Braterstwo Polaków i Rosjan nigdy nie wygasło
Całym Sercem i Rozumem popieram każdą inicjatywę, która otwiera przestrzeń do braterskiego porozumienia Polaków i Rosjan oraz naszych krajów – Rosji i Polski. Od 2009 roku piszę i mówię o tym, że Unia Rosji i Polski jako dwóch RÓWNYCH PODMIOTÓW jest kluczem do takiego Porządku, wokół którego zbudowany zostanie rzeczywiście demokratyczny, Wolny Świat. Powinniśmy zrobić z obydwu stron wszystko co w naszej mocy, aby jak najszybciej do takiej właśnie unii doprowadzić .
Polecam artykuł Braterstwo Polaków i Rosjan nigdy nie wygasło na portalu Lechickie Odrodzenie. To właściwy krok w kierunku owego porozumienia, a czas nagli, każdy dzień bezczynności oddala nasze narody od celu jakim jest realne braterstwo, braterstwo w Prawdzie – odwrotność hegemonicznych relacji, jakie miały miejsce między Polską i Rosją (także sowiecką) w przeszłości. Unia Słowian oparta na równości tworzących ją podmiotów to wstęp do ostatecznego zamknięcia Epoki Totalitaryzmu XX wieku, którego agonalne uderzenie właśnie obserwujemy i odczuwamy osobiście w każdym polskim domu, w każdej polskiej rodzinie, w całej naszej Ojczyźnie, ale i w całym świecie.
Czesław Białczyński
Braterstwo Polaków i Rosjan nigdy nie wygasło
Ach ci piękni Rosjanie…
I pomyśleć, że oni mówią i wzdychają tak samo w naszą stronę. Mówimy tu oczywiście o tych wszystkich, którzy nie przyjęli propagandy generowanej między nas od dawna i będącej taktycznym i zwyczajnie satanistycznym środkiem do utrzymywania rozdzielenia i waśni między Narodami Braci i Sióstr. Mówimy o tych, którzy odparli ten natrętny i głęboko traumatyczny program – i czują podskórnie prawdę, czują wspólne łącze.
Nasza planeta jest fenomenem boskiej kreacji, a w jej przestrzeni zaistniało wiele fenomenów relacji między narodami i plemionami, będących, w wyniku burzliwych przejść, frapującymi mieszaninami miłości i urzeczenia z gniewem i urazą. Do takich należy relacja, a raczej więź – między Lachami, a Rosjanami. To, że jest to tak specyficzną mieszaniną uczuć i skojarzeń, wynika naturalnie z zaawansowanych manipulacji i wysterowanych wojen bratobójczych. Jak wszystkie programy wrogów wolnej, zdrowej, skonsolidowanej Ludzkości – tak pora odrzucić i ten, wyjątkowo kłujący serce.
System, który oplótł nas Polaków, system masońsko-babiloński, zacisnął na nas uchwyt z brutalną siłą maszynerii. To nieomal odcięło nas od prawdy i jasności umysłu, przede wszystkim zaś od płynącej z serca intuicji. Bo to ona pozwala sczytać to, co łączy nasze narody rzeczywiście. System to wyłączył, fabrykując nie tylko sfałszowane dzieje, ale też ściśle nakierowany obraz Rosji, jako barbarzyńskiej krainy, silnie zasłużonej w zmaltretowaniu i zdegenerowaniu godności, rangi, siły i znaczenia Lechii. Historyczny obraz Rosjan to obraz okrutników. Wiele publikacji dostępnych dla Polaków zaznacza zakorzeniony w naszych Braciach pierwiastek azjatycki, niektóre dodają, że jest on wręcz dominujący i że stawia to ich na niższym wobec naszego poziomie mentalnym, etycznym i kulturowym. Jaką jest to bzdurą i groteską, wie każdy Polak, który poznał Rosjan i ich kraj. Od Rosjan nie tylko nie bije chłód, chytrość i drapieżność, jest wprost przeciwnie: są serdeczni i ciepli, otwarci, gościnni i radośni, a zapisane narodowe kataklizmy rezonują tą samą co u nas skłonnością do nostalgii. Trzeba podkreślić, że niejeden Lechita po podroży do Rosji zwierzył się, że nasi Bracia są od nas wręcz cieplejsi, mniej sztywni i wyrachowani – i jest to prawdą łatwą do wyjaśnienia: Lachów po resecie o wiele mocniej wykrzywił mentalnie wpływ religijnej energii Watykanu, i żyją w silnej zaciśniętych kleszczach osadników chazarskich, ostatnimi laty wręcz rozpasanych w zuchwalstwie i poczuciu bezkarności.
