Mariusz Agnosiewicz – Chrystianizm a niewolnictwo
nieodzowną dla utrzymania ładu świata. Niewolnictwo było dla
Kościoła czymś równie oczywistym, jak państwo czy rodzina,
i Kościół — jego krytyczni historiografowie są co do tego zgodni
— wręcz utrwalał istnienie klasy ludzi niewolnych (…) podczas
gdy dawniej niewolnik był posłuszny przez swą bezradność i
zwykły strach, Kościół chrześcijański narzucił mu później owo
trupie posłuszeństwo jako obowiązek moralny”
Deschner
Położenie niewolników poprawiano już w okresie republiki rzymskiej, a więc przed chrześcijaństwem wyzwolenia rozwijały się bardzo dynamicznie i jeszcze przed narodzeniem Chrystusa, przybrały one znaczne rozmiary. A z ludzi wyzwolonych za republiki rekrutowali się głównie przedstawiciele warstw średniozamożnych jak kupcy, rzemieślnicy, zarządcy majątków, lekarze i nauczyciele ! „Niechrześcijańskie” wyzwolenia tak się nasiliły, że musiano je odgórnie hamować (aby nie został naruszony w Rzymie tradycyjny rdzeń ludności rzymskiej) ustawami cesarskimi (z 2 r. p.n.e. i z 4 r. n.e., które przetrwały aż po wiek VI). Jeśli chodzi o postulat równości ludzi, to chrześcijanie nie byli w tym pierwsi, niwelowanie różnic propagowali wcześniej wyznawcy kultu Dionizosa, stoicy (którzy w odróżnieniu od chrześcijan nie uważali niewoli za stan zgodny z wolą Bożą, lecz skutek przemocy). Od I w. n.e. powszechnie uznawano już niewolników za ludzi, pogląd ten propagował m.in. wychowawca i doradca Nerona — Seneka, Petroniusz, prawnicy rzymscy (opierający się na prawie natury). Zgodnie z tym duchem zmieniało się prawo. „Już w 19 roku n.e. zabroniono skazywania przez panów swych niewolników na karę walki ze zwierzętami w cyrku bez uprzedniego orzeczenia sądowego; naruszenie tego przepisu zagrożono karami. Od II wieku ustawodawstwo zaczyna coraz bardziej interesować się stosunkami między panem a niewolnikiem. Zakazano panu zabijania bez powodu niewolników pod rygorem takiej samej kary jak za zabicie cudzego niewolnika, a także katowania ich pod karą konfiskaty połowy mienia, skasowano ergastule (więzienia, w których trzymano niewolników na wsi), zabroniono zakuwania niewolnika na stałe w kajdany oraz oddawania niewolnic do domów publicznych. Uznano prawo niewolników do szukania schronienia przy posągach cesarskich; urzędy miejskie zobowiązano do rozpatrywania skarg niewolników, przy czym w razie uznania ich słuszności miała nastąpić przymusowa sprzedaż skarżących się innemu panu”. Później jednak „pierwszy chrześcijański cesarz, Konstantyn Wielki, poczynił pewne kroki w kierunku polepszenia doli niewolników. Zabronił rozłączania rodzin niewolników oraz kazał pociągać do odpowiedzialności tych panów, którzy przy karceniu niewolników posługiwali się narzędziami nie będącymi w powszechnym użyciu, wskutek czego nastąpiła śmierć. Z drugiej strony wydał szereg przepisów pogarszających położenie niewolników. Wolno urodzonej kobiecie, utrzymującej stosunek ze swym niewolnikiem, groziła teraz śmierć na stosie. Kuriała za poślubienie niewolnicy karano konfiskatą mienia i wygnaniem, niewolnicę zaś — zesłaniem do kopalń. Jeżeli stało się to za wiedzą pana niewolnicy, majątek jego podlegał konfiskacie. Za oskarżenie pana „o obrazę majestatu”, nawet prawdziwe, niewolnik miał być karany śmiercią przez powieszenie. Nie wolno było pociągać do odpowiedzialności pana, z którego rozkazu niewolnika zachłostano na śmierć, gdyż „karcąc za złe czyny pragnął on dobra swych niewolników”, zaś rózgi należały do zwyczajnych narzędzi karcenia. Niewolnik, który zbiegł do barbarzyńców, w razie pochwycenia podlegał karze zesłania do kopalni lub też odcięcia nogi. W nieprzychylnym dla niewolników duchu zredagowano również o noszące się do nich postanowienia Justyniana (chrześcijanina). Uznał on niewolników za ludzi pozbawionych czci oraz rozciągnął władzę pańską nawet na życie religijne niewolnika uzależniając prawomocność wystąpienia jego do klasztoru lub przyjęcia święceń kapłańskich od zgody pana. Od czasów gdy chrześcijaństwo stało się religią panującą, poglądy Kościoła na instytucję niewolnictwa uległy również uwstecznieniu. Teologowie, uznając niewolę za jeden ze skutków grzechu pierworodnego, nie kwestionowali jej prawnego charakteru. Zalecając panom humanitarne traktowanie niewolników, uznawali jednocześnie wszystkie uprawnienia panów w stosunku do nich, usankcjonowane prawem rzymskim. Pogorszyła się też sytuacja niewolników w łonie gmin chrześcijańskich. (…) Wydano zakaz wyzwalania niewolników stanowiących własność Kościoła. Ukazywano wprawdzie nadal niewolnikom perspektywę szczęśliwego życia pozagrobowego, ale mogli na nie liczyć tylko niewolnicy posłuszni i ulegli dla swych panów, czyli ludzie, którym wolność właściwie nie była potrzebna. W ten sposób Kościół stał się podporą ustroju opartego na niewolnictwie„.
Pochodząca z II w. Nauka dwunastu apostołów poucza niewolników, aby odnosili się do swych panów tak jak do samego Boga oraz aby okazywali im „pokorę i bojaźń” (Didache 4, 11). Kary dla nieposłusznych niewolników przewidywało Objawienie Piotra (w II i III w. przez większość chrześcijan uważane za pismo kanoniczne), które zapowiadało, że tacy „będą niespokojnie gryźć się w język i cierpieć od wiecznego ognia” (Ap. P 11). Św. Augustyn uważał niewolnictwo jako stan zgodny z naturą (czyli odwrotnie niż prawnicy i myśliciele rzymscy), przekonywał więc niewolników chrześcijańskich, że ich położenie jest zgodne z wolą Bożą. Co więcej, panom mówił o doczesnym pożytku Kościoła, który w taki sposób wpływa na świadomość niewolników (In Psalmos 124, 7). Jednocześnie karcił tych „nieuświadomionych” chrześcijan stanu niewolnego, którzy powoływali się na Stary Testament, (będący bardziej postępowym w tej kwestii niż „Nowy”), który przewidywał wyzwolenie po sześciu latach służby .
więcej u źródła: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,581/q,Chrystianizm.a.niewolnictwo