Smętarz na Rotundzie

Ku pamięci Duszana Jurkowicza

Quantcast

 

Góra

Z Wiki:

Rotunda (771 m n.p.m.) – szczyt górski w Beskidzie Niskim.

Na jej szczycie znajduje się cmentarz wojenny nr 51 z I wojny światowej, a u stóp działa studencka baza namiotowa w Regietowie prowadzona przez Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Warszawie (SKPB Warszawa). Staraniem członków i sympatyków SKPB Warszawa, cmentarz w ostatnich latach został w dużym stopniu wyremontowany. Obecnie Rotunda jest dobrze dostępna, gdyż pod koniec lat 90. poprowadzono przez szczyt Główny Szlak Beskidzki, który wcześniej biegł jej północnymi stokami. Termin rotunda dobrze pasuje do góry, gdyż ma ona kopulasty kształt.

Piesze szlaki turystyczne:

  • POL Szlak czerwony.svg Regietów – Rotunda (771 m) – Zdynia (Ług) (Główny Szlak Beskidzki)
  • POL ścieżka czarna.svg Regietów – Rotunda (771 m) – Zdynia (Ług) (szlak cmentarny poprowadzony tak jak szlak czerwony)


Niektórzy uważają, że Rotunda również wchodzi w skład Hańczowskich Gór Rusztowych. Na Rotundę wiedzie tylko jeden – czerwony – szlak turystyczny. Z jednej stronę biegnie on z Regietowa (a dalej z Ustronia), a z drugiej ze Zdyni-Ług (a dalej z Wołosatego). Na Kozim Żebrze krzyżują się dwa szlaki. Poza omawianym już czerwonym (biegnie odpowiednio z Regietowa i Hańczowej) jeszcze zielony ze Skwirtnego (a dalej przez Gorlice i Magurę Małastowską ze Stróż) oraz z Wysowej (a dalej przez Krynicę i Lackową z Muszyny).

Cmentarz nr 51 – Rotunda

Określany jako najpiękniejsze dzieło Duszana Jurkowicza.  Łatwo na niego dziś trafić zarówno ze Zdyni  (dłuższe i łatwiejsze podejście) jak i z Regetowa dzięki temu że wreszcie po latach PTTK zdecydowało się tak zmodyfikować przebieg czerwonego szlaku, aby prowadził przez wierzchołek Rotundy z cmentarzem. Jeśli chcecie go zwiedzić to koniecznie trzeba się spieszyć bo nie wiadomo  ile zim jeszcze wytrzymają resztki wspaniałych kiedyś wież .(obecnie stoją szkielety trzech z pięciu wież)  Pochowano tutaj 42 Austriaków (znani z przynależności pułkowej należeli głównie do 1. Pułku Cesarskich Strzelców Tyrolskich, który rekrutował żołnierzy z okolic Innsbrucka, Bressanone  i Trentu, 36. Pułku Piechoty z Mlada Boleslav w Czechach [aż 95% tego pułku stanowili Czesi], 59. PP „Rainer” z Salzburga w Austrii, 1.PPLandwehry z Wiednia, 25.PP Landwehry z miejscowości Kromieryż w Czechach)  i 12 Rosjan (kilku znanych z nazwiska i przynależności do 193. Swijażskiego Pułku Piechoty z garnizonem w Wiatce).

Nowe krzyże na cmentarzu wojennym nr 51 na Rotundzie

Cmentarz wojenny na Rotundzie… któż z gorlickich turystów go nie zna ? Jeden z najbardziej podziwianych projektów słowackiego architekta Dušana Jurkoviča a jednocześnie jeden z najbardziej dotychczas zaniedbanych obiektów tego typu Małopolsce. Dla wielu gorliczan cel wycieczek, miejsce tajemnicze i piękne. Wielokrotnie już  podnoszono pomysł odbudowy tego cmentarza – ostatni chyba raz podczas przygotowań do obchodów 80 rocznicy Bitwy pod Gorlicami, jednakże nie realizowano go  m.in ze względu na brak potrzebnych do tego środków. W 2001 roku znów, tym razem ze społecznej  inicjatywy przewodników SKPB z Warszawy oraz kilku miłośników cmentarzy wojennych z Gorlic powstał pomysł odbudowy tego pięknego obiektu. W celu realizacji zadania postanowiliśmy założyć Społeczny Komitet Odbudowy Cmentarza na Rotundzie z siedzibą w Warszawie, który 20 listopada 2002 roku został zarejestrowany w Krajowym Rejestrze Sądowym.