Co szczególnie znamienne, to nawet na forach lechickich spotyka się jeszcze pogardliwe i wrogie treści o Rosjanach – fakt, że wobec wzrostu świadomości coraz rzadsze. Niektórzy posuwają się wręcz do tego, że odbierają Rosjanom słowiańskość. I to w czasach, gdy zaczynamy odkrywać, że do Wielkiej Rodziny Słowian należy więcej narodów, niż to podaje nauka akademicka. Jest to zatem tak prymitywny i nonsensowny, jak zacofany i ośmieszający autorów rodzaj przekazu. W zasadzie – dający podejrzenie, że rozsyłany na polecenia i dla interesów chazarskich i masońskich. Bowiem ponownego złączenia Polaków i Rosjan (i wszystkich innych Rodzin Słowiańskich: Ukraińców, Serbów, Bułgarów, Macedończyków i tak dalej) we współpracy i miłości nie życzy sobie żadna ciemna siła tej planety. Ani satanistyczna Kabała, ani iluminaci, ani obcy ingerenci.
Dlatego Rosją się nas od lat straszy, ich inwazja cały czas „wisi na włosku”, dywizje manewrują lub stoją u granic niczym przyczajone aligatory. Co zasadniczo jest naturalną cechą wszystkich dywizji tego świata w ramach ćwiczeń… Ten straszak jest już wyświechtany, ale nadal znajduje pośród nas takich, którzy dają się wprowadzić w hologram strachu. Zupełnie niepotrzebnie – bo do bratobójczych walk nigdy więcej Słowianie nie dadzą się już wyprowadzić.
Oczywiście mamy historię takich walk i wzajemnych krzywd. Jest to subtelna sfera, którą przyjdzie nam wspólnie przerobić słowem i sercem, jak między krewnymi, którzy nawzajem zadali sobie ból i traumy. Nie jest to łatwe – ale świadomość i serce czynią cuda akceptacji i naprawy. Uzdrowienie Rodów przekracza granice państw. Z czasem – te granice likwiduje. Musimy się także zmierzyć ze stereotypami, które z premedytacją zaszczepili w nas intruzi roszczący sobie pretensje do naszych krain i do władzy nad naszymi prawami i losami. Rosjanin jako azjatycki barbarzyńca i słaby wojownik skłonny do kapitulacji – Polak jako nadęty i zaślepiony snob, fanatyczny katolik i naiwny najemnik Zachodu. Nie są to prawdy, lecz jedynie manipulacje, baterie zasilające rozłam, oparte tylko na programach, które wpojono nam z częściowo udanym skutkiem. Nie są to prawdy – oba nasze narody są w skali planety wyjątkowo bitne i heroiczne, a poświęcenie i męstwo na polu tak spraw rodowych jak ojczystych jest kuriozalne. W rzeczy samej nigdy nie przyjęliśmy też niewolnictwa, tylko przez chwilę dziejową – wyniszczeni, straumatyzowani i wykasowani z pamięci indywidualnej i zbiorowej – przyjęliśmy przebiegły hologram upodlenia i niewoli. Dziś – wstajemy na nogi i wychodzimy z niego rosnącym szeregiem. My wszyscy, Słowianie, i cała ludzkość zresztą.
