1 marzec – Święto Żołnierzy Niezłomnych (Wyklętych i Bezimiennych) a Bitwa o Polskę [Aktualizacja 2018]

Święto Żołnierzy Niezłomnych a Bitwa o Polskę

(aktualizacja 19 styczeń 2018)flaga_polska

Przed Świętem Żołnierzy Wyklętych, którzy byli ostatnią wielką, zbrojną armią podziemną Wolnej Polski po 1945 roku, pamiętajmy, że Ruch Wolnej Polski  nigdy nie złożył i nigdy nie złoży broni, a w jego skład wchodzi o wiele większa armia – Armia Żołnierzy Bezimiennych.

Ruch Wolnej Polski nie składa broni nigdy, bo takie pojęcie jak poddanie się, dla Wolnych Polaków, dla Wolnych Ludzi, po prostu nie istnieje. Ten Ruch potężny przetrwał  Krucjaty Antysłowiańskie (800- 966-1230) w Polsce Piastowskiej,Kontrreformację (1550-1750) w I Rzeczpospolitej, przetrwał okres Zaborów Polski (1791-1918), katastrofalny okres II Wojny Światowej (1939 – 1945), przetrwał w oporze okres Sowieckiej Niewoli zwany PRL (1945 – 1989) i czas tzw III RP (1989 – 2015) pod rządami postkomunistycznej agentury i obozu zdrady narodowej.

 

Pamiętajmy, że Żołnierze Bezimienni Wolnej Polski nie nosili mundurów i są do dzisiaj zupełnie anonimowymi bohaterami. Z niezrozumiałych dla Wolnych Ludzi i Ruchu Wolnej Polski powodów państwo pod rządami prowatykańskiego PISu nie czci ich pamięci na równi z Żołnierzami Wyklętymi.

 

Tymczasem byli oni i są największą siłą Polski. Być może jedyną jej realną siłą, bo przecież i obecnie Polska nie jest ani finansowym, ani gospodarczym, ani militarnym kolosem, z którym świat musiałby się liczyć na tych trzech płaszczyznach. A JEDNAK ŚWIAT MUSI SIĘ LICZYĆ Z POLSKĄ. DLACZEGO i na jakiej płaszczyźnie? TYLKO I WYŁĄCZNIE Z POWODU ISTNIENIA ARMII ŻOŁNIERZY BEZIMIENNYCH, KTÓRĄ STANOWI NARÓD POLSKI. NARÓD ZDETERMINOWANY BY ZAWSZE I WSZĘDZIE BRONIĆ NIEPODLEGŁOŚCI SWOJEJ OJCZYZNY. Muszą się liczyć z Polakami TYLKO NA TEJ PŁASZCZYŹNIE OSTATECZNEJ – DUCHOWEJ, IDEOWEJ, PODSTAWOWEJ – TEJ NA KTÓREJ ZAWSZE ISTNIAŁA I BĘDZIE ISTNIEĆ NIGDY NIE ZŁAMANA POLSKA, POLSKA OBYWATELSKA, POLSKA NIEZŁOMNYCH.

Pamiętajmy, że tę ARMIĘ NIEZŁOMNYCH tworzyły prócz wybitnych jednostek, ZAWSZE miliony zwykłych obywateli, Polaków – kobiet,  mężczyzn i dzieci, którzy oddawali życie za Wolną Polskę nie dysponując często żadnym orężem zbrojnym, a jedynie własną, niezłomną świadomością, która nakazywała im do ostatniej chwili życia stawiać opór i trwać przy własnej Ziemi Rodzimej, przy Ojczyźnie, przy Macierzy, przy Polsce. To ta narodowa, podstawowa siła – BEZIMIENNI, nie zaś garstka Żołnierzy Wyklętych była prawdziwą siłą Armii Niezłomnych. To z tą właśnie duchową siłą musi się liczyć i liczy się wielki świat oparty o przemoc militarną i gospodarczą oraz wielki drapieżny kapitał.

Ci ludzie, którzy oddali życie bezimiennie, lub pamięć o nich trwa na płytach zbiorowych mogił, albo trwa wyłącznie w umysłach i sercach  rodzin i najbliższych, LUDZIE, którzy stali się ofiarami Sybiru, masakr i wiezień po powstaniach, ludobójstwa, ofiarami zbrodni wojennych, ofiarami obozów zagłady, sowieckich i faszystowskich łagrów, katowni UB/SB – IW/WSW/WSI (NKWD/KGB – GRU) i zdradzieckich zabójców mordujących niewygodnych dla aparatu władzy za jej cichym przyzwoleniem Polaków, w Polsce i na świecie, są prawdziwą Armią Niezłomnych.

Wszyscy ci ludzie są narodowymi bohaterami – Bezimiennymi Żołnierzami Armii Wolnej Polski.

Oddawali oni swoje życie masowo, poświadczając miłość i przywiązanie do Polski najwyższą ofiarą krwi, podczas pacyfikacji polskich zrywów narodowych, w czasie wojen i pokoju. Umierali w imię Wolnej Polski i zobowiązali nas tym samym do ustanowienia Wolnej Polski.

Sława Im Wszystkim! Chwała Im Wszystkim! W imieniu wszystkich żyjących na świecie POLAKÓW, Ruchu Wolnej Polski i Ruchu Wolnych Ludzi!

Pamiętamy o naszych Korzeniach, o naszych bohaterskich Przodkach, o naszych Babkach i Dziadach, o pomordowanych Niewinnych Dziatkach, o Każdym Bezimiennym bądź Zapomnianym, kto oddał kiedykolwiek życie za Macierz i Ojczyznę, i za Rodzimą Wiarę, od czasów Wielkiej Lechii, od zawsze!

Pamiętamy i czcimy dzisiaj Żołnierzy Wyklętych, lecz najważniejsza jest nasza Nieustająca Pamięć dla Armii Bezimiennych Polaków, którzy oddali wszystko, w tym życie, dla Wolnej Polski. Ten film animowany Arkadiusza Olszewskiego i codzienne żmudne działanie na rzecz Ruchu Wolnych Ludzi i Wolnej Polski to najlepszy hołd, jaki im wszystkim, możemy dziś złożyć!

Ludobójstwo

https://www.youtube.com/watch?v=ngedr9Te_8I

Opublikowany 22.01.2016

Scenariusz:Dariusz Jakóbek , Arkadiusz Olszewski
Reżyseria i animacje: Arkadiusz Olszewski
Muzyka: Gabriel Pilawski

 

O zamordowanych obywatelach II Rzeczypospolitej powstał film.

Zarezerwuj godzinę, przygotuj chusteczki i obejrzyj.

