Robotyzacja a gwarantowany dochód podstawowy

Robotyzacja a gwarantowany dochód podstawowy

Twój zawód zaraz zniknie! Zrozumiałeś?! Czy to do ciebie dociera?! Czy cała klasa robotnicza i naukowa utonie w piekle bezrobocia i degradacji społecznej?

WYKŁAD” – obraz przedstawia Wykładowcę w Instytucie Archeologii, Historii, Polonistyki, Religioznawstwa, Antropologii, Matematyki i Fizyki oraz Genetyki Na Uniwersytecie Jagiellońskim – w jednej osobie, i w jednym i tym samym czasie rzeczywistym –  rok 2044.

Czy kasjerzy z hipermarketów, muzycy, dziennikarze, nauczyciele, pracownicy hurtowni i kierowcy, ale też naukowcy, literaci staną się nagle dobrze opłacanymi programistami, designerami lub twórcami gier komputerowych? Czy obecnie istnieje taka szansa, żeby bogacili się i awansowali z roku na rok, żeby ich najniższe pensje rosły i pozwoliły im założyć rodzinę 2+3, kupić mieszkanie bez kredytu, żyć godnie, podróżować, oddawać się kontemplacji piękna przyrody i wytworów kultury?

Wszędzie na świecie rośnie skala samobójstw wśród młodzieży i ludzi w pełni sił zawodowych. W Polsce na fali obecnego rozwoju gospodarczego za rządów PIS i raptem jednego ograniczonego programu socjalnego wdrożonego w życie przez tę partię, odczuwamy obecnie pewien optymizm. Ten optymizm jednak nie jest uzasadniony głębokim trendem do zwiększania zatrudnienia. Wolne stanowiska pracy pojawiają się w grupach zawodów najmniej płatnych, o najniższej kategorii, komplikacji i potrzebie wykształcenia, są to proste prace odtwórcze – To dawna marksistowska Klasa Robotnicza tyle, że w swoim nowym wydaniu z XXI wieku.

 

Kiepskie pieniądze, monotonna praca, brak perspektyw na jakikolwiek rozwój powodują coraz częściej frustrację i depresję, w końcu choroby, które pojawiają się w wieku gdy człowiek powinien być sprawny, wysportowany i wolny od trosk o stan fizyczny swojego organizmu. Młodzi ludzie zatrudniani są jako Trybiki do wkręcania śrubek w zautomatyzowanych fabrykach np. samochodów, czy podzespołów elektronicznych, mechanicznych, okien, mebli, albo wprost jako kasjerzy w hipermarketach, kierowcy ciężarówek, personal najniższego szczebla kancelarii prawnych, niski personel medyczny (obsługa sprzętu i recepcja laboratoryjna, salowi), sprzątacze, pchacze wózków, rozkładający towary, czy pracownicy usług i handlu będący akwizytorami, telemarketerami, kelnerami, recepcjonistami hotelowymi. Czasami ludzie ci studiują rożne dyscypliny, które jak się zdaje mogłyby być potrzebne, lecz jeśli są one potrzebne, kiedy oni zaczynają studia, często okazuje się, że nie ma na nie zapotrzebowania gdy te studia kończą. Tak szybkie są zmiany na rynku pracy.

Znam wiele przypadków osób, które skończyły po dwa kierunki, w tym np ratownictwo medyczne, a pracują jako zwykłe kelnerki, bądź sekretarki w korporacjach międzynarodowych. Znam takie pary ludzi młodych, którzy od 10 lat nie biorą ślubu i nie mieszkają razem, bo on jest recepcjonistą w hotelu, a ona kasjerką w hipermarkecie. Rodziny nie stać żeby zafundować im mieszkanie. Starzeją się, mijają najlepsze lata – frustracja rośnie.

Czy tacy ludzie mają szansę tak się przebranżowić żeby naprawdę poczuć, że są społeczeństwu potrzebni i zostać sowicie wynagrodzonymi za tę nową pracę? Nie w tym systemie społecznym!

