Wielka Majówka 2018: Wszystko o Żywiole Boru – na Święto Boru i Święto Drzew (część 1) [Archiwum 2012]

Wszystko o Żywiole Boru – na Święto Boru i Święto Drzew2

©® by Czesław Białczyński & Filip Kuźniarz

Filip Kuźniarz – Zaprzęg Borowiła

Żywioł Boru – Jego Bogowie, ich Tyn (dom) i atrybuty. Stworze (boginki i bogunowie). Zdusze (demony). Inogi (dziwe  i skrzyste zwierzęta i rośliny). Narodziny, koligacje i wydarzenia. Niwa Boru na Weli. Drzewa welańskie. Rośliny i zwierzęta Prawi (Niebieskie) i Nawi (Welańskie). Roboty bogów boru i powiązania. Żywioł boru na Ziemi i jego miejsce w Przyrodzie. Leśne i Drzewne obrzędy.  Najstarsze i Stare drzewa. Zwierzęta.

Bogowie Boru – czyli Wiłowie albo Knowie
 Skąd się wzięli

Narodzili się z Bogów Działu Działów – Dzięgli – Czarnogłowa i Białobogi.

„…Nikt nie wie, jak to się stało, że od tej bijatyki Kauków Białoboga stała się ciężarna. Zobaczyła, że puchną jej dwa brzuszyska. A rosły tak szybko, że w boską godzinę była już osiem razy większa. Przeraziła się bardzo, lecz w kilka chwil potem wszystko się rozwiązało. Spod jej licznych sukien wyskoczyło raźno osiem par bliźniaków – ośmiu chłopców i tyleż dziewczynek. Wyglądali dziwnie, każde miało tylko po jednej głowie i jednej parze rąk.

Tak Białoboga powiła szesnaścioro bogów Żywiołów – ośmiu braci, którzy mieli przyrodzenie przeciwne niż ona, i osiem sióstr, które stanęły za nią murem.

Żywiołowie ci zostali nazwani Perunem i Perperuną-Perperudą, Dobą-Dabogą i Dażbogiem, Sporem i Śreczą, Bełtem-Wełmem (Wodo) i Wądą-Wędą, Borowiłem i Leszą-Wiłą, Simem i Siemią-Matką Ziemią, Swarogiem i Swarą oraz Strzybogiem i Stryją8. …”

‘…Po kolejnym uścisku prarodzicieli tum Jesza cały się okrył zielonym runem i modrym kwieciem.

Tak zrodzili się Knowie-Wiłowie, Borowił i Lesza-Borana…”

Bogów poczętych na wschodzie Weli, gdzie stanął w końcu tum Jaruny i stała się strona jarunna, zwiemy po wsze czasy bogami Jarunowymi albo „z tumu Jaruny”. Są to, z Żywiołów, Wiłowie-Knowie i Wodowie oraz, z Mogtów, Źrzebowie-Mokosze, Plątowie i Dziewowie.

[Czarnogłów – jeden z dwóch głównych bogów Działu. Jego miano przekazały różne języki Słowian w różnych brzmieniach: Tiernoglafia, Zcernebochb, Crni Bogc. Istnienie kultu Czarnoboga w Polsce poświadczają liczne nazwy miejscowe.
Na Łużycach znajdowały się główne świątynie obojga bóstw Działu. Tu jest do dzisiaj Święta Góra Corny Bóh, a obok niej góra Belboh. Domeną Czarnogłowa (Czarnoboga) był Zachód – tutaj czczono go znacznie bardziej niż Białobogę (np. w Szczecinie). Z Zachodu jego kult został przeniesiony na Południe przez Serbów. Czarnogłów = Trzygłów = Trojan. Ze Wschodu przeniesiono tym sposobem Białobogę, czyli Trojanicę.
Ruś mocniej czciła Białobogę, której rozległe uroczysko Biełyje Bogi znajdowało się w wieku XI pod Moskwą. Ośrodkiem religijnym tej bogini było dużo wcześniej Białoziero, gród Słowenów Nadilmeńskich. Cały Wschód był Ziemią Białobogi. Według biegu wieków Trojanowych mierzono upływ czasu, a każdemu z bogów Działu przypadało dwa razy po siedem wiekówi.
Białoboga (Belbuk) znana jest z licznych podań Pomorzan (Wędów), Czechów i Morawian, gdzie występuje jako Bel (Biel)j, a także Serbów – tam jako Bjełi Bogk. Była ona uznawana przez chrześcijańskich kronikarzy, a potem naukowców za Boginię Dobral.
Dzięgiel (arcydzięgiel litwor – archangelika) to anielska, święta roślina. Działowie, Dzięgle, czyli inaczej Kaukowie-Alkowie – Dzielni, to Czarnogłów i Białoboga – bóstwa Pierwszego Działu, zwanego Działem Działów
Dział – działanie, dzielenie, dzieło, działo, dzieje, dziać (nadziewać), dziać się wydarzać się, dziełać – czynić, robić, dzieło – rzecz wykonana, czyn, dział – część, dziedzina – obszar, spadek, dziedzic –następca. Także dzielny – podzielony, dzielący się i dzielny – odważny. Bliski związek z takimi znaczeniami wywodzącymi się z tego samego indoeuropejskiego rdzenia, jak: dziw (deus) – dziwny, niepowtarzalny, cudowny, święty, jasny, dziw – dziki, dziewiczy – żeński, czysty, dawać – dać, dziecko, dziad, dzida, dzięki (dziękować), wdzięk i wdzięczność, dziękczynieniea.]

Gdzie mają siedziby

Bogom Działów, Kirów, Żywiołów i Mocy dał Światowit (Bóg Bogów) dwory, każdemu na jego własnej welańskiej Niwie i przydzielił wszystkim bezlik prac, które musieli nieustannie wykonywać, by Świat nie ustał w ruchu ani nie utracił ładu.

Ziemię Białobogi27 oddał Bóg Bogów jej podopiecznym ulubieńcom – Siemi (Matce Ziemi) i Simowi. Welę Czarnogłowa ter przypisał bogom Mocy Śmierci i Zaświatów – Nyi oraz Welesowi, podopiecznym Praoćca. A potem całą resztę podzielił między Jednogłowych. Powstałe z półświatła Gwiazdy dał Płanetnikowi, Noc Bożycowi-Bodnyjakowi, Słońce Swarożycowi, Dzień i Światło dał Dadźbogowi, Niebo Dobie-Dabodze, Ogień Swarogowi, Żar i Suszę Swarze… Rośliny Kniei Leszy-Boranie, a Zwierzynę Kniei Borowiłowi i jego synom.

 

Roboty bogów boru

Na początku, zaraz po strąceniu w Kolibę, dola Zerywanów zależała wyłącznie od Wiłów-Kienów. To, co Borowił i Borana dawali ludziom, było jedynym człowieczym pożywieniem. Bogowie Boru nie są jednak przyjaciółmi ludzi. Strzegą zazdrośnie swojego władztwa, chociaż musieli się podzielić z innymi jego częścią.

. Kienowie dbają o zwierzęta wielkie i małe, o gadzinę i owady, o drzewa, krzewy, zioła i kwiaty, wreszcie o najniższe trawy i runo. Sadzą grzyby po lasach, pędzą borówki, poziomki-sunnice, brusznice, łochynie, chronią pszczoły i osy, czuwają nad brzemiennością i porodem młodych niedźwiedzi, żubrów, turów, jeleni, saren, lisów, wilków, borsuków-jaźwców, bobrów, jaszczurek, węży, motyli, żuków, biedronek, ciem, chrząszczy czy ważek. Podobnie nad rybami w rzekach, jeziorach i morzu czuwają Wodnik, Wąda i Wodo-Wełm. Ten ostatni ma pod opieką również foki i morświny, ale potrafi też wznosić niesamowite budowle z mas wodnych: pałace o przejrzystych ścianach, wieloprzęsłowe mosty, srebrzyste wieżyce, podmorskie drogi – nad tym wszystkim sprawuje opiekę. Wąda zajmuje się bobrami i wydrami żyjącymi i polującymi w wodzie, ale także kształci wspaniale wszystkie podwodne ogrody. Wodnik ma pod opieką raki, ale i zawikłaną sieć podziemnych rzek.

Obiła z rodu Simów zajmuje się żabami i żółwiami Żyjącymi w błotach i kałużach, jak również gnieżdżącym się w glebie robactwem, a Pogoda ma pod swymi skrzydłami wszystkie ptaki ziemi. Jak widać, działy wśród Niskich Bogów przebiegają w sposób zawikłany i trzeba sporej wiedzy z zakresu Wiary Przyrody, by nie mylić, kto się czym zajmuje. Do tego bowiem dochodzą, nakładając się na powyższy podział, Mogtowie opiekujący się tym, co zostało dane człowiekowi – zwierzyną domową i roślinami uprawnymi. Tak więc przede wszystkim Rgłowie, którzy niczym innym się nie zajmują, jak tylko czuwaniem nad uprawami, ich wzrostem, dojrzewaniem i plonem oraz domową zwierzyną. Sam Rgieł ma w pieczy konie, krowy, kozy i barany. Reża zajmuje się pastwiskami, łąkami i zbożami, a także wszelkimi innymi uprawianymi ręką człowieka roślinami – grochem, chmielem, makiem, lnem, konopiami. Jednak Reża nie zajmuje się już jarzynami, które rosną przy domach i po ogrodach. W opiece Reży są za to jeszcze drobne zwierzęta domowe, takie jak kot czy pies. Rgiełc opiekuje się samą ziemią uprawną i wszystkim, co w niej się znajduje, a więc i jarzynami, które w ziemi mają sporzące korzenie. Władczynią Ogrodów jest Żywia-Siwa, obejmująca pieczą drzewa owocowe, krzewy owocowe i ptactwo domowe: kury, gęsi, kaczki. Z powodu opieki nad ptactwem nazywają ją również Kurke (Kurcho).

 

Roboty Wiłów z Morami

Morowie współpracują także z Wiłami i innymi bogami, bowiem nie ma takiej rzeczy, która by z biegiem czasu nie usychała, nie martwiała, nie marszczyła się, nie zużywała, nie rozkładała się i nie rozpadała w pył. W tej pracy głównie udziela się Marzanna i Zmora, ale czasami i Groźnica.

Bogini Chorzyca-Groźnica bierze udział razem z Wilcem, Borutą, Leszą i Rokitą w robotach, które pozwalają jej pozyskiwać soki trujące i leczące z roślin, grzybów bądź zwierzyny, a potem czynić z nich wywary, napary, maści, trucizny, leki, wyciągi i zgęstli. Pamiętajmy bowiem, że Morowie są nie tylko Panami Zapomnienia, Starości, Zagłady, Moru i Choroby, są oni także Władcami Uleczenia, Gorączki (która pozwala walczyć z chorobą) i Umorzenia – czyli Odpuszczenia. Większość robót leczniczych leży w rękach Chorzycy-Gorzycy, nazywanej też czasem Gorzączką-Wrzączką lub Wraczą, ale zbawienne nieraz dla ludzkiej pamięci i leczące z bólu umorzenie-zapomnienie, bierze się z ręki Mora albo Marzanny. 

Razem z Borutą Chorzyca jest Panią Ziół. Zioła często służą rozkładowi stając się truciznami. Jeszcze bardziej od jadów roślinnych są paraliżujące i uśmiercające gadzie i pajęcze, a więc zwierzęce jady. Wiele grzybów dużych i małych, czasami nawet tak malusieńkich, że je trudno zoczyć, działa przeciw życiu mocniej niż piorun.


Narodziny dzieci Wiłów, czyli Borany i Borowiła

Narodziny Wilca w czasie bitwy o Ziemię:

„..Przedmorze zamieniło się w zwykłe morza, jeziora i rzeki. Wyspy połączyły się w lądy, a szczyty górskie wyłaniające się z wód zrosły się w łańcuchy i pasma gór. Wiłowie (Borowił i Lesza-Borana) zazielenili ziemskie niwy. Sporowie czynili stały zalęg po lądach. Narodziła się córka Siemi, Obiła, i powstały bagna tętniące życiem roślinnym. Lesza-Borana powiła Wilca, który zszedł w wody i zazielenił dna rzek oraz mórz…”

Albo

Jak Lesza-Borana powiła Wilca i pozostałych trzech dorodnych synów

Lesza-Borana jest płodną boginią i dała światu czterech dorodnych synów. Trzech porodziła, kiedy toczyła się Bitwa o Ziemię, a jednego w Bitwie o Welę. Na samym początku powiła Wilca, który zszedł w wody i zazielenił dna rzek oraz mórz. Wilec był synem Przepląta, stąd jego pomieszane przyrodzenie, które plącze w sobie nie tylko Żywioły, ale i miesza żywioł z mocą. Wilec nosi tytuły Pana Ostępów i Trzęsawisk oraz Władcy Leśnej Gadziny (Króla-Cara Wężów). Jego berłem jest Potrójna Złota Łochynia. Jest czczony pod przydomkami Wilec-Owilec, WilecDebrz i Wilec-Kurpcz24. Jego pomocnikami są bogunowie zwani Wilcami-Sjenami.

Jego dwaj pozostali leśni bracia pochodzą od Borowiła. Aż dziw bierze, że Borana, która zawsze miała wielu zalotników, jest wierna Borowiłowi, który wszak nie potrafił obronić przed zakusami innych bogów całości posiadanego przez Wiłów władztwa. Wiłowie bardzo wiele stracili, a posiadali na początku prawie wszystko, co stanowiło o życiu.

Według żerców Peruna z Kijowa, stało się tak dlatego, że Wiłowie nie chcieli się niczym z nikim dzielić.

Czarownicy uroczyska Wiłów ze Świętoboru odpowiadają, że Wodowie mieli więcej niż Wiłowie, a jeszcze do tego ukradli im Ryby, zaś Perun nigdy się z nikim nie dzielił swoją Srebrną Błyskawicą.

Burtnicy i ligasze znad Wilii twierdzą, że stało się to, ponieważ Wiłowie byli przeciwnikami ulubieńców Matki Ziemi – ludzi. Nie chcieli ludzi wspomagać i byli wrodzy wobec każdego, kto naruszał ich władztwo.

Cudownicy i cudawowie z kapłańskiej gromady czudesów25, którzy wędrują po Ziemi od kątyny do kątyny i przenoszą się stale między różnymi kościołami i świątyniami, czcząc Prowego oraz Czstnotę, prawią, że Wiłowie dali ludziom więcej niż ktokolwiek inny. Tylko dzięki nim ludzie mogli przeżyć po strąceniu z Weli. Mówią oni, że w Judziach Wiłowie upatrzyli sobie obrońców swoich Niw, że któregoś dnia ludzie staną przy nich na powrót, przypomniawszy sobie korzenie własnego bytu. Jeśli zaś tego nie uczynią, przepadną z całym swoim światem, bo bór jest wieczny i nieskończony, a odrodzi się choćby z jednego, ostatniego ziarnka, ludzie zaś są skończeni i śmiertelni, i nigdy nie będą mogli żyć bez boru.

Dwaj synowie Borowiła z Boraną-Leszą narodzili się po to, by pomóc rodzicom zarządzać olbrzymim karmicielskim władztwem, które obejmowało prawie wszystkie lądy Ziemi, a także połowę niw oraz dużą część welańskich nawi. Tych dwóch synów nazywają Borutą i Rokitą. Pierwszy jest Panem Boru i Władcą Małego Zwierza, Strażnikiem Czystości Boru i Panem Ziół, drugi zaś jest Panem Gajów i Polan, Władcą Owadów (Królem-Carem Pszczół).

Boruta ma berło Trój świerkowe, zwieńczone Złotymi Szyszkami. Nosi przydomki Leszego, Kusego i BorutryBeruta26.

Rokita ma berło Trójdzwonkowe ze Złotej Konwalii. Nosi zaś przydomki Bugaj, Bubacz i Świepiot27. Pomocnikami Boruty są boginki zwane Leśnicami, Rokitę zaś wspomagają Bugaje-Szyszymory.

Wilec, Rokita i Boruta wystąpili wspólnie przeciw bogom i ludziom, nie chcąc się dzielić leśną zwierzyną30. W następstwie tego najwięcej stracił Boruta (władztwo nad ptakami), także Wilec utracił wiele. Kiedy przegrał zakład o zagadkę z zerywańskim wojem Ciszem, musiał oddać całą gadzinę. Potem za sprawą Plątwy rozpełzła się ona po łąkach, ale dopiero kiedy Wilec oddał Wodnikowi i Wodowi władanie rybami (otrzymanymi w darze od matki), odzyskał w części swoje „gadzie królestwo”.

Rokita stoczył ciężki bój z Obiłą o władanie owadami31, a zwłaszcza pszczołami, które dostał od Bożeboga-Boda. Rokita użyczył Bożebogowi pnia leśnej wierzby, gdy ten nie wiedział, gdzie się pozbyć ropy i robactwa z rany na czole. Wierzbowy wywar wygoił mu ranę, a w dziupli wylęgły się wtedy pszczoły. Kiedy Obiła zobaczyła, jak są pożyteczne, chciała je odebrać Rokicie. Twierdziła, że należą się Simom, bo urodziły się w wierzbie, Drzewie Simów, a także od uderzenia osełką Sima w czoło Bożeboga. Rokicie udało się je obronić.

Od czasu walki z potworem, który go przetrącił, Boruta kuleje na jedną nogę i niechętnie o własnych siłach porusza się po swoich włościach. Najczęściej korzysta z zaprzęgu dwóch czarnych koni albo niedźwiedzi lub jeździ wozem. Jego główne uroczysko, podziemny leśny zamek i bugryszcze, mieściło się w środkowej Wielkopolsce pod Łęczycą, gdzie odbierał szczególną cześć. Także w Gnieźnie (Gniezdnie) znajdowała się jego chromina.

Największą czcią Rokita cieszył się w Wiślanii, a Wilec wśród Połekszów zarówno na Polesiu, Pałukach jak i w Połekszji Jadźwińskiej.

Czwarty syn Borany z Makoszem-Dodolem – z domu-tynu Mokoszów: Wid-Wij

Dzika, zielonowłosa Borana o pełnych kształtach przyciągała oko niejednego boga. Czwarty jej syn miał za ojca Makosza-Dodola, który go z nią począł pod osłoną najgłębszej kniei, strzegąc się wzroku swojej żony. Borana nie opierała się mu zbyt mocno. Tej dzikość na chwilę wzięła górę nad rozsądkiem i pociągnęła boginię ku milczącemu, strzegącemu tajemnicy wyroków Makoszowi. Syn z owego związku zwany jest Widem, a czczą go pod przydomkami Wida-Makowica, Wija-Wicia i Wida-Widara28. Opuścił las zaraz po urodzeniu i zamieszkał osobny welański szczyt, blisko Niwy Źrzebów, a potem zszedł w ową niwę przychylnie przyjęty przez Mokoszę. Nosi tytuły Pana Nieci, Pana Wyplotu, Pana Wijącego Nieci Żywota. Jego narzędziem są Rozwidły – widły, którymi rozdziela poszczególne nieci. Rozwidły mają trzy zęby: pierwszy czesze ku przeszłości, środkowy ku teraźniejszości, a trzeci w przyszłość. Ma też Wid do pomocy małe Pięciopalczaste Pazurki – Zgrzebło, i bogunki zwane Wieszczycami.

Wid-Wij jest bogiem milczącym, o olbrzymich, jaskrawych, przejrzystych oczach. Oczy owe przysłaniają pokryte łuskami powieki, tak ciężkie, że czwóroczne Wieszczyce (lub Odmienice, boginki stworzyce wspomagające również Wida), muszą je dźwigać Rozwidłami albo podpierać Zgrzebłem, by się na powrót nie przymknęły. Nikt nie może spojrzeć Widowi prosto w oczy. Jego proste wejrzenie zabija każdego, mówią, że nawet nieśmiertelnych. Odmienice codziennie rozczesują mu też rzęsy. Wid-Makowic, podobnie jak Makosz, wie wszystko o przyszłości świata, lecz obaj milczą związani przysięgą złożoną przed Swątem po Wojnie o Krąg. Wid-Wij jest tym bogiem, który jako jeden z nielicznych ocaleje, gdy nastanie Koniec Świata. On powiedzie do Nowego Świata Łódź Osta ze wszystkimi tymi, którzy się znajdą na pokładzie. Wtedy właśnie, na Końcu Świata, przed ostatnią (ostateczną) Bramą Bram wiodącą w Nicę, siedząc na dziobie łodzi, Wid wypowie jedyne słowo, słowo-klucz, które otworzy przed uciekinierami Nowy Świat29.

Weles jest jego bliskim kompanem. Niektórzy mówią nawet, że ci dwaj bogowie związali się pobratymstwem (że składali sobie przysięgę krwi).

Filip Kuźniarz – Borowił

Bogowie Boru  ich imiona i atrybuty

W ostatnim wyjściu w Wojnie o Krąg Bóg Bogów uratował od zagłady swoje dzieło – Ziemię, Welę i Niebo, i na koniec rozstrzygnął wszelkie spory. Ustanowił też ład dając bogom Taje. Każdemu razem z Tają przypisał właściciwą Niwę i inne trybuty.

Wiłowie (Kienowie-Knowie) posiadają: z drzew jodłę i sosnę, ze zwierząt niedźwiedzia, z ptaków dzięcioła, z roślin hubę-czyr, z krzewów borówkę czarną i czerwoną (brusznicę), z ziół czarownych podkolan i wiłe grzyby, z ziół wieńcowych dyptam i kopytnik, z owadów trzyszcza i trzmiela, z kamieni zielony diament, z metali cynk, miesiąc kwiecień (trawień), maść żywozieloną, taję L, czertę 4, liczbę 4, gramotę h, z rzeczy ziemskich żywicę i miód, Niwę Lasu i Drzew na Weli oraz Drzewiany Tyn.

Borowił jest Panem Puszczy i Władcą Grubego Zwierza, posiadającym Kielich- Trąbitę z wielkiego turzego rogu i berło sosnowe zwieńczone wielką czarowną szyszką oraz trzema kitami białego lisa (Berłoszysz). Mieni się go Borowiłem-Darzborem, Borowiłem-Borzychem i Borowiłem-Srogim. Pomagają mu bogunowie Laskowce. Borowił nosi ciemnozieloną szatę.