Film udostępniany jest nieodpłatnie. Niedługo pojawi się wersja z angielskim lektorem i wersje z napisami. Wolontariusze niech kontaktują się z twórcami w celu przetłumaczenia napisów na inne języki. Twórcom serdecznie dziękujemy.

Polecam przekazywać nauczycielom do puszczania na lekcjach historii i godzinach wychowawczych. Jako jeden z niewielu filmów nie rozróżnia zbrodni faszystowskich od komunistycznych (zazwyczaj te drugie są wybielone, bo komuniści wygrali wojnę, za którą w konsekwencji obarczono tylko faszystów). Przy okazji dowiesz się, dlaczego Turcy Polskę nazywają “Ziemią Umęczoną” (Passion Land).

W filmie znajduje się drobny błąd, Wojnę Obronną 1939 nazywa się Kampanią Wrześniową (nazwa używana przez niemieckiego okupanta, Polska w tym czasie nie prowadziła żadnych kampanii).

Komentarz pochodzi ze strony Kamila Dudkowskiego – Wspaniała Rzeczpospolita – nic dodać nic ująć.
Cześć i Chwała Wielkiej Armii Bezimiennych Polaków, wszystkim poległym w dziejach naszej Ojczyzny! SŁAWA!
flaga_polska 
uaktualniono 20 02 2016

Szef MON u grobu „Ognia”: Dziś wraca możliwość odbudowy wielkiej Rzeczpospolitej

Dodano: 20.02.2016 [19:30]

 

foto: ppor. R .Suchy/MON

Dziś wraca polska tradycja, wracają polskie wartości i wraca możliwość odbudowy silnej, wielkiej Rzeczpospolitej – powiedział minister Antoni Macierewicz podczas obchodów rocznicy śmierci mjr. Józefa Kurasia „Ognia”.

W sobotę w Waksmundzie, w uroczystościach z okazji 69. rocznicy ostatniej walki mjr. Józefa Kurasia „Ognia” wzięli udział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, parlamentarzyści oraz przedstawiciele władz samorządowych. Uroczystość rozpoczęła msza święta w kościele parafialnym pw. św. Jadwigi Śląskiej, podczas której odbyła się ceremonia wręczenia aktu nominacji na stopień pułkownika Kazimierzowi Paulo ps. „Skała”.

Polska armia jest dumna, że może mieć w swoich szeregach żołnierzy niezłomnych, których nazwano wyklętymi. Których nazwano wyklętymi po to, by pogardzać tym, co najważniejsze w dziejach narodu

– podkreślił szef MON.

Po mszy św. zebrani udali się na cmentarz parafialny, do miejsca spoczynku żołnierzy Sztabu Zgrupowania Partyzanckiego oraz ojca „Ognia”, jego żony i 2,5-letniego syna. Odczytany został Apel Poległych, złożono wieńce.

„Ogień” – wróg nr 1 komunistycznej władzy w Polsce – został otoczony przez oddziały UB 20 lutego 1947 roku w Ostrowsku. Bronił się w jednej z chałup wraz z garstką podkomendnych. Wreszcie nie chcąc się poddać, usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł dzień później w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione. W dokumentach UB można znaleźć stwierdzenie, że nie można go było pogrzebać na Podhalu, gdyż jego grób stałby się miejscem kultu.

Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 roku w Waksmundzie koło Nowego Targu w góralskiej rodzinie. W 1939 roku walczył jako podoficer 1 Pułku Strzelców Podhalańskich. Po klęsce wrześniowej zaangażował się w konspirację niepodległościową, został żołnierzem w Organizacji Orła Białego i w ZWZ. Prowadził skuteczną walkę z Niemcami, którzy nie mogąc go złapać, w czerwcu 1943 r. zamordowali jego rodzinę: ojca, żonę oraz ich 2,5-letniego syna. Potem podpalili dom i nie pozwolili gasić szalejącego pożaru. Wstrząśnięty Kuraś przyjął wówczas pseudonim „Ogień”. Jesienią 1944 roku jego licząca ok. 80 żołnierzy grupa partyzancka stała się oddziałem egzekucyjnym Powiatowej Delegatury Rządu RP w Nowym Targu i wykonywała wyroki podziemnych sądów specjalnych. Gdy wojna się skończyła, Józef Kuraś podporządkował się nowej władzy i otrzymał zadanie stworzenia jednostki MO w Nowym Targu. Jednak już po trzech tygodniach zrozumiał, jak wygląda prawda o komunistycznych porządkach i wraz ze swymi ludźmi podjął decyzję o powrocie do lasu.

4 listopada 1946 roku wysłał list do Bolesława Bieruta, w którym napisał m.in.:

„Oddział Partyzancki «Błyskawica» walczy o Wolną, Niepodległą i prawdziwie demokratyczną Polskę. Walczyć będziemy tak o granice wschodnie, jak i zachodnie. Nie uznajemy ingerencji ZSRR w sprawy wewnętrzne polityki państwa polskiego. Komunizm, który pragnie opanować Polskę, musi zostać zniszczony”.

Kuraś stał się dowódcą największego zgrupowania partyzanckiego w Małopolsce, działającego na obszarze całego województwa.

„Najpierw dowodził oddziałem partyzanckim, który dokonywał akcji na Podhalu, a gdy jego legenda rosła pod jego komendę przystępowały kolejne oddziały, które chciały mieć poczucie zakorzenienia w szerszej strukturze zbrojnej” – pisze historyk Maciej Korkuć w najbardziej rzetelnym, jak do tej pory, opracowaniu o działalności Kurasia.

PRL-owska propaganda przez całe dziesięciolecia pracowała nad zohydzeniem postaci „Ognia”. Przekaz miał być jeden – to morderca, gwałciciel, antysemita, złodziej, osobowość chwiejna, bez jakichkolwiek skrupułów czy moralnych zasad. W 1955 roku Władysław Machejek, sekretarz powiatowy PPR w Nowym Targu, który brał udział w akcjach MO i KBW przeciw partyzantom Ognia, wydał powieść „Rano przeszedł huragan”. Zawarł w niej rzekomy pamiętnik Kurasia. Pamiętnik ten do dziś często cytowany jest jako autentyk, ostatnio zrobił to Tomasz Gross, oskarżając Kurasia o mord na Żydach w okolicach Krościenka.

Jednak z akt bezpieki i PPR wyłania się obraz, w którym jednym z najważniejszych problemów UB była olbrzymia skala poparcia podhalańskiej ludności dla „Ognia” i jego popularność.