Nie w systemie gdzie człowiek jest Niewolnikiem Korporacji, albo ledwo łączącym koniec z końcem posiadaczem samozatrudnienia w swojej fikcyjnej jednoosobowej firemce. Czy awans na stanowisko bibliotekarza, albo masażysty to wielki awans społeczny w porównaniu do pracownika na taśmie produkcyjnej, gdzie człowiek wkręca śrubki popędzany przez rytm niezniszczalnych, pracujących całą dobę robotów? Awansować z samozatrudnienia na etat w tym samym zakładzie i przy tej samej funkcji oraz płacy, to awans?

Ludzi  w przemyśle i usługach zastępują roboty, a zyski firm produkcyjnych i usługowych rosną. Tymczasem Sztuczna Inteligencja i Robotyzacja tak naprawdę dopiero pukają do drzwi nowoczesnych krajów z pierwszej 20-25. świata, w tym do Polski.

Chiński gigant Foxconn zatrudniał w 2012 roku – 1,3 milionów pracowników. Tak 1,3 miliona ludzi pracowało w jednej firmie. Do 2016 roku Foxconn zwolnił ponad 400 tys. osób, czyli ludność całego Wrocławia. Co by było gdyby to był główny pracodawca we Wrocławiu? Możecie sobie wyobrazić??? W tym czasie zyski firmy ciągle rosły. Kolejnych pracowników eliminowały z listy płac wymagające groszowych kosztów obsługi roboty. Wydajność tych maszyn pracujących całą dobę bije na głowę wydajność człowieka, a koszt ich utrzymania jest 10.000 razy niższy niż pensja zwykłego, omylnego i wymagającego urlopów oraz pakietów socjalnych, pracownika.

Technooptymiści powiadają:  Mieliśmy już do czynienia z mechanizacją, w miejsce zajęć zastąpionych przez roboty i sztuczną inteligencję pojawią się nowe zawody. Jako argument, że przeciwstawianie się robotyzacji jest głupie, podają przykład luddystów, którzy niszczyli maszyny w zakładach XIX-wiecznej Anglii. Tylko czy dzisiaj dzieje się to samo? Nic dwa razy się nie zdarza i nie da się dwa razy przejść przez tę samą rzekę… bo ona już nie jest ta sama – po prostu cały czas płynie, naprzód, naprzód, naprzód.

Tymczasem wielu konserwatywnie myślących Polaków nie zdaje sobie sprawy, że takie ich myślenie, z pozoru nowoczesne, jest błędne. Z robotnika nie zrobi się programisty, bo gdyby  to było możliwe to po prostu skończyłby studia i stał się programistą. Dysproporcja w zarobkach programistów a innymi zawodami jest taka, że każdy chciałby być programistą. Zdolni młodzi ludzie robią dyplomy z programowania czasami w cyklu 10 lat i dłużej, bo w międzyczasie pracują jako fotografowie, czy muzycy weselnych orkiestr, lub recepcjoniści sieci hotelowych. Zrobić dyplom z programowania nie jest wcale łatwo. Nie każdy może być programistą, nie każdy może być pracownikiem naukowym, nie każdy może być literatem albo poetą. A czy z pisania książek czy wierszy można wyżyć? Wybijcie to sobie z głowy. Trzech, czterech, pięciu, dziesięciu w Polsce może z tego żyć, większej ilości nie obsłuży zakupami 30 milionowa populacja. Ludzie chcą czytać, ale za darmo w internecie.  Artystów dzisiaj sponsoruje Ministerstwo Kultury, Państwowy Instytut Sztuki Filmowej i Nagrody Literackie Koterii Politycznych. Dobrze, ze sztuki nie da się żyć, nie setki i nie tysiące w każdym razie wyżywią się sztuką. Ale jest przecież coraz większy sektor postępu naukowego.

Ale właściwie na czym polega praca naukowa? Czy to jest zawód, który może stać się ostoją Człowieka w świecie Robotów i Sztucznej Inteligencji? Jeśli ktoś tak myśli, tkwi w błędzie. Praca naukowa w gruncie rzeczy polega na zbieraniu danych z najnowszych badań i aktualnych opracowań naukowych (katalog może utworzyć Sztuczna Inteligencja Sieci Ogólnoświatowej), porównywaniu ich pod kątem wybranego zagadnienia (szybki komputer), komponowaniu w różnych układach wewnątrz dyscypliny lub interdyscyplinarnie (sztuczna inteligencja), zestawianiu wysublimowanych z nich danych i budowaniu nowych hipotez, a następnie projektowaniu kolejnych serii eksperymentów, które doprowadzą do nowych wyników (sztuczna inteligencja). Gdy dane będą dostępne w jednolitej elektronicznej sieci, każdy komputer nowej generacji zastąpi naukowca w tych pracach. Ostaną się jedynie pojedynczy geniusze projektowania i stawiania nowych śmiałych hipotez na podstawie komputerowej analizy aktualnych danych. Nie będzie miejsca dla przeciętniaków nauki, którzy okupują dzisiaj uniwersytety w Polsce i politechniki. To nie żart ani czarny humor. To rzeczywistość roku 2035.

