Jak bardzo różni się wizja Zaświatów Wiary Przyrodzonej od proponowanej przez chrześcijaństwo dociera do mnie niezmiennie każdego roku z okazji Święta Dziadów.
Pablo Amaringo – Duchy Niebieskie – Duchy Nieba
O peruwiańskim malarzu i szamanie Pablo Amaringo wiem od dawna, od lat siedemdziesiątych, no może osiemdziesiątych, kiedy założył swoją szkołę. Jednak do tej pory nie pisałem o nim tutaj, z jednego zasadniczego powodu. No, może z dwóch.
Pierwszy jest taki, że rzeczy mają swoją kolejność. Przymierzam się właśnie do napisania bardzo ważnej Lekcji 6 – zwanej Życie, a do Lekcji 9 – Śmierć, nie sposób praktycznie przejść bez przedstawienia Lekcji 7 – Szczęście i 8- Pełnia. Nie sposób opowiadać o dziełach Pablo Amaringo i o tym co one pokazują nie powiedziawszy czym jest Poganka – Paganum harmala – ruta stepowa, ajahuasca, grzyby psylocybinowe, LSD czy choćby konopie indyjsko-polskie, muchomor czerwony albo osławiony mak polsko-turecki.
Nie sposób pokazywać i omawiać tego co zrobił Amaringo nie dając wcześniej serii artykułów o szamanizmie i to takich nieklasycznych jak artykuły Mezamira Snowida.
Nie można też przejść z marszu do percepcji obrazów Wiary Przyrodzonej z Peru, nie pokazawszy i nie zapoznawszy się choćby pobieżnie z szamanizmem Syberii, Himalajów, Indian Ameryki Północnej, z mitami Skandynawów, Finów czy z Zoroastryzem i religią wedyjską, hinduizmem czy buddyzmem.
Nie sposób też odczytać całej głębi dzieł Pablo Amaringo nie liznąwszy minimum wiedzy o dziejach i praktykach okultystycznych, wiedzy wed (np. Atharwawedy), o alchemikach i odszczepieńcach chrześcijaństwa takich jak Bracia Polscy czy antropozofach, teozofach, osobach takich jak Bławatska, czy filozofach masono-pogańskich takich jak Trentowski, albo czysto pogańskich wizjonerach takich jak choćby Stach Szukalski. Dopiero, kiedy tę całą wiedzę jako tako ogarniemy, ma sens prezentacja dzieła Pablo Amaringo.
Pełna percepcja jego przekazu Świata i Zaświatów jest możliwa dopiero, kiedy pojmujemy i przyjmujemy, że Wiara Przyrody jest wiarą przyrodzoną, a więc naturalną, identyczną w doświadczeniu i głoszonych prawdach dla CZŁOWIEKA (Japończyka, Hindusa, Indianina, Słowianina, Afrykańczyka czy mieszkańca Wyspy Wielkanocnej) a także UNIWERSALNĄ to jest percepowana powszechnie przez wszystkie ludy Ziemi w podobny, a w zasadzie identyczny, sposób.
Identyczny, bo jest przełożeniem na sposób ludzkiego odczuwania i wyartykułowaniem oddziaływań i sił Świata Przyrody, w którym wszyscy jesteśmy osadzeni. Różnice przekazu sprowadzają się do nieistotnych drobiazgów, wynikają zaś z różnic klimatu, temperamentu , czy języka.
Święto Dziadów – obchodzone przez Wiarę Przyrody 4 razy do roku, przy okazji Przesileń Przyrody, jest dla nas ważną okazją do chwili refleksji nad Rzeczywistością Obserwowaną, tą codzienną w której żyjemy i nad Rzeczywistością Świętą, Duchową, tą szmańską, Odświętną, Niecodzienną. Jest to dobry moment do refleksji nad życiem i śmiercią i moment właściwy na uświadomienie sobie łączności świata Ludzi Żywych ze Światem Duchów, ze Światem Przodków, ze Światem Nadprzyrodzonym, ze Światem Niewidzialnym, ze Światem Sił Kosmosu – czyli Światła Świata.
Wznoszenie i łączność z Duchami Przodków i Żywiołami Wszego Świata
Obrazy Pabla Amaringo doskonale – podobnie zresztą do prezentowanego tutaj na tym blogu nie mniejszego mistrza z Ukrainy Iwana Marczuka – pokazują sploty Rzeczywistości i przenikanie się struktur świata fizycznego, duchowego, widzialnego i niewidzialnego. Przenikania się żywego z martwym.
