uroczysko święte, ze świętym źródłem, a jeszcze dalej święta góra Lasota z jej pradawną kąciną i Kopiec Kraka (Swaroga, czyli Ognia). W drugą stronę od Wawelu leży wzgórze zwane dzisiaj Wzgórzem Bronisławy, które jest okryte Lasem Wolskim (dawniej Welskim). I W czasach przedchrześcijańskich wzgórze to było najprawdopodobniej górą Welesa. Tutaj, podobnie jak na Wawelu, Skałce i Lasocie również znajdowała się kącina wiary przyrodzonej. Góra Welesa, wraz z miejscem zwanym Sowińcem, cieszy się do dzisiaj tak wielką czcią mieszkańców Krakowa, że w XIX i XX wieku usypano tutaj dwa nowe kopce poświęcone bohaterom narodowym: Kopiec Piłsudskiego i Kopiec Kościuszki. Sam Wawel jest uznawany, z powodu czakramu mocy Ziemi umiejscowionego pod ziemią, a znajdującego ujście w jednej z krypt zamku królewskiego, przez joginów i przedstawicieli religii hinduistycznej za jedno z siedmiu miejsc świętych świata. Ich wiedza na ten temat jest czerpana z Wed, prastarych ksiąg wiary przyrodzonej, które według wielu poważnych uczonych, a przede wszystkim według praktyków hinduizmu i jogi, zawierają wiedzę o religii z okresu Wspólnoty Ariów, czasu nierozerwanej jeszcze więzi słowiańsko-irańsko-indyjskiej. Zwraca uwagę również postać umiejscowionego u stóp Góry Wawel smoka-strażnika, który zamieszkiwał system jaskiń pod wzgórzem, zwanych Smoczą Jamą. Samo określenie jama nawiązuje do podziemnych bóstw indo-irańskich Jama i Jima.
15 Niwa – prasłowo oznaczające pole, miejsce położone w dole. Słowo to istnieje w języku greckim –neios – pole, neiothi – w dole. Pochodzi od rdzenia nei, tego samego, z którego wywodzi się nyk – niknąć, nyć – płakać, i niz – nizina, w dole, naw – dół. Zachowane w indyjskim przysłówku ni oraz niemieckim – nieder. Rodowód wiąże owo słowo z pojęciem Zaświatów. Niwy były częścią tego, co w dole – świata podziemnego – Weli. Były to Pola Welańskie. Zastanawiający jest związek pojęcia niwy z pojęciami zaświatów oraz śmierci poprzez niweczyć, obracać wniwecz – niszczyć, obracać w nicość. On również potwierdza, że pojęcie niwy wiąże się bezpośrednio z nyją – śmiercią, unicestwieniem, nicością, Nicą, przejściem do świata Welów a. Także jednak z pojęciami niecenia, rozniecania, nieci żywota.
a SEB str. 364.
16 Według niektórych podań, w Truso nad Bałtykiem istniało światliszcze Zniczów, których tam czczono niczym innych poważanych bogów, paląc wieczny ogień i składając obiaty, chociaż wiadomo było, że to bogowie upadli. Ligasze tamtejsi nigdy jednak nie wymieniali głośno Zniczów z imienia.
17 O Błyskawicy Peruna mówi się też, że została uczyniona z kamienia przez Sima.
18 Liczba 18 to zdwojona dziewiątka 2×9, daje ona czertę 9, czyli śmierć.
19 Dobrudża – położona u ujścia Dunaju do Morza Czarnego ziemica Traków, od V wieku była miejscem osiedlania się ludów napływowych, w tym Awarów i Słowian. Według niektórych kronik wcześniej rządzili tutaj Słowianie, których władcą był car Sław Stumogilan, z plemienia Serdczan (Sredczan), Gątów lub Timoczana. W VII wieku zdobyta przez turskich z pochodzenia Bułgarów, stała się zalążkiem ich słowiańskiego państwa.
a SSS t. V, str. 238; MSKDS str. 98.
20 Rombotami nazywano święte drzewa, które wyrastały z jednego pnia rozdwajającego się następnie i znów zrastającego ponownie w jedność. Takie drzewa wyglądają jakby były rozrąbane przez bogów w trakcie wzrostu. Znajdowały się one w wielu miejscach o nadprzyrodzonych właściwościach, np. w Białowieży. Owe szczeliny mają kształt rombu. Do dzisiaj podobno można zobaczyć romboty w uroczysku Białowieży.
21 Patrz Z. Gloger Encyklopedia staropolska.
Mit odtworzono na podstawie podań wszystkich Słowian i Bałtów.