Rosjanie pamiętają o krzywdach ze strony Lachów i my pamiętamy o tych, które oni zadali nam. Jednak układając to sobie w głowie i sercu w celu własnego wkładu w przebaczanie i uzdrawianie (co dotyczy tak samo każdego pojedynczo jak też każdego jako członka Narodu) – warto pamiętać te kilka rzeczy:
– system przez lata kładł akcent na krzywdzące czyny Rosjan, pomnażając je i podciągając w okropieństwie, a zaniżał lub zatajał ich dobre czyny dla nas,
– system usunął wszelkie dane na temat starożytnej Wielkiej Tartarii (i jej wspaniałej kulturze i poziomie życia ), będącej niczym innym niż Wielką Rodziną Słowian, obejmującą znacznie większe niż obecnie obszary Ziemi,
– system ukrył przed nami kooperację działań ochronnych i heroiczne bitwy w połączonych siłach przeciw drapieżnym agresorom tak fizycznym jak demonicznym. Skoordynowana, oparta na zdrowej technologii i Mocy serca Wspólnota Lechicka/Słowiańska/Tartarska długotrwale odpierała inwazje, przy czym między Polakami, a Rosjanami wibrowały czyste i silne intencje życzliwości i miłości – a jeszcze wcześniej i bardzo długo tożsamość narodowa była wartością wspólną.
– uporczywe tkwienie w niechęci, pogardzie i wrogości do Rosjan tylko opóźnia nasz proces wyzwoleńczy i samouzdrowienie na każdym polu: kulturowym, wedyjskim, gospodarczym oraz na polu traum własnych, rodowych i narodowych.
– uporczywe tkwienie w niechęci, pogardzie i wrogości do Rosjan wspiera tylko interesy prawdziwych przeciwników Słowian i ich agendy umocowane na naszych ziemiach.
I Polacy, i Rosjanie, powinni mieć na uwadze, że aby ocenić prawdziwe intencje i walory duchowe między naszymi narodami, to na pewno nie na podstawie wypowiedzi i działań obu rządów. Poczuje polską duszę, i poczuje rosyjską ten – kto zawita w progi jej domu. Dla wzajemnego odblokowania tego łącza, Pomostu Mocy, stanowiącego dokładnie esencję niezrównanej siły słowiańskiej na planecie (zatem nietykalności całej Wspólnoty) jest istotne, aby i Rosjanie właściwie spojrzeli po sobie. Część bowiem tkwi jeszcze w nawyku spojrzenia imperialnego na Polskę i inne kraje Słowian, nawet jeśli żywi szczery podziw dla zdolności bojowych Lachów. O ile duma rosyjska jest zrozumiała, a nawet zdrowa (dumnych ludzi nie da się naprawdę zniewolić) – jeśli połączona z życzliwością (co stanowi o równowadze), to jednak poczucie wyższości jest już efektem programów antysłowiańskich instalowanych od dawna w wielu punktach Tartarii. Rosyjscy Bracia niech wiedzą, że zdrowi na umyśle Słowianie nigdy nie dobyli mieczy przeciw sobie, nie krzywdzili sobie nawzajem kobiet i Dzieci, nie palili swych pięknych miast. To było omamienie okultystyczne i wyrafinowana instalacja obcych hybryd na kluczowych stanowiskach władzy. Tak montuje się wojnę bratobójczą.
Kochamy Rosjan i dziś ze szczególną wdzięcznością przyjmujemy ich dary. Co tu mówić: za swoimi się tęskni, a rozłąka i swary były nieznośnie długie. Jednak każdy Naród Słowian, niezależnie od liczebności, jest ważnym komponentem Wspólnoty, który odegrał nie raz swoją rolę – i teraz też tak będzie, także w kwestii wyłączenia hologramu Covid-19 i wyzwolenia tak lokalnego jak światowego. Zatem nie tylko liczebniejsze narody mają już nabierający energetycznej siły i projektowego rozmachu wkład w rozbiórkę Matrixa – każdy naród słowiański, tak czeski, słoweński, serbski i nawet te, które się oficjalnie jako słowiańskie pomija – wezmą w tym udział. Dodatkowo uaktywnione specyficzne dla narodów Wspólnoty potencjały i zdolności będą zasilać poszczególne sfery uzdrowienia i odnowienia świata. Całkowita liczba Słowian na Ziemi jest jeszcze chwilowo zaniżona, ale i to się zmieni.
Wzajemne przyjęcie prawdy i rozpuszczenie gniewu, wzajemne przebaczenie i ponowne złączenie nie dotyczy tylko nas i Rosjan, lecz wszystkich narodów słowiańskich, w tym tak ciężko doświadczonych ludów bałkańskich. Im też przyszła pora ujrzeć, że bratobójcze kataklizmy były instalowane przez obcych z watykańskiego gniazda. Wzajemne wyniszczanie Słowian nigdy nie miało ani sensu, ani uzasadnienia, było czystą niedorzeczną pracą dla samozagłady, za jaką zabierają się tylko ludy wprowadzone w zasadzkę.