Pamiętajmy że będąc żywymi cały czas składamy się z martwych teoretycznie pierwiastków, a będąc martwymi nie przestaniemy wcale żyć. W czas Dziadów warto pamiętać, że Życie łączy się nierozerwalnie ze Śmiercią, że są to dwa bieguny tego samego.
Obchody obrzędu Dziadów zdecydowanie polecam każdemu łączyć ze wszystkimi 4 Przesileniami (Wielkimi Bitwami i Dzikimi Łowami) i praktykować w te przesilenia. Nie po to mamy ten dzień żeby się umartwiać i w ponurych obrzędach wywoływać duchy przodków, z którymi będziemy spożywać upiorną wieczerzę.
Mamy je po to żeby sobie uświadomić iż Słowiańskie i inne Zaświaty Wiary Przyrody nie są ponurym piekłem ani nudnym niebem, nie są też bolesnym czyśćcem. To świat barwny i przyjazny, życzliwy i przychylny, wspaniały, jeszcze jedno kolejne odkrycie. Artyści często doświadczają bliskiego kontaktu z owym światem. Poczujcie tę istotną różnicę między Zaświatami Przyrody a wizjami chrześcijańskimi wywołującymi grozę i lęk.
Poczujcie te więzi patrząc na prace Pablo Amaringo, którego pamięci poświęcam ten artykuł. Zmarł 16 listopada 2009 roku. Polecam też przy tej okazji waszej pamięci i życzliwemu wspomnieniu wszystkich Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian – Wiary Przyrody na Świecie, wszystkich o których tutaj na bocznym pasku piszemy, jak i tych o których jeszcze nie napisaliśmy, jedynie z braku czasu i możliwości by wszystkim zasłużonym dla ocalenia Naszej Słowiańskiej Wiary poświęcić choćby jedno słowo.
Były to tysiące wybitnych postaci – także tych którzy poświęcili swoje życie na stosach inkwizycji, wygnani z domów i majątków rodzinnych, zamordowani w krwawych krucjatach – dzisiaj zupełnie bezimiennych.
z Wikipedii Anglojęzycznej
Pablo Cesar Amaringo (1938? 1943? – 16 November 2009) was an acclaimed Peruvian artist, renowned for his intricate, colourful depictions of his visions from drinking the entheogenic plant brew, ayahuasca.[1] He was first brought to the West’s attention by Dennis McKenna and Luis Eduardo Luna, who met Pablo in Pucallpa while traveling during work on an ethnobotanical project. Pablo worked as a vegetalista, a shaman in the mestizo tradition of healing, for many years; up to his death, he painted, helped run the Usko-Ayar school of painting, and supervised ayahuasca retreats.
Amaringo was born the seventh of thirteen children in 1943 in Puerto Libertad, a small settlement on the banks of a tributary of the Ucayali River. When Amaringo was a boy, his family were reduced to extreme poverty after some years of relative prosperity. As a result, they moved to Pucallpa where Amaringo attended school for just two years before he was forced to find work to help support the family. When he was 17 Amaringo became extremely ill, nearly dying from severe heart problems. For over two years he could not work. He believes he was eventually cured due to a local healer.
It was while recovering from this illness that he started to draw and paint for the first time. Amaringo began making drawings with pencil and shading with soot from lamps. From a friend employed in a car factory he got permatex, a blue substance with which he coloured the drawings. He had no money for paper so he used cardboard boxes. Sometimes he took a little lipstick and other cosmetics from his sisters. Later he used ink, watercolours and then a friend gave him six tubes of oil paint.
Soon Amaringo began to make money from portraits, but lost his market when photographers began to colour black-and-white prints. With the discovery of his new artistic talent Amaringo’s career as a healer also received exposure. For seven years, 1970–76, he travelled extensively in the region acting as a traditional healer.
When Luna and McKenna met Amaringo in 1985 he was living in poverty, barely surviving by teaching English to young people from his home and selling the odd painting to passing tourists. Luna suggested he paint some of his visions, a project which became the basis of a co-authored book, Ayahuasca Visions: The Religious Iconography of a Peruvian Shaman (North Atlantic Books – ISBN 1-55643-311-5).[2][3]
Since the publication of this book in 1999, Amaringo had not produced any further writings about his work apart from occasional interviews. In 2006, however, he reappeared as a writer, penning the preface for a new book on plant medicines, sacred hallucinogens, and shamanism, called Plant Spirit Shamanism: Traditional Techniques for Healing the Soul (Destiny Books – ISBN 1-59477-118-9). After a lengthy battle with illness, Amaringo died on 16 November 2009.