„Kiedy np. partyzanci likwidowali szajki bandytów, którzy okradali ludność, PPR-owcy pisali, że jest problem, bo znowu pójdzie fama, że >>Ogień robi porządek<<. Zresztą powszechna wówczas była nienawiść do UB – dostrzegali to przedstawiciele władzy w swoich sprawozdaniach” – stwierdza Korkuć i dodaje:

„Co do motywacji Ognia to nie ma wątpliwości. Walczył nie o własne korzyści, ale o niepodległość i o wolną Polskę. (…) A czy sprostał wszystkim wyzwaniom, jakie niesie dowodzenie dużym zgrupowaniem działającym na przestrzeni kilkuset kilometrów? Czy nie popełniał błędów? Oczywiście popełniał. Siłą rzeczy spadała też na niego odpowiedzialność za działania podkomendnych. To nie kandydat na świętego, ale z pewnością nie kierowały nim niskie pobudki, jak to wmawiała propaganda komunizmu”.

Podczas uroczystości na Podhalu minister Macierewicz mówił też, że właśnie teraz „jesteśmy w okresie przypominania o zasługach, walce i męczeństwie żołnierzy, których nazwano wyklętymi”.

– Wyklętymi dlatego, że byli niezłomni. To oni są dziś źródłem dzisiejszego wojska polskiego. To ich tradycja, ich dokonania i ich męstwo są wartościami wojska polskiego. Są wartościami, na których będziemy budowali siłę armii i siłę Polski. Z tym przesłaniem chcemy wyjechać z Waksmundu

– stwierdził szef MON.

Po zakończeniu uroczystości Antoni Macierewicz spotkał się z żyjącymi świadkami tamtych wydarzeń.

Uroczystości w Waksmundzie. Zdjęcia: ppor. R. Suchy/MON:

 

Cześć i Chwała Żołnierzom Wyklętym! SŁAWA!
flaga_polska

Lech Wałęsa współpracownikiem Komunistycznej Bezpieki i KGB już od 14 grudnia 1970 roku?!

polak33Gazeta Polska Codziennie, 29 lutego 2016 – W tekście Wyszkowskiego jest błąd rzeczowy- powinno być 14-15 grudnia 1970 roku.

Przy całej obrzydliwości postawy Lecha Wałęsy i zdradzie jakiej się dopuszczał do dzisiaj – 22 lutego 2016 roku, kiedy sterujące nim TECZKI Bezpieki utraciły swoją moc – pamiętajmy, że III RP w latach (1989 – 2015) miała w ogromnej większości prezydentów, premierów, ministrów spraw zagranicznych i wielu innych ministrów pogrążonych we współpracy tajnej z PRL-owską policją polityczną i agenturalnej dla obcych wywiadów:

 Donosy na kolegów i wrogów PRL. Po działaniach „Bolka” kilkadziesiąt osób zaczęto rozpracowywać

Kilkadziesiąt szczegółowych donosów dotyczących licznych osób, którymi w efekcie zaczęła się interesować Służba Bezpieczeństwa. Wiele pokwitowań odbioru pieniędzy za tajną współpracę. To wszystko znajduje się w teczce Lecha Wałęsy zarejestrowanego przez SB jako TW „Bolek”. Co więcej, po donosach „Bolka” kilkadziesiąt osób miało założone przez SB sprawy operacyjne.

Donosy na kolegów
W donosach sygnowanych przez TW „Bolka” padają bardzo szczegółowe informacje na temat działaczy opozycji, szczególnie ze Stoczni Gdańskiej, wydziału W-4. W jednym z donosów TW „Bolek” informuje o sprawie podpalenia komendy wojewódzkiej PZPR w Gdańsku.

„Słyszałem dziś. tj. 17.[grudnia], że podpalono po raz drugi tę siedzibę, dołączono też kartkę z ostrzeżeniem, że nie macie co budować, i tak zniszczymy. Mówił mi to ślusarz z W-4, którego nazwiska nie znam, mieszka nad Delikatesami, nazwisko mogę ustalić. W poprzedniej wersji słyszałem o podpaleniu nieco wcześniej od elektryka Żmudy (…)” – zapisano w doniesieniu od TW „Bolek” z 17 kwietnia 1971 r.

Informacje o ulotkach i strajku
W donosie „Bolka” z 12 stycznia 1971 r. mowa o strajku w stoczni i rozpowszechnianiu ulotek.

„Na wydziałach i Stoczni rozpowszechniane są różne ulotki pisane ręcznie i na maszynach”. „Bolek” poinformował, że traser ze Stoczni o nazwisku Kantor obiecał mu odbić i dostarczyć ulotki. „(…) Kantor posiada pośrednie dotarcie do powielacza, gdyż w powielarni pracuje jego kolega. Z opowiadań stoczniowców wiem, że ulotki te są antypaństwowe i dotyczą osoby tow. Kociołka, MO itp. W poniedziałek rano na terenie Wydziału W-4 istniały tendencje strajkowe. Widziałem osobiście, że małe grupki ludzi również innych wydziałów krążyły przy dyrekcji oczekując na większe zgromadzenie. Z wydziału W-4 przez dyrekcję wychodził m.in. Jasiński Jan – elektryk”. Wałęsa informował, że pracownicy stoczni Jasiński i Popielewski sondowali w rozmowie z Wałęsą, co dalej robić i jakie są jego zapatrywania na zorganizowanie strajku. „Z rozmowy z nimi wywnioskowałem, że szukają oni ludzi, którzy mogliby pokierować strajkiem” – zapisano w donosie „Bolka”.

flaga_polska

Nizieński o lustracji Wałęsy z 2000 roku: „Mój zastępca Krzysztof Kauba nie miał wtedy tych dokumentów…”

Dokumenty w sprawie tajnego współpracownika SB „Bolka” nie są zaskoczeniem, szkoda, że nie można było z nich skorzystać w 2000 r., gdy Lech Wałęsa był lustrowany – powiedział PAP Bogusław Nizieński, pierwszy Rzecznik Interesu Publicznego. Przypomniał, że nie można już wznowić tej lustracji.

W czwartek IPN podał, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Czesława Kiszczaka znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW „Bolek” oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”. Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów z domu gen. Kiszczaka eksperta archiwisty są one autentyczne.

IPN zapowiada, że teczka będzie ujawniona już w przyszłym tygodniu.

Te dokumenty to nie jest zaskoczenie, bo podobne kserokopie +przechodziły+ i były uwzględniane, m.in. w publikacji Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka (chodzi o książkę „SB a Lech Wałęsa”. W czasie lustracji Lecha Wałęsy mój zastępca Krzysztof Kauba nie miał tych dokumentów. Kiedy się miotał, zbierając dowody, to zarówno 90 stron teczki personalnej, jak i prawie 300 stron teczki pracy leżały u Kiszczaka. Wielka szkoda

— powiedział PAP w sobotę sędzia Nizieński.