Dotyczy to całej naszej Rodziny, do niedawna określanej granicami Tartarii. Dlatego poczucie braterstwa wróci nam także w stosunku do Ukraińców czy Białorusinów, bo taki jest naturalny stan rzeczy. Nasilone ostatnio prowokacje na granicy z Białorusią – obcych hybrydowych rąk – tylko to przyspieszą, ponieważ usilne i niedorzeczne pchanie nas przeciw sobie coraz bardziej odrzuca ludzi pragnących żyć w spokoju, zgodzie i na pewno nie w energiach strachu i wojny.
Żeby zatem w spokoju poczuć to, co stało się między nami, a Rosjanami, i co się dzieje – warto poznać prawdę o historii, w każdym razie już odsłoniętą część tej prawdy, bo na całość przyjdzie popracować i poczekać. Wiemy już jednak o Tartarii i o wspólnym hyperborejskim dziedzictwie, z kolei wypada nam przyjrzeć się rozmiarowi krzywd doznanych przez Rosjan (bo oni o naszych wiedzą i powszechnie współczują). Tak jak na Lechię spadały czarne sępy krucjat i agresji wspartych okultyzmem, tak samo wszelkie możliwe siły satanistyczne parły na Rosję. Piotr I przez akademików opisywany jako światły reformator, który wywindował kraj dzięki wprowadzeniu obyczajów zachodnich, był zainstalowanym sabotażystą. Jego rządy zadały ciosy powszechnemu jeszcze dostępowi do Wedy i wprogramowały w lud poczucie strachu i słabości w stopniu najwyższym do tej pory. Rewolucja Październikowa nie tylko nie była żadnym zrywem ciemiężonych Rosjan, ale też w ogóle ich pomysłem. Był to projekt jezuitów z Watykanu, ściśle obliczony nie tylko na miliony zabitych i potężną dawkę energii cierpienia jako pożywkę dla drapieżców obsiadłych planetę – ale satanistyczny rytuał krwi i mocy, dokonany na najznamienitszych (to jest pozostających przy świadomości i tradycjach) Rodów Ruskich.
Ten rozmiar krzywdy, bólu i straty możemy doskonale odczuć – ponieważ takie podobne doświadczenia mamy zapisane w sercu, i ponieważ doświadczenia Braci i Sióstr mamy zapisane w najlepszym radarze i nośniku Wedy – w DNA.
Po tej tak zwanej rewolucji – w rzeczy samym planowanym rytuale demonów takim samym jak rzezie Woli i Warszawy czy chińskiego Nankinu, wzmożono programy destrukcji, które chytrze wprowadzono między Słowian po ostatnim resecie: alkoholizm, palenie i wszelkie niszczące używki i zwyczaje. Trzeba tu zaznaczyć, że prześmiewcze programy i anegdoty o Rosjanach jako pijakach nie mają już żadnej racji bytu – po pierwsze dlatego, że zasilają intencje i korzyści wczepionych w nasze ziemie skorpionów, jadowitych i złych na wskroś. Po drugie – świadomość przywrócona Słowianom to nie tylko powrót do dumy i odwagi, ale do kluczowej cnoty duchowej: życzliwości. Życzliwość wyklucza szyderstwa i głupotę, natomiast rodzi zdrowe i rozumne współczucie i wsparcie.
Rosjanie otrzymali najsilniejsze programy alkoholizacji z wszystkich krajów Słowian. Nie było to ani luksusem, ani nagrodą, ani przejawem słabości naszych Braci – był to perfidny, bezlitosny atak obcej władzy na genetyczną i duchową Moc Rosjan, obliczony na etapy i bardzo niszczycielskie skutki. Ten atak wyprowadzono przeciw Rosjanom i innym krajom Wspólnoty z tego powodu, że przez wielokrotne wojny, holokausty i resety ci dzielni i tak bliscy nam ludzie, z uporem i niezłomnością, przenosili swoje wartości, obyczaje, bitność, wolę wolności, poruszającą siłę ducha i światło w sercu. I niech wzrusza nas Lachów to, że tak jak my zdołaliśmy przenieść te wszystkie nasze skarby przez całe spreparowane nam piekła – tak Rosjanie też to zrobili mimo ogromu strat i destrukcji. Rosyjskim Strażnikom Wedy i woli powstania z kolan omamienia i niewoli, dziś oferujemy najszczerszy braterski uścisk.
