Wolne Media: Prof. zw. dr hab. Ludwik Tomiałojć – Uparty dyktat w sprawie Puszczy Białowieskiej i ochrony przyrody

Znów mamy czasy, kiedy za właściwą postawę ideologiczną można wysoko awansować, i to mimo wielokrotnego łamania publicznej przysięgi służenia prawdzie i mimo prowadzenia szkodliwych działań. Przysięga akademicka stała się pustym rytuałem, nie bronionym nawet przez odbierające ją gremia uczonych. Wiadomo… polityka to zwykle mniejsze lub większe kłamstwo.

O AUTORZE

Prof. zw. dr hab. Ludwik Tomiałojć – emeryt, były wykładowca podstaw ochrony przyrody i rozwoju zrównoważonego na Uniwersytecie Wrocławskim, autor ok. 330 publikacji, wieloletni badacz Puszczy Białowieskiej.

W przyrodoznawstwie casus Ministra prof. J. Szyszki to nowy przykład nadużycia wysokiej pozycji naukowo-politycznej wspartej bezkrytycznie przez autorytarną władzę, następny po historycznym przypadku T. Łysenki, wylansowanego niegdyś na czołowego biologa przez władze ZSRR. Uzyskawszy pozycję polityczną poza kontrolą i krytyką społeczności naukowej T. Łysenko zatrzymał na dziesięciolecia rozwój rosyjskiej genetyki, odrzucając jako „burżuazyjne wymysły” wielkie odkrycia roli chromosomów i genów w dziedziczeniu. Dziś podobnie szkodliwa jest działalność Ministra prof. J. Szyszki, który uzyskawszy bezgraniczne poparcie rządu znalazł się poza zasięgiem fachowej oceny naukowej, nie dopuszczonej do publicznego głosu w kwestii prawdy w wystąpieniach władzy i w mediach. Dzięki takiej pozycji Ministerstwo Środowiska może nie tylko rozpowszechniać fałszywe tezy i działać sprzecznie z dzisiejszą wiedzą, ale też rozmontowywać podstawy polskiej ochrony przyrody mozolnie tworzone przez kilka pokoleń przyrodników (a czego byłem uczestnikiem przez kilka dekad jako członek ciał opiniodawczych, Komitetu Ochrony Przyrody PAN, Polskiego Komitetu Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody-IUCN i Państwowej Rady Ochrony Przyrody).

Trzy publicznie powtarzane przez Profesora-Ministra twierdzenia są jawnie sprzeczne z naukowymi dowodami[1]:

źródło: Wolne Media

– Puszcza Białowieska to rzekomo dziedzictwo kulturowe, a nie wynik samorzutnych procesów przyrodniczych;

– kornik zagraża trwaniu Puszczy, wymagając zmasowanych przeciwdziałań;

– masowy wyręb zaatakowanych świerków sprzyja odbudowie różnorodności biologicznej Puszczy, gdy ochrona ścisła bierna jakoby tę różnorodność obniża.

Czy Puszcza jest wytworem ludzkim? Jest cyniczną manipulacją twierdzenie, że istnienie Puszczy zawdzięczamy opiece ludności lokalnej i leśnikom. Fakty są bowiem następujące:

– las na obszarze obecnej Puszczy istnieje nieprzerwanie od ok. 8 000 lat (wg badań palinologicznych), tysiące lat przed pojawieniem się na tym obszarze osiadłego człowieka;

– trwała osada ludzka w obrębie dzisiejszej Puszczy powstała w XVII wieku, a przez 500 lat las ten był chroniony przed zasiedleniem i wyrębami zakazami królów i carów (pilnowało tego do 200 tzw. osoczników);

– dopiero od roku 1915 (okupacja wojsk niemieckich) trwa do dziś mniej lub bardziej nasilony wyrąb ostatnich naturalnych drzewostanów Puszczy i zastępowanie ich sadzonymi plantacjami.

Okres eksploatacji naturalnych drzewostanów i sadzenia na ich miejscu lasu gospodarczego obejmuje 1/80-tą część okresu istnienia Puszczy Białowieskiej, która stanowiąc tylko 0,6 % polskich lasów jest zabytkiem, jakby muzeum chroniącym zanikające wartości przyrodnicze (naturalne procesy, rzadkie ekosystemy i gatunki).

Porównanie Puszczy do muzeum ma pełne uzasadnienie. A zamienianie ostatnich fragmentów naturalnego lasu przez drzewostany gospodarcze jakich w kraju wiele, nie jest usprawiedliwione w kategoriach ekologicznych, etycznych, ani nawet gospodarczych (zmniejszanie atrakcyjności turystycznej). Niczym się to nie różni od teoretycznie możliwego procederu, gdyby zarządcy muzeów poczęli wyprzedawać oryginały dzieł sztuki i kultury, a muzea zapełniać ich kopiami. Byłby to wielki skandal. Ale z zabytkami przyrodniczymi wolno robić to, co byłoby kryminalną działalnością w odniesieniu do zabytkowych wytworów rąk ludzkich. Tej rozbieżności sprzyja niedorozwój świadomości ekologicznej w społeczeństwie, a zwłaszcza wśród rządzących krajem technofili, skrupulatnie i wielu lat blokujących zawodowym ekologom dostęp do stanowisk administracyjnych i do edukacji poprzez media.

Czy bez ludzkiej interwencji dalsze trwanie Puszczy byłoby zagrożone? Jest to bezkarne kłamstwo rozpowszechniane przez lobby leśne w swoim interesie finansowym. Lasy istniały i istnieją przez miliony lat bez pomocy leśników i mimo obecności korników, czego dowody widzimy w odludnych miejscach planety, np. na Syberii (co stwierdziłem podczas pobytu badawczego tam w r. 2012) lub w miejscach chronionych przed wyrębem. Jest też cynicznym kłamstwem jakoby wewnątrz Białowieskiego Parku Narodowego nie było już lasu, a tylko „cmentarzysko drzew” – prowadziłem tam badania przez 30 lat, a moi następcy kontynuują je do dziś. Przez 40-50 lat nie rejestrując zaniku lasu, a jego odnawianie się. Co więcej, w naszych warunkach klimatycznych każdy obszar nieleśny pozostawiony samemu sobie zarasta lasem, o czym wiedzą wszyscy, poza… wysokimi urzędnikami leśnictwa.

Interesowną manipulacją jest też podburzanie przez to lobby naszych rządzących, laików w zakresie przyrodoznawstwa, jakoby trwanie Puszczy było zagrożone przez kornika, choć ten namnaża się masowo tylko cyklicznie, a nie nieustannie. W miejsce zamierających starych pojawiają się młode drzewa, w tym świerczki, bo tak przebiega naturalne „odnawianie się” lasu. Ale nawet gdyby świerk miał z Puszczy kiedyś się wycofać, w miarę ocieplania się klimatu, to i tak ona przetrwa, gdyż gatunek ten tworzy tylko kilkanaście procent jej drzewostanu. Jest tam jeszcze 20 gatunków innych drzew!

więcej: https://wolnemedia.net/uparty-dyktat-w-sprawie-puszczy-bialowieskiej-i-ochrony-przyrody/

Podziel się!