Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Zaczynamy nietypowo, bo to rzadkość by w czasach PRLu któryś z artystów, czy w ogóle członków Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata, cieszył się przychylnością ówczesnych władz. Z Michałem Byliną było inaczej bo zasłynął przede wszystkim jako wojownik, żołnierz i w swojej sztuce wiele uwagi poświęcił wszelkim zbrojnym frontom, także temu Wschodniemu skąd przyszła tak zwana Armia Ludowa – jak się dzisiaj mówi: Pierwsza i Druga ARMIA Wojska Polskiego.
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Co charakterystyczne dla wyznawców Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata i jej ważnych postaci , jak i dla większości osób ze środowiska Rodzimowierców w Polsce, także i Michał Bylina był w czasach wojny członkiem Armii Krajowej, tak samo jak bracia Gorzkowscy, tak samo jak Stanisław Pagaczewski, tak samo jak Maria z Pagaczewskich Gorzkowska, jak Aleksandra Białczyńska, tak samo jak twórca Zadrugi – Jan Stachniuk i wielu innych. Wielu z nich wzięło też udział w Powstaniu Warszawskim.
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Zaczynamy nietypowo, bo Michał Bylina został doceniony także przez fakt iż jego patronatem, jako postaci wzorowej do naśladowania przez młodzież polską objęto szkołę Podstawową numer 310 w Warszawie przy ulicy Hawajskiej. Nie słyszałem o szkole im Jana Stachniuka – zakatowanego przez UB w PRL, ani żadnych innych rodzimowierców. Może mam niedokładne wiadomości. Moim zdaniem to przypadek jedyny, chyba tylko z tego powodu, że mało kto wiedział o jego rodzimowierstwie, choć przecież jego kontakty z Marianem Wawrzenieckim czy Stanisławem Wocjanem nie były chyba tajemnicą. W PRL uchodził za ateistę.
Przedstawiamy go nietypowo także dlatego, że prócz obrazów i ilustracji typowo słowiańskich zaprezentujemy posiadane ilustracje do fińskiego pogańskiego eposu Kalewala, jego polskiego wydania. Czynimy to dlatego bo naszym zdaniem są to wspaniałe, głęboko pogańskie i głęboko słowiańskie ilustracje – a Wiara Przyrodzona jest jedna. Wychodząc z tego założenia Michał Bylina zilustrował Kalewalę dla dzieci przygotowaną przez Janinę Porazińską. Kalewalę spisano w XIX wieku – to osobna sprawa godna omówienia w oddzielnym artykule. Odtworzenie mitologii germańskiej nastąpiło także w tamtych czasach, mitologię słowiańską również w tym samym mniej więcej czasie spisuje Bronisław Trentowski – ale ona się nigdy nie ukazuje drukiem, lecz zostaje mu ukradziona przez Joachima Szyca i ukazuje się w 1865 roku jako pokiereszowany potworek bez rąk nóg i głowy – bo plagiat nie mógł być niczym innym, tylko zlepkiem wyrywków. Oryginał spoczywa do dzisiaj w zamknięciu w Muzeum Czartoryskich.
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Żeby bardziej wyeksponować tę słowiańskość Kalewali Michała Byliny przepleciemy ilustracje do książki i inne prace artysty.
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Zaczynimy więc całkowicie nietypowo, bo od życiorysu Michała Byliny napisanego przez uczniów tejże szkoły o nim jako patronie. Dlaczego? Bo to dosyć dokładny życiorys o wiele lepiej napisany niż ten kuriozalny życiorys, który każdy może sobie przeczytać na Wikipedii, gdzie ani słowa o konspiracji podczas II Wojny, zakamuflowana informacja o tym że był porucznikiem AK, ani słowa o przedwojennych czasach, ani że był ciężko ranny w Powstaniu Warszawskim, ani że malował cokolwiek innego niż batalistykę. Jedno jest tam cenne – iż pisze się że Worsówka, gdzie się urodził Michał Bylina leży pod Kijowem oraz że profesurę na ASP objął dopiero w 1956 roku.