Jego żona-siostra, Borana (Lesza), jest czczona pod mianami Leszy-Borany, Borany- Wiły i Borany-Pomiany12. Jest ona Panią Kniei, Władczynią Drzew i posługuje się berłem dębowym z poczwórnym złotym żołędziem i czterema złotymi listkami. Berło to nazywa się Czterożołędnym lub Złotodębym. Jej pomocnicami są boginki zwane Wiłami. Borana ma suknie w barwach jaskrawo-zielonych.

Żywiołowie
TYN WIŁÓW (KIENIÓW)

Людие – znak z welesowicy lub głagolicy – Л

Członkowie rodu: Borowił, Lesza-Borana, Boruta, Wilec, Rokita

Główność: jednogłowy

Przynależność: Twer Swąta, Trzem Czarnogłowa, Tum Jeszy, Tyn Wiłów

Głowny przybytek, miejsce przebywania: Ziemia, Wela, Niebo

Atrybuty

żywe: Jodła i Sosna, ze Zwierząt Niedźwiedź, z Ptaków Dzięcioł, z Roślin Huba-Czyr, z Krzewów Borówka Czarna i Czerwona (Brusznica), z Ziół Czarownych Podkolan i Wiłe Grzyby, z Ziół Wieńcowych Dyptam i Kopytnik, z Owadów Trzyszcz i Trzmiel ,

kamień: Zielony Diament

minerał: Cynk,

rzecz: Żywica i Miód,

maści (barwy): Jasna Zielona

czerty i rezy (liczby): Czerta 4, Liczba 4

taje (guzły) i gramoty (zapisy, sjenowity, wici): Taja L, Gramota h,

Miesiąc Kwiecień (Trawień),

Na Weli

Niwa (symbol): Niwa Lasu i Drzew

Tyn: Dwór Drzewiany

Wieńce i ofiary: Dyptam i Kopytnik oraz Wiłe Grzyby, Podkolan

Obrzędowy wypiek (potrawa, obiad – potrawa obiata): chleb borys, borszcz – barszcz, miód, żywica i wosk leśny


BOROWIŁ

Postacie-wcielenia (równe miana): Borowił-Darzbor, Borowił-Borzych i Borowił-Srogi

Inne nazwania jego osoby (przydomki): Pan Puszczy i Władca Grubego Zwierza

Zajmowany krag: Czwarty Krąg

funkcja (zakres działania):opiekun boru (szczególnie iglastego) oraz dużych zwierząt leśnych

ród: Wiłowie

pochodzenie: Dzięgle – Czarnogłów i Białoboga

narzędzia czarowne – oznaki władzy: Kielich-Trąbita z Wielkiego Turzego Rogu i Berło Sosnowe zwieńczone Wielką Czarowną Szyszką i Trzema Kitami Białego Lisa. Ma ciemnozielone szaty

Pomocnicy (Stworze – bogunowie): Laskowce (Gajowce, Laskowiki, Leszy, Borowce, Puszczewiki, Lisowiki)

Wizerunki:

Borowił (Leszy)

Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Miano Borowił, ukształtowane dwuczłonowo, oznacza zarówno „ten, który bór uwił – uczynił”, jak i „ten, który bór zamieszkuje” (owitat’ – zamieszkiwać). Pierwszy człon bor poza znaczeniem bór – iglasta, pierwotna puszcza, zawiera również takie sensy, jak bara – torf, błoto (borowina), ber – ostry, kolczasty (brona), bor – walczący (borbiący), borba – walka (bróc), borykający się – zwalczający, zaboroło – ostróg, palisada (podkreślające dodatkowo męskość bóstwa), baru (litew.) – łajać, kłócić się, ale i borysz – korzyść, pokój, ugoda. Także z rdzenia bor wywodzą się nazwy: barszcz (borszcz) – potrawa, zupa (polewka) i roślina, z której ją robiono, boroszno –mąka (skąd pochodzi nazwanie drugiego rodzaju barszczu, białego, opartego na ukiszonej mące). Wypiekano również chleb ofiarny, zwany borysem. Pierwotnie był to specjalny chleb ofiarny poświęcony Borowiłom, robiony z mąki umielonej z ziarna leśnych traw zbożowych, dzikiego jęczmienia lub innych leśnych zbóż. Z czasem nazwa przeszła na chleb wysokiej jakości, pieczony ze zwykłej mąki, ale odróżniany wyraźnie od chleba zwykłego – czeladnego. Uroczyste jedzenie tego chleba w obrzędzie Jościa było symbolicznym spożywaniem ciała Borowiła i Borany. O świętości i mitycznych odniesieniach rdzenia bor świadczy zachowane na Łużycach archaiczne nazwanie Bożego Ciała Broszną. Miano Borowiła przechowały stare kroniki.

Miano Darzbor ma pierwszy człon identyczny jak w imieniu Dażboga, darz – darujący, dawca, a jednocześnie jasny, świetlisty (od dag – jaśnieć, płonąć, co często określa istoty boskie i niebiańskie, jako pochodzące wprost od Swąta – Światła Świata). Może też znaczyć darzący w walce, w łowach (od borba, borc). Bór sprzyja prowadzeniu walki, jest schronieniem wyrzutków, także świętym miejscem wojowników w Zaświatach (Boski Rajec – Bór Walecznych w Raju Welańskim). Zwraca uwagę związek z określeniem borć (barć) – leśne miejsce dające miód, i burt-burtnik – czarownik mieszkający w borze, a także burtowanie – sposób wróżenia oparty na patyczkach, źdźbłach traw i ziół, polegający na obrotach obracaniu nimi.

Miano Borzych oddaje znaczenia: silny, krzepki, młody (orzy – jarzy – jary – bodry), jurny, płodny, waleczny, twardy i pełny, odradzający (orzech). Istnieje bliski związek bor z brać we wszyskich znaczeniach tego słowa: birać – nieść, zabierać – zajmować, rozbierać – obnażać, rozkładać, branka – wyłap do niewoli, a jednocześnie wybranie, zbir – napastnik, złodziej, zbiór – plon, ubiór – odzienie, zbór – gromada, zebranie (np. kapłanów lub bogów), zbór – danina, zabór – rozbój. Wszystkie te pojęcia związane są z pierwotnym borem i jego funkcjami oraz z osobą Borowiła – Władcy Lasu. Określają go one jako walecznego, bitnego, męskiego, a jednocześnie dawcę pokoju, ratującego uciekinierów i zbiegów chroniących się przed napaściąb.

Srogi ma w tym wypadku znaczenie: ostry, rogaty, groźny (co bierze się wprost z wyglądu tego boga, który jest rogaty, okryty szyszem – zbroją), posługujący się rogiem-trąbitą.

LESZA-BORANA

Postacie-wcielenia (równe miana): Lesza-Borana, Borana-Wiła i Borana-Pomiana.

Inne nazwania jej osoby (przydomki): Pani Knieji, Władczyni Drzew

Zajmowany krag:Czwarty Krąg

funkcja (zakres działania):Opiekunka Knieji – szczególnie lasów liściastych i wszystkich rodzajów drzew, czyli wielkich roślinnych mieszkańców borów

ród: Wiłowie

pochodzenie: Dzięgle – Czarnogłów i Białoboga

narzędzia czarowne – oznaki władzy: Berło Dębowe z Poczwórnym Złotym Żołędziem i Czterema Złotymi Listkami. Berło to nazywa się także Złotodębowym.. Ma jaskrawozielone suknie.

Pomocnicy (Stworze – bogunowie): Wiły (Samowiły, Samojudy, Samodiwy)

Wizerunki:

Borana (Lesza, Wiła, Pomiana)

Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Żona-siostra Borowiła, Borana, ma przydomki Leszac, Wiła i Pomiana. Lesza, oprócz znaczenia Pani Leśna, określa również Dawczynię Drewna (budulca), Władczynię Drzew. Inne, pozornie odległe, ale związane znaczenie to lasa – krata, sito i lasowy – kraciasty, plamisty. Strój Borany, jej suknia, to plamista, kraciasta szata przetykana jasną i ciemną zielenią, jak wnętrze lasu złożone z plam zielonego światła i cienia.

Wiła, czyli owijająca się, wijąca się, uwijająca las-bór, owitająca (zamieszkująca) bór, świeża, młoda i silna, pogodna (witalna), widząca, wiedząca, ale i wikłająca. Wiła – szalona, oszukująca, rozpustna, lubieżna (co bez wątpienia oddaje wybujałość i rozbuchane cechy przyrodzenia Borany). Miano to łączy w sobie wszystkie znaczenia wyjaśnione przy okazji omawiania postaci Światowita w poprzednich tajach.

Pomiana, czyli przemawiająca, mówiąca, odpowiadająca na głosy ludzkie i w ogóle wszystkie głosy w lesie, przedrzeźniająca. Pomian to stare słowiańskie miano pogłosu, podźwięku, zwielokrotnienia, wyparte przez wzięte z mitologii Greków echo.

Miano Borana także składa się z dwóch członów. Jest to zniekształcone przez uproszczenie Bor-runa, czyli oruniająca bór, mnożąca jego pożytki, dająca Życie roślinom i zwierzętom, powodująca zarojenie się lasów (runić – roić, ruja – runia). Borowił nosi przydomki Borowił-Darzbor, Borowił-Borzych i Borowił-Srogi.

Pomocnice- boginki:Wiły (Samowiły, Samojudy, Samodiwy

WILEC

Postacie-wcielenia (równe miana): Wilec-Owilec, Wilec-Debrz i Wilec-Kurpcz

Inne nazwania jego osoby (przydomki): Pan Ostępów i Trzęsawisk, Władca Leśnej Gadziny (Król-Car Wężów),

Zajmowany krag:Szósty Krąg

funkcja (zakres działania):włada tajemnymi zakątkami leśnymi i trzęsawiskami, w jego władzy pozostają też mchyi porosty, a ze zwierząt gadziną którą odziedziczył po Ciszu

ród: Wiłowie

pochodzenie: z Rodu Przeplątów – Syn Borany i Przepląta

narzędzia czarowne – oznaki władzy: Potrójna Złota Łochynia

Pomocnicy (Stworze – bogunowie): Wilce (Wiłowie, Sjeny),

Wizerunki :-

Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Wilec ma przydomki Owilec, Debrz i Kurpcz. Istyjski odpowiednik Wilca to Silnicius – Bóg Mchów lub leśna bogini Lazdona. Wyraz Wilec oznacza syna Wiła albo syna Wiłów (Kienów – Borowiła i Borany-Leszy). Prócz omówionych w poprzednich tajacha przydomek ma również znaczenie wijący się, płożący się, nawiązujące do królowania przez owego boga wężom i runu leśnemu. Wiłowaty znaczy także kręcący się w koło, szalejący, wariujący, tańczący taniec w kole. Przydomek Debrz oznacza boga dobrego i jednocześnie opiekuna gadziny leśnej oraz runa (debrz – runo, zarośla). Te cechy, dobroć i łagodność ojca Wilców-Sjenów, przekazicieli próśb i ofiar do Niebios, są czymś, co się w postaci Wilca wybija.

Debra znaczy dokładnie: zarośnięty parów, dolina, cierniste zarośla, wąwóz leśny, gęstwina, zapadłość wypełniona wodą. Prasłowiańskie dbr to: otchłań, dolina wypełniona wodą, woda i bagno. Określenie debr ma także dokładne odpowiedniki w innych językach pobliskich: łotewskie dubra – bagno, litewskie duburys – zapadłość wypełniona wodą i w odleglejszych indoeuropejskich, jak iryjskie dobar, starokimeryjskie dubr – woda, czy inne pochodzące od rdzenia dheu-b – głęboki, wydrążony, które dały początek nazwom rzek: Dunaj, Dunajec, Don, Dniestrz, Dniepr czy Brda (Dbra).

Przydomek Kurpa (Kurpcz) oznacza „łatacza”, mieszkańca puszczy, puszczanina, tego który chodzi w plecionych z łodyg poszycia leśnego trzewikach. Słowo to wykazuje powiązanie zarówno z karcz –pniak, kark – szyja, barki, grdyka, gardło, plecy, grzbiet, jak i z krak – przysadzisty, krępy, krak (krzak) – krzaczasty, wielopienny, korcz – miejsce wykarczowane (co odpowiada roli Władcy Runa), kirkać – kręcić, krzykać – krzyczeć, karkati – skrzeczeć, krakać. Także bliski jest związek między rdzeniem karp i chors – jasny i chropowaty (bo obdarty ze skóry), chropawy – szorstki, ostry, karpaty – górski (co widać jasno w zbliżonym brzmieniu nazw Karpaty i Charwaty – Chorwaci). Wskazuje to na władcę niedostępnych polan śródgórskich i połonin szczytowych, wiązanych we wszystkich niemal podaniach z Królem Wężów z tego powodu, iż są porośnięte wyłącznie roślinnością runa – niskopienną.

Postać owego boga lasu występuje powszechnie w podaniach ze wszystkich stron Słowiańszczyzny do dnia dzisiejszego.

Wilec-Kurpcz był szczególnie czczony przez plemię Karpian (Karpianów), z którego wywiedli się zarówno współcześni górale podhalańscy i Łemkowie Beskidzko-Bieszczadzcy (Pogórzanie Karpaccy), jak i Kurpiowie – odłam owego plemienia, który wywędrował na północ w czasach słowiańskich wędrówek (w IV-VII wieku).

BORUTA

Postacie-wcielenia (równe miana): Leszy, Kusy i Bourtra-Berut.

Inne nazwania jego osoby (przydomki): Pan Boru i  Władca Małego Zwierza, Pan Ziół i Strażnik Czystości Boru

Zajmowany krag:Szósty Krąg

funkcja (zakres działania):zarządza małymi zwierzętami leśnymi i ziołami, ale szczególnie dba o czystość lasu i przestrzeganie zasad jego wykorzystywania przez ludzi i bogów

ród: Wiłowie

pochodzenie:syn Borany i Borowiła

narzędzia czarowne – oznaki władzy: Berło Trójświerkowe zwieńczone Złotymi Szyszkami

Pomocnicy (Stworze – bogunowie): Leśnice (Lisyvki, Gaiły)

Wizerunki: –

Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Boruta nosi przydomki Leszego, Kusego i Borutry-Beruta. U Istów odpowiada mu Diwiriks – Zajęczy Bóg. Jest on władcą małych zwierząt leśnych, a kiedyś był także władcą ptaków. Stąd właśnie drugi człon jego miana -uta ( -utra) – ten który utracił, któremu odebrano (człon ber) władanie darami boru. Jednocześnie utra (utro) – znaczy poranek (Bor-utra to Ten Który Narodził się u Zarania Boru – pierworodny syn Borowiła), a także władca ruty (Bor-ruta), małych leśnych roślin, Pan Ziół, Strażnik Czystości Boru. Przydomek Leszy podkreśla funkcję owego boga jako Strażnika Czystości, strzegącego boru i lasów przed zniszczeniem. Miano Kusy określa Borutę jako kulejącego, chodzącego krzywo (koso) i niechętnego ludziom, patrzącego koso na ich obecność w lesie (łowiectwo oraz zbieractwo umniejszające zasoby borów). Boruta jest kulawy od czasu pojedynku z potworami, kiedy to uderzenie jednego z nich przetrąciło mu rękę i biodro.

Postać tego boga przetrwała w licznych podaniach, zwłaszcza w ziemicy wielkopolskiej i na Rusi Czarnej, Białej oraz Czerwonej.

ROKITA

Postacie-wcielenia (równe miana): Bugaj, Bubacz i Świepiot

Inne nazwania jego osoby (przydomki): Pan Gajów i Polan, Władca Owadów (Król-Car Pszczół).

Zajmowany krag:Szósty Krąg

funkcja (zakres działania):opiekun lasków, gajów, w tym gajów świętych i władca polan śródleśnych, a także opiekun owadów

ród:Wiłowie

pochodzenie: syn Borany i Borowiła

narzędzia czarowne – oznaki władzy: Berło Trójdzwonkowe ze Złotej Konwalii

Pomocnicy (Stworze – bogunowie): Bugaje (Szyszymory, Hihimory, Kikimory, Szyszaki, Szaszory, Bubacze).

Wizerunki:

Rokita

Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Rokita nosi przydomki Bugaj, Bubacz i Świepiot. Jego istyjski odpowiednik to Baubilos – Władca Pszczół. Pamięć o nim przetrwała najlepiej w ziemicy małopolskiej – Wiślanii oraz na Śląsku i na Słowacji. Miano główne tego boga jest dwuczłonowe i stało się drugą nazwą drzewa wierzby. Związek ten wypływa wyłącznie z mitu i jest w nim podwójnie zakorzeniony. Po pierwsze bowiem Bubacz siedział na wierzbie wypatrując odebranych Borucie ptaków, po drugie zaś włożył w wierzbową dziuplę maź z rany Bożeboga, z której to mazi wylęgły się pszczoły. Jak wiadomo, Rokita stał się Władcą Pszczół. Nazwa Rokita związana jest z wierzbą także przez to, że wierzba jest drzewem, które jako pierwsze z początkiem roku kwitnie, puszczając kity-koty, które są świętymi kwiatami obchodów starosłowiańskiego Nowego Roku (20-26 marca).

Rokita będący strażnikiem niewielkich kęp drzewnych, bogiem Gajów (Bug-gaj to jeden z jego przydomków) obrał sobie za siedzibę wierzby rosnące na skraju lasu, wzdłuż rzek i strug śródłąkowych albo dróg i ścieżek. Bugajem określa się brzegi rzeki zarosłe wierzbiną, zapadłe doliny nad wodami, pofałdowany prześwietlony teren pokryty kępami drzew i krzewów, a także wzniesienia zarosłe niskimi krzewami albo całkiem nagie. Miano Bugaj jest przez Wiedzących łączone z imieniem pradawnego boga i takimi pojęciami, jak bugór, bugóriszcze, bugriszczea. Poświęcona mu była rzeka Bug, choć niektóre kąciny uważają ją za rzekę Bożeboga.

Miano Bubacz wywodzi się z rdzenia bu(b), bu(cz), bu(ch) i oznacza boga butwienia (buczenie –butwienie), ryczącego, szalejącego, huczącego (buczati – ryczeć), bubiącego (bubać – bełkotać, huczeć). Inne bliskie określenia to: buchać – uderzać, buc – cios, buczeć – brzęczeć (jak np. pszczoły, bąki), buczny – tęgi, pyszny, wyniosły, huczny, buczwieć – nadymać się. Podobnie w litewskim bukuoti, boukti – ryczeć, łotewskim bauks – hałas związany z upadkiem, czy w staroindyjskim bukkati – szczekaćb. Bliskie są także związki tego wyrazu z takimi pojęciami, jak buk – drzewo, bukiew – orzech bukowy, bukwa – litera cięta w drewnie, bąk, byk, buhaj (bugaj), buszny – pyszny, bucha – wybuchać płomieniem, buszować – myszkować, bouchati – bić, buchnut – nabrzmieć, buta – pycha, brzuchacz –grubas, buczny – próchniejącyc. Istnieje także nazwa pieczywa wywodzącego się z obrzędowego chleba pieczonego ku czci Bugaja – buchta.

Przydomek Świepiot odwołuje się wprost do roli Władcy Pszczół sprawowanej przez Rokitę. Słowo to określało zarówno u Polaków, jak u Rusinów leśne barcie dzikich pszczół, zwłaszcza mieszczące się w dziuplach wypróchniałych Świętych Drzew (Świe-pień, Świe-piet). W owych miejscach roiło się od pszczół, swepeti se znaczyło więc i roić się, poruszać, chwiać, kołysać. Człon ro- w imieniu boga Rokity nawiązuje również do owego ruchu, rojenia się, roju pszczelego i pojęcia rui – rozmnażania. Imiona i przydomki Rokity wiążą się niemal wprost z określeniami bóstwa i Świętości, takimi jak bóg (buk, bug) i swęt (świepiot)d.

 

Niwa Boru na Weli

Dalej na nizinie niwnej rozłożone są niwy wszystkich dwudziestu rodów Żywiołów i Mogtów. I tak rozpościerają się tutaj: Niwa Nieba zwana też Niwą Sołów czyli Dażboża, Niwa Drzewa zwana też Niwą Góry lub Knów czyli Wiłowa,…

Jako taka Rzeka Rzek przechodzi przez Niwy Plątów i Źrzebów. Na granicy Niwy Wiłów płynie przez miejsce określane mianem Czarnych Źródeł Wida – jest ich aż trzy. Od tej chwili, skręciwszy na południe, w całej niwie jest zwana Ciemnicą, a łyk jej wody przynosi złe myśli, ciemne, straszne. Z Niwy Wiłów rzeka spada Wiłospadem w Naw Piekła.

Dwa ostatnie Czarne Źródła leżą na końcowym odcinku Ciemnicy u progu Nawi Piekło w Niwie Wiłów, a włada nimi Boruta i Rokita. Wszystkie one zawierają wodę martwą, zwaną też Wodą Śmierci. Jeden łyk owej wody, której nie odróżnisz od zwykłej ani po zapachu, ani po barwie, starczy, by zabić wiele osób.

Niwa Wiłów, ostatnia z opisywanych ziemic Niwy Niw zawiera Jezioro Wilne, rzekę Ciemnicę i Śródborną połoninę, na której Rokita pasał kiedyś bydło (dopóki go nie napadł Perun z synami i nie uprowadził jego stada). Tutaj stoi Drzewiany Tyn Wiłów pilnowany przez skrzyste niedźwiedzie. Połonina otoczona jest borem z sosen i jodeł, którego runo stanowią kopytnik, brusznica, wiłe grzyby, podkolan i dyptamy. Bór zamieszkują trzmiele robiące dziki miód. Drzewa spływają obficie żywicą i sypią z szyszek życiodajne nasiona. Niwa ta jest spokojna i łagodna, chociaż ciemna, a pod nią wije się aż pięć Nawnych Pąci, przez co na powierzchnię tryska pięć czarnych źródeł. Wiłowie nie pozwalają czerpać ze swoich źródeł i zawalili je kamieniami, które im dał Sim. Do nich jednak należą tylko dwa z owych pięciu trzy pozostałe, leżące na granicy z Niwą Zrzebów, ma Wid.