Pablo Amaringo ze strony Enteofarmakognoza:
Pablo Amaringo
Szaman-artysta to coś równie naturalnego jak błękitne niebo. Pierwsze kroki w dziedzinie sztuki zostały postawione przez szamanów. Większość spośród obrazów naskalnych Europy i Afryki została wykreowana przez umysły błądzące w innych wymiarach percepcji. Niektóre malunki jawnie prezentują wizje przemiany i formy entoptyczne. Ten powszechnie zaaprobowany paradygmat wyszedł spod pióra Davida Lewis-Williamsa i został ujęty w publikacji The Mind in the Cave[1]. Paleolityczni malarze byli psychopomposami, uzdrowicielami i jasnowidzami swoich społeczności.
Innym naukowcem wypowiadającym się na temat sztuki i szamanizmu był filozof i etnobotanik Terence McKenna. Twierdził on, że doświadczenia psychodeliczne stanowią turbo-doładowanie dla inwencji twórczej, że „szaman jest postacią u zarania ludzkiej historii, która łączy w sobie lekarza, naukowca i artystę”. Według McKenny koncepcja artysty udającego się w mistyczną podróż, poruszającego się po świecie niewidocznym dla innych została zupełnie stracona w po-średniowiecznym, renesansowym świecie sztuki. „Dopiero z powstaniem myśli romantycznej miało się pojawić przyzwolenie na eksplorację irracjonalnego” mówi etnobotanik. Zrozumienie, które się wiąże z szamańską dekonstrukcją rzeczywistości jest bardziej zakotwiczone w sferze percepcji wizualnej aniżeli intelektualnej. Jeśli potraktujemy poważnie szamański model sztuki to w nowoczesnym, kanonicznym repertuarze artysty brakuje technik szamańskich – zauważa McKenna[2]. Archaiczny artysta-szaman wrócił do życia w postaci Pablo Amaringo, który w 1977 roku porzucił swoją praktykę uzdrowicielską aby poświęcić się sztuce.
Amaringo urodził się w rodzinie katolickiej. Trapiło go od najmłodszych lat pytanie. Brzmiało ono: „Co dzieje się po śmierci”. Odpowiedź chrześcijańska nie zaspokoiła go, wyruszył więc w podróż duchową by zadość uczynić ciekawości. W wieku 10 lat po raz pierwszy wypił ayahuascę i jego wzrok po raz pierwszy przeniknął zasłonę codzienności. Następnym razem z tajemniczą rośliną Pablo zetknął się przy okazji choroby członka rodziny.
Siostrze Pablo nie pomagała konwencjonalna medycyna, więc zwrócono się z prośbą do curandero, który zaaplikował jej wywar z ayahuasci. Wkrótce siostra wróciła do zdrowia, a Pablo w wyniku tego zdarzenia zainteresował się leczniczymi właściwościami rośliny. Z początku uważał, że szamani, curanderos są szarlatanami – był sceptykiem. W wieku 28 lat sceptycyzm osłabł na tyle, że Pablo postanowił wejść na nieznane terytoria świadomości i wcielił się w rolę szamana.
Doświadczenia z ayahuascą nauczyły go nie tylko istotnej wiedzy na temat leczniczych roślin, ale także pokazały jak wiele z tego co znał jest iluzją. Pablo zrozumiał, iż wywar uczy go poprzez wizje. Część tej niezwykłej nauki dotyczyła mechanizmów kierujących objawianiem się rzeczywistości.
Na przykład w latach ’90 ayahuasca pokazała mu w jaki sposób organizmy żywe oddziałują na siebie w świecie naturalnym i jak człowiek swoim egoistycznym postępowaniem niweczy te więzy. Ponadto jedna z wizji opowiadała historię światów zamieszkałych przez myślące istoty, które doprowadziły do eko-katastrofy, niszcząc tym samych siebie.
Pablo tłumaczy, iż otrzymał nagrodę od ONZ za wkład w uświadamianie ekologiczne ludzi. Powodem wyniszczającej gospodarki ludzkiej ma być, według Pabla niedobór ludzkiej miłości do środowiska i siebie nawzajem. Nienawiść została przyrównywana przez szamana do jadu, który krąży po organizmie. Źródłem uzdrowienia, które zapobiegnie auto-destrukcji naszej cywilizacji ma być miłość i wzajemne poszanowanie.
Więcej na stronie:
http://enteofarmakognoza.blogspot.com/2009/07/pablo-amaringo-szaman-artysta.html
Polecam też bardzo dla przewietrzenia umysłu poniższy tekst z tego samego blogu:
http://enteofarmakognoza.blogspot.com/2009/07/2012-teoria-czasu-falowego-i-w-jaki.html