Miał być dół pod maszt. W Zielonej Górze harcerze trafili na nieznane cmentarzysko | WIDEO, ZDJĘCIA
Od Poli Dec
Harcerze z Zielonogórskiego Obwodu ZHR kopali dół pod maszt. Kiedy dokopali się do czegoś tajemniczego, najpierw myśleli, że to bomba z II wojny światowej. Okazało się, że to naczynia, które powstały 1200 lat przed naszą erą, a miejsce jest cmentarzyskiem, o którym archeolodzy nie wiedzieli.
Znalezisko w lesie w Zielonej Górze
To była wrześniowa sobota, kiedy grupa zuchów z Zielonogórskiego Obwodu Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej miała zbiórkę harcerską w lesie w Zielonej Górze-Łężycy. Trzeba było postawić maszt.
– Zaczęliśmy kopać razem z innymi zastępami, dziurę na maszt i po pewnym czasie, tak gdzieś na głębokości 50 cm usłyszeliśmy dziwny dźwięk, jakby trzask, a gleba była twarda. Na początku zawołaliśmy kogoś starszego i powiedział on, że to może być niewybuch. Potem okazało się, że to jakaś stara miska, więc postanowiliśmy ją wykopać i wyjąć – opowiada Kasper Lutowski. – Pierwszy raz trafiliśmy na taki przedmiot. Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło.
Kasper przyznaje, że od czasu znaleziska bardziej zainteresował historią. – Starałem się znaleźć w sieci jakieś informacje na temat czasów, z których pochodziła ta ceramika – przyznaje harcerz.
Później okazało się, że chłopcy trafili najprawdopodobniej na miejsce grobu ciałopalnego, znajdującego się w przestrzeni miedzykurhanowej lub w obrębie zniwelowanego kurhanu. Powiadomili podharcmistrza Jarosława Zasackiego, który jest też wydawcą wydania papierowego Gazety Lubuskiej.
– Daliśmy druhom tzw. harca, aby każdy z pięciu zastępów przygotował maszt, a na najwyższym miała zawisnąć w trakcie apelu flaga. Mój przyboczny, czyli zastępca wskazał natomiast miejsce, gdzie obok siebie mają wykopać dziury, które pozwolą na wkopanie masztu. Po kilku minutach przybiegł do mnie jeden ze starszych druhów, twierdząc, że znaleźli coś zakopanego i możliwe, że to niewypał. Po przybiegnięciu na miejsce, myśleliśmy, że to zwykła porcelana, np. zakopana tu przez Niemców ewakuujących się w trakcie wojny na drugi brzeg Odry – opowiada Jarosław Zasacki, który skontaktował się w tej sprawie z Lubuskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków i zgłosił odkrycie. – Gdy jednak wyjęliśmy naczynie i gdy je obejrzałem, przedmiot wydawał się podobny do glinianych naczyń, widzianych rok wcześniej w Biskupinie. Znalezisko włożyłem ponownie do dziury i zabezpieczyłem razem z przybocznym.
Młodzież odkryła nieznane cmentarzysko
Zasacki miejsce wybrał na podstawie tego, jak wygląda i tego, aby nadawało się na zbiórkę. Nie spodziewał się, jaką kryje tajemnicę.
– W okolicy jest piękny las, wysoki wzgórza, wąwozy i stara brukowana droga – miejsce idealne na zbiórkę harcerską. Gdy archeolog wszedł na wzniesienie w okolice znaleziska, od razu wskazał kilka przypuszczalnych kurhanów – dodaje.
W pierwszym odruchu zadzwonił do znajomego leśniczego, który polecił skontaktować się z Lubuskim Konserwatorem Zabytków.
– Dostałam telefon w tej sprawie, poprosiłam mojego archeologa, żeby pojechał na oględziny. Mamy trzy dni na to, żeby takie oględziny przeprowadzić. Archeolog stwierdził, że są to naczynia ceramiczne i że jest tam prawdopodobnie cmentarzysko kurhanowe związane z kulturą łużycką – opisuje Barbara Bielinis – Kopeć, Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków. – Wstępny ogląd (jeszcze nie mamy wyników badań) wskazuje, że te naczynia mogły powstać mniej więcej 1200 lat przed naszą erą. Możemy powiedzieć, że młodzież zetknęła się z historią tych ziem.
Potomkowie przyjaciół Pana Samochodzika
Konserwatorka zabytków podkreśla, że ochrona zabytków, a więc dbanie o dziedzictwo kulturowe, które łączy nasze pokolenie z przeszłością, jest działaniem patriotycznym, bliskim wartościom harcerskim. To trzecie przypadkowe odkrycie zabytków dokonane przez grupę młodzieży. Poprzednie miały miejsce na terenie Mierkowa i Tucholi Żarskiej.
– Trzeci raz młodzi ludzie znaleźli zabytki archeologiczne. Dopełnili wymaganych procedur, co zasługuje na uznanie – podkreśla B. Bielinis – Kopeć. – Ważne, aby dalej nie rozkopywać, wstrzymać się, oznaczyć miejsce i zawiadomić konserwatora zabytków.
Można też zawiadomić sołtysa danej wsi, czy prezydenta, burmistrza, wójta – miejscową administrację, która dalej przekaże informacje do właściwego konserwatora zabytków.
Lubuski Konserwator Zabytków planuje wystąpić do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, aby nagrodzić finansowo młodych odkrywców za właściwe postępowanie w takiej sytuacji. Nagroda będzie szacowana na podstawie wartości znaleziska.
– Jestem zobowiązana, aby takie badania w tym obszarze przeprowadzić i udokumentować znalezisko. Nie mieliśmy żadnej wiedzy o tym cmentarzysku kurhanowym, to jest dosyć istotne – mówi lubuska konserwator zabytków.
W planie jest spotkanie archeologów z harcerzami, żeby zainteresować młodzież zabytkami archeologicznymi i wskazać, z czym się mogą zetknąć w lubuskich lasach.
Młodzież, która dokonała poprzednich odkryć, została doceniona.
– To buduje dobre relacje między służbami ochrony zabytków i mieszkańcami, którzy takich rzeczy nie ukrywają, nie zabierają i zgłaszają. Potem mogą być z tego dumni, bo te zabytki są przekazywane do muzeum. Te najprawdopodobniej trafią do Muzeum Archeologicznego. A informacja, w jakich okolicznościach zostały znalezione, też będzie dla nich i ich rodziców satysfakcjonująca. Dziękuję za taką postawę – podkreśla Barbara Bielinis – Kopeć.
Wideo i zdjęcia u źródła: