9.8.4. Ciągłość Wiary Przyrodzonej według propagandy Watykańczyków

9.8.4. Ciągłość Wiary Przyrodzonej według propagandy Watykańczyków

Manes (Mani). Foto: pl.wikipedia.org

 

Zanim przejdziemy całkowicie do bardzo interesującego okresu Średniowiecza, a właściwie Ciemnych Wieków Cywilizacji Zachodniej, na chwilkę jeszcze zatrzymamy się nad tym co pisze propaganda watykańska na temat Manicheizmu. Jest to o tyle ważne, że z manicheizmu/mazdaizmu/zoroastryzmu Watykaniści uwielbiają wywodzić wszystko co lucyferiańskie i nazywają ową magię SATANIZMEM, podczas gdy to oni uprawiają czystą czarną magię satanistyczno-kanibalistyczną, opartą na sado-masochizmie, a służącą absolutnie „diabelskiemu” (by użyć ich nomenklatury) celowi: zniewolenia duchowego ludzi poddanych metodycznemu praniu mózgu od dzieciństwa, aż do ostatniego tchnienia na tym świecie.

„W III w. na Bliskim Wschodzie pojawiła się religia, która odegrała znaczną rolę w historii bliskowschodnich wierzeń ale również w Europie. Założyciel tej religii Manes (Mani) urodził się w 216 r. po ur. Chrystusa w bogatej rodzinie w Babilonie, gdzie był wychowywany na wierzeniach mandejczyków. Była to sekta gnostyczna, która wobec chrześcijaństwa zajmowała wrogie stanowisko. Abrahama, Mojżesza i Chrystusa uważali za fałszywych proroków. Manes został jako niewolnik kupiony w Egipcie przez wdowę. Był kształcony u magów. Pers Manes ogłosił się prawdziwym prorokiem, przyjmował dualizm i trudnił się magią, gdyż był wychowany pomiędzy perskimi magami. Manes napisał dzieło o astrologii. Odrzucał on zupełnie Pismo Św. Starego Testamentu a do Nowego napisał własny komentarz. Na manicheizm złożyły się pierwiastki babilońskiego gnostycyzmu, mazdaizmu i buddyzmu, w połączeniu z pojęciami żydowskimi i chrześcijańskimi. ”

Taki pomnik smoleński miałby naprawdę sens uniwersalny, bo to uniwersalny symbol dla Wszystkich Ludzi Wierzących w Istnienie Siły Wyższej. Byłoby tak tylko wtedy, gdyby monument był naprawdę niebotyczną iglicą, a nie skarlałym duchowo wytworem skatoliczonej sztuki – schodkami, które nie prowadzą wyżej niż na trzecie piętro otaczających plac budynków, jak w przypadku pomnika na Placu Piłsudskiego w Warszawie.

Musiałby wybijać się z Chmur niczym Rakieta, a jednocześnie stanowić Schody do Nieba/Niebiańską Drogę Dusz i celować w Gwieździste Niebo, w Jądro Galaktyk. Niestety, skarlałym po wiekach niewoli kolonialnej, potomkom Wielkich Lechitów z Warszawy, zabrakło rozmachu i wyobraźni.

Skąd ten symboliczny obraz właśnie tutaj. Taki alegoryczny obraz to w istocie przesłanie słowiano-aryjskiej myśli religijnej/wierzeniowej wynikające z pilnej obserwacji Praw Przyrodzonych RzeczyIstności. Symbol ten powstał w starożytnej Persji na bazie zoroastryzmu, który przerobił go na Most Prawątu i Czynwątu (Most Prawat – Czinwat) – Most Wątku/Wici Prawa i Czynów, po którym Dusza Zmarłego stąpa przechodząc na Drugą Stronę Żywota, do Świata Zmarłych i Duchów. Most ten przed Prawym Duchem rozszerza się z każdym krokiem w szeroką aleję, a przed Duchem Upadłym będącym we Władaniu Zła zwęża się w Ostrze Brzytwy powodując, że Zły spada do Piekieł. Do chwili, gdy powstała doktryna Zaratusztry te Schody były Drabiną Welańską, Drabiną do Prawi i Nawi, do Weli, Drabiną, po której Dusza  – czasami niesiona też przez Skrzyste/Gwieździste Ptaki, Lelki/Strasze – wspinała się do Nieba, na Welę, do Gwiazd i Gwiazdozbiorów, by wpisać się w Boski Porządek Wszechświata. Droga Mleczna zwała się Drogą Ptasią lub Drogą Dusz i wiodła do Środka Naszej Galaktyki.

Zoroastryzm ze swoim podstawowym odstępstwem od Wiary Przyrodzonej Północy polegającym na wprowadzeniu pojęcia „obiektywnego” ZŁA i „obiektywnego” DOBRA stał się pierwszą DOKTRYNĄ i  zalążkiem RELIGII MONOTEISTYCZNEJ – Systemu Zniewolenia Duchowego, który sprzągł się z feudalizmem w dziele ustanowienia Niewolniczego Porządku Świata. Bo któż miał prawdziwą moc rozstrzygania o tym co jest Dobrem a co Złem, kto zbłądził w stronę zła, czyli zgrzeszył, a kto nie?

Do tamtego momentu wierzenia i systemy wierzeń duchowych na Ziemi, były tylko narzędziem służącym wkupieniu się w Łaski Przyrody i narzędziem prowadzenia, BARDZIEJ (osobiście przez ofiary i modłę) CZY MNIEJ (za pośrednictwem szamanki/wróżki/żerczyni/mogtyni-magczyni), BEZPOŚREDNIEGO DIALOGU Z BOGIEM/BOGAMI/SIŁAMI WSZECHŚWIATA/SIŁAMI PORZĄDKU I PRAW PRZYRODZONYCH Matki Ziemi. Były więc Wiarą Przyrodzoną – naturalną.

Od owej chwili wierzenia przestały być wierzeniami, utworzono KANON i DOKTRYNĘ, które stały się narzędziem zniewolenia, w rękach ludzi silnych i wiedzących (uczonych), używanym przeciw innym ludziom  – słabym i poddanym, utrzymywanym specjalnie w stanie niewiedzy. KANON i DOKTRYNA wyznaczyły odstępców od Jedynej Słuszności i napiętnowały ich jako wrogów. Wrogów zaś należało zwalczyć wszelkimi siłami, gdyż stawali się automatycznie wrogami Niewolniczego Porządku Feudalnego – Wrogami Władcy Materialnego (Cesarza) i Władcy Duchowego (Najwyższego Kapłana). Początkowy dualizm tej nowej Ziemskiej Władzy Absolutnej wywodził się z Przyrodzonych Praw i systemu słowiano-aryjskiego, którego resztki zostały zaświadczone historycznie choćby u Hunów i Awarów w postaci dwuwładzy kagana (władca wojenny/świecki) i kaganboka/kaganboga (władca duchowy/kapła wiary). To ten drugi sprawował Sądy Starowieku (rozstrzygające spory według Praw Przyrodzonych), w dawnych czasach sprawowane przez plemienną Radę Starszych.

Wszystkie następne monoteistyczne systemy duchowe będą już od tej chwili RELIGIAMI opartymi na Świętej Księdze Założycielskiej, czyli Kanonie i Doktrynie. Powstające w Persji po zoroastryzmie religie stały się wzorcem do naśladowania wpierw dla judaizmu, potem dla chrześcijaństwa, a z czasem także dla islamu. Te perskie post-zaratusztriańskie systemy religijne konkurowały z chrześcijaństwem i judaizmem o przejęcie władzy feudalnej nad Zachodnią Cywilizacją.

Co to ma wspólnego z przedstawionym na wstępie tego wywodu cytatem z Propagandy Watykanistycznej? Ano, to, że wszystkie wymienione w tym fragmencie cechy religii są wspólne dla mazdaizmu i chrześcijaństwa. Wszelkie zaś próby odstępstwa, odwrotu od tych niewolniczych doktryn i podejmowane przez różne grupy ludzi próby powrotu do Wiary Przyrodzonej choćby częściowo, w niektórych jej aspektach, będą od tej pory nazywane przez Watykańską Doktrynę – Satanizmem i Pogaństwem. 

