Wiele kłamstw zaborców na temat polskiej szlachty dotąd uważa się za prawdę – Marcin Niewalda, „Kurier WNET” 58/2019
eśli widzimy romantycznego, zdewociałego prostaka w blaszanym czerepie, domagającego się od poddanych pieniędzy – to powielamy wszystkie kłamliwe manipulacje zaborców z ostatnich 240 lat.
Marcin Niewalda
Odkłamać szlachectwo
Dla wielu to, co napiszę, będzie szokiem. Wielowarstwowe kłamstwa na temat stanu szlacheckiego były produkowane przez zaborców i wiele osób uznaje je dzisiaj wciąż za szczerą prawdę. Kłamstwa miały zniszczyć Rzeczpospolitą, jej tożsamość i strukturę. W szczególności zniszczyć kulturę kresową. Stawką było i jest obezwładnienie narodów tworzących dawną państwową wspólnotę, zabór mienia i wyzysk gospodarczy. Te kłamstwa, wciąż obecne, do dzisiaj pozwalają dawnym zaborcom czerpać niesprawiedliwe zyski z naszego kraju.
Zacznijmy od podstaw. Kim był szlachcic polski – Sarmatą? Warchołem? Kosmopolitą? Dewotem? Wyzyskiwaczem? Krzewicielem kultury? W zasadzie żadne z tych określeń nie jest prawdziwe.
Chociaż każde z tych słów może być niekiedy stosowne, to jednak żadne nie dotyka istoty tego, czym w Rzeczypospolitej było szlachectwo i jaki miało sens. A był to sens niemal całkowicie inny niż ten, do którego dążyła arystokracja Azji i innych krajów Europy. Szlachta polska to coś całkiem innego niż prezentują to europejskie podręczniki do historii.
Aby pokazać źródło kłamstw, zadajmy pytanie nie o samą szlachtę, lecz o dworki szlacheckie. Tak – celowo użyłem słowa ‘dworki’, aby pokazać, że nawet w tak prostym pytaniu tkwi już błąd. Błąd, który powoduje, że myślimy o dawnej Rzeczypospolitej w niewłaściwy sposób. Błąd, mający dalekosiężne konsekwencje aż do dzisiejszego poczucia tożsamości i wspólnoty. Prawidłowo, mówiąc o siedzibach ziemiańskich, powinno się używać słowa ‘dwory’. (Pojęcie ‘dworek’ odnosi się tylko do wilii stojącej na przedmieściach – takiej jak np. „Rydlówka” na dawnych przedmieściach Krakowa). Nie chodzi jednak tylko o samą nazwę, lecz o to, z czym te nazwy są związane. Mówiąc „dworek” z reguły dzielimy wieś na budynek bogatego właściciela oraz kurne chaty, w których klepano biedę. Rzeczywistość jednak wygląda całkowicie inaczej.