Mimo okrutnej strategii Strażnicy Wedy w Rosji przenieśli co cenne do naszych dni i czerpiemy z tego dziś wszyscy: budzące się ze snu skłócenia narody Słowian. Które równie dobrze moglibyśmy nazwać jednym narodem, takie nas łączy dziedzictwo i wspólne światło duchowe. Podkreślmy to wyraźnie: wojny bratobójcze były kreacją nie ludów słowiańskich, lecz jezuitów babilońskich. Programy autodestrukcji takie jak alkoholizm, palenie papierosów, narkotyzowanie, zdrady małżeńskie, rozbijanie Rodzin, traumatyzowanie Dzieci i linii rodowych czy fanatyczny nacjonalizm, nie były świadomym kierunkiem samozniszczenia Polaków, Rosjan czy Ukraińców, a efektem programów kontroli umysłów wprowadzanych lub doglądanych przez obce instalowane rządy, i efektywnych dzięki długotrwałemu sprężeniu manipulacji, okultyzmu i terroru.
Nie zapominając o zadanych sobie wzajemnie krzywdach, musimy więc tak samo pamiętać o otępieniu, istnym uśpieniu tolkienowskiego króla Théodena, w które całą objętą kontrolą Słowiańszczyznę wprowadzono. U Lechitów i u Rosjan władzę przejęli obcy. Tym samym ster został ustawiony na kurs kolizyjny: budzenia wzajemnej niechęci i wrogości. Ale też tak, jak podczas Rewolucji Październikowej, tak w Katyniu czy na Wołyniu, tak niepojęte dla wrażliwych dusz taśmociągi zbrodni były możliwe tylko dlatego, że ich zarządzenie i zresztą główny udział wykonawczy był dziełem nie Słowian, lecz tych, którzy się pośród nich zagnieździli. Tę bezduszną rasę, podobną przyczajoną pod kamieniami skorpionom czekającym sposobności, i udających boskie istoty, mamy na swoich ziemiach od co najmniej kilkuset lat.
Wyjątkowo frapującym jest szerzony pogląd, że Rosjanie nie są Słowianami. Komu jest na rękę fabrykowanie nam, Polakom, takiej niedorzeczności? Bo nam z pewnością nie. Frapujące jest tu zresztą coś jeszcze: że ktokolwiek w ogóle odczuwa potrzebę weryfikacji i dowodzenia, że nasi Bracia są lub nie są Słowianami. Pobudka czyni bowiem swoisty cud przenikliwości: przestajemy czuć potrzebę wysłuchiwania czyichś wywodów (czyich?) na słowiańskość lub niesłowiańskość Rosjan, ponieważ naturalnie zaczynamy ją widzieć i czuć. Oni nią emanują niczym światłem. Cała kultura, obyczaje, architektura, wyobraźnia, wrażliwość i mentalność Rosjan są czystą (mimo wkręcanych obcości i manipulacji) esencją Słowiańszczyzny: tęsknej i radosnej zarazem, Kto poznał Rosjanina, kto wejrzał w jego duszę, ten westchnął jak ktoś, komu odebrano rodzeństwo i nagle je odnalazł.
U Rosjan słowiańskie jest wszystko. Ujmując sprawy uczciwie: poddali się westernizacji o wiele słabiej niż my, i stąd napotykaliśmy się na forach na ich krytyczne komentarze o nas. Gdy były wyjątkowo złośliwe, świadczyły o braku głębszej wiedzy lub niezmożonym i wszędobylskim sabotażu chazarskim. Dokładnie tak, jak ma to miejsce u nas (ale się kończy) – każda okazja jest przez chazarskich mącicieli zamieniana w projekt judzenia i sabotażu.
Rosjanie jednak na nas czekają. Zawsze czekali.