Stworze Boru (boginki i bogunowie)

Jak się narodzili i czym są boginki i bogunowie

Bóg Bogów przyzwolił Żywiołom i Mocarzom, by posiedli pomocników tak samo, jak Kaukowie-Dzięgle i Kirowie. W tym celu nakazał im Bóg Bogów złączyć się w pary i podrzeć ciała Potworów, przez co ulegną one przepotworzeniu. Następnie zaś każda para powinna stworzyć po cztery lub trzy jednakowe postacie z przepotworzonej materii. Kiedy to już będzie gotowe, obiecał tchnąć w nowe boskie stwory skrę swojego istu, by stały się uleglejsze, a ich przyrodzenie współgrało ze światem. Bogowie rwali parami ciała potworów i potem parami w różnych zakątkach przestworzy niebieskich kształcili z owych strzępów nowe postacie. Tak narodzili się Przedstworze, zwani tak z powodu swego narodzenia w przestworzach, stworzenia boskimi rękami, przepotworzenia i krwi potworów, jaką w sobie noszą. Przedstworze stali się pomocnikami Żywiołów i Mocarzy – prabogunami i praboginkami – najniższymi bytami boskimi, bogami poronnymi. Poronnymi, to jest nie poczętymi z ciała swych rodziców, ale ukształconymi ich rękami, z materii martwej, choć wieczystej. Stąd bogunowie i boginki nie są nieśmiertelni, ale są wieczni. Kiedy przydarzy im się śmierć, odradzają się w tej samej postaci, ale nie tej samej osobie i po pewnym, niezbędnym do samoodtworzenia czasie.

Ilu było Przedstworzów, czyli Starszych Stworzy

Światowit tak to urządził, że każdy z 88 żyjących już wtedy bogów Żywiołów i bogów Mocy posiadł trzech lub czterech pomocników. Przy czym cały ród jako jedność miał do pomocy 15 lub 16 bogunów. Jako że rody Żywiołów składały się z ojca, matki i trojga Żywiołów Mniejszych, otrzymali oni możliwość stworzenia 5×3 Przedstworzów. Rody Mocarzy-Mogtów, gdzie prócz ojca i matki jest zawsze tylko dwoje Mniejszych Mocarzy, miały możliwość stworzenia 4×4 Przedstworzów, Tym sposobem Swąt zrównał siły mocniejszych dotychczas Żywiołów z młodszymi i słabszymi Mocarzami,

Prabogunowie i Praboginki – czyli Starsze Stworze Boru powstały z Porusza

Z rozerwanego ciała Porusza-Światogora, którego szkielet, członek i głowa z szyją zostały przez Swąta zamienione w Wierżbę, powstało jedenaście rodzin Przedstworzów złożonych w sumie z 36 prabogunów i praboginek. Były to: Brzeginie, Niziołki, Polewiki, Piędzimężyki, Przypołudnice (Oprzypołudnie), Obiłuchy, Wilce-Sjeny, Wiły, Bugaje, Leśnice i Laskowce19.

Jak urodzili się Bogunowie i Boginki i ilu ich jest

W trakcie Wojny o Krąg Przedstworze zostali ustokrotnieni i pomniejszeni do rozmiarów porównywalnych z ludzkimi, dopiero te postacie zwane są Stworzami albo Stwórokami. Starsi Stworze, czyli 312 prabogunów i praboginek, którzy zrodzili się z Potworów na samym początku, prawie nigdy nie pokazują się ludziom i są zajęci bardzo mocno opieką nad poszczególnymi dniami roku

... Narodziny Stworzy na Stokrotnej Łące, czyli Ustokrotnienie Przedstworzy

Kiedy o tym wszystkim, co działo się w Nawiach i w Podziemiu, dowiedzieli się Wielkobogowie, padł na nich blady strach, bo wszystkich Przedstworzów było wtedy na świecie tylko, a niektóre z nich mało bitne12. Zrozumieli, że w bitwie nie będą mogli nawet myśleć o stawieniu czoła licznej czeredzie okrutnych przeciwników. Jedynie Spor zachował przytomność umysłu. Za jego radą zebrano wszystkich Przedstworzów na Stokrotnej Łące. Tu zakopano ich w sporzącą glebę i podlewano obficie żywą wodą ze Zdroju Rodów. Wkrótce z każdego zakopanego wyrosło sto okazałych kwiatów o stu białych płatkach. Tak powstały stokrocie (kwiaty stokrotne). Gdy Pąki stokroci się rozpękły, z każdego wyskoczyła boginka lub bogun. Oto jak narodzili się Stworze.

Niektórzy powiadają, że dopiero od tego czasu łąkę ową nazwano Stokrotną, jako że dokonało się na niej Ustokrotnienie Stworzy. Inni mówią, że łąka zawsze się tak nazywała, a to dla swych stokrotnie sporzących właściwości.

Stworze byli o wiele mniejszych rozmiarów niż ich rodzice, Przedstworze. Co ciekawe, również rodziciele utracili swoje rozmiary wydając na świat tyle potomstwa. Zachowali może tylko ciut mocniejszą posturę i bardziej podstarzały wygląd. W ten sposób powstały rozliczne rodziny Stworzów, którym przewodzić poczęli owi rodziciele, zwani Starszymi. Każdy z narodzonych posiadał dokładnie taką samą moc jak jego poprzednik, Przedstwórz.

Wołchwowie Grubów ze Sporysza powiadają, że nie było to dokładnie po stu Stworzów zrodzonych z każdego Przedstworza, lecz po 99, tak że wszystkich po Ustokrotnieniu było 31 200. Zawarta w liczbie mnożności czerta wyraźnie wskazuje, że Stworze mają niekoniecznie sprzyjające życiu przyrodzenie i część z nich działa zupełnie odwrotnie, niż zakładali bogowie. Niekiedy ten sam sporzący dobro i powodzenie bogun potrafi działać przeciw życiu, ku śmierci.

Ustawiono ich jak najszybciej w bojowe szyki. Na czele stanęli Perun, Łada-Łagoda i Dziewanna. Zaraz za nimi wyruszył dosiadając Białej Krowy Bożebóg-Bodo. Krowy nie można było zostawić samej, bo było pewne, że Małobogowie zechcą ją podstępnie wykraść. Za to schowano dokładnie w spichrzu Kołacz Wieków, ukryto w Grusznym Sadzie wóz i zamknięto w podziemiach sporzego tynu Miesiąców. W bojowym pogotowiu opuszczono usłane białym kwieciem Stokrotne Łąki. …”

 ♦

Miana Bogunów i Boginek Boru

Laskowce (Gajowce, Laskowiki, Leszy, Borowce, Puszczewiki, Lisowiki),

Wilce (Wiłowie, Sjeny),

Wiły (Samowiły, Samojudy, Samodiwy),

Leśnice (Lisyvki, Gaiły),

Bugaje (Szyszymory, Hihimory, Kikimory, Szyszaki, Szaszory, Bubacze).

Filip Kuźniarz

Opisy Stworzy Boru

Leśnice i Laskowce (Lisyvki, Laskowiki, Leszy, Gajówce)

Z postury są jak ludzie karłowaci, przysadziści, niscy, na krzy-wych nogach, z krótkimi rączkami, ale za to z wielką głową. Od razu widać, że to Stworze Lasu, jako że skóra ich ma barwę cie-mnozieloną, czasami zaś cielistozieloną. Oczy ich są także zielone, twarz gładka, lecz reszta ciała w różnych miejscach okryta krótką, twardą szczecią tej samej barwy co skóra. Lisywki, czyli Leśnice mają szczeciniaste piersi, trójkątne, zwisające i wydłużone, jak rów-nież łono okryte szczecią, tak na zewnątrz jak i w środku, gdzie rosną im krótkie, lecz twarde włosy. Laskowce, zwane Laskowikami lub Gajowcami, a przez Wielkorusów Leszymi posiadają długaśne przyrodzenie, kolczasto-kudłate aż po sam czubek, piersi zarosłe kręconym futrem i gęsto obrośnięte nogi. Są to Stworze Borowiła i Boruty, które obcują cieleśnie ze sobą, ale podczas godów zdarza im się napastować przypadkowo napotkanych w uroczyskach lu-dzi, a nawet leśną zwierzynę. Pod ich opieką znajdują się zarówno wielkie jak i małe zwierzęta leśne, dlatego biada temu, kto ubije ciężarną samicę, samca w czasie ruji, zwierzę w okresie gdy młode jeszcze ssą, albo poluje w sposób urągający dobrym obyczajom.

Każde polowanie należy rozpoczynać od darów i modłów skierowanych ku Bogom Lasu. Ziemię skropić trzeba krwią czarnej kury, ją samą z mięsa objeść, a kości polanę obficie miodem pitnym i piwem zakopać na skraju lasu, w miejscu skąd się roz-poczyna łowy. Takie postępowanie zabezpiecza przed przypad-kowym ubiciem zwierzęcia, którego śmierć rozgniewałaby Panów i Stworzy Lasu. Nie zabezpiecza jednak przed zranieniem w cza-sie łowów. Na to najskuteczniejsze są nawęzy wieszane na szyi, lub na przegubie dłoni, które się robi z nanizanych na rzemyk kłów wilczych i zębów dzika-odyńca. Laskowce i Leśnice mają przedziwne uczesania. Włosy na ich głowach łączą się w strąki Strąki owe opadają pękami grubymi jak sznury na ramiona i w dół, na piersi oraz plecy. Z cie-mienia zaś sterczy im w górę okazała kępa, ni-czym wodotrysk bijąca ku niebu. Przy skórze w tym miejscu tworzy się coś na kształt gniazda urobionego z włosia i wiele nasion spadających z gałęzi dostaje się tam, po czym zaczyna kieł-kować. W owym gnieździe zalęgają się i wscho-dzą zioła leśne, oraz inne roślinki leśnego runa, których ziarnka przyczepiają się do ciemienia La-skowców i Leśnic, gdy te tarzają się między bo-rówkami, ostrężynami i trawą. Zioła owe, a szczególnie niezapominajki i stokrotki zakwi-tają na głowach Bogunów i Boginek w sam czas godów, w środku lata, niezmiernie ich upiększa-jąc. Zdarza się, że Laskowiec nosi na głowie cały krzak pokrzyku wilczej jagody i tym odurzającym zapachem przywabia do siebie Leśnice. Człowieka widok tych Stworzy nie jest w stanie zauroczyć, jako że twarze mają nieładne, o wieku trudnym do określenia, nosie grubym i płaskim, a całą sylwetkę wyjątkowo niezgrabną. Jednakże cudownie świeży i odurzający zapach może spo-wodować czasem zaćmienie rozumu, które sprawi że człek rzuci się w ramiona takiej pokraki. Jeśli widzisz orszak Laskowców i Leśnic ciągnący śród-leśną ścieżką ku znanym z boskich igrów polanom, albo nawet jeśli napotkasz pojedynczo któregoś z tych Stworzy, lepiej się trzymaj z daleka. Także gdy przypadkiem trafisz na ową polanę nocą przy księżycu, albo ujrzysz ich pląsy w jakiej słonecznej przesiece, nie dawaj niczym znać o swojej obecno-ści. Leśnice i Laskowce traktują ludzi jak obcych w borze, mimo że dawniej człowiek zamieszkiwał ze zwierzyną najdzikszą knieję. Dziś każdy niesie w swym ubraniu, włosach i na skórze zapach pól i dróg, woń siół i grodów, która jest dla tych Stwo-rzy tak nieznośna i drażniąca, że gotowe są człeka rozszarpać na strzępy. Kiedy zaczajony stajesz, by je podpatrywać, bacz byś stawał zawsze pod wiatr. Dzięki temu unikniesz drażnienia ich swoim zapachem. Laskowce i Leśnice tolerują obecność ludzi lasu, którzy przebywają w borach od dawna, nie opuszczają ich i są zapachem boru na wskroś przesiąknięci. Tym ludziom często pomagają w trudnościach i nigdy nie czynią krzywdy. Zwykły człowiek, bywający w lesie tylko od czasu do cza-su, gdy spostrzeże, że ma do czynienia z którymś z owych Bo-gunów, powinien jak najszybciej się oddalić, odstraszając Stworzą pobrzękiwaniem wilczych kłów w swoim nawęzie. W przeciwnym razie na pewno nie ocali swojej głowy, i to nie przez krwiożerczość Laskowca, lecz z powodu jego uczulenia na zapach odmiennych niż leśna przestrzeni.

Filip Kuźniarz

Bugaje-Szyszymory (Bubacze, Kikimory, Hihimory, Szyszaki)

Służą Bugajowi-Bubaczowi, Panu Gajów i Polan zwanemu też Królem Pszczół. Są ciekawe przez to, że ich rozmiary bywają bardzo zmienne. Bugaje-Szyszymory mogą mieć wzrost Piędzimężyka, zwykłego człowieka, albo poprzez pośrednie rozmiary dochodzić do wielkości olbrzyma wysokiego jak stuletni dąb. Z tego powodu niektórzy rozdzielają owego Stworzą, widząc w małym – Szyszaka, w karłowatym – Bugaja, w zwykłego wzrostu – Bubacza, a w olbrzymie Szyszymorę lub jeszcze co innego, podczas gdy jest to przez cały czas ten sam Stwórz, przybierający jeno różne formy.

W swej małej postaci przypomina on dziwaczną szyszkę, jako że ciało jego jest pokryte całe łuską brązowej barwy, a głowa ma szpiczasty kształt i spoczywa na tak grubej szyi, iż niczym nie odcina się od tułowia. Oczy Bugaja są małe, żółte, usta czarne, okrągłe, drobne, wiecznie otwarte, jakby ktoś ona szyszkę przekłuł i zrobił w niej dziurkę. Bugaj ma króciutkie, patykowate nogi i ta-kież suche, patykowate rączyny, przypominające kształtem gałązki odłamane z drzewa. W postaci średniej Bubacz nosi ciemny ka-pelusz o okrągłym dnie i ostro spadającym ku oczom rondzie, a spod otoka sterczą mu kudły jak badyle, pomierzwione w róż-nych kierunkach. Wraz ze wzrostem ciało Bugaja-Szyszymory na-biera coraz ciemniejszych barw dochodząc aż do ciemnobrunatnej, gdy jest już olbrzymem, a nogi skracają się coraz bardziej tak, że – gdy bardzo wielki – przypominają krótkie grube korzenie, rozpłożone po ziemi. Łuski typowe dla postaci Szyszaka przybierają wtedy wygląd spękanej kory drzewa i cała Szyszymora wygląda jak drzewo o bezlistnej koronie, z licznymi rogami i naroślami wieńczącymi głowę, udającymi do złudzenia pokręcone konary. Oczy nadal pozostają żółte i jaskrawe, lecz przez większość czasu są zamknięte. Chwilami tylko łypią, obserwując otoczenie, ale wy-łącznie w nocy. Usta Szyszymory są wypukłe, grube, przypomi-nające wargowatą narośl na pniu. Gdy są otwarte, myśli człek, że to zwyczajna dziupla. Spróbowałby jednak włożyć rękę do tej dziupli, a zaraz mu ją odgryzą.

Wielkie Bugaje przemawiają grubym głosem, który dobywa się jakby z wnętrza pnia, spod kory; małe zaś chichoczą często i prze-krzykują się pisklwie. Jedne i drugieprzemieszczają się po lesie dosyć szybko, czyniąc przy tym szelest i poruszenie wśród drzew oraz runa. Cały cykl rośnięcia Bugajów-Szyszmor trwa 48 lat i jest związany z cyklem Koła Wieków (Wielkiegu Kołacza),roz-ciągając się pomiędzy rokami będącymi w opiece Bugaja-Bubacza Szyszymory strzegą niw Króla Pszczół i Owadów, Pana Gajów więc zawsze mile widzą, gdy się częstuje miodem. Jeśli upatrzymy drzewo dziwaczne, które ma jakiś narośle  niby zamknięte oczy, nos i usta, albo wręcz dziuplę w tym miejscu i uschłą koronę, może to być śpiący Bugaj i u jego stóp warto zostawić poświęcony garniec miodu. Nie wolno ciąć tego drzewa, kaleczyć, obrywać z gałęzi, tak samo jak i innych będących pod jego opieką drzew. Nie wolno również rujnować pszczelich pasie i śniatów (pni), w których mieszkają. Rozeźlony Bugaj-Szyszymora z głębin swego ciała wypluwa całe zastępy os, pszczół i szerszeni, które ścigają ofiarę, aż jej nie zakłują na śmierć. Małe Bugaje skierować na zagrodę niepoczciwego gospodarza tabuny jadowitych  mrówek i innych paskudnych owadów,które niszczą zbiory i dobytek, żrą drewno i gryzą dotkliwie domowników. Przed rojem pszczół wysłanych przez Szyszymorę nie chroni woda, więc na nic nie przyjdzie dawanie nura w pierwsze lepsze bajoro czy strumień. Pszczoły te są zaczarowane i pod wodą kłują nie mniej dotkliwie. Takoż przed mrowcami czerwonymi białymi i czarnymi obrony nie ma, bowiem nadchodzą tysiącami, ciągną całą przestrzenią, która się od ich mrowia robi czarna i oblepiają człowieka, pożerając go żywcem. Jedyną obroną przed złością Bugajów-Szyszymor jest proszek z Białej Huby, z którego popioły zamyka się w kaptorgu, zaś kaptorg nosi zawsze przy sobie na piersiach. Właściwości odczyniające ma w tym wypadku także kadzidło z dymów ostrężnicy i żywic drzew iglastych, na-par z derenia przeznaczony do picia i smarowania całego ciała, oraz wieńce z kopytnika, gdy się je wiesza po rogach chałupy lub śródleśnego szałasu. Bezmyślne tępienie owadów, pastwienie się nad pojedynczymi pszczołami czy trzmielami, a nawet muchami, zabijanie pająków niezawodnie ściąga gniew Bugaja-Szyszymory.

Tym, co rozumieją las i żyją dobrze z wszelkimi jego duchami, Bugaj potrafi wskazać drogę w ciemną noc, udzielić schronienia przed hordą tropiących go zimową porą wilków, obronić przed zaczajonymi rozbójnikami, dopomóc w poszukiwaniach leśnych skarbów lub zguby, zabłąkanych zwierząt gospodarskich i pozo-stawionych w roztargnieniu cennych przedmiotów. Potrafi także odstraszyć od człeka różne Zdusze-demony, czyhające szczególnie chętnie na ludzi zabłąkanych w leśnych ostępach.


 Filip Kuźniarz

Wilce-Sjeny

Wilce-Sjeny są Stworzami służącymi Rokicie-Wilcowi, zwanemu też na Bałkanie Djinem. Bóg ten jest Panem Runa Leśnego, Trzę-sawisk i Leśnej Gadziny, nazywanym też Królem Wężów. Wilce trzymają pieczę nad całą jego dziedziną sprawując swe rządy z jed-nego miejsca, które opuszczają właściwie tylko raz do roku, albo w razie poważnej konieczności – na przykład, by kogoś ukarać. Poza okresem siedmiodniowych godów Wilce są właściwie niewi-dzialne. Czasami ukazują się tym, którym wymierzają karę, na chwilę przed jej wykonaniem. Tę ich widzialną, namacalną postać ludzie zwykli nazywać Wilcem, zaś postać niewidzialną ukrytą w drzewie Sjenem. Wilec-Sjen zamieszkuje w koronach i dziuplach bardzo wieko-wych drzew, albo drzew szczególnych, które można poznać po tym, że są większe niż inne w okolicy, albo bardziej powykręcane, albo mają pozór ludzkiej postaci, innej barwy ulistnienie lub igły, odmienną korę, bywają gęsto okryte naroślami, mają rozszczepiony pień, wybitnie okazałą koronę, olbrzymie, niespotykanych kształtów liście, obfite i wielkie owoce, czy też pień podwójny lub nawet potrójny. W każdym borze czy lesie, a nawet zagajniku jest takie drzewo, które zdaje się panować nad wszystkimi w okolicy. W nim właśnie zamieszkuje Sjen. Sjenowi składa się ofiary, obiaty, prze-mawia się doń, prosi o pomoc i zanosi modły o opiekę.

Każdy ród, który chce by mu się dobrze wiodło, żeby jego byt był dostatni teraz jak i w przyszłych pokoleniach, winien obrać sobie drzewo zamieszkałe przez Wilca-Sjena i trzymać nad tym drzewem szczególną pieczę, Ród bowiem jest jak drze-wo, co wyrasta z jednego pnia i rozchodzi się konarami w wiele gałęzi – jedne z nich schną, inne zakwitają, dają owoce, jeszcze inne rozgałęziają się obficie, przez co całe drzewo-ród trwa. Im więcej konarów, im one tęższe, tym lepiej dla rodu, gminy, gromady i plemienia. Należy więc dbać o drzewo zamieszki-wane przez Sjena i o samego Boguna, gdyż jest on pośrednikiem (identycznie jak Owinnik) między człowiekiem a Bogami. Drze-wo takie nazywa się Drzewem Sjenowitym, albo Drzewem Rodu, Drzewem Gromady, czy Drzewem Plemienia.

Krwawe ofiary składa się skrapiając pień Sjenowitego Drzewa, następnie okadza się je dymem z ogniska, w którym kurę czy barana pieczono, kropi się jego konary i liście napojami i pod-lewa korzenie wodą przyniesioną ze Świętego Źródła. Sjen oso-biście zanosi prośby modlących się u stóp jego siedziby ku tym Bogom, do których są one skierowane. Tym sposobem właśnie Sjen opiekuje się rodem, jego poszczególnymi członkami i całym siołem, jeśli ma ono gromadne Drzewo. Także całym Plemieniem, gdy ma ono Drzewo Plemienia, stojące osobno lub w Świętym Gaju wokół kątyny jakiegoś Boga i powszechnie czczone jest jako siedziba Sjena.

Wszyscy Welowie bardzo kochają drzewa i każdy z nich upodobał sobie na Ziemi jedno z nich, przypominające mu jego Drzewo Welańskie, które wyrasta na jego Niwach i jest tam nietykalne. Z tego powodu wszyscy Słowianie pod wielkimi drzewami lub na ich pniach urządzają kaplice, poświęcone po-szczególnym Bogom związanym z owym gatunkiem drzewa i tam zanoszą modły do owych Bogów, składają obiaty i urzą-dzają uroczyste żertwy. Czcią taką cieszą się nie tylko Drzewa Sjenowite w borach, knieji czy zagajnikach, lecz także drzewa pojedyncze, rosnące między goliznami pól, łąk, na stepach, pu-stkowiach, bagnach, wrzosowiskach, na rozstajnych drogach i wielkich halach czy polanach. Wszędzie tam bowiem był dawniej las, a ocalały z niego tylko te drzewa, których wnętrze zamieszkiwał Bogun; drzewa mające swojego ducha, własną żywą duszę – Sjena-Wilca, który ochronił je od zagłady. W gałęziach i dziuplach tych drzew znajdują schronienie także inne Stworze związane z Polami, Uprawą, Ziemią, Hodowlą czy Rolą.