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Zmarł w 1982 roku w sierpniu – jak dla każdego patrioty Stan Wojenny był dla niego ciosem, który gdy spada na człowieka w wieku 76 lat może zabić.
C.B.
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
MICHAŁ BYLINA
Nasz patron urodził się 18 I 1904r. w Worsówce pod Malinem, na Ukrainie. Już w latach chłopięcych żywo interesował sie historia Polski, szczególnie zaś historia wojska polskiego. Urodzony na obczyźnie uczył się w rosyjskich szkołach, a wiec ojczyste dzieje poznawał z domowych opowieści, czytając książki i oglądając reprodukcje obrazów wielkich mistrzów pędzla: Jana Matejki, Juliusza i Wojciecha Kossaków.
Michał Bylina – Czarodziejska księga
Po pierwszej wojnie światowej, w 1921 roku, Michał Bylina przyjechał do Warszawy i podjął studia malarskie i graficzne w Szkole Sztuk Pięknych. Tu również pełnił służbę wojskowa w l Pułku Szwoleżerów. Jak przystało na malarza batalistę, żołnierska praktykę odbywał wiec w kawalerii. Historie wojska, dawnej broni, mundurów, poznawał studiując zbiory Muzeum Wojska Polskiego. Po uzyskaniu dyplomu Szkoły Sztuk Pięknych zaczął tworzyć pierwsze wielkie kompozycje historyczne, a równocześnie rozpoczął współprace z Instytutem Wydawniczym „Nasza Księgarnia” oraz z redakcjami „Płomyczka” i „Płomyka”, wykonując ilustracje do książek i czasopism dla dzieci.Podczas II wojny światowej porucznik Michał Bylina brał czynny udział w walkach. W boju pod Chorzelami (niedaleko Mławy) został ranny, a uniknąwszy niewoli, przystąpił do Związku Walki Zbrojnej.
Michał Bylina – Bolesław Chrobry
Przez cała wojnę pełnił konspiracyjna służbę w Armii Krajowej. Brał także udział w Powstaniu Warszawskim, odnosząc ciężkie rany podczas walk na Mokotowie. Zaraz po wojnie, w zburzonej Warszawie, ponownie rozpoczął prace w organizującym się na nowo Instytucie Wydawniczym „Nasza Księgarnia”. Podjął się także prowadzenia wykładów jako profesor Akademii Sztuk Pięknych. Po 1950 roku rozpoczął się najważniejszy okres twórczości malarskiej Michała Byliny. W jego pracowni powstawały coraz to nowe obrazy, okazujące tysiącletnią tradycje oręża polskiego – od czasów pierwszych Piastów aż po II wojnę światowa.
Powstawały wielkie kompozycje malarskie, a także ilustracje do legend i baśni oraz cykl ilustracji historycznych. Wiele z nich trafiło do książek i czasopism dziecięcych, do szkolnych podręczników, pomagając uczniom młodszych klas w poznawaniu ojczystych dziejów. Dzieła malarskie Michała Byliny zdobią dziś sale Muzeum Wojska Polskiego, Muzeum Narodowego oraz Muzeum Historii Polskiego Ruchu Rewolucyjnego w Warszawie.
Michał Bylina – Bolesławowa drużyna
Michał Bylina – i jako artysta, i jako żołnierz – dobrze zasłużył się ojczyźnie. Wzbogacaniu wiedzy o historii Polski poświecił cały swój talent i wiele lat pracy. A gdy podczas wojny trzeba było stanąć w obronie ojczyzny, znalazł się w pierwszym szeregu walczących jak ci dawni obrońcy Rzeczypospolitej,których pamięć utrwalał na swoich obrazach.
Michał Bylina -Ilustracja do baśni
WYBRANE DZIEŁA MICHAŁA BYLINY
– 1952 – Komuna Paryska (olej, 142 X 205 cm) w zb. MWP.