Zapoczątkuje to serię wojen i pogromów skierowanych przeciw wyznawcom innych wierzeń na Ziemi. Zapoczątkuje to też bezprecedensowy w dziejach cywilizacji na Ziemi okres Ciemnych Wieków Inkwizycji Rozumu trwający od momentu ustanowienia chrześcijaństwa religią państwową w Cesarstwie Rzymskim aż do okresu Odrodzenia, czyli od 325 do 1325 – przez 1000 lat tzw Nowej Ery/Naszej Ery.  Zapoczątkuje to proces tworzenia i umacniania bezwzględnymi morderczymi metodami judeo-chrzescijaństwa, a potem także islamu. Zapoczątkuje to powstanie w tym czasie na Ziemi dwóch międzynarodowych korporacji, dla których towarem sprzedawanym na masową skalę była i do dzisiaj pozostała „duchowość”. Te dwie międzynarodowe korporacje handlowe to: Międzynarodowa Korporacja Judaistyczna i Międzynarodowa Korporacja Watykańska. Potem dołączą do niej także, próbujące naśladować te dwie, jednak rozproszone i nie tak spójne, duchowo-handlowe Korporacje Islamistyczne.

Wymienione w cytowanym powyżej tekście, jako wrogie wobec chrześcijaństwa religie, są podstawą i niezbywalną częścią tzw. chrześcijaństwa, które jest kalką tychże post-zaratusztriańskich systemów religijnych, z wprowadzonymi pewnymi modyfikacjami, których celem było udoskonalenie sposobów Zniewolenia Duchowego społeczeństw poddanych tejże indoktrynacji oraz udoskonalenie sposobów utrzymania przy władzy w tych społecznościach Kasty Pośredników między Poddanymi (Niewolnikami) a Bogiem/Siłami Duchowymi, w istocie zaś między Niewolnikami a Panami (Posiadającymi Wiedę i Władzę).

Zatem przedstawianie na przykład Manesa, jako satanisty bądź praojca satanizmu i nazywanie go satanistą z tego powodu, że napisał własny komentarz, czyli swoją a nie watykańską interpretację do Nowego Testamentu jest grubą manipulacją i śmiesznym zabiegiem propagandowym mającym okłamać ciemnych odbiorców Watykanistycznej Propagandy. Mamy tutaj bowiem do czynienia nie z żadną odwrotnością chrześcijaństwa, lecz z jego modyfikacją. Prawdą jest, że bardzo często te zmodyfikowane odłamy monoteizmu przenosiły również przy okazji istotne elementy starożytnej Wiary Przyrodzonej Królestwa Północy. 

Dlatego od około 200 – 300 roku n.e. będziemy mieli często do czynienia z grupami i społecznościami przenoszącymi idee i wartości Wiary Przyrodzonej w tzw „chrześcijańskim opakowaniu”, które było niezbędne do przetrwania w epoce morderstw i gwałtów, w epoce pogromów innowierców i palenia bibliotek ze starożytną Wiedą, ale również i palenia ludzi posiadających jakąkolwiek Wiedę, będących wiedunami, lub też tylko podejrzanych przez Watykanistów o posiadanie starej Wiedy i wiedźmiństwo. 

Także w związku z terrorem religijnym rozpętanym na skalę międzynarodową przez Korporację Judaistyczną i Korporację Watykańską, wszystkie grupy duchowe występujące w Europie i Małej Azji z postulatami i ideami Wiary Przyrodzonej, nawet w opakowaniu chrześcijańskim (jak np gnoza, Bogomilcy, Katarzy, Albigensi i wszyscy inni – włączając w to Arian Słowiańskich/Wandalskich, a później Braci Czeskich, Braci Polskich, Luteran i Kalwinów, a wreszcie Wolnomularzy), musiały zejść do podziemia. Nie było innego sposobu przetrwania dla Wiary Przyrodzonej, gdy religia chrześcijańska stała się narzędziem kształtowania feudalnego porządku prawnego, opartego o absolutną władzę króla z nadania Watykanu, w państwach całego Zachodniego Świata. 

W powyższym cytacie zarzucono Maniemu, że napisał dzieło o astrologii: „Manes napisał dzieło o astrologii. „. Z dzisiejszej perspektywy moglibyśmy się śmiać z takiego zarzutu wiedząc że z obserwacji gwiazd i związku ruchów gwiazdozbiorów na nieboskłonie ze zmianami klimatu narodził się pierwszy kalendarz rolniczy i kalendarz w ogóle oraz cała dziedzina dzisiejszej nauki zwana astronomią.

Moglibyśmy się z tego zarzutu śmiać, gdyby nie fakt, że jest to tekst współczesnego autora z XXI wieku, na który podamy namiary dokładne na zakończenie naszego serialu 9.8 „O Ciągłości Wiary Przyrodzonej według propagandy Watykańczyków”.