Wilce-Sjeny leczą z najrozmaitszych chorób. Osoba chora lub czująca się słabo przychodzi do Drzewa swego Rodu i wystarczy, że obejmując pień przytuli się mocno do niego, wypowiadając w myślach swą prośbę o odzyskanie sił, a natychmiast spływa na nią spokój i wewnętrzna cisza. Przez całe jej ciało przechodzi ciepło, a z nim spływa moc, która leczy z choroby i przywraca siły żywotne. Wszystko co złe ucicha i mija.

Rzecz jasna dzieje się tak, gdy człek ów nie szkodził borom, nie tłukł owadów ani gadziny leśnej, nie zabijał ropuch, jaszczurek, węży, nie obdzierał drzew z kory i nigdy nie zranił Sjenowitego Drzewa czymś ostrym tak, żeby poszła z niego „krew”. Trzeba także przed ową czynnością rozpalić opodal drzewa ogień i okadzić je dymem z tego ogniska po to, by wypędzić Zdusze-demony, które również lubią się chować w cieniu pojedynczych, śródpolnych drzew lub rozłożystych drzew przydrożnych rosnących na skrzy-żowaniach, w bezludnej okolicy.

Chociaż Wilce nie pokazują się ludziom, dają znać o swej przychylności bądź wrogości. Kiedy drzewo nagle zaczyna płakać wydzielając z pnia lub liści słodkie swoje soki, albo krwawić prawdziwą krwią czerwoną jak ludzka, jest to znak od Sjena-Wilca. Kiedy drzewo zaczyna błyszczeć całe w ciemności zie-lonkawym światłem, albo kiedy świeci tylko jakieś miejsce na jego pniu czy u korzenia, lub kiedy ognie błyskają w jego koronie, jest to najprawdopodobniej znak od Sjena. Bardzo przyjazny Sjen potrafi przemówić do człowieka z wnętrza drzewa i zdaje się, że to ono samo mówi, lub śpiewa swymi liśćmi, szepcze cicho tajemną mową duchów i Natury. Zrozumieć ten śpiew, lub szept, to zdobyć tajemnicę, która daje olbrzymie powodzenie. Gdy Sjen Rodu kwitnie, rozrasta się, owocuje – powodzenie całej rodziny jest więcej niż pewne.

Rozgniewany Wilec karze człowieka, zsyłając na niego ciężką chorobę. Pokazuje mu się wtedy osobiście, najczęściej dopadając go we śnie, gdy w słoneczny dzień ułożył się rozmarzony na skraju lasu albo na polanie i popadł w drzemkę. Wtedy Wilec staje nad nim pod światło, widoczny jako czarny cień i dotyka go, albo wkłada mu w usta robaczka, muchę czy komara, który jest chorobą. Najczęściej Wilce zsyłają na ludzi zimnicę lub straszny ból zębów, ból kości, wypryski, zapalenia skóry i brodawczycę.

Wilca zdarza się zobaczyć tylko w noc pełni księżycowej, podczas gorącego lata, kiedy w gody udają się owi Bogunowie ku polanom, na których zbierają się Rusałki, Wichory i Wiły. Wilce-Sjeny najchętniej obcują z Wiłami-Samodiwami i Rusałka-mi, choć nie gardzą towarzystwem Czarcich, Leśnic, Brzegiń i Dziwożon, czy Krasawek-Feji. Sjen w postaci Wilca ma kształty na wpół męskie, na wpół zwierzęce. Dół ciała wyraźnie kozi albo jeleni, nogi porośnięte gęstym, brunatnym futrem o krótkim kręconym włosie, oczy czerwone, twarz zielono-czarna, usta kom-pletnie bezwargie, w nozdrzach aż trzy otwory. Na głowie mają e dwa krótkie, bardzo małe, tępe rogi jak narośle omszone zielono, albo tylko jeden taki róg ledwie wystający nad zmie-rzwione włosy. Mają też Wilce długi ogon, jako żywo przy-pominający tę część ciała u krowy, zakończony takimż samym chwostem. Wielu ludzi, także łowców i myśliwych, myli Wilce z Czartami, a Czarty z Czartownikami. Czarty jednak łatwo od-różnić po samym futrze, ogonie, a zwłaszcza po rogach, zaś Czartownicy to Zduszę, pochodzący z ludzi i mający ludzką postać. Bartnicy, wytędze i łowcy najczęściej spotykają Czarty i o nich prawią niezliczone opowieści. Sjen zaraz po siedmio-dniowych godach opuszcza swe ciało, zrzucając z siebie postać Wilca i wraca do siedziby w pniu Sjenowitego Drzewa.

Przez czas Godów Stworzy, który jest zakończeniem Letnich Dzikich Łowów (w czerwcu każdego roku), trzeba się szczególnie opiekować drzewem pozbawionym swego Boguna, może bowiem wtedy zostać łatwo uszkodzone, ścięte wrażą dłonią, opanowane przez Zduszę, lub zaatakowane chorobą.

Kiedy składamy ofiary pod Drzewem Rodu i zanosimy modły oraz życzenia, powinniśmy także prócz zwykłego obrzędu z każ-dym życzeniem przewiązać gałązkę czerwoną wstążką, albo za-wiesić na niej wieniec upleciony z ziół poświęconych Bogom, ku którym się zwracamy.

Filip Kuźniarz

Wiły-Samowiły (Wiły-Samodivy, Wiły-Samojudy, Samojudy, Samodziwy)

Służą Pani Lasu, Leszy-Wile (Leszwille), żonie i siostrze Pana Boru, Borowiła. Lesza jest opiekunką drzew, ale Wiły nie zajmują

się drzewami w sposób tak bezpośredni, jak to czynią Leśnice czy Sjeny-Wilce. Są one właściwie Stworzami pośredniczącymi między Niebem a Borem. Ich zajęcie polega na sprowadzaniu chmur lub odpędzaniu deszczu, wszczynaniu wichury, uspokajaniu jej i spro-wadzaniu na samo dno lasów słońca. Wiły zapraszają do boru Wichory-Wyje, z którymi tańczą do upadłego, Dziennice, Swarki i Skierki, z którymi nucą piosenki i klaszczą w dłonie, a także gonią się, przenosząc we włosach promienie niebiańskiego światła i życiodajnego słońca w najmroczniejsze zakamarki knieji.

Wiły mają postać pięknych dziewczyn o włosach długich do samej ziemi. Włosy te mają rozmaite odcienie czerwieni, od rudości po ciemny kasztan, a nawet krwisty karmin. Wiły oplatają włosami smu-kłe ciało, które poza tym jest zupełnie nagie i owe długie pukle stanowią ich jedyną szatę. Gdy Wiły tańczą w Kole swój dziki taniec, owijają się włosami, a ich skrzydła migoczą tak, że tworzy się wrażenie pionowego ognistego węża, który skrzy się jasno, co je zupełnie upodabnia do Wichrów-Wyjów. Wiły uwielbiają zresztą taniec z Wichorami, ale jeśli idzie o zaloty i rozkosze miłosne, wolą je czerpać od Wil-ców-Sjenów. Jako się rzekło, Wiły mają skrzydła. Skrzydła ich są wydłużone i przejrzyste jak skrzydła ważek, lecz wyrastają im między łopatkami, roz-ciągając się płasko w pionie (jednym końcem sięgają czubka głowy, a drugim kolana Wiły) a nie w po-ziomie, jak u tych owadów. Wiły przysłaniają skrzydłami swoje wdzięki, gdy widzą kogoś obcego, albo gdy chcą być zalotne. Gdy patrzeć na Wiłę z daleka, wydaje się że ma ona rogi, albo czułki. Nie ma ona jednak ani jednego, ani drugiego. Złu-dzenie powodują krawędzie skrzydeł, które mają

czarną barwę i wystają nad głowę po obu jej stro-nach. Nieporozumienie na temat rogów Wił bierze się także stąd, że zbieracze wiadomości o Boginkach na Bałkanach – gdzie przechowała się pamięć naj-pełniejsza owych Stworzy – nie wnikali w pewne subtelności. Stąd utarło się w nauce mniemanie, że Wiły-Samowiły są tym samym co Judy-Samoju-dy, a te z kolei tym samym co Samodivy. Tymcza-sem Juda nie jest niczym innym jak Czarcichą -i ta rzeczywiście ma rogi podobne do rogów samca sarny, poojedynczo rozwidlone, ostre. Samodiva to inaczej Dziwa Baba, czyli Dziwa-Dziwożonka.

Wiły mają bardzo białą skórę, bardzo długie nogi i smukłą szyję. Szyja czyni Wiłę podobną do łabędzicy, w której ciało Wiłom zdarza się dosyć często wcielać. Wiły potrafią się pokazać jako stado łabędzie, opadające na łąkę czy pastwisko blisko osady. Dzieje się to najczęściej tuż przed zachodem słońca. Wtedy Wiły przy-ciągają do siebie uwagę młodych chłopców i młodzieńców, którzy przybiegają oglądać łabędzice, a rozpoznawszy z bliska Wiły nie mogą już uciec. Wiły zażywają z nimi rozkoszy, po czym puszczają ich wolno nie czyniąc krzywdy. Zdarza się również Wiłom powić ludzkie dziecko. Często Wiła podrzuca wtedy swego Boginiaka na miejsce noworodka jakiejś matce, a jej niemowlę zabija.

Oczy Wił są iskrzące i świecą w ciemnościach na żółto. Taniec ich jest szaleńczy, bardzo wdzięczny, rzucający urok, a towarzyszą mu tęskne śpiewy pozbawione słów, zaś rytm wyznacza skoczne klaskanie w dłonie, bądź klekotki. Echo roznosi ten śpiew, klaskania i perliste śmiechy owych Boginek Leśnych kusząc ku nim łowców, ludzi lasu, wędrowców przypadkowych i poszukiwaczy przygód. Nad ranem Wiły przywołują z głębin boru Skrzydlate Łosie, dosiadają ich jak rumaków i pędzą przez zamglone polany nabierając chyżości,

aż nie oderwą się całym kluczem od ziemi i poszybują ku chmurom, gdzie śpią cały dzień po nocnych harcach.

Kiedy Wiły wchodzą do wody, żeby się wykąpać, wtedy zosta-wiają swoje skrzydła na brzegu. Bez skrzydeł tracą wiele ze swej nocy. Z kąpieli można Wiłę bezkarnie porwać i wziąć za żonę. Będzie z człowiekiem długo żyła i da potomstwo, będzie czułą matką i nie podrzuci innej swego dziecka. Z chłopca wyrośnie wytędz,

myśliwiec zawołany, książę lub wołchw, a z dziewczynki ofiarnica, albo wieszczka. Któregoś dnia jednak Wiła swego męża opuści. Zrobi to niespodzianie, w chwili gdy jego uczucie będzie u szczytu i odbierze mu całą miłość i ciepło, a uczyni to raz na zawsze. Początkowy smutek i tęsknota takiego człowieka przeradza się w pu-stotę, chłód i obojętność na wszystko, a owa beznadzieja w końcu położy go trupem. Mieć Wiłę za żonę to wielka rozkosz i wielki zaszczyt, jest to też jednak świadomy wybór przedwczesnej śmierci.

Nie wolno przerwać Wiłom tańca, nie wolno przerwać Koła, w którym rytmicznie sią wiją w oplotach własnych skrzydeł i włosów, nie wolno nawet tego kręgu przekroczyć. Kto to uczyni, zostanie zabity. Natychmiast któraś z Wił przywołuje Skrzydlatego Łosia, dosiada go i w rączym pędzie morduje uciekającego czło-wieka jedyną strzałą, wypuszczoną z zaczarowanego łuku. Łuk ów znajduje się pod opieką Wił. Podarowała im go ku obronie sama Łada-Łagoda, Pani Łowów.

Wiły sprzyjają junakom i wytędzom, ale także potrafią pomóc ludziom słabym, zwłaszcza chorym.

Lubią polowania i uczestniczą w łowach z Borutą, Borowiłem, Ładem i Ładą-Łagodą. Wytędz, który się Wiły nie ulęknie, może otrzymać od niej wspaniałego wierzchowca, bowiem Boginki te opie-kują sią stadami dzikich koni, które poją, czeszą i plotą im grzywy.

Wiły przychodzą nocami na łąki, by nucić swe pieśni i posilić się. Ich ziemskim przysmakiem są kwiatki dyptamu. Chorego czło-wieka kładzie się o zmroku na takiej łące i przykrywa białym prześcieradłem, tak by nie patrzył na Boginki, ale żeby był sam dobrze widoczny i nie został rozdeptany. Jego głowę kładzie się pod kwitnącym dyptamem, zaś obok stawia się miskę ze źródlaną wodą. Po posiłku Wiły piją tę wodę, a żeby dojść do kwiatków, muszą przekroczyć głowę chorego. Owo przekroczenie i bliska obecność Boginki przywraca choremu siły. Rano zabiera się tego człowieka do domu. Po kilku dniach będzie w pełni zdrowym. Rzecz jasna Wiły nie muszą przyjść na tę polanę czy łąkę akurat w noc, kiedy leżał tam chory. Poznajemy ich obecność po tym, że na dnie miski – z której wyraźnie ubyło wody – leżą pojedyncze kwiatki dyptamu. Jeśli danej nocy nie przyszły, powtarzamy czyn-ność aż do skutku. Ludzie, którzy nie szkodzili lasom, nie muszą obawiać się Wił.

 Filip Kuźniarz

Zdusze (demony)

Kudłaki – Wilkołaki (Wilkodłaki, Wilkołki)

Kudłaki – Żywady (Żivady, Zwierzory, Zwierzoczłekoupiory)

Wilkołakom przewodzi Czuchajstyr, Wszech, mieniony także Wszechsławem, i Vučji Pastir (Wilczy Pasterz), zwany tak gdyż jego prawdziwe imię zaginęło w pomroce dziejów. Nad Zwierzoczłe-koupiorami, czyli Żywadami panuje inny książę Ciemności zwany Lokisem (przez Litwinów) lub Łupim (Mazurzy, Pomorzanie, Łużyczanie). Wszystkie Kudłaki są w Bitwie zawzięte na Stworzy męskich, a więc: Dzikich Mężów, Szczekotunów, Latawców, Czar-tów, Lelki, Bełty, Owinniki, Małoludki, Samoludy, Krasnoludy, Wo-łoty, Skrzęty, a także na Wilce, Chmurniki, Gradki czy Stralaczki.

Wilkołaki i Zwierzory przybierają w sposób niemal doskonały pozór człowieka żyją między ludźmi przez wiele, czasami nawet kilkadziesiąt lat, dopóki nie uda im się zyskać potomka, który ich wyzwoli i zastąpi na służbie Ciemnym Mocom. Pomiędzy ludźmi uchodzą oni za szczególne osoby baedzo żywotne, wesołe, czasami znów dla odmiany posępne nad miarę dzikie, milczące, lub hulaszcze, szaleńcze.                                                                     

W postaci ludzkiej mają potężne rozmiary, grube kości, wielki wzrost, potężne brzuszyska. Są gwałtowni i hałaśliwi. Nawet jeśli mówią moło, to śmieją się głośno i często.Jest to śmiech złowieszczy, wstrząsający nerwami, okrutny, zwany powszechnie śmie- chem upiornym. Kudłaki lubią się bawić i uczto-wać. Gdy Wilkołak tańczy – to do upadłego, gdy je – to olbrzymie ilości pokarmów. W jego jadło-spisie przeważa mięso i bardzo tłuste potrawy, a mięsiwo owo je na wpół surowe lub całkiem surowe, w wielkich caliznach i płatach. Kiedy Zwi-rzor pije, to pije piwo i miód beczkami, a ciągle ma siłę jeszcze więcej pić choć zwykli ludzie dawno leżą pokotem,

Wilkołaki i Zwirzory można rozpoznać po bar-dzo mocnym uwłosieniu na całym ciele. Plecy mają porośnięte tak samo gęsto, jak pierś. Wszystkie bez wyjątku  Kudłaki bardzo są  zainteresowane kobietami. W tym względzie kieruje nimi obsesja, którą trudno pojąć komuś nieobeznanemu z zasa-dami, na jakich Zduszę te wyzwalają się ze służby Ciemnościom.   Wilkołaki   i  Zwirzory   lubują  się w dziewczętach niewinnych, czystych, kruchych, często bardzo młodych. Ku takim właśnie kieruje się ich nienasycona chuć. Nie gardzą jednak żadną żeńszczyzną, a w jedną noc dosiadają kilku albo nawet kilkunastu kobiet. Następnego ranka Kudłak znów jest pełen wigoru i namiętności, i rozpoczy-na nową hulanke. Ciekawe, że kobiety tak tłumnie przez   Wilkołaków   czy   Zwirzorów   dosiadane, a przy tym traktowane w sposób szalenie gwał-towny, kąsane w akcie miłosnym i bite, wcale od nich nie stronią. Wręcz odwrotnie, owa szaleńcza żądza Wilkołaka przywiązuje je i zadurza w nim tak, że gotowe są do ostatniego tchu służyć za-spokojeniu potrzeb Zdusza i bronią go, jakby nie widziały jego ohydy, albo straciły rozum w opę-taniu. Co dziwne, od obcowania ze Zduszem nie zachodzą one w ciążę. Sprawa w istocie nie jest prosta, bowiem Zdusz z reguły się nie rozmnaża jako byt wtórny, z martwych ożywiony. W przy-padku Kudłaków jednak tylko rozmnożenie się z męki je wyzwala, gdyż – przeciwnie, niż inne opisane dotychczas demony – Kudfaki rozszarpując i pożerając ofiary, nie wchodzą w posiadanie ich duszy, lecz tylko wzmacniają swoje siły żywotne cudzym mięsem i krwią. Kudłaki zdobywają duszę najbardziej roznamięrnionej ku nim dziewczyny, która do ostatniej chwili pozostaje dziewicą, a przez trzy kolejne noce pełni księżycowej staje się matką Wilkołaczego potomka. Zawsze ginie ona w wielkich boleściach przy porodzie, a stary Wilkołak, z chwilą narodzin swego młodszego wcielenia, odchodzi wyzwolony w Zaświaty. Ko-bieta napastowana przez Wilkołaka może zajść z nim w ciążę i wydać potomstwo tylko w cztery szczególne noce w roku, w Przesilenie lub Zrów-nanie Dnia i Nocy. Niektórzy twierdzą, że tylko kiedy noc jest najdłuższa i Ciemność niepodzielnie włada światem; inni, że w noc najkrótszą, kiedy „rodzi się” Ciemność.

Wilkołaki i Zwirzory powstają z ludzi, którzy byli za życia tak owładnięci i opętani żądzą, że przywiodła ich ona do tragicznej śmierci. Ksią-żęta przewodzący Kudłakom nie wyzwalają się nigdy z ziemskiego bytowania. Krążą po świecie poszukując coraz to nowych ofiar swej chuci i cią-gle wzmacniając siły żywotne. Ich żądza jest nie-skończona, ich namiętność nienasycona. Nawet, gdyby któraś dziewka zaszła z takim w ciążę, nie urodzi mu potomstwa, bowiem zginie zaraz po akcie miłosnym, rozszarpana i pożarta.

Wilkołaka lub Zwirzora można zabić. Jest to jednak zabicie pozorne. Przy zastosowaniu wszel-kich magicznych praktyk możliwe jest jedynie za-trzymanie w grobie ciała tego Zdusza, podczas gdy on sam przenosi się w inne ciało, a często też w inną okolicę. Nowe ciało porywa księżycową nocą komuś, kto odpowiada mu posturą, żywo-tnością i siłą namiętności, a wciela się w nie przez zwykle pokąsanie ofiary.

Książęta Kudłaków podzielili między siebie wszystkie ziemie Słowian i nie wchodzą sobie w drogę. Vučji Pastir, którego imię zaginęło w pomroce dziejów, grasuje po Bałkanie wśród Słoweńców, Chorwatów, Bośniaków, Serbów, Macedończyków oraz Słowian Greckich, Słowian Pa-nońskich i Słowian Alpejskich. Wszech (nazywany także Wszech-sławem) panuje nad Czechami, Morawami, Słowacją, Mołdawią, Wołoszą, Siedmiogrodem i Bułgarią, a częściowo także nad Ma-torusami Zakarpackim. Czuchajstyr włada Wielkorusią (aż po jej najdalsze wschodnie krańce), Małorusią Północną i Wschodnią Białorusią. Zwirzor Lokis rządzi Białorusią, krajami Bałtów (Li-twą, Łotwą, Żmudzią, Kuronią, Estonią) oraz krajami dawnych Prusów wschodnich Wcnedów czyli: Mazurami, Warmią, Ma-zowszem, Pomorzem Wschodnim i Północną Wielkopolską. W krainach Łęchsko-Wędzkich (Lugijsko-Wenedzkich) przewo-dzi Wilkołakom |Łupi, panując nad Zachodnim Pomorzem, Po-morzem Połabskim krainami Wieletów, Północnych Sorbów, Łużyczan, Ślężan i Wielkopolan. Wśród Małopolan, Czarnoru-sów i Zachodnich Małorusów zwą go Łukim. Przez sześć dni

w okresie świąt Kupalnych, oraz przez tyle samo dni w święta końcoworoczne,  czyli   Gody, Wilkołaki  i Zwirzory  odkrywają swą prawdziwą twarz demonów i wyruszają po straszliwe łupy w bory i wioski, na łąki i niebiosa. Ręce Wilkołaka zamieniają się  w  wilcze  łapska  zwieńczone strasznymi szponami,  twarz przybiera kształt wilczego pyska, zęby zamieniają się w wilcze kły, oczy zaczynają płonąć krwisto i dziko, a całe ciało takiego osobnika okrywa się gęstą sierścią (szerścia, czyli dłaka, stąd nazwa   wilko-dłak).   Wilkołak  jest  –  oprócz  Czarownicy  -jedynym Zduszem, który bez żadnego wstrząsu czy uszczerbku znosi światło dzienne i jasne promienie słoneczne. Być może dzieje się tak dlatego, że chroni go owo szorstkie wilcze futro albo sama postać zwierzęca. Pod postacią wilka Wilkołak prze-mierzą olbrzymie przestrzenie i każdego, kogo napotka samotnie rozszarpuje, po czym wyżera mu serce i wątrobę. Później puszcza się w dalszy bieg. W najlepszym wypadku Zdusz ów kąsa lub rani pazurami ofiarę. Czasami napada na małe osady, czyniąc w nich rzeź a wiadomo, że wilkołactwo jak zaraza roznosi się na ludzi od pokąsania. Trwa to aż do przedostatniej nocy, w któ-rą Wilkołak dosiada swej wybranki. Wzmocniwszy siły, uskrzyd-lony wznosi  się  i staje do  Bitwy. Zwirzor tym się różni od Wilkołaka, że wędruje i grasuje tylko nocą, oraz że przybiera pozór innego zwierzęcia: niedźwiedzia lub dzika-odyńca. Po śladach można poznać, że mamy do czynienia właśnie ze Zwi-rzorem, bowiem ofiary jego są rozerwane kłami lub zabite ude-rzeniem potężnej łapy, zaś gardła mają przegryzione, brzuchy rozerwane, a naokoło widać odciski niedźwiedzich łap bądź świńskich kopyt.

