1. Andy Choiński: Ujeżdżanie Smoka, chińskie tajemnice Bidena (polski lektor); 2.WM: Kaczyński traci kontrolę nad policją?; 3. NTV: Testy PCR i bezpieczeństwo środków ochrony – pytania do rządu…; 4. Biełsat TV: Marsz przeciwko terrorowi. Rewolucja na Białorusi!; 5. wPolityce.pl: 1 listopada – Aborcyjna furia w Toruniu i Krakowie!

Ujeżdżanie Smoka, chińskie tajemnice Bidena

Czy odpowiedzialny za bezpieczeństwo wicepremier Jarosław Kaczyński z rozmysłem skierował do boju prawicowe bojówki, kiedy wykonywania jego poleceń odmówili zwierzchnicy policji? Taki przebieg wypadków sugeruje nie tylko to, co widzieliśmy w ostatnich dniach na ulicach polskich miast, ale również publikacje na łamach „Gazety Wyborczej” i „Onetu”.

 

1. Andy Choiński: Ujeżdżanie Smoka, chińskie tajemnice Bidena (polski lektor)

https://www.bitchute.com/video/xOMFF404a7rU/

2.WM: Kaczyński traci kontrolę nad policją?

Czy odpowiedzialny za bezpieczeństwo wicepremier Jarosław Kaczyński z rozmysłem skierował do boju prawicowe bojówki, kiedy wykonywania jego poleceń odmówili zwierzchnicy policji? Taki przebieg wypadków sugeruje nie tylko to, co widzieliśmy w ostatnich dniach na ulicach polskich miast, ale również publikacje na łamach „Gazety Wyborczej” i „Onetu”.

https://youtu.be/XzrWJoMO4CA

Policjanci zdejmujący kaski, policjanci opuszczający tarcze, a nawet policjanci maszerujący wspólnie z tłumem – takie sceny miały miejsce podczas ostatnich demonstracji antyrządowych. Rozgorzały dyskusje, zastanawiano się, co jest przyczyną takiej postawy funkcjonariuszy? Świadomość masowego poparcia społecznego dla protestów? Etyczne wahanie? A może rosnąca irytacja postawą rządu, który prokuruje napięcia społeczne, do których gaszenia kieruje następnie policje

Z publikacji portalu „Onet” dowiadujemy się, że policjanci od lat są wykorzystywani jako prywatna ochrona dla dygnitarzy Prawa i Sprawiedliwości. Funkcjonariusze są zmuszeni obstawiać ich domy, biura poselskie, a także pacyfikować wystąpienia społeczne o charakterze antyrządowym. Teraz czara goryczy się przelała, bo polecenia przychodziły coraz bardziej kuriozalne. W Szczecinie stróże prawa w cywilu stali pod pomnikiem Lecha Kaczyńskiego, siedzibą partii, mieli być także baczenie na trzy kościoły, pomnik Jana Pawła II oraz – co najciekawsze – prywatny dom arcybiskupa Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego.

Wreszcie, kiedy w październiku kobiety masowo wystąpiły przeciwko zamachowi na ich wolność, przedstawiciele rządu mieli naciskać na dowódców policji, aby ci wydawali rozkazy zdecydowanego obchodzenia się z uczestnikami zamieszek. Jak podaje „Onet”, komendant główny gen. Jarosław Szymczyk miał powiedzieć zdecydowane „nie”, grożąc nawet swoją dymisją. Dla PiS odejście doświadczonego dowódcy byłoby jednoznaczne z stworzeniem zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa – Szymczyk jest ostatnim funkcjonariuszem w stopniu generała, pozostali polecieli w ramach czystek za kadencji poprzednich szefów MSWiA – Mariusza Błaszczaka i Joachima Brudzińskiego.