– 1953 – Lenino (olej, 141 X 210 cm), w zb. w ZSRR; replika w zb. MWP.
– 1954 – Czerwony Pułk Warszawy (olej, 141 X 210 cm), w zb. MWP.
– 1956 – 2.Y.1945 w Berlinie (olej, 140 X 200cm), w zb. w ZSRR.
– 1956/59 – Prace z cyklu ilustracji do dziejów Polski (mal. tempera w form. 14 X 16 lub 23 X 16 cm).
– 1959 – Wrzesien (olej, 140 X 200 cm), w zb. MWP.
– 1961 – Legnica (tempera, 47 X 63 cm), w zb. MWP.
– 1962 – Bitwa pod Sans Souci (tempera, 140 X 200 cm) w zb. Muz. PPR.
– 1963 – Nysa (tempera, 140 X 200 cm), w zb.MWP.
– 1965 – Kołobrzeg (olej, 100 X 128 cm), w zb. MWP.
– 1965 – Białystok 1905 r. (tempera, 140 X 200cm), w zb. Muz. PPR.
– 1966 – Mieszka na cedynskich wzgórzach (olej,54 X 65 cm), w zb. MWP.
– 1968 – Cedynia (olej, 54 X 65 cm), w zb. MWP.
– 1968 – Odra (olej, 140 X 200 cm), w zb. MWP.
– 1972 – Bitwa nad Bzura – Wólka Weglowa(olej, 90 X 120 cm), w zb. MWP.
– 1973 – Goniec do lesnych (olej, 138 X 172cm), w zb. MWP.
– 1974 – Gdansk (olej, 138 X 172 cm), w zb. MWP.
– 1976 – Kosciuszko -pod Saratoga (olej, 90 X 120 cm), w zb. MWP.
– 1977 – Portret Jaroslawa Dabrowskiego (olej,120 X 90 cm), w zb. MWP.
Sztaluga i paleta Michała Byliny (oryginały)Bolesławowa drużyna, olej
Legiony, tempera
Marszałek Edward Rydz _ Smigły, olejBatory, tempera
Uczeń Władysława Skoczylasa i Tadeusza Pruszkowskiego, profesor ASP w Warszawie.
Kalewala po polsku
Zapraszam na stronę wystawową poświęconą Kalewali, ktora jest bardzo wszechstronnym opracowaniem tematu. Wystawa odbyła się na KUL, a Finowie przygotowali ją z okazji 150 lecia pierwszego wydania eposu drukiem w 1848 roku.
KUL Wystawa Kalewala po polsku
Tutaj przedruk fragmentu Kalewala po polsku – krótka historia w opracowaniu Jana Krzysztofa Wasilewskiego, fragmentu związanego z początkowymi przekładami polskimi i wydaniem ilustrowanym przez Michała Bylinę
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Pierwsze wydanie ‘Kalevali’ po polsku pochodzi z roku 1869. Dokonała go Seweryna Duchińska; opierając się na wersji francuskiej eposu; przełożyła wybrane partie i podała fragmenty czterech pierwszych run, uzupełniając przekład informacją dotyczącą genezy dzieła. Jednak tekst francuski był prozatorską opowieścią, sporządzoną z ‘PreKalevali’, zaś translatorka postanowiła polski przekład podać jako rymowany wiersz… Niemniej, istnienie ‘Kalevali’ zostało zasygnalizowane i zainteresowanie nią w Polsce zwolna rosło: dość obszerne studium na temat eposu ogłosił w 1880 roku Feliks Jezierski, a w dwa lata później Józef Tretiak, który w swojej pracy sporo miejsca poświęcił Finom, dał charakterystykę tego narodu, nakreślił proces zbierania przez nich pieśni ludowych, podjął też próbę ukazania fińskiej mitologii i podał treść eposu. Długi czas w Polsce ‘Kalevala’ tłumaczona była z innych przekładów. Rzecz jasna, że odrębność strukturalna fińszczyzny wobec rodziny języków indoeuropejskich nastręczała tłumaczom nieco więcej” [znacznie więcej – przyp. red.] problemów niż dotychczasowa praktyka translatorska z tłumaczeniami