W 2000 r. Wałęsa poddał się lustracji jako kandydat na prezydenta (wszyscy kandydaci urodzeni przed 30 maja 1972 r. mają taki obowiązek). Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Krzysztof Kauba wnosił wtedy o umorzenie tego procesu wobec braku wystarczających dowodów pozwalających ocenić, czy oświadczenie Wałęsy o braku współpracy jest zgodne z prawdą. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma – oprócz wypisu z rejestru SB – jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW „Bolek”.

W 2010 r. pion lustracyjny IPN uznał, że nie wystąpi o wznowienie procesu lustracyjnego Wałęsy, bo ocenił, że wydana przez Instytut książka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „nie przynosi nowych faktów”. Książka stawiała tezę, że Wałęsa był agentem SB w początkach lat 70., a jego proces lustracyjny był nierzetelny.

Nizieński przypomniał też, że zgodnie z prawem postępowanie lustracyjne na niekorzyść osoby lustrowanej można wznowić najpóźniej w terminie do 6 miesięcy po prawomocnym zakończeniu sprawy (co nastąpiło w 2000 r.). „Na niekorzyść postępowanie można wznowić zawsze, nawet po śmierci osoby lustrowanej. Był taki zapis o 10 latach na wznowienie – o co walczyła marszałek Senatu Alicja Grześkowiak, ale on został zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny i ta możliwość odpadła, tak więc dziś już wyjść ze wnioskiem o wznowienie nie można” – wyjaśnił.

lw, PAP

http://wpolityce.pl/polityka/282436-nizienski-o-lustracji-walesy-z-2000-roku-moj-zastepca-krzysztof-kauba-nie-mial-wtedy-tych-dokumentow

 ♦

Marny koniec mitu Wałęsy

http://alexjones.pl/aj/aj-polska/aj-publicystyka/item/79859-marny-koniec-mitu-walesy

Ujawnienie donosów Wałęsy, ukrytych w archiwum Kiszczaka, dość wyraźnie zapoczątkowuje swoisty przełom w polskiej sytuacji wewnętrznej. Miażdżąco obciążająca Wałęsę oskarżycielska wymowa jego donosów powoduje wstrząs nawet w kręgach dawniej Unii Demokratycznej i w kręgach Platformy Obywatelskiej, niegdyś skłonnych do wybraniania b. pierwszego prezydenta RP w każdej sytuacji. Na tym tle już doszło w ostatnich dniach do licznych jakże znaczących ewolucji w duchu bardzo negatywnym dla Wałęsy. Przedstawię tu kilka z nich.

Czołowi historycy związani z Unią Wolności, a potem z PO, potwierdzają donosicielstwo Wałęsy

W czasie, gdy Petru, Niesiołowski, Lis, etc. dalej plotą brednie, by wybielić Wałęsę, dla profesjonalnych historyków sprawa donosów Wałęsy nie podlega już żadnym wątpliwościom. Szczególnie wymowne pod tym względem jest jednoznaczne przekonanie o autentyczności donosów Wałęsy, wyrażane przez dwóch najbardziej znanych historyków, związanych najpierw z Unią Wolności, a potem z PO: prof. Andrzeja Friszke i prof. Andrzeja Paczkowskiego. Przypomnijmy tu, że prof. A. Friszke wszedł do kolegium IPN z ramienia Unii Wolności w 1999 r., a w 2007 r. kandydował do tegoż kolegium z ramienia PO. Z kolei prof. Paczkowski został powołany w 1999 r. w skład kolegium IPN z rekomendacji parlamentarzystów Unii Wolności, a później w 2007 r. dzięki poparciu posłów PO.

Szczególnie wymowna jest radykalna zmiana poglądów na postawę L. Wałęsy ze strony bardzo wpływowego historyka z nurtu rzeczników Unii Demokratycznej prof. Andrzeja Friszke. Jeszcze w 2008 r. prof. Friszke krytycznie ocenił książkę Gontarczyka i Cenckiewicza, po raz pierwszy w gruntowny sposób obnażającą donosicielstwo Wałęsy. Pisał wówczas: Książka nie jest obiektywna. Ma udowodnić słuszność oskarżeń stawianych Wałęsie przez lobby lustracyjne od 1992 r. Już widzę rozgorączkowanych działaczy skrajnie prawicowych gazet i partii, którzy posługując się jej tezami, ruszą do walki przeciw Wałęsie, ale także przeciw „Solidarności”, Okrągłemu Stołowi i przeciw Trzeciej Rzeczypospolitej, jedynej wolnej Polsce, jaka istnieje”. Teraz ten sam prof. Friszke po lekturze akt Wałęsy z szafy Kiszczaka zmienił zdanie o 180 stopni. Ku zaszokowaniu dziennikarza z „Gazety Wyborczej” Adama Leszczyńskiego, któremu Friszke udzielił wywiadu, historyk ten jednoznacznie negatywnie ocenił postawę Wałęsy, wyłaniającą się z tych akt. Przeciwstawiając się twierdzeniu Wałęsy, traktującego odkryty teraz zbiór jego donosów jako „śmieci”, Friszke jednoznacznie zaakcentował: „Nie mam wątpliwości, że te dokumenty są autentyczne (…) Absolutnie nie są to śmieci (…) Jeżeli pytamy o postawę moralną przyszłego przywódcy „S”, która się z nich wyłania, to jest ona trudna do obrony. (Podkr.- JRN)

Obficie informuje SB o sytuacji w Stoczni (…) Mamy więc podstawy sądzić, że zaszkodził konkretnym ludziom”. (Por. wywiad z A. Friszke: To nie są śmieci, „Gazeta Wyborcza” 23 lutego 2016 r). Friszke przyznaje również, że znalazł w nowych aktach zdecydowanie więcej materiałów obciążających Wałęsę niż tego oczekiwał. Mówi: „Jest ich zdecydowanie więcej niż się spodziewałem. Myślałem np., że odbył może kilkanaście spotkań z SB. Teraz wiemy, że tylko w pierwszej połowie 1971 r,. było ich kilkadziesiąt”. (Por. tamże).

W kolejnym wywiadzie dla „Wyborczej” 25 lutego 2016 Friszke, choć próbował łagodzić oskarżenia przeciw Wałęsie, stwierdził jednak w końcu, iż Wałęsa: „Powinien zmierzyć się z tymi dokumentami. Nie można negować czegoś, czego zanegować się nie da. (…) Trzeba bronić historii „S”, ale nie idąc w zaparte, bo to będzie kompletnie niewiarygodne”. Przy okazji Friszke przypomniał mało wspominany fakt, że „opozycyjny” robotnik Wałęsa, piszący wielką ilość donosów przez cały rok 1971 r., już rok później w 1972 r. dostał mieszkanie od dyrekcji. Friszke przyznał przy tym, że sam kiedyś wyśmiewał argument o nagrodzeniu Wałęsy mieszkaniem za donosy i stwierdził „Po przejrzeniu dokumentów jestem ostrożniejszy”.

