To pozornie skromne znalezisko jest ważnym świadectwem przeczącym oficjalnej tezie, że nasi przodkowie nie znali pisma przed wprowadzeniem chrześcijaństwa. Głaz z wyrytymi znakami znalazł nasz Czytelnik. Z różnych względów – zarówno on, jak i my – nie chcemy przekazać dokładnej lokalizacji. Mogliby się znaleźć jacyś wandale, którzy zniszczyliby ten najprawdopodobniej wenedyjski, a więc wandalski zabytek. Zawodowi specjaliści zaś od razu orzekliby, że to przypadkowe symbole i schowali kamień w ciemnym magazynie lub wywnioskowaliby, że to praceltyckogermańskie zawołanie wojenne. Na szczęście znalezisko ma swoją dokumentację fotograficzną.
źródło: http://rudaweb.pl/index.php/2018/06/17/wenedyjski-kamien-runiczny/
Na razie publikujemy zdjęcie samej inskrypcji i jej odczytanie w runach polskich (wenedyjskich). Pierwsza analiza wskazuje bowiem jednoznacznie, że to napis runiczny, a nie wińczański (ani tym bardziej głagolica). Odrysowane symbole z głazu mają mniej więcej takie formy:
Najbardziej prawdopodobne brzmienie tych 5. znaków odczytałem (Web – wybaczcie „popis” moich talentów plastycznych) runami polskimi/wenedyjskimi, wg. rekonstrukcji Winicjusza Kossakowskiego, jako: OOPŹJCz. Prawdopodobnie: OO PRZYJDŹ. Tym bardziej, że odpowiada – temu polskiemu słowu – ‚přijít’ w czeskim (przyjść, przyjdź), a ‚pśiźi’ w serbołużyckim (przyjść).
Pierwszy znak oddający długie, emocjonalne ‚oo’ jest niedbale wykończony od góry poprzez zamknięcie owalu prostą kreską. W dół od litery prowadzi linia, której funkcji nie można jednoznacznie określić, a wcześniej należałoby zbadać czy wykonana została ręką człowieka. Z kolei ‚P’ ma spłaszczoną prawą część okręgu. Następnie mamy wyraźne runiczne ‚J’. W końcu wyłania się „czwórka”, odpowiadająca ‚Cz’, według powyższej tabeli Kossakowskiego. Odkryty w Małopolsce runiczny głaz może zawierać prośbę do duszy zmarłego o przyjście w kolejnym wcieleniu do tęskniących krewnych lub liturgiczne wskazanie ‚O PRZEJDŹ’, czyli polecenie przejścia do innego świata lub wcielenia.
Teraz możemy odwołać się do miejsca, w którym spoczywa runiczny głaz. Nie jest to bynajmniej Pomorze, kojarzone z rzekomo skandynawskimi Gotami. Ponadto te znaki nie mają cech furthaku, czyli run skandynawskich. Inskrypcja spoczywa sobie spokojnie gdzieś w Małopolsce. Pan Sławek, nasz Czytelnik, który ją odkrył, prosi o zachowanie dyskrecji, więc bardziej lokalizacji zabytku nie przybliżymy. Obok tego kamienia jest zalesione kopcowate wzgórze, obsypane innymi głazami. Według naszego Czytelnika, w okolicy są pozostałości kilku grodzisk z różnych okresów, w tym jednego kojarzonego z kulturą przeworską. Nie były one jednak przebadane przez archeologów, chociaż im zgłaszane. Za to zostały ograbione z m.in. rzymskich monet, które rozszabrowali samorodni poszukiwacze skarbów. Dlatego też i z tego powodu pomijamy dokładną lokalizację, bo może coś cennego jeszcze uda się zachować.
więcej u źródła: http://rudaweb.pl/index.php/2018/06/17/wenedyjski-kamien-runiczny/