Rejestracja Stowarzyszenia w stolicy, mimo że główny obiekt jego działalności znajduje się w powiecie gorlickim, miała znaczenie czysto praktycznie, bowiem właśnie Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich z Warszawy prowadzi u podnóża Rotundy bazę namiotową, która miała się stać bazą dla uczestników prac renowacyjnych. Rejestracja Stowarzyszenia z siedzibą w Warszawie dała nam możliwość prowadzenia zbiórki publicznej pieniędzy na terenie całego kraju ale także była koniecznością ponieważ w Gorlicach nie udało się nam znaleźć miejsca na siedzibę. Ze znanych gorliczan – miłośników cmentarzy wojennych członkami Stowarzyszenia są Waldemar Hübner – artysta malarz oraz Leszek Brzozowski – dyrektor Regionalnego Muzeum PTTK w Gorlicach…

więcej na stronie: http://www.cmentarze.gorlice.net.pl/okreg_1_cz2.htm#nr51

Rotunda. Cmentarzysko umarłych

Spośród cmentarzy wojskowych z I wojny światowej, rozrzuconych po całym Beskidzie Niskim, jeden zasługuje na szczególną uwagę. Ze względu na piękno, usytuowanie, charakterystyczną historię i pasję ludzi ratujących ten unikatowy zabytek. „Nie płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi, A burze już nam nieraz we znaki się dały – Wszak słońce co dzień rano tu nas wcześnie budzi I wcześniej okrywa purpurą swej chwały.” Ten napis zdobi jeden z najpiękniejszych w Beskidzie Niskim cmentarzy wojskowych z I wojny światowej. Położony na szczycie Rotundy (771 m) cmentarz to jednocześnie jeden z najtrudniej dostępnych i niestety najbardziej zniszczonych tego typu obiektów. Nie ulega jednak wątpliwości, że „odkrycie” go w każdym turyście pozostawi niezatarte wrażenie. Trudny do odszukania, skryty w gęstwinie drzew, okryty kobiercem zielonych traw, paproci i jeżyn sprawia wrażenie, jakby umarli umarli po raz wtóry. Pierwotnie w centrum cmentarza założonego na planie koła wznosiło się pięć strzelistych, drewnianych wież szalowanych gontami. Szczyt każdej z nich wieńczył potężny krzyż. Jego projektantem był jeden z najwybitniejszych architektów słowackich, Duszan Jurkowicz, którego styl budowania często określano jako „prasłowiański”. Elementy tego stylu widać także w przypadku cmentarza na Rotundzie. Zwłaszcza, jeśli się pamięta, że całość konstrukcji była widoczna niegdyś z dużej odległości, ponieważ szczyt góry nie był zalesiony. Stare fotografie cmentarza przywodzą na myśl bardzo różne skojarzenia. Raz widać na zdjęciu grupę kilku cerkwi, innym razem jakieś prasłowiańskie miejsce pogańskiego kultu albo… maszty tonącego okrętu.

Cmentarz na Rotundzie jako pierwszy z beskidzkich cmentarzy został wpisany na listę zabytków (w 1980 r.). Fakt ten jednak w żaden sposób nie wpłynął na stan zachowania cmentarza. Zabytek nie doczekał się żadnego remontu czy choćby prostego zabezpieczenia. Co prawda, w późniejszych latach kilkakrotnie podejmowane były próby jego ratowania, jednak zwykle kończyły się one na uprzątnięciu drzew i krzewów porastających teren. Na szczęście, w ostatnim czasie grupa miłośników cmentarza zjednoczyła siły i z ogromnym trudem przywraca go do życia. Dzięki staraniom Społecznego Komitetu Odbudowy Cmentarza Wojennego na Rotundzie (który przy tej okazji został powołany) po raz kolejny uprzątnięto teren, postawiono nowe krzyże oraz wykonano projekt architektoniczny rekonstrukcji obiektu. Należy mieć nadzieję, że starania te uchronią od zagłady cmentarz na Rotundzie – jeden z najpiękniejszych, jaki kiedykolwiek powstał w Polsce.

Autor: Szymon Narożniak

W zachodniej części Beskidu Niskiego, pomiędzy dolinami Regetówki i Zdyni, znajduje się zalesiony grzbiet Rotundy.

