Od Poli Dec

Kiedy dobrych kilka lat temu pisaliśmy że Wzgórze Lecha kryje najprawdopodobniej pod obecnymi budowlami znacznie wcześniejsze obiekty z epoki pogaństwa, byliśmy zakrzykiwani przez bardzo młodych archeologów i świeżych adeptów historii – niemniej z poważnych ośrodków uniwersyteckich w Polsce i oskarżani, że najdelikatniej mówiąc „zbłądziliśmy w swoich NAD-interpretacjach”.
Należy tutaj zaznaczyć, że język tych wypowiedzi zarzucających nam finalnie jakieś oszołomstwo i turbosłowiaństwo, jakieś konfabulacje – był wyjątkowo napastliwy, obraźliwy, chamski, po prostu hejterski. Niestety zastąpił on wtedy jakiekolwiek próby merytorycznego odniesienia się do naszych analiz, a ośmieszył finalnie tzw „środowisko naukowe” badające okres wczesnej Słowiańszczyzny. Rozgorzała internetowa wojna i mądrale z antynaukowej bojówki SS podjęli wielką kampanię zniesławiającą wobec mnie oraz wielu innych osób ze środowiska miłośników i badaczy Starożytnej Słowiańszczyzny. Próbowano po prostu wprowadzić kolejny podział w społeczeństwo, pomiędzy Polaków. To działanie nie było związane tylko z tamtym przypadkiem – daję go tutaj jako przykład dlatego, że właśnie okazało się jaką wartość miały tamte zaprzeczenia i zaperzenie „środowiska” młodej nauki polskiej (nieopierzonej w tytułach doktorów – doktorantów zaledwie i magistrów z obrzeży środowiska nauki, aspirantów do stanowisk uczelnianych).
Dzisiaj nawet niemiecki polskojęzyczny Onet – bardzo generalnie nieprzychylny Polakom i Polsce, często fałszywie przedstawiający odkrycia archeologiczne z typowym berlińskim skrzywieniem interpretacyjnym, lub wręcz podający historyczną propagandę niemiecką zamiast rzetelnych faktów – uznać musi, że odkryto SŁOWIAŃSKĄ budowlę KAMIENNĄ z czasów pogańskich na Wzgórzu Lecha właśnie, a więc budowlę Lechicką, przedchrześcijańską. Rację miał pewien wyśmiewany archeolog „amator” z XIX wieku – Tadeusz Wolański, a nie bojówkarze antynaukowi w swej zupełnie irracjonalnej postawie zaprezentowanej przez nich w wieku XXI. My mieliśmy rację razem z nim, z tym XIX wiecznym naukowcem-amatorem.
A okazało się to ponieważ jacyś archeolodzy (inni niż bojówkarze z Inkwizycji Rozumu, po prostu solidni) podjęli tam jednak w roku 2019 prace odkrywkowe i ustalają obecnie NOWĄ prawdę historyczną na temat tego wzgórza.
Niestety to środowisko hejterskie zamiast wraz z ewidentnym upowszechnieniem wyników współczesnych badań genetycznych i archeologicznych wstydliwie schować głowę w piasek, w dalszym ciągu przewija się gdzieś przez Internet, a nawet publikuje jakieś książeczki propagandowe zmierzające do ośmieszenia środowiska miłośników Starożytnej Słowiańszczyzny i Odkrywców-Amatorów, którym archeologia zawdzięcza jak widać po rozlicznych „odkrywkach” archeologicznych w Polsce, lekko licząc około 90% obecnie ogłaszanych „rewelacji” naukowych.
Niech ten artykuł poniższy z roku 2025 będzie, dla podobnych do tej bojówki uniwersyteckich inicjatyw i do stojących za nią pracowników uniwersytetów, po prostu przestrogą i wskazówką jak nie należy postępować wobec twórczych hipotez pochodzących z innych środowisk niż ich własne.
Dla nas zgromadzonych tutaj w ramach Staro-Słowiańskiej Świątyni Światła Świata Poszukiwaczy Naukowej Prawdy niech zaś to będzie wskazówką, że nigdy nie należy się cofać przed stawianiem śmiałych hipotez. W każdym razie nie wcześniej niż zostaną one poddane głębokiej, Rzetelnej, REALNEJ, Naukowej weryfikacji.