Kaczyński, w sytuacji niesubordynacji szefa policji, zdecydował się na plan B. Z publikacji „Wyborczej” dowiadujemy się, że zawarte w jego przemówieniu akcenty o roli obywateli w obronie kościołów oraz wezwanie do stawienia czoła tym, którzy chcą „zniszczyć Polskę”, a także zawołanie do bycia „w gotowości użycia wszelkich środków” były komunikatami skierowanymi wprost do paramilitarnych grup nacjonalistycznych. Przypomnijmy, że do wstępowania do Straży Narodowej – organizacji bojowej stworzonej przez lidera Marszu Niepodległości, Roberta Bąkiewicza, zachęcał m.in. Dariusz Matecki, szczeciński radny PiS, autor fake newsów, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry. Jeśli doniesienia te są zgodne ze stanem faktycznym, mamy do czynienia z zamierzonym wykorzystaniem prawicowych bojówek przeciwko polskim obywatelom przez władzę państwową.

Gen. Adam Rapacki, były dowódca polskiej policji uważa zachowanie władzy za niedopuszczalne. „Jestem wstrząśnięty tym wystąpieniem. (Kaczyńskiego – przyp.red.) Budzi ono najgorsze skojarzenia np. z tzw. tituszkami na Ukrainie. Zwracam uwagę na to, że Jarosław Kaczyński wygłosił swój apel jako wicepremier odpowiedzialny w rządzie za bezpieczeństwo. Policja jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo bez takiej pomocy. Nie ma potrzeby wzywania jakichkolwiek nieformalnych grup czy bojówek. To może się skończyć tragicznie. To wystąpienie ma cechy czystej prowokacji” – powiedział dla „GW”.

Zdaniem Rapackiego władza zamiast gasić napięcie, dąży do jego intensyfikacji. „Pytanie, kto odpowiada za podgrzanie społecznych nastrojów w tak trudnej sytuacji. Moim zdaniem władza, którą teraz trzeba chronić. W swojej praktyce nie spotkałem się nigdy z taką skalą działań ochronnych wobec władzy. Nawet w zbliżonym stopniu nigdy nie miało to miejsca” – przyznaje generał. Rapacki zaleca policjantom, aby postępowali według własnego sumienia. Przyznaje, że w niedalekiej przeszłości środowiska byłych dowódców wydawały już odezwy do funkcjonariuszy o takiej wymowie. Tak się stało również teraz. „To był przede wszystkim apel, by policjanci zachowywali się przyzwoicie, by służyli społeczeństwu i nie realizowali ślepo dyrektyw jednej partii. Właśnie jesteśmy w trakcie przygotowywania kolejnego takiego wystąpienia. Chcielibyśmy, by podpisali się pod nim nie tylko dawni szefowie policji, ale też dowódcy innych służb mundurowych po roku 1989” – mówi policyjny dowódca z wieloletnim stażem.

Czy policjant jego zdaniem ma prawo odmówić wykonania polecenia? „Może, a nawet powinien. Taką możliwość daje mu prawo, a zobowiązuje go do tego ślubowanie policyjne. Funkcjonariusz, który uważa, że polecenie narusza prawo, może zażądać wydania rozkazu na piśmie” – powiedział Adam Rapacki „Gazecie Wyborczej”.

Autorstwo: Piotr Nowak
Źródło: Strajk.eu

3. NTV: TESTY PCR I BEZPIECZEŃSTWO ŚRODKÓW OCHRONY – PYTANIA DO RZĄDU…

 

https://www.facebook.com/niezaleznatelewizja/videos/840539713357871

4. Marsz przeciwko terrorowi. Rewolucja na Białorusi!

https://www.youtube.com/watch?v=sCi_WXsNaZo

Łukaszence nie w smak upamiętnienie ofiar Stalina. Zatrzymania i strzały na Kuropatach

 

Uczestnicy niedzielnego marszu w Mińsku „Dziady przeciw terrorowi” odwiedzili dziś uroczysko Kuropaty, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich. Obrońcy praw człowieka informują już o ponad 100 zatrzymanych, oddano strzały ostrzegawcze w powietrze.

W Kuropatach co roku odbywają się opozycyjne upamiętnienia w okolicach Dnia Wszystkich Świętych i Dnia Pamięci Ofiar Represji Stalinowskich, obchodzonego przez środowiska niezależne w rocznicę zamordowania w 1937 r. ponad 100 przedstawicieli białoruskiej inteligencji.

Białoruskie służby bezpieczeństwa rozbijały w niedzielę kolumny demonstrantów idące na Kuropaty, doszło do wielu zatrzymań, oddano nawet strzały ostrzegawcze w powietrze, a także zagrodzono dostęp do uroczyska.