Prof. A. Paczkowski: „Wałęsa kręcił w pewnym sensie w dobrej wierze”?!Jednoznacznie uznał wiarygodność przedstawionych w IPN-ie donosów Wałęsy również drugi z najbardziej znanych historyków bliskich Unii Wolności, a później PO, prof. Andrzej Paczkowski. W wypowiedzi telewizyjnej przyznał teraz, że wnioski z lektury akt Wałęsy są jednoznacznie negatywne dla Wałęsy. W wywiadzie udzielonym dla gazety „Dziennik Gazeta Prawna” 22 lutego 2016 r. Paczkowski stwierdził o Wałęsie m.in.: „(…) faktycznie był informatorem niskiego szczebla, z tym, że z punktu widzenia ówczesnej sytuacji ulokowanym w dosyć istotnym miejscu, jakim była stocznia (…) Gdy sprawa stanęła na forum publicznym w 1992 r., Wałęsa powinien według mnie w „krótkich żołnierskich słowach” powiedzieć, jak to wyglądało. A on od początku zaczął – mówiąc kolokwialnie – kręcić (…) oczywiście źle, że się do tego nie przyznał w 1992 r. Bo ten błąd pociągnął kolejne przypadki negowania i minimalizowania sprawy oraz grożenia sądem tym, którzy mają inną opinię”. Do tej wypowiedzi Paczkowskiego dodajmy, że Wałęsa nękał procesami, schorowanego jakże zasłużonego w bojach o wolność działacza solidarnościowego Krzysztofa Wyszkowskiego, wykorzystując przy tym stronniczych sędziów.

W wywiadzie udzielonym Pawłowi Bravo z „Tygodnika Powszechnego” (nr z 28 lutego 2016 ) Paczkowski stwierdził m.in.: „Wałęsa przecież miał świadomość swojej współpracy. Oczywiście z biegiem lat ją wypierał, stawała się dla niego coraz mniej ważna. Nawet gdy potem kręcił, to moim zdaniem kręcił w pewnym sensie w dobrej wierze – bo skoro wyparł, to mógł nie pamiętać szczegółów. Ale na pewno miał cały czas świadomość tego, co zrobił w latach 1971-76”. Jakże groteskowe jest to usprawiedliwianie Wałęsy przez Paczkowskiego: „kręcił w dobrzej wierze”!

J. Szczepkowska, A. Mężydło i W. Kuczyński o winie Wałęsy

Wśród wypowiedzi osób, które należały niegdyś do kręgów bliskich UD, a później PO, szczególnie piękny i wręcz wzruszający wydaje się wywiad z aktorką Joanną Szczepkowską, udzielony Stanisławowi Żarynowi („w Polityce”). Żaryn zapytał Szczepkowską:. Obrońcy Lecha Wałęsy do dziś przekonują, że jego współpraca z lat 70-tych nie ma znaczenia, bowiem jego dokonania z lat 80-tych zmazują ewentualne winy i błędy. Podpisuje się Pani pod takim stwierdzeniem?” Szczepkowska odpowiedziała m. in.: „Nie, ja się nie podpisuję, bo to jest straszny chaos moralny. O tym, żeby lukrować życiorys Wałęsy mówią ci sami ludzie, którzy uważają, że nie należy lukrować ciemnych stron naszej historii. Te same środowiska, które wołają, żeby naszą historię odkłamywać i nie robić z niej fałszywej legendy, oburzają się teraz na fakt, że odkrywa się jakąś część, wydaje się prawdziwej, historii Lecha Wałęsy. To dokładnie ci sami ludzie (Podkr.- JRN) (…) Nie jest prawdą, że wszyscy podpisywali. Lech Wałęsa może się chować za czym chce, ale nie powinien chować się za milionami ludzi, dzięki którym tak naprawdę dokonał się w Polsce przewrót”.

więcej: http://alexjones.pl/aj/aj-polska/aj-publicystyka/item/79859-marny-koniec-mitu-walesy

Autor: Jerzy Robert Nowak – polecam całość – koniecznie! Ma być też dalszy ciąg.

Ruch Kukiz 15 o Agenturze i Bolku!

Morawiecki o Wałęsie: Nie można iść w zaparte, jak mały kryminalista
Lech Wałęsa, SB, TW „Bolek”, IPN, dokumenty
Kornel Morawiecki Telewizja Republika

– Nie można iść w zaparte, jak mały kryminalista, który kradnie portfel, a potem przyłapany mówi, że to nie on. Powaga urzędu, powaga Polski wymaga spojrzenia. Jeżeli sam Wałęsa ma problem ze zrozumieniem tego, że to jego obowiązek, to prosiłbym ludzi z jego otoczenia, którzy próbowali ukryć tę sprawę, żeby się oczyściły, że błąd zrobiły – skomentował ujawnione przez IPN dokumenty dot. TW „Bolka” marszałek senior Kornel Morawiecki z Kukiz’15.

Zdaniem Morawieckiego obecna sytuacja jest bardzo smutna, zaś sam Wałęsa powinien „stanąć w prawdzie, przeprosić i pokajać się”. Według posła Kukiz’15 trudności dodaje fakt, że do tej pory nie było przeprowadzonej poważnej lustracji, a ciągle nieodtajniony jest tzw. Zbiór Zastrzeżony.

– Ta sytuacja się ślimaczy, miejmy nadzieję, że wtedy coś więcej poznamy (…) zawsze byłem za lustracją. Również za tym, żeby o sprawie Wałęsy powiedzieć prawdę. Publikowałem listę Macierewicza na ulotkach Solidarności Walczącej – powiedział marszałek senior.

Poseł Kukiz’15 przypomniał, że tzw. lista Macierewicza była ujawniona tylko wąskiemu gronu. Jak dodał, publicznie nie usłyszeliśmy np. nazwisk dwóch najważniejszych osób w państwie – Lecha Wałęsy i Wiesława Chrzanowskiego.

