Megality i setki kurhanów. Wszystko na jednej górze. Niezwykłe odkrycie Polaków
Od Unicorna
Tegoroczne odkrycia na Bukowej Górze w województwie śląskim robią wrażenie. – Nie można tego porównać do niczego dotąd znanego w Polsce – mówi archeolog Dariusz Rozmus, który prowadzi wykopaliska.
Rejon badań znajduje się na rozległej Bukowej Górze, na wysokości 357-366 metrów n.p.m. Niedaleko Ujejsca, położonej na uboczu dzielnicy Dąbrowy Górniczej. Góra już z daleka robi wrażenie. Jest cała w lesie bukowym. To jedyne miejsce w Polsce, gdzie rośnie wilczomlecz pstry i wyblin jednolistny. Ale nie przyroda, a przeszłość sprawia, że jest wyjątkowa.
Paweł Czado: Spacerujemy po wyjątkowym miejscu. Rok 2022 rok wiele zmienił w postrzeganiu Bukowej Góry.
Dariusz Rozmus, archeolog*: – Drugiego takiego miejsca w Polsce nie ma. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś podobnego. Początkowo tego nie rozumieliśmy. Teraz wiemy, że od 11 tysięcy lat istniało tu osadnictwo. Występowały różne kultury, nienakładające się na siebie. Okazało się, że ta góra przyciągała ludzi przez kilkanaście tysięcy lat. Ci, którzy przychodzili widzieli ślady poprzedników, musieli dostrzegać, że to święte miejsce.
Jak dotarliście do tego odkrycia?
– Kiedy pojawiliśmy się tutaj, od razu byliśmy bardzo zdziwieni. Pierwotnie uznaliśmy, że skupiska skalne na Bukowej Górze nie mogą być dziełem przyrody. Ludzie, spacerując po górze nie zwracali na nie szczególnej uwagi. Pod nosem mają Jurę Krakowsko-Częstochowską. Trudno zauważyć, że nie występuje tu wapień, lecz dolomit i że takie formy nie są powszechne na Wyżynie Śląskiej.
To doprowadziło do kolejnych wniosków?
– Od razu zauważyliśmy, że kształty i formy głazów zalegających wierzchołek są niezwykłe. Już ich wstępne badania pozwalały przypuszczać, że głazy te były obrabiane ludzką ręką. Po badaniach nie mamy już wątpliwości, że stawiali je w taki sposób ludzie. To oni ociosywali głazy w rejonie szczytu.
Ale nie kopaliście od razu.
– Tworząc przed kilkunastu laty stanowisko archeologiczne, myśleliśmy przede wszystkim o ochronie konserwatorskiej. Cała Bukowa Góra to stanowisko archeologiczne nr 18 z zaakcentowaniem śladów górnictwa kruszcowego. Rzeczywiście, początkowo nie kopaliśmy.
Co się zmieniło?
– Zmienili to pasjonaci astronomii. Zgłosił się do mnie pan Maciej Rodziewicz twierdząc, że kamienie ustawione są w sposób nieprzypadkowy z punktu widzenia zjawisk astronomicznych i to on przekonał mnie do zrobienia wykopalisk.
Co to znaczy nieprzypadkowy?
– Na jednym z kamieni słońce kładło się w czasie przesilenia. Niech pan zwróci uwagę [archeolog kładzie kompas na kilku kamieniach, w różnych miejscach, przyp. aut.], te kamienie, które sprawdzaliśmy, układane są na linii północ-południe, ewentualnie wschód-zachód. To nie może być przypadek.
Co działo się dalej?
– Po zdobyciu tych informacji zrobiliśmy badania geofizyczne. Wykazały istnienie rowu i palenisk. To ostatecznie przekonało mnie do rozpoczęcia wykopalisk.
Łopata w ruch i…
– Ledwo zaczęliśmy kopać i dotarliśmy do głazów, które postawionych pionowo. Pod nimi znowu była ziemia.
To takie dziwne?
– Tak, ponieważ okazało się, że nie jest to kamień, który buduje tę górę. Tutaj występuje dolomit kruszconośny, a formy ustawione na górze są z dolomitu diploporowego. Zrobiliśmy dziewięć sond po to, żeby stwierdzić, jaki jest związek skał z podłożem. Za każdym razem okazywało się, że żaden.
Czy to oznacza, że formy zostały przyniesione?
