Czy chcemy obronić Polskę?
Według mnie wywiad Janusza Zagórskiego z Reinerem Fuellmichem odsłania pewną bezradność poczynań prawników w Niemczech i UE, czy USA i Kanadzie, wręcz widzę zapóźnienie względem działań prawnych jakie prowadzone są przez adwokatów Ruchu Wolnych Ludzi i spraw zakończonych pozytywnymi dla obywateli wyrokami sądów w Polsce. U nas nie zaskarża się przecież sprawy szczepienia niejako „pod przymusem”, bo jest oczywiste, że ktoś kto się szczepił wyraził na to zgodę. Atakuje się prawo do kontroli tego czy ktoś jest szczepiony czy nie jest, przez osoby postronne takie jak pracodawcy, restauratorzy, kontrolerzy lotniczy i inni np. menele z policji czy Sanepidu! Atakuje sie też prawo do zamykania na kwarantannie, jako pozbawienie wolności bez uzasadnionej przyczyny bo test PCR jest nieobiektywny według oceny naukowej, a wiec i prawnej. Czy Niemcy nie rozumieją gdzie można zaatakować system skutecznie, a gdzie nie? Wynika z tej rozmowy że nie bardzo wiedzą jak go zaatakować.
Jak bardzo skuteczne są sprawy zakładane w Polsce Sanepidowi, policji i różnym instytucjom świadczy fakt namacalny, o którym mogę was poinformować a naszego krakowskiego podwórka edukacji. W dniu 20 grudnia do nauczycieli i uczniów jednego z krakowskich liceów z najwyższej półki Sanepid wysłał poprzez dyrekcję zawiadomienie że u jednego z nauczycieli stwierdzono testem covid w dniu 17 grudnia i w związku z tym wszyscy nauczyciele i uczniowie, którzy mieli styczność z nim w dniach 16 i 17 grudnia objęci zostali… czym???? … tzw DOZOREM EPIDEMICZNYM, a nie żadną kwarantanną. Na czym polega taki dozór??? Na niczym. Dosłownie instrukcja Sanepidu składa się z kilkunastu banałów w kilku zdaniach o konieczności przestrzegania zasad restrykcji ustalonych przez przepisy i prośby o ograniczenie udziału w dużych zbiorowiskach ludzkich, imprezach itp. Jest to prośba, a nie żaden zakaz i podkreśla się w instrukcji dodatkowo, że tych osób nie obowiązuje żaden zakaz przemieszczania się.
Gdyby na serio Sanepid chciał zastosować przepisy o pandemii musiałby nałożyć kwarantannę na wszystkich nauczycieli tej szkoły i na wszystkich jej uczniów na minimum 10 dni tj do 26 grudnia. Tymczasem nałożono to cośik co nazywa się Dozór, co nie ma żadnych sankcji.
Świadczy to nie tylko o skuteczności antycovidowych i antyszczepionkowych działań społecznych w Polsce, ale także o lęku państwa przed tymi działaniami oraz o… braku faktycznego zagrożenia BIOLOGICZNEGO – czyli o tym że ta pandmia jest plandemią polityczną, a nie faktycznym zagrożeniem obywateli śmiertelną chorobą.
TAKI JEST SKUTEK OPORU SPOŁECZNEGO I PROCESÓW SĄDOWYCH WYTOCZONYCH PAŃSTWU, POLICJI, SANEPIDOWI I INNYM INSTYTUCJOM ORAZ WYNIK NACISKU PRZY POMOCY PISM I ZAPYTAŃ NA MINISTERSTWO ZDROWIA A TAKŻE – BARDZO WAŻNY NACISK KONFEDERACJI W SEJMIE I NACISK WSZYSTKICH MEDIÓW SPOŁECZNOŚCIOWYCH RUCHU WOLNYCH LUDZI. BEZ WĄTPIENIA ROBIĄ TEŻ SWOJE DZIAŁANIA ULICZNE I AKCJE NIEPOSŁUSZEŃSTWA NP PRZEDSIĘBIORCÓW, STARCIA Z POLICJĄ I BEZPOŚREDNIE AKTY WYMIERZONE W FASZYSTÓW COVIDOWYCH W SEJMIE, MINISTERSTWACH CZY W SAMORZĄDACH!
