Racjonalista.pl: Mariusz Agnosiewicz – Mleczne korzenie Europy

Mleczne korzenie Europy

W Księdze Daniela mamy podane, że róg symbolizuje królestwo. Wizja Daniela przedstawia pojedynek barana o dwóch rogach oraz kozła o jednym rogu. Jednorożny kozioł złamał oba rogi barana, lecz gdy był pełny sił jego róg się złamał a w jego miejscu wyrosły cztery inne rogi, a z jednego z nich mały piąty róg. Tekst wyjaśnia, że ów dwurożny baran to królestwo Medów i Persów, zaś jednorożny kozioł to królestwo helleńskie Aleksandra Macedońskiego.

 

Mleczne korzenie Europy

Europarlamentarzystka Spurek twierdzi na łamach Wysokich Obcasów, że „ludzie będą się kiedyś wstydzić jedzenia nabiału”. Greenpeace chce zakazu reklam nabiału. Nadchodzi nowa moralistyka ponowoczesnego świata. Nie ma jednak bardziej fundamentalnego uderzenia w kulturę europejską niż negowanie nabiału. Bo mleko to wynalazek typowo europejski, dzięki któremu stworzona została najsilniejsza cywilizacyjnie kultura zwana indoeuropejską. Nic nie wyróżnia Europejczyków w takim stopniu jak właśnie kultura mleczna.

Europejczyk spożywa dziś dwukrotnie więcej nabiału niż Latynos, czterokrotnie więcej niż Azjata oraz sześciokrotnie więcej niż Afrykanin. Nie jest to kwestia zamożności, lecz kultury a nawet biologii. Jedynie Europejczycy wykształcili powszechną tolerancję mleka.

Największe religie, takie jak chrześcijaństwo, hinduizm, judaizm czy islam powstały na bazie dawnej kultury mlecznej. Według Wed mleko to niebiański napój. Według Koranu w raju płyną rzeki mleka. Według Biblii ziemia święta to „kraina mlekiem i miodem płynąca”. To wielki paradoks, bo przeciętnemu wyznawcy Koranu czy Wed mleko kojarzy się nie z niebem, lecz z toaletą: zwyczajnie nie tolerują oni laktozy. Jedynie w swojej ojczyźnie, Europie, mutacja tolerancji mleka ma większościowy zasięg.

Najstarszy dowód produkcji sera odkryto na Kujawach i jest datowany na 5500 p.n.e. Badania genetyczne wykazały, że mutacja tolerancji laktozy pojawiła się również 5500 p.n.e., gdzieś w okolicach Łużyc, które do XV w. nazywały się Milsko lub Milska i zasiedlone były przez plemię Milczan.

 


Yuval Itan, Adam Powell, Mark A. Beaumont, Joachim Burger, Mark G. Thomas, The Origins of Lactase Persistence in Europe, PLOS, 28 sierpnia 2009

Jak wskazują badania genetyczne, najbardziej mleczna kraina to kraje bałtyckie. To tutaj mieściła się ta mityczna kraina „miodem i mlekiem płynąca”, która przeniknęła rajskim posmakiem do wszystkich wielkich systemów religijnych.


Mapa nietolerancji mleka. Jest ona prawdziwa jedynie w ujęciu schematycznym, w zakresie w jakim pokazuje kluczowe znaczenie regionu bałtyckiego dla kultury mlecznej. W ujęciu bardziej szczegółowym jest na świecie parę innych enklaw tolerancji mleka, lecz w niniejszym tekście nie ma miejsca na rozwijanie ich genezy i znaczenia
 

Dziś także w Europie można przeczytać mnóstwo bredni o szkodliwości mleka, ale jest to jedynie wynik globalizacji i przenikania do Europy „wschodnich mądrości”. Przykładowo z Chin zawleczono do nas przekonanie, że mleko „zaśluzowuje organizm”. Wszystkie te opowieści o szkodliwości mleka pochodzą od ludów, które biologicznie nie są w stanie go trawić.

Zastanawialiście się może, dlaczego nasza galaktyka nazwana została Drogą Mleczną?