Zacytujmy tu jednak na poparcie naszych tez dalsze wywody tego samego propagandysty Watykanu, który lepiej niż my udokumentuje nasze tezy: 

„Według doktryny manichejskiej na początku, gdy nie było jeszcze Ziemi i Nieba, istniały dwa pierwiastki: światło (dobro) i ciemność (zło). Ze zmieszania światła i ciemności powstał obecny świat. Powrót dusz do raju światła możliwy jest tylko po przyjęciu orędzia zbawienia, które przyniósł Manes, a owo zbawienie polegać ma na osiągnięciu świadomości samego siebie. Wszyscy, którzy przyjmują nauki Manesa, tworzą „świątynię rozumu”. Manicheizm w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, które uczy, by zło dobrem zwyciężać, opiera się na walce dobra ze złem. Manicheizm jest całkowicie przeciwny nauce Chrystusa. Wyznawców manicheizmu uważano za czcicieli szatana i przypisywano im różne praktyki magiczne. Zostali oni uznani za wrogów rodzaju ludzkiego i zostali skazani kodeksem cesarzy rzymskich na wytępienie. Mimo prześladowań ze strony cesarza rzymskiego Dioklecjana (230-313) manicheizm rozszerzył się w Persji, Syrii, Palestynie, Hiszpanii, Włoszech i Afryce północnej. Od początku V w. zaczął stopniowo zanikać, by w XI w. pojawić się w Orleanie i w następnych wiekach w sektach neomanichejskich takich jak: patareni, massalinowie, katarzy, bogumiłowie, albigenesi, waldensi.”

Propaganda watykańska dokumentuje w tym fragmencie dokładnie wszystko co sama zatajała przed swoimi wyznawcami  i poddawała w wątpliwość jeszcze do wczoraj. Trzy pierwsze zdania to czysty zaratusztrianizm, a jednocześnie podstawa chrześcijaństwa, z tym że za osobę Manesa z Persji podstawia się osobę Jezusa z Nazaretu, z którego uczyniono boga.

Po pierwsze zaś słowa: „Powrót dusz do raju światła możliwy jest tylko po przyjęciu orędzia zbawienia, które przyniósł Manes, a owo zbawienie polegać ma na osiągnięciu świadomości samego siebie. Wszyscy, którzy przyjmują nauki Manesa, tworzą „świątynię rozumu”. Manicheizm w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, które uczy, by zło dobrem zwyciężać, opiera się na walce dobra ze złem. Manicheizm jest całkowicie przeciwny nauce Chrystusa.” wskazują niezbicie, że mamy do czynienia z próbą przeniesienia wierzeń i ideałów w tą samą Świątynię Rozumu – Światła Świata, Raju Światła, z którą mieliśmy do czynienia od najgłębszej starożytności, a która to świątynia kładła nacisk na Wiedę i na Świadomość Jednostki, na Osobiste Oświecenie Światłem Świata.

Po drugie mamy tutaj absurdalną wewnętrzną sprzeczność w zdaniu: „Manicheizm w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, które uczy, by zło dobrem zwyciężać, opiera się na walce dobra ze złem. Manicheizm jest całkowicie przeciwny nauce Chrystusa.” . Tak manicheizm jak i chrześcijaństwo zło dobrem zwyciężają, albo inaczej mówiąc: złem wyrządzanym innym ludziom, zwalczają dobrostan ich egzystencji.

Wymieniono nam tutaj także, dokładniej, niż my to uczyniliśmy, owe grupy satanistyczne, których bezlik, w dalszych wywodach Propaganda Watykanistyczna sama nam pokaże.

Co na to oficjalna nauka?

Wikipedia

Manicheizm – system religijny stworzony w III wieku przez Babilończyka Maniego (Manesa). Był syntezą wielu religii: staroirańskiego zoroastryzmu, buddyzmu i chrześcijaństwa. Dwa podstawowe elementy systemu filozoficzno-religijnego manicheizmu to dualizm i podkreślanie poznania w procesie wyzwalania się spod wpływu zła. Początkującym adeptem (373382), a po przejściu na chrześcijaństwo zdecydowanym oponentem manicheizmu był Święty Augustyn. Manicheizm objął swoim zasięgiem znaczne obszary Azji, północnej Afryki i Europy.