Pracownica naukowa – Profesor Politechniki Warszawskiej w trakcie projektowania kolejnej generacji samosterownych maszyn przemysłowych w roku 2040.

Nigdzie nie widać furtki dla człowieka. Nikt nie ostanie się w żadnym zawodzie, nawet w tak popularnym obecnie zawodzie posługacza dla niepełnosprawnych bogatych starców, których jest w społeczeństwach zaawansowanych technologicznie coraz więcej.

„Po pierwsze, pracownicy tacy którzy tracą pracę w wyniku robotyzacji, nie mają wielkich możliwości przebranżowienia się. Jeżeli całe zawodowe życie wkręcałeś śrubki, to trudno sobie wyobrazić, że nagle staniesz się programistą, specjalistą od montowania wideo dla portali, biotechnologiem, matematykiem czy specjalistą od międzynarodowego prawa podatkowego. Nie masz wystarczającego kapitału – zarówno ekonomicznego (przebranżawianie najczęściej kosztuje), jak i kulturowego (trzeba wiedzieć, jak i na kogo się przebranżowić)

W skali makro pokazuje to chociażby opracowanie Pew Research Center, które wskazuje na kurczenie się w USA klasy średniej. Powiększają się za to klasa wyższa, m.in. dzięki rosnącym zarobkom inżynierów i rentom z kapitału (oraz niskim podatkom), oraz klasa niższa. Za część tego procesu odpowiada właśnie robotyzacja: wiele osób wypieranych przez roboty traci pracę w nieźle płatnych zakładach przemysłowych, popada w ekonomiczną stagnację i spada na drabinie społecznej.

Według raportu PwC z wiosny zeszłego roku w Wielkiej Brytanii 30 proc. zawodów jest zagrożonych automatyzacją do wczesnych lat 30. XXI wieku. Oczywiście wszystko zależy od sektora gospodarki. I tak ryzyko zrobotyzowania usług transportowych do 2030 roku wynosi niemal 56 proc. W tym sektorze jest zatrudnione 5 proc. siły roboczej kraju. 15 proc. siły roboczej jest zatrudnione w handlu – tam ryzyko wyparcia ludzi przez roboty wynosi niemal 44 proc. Ci ludzie tracący stabilną, a czasem również nieźle płatną pracę (kierowcy ciężarówek), będą musieli się zastanowić, co dalej ze sobą zrobić. Części z nich uda się przebranżowić, ale z wyżej wymienionych powodów sporej liczbie osób zapewne się to nie uda i będą skazane na kiepskie, sprekaryzowane prace. Jeszcze większy odsetek zawodów może być zrobotyzowany w USA (38 proc.) czy w Niemczech (35 proc.).” (Kamil Fejfer „Twój zawód też zaraz zniknie. Czy cała klasa średnia utonie w piekle prekariatu?”).

Zacytujmy jeszcze  z tego autora:

„Badacze z Oksfordu i Yale zapytali 352 naukowców o prognozy dotyczące zmian technologicznych. Zdaniem większości z nich proces uczenia maszynowego przyspiesza. To oznacza, że kolejne milowe kroki technologiczne, jakim było na przykład stworzenie autonomicznego samochodu, będą stawiane coraz szybciej.

Zdaniem przepytanych ekspertów maszyny lepiej i taniej od ludzi będą pracować w handlu za mniej więcej 15 lat, jako kierowcy ciężarówek – za 12 lat, piosenkę pop, która trafi na listę przebojów w Stanach, będą zdolne ułożyć około 2028 roku, napisać szkolny esej będą potrafiły w 2026 roku, bestseller „New York Timesa” – około 2058, a rok później będą w stanie zastąpić chirurgów. Wszystkie powtarzalne zadania maszyny zrobią lepiej od ludzi za blisko 80 lat, a za mniej więcej 120 zautomatyzują każdy zawód świata.