– Mści się na nas brak lustracji. Mam nadzieję, ze to nadrobimy. Cały czas mam nadzieję, że polskie autorytety skłonią Wałęsę, żeby stanął w prawdzie, żeby odbudował zaufanie społeczne – zakończył.

akt. 22.02.2016, 18:05
Klub Kukiz’15: ogłośmy abolicję dla posiadaczy teczek SB
• Kulesza: musimy odkryć dokumenty z domowych archiwów
• Morawiecki: w Polsce nastąpiłaby lustracja
• „Rzeczpospolita powiedziałaby esbekom, że wymaga od nich prawdy”
• Kukiz’15: projekt może być gotowy nawet za dwa tygodnie
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. (Agencja Gazeta/Cezary Aszkiełowicz
)
Klub Kukiz 15 proponuje abolicję dla tych, którzy nielegalnie dysponują teczkami byłej SB. Poseł Jakub Kulesza tłumaczy inicjatywę chęcią dążenia do prawdy i potrzebą odkrycia wszystkich materiałów, które jeszcze mogą być zgromadzone w domowych archiwach.

Obowiązujące przepisy przewidują możliwość ukarania osób, które celowo przechowują takie dokumenty karą do 8 lat więzienia. Według Jakuba Kuleszy, ustawa abolicyjna miałaby zachęcić osoby, które obawiają się konsekwencji prawnych, do przyniesienia teczek do Instytutu Pamięci Narodowej.

Poseł zapowiedział konsultacje z innymi klubami w sprawie projektu abolicji. Inicjatorzy liczą przede wszystkim na PiS i chcą się spotkać z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Ich zdaniem, projekt mógłby być gotowy nawet w ciągu dwóch tygodni, a po wejściu w życie dać nielegalnym posiadaczom teczek trzy lub cztery miesiące na ich oddanie do IPN.

Morawiecki: w Polsce nastąpiłaby lustracja

Poseł Kornel Morawiecki uważa, że może to być kolejna przełomowa chwila w polskiej historii. Jego zdaniem gdyby Rzeczpospolita powiedziała esbekom, że wymaga od nich prawdy, a kiedy ją zgłoszą, że będą podlegali prawom abolicyjnym i zachowają swoje emerytury i inne przywileje, to w Polsce nastąpiłaby lustracja.

Według Kornela Morawieckiego po uchwaleniu ustawy abolicyjnej byli funkcjonariusze nawet bez ujawniania teczek, musieliby powiedzieć wszystko o swoich współpracownikach, przełożonych i podwładnych od „najniższego pracownika SB” aż do nieżyjącego Czesława Kiszczaka.

W związku z materiałami z „szafy Kiszczaka” dotyczącymi tajnego współpracownika SB „Bolka” , które udostępnił IPN, poseł Morawiecki zaapelował do byłego prezydenta Lecha Wałęsy o powiedzenie prawdy.

– Dobre imię pana prezydenta Wałęsy to będzie wtedy, kiedy on powie prawdę, kiedy on się pokaja, kiedy się przyzna, kiedy poprosi o przebaczenie, kiedy wyjaśni, co go do tego skłoniło, kto go uzależniał – powiedział Kornel Morawiecki.

 

Paweł Kukiz: dzięki Wałęsie „do dziś właścicielami Polski są zdrajcy

Paweł Kukiz nader celnie scharakteryzował skutki tchórzostwa Wałęsy, które popchnęło go do służenia „lewej nodze” w strachu przed ujawnieniem jego brudnych kart z przeszłości. Jak pisał Kukiz: „Pomyślmy – gdyby Wałęsa po 1989 roku publicznie wyspowiadał się z tego, co zrobił?(…) Gdyby ogłosił: „stało się, ale ogłaszam, że przeprowadzam dekomunizację wobec tych, którzy do takiej sytuacji doprowadzali? Gdyby Wałęsa sprzeciwił się tej bandyckiej „grubej kresce”? Wałęsa tego wszystkiego nie zrobił. Nie ogłosił. I pozwolił, żeby bolszewicka bandyterka miała możliwość nie tylko uniknąć kary za zdradę Polski. Pozwolił jej się uwłaszczyć na Polsce i jej obywatelach (…) tak naprawdę w dużej mierze dzięki niemu do dziś właścicielami Polski są zdrajcy, potomkowie hołoty, kolaborującej z Sowietami?” (P. Kukiz: Bolek winny, Bolek zastępczy, „SuperExpress”24 lutego 2016).

Bronisław Komorowski o aneksie do raportu WSI: nie należy publikować pomówień
Kornel Morawiecki pytany o słowa Bronisława Komorowskiego w programie #dziejesienazywo, przyznał, że zgadza się z byłym prezydentem, jednak inaczej rozumie te słowa. – Zgadzam się z tym, że dobre imię Lecha Wałęsy to dobre imię Polski. Ale dobre imię prezydenta Wałęsy będzie wtedy, kiedy on powie prawdę, przyzna się, pokaja się i poprosi o przebaczenie. Musi wyjaśnić, co go do tego skłoniło i kogo uzależniał. Wtedy to będzie dobre imię Polski i prezydenta Lecha Wałęsy – wyjaśnił marszałek senior i poseł ruchu Kukiz’15.

Marszałek senior Kornel Morawiecki powiedział w Polsat News: „IPN podał, że Wałęsa był do 1976 roku rejestrowanym współpracownikiem SB. Jednak potem był współpracownikiem kłamstwa, prezydentem Polski. Jego promowało również to otoczenie. Jak możemy być dumni z prezydenta, który najpierw był kapusiem, później kłamcą, a teraz tchórzem?”

Ruch Kukiza idzie cały czas systematycznie w górę (13%), a Kornel Morawiecki stał się mentorem moralnym Polski – tak trzymać!