Na jej szczycie położony jest cmentarz wojskowy nr 51, z okresu I wojny światowej, jeden z kilkuset tego typu obiektów wzniesionych w latach 1915-18 na terenie Galicji przez władze austriackie. Jest on chyba najbardziej okazały i najciekawszy z grupy 31 cmentarzy projektowanych przez słowackiego architekta Duszana Jurkowicza na terenie tzw. okręgu żmigrodzkiego. Cmentarz założony był na planie koła, otoczony kamiennym murem szańcowym. Na teren cmentarza od wschodu, prowadziła drewniana bramka, w postaci gontowego daszku na słupach. Centralnie ustawionych było pięć wysokich, drewnianych wież krytych gontem, zakończonych drewnianymi krzyżami nakrytymi półokrągłymi daszkami, umocowanymi do ramion krzyża kulistymi czopami. Wieże posiadały wysmukłe gontowe dachy, łamane u podstawy, z małymi pulpitowymi okapami na 2/3 wysokości. Wieża centralna, stojąca w geometrycznym środku cmentarza miała wysokość około 16 m. Otaczały ją cztery niższe wieże, ustawione w kwadrat o współosiowych z wieżą centralną przekątnych.

Dookoła znajdowało się 20 grobów pojedynczych oraz 4 mogiły zbiorowe. Na mogiłach stały proste drewniane krzyże belkowe, jedno i dwuramienne, z górnym ramieniem nakrytym małym deskowym daszkiem. Na skrzyżowaniu ramion umocowane były prostokątne drewniane tarcze o ściętych dolnych narożach. Spoczywają tam 42 żołnierze austro-węgierscy którzy należeli głównie do 1. Pułku Cesarskich Strzelców Tyrolskich, 36. Pułku Piechoty z Mlada Boleslav w Czechach, 59. Pułku Piechoty „Rainer” z Salzburga w Austrii, 1.Pułku Piechoty Landwehry z Wiednia, 25. Pułku Piechoty Landwehry. Spoczywa tam także 12 rosyjskich żołnierzy głównie z 193. Swijażskiego Pułku Piechoty. Pierwotnie cmentarz, położony na szczycie nie zalesionej góry, był widoczny z daleka. Obecnie, tak jak okoliczne wzgórza, szczyt Rotundy porośnięty jest lasem. W 2002 i 2003 roku przeprowadzono prace porządkowe na terenie cmentarza, prace polegały na oczyszczaniu terenu z zarastającej go roślinności, karczowaniu pni drzew wyciętych kilka lat temu, oczyszczaniu kamiennego murka otaczającego cmentarz. Dzięki tym działaniom odsłonięty został zarys mogił oraz resztki kilku ocalałych krzyży.. Z drewnianych wież pozostały jedynie szkielety konstrukcji, a jedna z nich całkowicie się zawaliła. W miarę dobrym stanie pozostała chyba tylko kamienna tablica inskrypcyjna z wykutym krzyżem maltańskim i czterowierszem w języku niemieckim, autorstwa Hansa Hauptmanna. W tłumaczeniu brzmi on: Nie płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi, A burze już nam nieraz we znaki się dały – Wszak słońce co dzień rano tu nas wcześniej budzi I wcześniej okrywa purpurą swej chwały. Obiekt jest bardzo zniszczony.

Szczyt góry oraz brak dobrych dróg zniechęca do podejmowania odbudowy. Cmentarz ten jako pierwszy po wojnie, w 1980 roku, został wpisany do rejestru zabytków, ale dotąd nie doczekał się żadnego remontu, czy choćby zabezpieczenia. W osiemdziesiątą rocznicę Operacji Gorlickiej powstała inicjatywa odbudowy cmentarza przy pomocy Austriackiego Czarnego Krzyża (społecznej organizacji opiekującej się grobami żołnierskimi). Niestety skończyło się na wycięciu drzew i krzewów wokół cmentarza, ponieważ na więcej nie starczyło funduszy. Jako obiekt drewniany cmentarz narażony jest na niszczący wpływ warunków atmosferycznych, a pozbawiony jakiejkolwiek opieki i konserwacji uległ całkowitemu niemal zniszczeniu. Zresztą cykl rujnowania cmentarza rozpoczęło już wojsko strzegące pogranicza tuż po zakończeniu II wojny światowej, lokując na najwyższej z wież, po zwaleniu krzyża, punkt obserwacyjny. Obecnie, to co z niego pozostało, kwalifikuje się tylko do rozbiórki i postawienia wszystkiego od nowa.

autor: Aneta Załuga


Otagowano z:
Podziel się!