RudaWeb: Z rozsądkiem do Słewów

RudaWeb: Z rozsądkiem do Słewów

Warto przeczytać też dyskusję pod tym artykułem na RudaWeb, gdyż słychać tam już bardzo cichutkie i piskliwe wycie dobijanych Allo-Allo-Pseudohistoryków. Naprawdę wielka to satysfakcja dla ludzi o Otwartych Umysłach hołdujących Swobodnemu Myśleniu i Wolnej Myśli. Wielka to satysfakcja dla każdego Wolnego Polaka.

Pierwsze wzmianki o Słowianach pod ich własną, niezmienną w rdzeniu nazwą pochodzą od autorów z rzymskiej epoki klasycznej. Nie Juliusz Cezar pisał o nich pierwszy, lecz Lucius Kornelius Sisenna (zm. w 66 p.n.e.), który zanotował o włóczniach (lancach) słewskich – „Suevi lanceis configunt”. W 63 r. p.ne. Kornelius Nepot stwierdził, że król słewski Ariowist podarował pretorowi Quintyliuszowi Mettelusowi Celerowi kilku Indów. Dopiero teraz pojawiają się Słewowie u Juliusza Cezara, w pisanych przed 49 r. p.n.e., „Commentarii de Bello Gallico”. Niemal półtora wieku później powstaje najpopularniejsza relacja o słewskiej federacji – Tacyta w jego opisie Germanii.

źródło: http://rudaweb.pl/index.php/2018/05/14/z-rozsadkiem-do-slewow/

Przeważająca część współczesnych historyków polskich jest przekonana, że Słowianie po raz pierwszy w źródłach pisanych pojawiają się w okresie schyłku Cesarstwa Rzymskiego pod nazwą Sclavinów. Ten oficjalny i nieprawdziwy pogląd upowszechnia wikipedia, stwierdzając: „Nazwa Sklawinów pojawiła się w IV w. n.e., w dziele teologicznym Cezariusza z Nazjanzu. Używali jej również Jordanes w swojej Kronice i Prokopiusz z Cezarei. Jordanes pisał, że ludy słowiańskie: pochodzą z jednej krwi i występują obecnie (VI w.) pod trzema nazwami: Wenedów, Antów i Sklawinów. Od początku VI wieku kronikarze greccy coraz częściej wspominają o Sklawinach ze względu na ich rosnący napór na Półwysep Bałkański. Opierając się na takiej podstawie, wynikającej z przywiązania do niespecjalnie wiernej oryginalnemu brzmieniu nazwie Sclaveni/Sklaveni, odrzuca się ewidentnie wcześniejszy zapis miana Słowian i brzmieniowo bliższy – Suevi/Słewi.

Takie postawienie sprawy przez naukowców prowadzi do absurdalnych tez. Oto, w 2014 r., w drugim wydaniu pracy „Wczesne dzieje Słowian w świetle ich języka”, Hanna Popowska-Taborska, pisze:

„Nie jesteśmy w stanie w sposób jednoznaczny określić lokalizacji pierwotnych siedzib słowiańskich

ani w świetle danych hydronimicznych;

ani w świetle analizy domniemanych słowiańskich etnonimów;

ani w świetle terminologii botanicznej i zoologicznej;

ani opierając się na współczesnych słowiańskich podziałach leksykalnych.

Wiemy jednak, że:

Słowianie (notoryczni, nie domniemani) wkraczają na arenę dziejową dopiero w VI w.”

Pomijając już – zlekceważenie przez Panią Profesor dociekań innych polskich językoznawców (np. Witolda Mańczaka), a także całkowite pominięcie wielokrotnie przedstawianej przez nas teorii o etnogenezie Słowian autorstwa Mario Alinei’ego czy ustaleń badaczy słoweńskich, a do tego też dorobku polskich archeologów z Józefem Kostrzewskim na czele i przede wszystkim najnowszych osiągnięć genetyki – uderza sposób sformułowania wniosku, który oddaje nastawienie badaczki. Spróbujmy odczytać co znaczą owi „notoryczni” i „domniemani” Słowianie.

Notoryczny:

1. «stale postępujący w pewien sposób, zwykle niewłaściwy»

2. «o zjawiskach negatywnych: ciągle się powtarzający»

Czyli Słowianie są powtarzalnie (niepoprawnie) niewłaściwi (negatywni).

Jeżeli zaś nie są tacy niepoprawnie negatywni (źli), to są „domniemani”.

Słowo domniemany jest imiesłowem przymiotnikowym biernym pochodzącym od czasownika domniemywać, czyli domyślać się, przypuszczać.

Czyli Słowianie inni niż niepoprawnie źli, czyli wcześniejsi niż z VI w. n.e., mogą być co najwyżej domyślni, przypuszczalni. W przypadku wybitnego językoznawcy należy przyjąć, że to precyzyjne określenie jego poglądu o ułomności lub przypuszczalnego (a nie rzeczywistego) istnienia Słowian. Bardzo ciekawe stanowisko, jak na slawistkę.

Tymczasem warto sięgać do rozsądku, a nie uprzedzeń. Sisenna, Nepot, Cezar i Tacyt używali łacińskiego alfabetu, który zapisywał dźwięki zgodnie z zasadami łaciny klasycznej. Zbitkę SUA/SUE czyta się według obowiązujących tych autorów zasad jak SŁA/SŁE. Najstarsze odpisy „Commentari de bello…” i „Germanii” miały formy Suevi lub Sueui, a więc należy je czytać Słewi lub Słełi. Według Wilhelma Bogusławskiego (powołującego się na Floriana Ceynowę), w XIX-wiecznych formach kaszubskiego Słewi to Słowianie. Warto też spróbować odpowiedzieć sobie na proste pytanie: Jak zapisaliby Cezar i Tacyt ‚ł’ przedniojęzykowe nie znając tego dźwięku z mowy ojczystej, ale mając do dyspozycji brzmienie pokrewne? Klasycznie czytane jako SŁE łacińskie SUE zaczęło zanikać wieki po ich śmierci – w IV w. n.e. i to właśnie wówczas Cezariusz z Nazjanzu wprowadza zapis SKLA, który dziwnym trafem opisuje ludy żyjące na tych samych terenach, na których rozciągała się wspólnota Słewów w opisach sprzed kilkuset lat.

więcej u źródła: http://rudaweb.pl/index.php/2018/05/14/z-rozsadkiem-do-slewow/

Podziel się!