Krowa matka

Choć 2/3 Hindusów nie może pić mleka, to właśnie ich święte pisma zawierają najpełniejsze zapisy kulturowego znaczenia mleka, jako że są to najlepiej zachowane dawne wierzenia indoeuropejskie.

Wedle Wed, książę Kryszna, który miał żyć w latach 3228-3102 p.n.e. za młodu nazywany był „złodziejem masła”. Gdy bowiem jego matka Jaśoda odstawiała mleko na masło, Kryszna wypijał owo mleko, zanim powstało zeń masło. Młodociany Kryszna nosi tytuł Gopala, czyli „chroniący krowy”. Dorosły Kryszna nosi tytuł Gowinda, czyli „pan krów”. Kult Kryszny związany jest mlekiem, masłem, jogurtem i innymi produktami mlecznymi. Planetą Kryszny jest Goloka („świat krów”), gdzie istnieje ocean mleka, który jest prawdą absolutną.

Ostatecznie Goloka stała się Galaktyką czyli widzianym nad nami systemem gwiazd. Samo słowo Galaktyka bezpośrednio wywodzi się od greckiego słowa galaxías czyli ‚mleczny’ (gala to po grecku mleko). Stąd właśnie Droga Mleczna, via lactea.

Indie dziś najbardziej kojarzą się nam z kultem świętych krów, które związane są z boginią o laktacyjnym imieniu Lakszmi, krową matką. U najstarszego indyjskiego leksykografa, Amara Singha, bogini Lakszmi nosi tytuł Kshirábdhi-tanayá, czyli córka Morza Mlecznego. Według mitów hinduskich dewy i asury byli nigdyś śmiertelnymi istotami, które zdobyły nieśmiertelność dzięki wojnie, która spieniła Kshirasagar, czyli Ocean Mleka, za pomocą góry Mandara. W efekcie powstał nektar nieśmiertelności i wyłoniła się na kwiecie lotosu Lakszmi. Wraz z Lakszmi wyłoniła się z mlecznego oceanu Kamadhenu, zwana też Gomatha — dosł. krowa matka. Krowa w sanskrycie to go, święta krowa matka to gomatha, a jednocześnie słowo matr oznacza zarówno matkę, jak i krowę. W hinduizmie święta krowa często jest utożsamiana z Lakszmi. Gomatha staje się Lakshmamma — krowa matka lub mleczna matka.

 


Gomatha — krowa matka

Jak wedyjski kult mleka pogodzić z faktem, że większość społeczeństwa hinduskiego nie jest w stanie go pić? Jest to otóż pozostałość Europy w Indiach. Zespół genetyków z Uniwersytetu w Cambridge pod kierunkiem Ireny Gallego Romero ustalił, że mleczna kraina europejska jest ściśle związana z krainą indyjską. To dzięki mutacji -13910T większość Europejczyków i część Hindusów może z pożytkiem zdrowotnym konsumować mleko. Innymi słowy, ci którzy w Indiach mogą pić mleko wywodzą się generalnie od tego samego przodka, co ci, którzy mogą pić mleko w Europie. Jak wskazuje współautor badania, prof. Mark Thomas, imigranci przynieśli do Indii europejską mutację mleczną, a następnie osiągnęli tutaj sukces populacyjny. Miało to miejsce prawdopodobnie po wynalezieniu pierwszych pojazdów kołowych w Europie, ok. 3500 p.n.e. Wtedy w Indiach wyłoniła się tzw. Cywilizacja Doliny Indusu, której przedstawiciele zwali się Mleccha (wymowa: „mlecza” lub „mleka”) i według Mahabharaty zostali zrodzeni z krowy.

Kurwa mać

Ponieważ praindoeuropejski rdzeń kulturowy wykształcił się na bazie rewolucji mlecznej, więc archetypy związane z krową, bykiem i mlekiem mają centralne znaczenie we wszystkich kulturach indoeuropejskich. Odbija się to w mitach, języku i obyczajach. W Indiach krowa jest święta jako „krowa matka”. Inne kultury również sakralizowały krowę oraz byka — ślad tego pozostał przede wszystkim w języku w postaci ciast i chlebów obrzędowych nazywanych dosłownie krowa/byk, takich jako korowaj, kołacz czy Challah.