Rosyjska prasa łączy Wałęsę, SB i KGB
• Według rosyjskich mediów polska Służb Bezpieczeństwa w latach 70. XX wieku ściśle współpracowała z KGB
• Takie stwierdzenia pojawiły się na portalu Gazeta.ru
Ciekawe podsumowanie skutków odkrycia oryginałów donosów Wałęsy dał znany socjolog Tomasz Zukowski. W programie „Bez Retuszu” w TVP INFO Żukowski uznał, że oto nastąpił koniec III RP, stwierdzając: „To jest smutne, że III RP kończy się w ten sposób. Kończy się tak, że partie postkomunistyczne nie weszły do Sejmu, że w prywatnym mieszkaniu szefa komunistycznych służb znajdywane są dokumenty, kompromitujące pierwszego prezydenta III RP”. (z artykułu Jerzego Roberta Nowaka)
Tak to z mitem Wałęsy pada i kompromituje się Yetiyelita PRL BIS =III RP – ta dziennikarska (LIS i inni lisopodobni dziennikarczykowie), medialna (GW, Newsweek, Superexpress i inne postkomunistyczno-obcokrajowe badziewie prasowe, internetowe antypolskie trolle banksterskie – Onet.pl, Interia.pl, WP.pl, ubeckie telewizje – TVN, Polsat, Superstacja), polityczna (PO, Nowo-PO, UW-UD, PSL, KOD), naukowa (stale protestujący przeciw lustracji profesorczykowie z UJ, UW i innych uczelni, którzy jednocześnie potępiali każdą próbę rzetelnego zbadania Katastrofy Smoleńskiej) oraz cały wymiar sprawiedliwości (Prokuratura, Policja, Sądownictwo III RP). Nękano  i skazywano wyrokami sądowymi Krzysztofa Wyszkowskiego, poniżano i ośmieszano Gwiazdów i Walentynowicz, nazywano oszołomami dziennikarzy Gazety Polskiej i deprecjonowano prace naukowe np. Gontarczyka, Cenckiewicza czy Zuzaka. Wszystko to za przyzwoleniem i poparciem najwyższych władz Polski – Tuska, Komorowskiego i całej Yetiyelity III RP.
Polska oczyszcza się dzisiaj zgodnie z wszelkimi zapowiedziami i znakami Wielkiej Zmiany. Wszelkie męty i kłamstwa, krętactwo i niesprawiedliwość wymiata Wielka Miotła Historii. W powyższym zestawieniu skompromitowanych nie wymieniłem SLD, bo ono skompromitowało się już w 1989 stając murem za zbrodniarzami Stanu Wojennego Jaruzelskim i Kiszczakiem. Wszyscy ci ludzie z Yetiyelity przez 27 lat działali z premedytacją i budowali swoje kariery będąc pewni bezkarności, którą zapewniała im SOWIECKA BEZPIEKA.
Cześć i Chwała Żołnierzom Wyklętym i Wielkiej Armii Bezimiennych, ofiarom Sowieckiej Bezpieki! SŁAWA!

flaga_polska

Zbrodnia Wołyńska – pamiętajmy!

Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu

 Historyczne inscenizacje, projekcje filmowe, bieg, msza św. oraz marsz – tak Wrocław obchodzić będzie Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wydarzenia z nim związane trwać będą przez kilka dni.

cmentarz_dzierzak_625

1 marca 2015 r. po raz piąty obchodzony będzie Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Mianem tym określa się żołnierzy podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, którzy stawiali opór sowietyzacji władzy w Polsce po roku 1944 i podporządkowaniu jej Związkowi Radzieckiemu. Walka podziemia antykomunistycznego trwała przez wiele lat po zakończeniu drugiej wojny światowej, a ostatni „wyklęty” – Józef Franczak ps. „Lalek” – zginął w obławie Milicji Obywatelskiej w 1963 r. w okolicach miejscowości Piaski nieopodal Lublina.

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzony jest w rocznicę zamordowania przez komunistów w więzieniu mokotowskim w 1951 r. siedmiu polskich oficerów, członków Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, w tym ppłk. Łukasza Cieplińskiego ps. „Pług”, prezesa IV Komendy Zrzeszenia „WiN” oraz jego zastępcy, mjr. Adama Lazarowicza ps. „Klamra”.

W tym roku program obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu będzie wyjątkowo bogaty. Rozpoczną się one już w sobotę, 28 lutego, i tego dnia na ulicach miasta będzie można zobaczyć historyczne inscenizacje, przedstawiające sceny obław i zasadzek organizowanych przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa oraz aresztowań i rozstrzelania „Wyklętych”.

flaga_polska

III Wojna Światowa, Bitwa o Polskę 2016 – wiadomości z frontu

Jak wiadomo III WŚ trwa. Są w niej wielkie wydarzenia i mniejsze epizody. Wiele z tych epizodów pozornie nie znaczących a ważnych, przechodzi niezauważonych w codziennym zgiełku, który często przykrywa to co najważniejsze, tym co bieżące. Tylko fachowcy trzymają cały czas rękę na pulsie i miejmy nadzieję, że okażą się na tyle skuteczni, jak okazywali się do tej pory, w przeszłości, od końca II WŚ. Jest zrozumiałe, że współcześni Polacy nie chcą powiększać szeregów Wielkiej Armii Bezimiennych, lecz chcą żyć w pokoju i pomnażać swój dobrobyt. Lecz Polska znajduje się w Sercu Świata i musimy o tym pamiętać. Między Siłami Ciemności a Jasną Stroną Mocy toczy się bezwzględna walka, wojna, która wchodzi w decydującą fazę i nie omija Serca Świata.  Kto zna Księgę Tura i Księgę Ruty ten wie, że każda Wielka Wojna składa się z poszczególnych Wielkich Bitew, a wynik tych bitew jest rozstrzygający dla dalszego Układu Świata.  Czy Polska i Polacy chcą czy nie chcą, uczestniczą w tych bitwach. Na naszych oczach toczy się właśnie jedna z nich, Bitwa o Europę – Bitwa o Polskę.

W ostatnich miesiącach i dniach Rosja przegrała dwie ważne bitwy na płaszczyźnie gospodarczej: Bitwę o Energię i Bitwę o Transport. Turcja, Polska i Ukraina są kluczowymi punktami strategicznymi w tym starciu, w którym USA-UE trzyma Rosję i jej partnerów za gardło. Polska, Ukraina i Turcja pokazały, że Międzymorze istnieje realnie i stanowi dla Rosji prawdziwy mur zaporowy. Ten mur polsko-ukraińsko-turecki jest dla Rosji barierą skazującą ją na porażkę w wojnie na płaszczyźnie gospodarczej. Rosja poniosła klęskę w Bitwie o Energię i Transport z Polską, Ukrainą i Turcją. Pozostała jej zatem już tylko płaszczyzna militarna, bo na płaszczyźnie ideologicznej/duchowej Rosja przegrała już dawno, w 2014 roku.

Kolejny tydzień lutego, w tym roku przestępnym, roku 2016, roku kluczowym dla całej III Wojny, pokaże zatem nam wszystkim i obnaży siłę i słabość oraz ukryte dotąd intencje obydwu stron globalnego konfliktu. Będzie się to działo na płaszczyźnie ostatecznej, militarnej, w Syrii u granic Turcji i w samej Turcji, wewnątrz UE (gdzie wpuszczono olbrzymią V Kolumnę w postaci tzw. Uchodźców z Syrii), w Polsce i na Ukrainie u granic Polski. Kto wygra tę bitwę?