– Tak. Dolomit diploporowy oczywiście gdzieś w pobliżu może występować, ale nie w tym miejscu nie na tej górze. Pytanie, czy zostało przywleczone z miejsca oddalonego o 500 metrów, czy może kilku kilometrów. Nad tym zastanawiają się geolodzy. Tymi kamieniami „ostawione” jest całe wzgórze. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś jest na dole i widzi wzgórze, wtedy prawdopodobnie bez drzew, które jest otoczone pionowo postawionymi głazami. Do tego drewniane maszty, pochodnie. To musiał być niesamowity widok.
Hipoteza, że głazy w rejonie wierzchołka to megality potwierdziła się.
– Tak. To rzeczywiście od razu wzbudzało skojarzenia z budowlami megalitycznymi z neolitu, czyli młodszej epoki kamienia. A to oznaczałoby, że mamy do czynienia ze znaleziskami starszymi niż egipskie piramidy. Na razie nie jesteśmy jednak w stanie ocenić wieku megalitów.
To, co wiemy na pewno?
– Wiadomo, że twórcami europejskich megalitów byli ludzie kultury pucharów lejkowatych. Taką nazwę nadali archeologowie bezimiennemu ludowi, zamieszkującemu kiedyś tereny od Jutlandii po Ukrainę. Ale budowniczowie megalitów odeszli, zanim powstała Troja.
Co jeszcze?
– Korzystają z technologicznych nowinek. Naukowcy spędzili tu kilka dni. Dzięki tym badaniom mamy całą siatkę tego terenu. Proszę spojrzeć [archeolog pokazuje mi skan, przyp. aut.]. To, co wygląda jak kasza, to wszystko są kurhany. Mamy ich setki.
Czym są kurhany?
– To usypane mogiły w formie kopca, o kształcie stożkowatym lub zbliżonym do półkulistego, w których znajduje się komora grobowa z pochówkiem szkieletowym lub ciałopalnym.
Czy na Bukowej Górze mogłoby znajdować się cmentarzysko kurhanowe?
– Tego jeszcze nie wiadomo. Te kurhany mogą pochodzić z różnych okresów, oddalonych od siebie o kilka czy kilkanaście stuleci.
Czym więc to miejsce mogło być? Sanktuarium, nekropolią, obserwatorium astronomicznym? Możliwe, że wszystkim naraz?
– Na razie trudno to jednoznacznie określić. Nie da się autorytatywnie ocenić czasu, w którym na Bukowej Górze miała miejsce aktywność człowieka. Na tym etapie mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Sądzimy, że kurhany mogą być wczesnośredniowieczne. Ale megality to dla nas ciągle kompletna tajemnica.
Jedna z hipotez głosi, że ci, którzy zasiedli podnóże Bukowej Góry 11 tysięcy lat temu, mogli mieć coś wspólnego z układaniem na jej szczycie megalitów.
– Musimy pamiętać, że to hipoteza wyjątkowo mało prawdopodobna, wręcz fantastyczna. Bardziej fantastyczna od tej, że to dzieło kosmitów (uśmiech). To najpierw trzeba udowodnić, ale rzeczywiście: taka hipoteza istnieje.
Wiadomo już na pewno, że na Bukowej Górze mamy do czynienia ze stanowiskiem wielokulturowym.
– To prawda. Najstarsze ślady działalności człowieka mają tutaj 11 tysięcy lat. Przy samej górze na pierwszym zaoranym polu odkryto kamienne rdzenie właśnie z tego okresu. Z takich przygotowanych rdzeni odbijano odłupki albo wióry. Może na górze też kiedyś znajdzie się podobne? Na razie trudno stwierdzić.
Podsumujmy, co jeszcze udało się tu znaleźć?
– Mamy zabytki z epoki kamienia, zarówno schyłkowego paleolitu, jak i neolitu, a być może także mezolitu. Mamy konstrukcje megalityczne. Jest wspomniany skrzyniowy grób, wstępnie datowany okres wczesnośredniowieczny przed powstaniem naszego państwa. Mamy też młodsze zabytki takie jak XI-XII-wieczne ołowiane ciężarki, które mogły być forma płacidła.
Płacidła?
– Dziś zaczyna się powszechnie uważać, że to pieniądz niemonetarny. Istnieje przekaz, że Mieszko I płacił swoim urzędnikom ciężarkami handlowymi. Podobne analogie mamy w Maghrebie czy Azji Mniejszej. Ciężarki znaleziono na stokach Bukowej Góry jako luźne znaleziska, nie kopaliśmy na zboczach.
Jest jeszcze coś?