Słowiańskie są geny i serca Rosjan. Ich język i tęskna, skłonna do polotu jak nasza, dusza. Ich gościnność jak nasza. Język prawie identyczny (do przyswojenia w kilka miesięcy, a nawet tygodni). Ich bajki i baśnie jedyne w swoim rodzaju, prawdziwie czarowne. Słowiańska jest u Rosjan ich… dziecięca aura i ujmujące ciepło. Kiedy kroczysz między Rosjanami, kroczysz miedzy braćmi, siostrami, a może między wujaszkami – to odczucie nieoczywiste w innych krajach Wspólnoty, w Rosji – najbardziej prawdopodobne, unikalne, poruszające. Napływ Chazarów i masonów na polskie uczelnie nie tylko zmechanizował ich charakter przekazu, ale i mentalność. Przed wojną mieliśmy wiele przykładów znakomitego splątania nauki z wiedzą ezoteryczną. Po wojnie zaczęło to ginąć. Ale nie w Rosji. Tam nawet naukowiec może być „wujaszkiem”, bo nie stracił tego słowiańskiego ciepła, nie dał się wciągnąć w zimne tryby snobistycznego towarzystwa patrzącego z wyższością na Naród – jak to często widzimy u nas. Pamiętamy wykład o technologiach Tesli, w którym rosyjski badacz użył zdrobnienia „słoneczko”. Który polski naukowiec powiedziałby „słoneczko”?
Inny przykład mówiący o tym fenomenalnym, aryjskim zachowaniu łączności badania naukowego z mistyką i duchowością widzieliśmy w jednym z odcinków cyklu Katastrofy w przestworzach. Kiedy rosyjski śledczy schodził ze wzgórza, na którym rozbił się samolot, powiedział, że zbliżając się do miejsca wypadku, poczuł negatywną energię. Który z naszych śledczych, wyedukowanych na ścisły i zawężony pragmatyzm, wspomniałby o odczuwaniu jakiejś energii cierpienia czy katastrofy? Te przykłady mówią o tym, jak Rosjanie, dzielni i empatyczni, przenieśli swoje cnoty i wartości przez zadane im holokausty. Nie znaczy to jednak naturalnie, że u nas, Lachów, coś takiego nie może mieć miejsca. Przeciwnie – z upadkiem ograniczonej nauki masońskiej zaroi się od hufców badaczy o słowiańskiej aurze, o pełnym spektrum świadomości, otwartych na wszelkie metody weryfikacji, w tym tak zwane nadzmysłowe. Tacy ludzie już istnieją, projektują i będą mieć piękny wkład w Moc i dobrostan naszej Ojczyzny. W ostatecznym rachunku wielkiego planu ewolucji Polacy wykonają tak samo istotną kreację jak Rosjanie, Czesi i inni, ani mniejszą, ani większą, natomiast jedyną w swoim rodzaju.
Bracia Rosjanie, bądźcie już spokojni o zdrowe myślenie Polaków. Albowiem żaden Lach, który odciął się od kabli Matrixa i obudził w sobie duchowe światło Przodków, na myśl o Rosji nie żywi pogardy ni poczucia wyższości, tylko ciepło i więź. Rezonans wzajemnie wyrządzonych krzywd boli, ale kiedy już rozumiemy, że nas ku temu wymanewrowano, ze szczerymi intencjami przebaczymy sobie i uzdrowimy wszystko, co nasze narody od samego Źródła połączyło. I to połączenie jest najważniejsze, dlatego nie ma już znaczenia, kto uczynił więcej zasług, kto od kogo pochodzi. Nasz lechicki Strażnik niezwykle zaangażowany w przywrócenie Wed Polakom i w odbudowę Wspólnoty Wielkiej Słowiańskiej Rodziny na polu fizycznym i energetycznym, Czesław Białczyński, uzasadnił niezwykłe zdolności i kulturowe bogactwo Narodu Rosyjskiego: Rosjanie to potomkowie Lechitów znad Wisły Krywiczy i Radymiczy, a także Harwatów – znani już Herodotowi jako Harharowie – Harharianie-Gargarianie sąsiedzi Amazonek, a też i potomkowie Rusolanów-Rosomężów i Wędów-Antów Ugliczy z delty Dunaju czyli Ugrów-Uhorzan – tych co na nizinie u Gór Harskich – Kharpatskich na U-Horzu, czyli Puszcie żyli i w Dolinie Panów – Panonii, skąd z kolei bożek Pan pochodzi i Dionizos i jeszcze trochę bóstw później adaptowanych – grecko-rzymskich. Kim jesteśmy zatem tak nieznośnie i tragicznie rozdzieleni? Jesteśmy z jednego światła, z jednego zasiewu na tej Ziemi. Jesteśmy Hyperboryjczykami, jesteśmy Aryjczykami, jesteśmy Lechitami, jesteśmy Rusami, jesteśmy Rodziną błogosławioną przez Stwórcę.