Gazeta Polska Codziennie 26 luty 2016:

polak1polak2
Niemcy będą teraz próbować zdyscyplinować Polskę a jednocześnie utrzymać ją w swoim obozie (Parlament UE i różne komisje europejskie – kontra Kraje Wyszehradzkie/Polska). Lecz Niemcy są same trzymane i dyscyplinowane przez USA (Uchodźcy rozbijają i demolują Niemcy i Francję).
Zatem w najbliższych tygodniach i do końca lipca tego roku okaże się, czy Amerykańscy Analitycy i ich komputery Wojny IV/V Generacji, właściwie policzyły siły i właściwie zaplanowały kolejne kroki i bitwy oraz czy Amerykanie uwzględnili w obliczeniach we właściwy sposób Miejsce Polski. Czy „doważyli” w obliczeniach kalkulacyjnych moc ostatecznej płaszczyzny konfrontacji wojennej, jaką jest płaszczyzna duchowa i jej spiritus movens  – Duch Wolności, ideologia – a więc Siła Armii Bezimiennych/Niezłomnych. To na tej płaszczyźnie toczy się zawsze ostateczna bitwa i ostateczne stracie. Determinacja Polaków, Ukraińców i Turków jest decydująca na płaszczyźnie ideologiczno-duchowej i w bitwie informacyjnej.
Czy Amerykanie uwzględnili naprawdę rolę Międzymorza (Polski, Ukrainy, Turcji) w Nowym Ładzie Świata? Nie uwzględnienie Siły Polski i ideowej pozycji wiodącej Międzymorza w Europie, sprzedanie ich tzw. Euro-Azji byłoby faktyczną ostateczną klęska USA-UE, największą klęską Zachodu w XXI wieku i w ogóle w dziejach.

By stać się faktycznym, a więc ostatecznym zwycięzcą w toczącej się III Wojnie Światowej, Stany Zjednoczone i NATO musiały bardzo starannie wkalkulować w obliczenia wojenne, w dokonującą się Wielką Zmianę, zarówno Międzymorze (Polskę, Turcję, Ukrainę i kraje spajające tę przestrzeń geograficznie) jako jednostkę polityczno-gospodarczą, jak i jako siłę duchową, ideologiczną, dźwigającą moralnie Europę i USA, ku modelowi solidarnościowemu i wolnościowemu, Wolnych Równych Plemion (państw) i Wolnych Ludzi.

flaga_polska

Rosja musi odłożyć wielki projekt przezbrojenia armii

45 minut temu

Rosja przeżywa już drugą w ostatnich latach recesję, spowodowaną głównie niskimi cenami ropy naftowej, co wymusza głębokie cięcia budżetowe, w tym m.in. odłożenie w czasie wielkiego programu przezbrojenia – mówi Lauren Goodrich, analityk ds. Eurazji amerykańskiego think-tanku Stratfor.

"Mówimy tutaj o cięciach we wszystkich dziedzinach: obronność, edukacja, wydatki socjalne" /AFP
„Mówimy tutaj o cięciach we wszystkich dziedzinach: obronność, edukacja, wydatki socjalne”
/AFP

„Rosja obecnie przeżywa burzę napięć w sferze gospodarki i rynków finansowych. Przeżywa drugą recesję w ciągu ostatnich sześciu lat, głównie z powodu niskich globalnych cen ropy naftowej. Istnieje jednak wiele innych problemów w rosyjskiej gospodarce. Nawet zanim ceny ropy spadły, rosyjska gospodarka zaczęła zwalniać, szczególnie w sektorze przemysłowym. Do tego trzeba dodać zachodnie sankcje nałożone na Rosję i negatywne nastawienie inwestorów zagranicznych wobec Rosji. Wszystko to razem stworzyło sytuację, z której Rosja nie może się samodzielnie wydobyć” – podkreśla analityk Stratforu.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-rosja-musi-odlozyc-wielki-projekt-przezbrojenia-armii,nId,2153451#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

flaga_polska
Ostatnio w poważnych ośrodkach analiz geopolitycznych wiele spekuluje się  o tym, że w Monachium dokonano nowego podziału Stref Wpływów między USA i Rosję. Nie podzielam tych opinii. Jest tylko jeden motyw, który mógłby skłonić USA do tego – deklaracja Putina o poddaniu Rosji dyktatowi USA.
Byłby to zatem akt bezwzględnej kapitulacji Rosji, jaki musiałaby ona złożyć w Monachium.
Czy coś takiego nastąpiło w MONACHIUM 12 lutego 2016 roku? Nie. 
Na pewno nie, skoro u bram Europy stoi kolejny milion Syryjczyków pchniętych tutaj przez Rosję, a na Ukrainie Rosja znów pręży muskuły. USA mają w ręku Europę, a samą Rosję na kolanach, więc taki układ jest im po prostu niepotrzebny. 
 
Moim zdaniem nie ma też takiej możliwości, by Amerykańskie Komputery Wojenne zaplanowały niewłaściwie procesy Wojny IV/V Generacji, bo konsekwencją takiego błędu byłby upadek USA. Na błąd tak kardynalny nie ma miejsca, gdyż tocząca się obecnie wojna totalno-globalna, wojna-epizod Wielkiej Zmiany, to wojna której rozstrzygnięcia będą ostateczne. Te zaś nastąpią najpewniej w jesieni 2016 roku.
 
 

Obecnie więc, każdego dnia, szczególnie ważna jest wspólna południowa, płynąca z Serca, medytacja/modlitwa Obrony Polski Amarantową Tarczą Białego ORła-RAroga. 

NTV – Wojciech Sergiel: Fundamentalne znaczenie archetypów i symboli

SŁAWA Polsce i Polakom!

(aktualizacja 19 01 2018) ⇓

Na marginesie tego tekstu z 27 lutego 2016 roku. Znów mamy tutaj przykład prekognicji w końcowym akapicie pod naszą polską chorągwią. Ta prekognicja na temat decydującego momentu  dla Polski – jesieni roku 2016 spełniła się w sposób absolutny. Szczyt NATO w Warszawie w lipcu tego roku zadecydował o tzw. umocnieniu Wschodniej Flanki NATO, a jesień 2016 przyniosła szczegółowe postanowienia na temat Amerykańskiej obecności w Polsce, stworzenia Tarczy Antyrakietowej wspólnie przez Polskę i Rumunię oraz   ustanowienia w Polsce  (Szczecin) Głównego Dowództwa Sił NATO Korpusu Północno-Wschodniego. Ten moment praktycznie uczynił Polskę w pełni bezpieczną od ataku wojskowego Rosji, ale fizycznie stało się to 5 stycznia 2017 roku, kiedy wojska USA wkroczyły na stałe do Polski. Dzisiaj w roku 2018 mówimy o kolejnym zwiększeniu obecności wojsk USA i utworzeniu kolejnego dowództwa NATO w Polsce, co ma się decydować w ciągu 2018 roku.

 

Podziel się!

    © Czesław Białczyński