klasyki starożytnej włącznie” – pisze Jerzy Litwiniuk [1998] w przedmowie do swojego przekładu ‘Kalevali’. Dodajmy do tego wymogi ‘ludowości’, jak również pewnej ‘dziwności’ w bezpośrednim odbiorze. Niemcy, Anglicy lub Czesi mogli dokonywać zapożyczeń z pomników literatury średniowiecznej, Rosjanie z zapisów bylin i bezpośrednio z gwary Pomorów, sąsiadujących o miedzę z Finami. U nas próby wywołania podobnego efektu doprowadzały do takich rezultatów, jak przekład ‘Iliady’ na góralszczyznę. Francuzi, których od czasów Boya inteligencja [polska] czytała w oryginale, musieli się utrzymać w swoim akademickim kanonie absolutnej zrozumiałości, stąd korzystanie właśnie z pośrednictwa ich przekładów skazywało tłumacza na brak jakichkolwiek odniesień do bogactwa fińskich dialektów. [Np.] Skandynawów tłumaczono u nas przez wersje niemieckie. Nic dziwnego, [bowiem] nie znany był u nas niezawodny klucz do zasobu leksykalnego ‘Kalevali’, jaki stanowił opracowany przez samego Lönnrota monumentalny słownik fińsko-szwedzki ‘Suomalais-Ruotsalainen Sanakirja’ (1866-1880). Byliśmy skazani na pośrednictwo ‘osób trzecich’ ze wszystkimi fatalnymi [tego] konsekwencjami. Dotyczy to zarówno dziewiętnastowiecznych prób przekładowych Seweryny Duchińskiej i Franciszka Jezierskiego, jak i międzywojennych prób Jana Brzechwy, wyraźnie uzależnionych od słownictwa [oraz] emocjonalnej aury klasycznego przekładu na rosyjski L. P. Bielskiego (1889)„.
Taka, niezbyt głęboka (i niezbyt szeroka) percepcja ‘Kalevali’ w Polsce spowodowała brak jej echa w naszych sztukach plastycznych; dodatkową barierą była pewna „egzotyczność” fińskiej (czy w ogóle północnej) kultury. Te same zapewne względy sprawiły, że fantastyczny świat wyobrażeń największego wizjonera ‘Kalevali’, genialnego malarza Aksela Gallen-Kalleli, był w Polsce długo niemal nieznany. Jego sztuka świetnie wytrzymała próbę czasu, świadcząc o sile jego talentu i głębokości inspiracji, zaś pośrednio – o wielkości ‘Kalevali’. Poniżej – trzy drobne elementy graficzne i przerywniki do ‘Kalevali’. Szerzej sylwetkę tego artysty i jego dzieła przedstawiamy na osobnej stronie: wizualizacja ‘Kalevali’. | ||||
Nie można jednak odmówić przemyślanemu dziełu Janiny Porazińskiej uroku ani wartości literackich. Dla przykładu: tak zaczyna się Jej – podzielona na dziesięć części – opowieść: „Vejnemejnen – zwany także Vejno – pieśniarz czarodziejski i [wiekowieczny] zaklinacz Kalewali – urodził się w morskiej głębinie. Matką jego była Ilmatar, dziewica przestworzy. Unosiła się ona nad ziemią smutną, niczym nie przyodzianą, nad ziemią szarą i pustynną. Zakochał się w Ilmatar mocarz siły niebywałej, mocarz-huragan szalejący z szumem, gwizdem i hukiem. Zakochał się w niej wicher Północy. Opuściła Ilmatar pustki szerokie, niezmierzone. Na wody morskie opadła, głębinę morską na mieszkanie sobie obrała. I oto w głębinie tej […] urodził się Vejnemojnen”. |
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali
Michał Bylina – ilustracja do Kalewali