Mimo to uczestnicy marszu dotarli na miejsce przez pole i setki osób składają teraz kwiaty i zapalają znicze przy krzyżach. Po obu stronach ścieżki prowadzącej do centralnego krzyża utworzono żywy korytarz, trzymając w rękach rozpostarte biało-czerwono-białe flagi, używane przez środowiska niezależne.

Demonstranci śpiewali pieśni, w tym białoruską wersję „Murów” Jacka Kaczmarskiego.

Według centrum obrony praw człowieka „Wiasna” zatrzymano 107 osób. Wśród nich było co najmniej 5 dziennikarzy, przy czym jednym z nich był rosyjski korespondent, który został już wypuszczony.

Czterej pozostali – dziennikarz telewizji Biełsat Zmicier Sołtan i trzech dziennikarzy pisma „Nowy czas” – przebywają w aresztach. Według portalu Nasza Niwa, Sołtan i jeden z korespondentów „Naszego Czasu” zostali pobici. Sołtanowi zabrano kamerę i telefon.

W ostatnich latach akcje te były niezbyt liczne, ale w tym roku wielotysięczny marsz pod hasłem „Dziady przeciw terrorowi” wpisał się w odbywające się od po wyborów prezydencki 9 sierpnia akcje protestacyjne, których uczestnicy domagają się ustąpienia Alaksandra Łukaszenki. Według niezależnych portali wiele osób było w niedzielę na Kuropatach po raz pierwszy.

Niezależne media opublikowały fotorelacje, na których uczestnicy marszu trzymali plakaty z napisami: „W naszych sercach nie ma już strachu”, „Po co zamykać granice, zamknij usta” oraz „Dociśniemy nawet bez rąk”. To ostatnie hasło odnosiło się do słów Łukaszenki, że „jeśli ktoś tknie żołnierza, powinien co najmniej odejść bez rąk”.

więcej u źródła: https://niezalezna.pl/361350-lukaszence-nie-w-smak-upamietnienie-ofiar-stalina-zatrzymania-i-strzaly-na-kuropatach-zobacz

5. wPolityce.pl: 1 listopada – Aborcyjna furia w Toruniu i Krakowie!

Niedzielny protest po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji dotarł m.in. przed siedzibę Radia Maryja. Manifestanci zostawili przed bramą rozgłośni założonej przez o. Tadeusza Rydzyka znicze.

Wulgarne hasła przed siedzibą Radia Maryja

Manifestacja w Toruniu — tak jak w poprzednich dniach — miała formę spaceru ulicami miasta. Jej uczestnicy udali się m.in. przed cmentarz przy ul. Wybickiego, gdzie zakupili znicze i kwiaty.

Część z nich zostawili przed siedzibą Radia Maryja. Początkowo stawiali tam zarówno kwiaty, jak i znicze, ale po apelu przez megafon jednej z przemawiających kobiet kwiaty zabrano, a znicze pozostawiono.

Przed siedzibą rozgłośni uczestnicy protestu skandowali m.in. „Rydzyk, ty ch..u, nie chcemy Ciebie w Toruniu”, „Episkopat w…ć”, „Polska laicka, a nie katolicka”, „przeproś matkę, zdejmij koloratkę”. Na transparentach pojawiały się takie hasła jak „w…ć”, „j…ć PiS i Konfederację”, czy „księża i politycy w…ć od mojej macicy”.

Redemptorystę „pozdrawiano” przez wyciągnięcie środkowych palców. Zwracają się wprost do niego skandowano „Rydzyk nie jest święty a j…ęty”, „Rydzyk w…j” czy „Radio Maryja w…ć”. Opuszczając okolice siedziby Radia Maryja, jedna z przemawiających kobiet powiedziała przez megafon: „Jeszcze tu wrócimy”.

Protesty przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego trwają od czwartku 22 października, kiedy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. W ramach trwających od ponad tygodnia protestów w sprawie orzeczenia TK w piątek w stolicy odbył się tzw. Marsz na Warszawę.

