Lekcja nienumerowana (dodatkowa): Krzew Pomidora i Nowy Paradygmat (doświadczenie z 7 listopada 2024)

Krzew Pomidora i Nowy Paradygmat (doświadczenie z 7 listopada 2024)

Zasiał się sam, bardzo późno, w połowie maja. W jednej ze skrzynek na balkonie.

Świadomość Nieskończona zsyła nam przeróżne życiowe doświadczenia. Nie wszystkie z nich są niecodzienne, niesamowite czy niespotykane. Ale także te z pozoru zwyczajne dać mogą niezwykłe przeżycie i stać się ważnym duchowym doświadczeniem. To tylko kwestia UWAŻNOŚCI i nic więcej. 

UWAŻNOŚĆ powinna nam towarzyszyć w każdej możliwej chwili świadomego życia. 

 

Ma tutaj w dniu zbiorów, 7 listopada 2024 roku, 46 owców. Łączna waga 6,3 kilograma. Na krzaku wciąż były zawiązki małych nowych pomidorków (6 sztuk) i świeże kwiaty.

Wszystkie doszły na tyle żeby je można było teraz ułożyć na parapecie, by powoli dojrzewały.

Owoce są olbrzymie, bo to pomidor malinowy, w wersji max.

Krzak przetrwał wszelkie zawieruchy, burze, gradobicia – bez skazy, bez jednego złamania. Nie mam pojęcia ile w całości ważył. Wplótł się łodygami w siatkę. Ponieważ jest ona elastyczna ochroniła go przed wiatrami które na Prądniku Czerwonym wieją nieustannie. Prądnik Czerwony jest jednym z kanałów wietrzących Kraków. To bardzo dobre miejsce do życia.

W zeszłym roku też wyrósł samoistnie taki pomidor, ale miał tylko 15 owoców. Zasiał się wcześniej więc dojrzał lepiej, ale poważnie ucierpiał podczas wichury.

Musieliśmy przedwcześnie zebrać wtedy owoce. Część z nich była uszkodzona. Miały przez to wewnętrzne zdrewniałe wrosty. Ciekawe zjawisko, bo dookoła tych wrostów miąższ był całkiem zdrowy.

W tym roku nic takiego się nie stało, owoce są całe i zdrowiutkie. Tu możecie zobaczyć jak się ma wielkość krzaka w stosunku do rozmiaru normalnych pelargonii.

Jest po prostu jak drzewo dorastające do samego sufitu balkonu. Musiałem go przyciąć żeby nie rósł wyższy i mógł się skupić na owocowaniu.

Moja dusza potomka ogrodników królewskich i wcielenia Istoty, która sama ogrodnikiem królewskim była, przeżywała po prostu rozkosz. Odczuwałem to jakbym się znalazł w Raju na Jawie. Przez ten cały czas odkąd wszedł znajdowałem się w połączeniu z Jego Duchem, stał się częścią mojego Ducha i robiłem wszystko żeby rozwijał się w pełni, by mógł się spełnić, wypełnić swoją ziemską misję całkowicie.

Podlewałem go w okresie upałów po 4 razy dziennie. Pił wodę jak dzikie zwierzę, łapczywie. Nie wypływała ze skrzynki nawet po dostarczeniu całego litra wody – wszystko to wypijał. Oczywiście nigdy nie zdarzyło się żeby ziemia została przesuszona, chociaż często część liści w szczycie dziennego upału więdła, zwisała w dół.

Kocham go i przykro mi, że nadchodzi zima, która definitywnie przetnie nić jego ziemskiego żywota.

Zżyłem się z nim i przywiązałem do niego, ale słowiańska Wiara Przyrody – Wiara i Wieda Przyrodzona mówi wyraźnie, że nadmierne przywiązanie jest błędem, prowadzi do cierpienia, a to kłóci się z pierwszą zasadą: Życie jest / ma być / powinno być Przyjemnością. Żadnej ignorancji, odrzucenia ani nadmiernego przywiązania. Tylko Równowaga daje Przyjemność i przynosi Szczęście.

Jeden z dwóch parapetów pełnych pomidorów.

Największy z nich waży prawie 40 dkg.

Lekcja z tego doświadczenia jest prosta:

1. nie rozumiesz, nie wiesz czegoś (= ignorancja),

2. przywiązujesz się nadmiernie do czegoś ( = przywiązanie),

lub

3. jesteś niechętny np. zmianom albo innym osobom / istotom ( = niechęć),

oto przyczyny cierpienia w ciągu bytowań w Jawi oraz przyczyny powtarzania w koło podobnych doświadczeń w kolejnych wcieleniach.

Roślinny (zróstowy) Duch Tego Krzewu uleci z niego wraz z jego cielesną śmiercią. Po przejściu Nawi i Prawi będzie cieszył się będąc w łączności ze Światem Widzialnym i „spoglądając” z Góry, z Zamyku Wzorcowego Duchów w Jedni (z Tweru Owalu), że spożywamy owoce, które wydał w Jawię, oraz że przechowamy TUTAJ jego nasiona i posadzimy je za rok.

Kto wie jaki następny Duch wcieli się w kolejne materialne ciało tego Krzewu. A jeśli NIKT/NIC się nie wcieli i nasiona uschną, albo nie wzrosną? No cóż, dla TEGO KRZEWU POMIDORA misja na Matce Ziemi i tak skończyła się z powodzeniem, zadanie Jego DUCHA zostało spełnione. 

Nie macie pojęcia jak wspaniały smak miały pomidory poprzedniego roku – ta słodycz i zapach! Bez porównania z tym co możecie dostać w sklepie. To była rozkoszna uczta, przypomnienie smaku pomidorów zjadanych prosto w krzewów w gospodarstwie moich dziadków na krakowskim Łobzowie w dzieciństwie.   

Oto i nowy Paradygmat w całej swojej prostocie codziennego doświadczenia:

Jadło – JEDNIA – JEDŃ. 

Podziel się!