Kudłaki nie atakują większych gromad ani skupisk ludzkich. W okresach, gdy się szczególną mocą objawia ich demoniczna natura, należy więc unikać oddalania się od innych ludzi i samo-tnych wypraw.

W okresach utajenia Wilkołaki i Zwirzory żyją niemal jak nor-malni ludzie, jeno że urządzają hulanki, a cały ich byt jest prze-pojony żądzą, ochotą używania życia, szałem i rozpustą. Urządzają też chętnie krwawe łowy z szaleńczymi nagonkami, rzezią zwie-rzyny i ucztą, podczas której spożywają na wpół surowe mięso. Wierzenia na temat Wilkołaków i Zwirzorów mieszają się z in-nymi wierzeniami, o wilkach,  które jako niebiańskie zwierzęta w  postaci  Wilków  Skrzydlatych  są  najzacieklejszymi  wrogami wszelkich demonów, w tym także Wilkołaków. Wilk bezbłędnie wyczuwa Zdusza ukrytego w wilczej skórze, a wyczuwszy skrzy-kuje wilcze stado i ściga go, dopóki nie zostanie on osaczony i rozszarpany przez wilczą gromadę. Wilki w ogóle wyczuwają obecność Zduszy dużo łatwiej niż ludzie, choćby nawet byli to szamani. Bierze się to prawdopodobnie z ich pochodzenia. Wilk, jak prawi starodawne podanie, narodził się z Czarta, sługi Księżyca, lecz zaraz potem rzucił się na niego. Gdy Czart wspiął się w ucie-czce na drzewo olchy, wilk zranił go w nogę, spłynęła krwią. Krew Czarta wsiąkła w pień drzewa, od czego olcha ma do dziś czerwone drewno. Wilk jest mocno związany z Księżycem. Wyje do niego, kiedy jest pełnia, a jako syn Stworza-Czarta walczy za-jadle z demonami rozszarpując Wiedźmy, Mary, Złydnie, Dybuki, Upiory czy Biesy. Wilk nie zawsze w tej walce zwycięża. Najczęściej pada ofiarą Biesa, wtedy zbieszony, z pianą na pysku, atakuje wszystko co żywe. Część cech wilka przechodzi również na blisko spokrewnionego z nim psa. Zwierzę to wyczuwa równie dobrze obecność demona, jeży się w jego bliskości, wyje i piszcząc ucieka z podwiniętym ogonem. Wilkołaki omijają miejsca pilnowane przez oswojone wilki. Dobrze jest zaprzyjaźnić się z wilkiem. Psy także, jako spokrewnione z wilkami, nie są lubiane przez Wilkołaki i Zwi-

rzory, Dlatego towarzystwo psa w łowach, zajęciach pasterskich, czy w obejściu zabezpiecza w jakimś stopniu przed najściem Wil-kołaka.

Wilkom są wśród Słowiańszczyzny poświęcone liczne podania, także w wielu miejscach obchodzi się Wilcze Święta. Miano wilka stanowi często (zwłaszcza na południu – Bałkany) imię, które daje się dzieciom płci męskiej w intencji magicznego wzmocnienia ich siły. Dawniej wszystkich Serbów określano mianem Wilków, od których całe to plemię ma się podobno wywodzić, a w zamierzchłej starożytności Herodot przypisał im nawet miano Androfagów, czyli Ludojadów. Serbowie twierdzą, że Vučji Pastir od czasu do czasu przewodzi stadom wilków, które zimową porą podprowadza blisko ludzkich siedzib.

Tak więc stosunki między ludźmi i wilkami, a także ludźmi, wilkami i Wilkołakami są bardzo zagmatwane.

Wilcza skóra chroni człowieka przed Wilkołakiem nie mniej skutecznie niż wilcze towarzystwo, zaś wojownikowi przydaje wil-czego charakteru, męstwa i zawziętości w boju.

Są też tacy, którzy spośród Kudłaków wyróżniają osobny byt demoniczny – Zdusza, zwanego Kadukiem. Ma on postać bezoso-bową lub na poły zwierzęcą i wciela się w człowieka napełniając go szaleństwem, żądzą, namiętnością. Jego atak rozpoczyna się ostro i niespodziewanie, a pierwszym przejawem przeniknięcia w duszę ofiary jest, że zaczyna się ona ciskać i miotać padłszy na ziemię, a z ust cieknie jej piana i krew. Ofiara taka szarpie na sobie ubranie, kąsa siebie i innych, po czym traci przytomność. Stąd w wielu krajach słowiańskich dawnymi czasy padaczce da-wano miano kaduka.

Ludzi podejrzanych o demonizm Wilkołaczy, Zezwierzęcenie lub nawiedzenie przez Kaduka-Kudłaka unieruchamia się w grobie przebijając ich serce osikowym, olszynowym, lipowym lub dębo-wym kołkiem.

 

Filip Kuźniarz

Inogi (dziwe  i skrzyste zwierzęta i rośliny)

Inogi-Inog (Inóg, Inok) to prastara słowiańska nazwa chimery, skrzydlatego zwierzęcia złożonego z części różnych zwierząt. Inog – czyli inny, inaczej zbudowany, inaki (lud. inoki) albo inno-nogi. Nazwa podkreśla także odmienność (inność) nóg (czyli dolnej części tułowia) nie pasujących do górnej części ciała. Miano Inog odnoszono do dzieci Światłogońców i wszystkich innych niebiańskich stworów, które wyglądają inaczej niż zwierzęta ziemskie czy skrzydlaste zwierzęta welańskie, inaczej niż potwory i inaczej niż Umory-Straszea.

Narodziny i kilka uwag

Z Wiechcia hodowanego przez Czarnogłowa i Białobogę wyrosły ostatnie stworzenia: Zróstowie (Rośliny), Zwierzowie (Zwierzęta) i Zerywanie (Ludzie)25. Część zwierząt i roślin była świetlista i skrzysta – to znaczy złocista, gwieździsta i skrzydlata – te zostały Na Weli pomiędzy bogami i na Niebie. Ptaki niebiańskie są cztero i wieloskrzydłe.

Owady i dwuskrzydłe ptaki osadzono na Ziemi.

Zwierzęta Niebiańskie dzielą się na Niebieskie i Welańskie. Od ziemskich różnią się wielkością,

Jest dwanaście rodzajów zwierząt Niebieskich, to znaczy tych, które mają miejsce na sklepieniu Niebios, gdzie na codzień żyją, pasą się, odpoczywają i skąd czasami przybywają na Ziemię. Te zwierzęta to: Koń, Wilk, Dzik, Byk, Jeleń, Niedźwiedź, Kozioł, Wąż, Szczur, Ryba, Łoś i Wielki Orzeł, a wszystkie Skrzydlate, Zwierzęta Welańskie to chimery: Psiogłowce, Ćmy-Pazie, Szaszory-Dwugłowe Orły, Kury-Syreny, Położy-Pierzaste Węże, Czarnoludy, Ały-Smoki, czy Jednorożce. Ich wyglądu nie będziemy tutaj szczegółowo opisywać. Każde z tych zwierząt dysponuje jakąś groźną bronią (kopytami, pazu-rami, rogami, kłami, dziobami), przy pomocy której rozrywa i ni-szczy zarówno Stworze i Zduszę, jak i inne zwierzęta będące jego przeciwnikami. Zależnie od tego, ile w jakimś zwierzęciu jest Jasnej, a ile Ciemnej Natury, walczy ono po stronie bądź Sił Jasnych, bądź Ciemnych. Stworze dosiadają najczęściej Jednorożców, Psio-głowców, Syren-Kurów oraz Skrzydlatych Zwierząt: Węży, Nie-dźwiedzi, Jeleni, Łosi, Byków, Wilków i Koni. Zduszę dosiadają zaś Szaszorów, Wielkich Orłów, Kozłów, Szczurów, Czarnoludów, Ciem-Pazi, Połozów, Ał-Smoków i Skrzydlatych Ryb, oraz Skrzydlatych Dzików.

Ciało zwierząt Niebiańskich, zwanych też Zwierzętami Boży-mi, choćby było rozwłóczone, pokiereszowane i martwe, po ja-kimś czasie odtwarza się w postaci zbliżonej do pierwotnej. Nie jest to bowiem, jak u człowieka (a więc i Zdusza), śmiertelne ciało z nieśmiertelną duszą, lecz wieczne ciało-dusza. Ciałodusza Zwierzęcia Bożego nie jest tak doskonała, jak Ciałodusza Stworzą. Boginka czy Bogun mogą przybrać na jakiś czas dowolną formę, na przykład postać ptaka, kształt ludzki, pozór skały lub przed-miotu, by w dowolnej chwili wrócić do swego prawdziwego ob-razu Stworzą. Zwierzęta Niebiańskie, tak jak Niebiańskie Rośliny i Niebiańskie Drzewa, pozostają zawsze tym samym: zwierzętami, drzewami i roślinami. W dodatku poranione zwierzęta Niebiańskie czasami nie odtwarzają się dokładnie, lecz z pewnymi drobnymi ułomnościami. Stąd można spotkać między nimi niektóre z ułamanym kłem czy rogiem, z jednym okiem lub tylko trzema kończynami.

[Skrzysty – słowo to posiada dwa znaczenia: a) jaśniejący, migoczący, błyszczący, mieniący się, b) skrzydlaty. Nie istniejące już dzisiaj, wspólne dla wszystkich Sławian prasłowo skrzyć znaczyło latać, unosić się. Określenie to dotyczyło zresztą nie tylko unoszenia się w powietrzu, ale i przemieszczania się w wodzie, gdzie skrzelać (skrzeć) – pływać. Skriżyć znaczyło też ciąć, ciosać. Łotewskie skritulis –koło, skrit – piasta. Skrynja – otok, otwór, skąd skrzynia, skrytkaaprzedmiot otaczający, otwierany. Podwójne znaczenie bierze się z pradawnej mitologii mówiącej o jaśniejących, boskich, świecących zwierzętach skrzydlatych (wilkach, łosiach, niedźwiedziach, koniach, łaniach itp.), oraz Zniczach (skrytobójcach, ukrytych bogach) zamienionych w Umory, Potworach i inogach niebiańskich. ]

 Tu MITOLOGICZNA KINNARI Z BRĄZU
Mityczna KINNARI, zgrabna pół kobieta, pół ptak zamieszkująca Himalajskie Niebiosa.
Replika arcydzieła, które pochodzi z najlepszego okresu rzeźby Tajskiej (XVII i początek XVIII wieku), przed upadkiem Ajutti.
Figurka z brązu, na podstawie marmurowej
Ręczne wykonanie z dopracowaniem najmniejszych detali

Syrena-kur: półptak-półkobieta

We wschodniosłowiańskiej tradycji PRZETRWAŁO WIELE POSTACI SYREN, KTÓRE NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO Z WYOBRAŻENIEM INOGA WODNEGO – PÓŁKOBIETY-PÓŁRYBY. Półkobietę –półrybę czatującą przy morskich skałach, na mieliznach, albo we mgłach i sztormach Słowianie nazywali – Czetlicą (czatującą, a jednocześnie tlicą– tlącą się czyli świecącą niebieskawym światłem, widzialną nawet podczas morskich burz ). Ponieważ częste są pomiędzy słowiańskimi plemionami przestawki literowe więc inne miano takich istot brzmiało Czeltica.

Są to nazywane sirin –  półptaki-półludzie, najczęściej z pięknymi kobiecymi głowami. Syreny te śpiewają dziwnym głosem (piat’- po rosyjsku śpiewać), który się niektórym raczej kojarzy z zawodzcymi pieniami zduszów, albo z pianiem koguta. Syreny owe podają też w owych pieśniach stare i piękne przekazy, albo wieści z Jawii – Krainy Bogów – Niebiosów – Weli. Wykonują one także dla bogów różne zadania – na przykład podobnie jak Strasze-orły welańskie noszą ich na swoich grzbietach. To samo czynią też żar-ptaki. Podsiadają one wielką wiedzę tajemną, czyli wiedzę o Tajach i o całym boskim świecie.

Tych sirinów-syren (ptako-kobiet) jest wiele. Najbardziej znane to nasz syreni  – Ptak Gadak (który wszystko wie), z podania o Wojnie o Taje. Inne to rusińskie: Sirin, Gamajun, Alkonost, Utka, Prawda, Kriwda, Stratim i inne.

Mniej więcej trzy czwarte kapiszt i kącin oraz ośrodków Wiary Przyrody uważa, że Ptak Gadak nie jest tym samym, co Wostrogot. Według tych wierzeń Ptak Gadak mówi tylko o tym, gdzie co się znajduje, i to tylko wie, gdzie co jest. Ptak Gadak podlega tej osobie i przemawia wyłącznie do tej osoby, która posiądzie władzę nad nim.

Wostrogot zaś jest ptakiem Swąta i jest ptakiem wszystkowiedzącym, który pojawia się kiedy chce i mówi o czym chce, a raczej o czym mu sam Bóg Bogów dozwala powiedzieć. Tradycja Burowijska nazywa go Gamajunem lub Sirinem (syreną – ptakiem z ludzką głową).

 Ptak Gadak – Garuda

Ptak Gadak

Ptak Gadak to nie tylko Ptak Godów, czyli Kirów, ale także ptak gadający, gadaczący, gdaczący – rzekający, opowiadający mową czarowną. Ptak Gadak przekazuje Kirom wszystkie wieści, ponieważ muszą oni wiedzieć o wszystkim co się wydarzyło, w każdej chwili czasu, podobnie jak Mokosze. Kirowie nadają kierunki światu i kierują czasem. W odróżnieniu od Mokoszów, którzy wiedzą wszystko naprzód, Kirowie dowiadują się o wszystkim dopiero w chwili zdarzenia lub po zdarzeniu. 

Ziemskim odpowiednikiem tego ptaka jest kura, kogut, kokosz, kur – gdaczący i piejący ptak, któremu przypisuje się wiele czarownych możliwości, w tym wróżebne pianie. Czarny kogut często pełni rolę ptaka ofiarnego. Nazwa kogut oddaje złożone znaczenie kok-god, czyli kokoszący, godowy, godojący, gadający ptak, także Ptak Godów, czyli Kirów – będących, między innymi, także Władcami Pór Roku. Mówi się, że kury gdaczą  – czyli gadaczą (gdakanie, gadakanie).

„…Nakazał Kościej Bezśmiertny Miszy schwytać Ptaka Co Wszystko Wyjawia, który miał mieszkać w gnieździe uwitym na Czarnym Niebie.

Zasępił się Miszko, bowiem to zadanie wyglądało na niewykonalne. Odleciał znów na polanę żeby pomyśleć i usiadł pod jaworem. Tym razem z jawora odezwał się do niego znicz, co na początku był skrzystą skrzydlatą łodzią i oświadczył, że tak po prawdzie to jest ostrogońcem Kostromy. To ona w gnieździe trzyma ukrytego ptaka Gadaka co wszystko wyjawia. Żarptak powiedział, że jeśli Juszka złoży ofiarę i obiatę pod jaworem, a przyrzeknie palić ognie i wieszać bajorki Bogom Kiru w przyszłości, to zaniesie go na gwiazdę, gdzie przebywa Kostroma. Misza Juszko zrobił co mu ostrogoniec rzekł i pofrunęli w Czarne Niebo.

Wylądowali na zimnej gwieździe i udali się do lodowego zamyku. Kostroma o dwu głowach i dwu twarzach sprzeczne miała jak zwykle uczucia. Podczas gdy jedna jej część mówiła jej że powinna ptaka dać, druga wzdragała się przed tym. Opowiedział jej Miszka o swoim nieszczęściu i o wszystkim co przeszedł i Kostroma wysłuchawszy jego opowieści podarowała mu ptaka. A kiedy z Czarnego Nieba na grzbiecie ostrogońca wracali, wyjawił mu Ptak Gadak zaklęcie co uwolni Nyję z gruszy, bo Spor dał rzecz jasna Kościejowi także zaklęcie zwalniające tego co na drzewo wejdzie. Kiedy przybyli do zamyku Kościeja ten nie mógł wyjść z podziwu, że Juszka zdobył ptaka. Teraz zaraz się dowie jak zdobyć niwę na Weli i jego żywot zupełnie się odmieni.

I rzeczywiście jego żywot odmienił się w jednej chwili, bowiem Juszka wypowiedział zaklęcie, Nyja zeskoczyła z gruszy a młodzieniec wyrwał Gałąź Wielomastnego drzewa i ciął nią złego czarownika. Poczuł Kościej, że jest śmiertelnie raniony i krew z niego zaraz do końca wycieknie. Przypomniał sobie wtedy słowa ojca i zrozumiał co uczynił, ale niczego nie żałował i niczego nie chciał naprawić. Zanim umrze chciał jeszcze wszystkiemu co żywe zaszkodzić. Nie zdążył jednak, bo go Misza Juszko złapał za ucho i tak nim okręcił, że mu ukręcił głowę.

Tak umarł Kościej Bezśmiertny, a Juszko uwolnił Korzenię i wkrótce ją poślubił.

 ♦

Ptako-wężyca Kaptorga (Wielowęża, Naga)

Przetrwały też Wojnę o Taje różnorakie, ale bardzo mocno przetrzebione inogi. Niektórzy do tych właśnie inogów zaliczają Ptako-Wężycę.

Tak więc ptako-wężyca Kąptorga byłaby inogiem boru, podobnie jak syreny.

Niektóre kapiszty zwą ją Wielowężą.

Naga – zwano je tak z racji gołej skóry pozbawionej włosa podobnie, jak Golemów – bezwłosych. Tak samo jak Golemowie, były one olbrzymkamia.

 

a postać Nagów węży i wężyc zna także Weda i inne księgi hinduistyczne. Według Wedy Nagi narodziły się z Puruszy. Księga Tura i Wiara Przyrody potwierdza to w przekazie tradycji wschodniej kąciny gleńskiej o Poruszu, od którego narodziło się wszystko na świecie.

Żar-Ptaki

Inne inogi – zwierzęta żywiołu Boru to ogniste ptaki – żar-ptaki, dzieci Światłogońców i ziemskich ptaków

Żar-Ptaki są świetlistymi inożnymi dziećmi Światłogońców – olbrzymich gwieździstych ptaków-komet o setkach skrzydeł bedących pomocnikami Bogów Stron świata, Pór i Kierunków – Kirów.

„…Jako byt osobny istniała tylko Głąb, a Wspór Niebiański nie był niczym innym, jak prąciem Boga Bogów. W akcie dzikiego spółkowania z Głąbią człon ów oberwał się Światłowiłtowi i połamał na cztery duże kawałki oraz wiele odłamków i drzazg. Jedni prawią, że Kirowie wyszli z Głąbi, a Światłogońce-Kunicze powstali z połamanego wspóru. Inni utrzymują, że cztery wielkie kawałki wspóru-prątu dały początek Kirom, drzazgi zaś w liczbie dwudziestu sześciu stały się tworzywem Kuniczów…”

Wygląd Światłogońców

Światłogońce otrzymały postać smukłych, wydłużonych jak drzazgi ptaków o ostrych, prostych dziobach oraz wstężystych, świecących ogonach. Te ogony są ukształcone z wielkich piór tryskających w tył niczym kaskada Żaru. Stąd ludzie, którym się udało zobaczyć Światłogońca, zwą go często a mylnie Żar Ptakiem. Światłogońce-Skrajowie mają długie nogi, ale w czasie lotu ukryte w Świetlistym puchu tak, że zupełnie są one niewidoczne.

Niektórzy przypominają z ogólnego wyglądu olbrzymich rozmiarów bociany czy czaple, a niektórzy wielgachne pawie. Od całego ich ciała bije łuna…” – To nie są inogi Żar-Ptaki – lecz bogunowie bogów Kiru.

Ludzie w licznych bajach21 mylą Światłogońce z prawdziwymi Żar Ptakami, które są nawiedzającymi Ziemię świetlistymi ptakami Weli. Żar-Ptaki mają cztery skrzydła i wygląd przypominający różne ptaki ziemskie, mogą mieć więcej skrzydeł, długie ogony bijące żarem, zawsze złotą barwę – niektóre mogą przypominac nawet czteroskrzydłego koguta – te nazywano Kurami, na wizerunkach najczęściej przedstawiane są jako pawie olbrzymy o wielkich skrzydłach i długich powłóczystych, wielopiórych ogonach.

Polowanie na Światłogońce i Żar-Ptaki

Światłogońce bywają na Ziemi tylko cztery razy w roku: w dni przesilenia i równonocy. Żar-ptaki nigdy się w te dni nie pokazują, bo się lękają Światłogońców i kryją się wtedy w najgłębsze podziemne jamy, groty i zamkamarki. Łatwo więc poznać czy mamy do czynienia ze Śwaitłogońcxem czy z Żar-Ptakiem. Poza wszystkim Światłogoniec ma wielkość latającego bawołu, albo orki, a Żar-Ptak jest może ze trzy razy większy niż czapla, albo łabędź.

Pojmanie Światłogońca jest sprawą trudną. Dla śmiałka, który chce tego czynu dokonać, może wyniknąć zeń wielka groźba. Korony na głowach Światłogońców są wrażliwe na wstrząs, a ich drgania niczym dzwony przyzywają wszystkich braci i siostry pojmanego Skraja. Przybywają oni natychmiast i otaczają śmiałka ognistym kołem. Od ich żaru nieszczęśnik płonie żywym ogniem, a w najlepszym przypadku raz na zawsze ślepnie.