1. Jerzy Zięba – Czy chcemy obronić Polskę?
Nie złamią nas
2. Gadowski TV: „Krwawe diamenty” spod choinki
https://www.youtube.com/watch?v=kK56a5B0emY
3. NTV: Dr Reiner Fuellmich o tym co dzieje się w świecie kowidozy
https://www.facebook.com/niezaleznatelewizja/videos/1093043001526292
4. Protest i zapowiedź Strajku Górników
Posłuchajcie co mówią Górnicy:
A teraz Interia.pl na usługach Banksterki światowej
Interia: Protest górników w siedzibie PGG.
Kilkudziesięciu związkowców Sierpnia’80 weszło około godz. 7:00 do siedziby Polskiej Grupy Górniczej zapowiadając okupację budynku. Działacze domagają się rekompensat za pracę w nadgodzinach w ciągu ostatnich miesięcy i zwiększenia funduszu płac. – Delegacja związkowców rozpoczęła rozmowy z wiceprezesem ds. pracowniczych Jerzym Janczewskim. Pozostali przebywają w sali konferencyjnej – poinformował rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski.
„Nie wyjdziemy, dopóki nie dostaniemy zapewnienia o rekompensacie za pracę w weekendy” – cytuje protestujących „Gazeta Wyborcza”. Grupa liczy ponad 30 osób. Nie jest wykluczone, że do protestu dołączą kolejni górnicy. Na budynku PGG wywieszono transparenty. „Nie dla bezprawia na kopalniach” – głosi hasło na jednym z nich. Inny transparent informuje: „8 proc. inflacji, 60 limuzyn w PGG, 0 proc. podwyżek dla górników”.
Górnicy z PGG są od połowy grudnia w sporze zbiorowym z pracodawcą. W miniony piątek Sierpień’80 zorganizował w kopalniach PGG masówki, podczas których związkowcy informowali górników o postulatach i przedstawiali swoją ocenę sytuacji w największej górniczej spółce. W ostatnich miesiącach, w związku z olbrzymim popytem i brakami węgla na rynku, górnicy z PGG pracują także w soboty i niedziele.
Górnicy domagają się podniesienia pensji o prawie 400 zł do poziomu 8200 zł brutto. Z danych spółki wynika, że obecnie średnie wynagrodzenie w jej zakładach wynosi 7829 brutto.
Związkowcy uzasadnili decyzję o wejściu w spór zbiorowy wzmożonym zapotrzebowaniem na węgiel, które skutkuje zwiększonym wysiłkiem załogi w drugiej połowie roku. Chodzi m.in. o pracę w weekendy.
W miniony piątek Sierpień’80 zorganizował w kopalniach PGG masówki, podczas których związkowcy informowali górników o postulatach i przedstawiali swoją ocenę sytuacji w największej górniczej spółce. W ostatnich miesiącach, w związku z olbrzymim popytem i brakami węgla na rynku, górnicy z PGG pracują także w soboty i niedziele.
Działacze argumentowali także, że rosną koszty utrzymania. Zgłosili postulat wypłaty rekompensat od września do grudnia.
O rozpoczęcie rozmów płacowych w PGG wystąpili po raz pierwszy w połowie listopada przedstawiciele pięciu związków tworzących tzw. pomocniczy komitet sterujący w firmie: Solidarności, Związku Zawodowego Górników w Polsce, związku Kadra Górnictwo, związku Sierpień 80 oraz Związku Zawodowego Pracowników Dołowych. 30 listopada doszło do spotkania związkowców z zarządem PGG, które jednak nie przyniosło żadnych konkretnych ustaleń oprócz uzgodnienia, że rozmowy mają być kontynuowane.