Po prostu nie będziemy w przyszłości do niczego potrzebni”.

Automatyzacji, robotyzacji, zastąpienia inteligencji człowieka sztuczną inteligencją nie da się zapobiec. Tylko dzięki mądrej polityce społecznej możemy zmienić skutki społeczne, jakie w najbliższym czasie spowoduje ten nieuchronny proces. Czy automatyzacja może przebiegać z korzyścią dla wszystkich? Tylko jeżeli będą podjęte odpowiednie decyzje na szczeblu politycznym. Kapitalizm i tzw. „wolny rynek” (bo przecież już dawno nie jest on wolny) z pewnością nie będzie w stanie ich stworzyć.

Co trzeba zrobić, żeby uratować cywilizację od Załamania Konsumpcji i od Krachu Konsumpcyjnego, który może przejawić się, jako masowa rewolta młodych ludzi – Rewolucja Ekologiczno-Humanistyczna!

Potrzebna jest polityka, która uwzględni nie tylko skracanie czasu pracy przy jednoczesnym utrzymaniu wynagrodzeń PRACOWNIKÓW na tym samym poziomie. Coś takiego z punktu widzenia WŁAŚCICIELA jest nonsensem. PRACOWNICY mniej pracują mniej zarabiają – to oczywiste. Ale tymczasem, gdy ONI mniej pracują to mniej konsumują wytwarzanych przeze mnie – WŁAŚCICIELA – produktów. Co mam zrobić? Dzięki robotom zwalniam ludzi z pracy, koszty się obniżają, produkuję więcej bo maszyny pracują całą dobę na 4 zmiany a ich „pensja” wynosi 1/1000 pensji PRACOWNIKA, koszty jeszcze bardziej spadają, zarabiam coraz więcej, ale nie mam gdzie sprzedać tego wszystkiego co wytworzyłem!!! Cena mojego produktu zmierza do ZERA!

Polityka musi spowodować żeby zysk z rosnącej robotyzacji był rozsądnie dzielony między właścicieli robotów i społeczeństwo jako całość. Inaczej nie zrównoważy się nadprodukcji towarów i usług, a to spowoduje KRACH! Na rosnącej wydajności produkcji muszą korzystać wszyscy, a nie tylko właściciele robotów. Więc co, kilkunastogodzinny tydzień pracy i podział nadwyżki miedzy pracowników? Opodatkowanie robotów? – jak mówi Bill Gates?

A może jednak podstawowy dochód gwarantowany, jak twierdzi Elon Musk, który uważa, że już lada chwila takie rozwiązanie stanie się polityczną koniecznością.

Oczywiście znaczna większość Polaków sądzi, że dawanie pieniędzy za nic to szkodliwe utopijne bajanie. Jednakże Polscy Patrioci, którzy dyskutowali na Forum w Krakowie o ratowaniu od sprzedaży OBCYM Kopalni Krupiński, również mówią to samo. Każdy Polak, według nich, od urodzenia powinien posiadać dywidendę od eksploatowanych w Polsce bogactw naturalnych. Stąd do gwarantowanego dochodu podstawowego jest już jeden krok. W tej sprawie Ruch Wolnej Polski i Ruch Wolnych Ludzi jak najbardziej podziela poglądy Forum Patriotów Polskich!

To nie jest zdanie tylko Nawigatorów Jutra, Ruchu Wolnych Ludzi czy Ruchu Wolnej Polski Lechickiej, ale choćby w Raporcie PwC – cytowanym powyżej – firmy, którą trudno podejrzewać o komunistyczno-wywrotowe inklinacje – wymienia się dochód gwarantowany jako jedno z rekomendowanych rozwiązań problemu nadchodzącego Wielkiego, Światowego Krachu Konsumpcji i jedno z narzędzi zapobiegnięcia Rewolucji Ekologiczno-Humanistycznej.

Robot EuGenius przemawia na Uniwersytecie Wrocławskim – rok 2017 (Fot. Mieczysaw Michalak / AG)

Podziel się!