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; pozostałe to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Protest przed biurem PiS

Kilkadziesiąt zniczy i wiele doniczek z kwiatami postawiono przed biurem Prawa i Sprawiedliwości w Toruniu. Protestujący od kilku dni po wyroku TK ws. aborcji młodzi ludzie zostawili w tym miejscu m.in. nekrolog.

Na znicze i kwiaty przed budynkiem, w którym mieszczą się m.in. biuro zarządu okręgowego PiS i biuro poselskie byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego zwrócił uwagę w mediach społecznościowych przewodniczący Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ „Solidarność” Tomasz Jeziorek. Wrzucił on kilka zdjęć ilustrujących, jak 1 listopada wygląda wejście do budynku.

Tak dzisiaj wygląda wejście do kamienicy należącej do Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ „Solidarność”, w której znajduje się: biuro poselskie Jana Krzysztofa Ardanowskiego, biuro Zarządu Okręgowego PiS i kilku innych najemców. Kto ma to posprzątać? „Solidarność”, osoby z biura poselskiego, a może pozostali najemcy? Interesujący jest karton z napisem „wojna”. Komu ją wypowiedzieli organizatorzy tej akcji?

— napisał Jeziorek.

Na zdjęciach można zobaczyć poza zniczami i kwiatami także m.in. nekrolog partii PiS, ale ze zdjęciem Kai Godek — jednej z liderek ruchu pro life. Jest też kartonik z jej zdjęciem i napisem „zbieram hajs, bo w…m”. Pozostawiono także karton z hasłem „Ch..e przez was obchodzę Halloween”.

Wydaje się dalece niestosowne zostawianie nekrologów w takim dniu lub dzień przed Wszystkich Świętych. My też jesteśmy organizacją, która prowadziła wiele protestów, ale nieakceptowalny jest wandalizm, niszczenie mienia i zabytków. Na naszej kamienicy kilka dni temu ktoś wymalował symbole błyskawic. Nie ma naszej zgody na takie działania

— wskazał w rozmowie z PAP szef lokalnych struktur „Solidarności”.

Marsz w Krakowie

Około 2 tys. osób, głównie studentów krakowskich uczelni, uczestniczyło w niedzielnym marszu spod Collegium Novum UJ na Rynek Główny, protestując przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Wśród ich haseł były: „Czarnek musi odejść”, „Zachowaj dystans od mojej macicy”.

Protestujący nie zgadzają się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 22 października, zaostrzającym prawo aborcyjne, ale i z postawą ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który m.in. skrytykował uczelnie za zarządzenie godzin rektorskich i tym samym zezwolenie studentom na udział w protestach.

Według szacunków policji w niedzielnym marszu w Krakowie wzięło udział około 2 tys. osób. Ponad dwugodzinny pochód zorganizowali studenci krakowskich uczelni. „Nie odnotowaliśmy incydentów” – powiedziała PAP Barbara Szczerba z biura prasowego małopolskiej policji.

Studenci rozpoczęli protest przy Collegium Novum UJ. Tu przed budynkiem ułożyli kartony z napisami: „A mury runą”, „Duda WPiA się wstydzi”, „Orzecznictwo i ustawa to nie jest zabawa”, „Wolność kocham i rozumiem”.

W okolicach kurii, przy ul. Franciszkańskiej 3, stały radiowozy, marsz skierował się w ul. Zwierzyniecką, skąd przeszedł na ul. Retoryka – tu siedziby PiS pilnowali liczni policjanci. Potem protestujący, przechodząc m.in. ulicami Basztową i Westerplatte, dotarli do Rynku Głównego.

Wśród haseł na kartonach i transparentach studentów były „Czarnek musi odejść”, „Zachowaj dystans od mojej macicy”, „I choćbym szedł Franciszkańską 3, zła się nie ulęknę”, „Matka Boska nie słyszy waszych modlitw, bo protestuje razem z nami”. Nie zabrakło wulgaryzmów.

Młodzi ludzie skandowali:

Myślę, czuję, decyduję.

W niedzielę zgromadzenia antyrządowe odbyły się także w innych miejscowościach Małopolski, m.in. w Chrzanowie i Krzeszowicach.

więcej u źródła: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/524635-aborcyjna-furia-w-toruniu-i-krakowie-wulgarne-hasla

Podziel się!

    © Czesław Białczyński