Wystąpienie skierowano w trybie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, co oznacza, że niespełnienie związkowych postulatów będzie skutkować sporem zbiorowym w największej górniczej spółce.Rzecznik PGG Tomasz Głogowski mówił, że negocjacje będą kontynuowane, a prezes grupy Tomasz Rogala powiedział, że liczy na porozumienie ze stroną społeczną.
Od 2022 roku, jeżeli wejdą w życie ustalania podpisanej w końcu maja 2021 r. umowy społecznej dla górnictwa, wysokość podwyżek płac w kopalniach korzystających z pomocy publicznej ma być regulowana w wynegocjowany w umowie sposób. Wówczas postulat dodatkowych podwyżek mógłby zostać potraktowany jako naruszenie umowy.
W umowie społecznej ustalono indeksację wynagrodzeń na najbliższe cztery lata. Polska Grupa Górnicza, Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj, czyli firmy objęte proponowanym systemem wsparcia (bez JSW i kopalni Bogdanka), w 2022 r. miałyby podnieść przeciętne wynagrodzenia o 3,8 proc., o 3,5 proc. w roku 2023, 3,4 proc. w 2024 oraz 3,3 proc. w 2025. Uzgodniona indeksacja wynagrodzeń byłaby powiązana ze zmniejszeniem poziomu zatrudnienia w tych spółkach.
„Galopująca inflacja, wzrost kosztów utrzymania powoduje degradację płac górników. Brak jakichkolwiek podwyżek płac w tym roku doprowadzi nieuchronnie do konfliktu społecznego. Zwiększona koniunktura na węgiel kamienny oraz wzrost wydajności upoważnia nas do żądania podwyżki wynagrodzeń” – napisali w listopadzie związkowcy w piśmie do prezesa PGG Tomasza Rogali.
Śląski Biznes: Fiasko rozmów w PGG. Zarząd spółki odmawia górnikom podwyżek pensji
Nie przyniosły porozumienia wtorkowe rozmowy dotyczącej podwyżek pensji w Polskiej Grupie Górniczej. Po trwającym ponad godzinę spotkaniu zarząd i związki zawodowe podpisały protokół rozbieżności.
Dwa żądania związkowców
Żądania związkowców były znane od dawna. Przypomnijmy krótko, że chodziło o podniesienie średniej pensji w PGG na koniec roku do poziomu 8200 zł brutto (czyli o około 370 zł), a także wypłaty jednorazowej rekompensaty za miesiące wrzesień, październik, listopad i grudzień. Miała ona dotyczyć pracy w dni wolne od pracy w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem na węgiel.
Związki rozczarowane brakiem podwyżek
– Tego moglibyśmy się spodziewać, że i ministerstwo i zarząd potraktują górników jak potraktują. Zarząd twierdzi, że za soboty i niedziele płaci wystarczająco, że są dodatkowe środki. Nie wiem gdzie i nie wiem, komu je płacą. Być może wliczają w to wysokie premie, któe wypłacają tutaj swoim pracownikom w biurze zarządu – mówił Rafał Jedwabny, przewodniczący Sierpnia 80 w PGG.
Działacz powiedział też o dalszych krokach możliwych po fiasku rozmów płacowych.
– To się na pewno tak nie skończy. Po południu zbieramy sztab i zdecydujemy, co będzie dalej – dodał.
Szybką reakcją okazało się ogłoszenie pogotowia strajkowego w PGG, a także zablokowanie wysyłki węgla pociągami.
Strajk.eu: Nie dla bezprawia na kopalniach!
Na siedzibie Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach zawisł w poniedziałek transparent z napisem „Nie dla bezprawia na kopalniach!”. Górnicy domagają się, by zapłacono im za pracę w weekendy, jaką wykonywali w ostatnich miesiącach. Przypominają też, że ich zarobki zjada inflacja.
