O otwieraniu się dawnych Miejsc Mocy Polski, Wielkiej Lechii i całej Słowiańszczyzny, część 2
W tekście tym powtórzę definicję Słowiańskich Miejsc Mocy. Opiszę proces powrotu ich do naszego polskiego krajobrazu. Dotyczy to także krajobrazu obecnego w naszych Sercach. Powiem, dlaczego nie wolno pogardzać, ani Miejscami Mocy, ani zwyczajami Naszych Lechickich Przodków. Opiszę również Podstawową Siatkę Krystaliczną Czakramów Polskich. Pokażę Czakramy, jako Istoty Żywe. Podam konkretne przykłady, co się zmienia, jak i kiedy. Jak zwykle będzie Przewodnik Początkującego Miejsco-Mocarza. A na koniec – ciekawostka – o Przyrodzonych Miejscach Mocy, których działania ludzie bezpośrednio nie odczuwają, ale które, cierpliwie pracując, zmieniają obraz Ziemi. Przykładami takich Miejsca są Święta Góra Szczeliniec, czy Święta Góra Aborygenów – Uluru.
Święta Góra Szczeliniec Oświetlona Zachodzącym Słońcem jest jak miska zwrócona dnem do góry jak Soczewka Mocy ZIemi jak Góra Patrząca w Głąb ZIemi i tak też jest Widok z obwodnicy Kłodzka jakieś 20 kilometrów od Szczelińca 17 X 2018 roku wieczorem Fot. Marian Nosal |
Zacznę od ogólnego, zwyczajowego wprowadzenia w system Polskich Miejsc Mocy.
Miejsca mocy, to miejsca o zwiększonej koncentracji i jakości energii.
Związane są zazwyczaj z tak zwanymi czakramami, czyli aktywnymi energetycznie miejscami Ziemi.
Ich moc, również budowana jest poprzez organizowanie zgromadzeń i odprawianie rytuałów, głównie rytuałów Wiary i Wiedzy Przyrody oraz obrzędów religijnych
Najważniejsze miejsca mocy zazwyczaj położone są na Liniach Mocy Ziemi łączących najważniejsze Ośrodki Mocy.
Do tych miejsc przyjeżdżamy, aby odpoczywać, medytować i łączyć się naszą energią z energią Nieba, Ziemi, z energią Naszych Przodków, WszechŚwiata i całej Przyrody.
Na terenie Polski największe centra energetyczne wykorzystywane były i uświęcane zarówno przez Kulty Słowiańskie, jak i przez Chrześcijan obrządku łacińskiego oraz Prawosławie.
Czasami też miejsca mocy były świadomie blokowane fizycznie i energetyczne, jako „niepoprawne ideowo” i związane z „niewłaściwymi kultami”.
Następnym czynnikiem wzmacniającym te miejsca jest świadome zmienianie ukształtowania terenu i architektura sakralna.
Osiągano to na przykład poprzez sypanie wałów kultowych, umieszczanie megalitów, układanie kręgów kamiennych, czy też odpowiednią architekturę swiątyń i ich otoczenia.
W dzisiejszych, pełnych dynamiki czasach, pojawiają się i otwierają „nowe”, a tak naprawdę zapomniane miejsca mocy Słowian oraz innych dawnych ludów tej ziemi.
Czasami były one przeklinane i przez to energetycznie zablokowane przez nową, zazdrosną o wpływy, a głównie o wpływy finansowe, religię.
Wydaje mi się, że miejsca te powinny być własnością Narodu zamieszkujacego dany teren, a nie być przypisywane i zawłaszczane przez jedną opcję narodową, religijną, czy polityczną.
Powinny służyć nam wszystkim.
Szczególnie boli nas ciągłe blokowanie Wawelu, Łyśćca (Św. Krzyża) i Ślęży.
Rozumiałbym jeszcze, gdyby Kosciół Katolicki wykorzystywał je w pełni, jak Jasną Górę w Częstochowie.
Ale w przypadku Wawelu, Łyśćca (OK, na Łyścu nie jest najgorzej, ale też nie jest jeszcze wzorcowo) i szczególnie Ślęży raczej chodzi tu o politykę „sam nie zjem i drugiemu nie dam”.
I to jest przykre.
Wygląda na to, że hierarchia kościelna uważa to, w co wierzyli I CO CZULI nasi Przodkowie, za coś gorszego, a pustynne przesądy ludów semickich za prawdę objawioną.
Jest to duży błąd na poziomie logiki, ale przede wszystkim taki sposób myślenia jest antypolską propagangą i szkodzi nam na poziomie patriotyzmu, poczucia siły, a w efekcie na poziomie ekonomii.
W ten sposób odcinają nas od naszych słowiańskich, lechickich i polskich korzeni.
A drzewo bez korzeni usycha i stąd mamy upadek Polski, zabory, okupacje niemiecką i sowiecką oraz zbrodniczą i złodziejską III Rzeczypospolitą, która sama okrada siebie i swoich obywateli.
więcej u źródła: http://slowianieiukrytahistoriapolski.pl/miejsca/o_otwieraniu_sie_2/index,pl.html