Jak podaje perski kronikarz z X w., ibn Rusta, Słowianie czczą bydło rogate.

Wiele z dawnych leksemów religijnych ewoluowało z czasem w tzw. wyrazy wulgarne, co było efektem transformacji religijnej. Taka jest generalna geneza tzw. wulgaryzmów, które nie były jakoś immanentnie nieprzyzwoite, lecz zostały wyklęte. Dawne słowa okrzyków religijnych zostały zaklęte w wulgaryzm lub określenie pejoratywne.

Odpowiednikiem sanskryckiego Gomatha jest zwrot Kurwa Mać — dziś jedno z najgorszych przekleństw, kiedyś jedno z najświętszych zawołań religijnych.

Słowo kurwa jest jednym z najsilniejszych słów w polszczyźnie. Tymczasem postbrücknerowi językoznawcy (Brückner, berliński profesor, który stał się guru powojennej generacji językoznawców miał manię negowania dawnych wierzeń słowiańskich) tłumaczą jego etymologię jakąś zupełnie bezsensowną transformacją łacińskiego wyrazu curva czyli krzywa. Od tego wzięło się trafne i kpiarskie określenie wulgaryzmów jako „łaciny nadwiślańskiej”. No bo jak kurwa z łaciny, to znaczy, że lud w Polsce na codzień po łacinie gada.

Naturalnie kurwa nie od żadnej łaciny pochodzi, lecz od krowy czy mówiąc precyzyjniej: kurwa to pradawne bałtosłowiańskie określenie krowy.

Mać to oczywiście staropolskie słowo „matka”. Czyżby Polacy z jakąś sadomasochistyczną namiętnością mieli za pomocą „kurwa mać” gromadnie znieważać swoje matki? Oczywiście jest to deformacja. Kurwa Mać! to prapolska pozostałość sakralizacji mleka.

Do dziś pozostały ślady takiego właśnie brzmienia słowa krowa. We wczesnym prasłowiańskim krowa to korva. W późniejszym mamy już kőrva (Ranko Matasović).

Trzeba wreszcie pamiętać, że matecznikiem kultury mlecznej jest nie tyle Słowiańszczyzna, co krąg bałtycki. Jak podaje Sergei Starostin, w języku proto-bałtyckim krowa to *kar̂w-iā̃ lub *kurw-a-. W wymarłym języku pruskim wół to kurwis. W górnołużyckim: kruwa. W kaszubskim: karva.

 

W swoim dawnym, niewulgarnym brzmieniu słowo to przetrwało do całkiem niedawna w nazwach mazurskich jezior, rzek i miejscowości. Na mapie najwybitniejszego sarmackiego kartografa, Józefa Naronowicza-Narońskiego (1660) na Mazurach znajduje się miejscowość o nazwie Kurwia, leżąca nad rzeką Kurwia. W powiecie szczytnickim mamy natomiast miejscowość o nazwie Kurwik, leżącą nad jeziorem o nazwie Kurwik. Inne jezioro Kurwik znajdowało się także w pobliżu Klebarka na Warmii. Po wojnie uznano, że dawne nazwy są obraźliwe i zmieniono je na Karwicę i Kierwik. Czasami było tak, że niektóre nazwy miejscowości miały humorystyczną lub obraźliwą genezę, lecz w tym przypadku z pewnością tak nie było, właśnie dlatego, że nazwy te pochodzą od rzek i jezior.

Kurwa występuje także jako nazwa własna w Indiach: dziesięć hinduskich miejscowości nosi nazwę Kurwa, jedna Kurwa Mathia (czyli nasze Kurwa Mać), Kurwa Lachmipur, Kurwa Gorari. Kurwa występuje także jako nazwisko indyjskie (sławetne w polskim internecie Kurwa Eye Center, kalifornijska firma okulistyczna założona przez Hindusa Badrudina Kurwa).