 Zatem, jak napisano, manicheizm był syntezą zoroastryzmu, buddyzmu i chrześcijaństwa, a np. chrześcijański Święty Augustyn był manistcznym heretykiem, który traktował chrześcijaństwo jako „ulepszony”, zmodyfikowany manicheizm.
Rozprzestrzenianie się manicheizmu (300–500 n.e.)

Podobnie do staroirańskiego zoroastryzmu i irańskiej myśli religijnej podstawowym elementem manicheizmu jest dualizm. W świecie toczy się walka między dwoma przeciwstawnymi pierwiastkami: światłem (dobrem) i ciemnością (złem). Historia kosmosu dzieli się na trzy etapy: przeszłość – złoty wiek, gdy pierwiastki te współistniały odrębnie, teraźniejszość – gdy pierwiastki te są wymieszane i walczą o dominację w kosmosie oraz przyszłość, w której nastąpi oczyszczenie: rozdzielenie wyznawców światła i ciemności. Przejawem zła jest materia. Walka między dobrem i złem toczy się w każdym człowieku. Człowiek ma dwie dusze: jedną związaną z dobrem i drugą związaną ze złem. Odpowiedź manicheizmu na jeden z centralnych dylematów chrześcijaństwa jest radykalna: zło jest wszędzie i jest wieczne. Manicheizm dzieli w ten sposób z gnostycyzmem sporą część doktryny, także wspomniany pesymizm postrzegania świata. Doktrynę Maniego ilustruje bogata kosmogoniczna i antropogeniczna mitologia, której przykładem jest mit powstania świata, opisujący walkę między Dobrym Bogiem (wraz z pięcioma eonami, którymi emanował: rozumu, intelektu, postu, poznania i myśli) i Złym Bogiem, Demiurgiem, twórcą materialnych rzeczy, w wyniku której powstają Adam i Ewa. Mitologia manicheizmu czerpie z wielu tradycji, przemawiających do ludzi różnych kultur.

Dzieje świata według manichejczyków polegały na ciągłym uwalnianiu duszy z ciemności ku światłości (dusza przebywała w ciemności), natomiast grzechem był każdy kontakt z materią. Również prokreacja była uważana za złą, ponieważ w wyniku poczęcia dziecko, istniejące dotąd jako eon, musiałoby przyjąć powłokę cielesną, a materia była zła. Manichejczycy nie uznawali krzyża za symbol oddania i cierpienia Jezusa za zbawienie ludzi, lecz za symbol krzywdy i zepsucia ludzkiego, jako że jest to narzędzie, materia.

Drogą wyzwolenia spod wpływu zła jest poznanie. Zbawienie może być osiągnięte nie tylko dzięki wierze i moralności, ale przede wszystkim dzięki własnemu rozumowi. Dzięki zdobywaniu wiedzy o sobie i Bogu można zrozumieć naturę siebie, świata i przeznaczenia, to skąd przychodzimy, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Ten aspekt manicheizmu zbliża go do gnostycyzmu, czyniąc go czymś więcej niż systemem religijnym: mieszaniną systemu religijnego i filozoficzno-naukowego.
Ten wytłuszczony przeze mnie fragment pokazuje dokładnie co chrześcijaństwo miało przeciw manicheizmowi – ano możliwość użycia przez człowieka rozumu i to, że był on systemem religijno-filzoficzno-naukowym, czyli był Wiarą Przyrodzoną, kładącą jak zwykle nacisk na poznanie, wiedzę i racjonalizm w drodze do tzw chrześcijańskiego „zbawienia duszy ode złego”. Wszystko wskazuje, że Święty Augustyn, postać łącząca o dziwo protestantów, katolików i prawosławnych miał pochodzenie od-słowiańskie, być może wandalskie, gdyż pochodził z Północnej Afryki, z Algierii (czyli Kartaginy którą od roku 429 władali Wandalowie obecni w Cesarstwie Rzymskim i Hiszpanii już od II wieku n.e.), jego ojciec był pogańskim patrycjuszem rzymskim (arianizm Wandalów mógł być bliski chrześcijaństwu), a jego matka była Berberyjką i chrześcijanką (patrz: Biała Północ Afryki – Berberowie (Amazoni)).