– Niezwykłymi zabytkami z Bukowej Góry znalezionymi na szczycie wzgórza są okrągłe, celowo obrobione kamienie o średnicy ok. 83 cm. Na razie znamy kilka egzemplarzy. Czym one są? Czemu służyły? Tego, póki, co nie wiemy. Ale średnica obrobionych kamieni w zaskakujący sposób idealnie lub prawie idealnie odpowiada rozmiarowi tzw. jardu megalitycznego, który wynosi ok. 0,829 metra. Występują tutaj też warpie górnicze [usypiska powstałe wokół dawnych szybów górniczych, przyp. red.] z okresu średniowiecza i z czasów nowożytnych. Nie zalegają one na szczycie wzgórza w miejscu istnienia megalitów i kurhanów. Wiemy już, że istniało tu
Co to może oznaczać?
– Nie wiem. Może jakiś rytuał? Jedno jest pewne – natura nie mogła tego zrobić.
W rejonie megalitów również można odnaleźć miejsca, gdzie chowano zmarłych.
– Okazało się, że poza kurhanami na Bukowej Górze są także podłużne mogiły zwieńczone stelami prostokątnymi i trójkątnymi, które wcinają się w obszar konstrukcji o charakterze megalitycznym. Wyniki badań węglików z jednej z tych mogił, wskazują, że mogą być dużo młodsze. W tym roku otworzyliśmy, jedną z nich, potem została zrekonstruowana tak jak była. W środku były spalone kości i węgliki drzewne. Udało się wydatować metodą radiowęglową pobraną stamtąd próbkę. Ustalono, że pochodzi ona sprzed 1290 lat. Czyli z VIII wieku po Chrystusie, nie wcześniej niż z VII, a najpóźniej z początków IX wieku. Ale jest sprzeczność: inna próbka mówi o II w.
Co to znaczy?
– Być może ktoś się tutaj potem wkopywał i zostawił ślady. Trzeba to będzie jeszcze uściślić. Na dnie jednego z grobów leżała płyta. Dlaczego jest ważna? Wszędzie mamy dolomit diploporowy albo dolomit kruszconośny. A ta płyta jest z wapnia gogolińskiego. Taki wapień tutaj nie występuje, musiał być przyniesiony.
Może to świadczyć o tym, że to był ktoś ważny?
– Nie wiemy nic na ten temat. Na razie otworzyliśmy ten jeden grób. A pod płytą znajdował się ten kamień.
Wygląda jak twarz.
– Rzeczywiście; wszyscy, którzy to oglądają, widzą w niej twarz (uśmiech).
Co to może być?
– Nie wiadomo. Śmieję się, że to swoisty portret trumienny z pierwszego tysiąclecia naszej ery.
Zostawić na tej górze tyle pozostałości mogła tylko zorganizowana społeczność.
– To musiała robić co najmniej średnia grupa ludzi, licząca grubo ponad sto osób. Możliwe, ze wielokrotnie wracała. Mogli to być koczownicy po to, żeby chować tu zmarłych, albo dokonywać różnych obrzędów. Osadnictwo mogło występować pod górą albo w jakimś dobrym miejscu nad wodą, choćby parę kilometrów stąd. Jeszcze jedno co jest charakterystyczne: wczesnośredniowieczni górnicy, którzy szukali kruszców na zboczach góry, tutaj nie zostawili po sobie żadnego śladu. Jakby się bali tego miejsca, choć może to zbyt daleko idąca hipoteza. Dolomit diploporowy ich nie interesował, nie zawiera kruszców.
Kim mogli być ludzie tutaj z pierwszego tysiąclecia? Słowianami? Germanami?
– Mamy problem z określeniem tego. Występują tu kurhany okrągłe, najbardziej przypominające słowiańskie, mamy okrągłe ze stelami – to jakiś lokalny wariant, coś nowego. Są też mogiły podłużne z obstawami kamiennymi. Będzie to przedmiotem następnych badań. Najbardziej zdumiewające są piramidki kamienne, które do dziś się zachowały.
Czy turyści będą mogli to oglądać?
– Bardzo tego chcemy, tak powinno być. Planujemy aleję dla turystów odsłaniającą kurhany w ramach parku archeologicznego – tak, żeby wszyscy mogli poznać to wspaniałe odkrycie. Do tego komputerowy model tego wzgórza, bo nie wszystko widać z poziomu gruntu.
Dariusz Rozmus* (ur.1961) – archeolog zajmujący się m.in. wczesnym średniowieczem i początkami hutnictwa kruszcowego w Polsce . Prowadził badania w wielu miejscach w Polsce.