Co innego zdobyć pojedyncze pióro Światłogońca. Żeby tego dokonać, trzeba mieć wielką wiedzę i odwagę. Po pierwsze, w jedną z nocy, kiedy Światłogońce przebywają na Ziemi i odpoczywają po całodziennej pracy związanej z czynieniem odpowiedniej pory roku, należy się udać w najdzikszą knieję w okolicy, gdzie widuje się te stwory lecące na nocne leże. Tam musi człek znaleźć krzak wybujałej stuletniej kaliny. Światłogońce tylko na takich krzakach siadają. Po drugie, trzeba mieć ze sobą ziarno tajemnej rośliny, która jest ich przysmakiem i usypia ich czujność. Zajęte jedzeniem, nie słyszą podchodzącego, a nawet nie czują, gdy im się pióro wyrywa.

Inna jest moc pióra z ogona, inna ze skrzydła, a jeszcze inna z grzywiastego pióropusza. Także odmienne działa- nie mają pióra różnych Światłogońców. Wszystkie one dają człowiekowi możliwość dokonywania wielkich czynów, lecz pióra Jarogońców bardziej służą bogaceniu się, pióra Rujgońców miłości, pióra Jeszgońców sławie i wiedzy, pióra Kostrogońców zaś władzy i zaświatom.

Kto już zdobędzie pióro, musi je chronić przed promieniami słońca i obcym spojrzeniem. Przed świtem trzeba je za pazuchą donieść do chałupy i zamknąć w szczelnej szkatule. Wyjmować wolno je tylko raz do roku, dokładnie w rocznicę nabycia, i to tak, by nikt tego nie zobaczył.

Zdarza się, że w pobliżu stuletniej kaliny ludzie znajdują przypadkiem pióro Światłogońca. Ma ono nieco słabszą moc niż wyrwane żywcem, ale jest tak samo silnym środkiem czarowniczym.

Aby posługiwać się czarodziejską mocą pióra, nie trzeba wymieniać żadnych zaklęć ani myślami kierować mocy pióra ku rzeczom, które by się chciało posiąść. Pióro działa samo, kształtując kir posiadającej je osoby zgodnie z własnym boskim kirem i nadając własną boską moc tej osobie. Jest to, rzecz jasna, moc jednego pióra, która nie może się równać nawet w ułomku wielkiej mocy Światłogońca, nie mówiąc już o mocy któregoś z bogów, ale w wymiarze ludzkim jest to moc niespotykana.

Nie warto sobie zaprzątać głowy zdobyciem pióra, gdy się chce określonej osoby (w miłości) albo określonego tytułu czy zdobyczy. Pióro może dać zdobycz całkiem inną, inny tytuł albo miłość kogoś innego w zgodzie ze swym własnym kirem.

Żar-Ptaka nie wolno zabijać, trzeba go zajść od tyłu w zupełnej ciszy i zarzucić go nieprzejrzystą płachta materiału, najlepiej czarnym workiem. Kto go posiada temu podobno nie brak niczego w życiu ziemskim, zwłaszcza złota. Lecz kto ma szczęście do złota ten nie ma go do miłości. Tym co pojmali i więżą Żar-Ptaka brak poważania wśród ludzi, a bywa że mają też trudności by dorobić się dziedzica dla owego bogactwa – czyli potomstwa. Ponoć promienie wydzielane przez Żar-Ptaki szkodzą na płodność.

 ♦

Szczuropióry

Charkateryzują się tym ze są olbrzymie – wielkości bawołu, a z ich szczurzych futer wyrastają twarde jak stal, cienkie i tnące jak miecz pióra ogniste. Kiedy te pióra nastroszą zamieniają się w rozpędzoną kulę maszynę- tnąco-kosząco-palącą wszystko co na drodze.

Szczuropióry nigdy nie opuszczają Nawi Piekło (to nie jest prawda czasami są nawet na Ziemi). Jest ich trzy. Mają postać ogromnych szczurów, chodzących na dwóch nogach, a szpony ich są ptasie. Ich grzbiet porastają pióra o ognistych nieciach. Szczuropióry domagają się żaru, ognia i blasku. Przesiadują w bliskości drzew ogniowych, wygrzewając się w ich płomieniach. Kto by wyrwał nieci z poszycia szczuropióra i utkał z nich odzienie, mógłby wejść bez szkody na te drzewa i zebrać z nich pożytki.

Szczuropióry pilnują na Weli Drzewa Rożanego z jego Najwyższym Rogiem.

Pod mostem w Czernej znajduje się jednak Jaskinia Czarna, w której Dyj sypiał. Przez ową jaskinię wiedzie ostatnie wejście w Pola Drogich Kamieni i Złote Żyły ciągnące się w podziemiach okolicy. Kto potrafi odnaleźć to wejście i zna odpowiednie zaklęcia, trafi do czterech komnat: pierwszej – strzeżonej przez skrzyste szczóropióry, drugiej – pilnowanej przez skrzyste psy, trzeciej – bronionej przez skrzystego dzika i wreszcie do ostatniej warowanej skrzystym wężem i setką żmij. Jeśli się nie zlęknie może zabrać ze sobą tyle skarbów ile zechce. Jednak jeśli tylko przez chwilę się zawaha, lub włos mu się zjeży, natychmiast obróci się w kamień.

Szczuropióry w Piekle

Opodal, w drugim kącie wyspy, stoi Szary Zamyk siedziba Lelija-Smęta. Lelij często tutaj przebywa, biorąc w opiekę i dając odrobinę ulgi bytującym w tej nawi duszom. Wszystkich trzech drzew piekielnych strzegą inogi Szczuropióry.

 ♦

Żrebce

Żrebce są dziwnymi inożnymi koniami. Co dziwne mają one różny wygląd a łaczy je to że wszystkie mają coś wspólnego z rodem Mokoszów-Żrzebów (jedno z rodziców) a także z bogami i Bogunami Boru (drugie z rodziców). Przy tym boskim pochodzeniu każdy ma inny wygląd i inne możliwości, ale wszystkie potrafią przybierać postać wierzchowca.

Do tych inogów zalicza się przede wszystkim:

Boskonie – Boskie Wierzchowce 

Źrzebca, który zwał się Srebrzyn, a który calusieńki, razem z kościami i grzywą był ze srebra i najszybszy na Świecie. Kiedy nie był w postaci wierzchowca był zwykłym człowiekiem, ale z końską głową na końskiej szyi i z końskim ogonem.

Świchrza – Białego, niepokalanego, Świetlistego, skrzystego wierzchowca samego Boga Bogów Swąta, który potrafi być też niewidzialny

Także wierzchowce bogów Trójgłowych – w tym czarny jak Noc Krwiożerczy Wierzchowiec Czarnogłowa. Boskonie często widać na obrazach przedstawiających bogów podróżujących po niebiosach w rydwanach czy też na wierzchowcach – wszystkie są ognisto-świtlisto-złociste lub srebrzyste

Roztrop to odcisk kopyta świętego (boskiego) wierzchowca. Może mieć kształt krzyża lub innej tai, czerty lub świętego znaku. Roztropy w kształcie krzyża zostawił po sobie w Górach Boceńskich (na durzyńskim Załabiu) Świchrz, którego dosiadał Bodo goniący Swątlnicę. Taki sam krzyżowy ślad zostawiał także Srebrz Dodolaa

Półkonie (przez Greków nazywane Centaurami)

–  Półludzie od góry – dwuręczni, jednogłowi, muskularni, uzbrojeni w łuki, albo o nagich torsach, albo w zbrojach i szyszakach – a półkonie od dołu czteronożne, ogoniaste – przeważnie maści kasztanowej. Byli strażnikami Boskich Koni (Boskoni), zwłaszcza Świchrza – wierzchowca Światowida

Wielikonie-Strzałonie

jak Strzała – koń kniagina Zerywańskiego Awarisa-Bierły, który mknął w powietrzu jak strzała, szybciej niż wzrok nadążał, albo jak królewskie konie zerywańskie Ors – który zasłynął w Wojnie o Taje jako najdzikszy przeciwnik Welan, albo jak Strzybro – który miał być synem Strzboga z leśnicą Debrzą, albo Orsow-Orzyj – wierzchowiec króla Oryja

Koniki-Sekiele

– których jest wiele a wszystkie pochodzą od Sekiela-Sokolika, syna Swary i Dabogi z Wilcami Sjenami, pokracznego konika o pięciu nogach i siedmiu ogonach. Wszystkie one są pięcionożne i siedmioogoniaste  oraz wielomastne (to znaczy jeden ma po trzy i cztery albo i siedem kolorów).

Jednorożce

– piękne konie z jednym rogiem po środku czoła

Wasiliszki

(Wasilichy, Wasi-Liszki, Wasiludy) – dwunożne istoty niewielkiej postury o końskich nogach, końskich uszach na ludzkiej głowie, o górnej połowie ciała człowieczej, o starczej, mocno owłosionej, wręcz kudłatej twarzy

Bazyliszki

Przyjmujące kształt węża z jaśniejszą plamą na głowie w kształcie korony, ale tak naprawdę – jest to czworonogi kogut, w koronie, o żółtym upierzeniu, ze skrzydłami, ogonem węża, zakończonym hakiem lub drugą kogucią głową.

Do obrony służą mu kły oraz toksyczny oddech, przede wszystkim jednak znany jest ze swojego spojrzenia – kto spojrzy mu w oczy natychmiast umiera. Naturalnym czynnikiem, który może doprowadzić do śmierci bazyliszka jest pianie koguta. Zabić mogła go również łasica swoim zapachem.

Ponieważ bazyliszek zabijał wszystkie stworzenia, żył na pustyni. Niektórzy twierdzili nawet, że jego spojrzenie rozsadza kamienie i wypala zieleń.

 Psiogłowcy

Których ludzie często mylą z Wilkołakami a którzy są niegroźnymi chociaż zadzierzystymi i wojowniczymi półludźmi-półpsami to znaczy ludźmi o psich głowach

Wojniksy – gryfony

Ptako-Lwy – skrzydlate lub bezskrzydłe – jeżeli ziemskie, czasami o ludzkiej a czasami ptasiej głowie lwy-olbrzymy. Czasami bywają upierzone

Windryki-Indryki

Czarne Byki z końską grzywą ognistą i jednym złotym rogiem po środku czoła       

Skirogi

skirogi – ogniste inogi strzegące wrót do Królestwa Dzików.

… wrota strzeżone były przez zabijające wszystko co się porusza inogi-skirogi.

 

Żywioł Boru  w Prawi (na Niebie i Weli) i Niwa Boru na Weli.
Rośliny i Zwierzęta Niebieskie

Drzewa Niebieskie: Stóżar – Drzewo Nieba Głebokiego, Gwózd – Drzewo Powłoki Nieba, Wierch-Wierszba – Drzewo Kopuły Nieba (Wierszba-Wiecha rośnie na Weli), Ósica Drzewo Sklepienia Niebieskiego Ziemi (Ósica-Osika rośnie na Ziemi)

Ładowie przybyli dwoma bojowymi Wozami. Wielkim Wozem powoził sam Łado, a ciągnęły go welańskie skrzydlate niedźwiedzice, Małym zaś, zaprzężonym w skrzydlate łanie, kierowała Łada-Łagoda. Ruszyli za Księżycami po niebieskim gościńcu-welonie i przepędzili ich z tej drogi.

„…Bożebogowie i Reża wzięli białą gwiazdę i skupili wokół niej wiele małych, żeby ich pilnowała – ta stała się Kwoką gwiezdnego świata, a jej dzieci Kurczętami. Prowe dorzucił też Ogiera i Krowę. Córka Sporów Rada-Zboża powiła cały Łan Kłosów, z których sypnęło się od razu Ziarno Welesowe. Ziarno to zbierały Baby (nazywane też Babkami) prosto do Dzierzy i sypały pod Tłuk syna Perunowego Ciosny albo w Młyn z Ognistym Kołem…

… Na wschodzie Niebiosów znalazły się Obręcz, Węzeł, Wielodroże (Labirynt) oraz Wielki Bór Wiłów, w którym rosło Drzewo Nieba – Stóżar. Na Stóżarze trzymało się Niebo Głębokie tak jak Sklepienie na Ósicy, Kopuła na Wierchu Weli, a Powłoka na Gwóździe…”

Za Borem rozciągał się Tron i Niebieskie Bagnisko, a z tego Bagniska wypływała gwiezdna rzeka Dań. Dalej stał Dwór Kirów, pilnowany przez Tarczę i Smokożmija-Wężownika, rozświetlony Swiecidłem i ogrzany niebieskim Ogniskiem. Do zagrody przy dworze, gdzie na środku wyrastał Gwózd – urobiony z drzewa tak mocnego i wysokiego, że sięgał wierzchołkiem aż do Nieboskłonu, Wołos-Sporzec przygnał gospodarską trzodę: Tura, Niedźwiedzia, Łosia, Barana, Żubra, Wilka, Dzika, Jelenia i Łanię. Wokół Gwozdu – Słupa Niebios – kręciły się Żarna mlące marne gwiazdki na Gwiezdny Pył, Siną (niebieską) Mąkę.

Żercy kościoła Siemi z Sierdza w ziemi Ląchów pouczają dokładnie o różnicy między Stóżarem a Gwózdem, które nigdy nie były tym samym (tak jak Welesożary nie są tym samym, co Baby), a dziś, po zwaleniu ich obu w bitwie Potworów, często są przez ludzi mylone. Stóżar był Drzewem Niebiosów, Gwózd zaś Słupem Nieba, oba te wyobrażenia są czczone przez kościoły wszych Sławian28.

[Stożar (Storzar) – podpora niebios. Miano to zawiera kilka znaczeń: storzący się – dumnie wzniesiony, wzwiedziony, sterczący – stojący, stępor – pałka, tłuk, stępołować – gnieść, odciskać, stąpel – podpora, storny – rozpostarty, storzący – dający przestrzeń, przestronie, stronny – będący po którejś (jednej lub drugiej) stronie (tutaj łączący dwie strony, górę i dół), strop – dach, słup, filar, stropy – srogi, upiorny, stróża – czuwanie, strażowanie (w sensie religijnym) – czuwania przy bóstwie, także straża – danina na rzecz świątyni, kapłanów i bóstw, stróż – słup strażniczy, storg – ostrzeżenie, strój – budowla, ubiór, ozdoba (także obrzędowa, świąteczna), strojny – bogaty, stroić – budować, przygotowywać, przybierać, struna-strona (struga) – płynąca, dźwięcząca (co odnosi się tutaj do światła-żaru płynącego w Stożarze i dźwięku, który niesie się od niego). Słowo to zawiera również znaczenie ustokrotnienia – stukrotny żar, a także blasku, światła, ognia – żara. Z tych wszystkich określeń rysuje się obraz Stożara jako drzewa rozgałęzionego, rozpostartego, strojnego, jaśniejącego stukrotnym blaskiem. Drzewa ognistego, którego pniem i konarami płynęło dźwięcząc prące światło (światło-prąd), Było to drzewo łączące i wspierające poszczególne Niebiosa, strzegące całości Światab.

Gwózd – słowo to nawiązuje znaczeniem do gwiazd (gwiaździsty słup – świecący światłem gwiezdnym, sięgający wierzchołkiem gwiazd, mający kształt gwiazdy) oraz do pojęcia gwizdu – świstu (dźwięku, jaki się od słupa niesie). Pierwotne znaczenie tego słowa jest też identyczne z gwozd (gozd) – las, drzewo, gałąź zakończona ostro. Gwozd – kołek spajający, gwóźdź, klin. W wielu językach słowiańskich zachowało się to słowo na oznaczenie metalu, żelaza: słowackie hvozd, dolnołużyckie gózdź, górnołużyckie hózdź, serbochorwackie gvóde, rosyjskie gvozd’, ukraińskie hvizd’a. Zatem Gwózd był drzewem – słupem o gwieździstym kształcie pnia, nierozgałęzionym, jaśniejącym i gorejącym tak samo, jak Stożar, ale odlanym jakby z ciekłego żelaza. Od Gwózdu – spojnika Niebios – niósł się w dal silny gwiżdżący dźwięk prącego przez nie światła-mocyb. ]

Stóżar i ósica zostały zniszczone. O Drzewie Ziemi jedni mówią że zostało zniszczone, a inni powiadają, że gdy Ósica upadła Bogowie posadzili na Górze Kara Drzewo Wyspowiszu, które jest odtąd Drzewem Ziemi.

Rośliny i Zwierzęta Welańskie

Drzewa Weli

Rośliny welańskie tym się różnią od innych, że są całe złote i mają olbrzymie rozmiary. Tamtejsze stokrocie są wielkie jak ziemskie łopiany, a bratki dorastają wielkości krzaków porzeczek. Drzewa welańskie są zupełnie niezwykłe i posiadają cudowne właściwości, o których mówią liczne taje. Rośliny welańskie, podobnie jak tamtejsza zwierzyna, nie umierają nigdy do końca, chociaż przechodzą okres utajenia przypominający śmierć. Dzieje się tak dlatego, że nigdy, w odróżnieniu od Zerywanów, Zróstów i Zwierzów, nie podlano ich czarną wodą. Kąciny i kapiszty wiary przyrodzonej wyjaśniają owo zjawisko na dwa sposoby. Według podań ze Wschodu, wszystkie rośliny i zwierzęta Weli zrodziły się z ręki Żywiołów, a nie z Wiechcia stąd ich nieśmiertelność. Według podań z Zachodu, część uprawy Kauków ocalała od zgubnych działań Mora, jako że Białoboga przecknęła się w pewnej chwili i przegoniła go z Równi. Pomiędzy ocalonymi nie było jednak ani jednego człowieka, dlatego żyją na Weli tylko wieczyście odradzające się zwierzęta i rośliny. Kaukowie rozdzielili to, co ocalało, pomiędzy Żywiołów i Mogtów. Tutaj opowiemy tylko o wyglądzie i działaniu niektórych z nich, tych najważniejszych.

Drzewa Jasnożywiu – nieśmiertelności

Najpierwsze są jasnożywie. Rośnie ich we wszych niwach tylko siedem. Cztery należą do Kirów, dwa do Żywiołów, jeden posiada Bożebog. Owoce jasnożywiów rosnących w niwie Kirów dają nieśmiertelność, czyli wieczystość. Pozostałe, przynależne Sporowi (w jego niwie nad Złotym Jeziorem), Zorzy (w Niwie Sołów nad Jeziorem Niebieskim) i Bożeboga (na granicy Niwy Plątów w Miejscu Osobliwym) dają sytość, dostatek, dobroć, darzenie i nadzieję. Są to więc dziwne drzewa, których dobroczynne działanie zależy od miejsca, w jakim wzrosły.

Drzewo Rożane

Drzewo rożane, zwane też drzewem różanym, jest drzewem nie drewnianym lecz rożanym, to znaczy uczynionym z rogu. Jego gałęzie są jak rogi łosia, jelenia lub sarny, a odrosty ostre jak szable albo kły dzika. Ma także pędy, które przypominają rogi baranie, żubrze lub bycze. Drzewo rożane ma pień czerwony, a jego konary i gałęzie układają się w rozetę (rosną dokładnie dośrodkowo i koliście). Liście tego drzewa są okryte krótkim włosem i zaopatrzone w kolce wzdłuż nerwu. Mają też długi kolec na końcu liścia, a barwę bordową, czerwoną i karminową. Drzewo to jest wiecznie okryte kwiatami pokroju podobnego do róży i barwy różowej albo białej (jak szypszyna), i wiecznie czerwieni się szypszynokształtnymi owocami wielkich rozmiarów. Owoce te dają szczęście w miłości i piękny rumieniec licu. Kto zje owoc rożany, będzie miał wiecznie młodą skórę. Ucięty korzeń drzewa krwawi, a kto go posiądzie, ten będzie zawsze jurny i pełen ślepej żądzy. Liście drzewa rożanego dają moc męską, kwiaty moc żeńską, a wywar z kory lub pędów daje dar rodzenia, czyli wielką płodność.

Ludzie mówią o zdradzonych kochankach, że są rogaczami. Bierze się to stąd, że z każdym miłosnym złączeniem pary na Ziemi, na drzewie różanym wyrasta nowa gałąź rogoza lub nowy pęd-róg. Jest to drzewo miłości, płodności i urodzaju. Czarownice i kołdunichy twierdzą, że ziemskim odpowiednikiem owego drzewa jest nasięźrzał. Niektórzy mówią, że ono samo jest właśnie nasięźrzałem. Jeszcze inni powiadają, że w ziemskim proszku nasięźrzalnym, który jest zestawem miłośniczych prochów z różnych ziół, znajdują się drobne odłamki drzewa rożanego z Weli, przyniesione stamtąd dawno temu przez śmiałków i wytędzów. Miały one przetrwać w niektórych roślinach Ziemi i niektórych zwierzętach. Stąd do dziś wielka wiara w ożywczą dla sił męskich i żeńskich, sprzyjającą chuci, moc sproszkowanych rogów jelenich i niektórych roślinnych korzeni.

Drzewo to znajduje się pod opieką Sołów (Dabogi), Dziewów (Kupała) i Sporów (Wołosa-Sporzca-Rogalca). Dlatego strzegą go skrzydlaty wół, tur i jeleń, a w jego koronie przebywają stale gadający sokół, sroka i (ja)skółka. W pobliżu tego drzewa najchętniej spoczywają Rusałki, Krasawki, Dziennice, Radunice i Skotniki.

 

Drzewa Błudomątki, Gorzęczne i Złotogore

, rosnące w Nawi Piekło, mają niedobre własności dla zdrowych, a ozdrowieńcze dla cierpiących. Owoce Błudomątki sprowadzają na każdą osobę, która się z nimi zetknie, a była zdrowa, obłęd oraz nieprzepartą potrzebę wieczystego błądzenia. Lecz jeśliby je dać choremu na którąś z owych przypadłości, wyleczą go już jednym spożyciem. Owoce gorzęczne sprowadzają na zdrowych gorączkę i szał, ale choremu pomagają w uwolnieniu się od owych udręk. Owoce złotogory sprowadzają nieopanowaną chciwość i wieczyste pożądanie, ale także leczą z owego ciężkiego stanu umysłu. Przeto te trzy rodzaje owoców piekielnych stanowią jedyną ulgę dla dusz przebywających w tej nawi.