Piszę to dzisiaj nie po to żeby wydrwić pseudo-naukę w wydaniu uniwersyteckim, ani po to żeby się chełpić trafnością naszych analiz, ale po to żebyśmy MY jako Środowisko Wolnomyślicieli, Wolnych Ludzi w dalszym ciągu nie ustawali w przekonywaniu naukowców (i nie ustawali w prowadzeniu z nimi DIALOGU), że dogmaty są najbardziej szkodliwe dla nauki, a nie hipotezy stawiane przez amatorów. Każda hipoteza – także amatorska – jak ta choćby o Troi Ilionie postawiona przez amatora Heinricha Schliemanna kiedyś dawno temu, i ta naukowa profesora Witolda Mańczaka i innych o ciągłości genetycznej Słowian od Starożytności na Odrą i Wisłą, i ta Tadeusza Wolańskiego o pogańskich budowlach na Wzgórzu Lecha – są godne dogłębnych badań i analiz z użyciem wszelkich możliwych narzędzi naukowych.
Takie zadania stoją przed nam nadal na TU i TERAZ jak i na przyszłość.
***

Onet: Na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie odsłonięto relikty kamiennej budowli
„Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie znajdowała się monumentalna siedziba władcy” – przyznała archeolog prof. Hanna Kóčka-Krenz podsumowując badania prowadzone w tym miejscu od połowy sierpnia. Ich celem była weryfikacja i zbadanie reliktów mogących mieć powiązanie z wczesnośredniowiecznymi siedzibami piastowskimi.
Wyniki badań, a konkretnie ujawnione elementy konstrukcji kamiennej są niezwykle obiecujące, by jednak coś więcej o nich powiedzieć, konieczne jest rozszerzenie wykopalisk. Archeolodzy nie mają jednak wątpliwości, że w Gnieźnie – jednym z głównych grodów wczesnopiastowskiego państwa – siedziba księcia musiała się znajdować.
„Chciałabym w sposób kategoryczny stwierdzić, że taki ośrodek, jak Gniezno, które było jednym z czołowych grodów państwa pierwszych Piastów, nie mogło się obyć bez palatium. Książę musiał mieć tutaj swoją siedzibę, zwłaszcza że to miejsce pełniło bardzo ważną funkcję, jeśli chodzi o stronę sakralną” – powiedziała podczas konferencji prasowej prof. Hanna Kóčka-Krenz, która odkryła fundamenty Palatium Mieszka I w Poznaniu.
Spotkanie z dziennikarzami odbyło się 4 września bezpośrednio przy sondażach założonych przy kościele św. Jerzego 18 sierpnia br. Miejsce jest nieprzypadkowe, od dawna bowiem specjaliści wskazują ten właśnie teren jako najbardziej prawdopodobną lokalizację siedziby Mieszka I. W czasach pierwszych Piastów Wzgórze Lecha było znacznie mniejsze, wały obronne okalające gród przebiegały w miejscu posadowienia budynku Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej (narożnik południowo-wschodni), co potwierdziły badania prowadzone w 1983 roku przez archeologa Tomasza Sawickiego. Zatem ukształtowanie terenu, wały grodowe, pozostałości architektury kamiennej oraz wstępne pomiary rysującej się budowli (zbliżone do wymiarów palatium na Ostrowie Tumskim w Poznaniu) wskazują jednoznacznie na siedzibę władcy.
„Na to, że w Gnieźnie palatium było, wskazują źródła pisane, kroniki i inne poszlaki. Dziś chciałoby się powiedzieć: mamy to! I z dużym prawdopodobieństwem mamy coś. Mamy fragmenty kamiennej budowli” – podsumował dr Michał Bogacki, dyrektor Muzeum Początków Państwa Polskiego, które było odpowiedzialne za prowadzenie wykopalisk. Prowadzono je we współpracy z Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej, które po raz pierwszy uczestniczyło w tego typu przedsięwzięciu.
Wykopaliska objaśnił dziennikarzom dr Tomasz Janiak, archeolog z Muzeum Początków Państwa Polskiego, który w 2019 r., podczas poprzedniej Ekspedycji Palatium odkrył bramę grodziową prowadzącą do grodu.
Efekty badań obejrzał również abp Wojciech Polak, który przyznał, że potwierdzają one to, „o czym wszyscy jesteśmy przekonani, iż gnieźnieńskie Wzgórze Lecha odgrywało ważną rolę u początków państwowości polskiej”. Metropolita gnieźnieński zadeklarował również przychylność wobec kolejnych etapów badań archeologicznych.