To właśnie charakter racjonalny manicheizmu pociągnął młodego Augustyna, który szukał odpowiedzi na przyczynę zła w świecie, które rozumiał przede wszystkim jako pożądliwość w człowieku. Ostatecznie Augustyn rozczarował się odpowiedziami, jakie dawali naśladowcy Manesa. Opisał to w Księdze Dziewiątej Wyznań. Mówi tam o bólu, z jakim myślał w czasie katechumenatu, poprzez który w Mediolanie przygotowywał się do chrztu, o ich błędach, wśród których istotną była niechęć do sakramentów, z powodu tego, że zawierały element materialny:

Quote-alpha.png

Z jak gwałtownym i ostrym bólem to oburzałem się na manichejczyków, to znów litowałem się nad nimi – że owych sakramentów, owych lekarstw nie znają i jak niezdrowi na umyśle występują przeciw temu, co mogłoby uczynić ich zdrowymi![1]

Augustyn doszedł również do pewnych wniosków, dotyczących aspektów jego życia, które uznał za złe:

Quote-alpha.png

Czytałem: „Zadrżyjcie i już nie grzeszcie” (Ps 4,5). O, jakże mnie to poruszyło, Boże mój, gdy się wreszcie nauczyłem drżeć z lęku nad moją przeszłością, aby w przyszłości już nie grzeszyć. I nie bez powodu drżałem. Bo to przecież nie jakaś inna, obca natura, należąca do plemienia ciemności, we mnie grzeszyła – jak to sobie złudnie wyobrażają ci, którzy wprawdzie nad sobą nie drżą, lecz za to skarbią sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Twego (por. Rz 2,5)[2]

Jak widać Święty Augustyn nie rozumiał dlaczego jakieś dziwaczne „sakramenty” nadawane ludziom przez ludzi są odrzucane przez manichejczyków, pewnych że tylko sam Bóg może rozsądzić w chwili śmierci człowieka, kiedy nadchodzi dzień Sądu Bogów, Dzień Przejścia Duszy przez Most Wątpi Czynu i Prawa. Święty Augustyn najwyraźniej przeszedł na stronę zwycięzców w chwili kiedy chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Cesarstwa, a manicheizm został skazany na wypalenie ogniem i żelazem. Był to zwyczajny tchórz i heretyk tejże religii, której my tutaj bronić nie będziemy, gdyż ona zawierała co prawda istotne pierwiastki Wiary Przyrodzonej, jednak była sama religią, która gdyby zwyciężyła w Rzymie, wybiłaby zapewne do nogi chrześcijaństwo i zajęła sama Tron Feudalnej Władzy Absolutniej.

Ekspansja

W odróżnieniu od innych nurtów gnostycyzmu manicheizm miał ambicję religii uniwersalnej, nie zarezerwowanej jedynie dla wtajemniczonych. Mani prowadził działalność misyjną. Po próbach zdobycia wyznawców wśród buddystów w południowo-wschodnim Iranie, Mani powrócił do Persji, gdzie pod przychylnym okiem Szapura I, władcy państwa perskiego, i jego urzędników zdobywał swoich wyznawców w Persji. Przewodzona przez Maniego religia manichejska zaczęła zdobywać wyznawców także poza granicami imperium. Po blisko ćwierćwieczu zmienił się stosunek władz do manicheizmu, głównie ze względu na konflikty z hierarchami oficjalnej religii – zoroastryzmu. Z ich inicjatywy około roku 276 r. Mani został stracony. Manichejczycy byli w Cesarstwie Rzymskim zwalczani zarówno przez władzę, jak i jeszcze silniej przez chrześcijańską ortodoksję. Również muzułmanie nie tolerowali ich, wyznaczając specjalne osoby do ich ścigania.

Manicheizm najbardziej trwale zakorzenił się we wschodnim Turkiestanie (w roku 1000 tam istniały najsilniejsze wspólnoty), był też w średniowieczu przez krótki okres oficjalną religią państwa Ujgurów, a w Chinach przetrwał do XIV wieku (wyznawców manicheizmu spotkał tam Marco Polo)[3].”

Ostatni akapit tekstu z Wikipedii pokazuje nam gdzie na świecie istniały w owym Ciemnym Czasie, Czasie Apogeum Kalijugi, oazy wolności wierzeń – to Indie, Chiny i Turkiestan, a zapewne także cały Wielki Step.   

W następnej części, 9.8.5. przejdziemy już do Średniowiecza.

cdn

 

9.8.5. Ciągłość Wiary Przyrodzonej według propagandy Watykańczyków

Podziel się!