J.G.D – Trzy wiersze + Trzy Wiersze

J.G.D – Trzy wiersze

1.

W twojej duszy łzawią krople deszczu
podlewając namiętności kwiat
Mieniąc kolorami
Nienawiści i miłości

Boisz się nagich słów
Niesionych przez wiatr one palą niczym ognia
Żar…

I wybuchasz radości płaczem..ciało drga…
Nie uciekaj miła,
Bądź szczęśliwa,
Niech ta chwila trwa.

 

2.

Czy miłość to
Beztroski wiecznej czas

I o co w niej chodzi
W tych wspólnych przebłyskach
O radość…uśmiechów muśnięcia?…
Czy ckliwe oczęta?
Czy o bezczas w uściskach
namiętnych?
Czy o upojenie w bezkresie szczęścia?
Czy o zgodność dźwięków serca?…
A może to tylko beztroski chwila
By bańka wznosiła się…
Nie prysła…
By trwała i gnała
Na chmur oceanie
Nieprzerwanie,
Nieprzerwanie…

 

3.

Miłości dużo mam…
…Ty pragniesz jej…
…więc Ci ją dam.
I w polu kwiatów gęsty łan,
I wiatru grzywę,
I deszczu bryzę,
I co jeszcze nie wiem sam.
I promyk słońca…
I gwiazd blask…
I dawałbym to tak bez końca…

Lecz Ty mi mówisz, że to nie miłość…
Miłość to serc zawiłość,
I wieczna tęsknota
I wspólnej drogi niewygoda.
I łez marności
I tych z radości
I smutku, bólu.
To razem tu i teraz…

I mieć nadzieję,
Wielką, wytrwałą
Na wieczną chwilę
Tych serc plecioną,
Bo one przecież ulotne są
Pamiętaj o nich niech nie przeminą.

 

I jeszcze Trzy

1.

I byłaś tam ze mną
Ktoś widział…
Ktoś słyszał…
na tych chmur błękicie

Dłonie radości ku słońcu drżące, wyciągnięte,
falujące na wietrze
niczym dwa łabędzie.

Szczęścia łzami
malujesz ten obraz
I tęczy kolorami,
cudnie…w sam raz…
Jakbyśmy byli sami…

I czasu nam mało,
tak szybko umyka,
Lecz nie martw się…
w gwiazdach zapisze się
Ta miłość jedyna.

2.

Mówią żeś purpurowa
Karmazynowa,
Amarantowa…

Lecz Tyś ognista,
rumieńcem złocista
I te Twoje usta…
Namiętnością kuszą…
Oczu blaskiem…całą
Twoją duszą,
Aksamitną skórą,
powabną figurą,
włosów zwiewną falą,
także serca żarem…
Ciało, zmysły rozpalają.

Tego ognia blask kasztanowych loków,
w mej pamięci na zawsze…
…zawsze będę gotów…

3.

Jestem zielonym promieniem,
Energią szmaragdowego światła.
Jestem Twoim wybawicielem,
Twojego ciała uzdrowicielem,
Umysłu rozświetleniem,
Ducha Twego oswobodzicielem,
Prawdy blasku nosicielem.

I nie bój się, daj mi rękę,
Nie pójdziesz na wieczną mękę,
zaufaj mi, bądź dobrej myśli.
Złotoręki uścisk
kamienie rozkruszy
ciążące Twej Duszy
I z serca miłością do swoich powrócisz…

Wiersz jest kilku wymiarowy intencjonalnie a za sprawą wymienności jednego słowa w ostatnim wersie – swoich- na:
– mnie – do ukochanej
– łono – do zagubionych
W wersji – do swoich – skierowany jest do RODaków, ISTów

J.G.D

Podziel się!