Innym piekielnym krzewem o złym działaniu jest wiecznoigłowie, o kolcach łamliwych, zatruwających na zawsze krew.

W Raju rosną trzy drzewa wiecznorostu: Miłorost, Radorost i Młodorost. Powodują one wzrastanie owych stanów w duszy osoby, która posiadła ich pożytki.

[Drzewo Radości – jakie jest i jak działa:

„Bierło dotarł do wspaniałego drzewa o czarnym jak noc pniu i liściach zielonych, jak wiosenna trawa. Drzewo to miało złote owoce, które były w środku czerwone jak krew. Przysiadł pod  nim, zerwał jeden i zjadł, i poczuł się lepiej. A kiedy podniósł się, żeby iść dalej, zatrzymał się jak wryty. Oto stała przed nim uśmiechnięta jego żona, Mara. W białej sukni, w przeplecionym przez włosy wieńcu z białych i różowych kalii, z jasnym uśmiechem na ustach. Pobiegł do niej, lecz ona wzbiła się w niebo ptakiem. Jako biała gołębica usiadła na czubku drzewa. Wtedy spostrzegł, że wokół pnia w gęstwinie listowia wije się czarna olbrzymia żmija, a wszystko co siada na gałęziach – ptaki, pszczoły, komary – żmija ta pożera w bezlitosnym milczeniu. Żmija dojrzała gołębicę i już sunęła w górę wpatrując się nieruchomo w zdobycz.

Chwycił Bierło za miecz i wspiął się na drzewo. Rozgorzała  śmiertelna walka, i przeciął żmiję na dziewięć części, a wtedy gołębica sfrunęła mu prosto do rąk. To była Mara, jakby ją widział wczoraj, jako żywa i jakby tu tylko na niego czekała. Uściskom i radości nie było końca. Bierło dziwował się, a ona prawiła jak jest szczęśliwie zostać w Raju i namawiała go, by tu się zatrzymał, i już nie odchodził. Dziwną słabość uczuł do owego miejsca, a także gorące pożądanie do Mary, i zapragnął tu zostać. Kiedy już był pewien, że Raj jest tym najwłaściwszym dla niego po wieczność miejscem, w którym na zawsze zostanie, coś zakiełkowało na dnie jego umysłu, a potem wbiło się w serce czarnym kolcem niepokoju. Coś silniejszego niż uczucie do Mary kazało mu się zebrać i ruszyć w drogę.

Tym sposobem z miłością i radością wygrała bierłowa, nigdy nie zaspokojona, żądza posiadania. Ruszył przed siebie, a kiedy już znikał Marze z oczu, nagle pobiegła za nim. Dla niej odzyskana miłość do Bierły liczyła się najbardziej i gotowa była porzucić Raj. Bierło rad zabrał ją ze sobą. Tak więc odeszli razem spod Drzewa Radości i wkrótce dołączyli do innych, a Mara była pierwszym zduszem w Obozie Przemiany. Źle to rokowało sprawie, ale nikomu nie przyszło wtedy do głowy zastanowić się czym w Wojnie o Krąg skończyło się dobywanie zduszów z Nawi. ]

W Założy rosną: Drzewo Szołomu, Drzewo Smuty i Drzewo Włoki (zwane Poniewiernym). Pierwsze sprowadza szał, drugie smutek wieczysty, trzecie każe człekowi iść i nie daje spoczynku. Włoka w odróżnieniu od Błudomątki nie sprowadza obłędu ani nie prowadzi człowieka na błędne drogi, po prostu popycha go stale naprzód.

W Otchłani rosną: Drzewo Utraci, Drzewo Bezmyści, zwane Bezumnym, i Drzewo Bezpamięci. Jedno powoduje swymi pożytkami zatracenie, drugie odbiera rozum, trzecie pamięć.

Wierzcha Wierszba Swąta, czyli Drzewo Drzew daje owoce mądrości, liście piękności, kwiaty powodzenia, korę poważania, gałęzie władzy i siły oraz korzeń wiary.

Złyróda Czarnogłowa w jego niwie daje owoce złyrudne, zwane też złerodami (złyrudziami). Dobróda Białobogi w jej niwie daje owoce dobrodne, zwane też dobrudziami. Smoki i Żmije pomocnicy Kauków roznoszą i rozsiewają owe niewidzialne owoce po świecie. Także w Nawiach są one rozsiane. Kto w nawi trafi na dobrudzię, ten może wyjść z miejsc bezwyjściowych i trafić tam, dokąd wieki całe trafić nie potrafił. Złyróda nadepnięta przez „ślepy kos” może sprowadzić zbłąkaną duszę w straszliwą matnię.

Na Weli rosną też takie rośliny cudowne, jak odolany, nasięźrzały, dźwięczliny, spory, niewiądy, pąprudzie, czy choćby słodyczka-sołwa będąca napojem bogów, dającym im mądrość, zdrowie, siłę i urodę. Rośnie nococień, którym Prowe uśpił Czsnotę, świetlik, który oślepia swoim blaskiem. Rośnie i ciernina, z której Chorzyca ma uczynioną buławę, a Dzieldzielija Jigły zatruwające serca zazdrością i złością.

Niektóre z drzew, krzewów, ziół czy kwiatów Ziemi mają pochodzenie z ręki Wiłów i Obiły, a inne bezpośrednio z Weli. To drugie pochodzenie ma na przykład jabłoń, która rosła początkowo tylko na welańskiej Jaśniepolanie. Tak samo jest z tatarakiem rosnącym wpierw u Źrzebów, a potem na Rozwodziu w Niwie Wodów.

Drzewa pochodzą także nieraz od pierwszych wspórów. Stanowiły kiedyś część pnia czy korony Osicy rosnącej na Trzygławiu, a nawet Strąprzy. Obrobione i nasadzone przez Wiłów stały się wierzbą, osiką, sosną-borem, dębem, lipą i jaworem.

 

Wiecheć-Wierszba – Drzewo Drzew – Drzewo Świata

W czasie Bitwy Potworów o Niebo, Welę i Ziemię na sam koniec:

Swąt złapał Światogora-Porusza za głowę i wyciągnął go z ziemi, po czym przeniósł na Welę i wbił go w Górę Gór, czyniąc zeń Drzewo Drzew – Wierszbę, zwaną też Wierchą.

Bóg Bogów pociągnął Światogora-Porusza, a raczej szkielet, jaki z niego pozostał, na Wierch i tam potężnym uderzeniem wbił go w Górę Gór – tak powstała Wierżba, zwana tak dlatego, że szkielet Porusza werżnął się w górę. Wierżba pokryła się listowiem od istu Swąta i porosła złotą korą. Tym sposobem zrodziło się nowe Drzewo Świata. Wurszajci Swąta-Swaistixa z jego kościoła w Truso w ziemicy pochodzącego z Istów ludu Brusów (Prusów) mówią, że Wierżbą jest ono zwane przede wszystkim z tego powodu, iż wieńczy wierzchołek świata. Stąd pochodzi ich zdaniem powszechny wśród Sławian i Istów obrządek wieńczenia zakończonej budowli Wiechą.

Na Wierżbie wsparło się Niebo Wysokie – Kopuła Weli. Swąt przebił ciało Światogora kołkiem-piką z Osicy, żeby się potwór już nigdy nie odrodził12.

Wierżba wyrasta tuż opodal zamyku-tweru Kłódź, przy Źródle Źródeł, kilka kroków od Modrego Banioru (Jeziora Jezior). Nogi, ręce i członek Światogora-Porusza zamieniły się w pięć korzeni, szyja i głowa w pień owej Wierżby, z włosów zaś powstały konary skierowane ku czterem stronom świata.

Wołchwowie z kącin Peruna w Kijowie powiadają, że dzisiejsze Drzewo Drzew Wierszba, czy jak ją inni nazywają Wierżba, Wiersznia, Wircha, Wiecha albo Świrżba, posiada pięć korzeni powstałych z członków Porusza, wbitego w Wierch Weli po szyję uderzeniem Swąta. Dwa z korzeni sięgają w Nawie, jeden w Niwę Niw, a dwa kończą się w Górze Gór. Ma też Wierszba jeden pień mocarny, rozchodzący się w trzy potężne konary oraz strojne zwieńczenie podzielone na cztery wierzchołki. Drzewo Drzew okrywają wiecznozielone liście piękności i przystraja kwiecie powodzenia. Wydaje ono owoce mądrości i nasiona natchnienia. Kto posiądzie kawałek kory tego drzewa, ten się doczeka powszechnego poważania. Kto otrzyma gałązkę, ten wzbiera niespożytą siłą. Komu dostanie się choćby drobny kawałeczek korzenia, ten zyska wieczystą wiarę i moc przekonywania innych.

Wiecheć, Wiecha, Wierch, Wierszba (Wierżba, Wierzba, Więźba), Wierzchowie – słowa te mają oprócz znaczenia szczyt, zwieńczenie także inne tajemnicze znaczenia. Na przykład wierzchowie (wierzchowisko) – źródło rzeki (szczególnie na szczycie góry), wiecheć – zawiązek słomy, Pęk giętkich gałązek (często rózg wierzbowych), wierzba -drzewo zwieńczone gałęziami na szczycie. Wierzba jest świętym drzewem spełniającym rolę siedliska duchów i skarbów w wielu bajach (mitach) i baśniach. Wiecha ma do dziś swoje magiczne znaczenie jako symbol zakończenia budowy, zwieńczenia dzieła. Ludzie byli tym ostatnim, wieńczącym dziełem Boga Bogówb, a Słowianie są Wianem Słońca.

Drzewo Drzew, Rajec – Irijski Sad i Wyraj – Rajskie Drzewo; według podań Burów (Nadwołża, Uralu i Syberii)

Z Jądra wywił się wtedy i wzrósł spod owego Kamienia Kamieni także potężny Pień-Pleń, który strzelił w Niebo. W Niebo poszły jego wspaniałe konary, w Niebie skryła się jego Korona, a korzenie wrosły głęboko w Ziemię. Nie był to ani dąb, ani wiśnia, ani złotojabłczysta jabłoń. To było Drzewo Świata, Drzewo Wysznia, Drzewo Najwyższego Boga, Drzewo Roda-Swąta, Drzewo Drzew.

Drzewo Świata zapuścio korzenie zarówno w Ałatyr (u innych kącin Wierch Weli – Skała Skał) jak i w Matkę Ziemię i w ten sposób związało Ziemię Mateńkę z Ałatyrem (Welą, Skałą Skał), z Tronem Boga Bogów (Kłodzią) i z Boską Swargą (Istem).

Na wschodnim konarze Drzewa w jego witkach uwił gniazdo wieszczy ptak (światłogoniec) Alkonost Słońcolicy. Księżycolicy ptak wieszczy Sirin uwił sobie gniazdo na Zachodzie Drzewa Świata. Na wierzchołku Drzewa Świata usiadł wieszczy ptak Najwyższego – Gamajun (według innych kącin ptakiem Boga Bogów Swąta jest Biały Orzeł – Wostrogot, a Gamajun jest jednym z rujgońców Ruji-Gaja). Według kącin Południa Alkonost-Kołonios Słońcolicy na Wschodzie to jeden z jargońców Jaryły, a Sirin Księżycolicy na Zachodzie to jeszgoniec Yessy-Jeszy.

W korzeniach Drzewa Świata Żnuj się osiedlił, a u pnia, przeciw sobie, chodzą dookoła sam Swarog-Czarnogłów i Łada-Białoboga (Matka Boża Miłość). Wtedy też podniosły się w Niebo wierzchołki innych Drzew w Rajskich Górach. Na Górze Hwan wyrosło Drzewo Cyprysowe (Kiparys, Kiprianyj) – Drzewo Śmierci, Drzewo Nyjne (Nyji). A na Białej Górze wzrosła Wielka Biała Brzoza (Drzewo Czystości i Cnoty) – w górę korzeniami a w dół wierzchołkiem.

Na Górze Świata w jednej czarownej chwili wywił się Rajski (Irijski) Sad. Wyrosło tam Drzewo Świata, a z nim słoneczny Dąb (w górę korzeniami a w dół wierzchołkiem) i Złota Jabłoń z wieszczymi złotymi jabłkami – kto zerwie złote jabko ten zachowa wieczną młodość. Tak zrodził się Rajec w Rajskich Górach (Irij w Irijskich Górach). Brodzą w Rajcu dziwe zwierza, kołyszą się cudne trawy (czarowne), głagolą wieszcze ptaki. Srebrzą się kryształowe rzeczki, usłane drogocennymi kamieniami, w których pluszczą się złotopióre (skrzyste) ryby. W tym Sadzie były też zielone łąki okryte miękką, szeleszczącą trawą, usłaną krasnym kwieciem.

W te góry nie ma wejścia dla pieszego człeka ni dla konnych. Wszyskie drogi kluczą, wszystkie zakładzione kłodami (zakłodzone), wszystkie szlaki zaparte, wszędzie przegrody i przeszkody, wsze pącie splątane, każda ścieżka w rękach Mora. Góry pąć zastawiają, rzeki pąć przegradzają, strugi cieknące, cieki chluszczące pąć przecinają. Wszystkie drogi  do Rajca pilnowane są przez Miodoskrzydłe Wasiliszki (skrzyste bazyliszki, czyli Liszki Welesa – inaczej Weleso-Żary) i Miodorodne Gryfony.

Ludzie powstali z Gałęzi Drzewa Słońca- Drzewa Drzew

Wiecheć – zrąb podania o pochodzeniu Ludzi z Wiechcia znajduje się zarówno w Powieści dorocznej, jak w Podaniach sieradzkich. Wydobycie sedna z obu niemal identycznych mitów polegało na wypreparowaniu z nich naleciałości chrześcijańskich. Także według Księgi Głębi (Gołubiej Knigi) rzecz miała się podobnie, choć tam ludzie rodzą się z poszczególnych części ciała Porusza-Ruszaja (Olbrzyma-Praczłowieka-Potwora)a.

 „…By odpocząć, Bóg Bogów usiadł na Głazie i wsparł się plecami o najniższy konar Wierchy (czyli Drzewa Drzew zwanego też Wierzchą, Wierszbą lub Wierzchlicą). Konar odłamał się, a Światowit wziął go w rękę i począł się nim owiewać niczym pachalicą24, dla ochłody. Pot, boski ichor (ist-juchor), obficie wydzielał się z ciała Boga Bogów po ciężkiej pracy, jaką było stwarzanie Świata. Ichor wsiąkał zarówno w Gałąź, jak i w Głaz. Gdy już Światowit odpoczął, ułamał kilka gałązek i stworzył z nich Wiecheć. Zwykle takim wiechciem oćwiczał się w kąpieli i zwracał go Drzewu Drzew. Tym razem, ze zmęczenia czy przez zapomnienie, wyrzucił go za wrota Kłódzi. Wiecheć porwali Działowie. Podzielili między siebie pojedyncze gałązki, połamali na bezlik patyczków, zasadzili i uprawiali…

… Z Wiechcia hodowanego przez Czarnogłowa i Białobogę wyrosły ostatnie stworzenia: Zróstowie (Rośliny), Zwierzowie (Zwierzęta) i Zerywanie (Ludzie)25.

Wtedy nastało dopiero prawdziwe Święto, bo wszystko już było gotowe. Tak według kudiesników gleńskich nastał Świętowit, a Działy były tylko trzy….”

„… Rozmyślając ułamał gałąź z Wierszby i wszedł do kąpieli, jaką odbywał zawsze w Modrej Bani. Oćwiczył się, otarł i rzucił Wiecheć za bramę Kłódzi. Porwali go Alkowie (Działowie) i zasadzili. Nocą zakradł się w uprawę Mor – Bóg Zagłady i podlał grzędy Czarną Wodą. Przez to ludzie, którzy narodzili się rankiem następnego dnia, stali się śmiertelni. Jako tacy musieli opuścić Welę. Bóg Bogów strącił Ludzi-Zerywanów (Zorywanów) na ziemię. Światowit oddzielił wtedy Moce od Żywiołów. Poruczył Mocom zajmować się wszemi ludzkimi sprawami. Tym sposobem nastał ostateczny Porządek Rzeczy. Było to upragnione rozwiązanie boskich kłótni i sporów. Ludzie-Zerywanie (Zorywani) zamieszkali w Kolibie na Ziemi. Nastał Spokój i Święto…”

„…Świat zwierząt, roślin i ludzi (Mir i Narod) poszedł od Porusza, jako że wszystko, co żywe a śmiertelne, zrodziło się z Wiechcia (rośliny – Zróstowie, zwierzęta – Zwirzowie i ludzie – Zerywanie). Ciało i kości Porusza powstały ze skał i ziemi przy jednym z Dziewięciu Ognisk. Zatem nasze kości i ciało pochodzą z jego ciała i kości.

Carowie-królowie zrodzili się ze złotych gałęzi, co wyrastały u samego wierzchołka Wierszby, czyli z głowy Porusza, wojowie i bojarzy zrodzili się ze srebrnych (żelaznych) gałęzi, które rosną na konarach Wierszby, czyli ze środka, z wnętrza (mości) Poruszowej, zaś kmiecie-wieśniacy narodzili się z brązowych gałęzi wyrastających przy ziemi z pnia Wierszby, czyli z nogi Poruszowej….”

„ Na zborze Bóg Bogów postanowił zrzucić Zerywanów na Ziemię w miejsce zwane Kolibą. Tych, co już zdążyli pomrzeć, Swąt rozkazał rzucić w Nawie. Ludzie podobali się bogom, bowiem wyrośli z kraszu i juchoru Swąta na boskie podobieństwo, choć przyrodzenie mieli pomieszane. Pomieszanie owo brało się z tego, iż wyrośli z Drzewa Drzew, które nosiło w sobie drobiny Nicy, drzazgi Wspóra, strzępy Ósicy i szkielet potwora Podbója. Kaukowie zrzucili Zerywanów na Ziemię, a część z nich spadając zawadziła o Krawędź Weli. Pierwsi ludzie, Zerywanie, byli biali jak Białoboga, czarni jak Czarnogłów i żółci jak Złota Buła-Byta. Ci, co spadli do Koliby nieuszkodzeni, tacy pozostali. Ci, co się poobijali o nadnawne Krawędzie Weli, stali się rudzi, brązowi, niebiescy i zieloni. Gdy spadli w Kolibę, narodziły się: z rudych Zwierzęta Duże i Małe, z brązowych Gadzina i Robactwo, z niebieskich Ptaki i Owady, z zielonych Ryby i Zróstowie (Drzewa i Zioła). Zatem wszystkie owe byty są obdarzone ludzką duszą. Bogowie wzięli ich wszystkich pod opiekę. „

Trzeci Krąg składa się z półbogów, czyli ludzi wyniesionych dziełaniami bogów do ponadludzkich rozmiarów – wytędzów i bohatyrów, a więc potomstwo boskie z ludźmi poczęte.

Czwarty Krąg to władcy, kniazie, wieszcze, czarownicy, kapłani, założyciele plemienia – potomkowie bohatyrów.

Piąty Krąg wreszcie zaludnia zwykły Lud Plemienia – wojowie, łowcy, gospodarze, chłopi, bartnicy, rzemieślnicy.

Szósty Krąg Ziemski zajmują Zwierzowie – Bracia Ludzi, z tych samych Wiechci co Zerywanie, poczęci.

Siódmy Krąg to zasię Zróstowie – jeszcze inni ludzcy bracia z Wiechcia, których byt najbardziej dla ludzi jest tajemniczy, a związek z onymi braćmi najtrudniej jest zrozumiały.

Jerzy Przybył

Inne wiadomości o Wierszbie

Zwykło się uważać, że były cztery ważne Drzewa we wszym świecie, a każde z nich było inne i gdzie indziej rosło. Tobalarowie i toblaczki załabskiego plemienia Drzewian5, które zajmuje ziemicę zwaną Drawenją, powiadają jednak, że sprawa z Drzewem Drzew nie jest taka prosta. Według nich jest tylko jedno Drzewo Drzew i zawsze tylko ono jedno było. Ma jednak różne postacie i rośnie w różnych miejscach. Z jego gałęzi, liści, pnia, kory i korzeni, kwiatów oraz owoców pochodzić mają wszystkie drzewa i rośliny Ziemi, Weli i Nieba. Drzewem tym nie jest ani Gwózd, ani Stóżar, ani Ósica, ani welańska Wierżba. Według kapłanów i wróżek draweńskich był nim, i do dziś pozostaje, Wspór Swąta.

Wierżba stała się więc jedynym Drzewem Świata. Na jej czterech wierzchołkach wsparły się wszystkie Cztery Niebiosa, czyli całe Niebo.

Według zaklinaczy ludu Serbów z południowego plemienia Raszan12 na Wierżbie wsparło się tylko Niebo Wysokie – Kopuła Weli i Niebo Głębokie, Powłoka wsparła się na Gwóździe, Niebo Niskie zaś opiera się do dzisiaj na wierzchołku Góry Trzygław.

Jakkolwiek by było, Wierżba, a właściwie Wspóra (albo Kłódź-Kłoda), jest Drzewem Drzew, od którego pochodzą wszystkie inne drzewa, jest jedynym Drzewem Świata, Drzewem Nieba i Drzewem Życia13.

Dzisiejsze Drzewo Drzew, Wierszba, czy jak ją inni nazywają Wierżba, Wiersznia, Wircha, Wiecha albo Świrżba, posiada pięć korzeni powstałych z członków Porusza wbitego po szyję w Wierch Weli. Dwa z korzeni sięgają w Nawie, jeden w Niwę Niw, a dwa kończą się w Górze Gór. Ma też ono jeden pień szczerozłoty, rozchodzący się w trzy potężne konary. Na samym zaś szczycie główny, środkowy konar, rozszczepia się na dwie wierchnie części i tym sposobem Drzewo Drzew jest zwieńczone czterema wierzchołkami. Drzewo Drzew jest wiecznie zielone Liśćmi Piękności, stale okryte Kwieciem Powodzenia, wydaje Owoce Mądrości i Nasiona Natchnienia. Kto posiądzie kawałek kory tego drzewa, ten osiągnie powszechne poważanie. Kto otrzyma Gałązkę, ten posiądzie niespożyte siły. Komu dostanie się choćby drobny kawałeczek korzenia, ten zyska wieczystą wiarę i moc przekonywania innych.