Protestujący pojawili się w poniedziałek 20 grudnia w siedzibie Polskiej Grupy Górniczej przy ul. Powstańców w Katowicach. Akcji przewodził związek zawodowy Sierpień ’80. Kilkudziesięciu pracowników pozostało w budynku przez cały dzień i noc. We wtorek rano dołączyli następni. Tego dnia też odbyły się rozmowy z delegacją zarządu PGG. Zakończyły się fiaskiem – podpisano protokół rozbieżności. A to otwiera drogę do dalszych akcji protestacyjnych, w tym strajku.
Górnicy zatrudnieni w PGG chcą rekompensat finansowych za pracę w weekendy, którą wykonywali w ostatnich miesiącach z racji zwiększonego zapotrzebowania na węgiel oraz uwzględnienia inflacji w planowaniu funduszu płac. Protestujący liczą, że przy blisko ośmioprocentowej inflacji i spadku siły nabywczej ich pensji w praktyce wychodzi na to, że przez jeden miesiąc w roku pracują za darmo.
Niezadowolenie z niskich płac było obecne w PGG już wcześniej. – Absurd i paranoja – tak działacze Związku Zawodowego Przeróbka nazywają obecne stawki za godzinę pracy w kopalniach Państwowej Grupy Górniczej. Obecnie zasadnicza dniówka robotnika zaliczonego do najwyższej, 12. kategorii zaszeregowania wynosi 80 zł i 80 groszy. Dla najlepiej opłacanego robotnika pracującego na powierzchni kwota ta jest jeszcze niższa i wynosi 59 zł 60 gr. Rzecz jasna w niższych kategoriach zaszeregowania, przy krótszym stażu pracy, zarobki są proporcjonalnie coraz niższe. Robotnik pracujący pod ziemią, zaliczony do najniższej, czwartej kategorii, może liczyć na podstawową dniówkę w kwocie 52,80. Na powierzchni najniższy dzienny zarobek nie przekracza 35 zł. Gdyby nie system premii i dodatków, zarobki górników nie przekraczałyby minimalnego ustawowego wynagrodzenia. Od stycznia 2022 r. kopalniane stawki godzinowe (po przeliczeniu z dniówek) okażą się wyraźnie niższe niż minimalna stawka godzinowa.
Po nieudanych rozmowach górnicy podjęli decyzję o zaostrzeniu form protestu. Lider „Solidarności” w PGG Bogusław Hutek ogłosił powołanie sztabu protestacyjno-strajkowego i pogotowia strajkowego. „Solidarność”, ZZG, Kadra i Związek Zawodowy Pracowników Dołowych – to organizacje związkowe, które wprowadziły swoich przedstawicieli do komitetu protestacyjnego.
Sierpień ’80 zaczął natomiast blokować wywóz węgla z kopalń do elektrowni. Protest w tej formie rozpoczynał się sukcesywnie w kolejnych kopalniach i ma trwać w każdej 24 godziny.
Zarząd PGG twierdzi, że ma związane ręce. Po nieudanych negocjacjach prezes spółki Tomasz Rogala twierdził, że nie może uruchomić dodatkowych środków na rekompensaty czy wynagrodzenia, bo PGG stara się o pomoc publiczną. Według prezesa stworzono już model systemu wsparcia polskiego górnictwa, który teraz jest przedmiotem rozmów z Komisją Europejską, zawiera konkretne wyliczenia i nie może być zmieniany w ich trakcie.
Górnicy protestujący w siedzibie PGG liczą, że wypłacenie im rekompensat za pracę w weekendy od września do grudnia – której podejmowali się także z uwagi na niskie stawki podstawowe – kosztowałoby 60-70 mln zł. Na drugim transparencie, który wywiesili na budynku PGG piszą, że podczas trwającego pandemicznego kryzysu zarząd firmy zakupił dla siebie limuzyny, za to zarobki górników nie rosły.
Autorstwo: Małgorzata Kulbaczewska-Figat
Źródło: Strajk.eu