 

Mleczna komunia

Choć nasze najważniejsze tzw. wulgaryzmy to po prostu ważne leksemy dawnych wierzeń (o analogicznych dziejach słowa chój pisałem w tekście o choince), nie oznacza to jednak, że chrześcijaństwo samo w sobie zanegowało europejską kulturę mleka. Choć wierzenia chrześcijańskie stanowiły ewolucję w dziejach europejskiej kultury, jednak wierzenia te powstały w oparciu o dawne mity indoeuropejskie.

To herezje powstające w łonie chrześcijaństwa dążyły do totalnego zanegowania dawnych kultur. Czasami owe ruchy wywierały także wpływ na mainstreamowe kościoły, które wchłaniały je pod postacią reform.

We wczesnym kościele, przez kilkaset lat, miód i mleko były ważną częścią liturgii chrześcijańskiej. Pochodzący z ok. 130 r. List Barnaby, należący do grupy pism ojców apostolskich, głosi, że miód i mleko to symbole dobrobytu ziemi obiecanej, którym dla chrześcijan jest Chrystus. Dzięki Eucharystii chrześcijanin wchodzi w komunię z Panem „od którego otrzymuje mleko i miód jako widzialne znaki spełnienia obietnicy”. To miód i mleko są tutaj głównymi symbolami nowego przymierza.

W 201 r. Tertulian z Kartaginy w dziele De corona opisuje obrzęd chrześcijańskiej inicjacji, w którym po wyjściu z wody chrzcielnej podaje się neoficie kielich wypełniony mlekiem i miodem.

Także i w Rzymie były wówczas podobne praktyki, o czym mówi powstała na początku III w. Tradycja Apostolska (21,27), czyli podstawowe źródło o wczesnej liturgii, autorstwa św. Hipolita Rzymskiego: w Eucharystii sprawowanej przez biskupa uczestnicy spożywają najpierw chleb, a następnie podaje im się trzy kielichy — w pierwszym jest woda, w drugim mleko zmieszane z miodem (Ciało Chrystusa), a w trzecim woda zmieszana z winem (Krew Chrystusa). Można zatem stwierdzić, że pierwotna chrześcijańska tradycja eucharystyczna najbliższa była homeryckiej obiacie, gdzie występowały te same potrawy ofiarnicze.

W Aktach Męczeństwa Zuzanny z III w. mleko i miód towarzyszą chrztowi sprawowanemu przez biskupa Rzymu. W 379 r. św. Hieronim ze Stydronu, autor Wulgaty, podaje, iż praktyka spożywania mleka z miodem w czasie chrztu jest powszechna w całym kościele (Liber Contra Luciferianos).

Ok. 500 r. Jan Diakon z Rzymu w liście do Senariusa podkreśla szczególne znaczenie sakramentu mleka i miodu: „Pytasz, dlaczego mleko i miód umieszczamy w najświętszym kielichu i podajemy razem z ofiarą w czasie soboty wielkanocnej. Powodem jest to, że tak napisano w ST, w formule obietnicy Nowego Ludu: ‚Poprowadzę cię do ziemi obiecanej, płynącej mlekiem i miodem’ (Kpł 20,24). Ziemia obiecana to kraina zmartwychwstania do wiecznej radości, jest to nic innego, jak kraina naszego ciała… Ten rodzaj sakramentu podajemy nowo ochrzczonym”.

Ok. 600 r. papież Grzegorz Wielki pisał: „Kiedy łaska Ducha Świętego spływa na nas, napełnia nas miodem i masłem równocześnie. Miód spada z góry, masło pobieramy ze zwierzęcego mleka”.

Mleko zanika z liturgii Kościoła, gdy staje się on naprawdę powszechny. Nie można wszak ignorować faktu, że większość ludności w basenie Morza Środziemnego po mleku ma po prostu żołądkowe obstrukcje.

Gdzie podziały się rogi Mojżesza

więcej u źródła: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10308

Podziel się!