Święte Księgi z Drzewa Drzew powstałe – Gołubia Kniga – Księga Ksiąg

Jak twierdzą guślarze Lężańscy, Gołubia Kniga była przechowywana przez wszystkich władców Zerywańskich aż do wypędzenia ze Starej Koliby. Kilka kart z tej knigi ocalało i znalazło się w ręku Suki Sławy, gdy Dwanaście Suk i Dwunastu Odyńców przybyło do Nowej Koliby. Te karty trzymali później królowie Siedmiu Ludów i na nie przysięgali za każdym razem, gdy obejmowali władzę. Mieli prowadzić swe ludy przez świat z poszanowaniem wiary oraz skromności, w przykładnym żywocie, z dala od zbytku, bez używania zabronionych ludziom boskich taj. Dlatego, od tej chwili, wszyscy najwyżsi władcy Sławian tytułowani byli kniaziami – tymi, którzy posiedli tajemnicę Gołubiej Knigi. U Serbów i Bułgarów strzępy tej Księgi Gołębiej, zwanej też Księgą Głębi, przetrwały do dziś.

Ta Księga Głęboka jest Księgą Ksiąg (Knigą Knig) i od niej pochodzą wszelkie księgi Nieba i Ziemi – z niej się wywodzą słowa, w niej są od samego początku zawarte znaki, od niej pochodzi pismo. Kniga została zrobiona z czarownych gałęzi Drzewa Drzew. Wiele gałęzi się obłamało, kiedy Diw-Ładziw wdrapał się na wierzchołek i nie chciał stamtąd zejść. Rzecz działa się w czasie Siódmej Bitwy w Wojnie o Krąg. Knowie-Wiłowie i Ładowie zbierali wtedy po bitwie, ze Swątowego polecenia, gałęzie i liście. Mieli je spalić w Ognisku Ognisk na Równi. To wtedy Łado ukradł płonną gałąź, a Kupała drzazgi, z których zrodzili się Stwolinowie. Borowił zaś i Lesza-Borana zrobili cztery księgi tnąc jedną z gałęzi Wierszby na deszczułki. Trzy z Ksiąg zabrali Mokosze, a czwartą Chors. Tę właśnie, zapisaną tajami przez Chorsa, zwiemy Księgą Głębi. Dlatego prośby do Bogów i wiadomości dla nich do dziś ryje się i zapisuje na brzozowej korze albo na brzozowych deszczułkach i wiesza na gałęziach brzóz w borze, skąd je biorą Wilce-Sjeny i niosą ku Bogom na Welę. Dlatego też w każdej najmniejszej wiosce Sławian sadza się pośrodku drzewo Zapis, które troskliwie się pielęgnuje, bo przypomina ono nie tylko Drzewo Drzew, ale i Księgę Ksiąg, którą stanowi każdą swoją gałązką, konarem i listkiem. Na nim także wiesza się bajorki – wstążki proszalne, wymawiając życzenia i prośby do bogów. Od stanu i mocy tego drzewa zależy dola całej wsi i najbliższej okolicy9.

Inni twierdzą, że Księgi Mokoszów są zrobione na glinianych stronnicach, i że Księga Głębi także była z kamienia.

Jeszcze inni prawią, że to Plątwa-Przepigoła ukształciła pierwszą księgę, klejąc własną śliną opadłe, suche listki Wierszby. Ponoć dlatego słowo zapisane na korze lub stronnicy zwie się właśnie wierszem, a przez owę ślinę Przepigoły słowo zapisane nie zawsze jest prawdziwe i nie zawsze odpowiada myśli.

„…Niedługo po urodzeniu młodego królewicza – Bierły z rodu Bardzów – spadła też z nieba darowana przez bogów najwyższemu ziemskiemu władcy Gorywowi Kniga Knig, zwana Gołubią, jako że dostarczył ją Biały Gołąb27 albo Księgą Głębi, gdyż zawierała w sobie wszystkie najgłębsze prawa i wiadomości. Księgę znalazł młody Bierło i dostarczył ojcu, a ten zebrawszy wszystkich królów podległych mu plemion: Łuków, Istów, Morowców, Wilków, Swinów, Turów, Mazonek i Sławów-Kolibańczyków, natchniony mądrością z nieba wyjawił im, skąd pochodzi świat i ludzie oraz jak powinni się wewnątrz plemion ułożyć, by powodzenie towarzyszyło im na ziemskich niwach przez całą przyszłość….”

Plemię Drzewian

Drzewianie Załabscy – od drzewa biorą swe miano, jako że wszyscy oni są potomkami króla Derwana, zrodzonego ze Świć-Gałęzy (która wszak wzięła się prosto z Drzewa Drzew). Inni prawią, że Drzewianie (Drewlanie, Derewlanie) stąd wywodzą swe nazwanie, że tylko „drewniane chaty i chyże stawiają, w drewnie rzeźbią, a nawet drewniane miecze mają miast żelaznych”. Są też tacy, którzy powiadają, że to najdawniejszy ród, czyli drzewy – prastary, i że są oni jedynymi pozostałymi przy żywocie Zerywanami. Najzłośliwsi zaś twierdzą, że ich miano płynie od tego, że po borach między drzewami się kryją, pól nie uprawiają i jeno pożytkami lasu się żywią. Ich władcy często noszą imię Derwan, a Derwan VII panował zarówno nad Drawenją, Wędią Wielecką i Obodrzycką, jak nad Łużycami. Potem jednak popadł w zależność od króla Franków Dagoberta. W 631 roku władca ten sprzymierzył się z Samonem, po klęsce Franków pod Wołgostem (Wogastisburgiem)a.

Ci załabscy Drzewianie byli najdalej na zachód wysuniętym ludem Sławian, a ich północna ziemica była zwana Drawenią.

Gwieździsty Kwiat Ostry (Aster) i Baja wyszywana przez Maję-Gaika w Rajcu (według Burów)

Kiedy na Wierchu Weli, w Rajcu, u złotej Skały Skał (Ałatyra) wyrósł kwiat Ostry (Aster) zrodziła się też Złota Maja. Rod złotymi łukami gwiazd (swiest-zwiezd) złączył i ozorzył (rozjarzył) Rajskie Góry, w które się kwiat Ostry zapuścił. Bo to nie tylko kwiat Ostry (Aster) się rodził, lecz zaprawdę rodziła się Złota Maja (u kapiszt Zachodu Gaj-Ruja), z miłości Boga Bogów – Swąta i z Łuków-(k)Łączy Gwiezdnych.

 W wysokich Rajskich Górach rozrósł się niespotykanie Cudowny Sad, a pośród niego rozpostarły się barwne połacie. Te złote połacie poczęła wyszywać swoją złotą niecią Złota Maja (Gaj-Maik) tworząc na nich wzory Baji. Wpierw wyszywała Pierwszy Godny Wzór – Słoneczny,  potem wyszyła Drugi Miesięczny Wzór – Księżycowy, a na koniec wyszywała Trzeci Godzinny Wzór  – Stutysiącogwiezdny. Niektórzy wołchwowie przekazują jednak że owymi wzory okryła ona kolejne trzy wały-ściany obronne Kłodzi-Zamyku Roda-Świtoka.

 

Zwierzęta i Ludzie na Ziemi – według Burów

Na koniec pozwolił Rod-Świtok Swarogowi-Czarnogłowowi zasiedlić podniebne królestwo: stworzyć ludzi, ryby, zwierzęta i ptaki, nasadzić lasy, trawy i kwiaty. Po to aby ptaki latały pod Obłucznią Nieba, żeby zwierz przedzierał się przez lasy, żeby ryby pławiły się w wodach.

Więc stworzył Swarog-Czarnogłów zwierzęta, ptaki i ryby. Nasadził lasy i zasiedlił morza. W niebo wypuścił sotnie śpiewających ptaków, a zwierzęta upchnął w ciemnych lasach, a w morza wpuścił mnóstwo małych skorupiastych istot, zaś węże i jaszczurki wrzucił w błoto.  

Kiedy wszystko już było gotowe zaczął Swarog-Czarnogłów kształcić ludzi razem z Matką Miłością Bożą – Ładą (Białobogą). Podnosili oni kamyczki niebiańskie (zaródzie) i rzucali je za siebie. A gdzie spadł kamyczek Białobogi, tam stawała i mówiła do niego takie zaklęcie: – Rośnij, rośnijże biały gorzejący kamyczku i niech z ciebie będzie krasna dziewica. A kiedy spadł gorejący kamyczek rzucony ręką Czarnogłowa mówił on: – Rośnijże zdrów i niech z ciebie będzie dzielny woj, prawy człek, chłop na schwał.  

Ale niektórzy wołchwowie kapiszt burowijskich z Siewierzy i z Bajanii i z Bujanii i znad Orzego Jeziora powiadają, że nie rzucali oni kamyków a poobłamywane gałązki z Drzewa Drzew, i że nie zostawiali ich tak sobie, ale sadzili je, troszczyli się o nie i podlewali wodami Rzeki Rzek. Lecz nie za bardzo spodobali się bogom ci Ludzie O Kamiennych Sercach i dlatego strącono ich z Raju na Ziemię.


Żywioł Boru w Nawiach – Drzewa inożne (inogie)
Drzewa Piekielne

Czarsen to jezioro lawy, czyli płynnego, gorejącego kamienia. Wokół jeziora i dalej ku Skrajowi Nawi rośnie Piekłobór. Blisko Krasnego Jeziora, u stóp Góry Ognistej, rośnie Drzewo Złotogore. Jest to jedno z trzech wieczno- rostowych drzew ogniowych Piekła. Drugie, zwane Gorzęcznym, o gałęziach ognistych, rośnie w widłach Czernicy i Czerwienicy. To drugie drzewo goryczno-gorzęczne nazywają Drzewem Gorgórzy albo Gorgorzałem. Piekłobór porastają również krzewy Szczodrzewicy, czyli szczodrze drące. Trzecie drzewo, pałające srebrzystą łuną, wyrasta na skraju Bagna Wrzawy, gdzie znajduje się wyspa Bierły, na której ten nieszczęśnik odbywa u słupa wieczystą kaźń (blisko zachodniej ściany Piekła). Tu Bagno Wrzawy przechodzi w Czarną Topiel, z ruchomym Isepem Błuda. Na owym isepie rośnie właśnie to drzewo, nazywane Drzewem Błędnym albo Błudomątką. Opodal, w drugim kącie wyspy, stoi Szary Zamyk siedziba Lelija-Smęta. Lelij często tutaj przebywa, biorąc w opiekę i dając odrobinę ulgi bytującym w tej nawi duszom. Wszystkich trzech drzew piekielnych strzegą inogi Szczuropióry.

Naw Raj – Bór Rajec i Drzewo Wyraj oraz inne inożne drzewa Raju

[Słowo raj pochodzi ze wspólnego słowiańsko-sarmackiego lub słowiańsko-scytyjskiego okresu, w którym obie kultury przenikały się, a Słowianie czerpali pojęcia związane z wiarą z zasobów plemion będących przodkami dzisiejszych ludów indo-irańskich. Oznacza ono w języku irańskim nie tylko miejsce bytowania zmarłych, ale i las. W gwarach języka polskiego i języku serbskim istnieje słowo rajec w znaczeniu las. Wyraz raj nawiązuje do pojęcia mnożności – raić, narajać, ruić, roić, rojny, ruja, ruń. Była to kraina obfitości i wieczystego żywota -rująca życie. Te same znaczenia są zawarte w pojęciu Rajca i Wyraju, skąd wyrajają się ptaki i dusze przechodzące do jedności z Bogiem Bogów Światłem Świata. Warto zwrócić uwagę na magiczny aspekt tego pojęcia w odniesieniu do słowiańskiego określenia świeżości, młodości, siły i nowego życia – jar, jary. Podobnie jak w wypadku pary Wesel Weles i tutaj zachodzi identyczna odwrotność raj – jar, widoczna również w parze Ruja-Jaruna. ]

Rzeka płynie przez las rajski Rajec, a potem przecina pastwiska i łąki zwane Nierozłąką. Po drodze, nim przekroczy progi Otchłani, czterokrotnie rozlewa się w jeziora. Pierwszym z nich jest Jezioro Szczęśliwe o brzegach przystrojonych wiecznie owocującymi śliwami i kwiatami ślazu-malwy. Dalej, po samym środku Rajca, rzeka rozdziela swój bieg, kierując część wód w pierścień okalający ze wszech stron wyspę Weń. Na wyspie tej rośnie Drzewo Wyraj.

To tutaj Pogoda ukryła, pomiędzy tysiącznymi konarami, ptaki wykradzione Borucie.

Najważniejszym miejscem Raju jest las nazywany Rajcem11, który jest siedzibą wszystkich wojowników poległych w boju i krainą Wiecznych Łowów. Często nawiedza ów las cała boska gromada, ale najczęściej bywają tu Dziewanna, Ładowie, Chors, Weles i Sowij. Rajcem opiekuje się osobiście Weles, nigdzie bowiem we wszy m świecie nie ma wspanialszych polowań, mogących się z tutejszymi równać trudnością i przyjemnościami. Dodatkowo roślinność, zwierzyna oraz inogi Rajca pochodzące ze wszego świata żywego są, jak wszystko w tej nawi, nieśmiertelne. Długość czasu spędzonego w tym miejscu przez zmarłych zależy tylko od nich samych. Kiedy już się nasycą, podobnie jak przebywające tutaj zwierzęta, mogą się wspiąć po Rajskim Korzeniu Wierszby na jej wierzchołek i wniknąć w światowidową Kłódź.

Tutaj właśnie wrasta najdłuższy korzeń Drzewa Drzew Wpuszczony w Nawie (niektórzy powiadają, że obydwa długie korzenie Wierżby). Po tym korzeniu dusze wspinają się do Boga Bogów, wracając do jedności z jego bytem.

Jak już powiedziano, pośrodku Rajca leży wyspa Weń, a na niej rośnie wiecznotrwały Wyraj12. Jest to drzewo jedyne w swoim rodzaju, największe na świecie. Ma tysiąc splątanych pni, a z każdego wyrasta tysiąc rozłożystych konarów. Z pojedynczych konarów strzela zielenią tysiąc gałęzi, na których rośnie po tysiąc liści. Liście owe mają kształt owalny, a wielkość rosłego człowieka. Pod każdym liściem zamieszkuje dusza, pławiąc się w rozkoszy i błogości. Trafiają tu tylko najlepsi z najlepszych. Tutaj nad samym wierzchołkiem drzewa zwisa koniuszek korzenia Drzewa Drzew początek drogi do Kłódzi Swąta. W drzewie roją się ptaki sokoły, słowiki, przepiórki, także często siadają na gałęziach żar-ptaki Światłogońce i inogi skrzydlate. W licznych dziuplach pnia przebywają wiewiórki i pszczoły, w norach u korzenia przemieszkują żmije i bobry. Wyraj otaczają niedźwiedzie, jelenie, dziki i wilki.

Na skraju Rajca, blisko innego lasu zwanego Modłoborze, u południowego krańca nawi, nachodzi się Zamyk Sowiego, który wolne chwile chętnie przepędza w owej okolicy. Tutaj Łado zagnał Dziewannę, tutaj, po długiej ucieczce z Niw welańskich, pozwoliła mu się posiąść zmieniając się w krzew kaliny. Działo się to dokładnie na skraju Rajca i Modłoborza, gdzie rosną już nieskończoną gęstwą drzewa Wiecznoigłowia, a między nimi trójca drzew najniezwyklejszych: Drzewo Nieskończonej Miłości, Drzewo Nieustającej Radości i Drzewo Wiecznej Młodości. Te drzewa są zawsze pilnowane przez parę Smoków, Głaźla i Welłonę. Śmiałek, który tu dotrze, może zerwać z nich owoce i cieszyć się pożytkami, jakie one dają, aż do Śmierci, jeśli mu się tylko uda stąd wrócić do świata żywych. Te trzy drzewa nazywają również Miłorost, Radorost i Młodorost, jako że owe przymioty wzrastają w człeku, który spożył ich owoce.

Drzewa Założy

Dopiero na przedpolach Piekła ziemia się wygładza, ćmica rozpełza i widać płaską Dolinę Przedsmoczą, gdzie rosną dwa z założańskich drzew wiecznorostowych: Drzewo Szołomu i Drzewo Smuty. Pierwsze sprowadza szaleństwo i szał gwałtowny na tego, kto spożyje jego owoc, drugie nieskończony, nieustający smutek i ponurość. Drzewo Włoka, zwane również Poniewiernym, rośnie za Trzydziewięcioisepiem, niedaleko Bramy Bezdroży.

Inożne Drzewa Otchłani

W Otchłani rosną trzy wiecznorosty: Drzewo Utraci, Drzewo Bezmyści, zwane też Bezumnym, i Drzewo Bezpamięci. Jedno powoduje swymi pożytkami zatracenie, drugie odbiera rozum, trzecie pamięć.


Inne zwierzęta i rośliny Weli
Krowa Zemuna (Świętogłaza) – według Burów

Co to za chmura wyszła na Niebo – to nie Chmura to Niebiańska Krowa zbliża się do Wierchu Weli i Rajca. Rod zrodził Krowę Zemunę po to by ona nasyciła bogów mlekiem, po to żeby jej mleko pociekło w Rajec i zebrało się w Śmietanowe Jezioro. Rozpostarło się owo Śmietanowe Jezioro na Wierchu Weli (u Słowian Zachodu, Wschodu i Południa – Jezioro Jezior – Modry Banior), aby chronić Świat przed żarem, skwarem i nieczystościami, aby napełnić Świat i Wsze Żywoty Czystymi Sokami.

To nie Chmura dźwiga się na Niebo, to nie Burza przybliża się ku Górze Świata, ku Wierchowi Weli, ku Drzewu Drzew – Wierszbie, to Zemuna (Świętogłaza) – Krowa Niebiańska szybuje nad górami i dolinami welańskimi. Idzie Zemuna po niebiańskich polach, po niebiańskich łąkach, je niebiańską trawę i daje Mleko – I cieknie Mleko po Niebiańskich Włościach, po Niwach, po Wzgórzach i Jarach i skrzy się Mleko światłem czystych gwiazd.

To nie tak, że Krowa Niebiańska toczy się niebieskimi polami i równinami, to nadciąga Matka Gwiazdy Jaśniennej, to Suri-Ra, to sama Bogorodzica Matka Ziemia, gwiezdne wcielenie bogini Pramaci Syrej Ziemi.

I zstąpiła Zemuna na Mateczkę Ziemię. Matka Ziemia zakołysała się od jej tupotu, wody mórz się rozpluskały, a gruda niebiańska w środku Ziemi zadrżała.

A chodziła też po Raju w tym to czasie i po rajskim sadzie Rajcu Łada-Białoboga, kołysała się i wysiewała Chmiel, a przy tym tak pięknie rzykała:

Chmiel (według Burów)

– Wznoś się Chmielu po tyczuszce na Wierch, rośnij zdrowo Chmieliczku – Głowo Wesoła. Z czegoś ty się Chmielu zrodził, od czegoś się ty do żywota wzbudził? Tyś  zrodzony z Pramaci Syrej Ziemi, wznosisz się ku Słońcu-Surji, po to żeby jak Słońce lśnił chmielny napitek – surja. Żeby suricę pito ku chwale bogów. Napełnijże Chmielu cały Świat swoją pienistą siłą. Bez ciebie Chmielu nie uwarzy się piwa, bez ciebie Chmielu nie bywa surji, bez ciebie Chmielu niewesoły jest pir.

Krokusy welańskie

Zagon Krokusów rozciągał się cienkim pasem od Ogrodu Dabogi (gdzie rośnie Drzewo Rożane) do Jaskini War i Złotych Sadów Spora. Tych sadów mocno pilnowały koboldy, plonki i radunice, ponieważ zaraz za nimi znajdował się Tyn Spora, a w nim jego skarb największy – Kołacz Wieków, zaparty w Złotej Komnacie.

„…Sok z krwistych krokusów welańskich zmieszany z wyciągiem z górskich krokusów z Gór Harów i Gór Kauków potrzebny był właściwie wszystkim – i przeciw szczuropiórom, i przeciw ogniowi Dźwigara i przeciw skirogom, strażnikom Królestwa Dzików, i przede wszystkim po to, aby móc wziąć skrzyste taje ze skrzyń..”.

 

Dziewięciooki Dzik – Król Dzików oraz Królestwo Dzików na Weli

Królestwo Dzików nachodziło się w Niwie Kienów (Wiłów), w samym sercu Nieprzebytego Boru. Żeby tam dotrzeć trzeba jednak było przedrzeć się przez Niwę Wodów i Runów, albo przez samo Piekło. Tam, w ukrytym zakątku kniei Wiłów wojowie będą musieli upolować dziewięciookiego odyńca o dziewięciu kłach i dziewięciu śledzionach. Tylko dzięki ofierze z króla dzików bowiem, jak to już dawniej pokazał Sowi, ludzie będą mogli wrócić do świata żywych.

Drzewo Młodości – Drzewo Żywe

Wszyscy razem, wspólnymi siłami, musieli zdobyć zaklęcia otwierające skrzynie z tajami, pióra żarptaków do otwarcia zamka, liście z Drzewa Młodości (które wszak było Żywym Drzewem)

Las Boja i bojarysznik-głóg

Za Drzewem Bezmyśli rozciąga się Las Boja, złożony wyłącznie z potężnych zrośniętych ze sobą bojaryszników poprzetykanych rosłymi krzewami jałowca.

To w tym miejscu król Boj skusił się na ciemne owoce jałowca, po czym uległ napadowi strachu, okopał się w gnieździe głogowym i zasnął. Tym sposobem przegrał zakład z Nyją, która zabrała go raz na zawsze w Nawie. Stąd głóg nazywa się też bojarysznikiem od owego Lasu Boja w Otchłani. Świtungowie Swąta z Arkony powiadają jednak, że nazwa ta znaczy po prostu Boga Jary Śnik – boskie, jarzące drzewo, które sen sprowadza na każdego, kto pod nim spocznie. Wołchwowie Cakonówa znad Morza Sporówb uczą jednak, że to Jałowiec posiada ciemne owoce, które zjedzone w nadmiarze sprowadzają sen wieczny i on powinien być zwany bojaryśnikiem. Powiadają też oni, że głóg nie jest drzewem Welesa i innych Nawian a drzewem Plątów, którzy byli panami głagołu – pisma zanim utracili taje, albo, że przynależy on Ładom, a szczególnie Gogoładzie, która trzyma głagoł obecnie, po Plątach.

 

 

Podziel się!