Rosja przeniosła Wedę i uszlachetniła nam Pobudkę. Oczywiście wszyscy ją projektują: Słowacy, Chorwaci, Czarnogórcy i inni… ale tym oddalonym i uporczywie nieuległym bastionom Rusi mamy za co być wdzięczni. Także i za to, że przenieśli ów hyperborejski śpiew języka, w którym z najwyższym urzeczeniem zanurzy się lechicka dusza, a który nam odebrano. Dziś wszystkie narody Słowian pracują nad uzdrowieniem swych Rodaków i nad demontażem obcych rządów. Rosjanie nas w tym uprzedzają i nie bylibyśmy zdziwieni, gdyby szczepionka Sputnik była jedynie placebo, operacją ocalenia Narodu. Faktem jest jednak, że siła duchowa i zaszczepiony pierwiastek wolności działają – jak zawsze – u wszystkich Słowian, co widać właśnie po przekroju w ilości przyjętych szczepionek. Plany unicestwienia naszej Wielkiej Rodziny, rozpisane przez satanistów, jak zwykle udały się im tylko po części – zwyciężyła boska Moc.
Co dalej? Proces jest już daleko w przodzie, niczym kolej transsyberyjska. Niepowstrzymany i obiecujący tylko znakomite przemiany: wyzwolenie, uzdrowienie, przywrócenie boskich praw, Mocy Rodów i harmonijną współpracę Wielkiej Rodziny Słowian, także z innymi narodami świata. Wspólnymi siłami odbudujemy podstawy życia zgodne z dawnymi obyczajami Przodków, ale i zgodne z energiami nowej epoki.
Jest coś jeszcze. Pewnie niejeden ma w sobie zachowane to wspomnienie, jeśli spotkał Rosjan. Otóż mimo tylu lat ładowania w wszelkich negatywnych przekazów o Rosjanach, kodujących do nich niechęć lub strach, w chwili gdy Polak staje twarzą w twarz z Rosjaninem, dzieje się u wielu coś nieoczekiwanego: pojawia się uczucie radości, a nawet wzruszenia. Dlaczego? Ponieważ dusza wie, że spotkała kogoś bliskiego. Tak naprawdę bowiem nigdy bowiem ani nie porzuciliśmy siebie, ani też nie pozwoliliśmy sobie siebie nawzajem odebrać. Braterstwo Polaków i Rosjan nie musi być z trudami odbudowywane – ponieważ nigdy nie wygasło. Trzeba jedynie odzyskać świadomość, wyjść z Matrixa, sięgnąć do serca – i poczuć, że ono tam jest… że zawsze było.
Rosjanom – w podziękowaniu za Wedę, z której oboje wielokrotnie korzystaliśmy, i którą przekazywaliśmy Lechitom –
Dobromiła i Czcibor
Specjalne podziękowanie dla Lechickiego Strażnika Wedy Czesława Białczyńskiego, za jego wielką pracę dla Pobudki Polaków i Odrodzenia Wielkiej Wspólnoty Słowian. https://bialczynski.pl/
Przekaz/Intencja Lechicka będzie przesłany na wszelkie dostępne fora polskie, rosyjskie i inne słowiańskie. Za pomoc w tej ważnej sprawie dziękujemy każdej duszy z całego serca.
Wszystkich Polaków i Rosjan pragnących zasilić jednoczenie naszych Narodów zapraszamy do naszej grupy na Facebooku Stowarzyszenie Lechistan Gniezno – Serce Rodu pod linkiem: https://www.facebook.com/groups/1513130285712809