Prof. Henryk Samsonowicz, „Początki narodu polskiego…?”

Prof. Henryk Samsonowicz, „Początki narodu polskiego…?”
samosonowicz

 

Profesor Samsonowicz ma siebie za (i jego środowisko myśli, że w nim ma) światłego Europejczyka, czyli kogoś innego niż jest BIAŁCZYŃSKI WYZNAWCA WIELKIEJ LECHII i zabobonu animistycznego/politeizmu.

Przytaczam jednak ten wykład gdyż od 11’30” padają tutaj kluczowe słowa, które większość osób uczestniczących w dyskursach na temat etnosu narodowego po prostu pomija milczeniem, jako nieważny, lub mało ważny, bo przecież „mityczny/mitologiczny/bajeczny” a więc nie „racjonalny/racjonalistyczny/naukowy”, składnik całościowego pierwiastka Świadomości Osobistej, jakim jest  poczucie wspólnoty narodowej. Chodzi o poczucie osobiste tradycji i tożsamości narodowej najdawniejszej, bajecznej.

Ta niewiedza o wadze tradycji mitologicznej dla równowagi umysłu człowieka i świadomości współczesnego uczestnika narodu płynie z braku wiadomości podstawowych z psychologii, które mówią jasno i dobitnie, że składamy się jako istoty duchowe/myślące ze świadomości i podświadomości oraz że Naród-Ród-Lud/Matka Ziemia tworzy naszą osobistą nadświadomość.

To tę tradycję i etnos obowiązujący do czasów przyjęcia chrześcijaństwa w roku 1000 i do upadku I Rzeczpospolitej, tępili kolonizatorzy Polski również po jej rozbiorach. Szczególnie bowiem po upadku Rzeczpospolitej Sz-Lacheckiej niszczono wśród Polaków z wielką zawziętością poczucie dawnej wielkości Narodu/Rodu Słowiańskiego i jego roli w dziejach Europy. I wytępiono tę „świadomość dziejową” Polaków, jak się zdawało całkowicie. To ta tradycja odradza się dzisiaj, jako Wielka Lechia.

Niezależnie od tego, że przeszkadza ona dzisiejszym neokolonialistom w Polsce (Banksteryzmowi Światowemu) to przeszkadza ona w sposób oczywisty kościołowi katolickiemu w budowaniu ich własnych BAJ o przeszłości Polaków. Banksterzy i Korporacja Watykańska mają wspólną narrację o Dziejach Bajecznych Polaków, której istotą jest odebranie Polakom poczucia Wielkości i poczucia Istnienia w Europie od czasów Starożytnych.

Takie poczucie osobiste tradycji narodowej wiąże, bowiem Polaków nierozerwalnie z tożsamością Sarmacką (tradycją starożytnej Wielkiej Scytii i Wielkiej Sarmacji Euro-Azjatyckiej) oraz rodzimowierczą religią pogańską, czyli Przyrodzoną Wiarą Słowian. To ta religijność była jedyną istniejącą wśród całej Słowiańszczyzny od niepamiętnych czasów przez co najmniej 11.000 lat. Powiedzmy, że od roku 10.000 p.n.e. do roku 1000 n.e..

 

Może miejscami do roku 500 n.e. jak wśród Wandali, którzy jednak jako arianie od początku byli odszczepieńcami chrześcijańskimi. Albo do 600 n.e., jak wśród Harwatów Śródziemnomorskich, a później do 800 n.e. także wśród Małopolan, czyli autochtonów harwackich nad Wisłą/Wandalem: Wiślan-Harwatów Białych.

Tępiono to poczucie okrutnie za pomocą instytucji narzuconych przez zaborców, takich jak Komisja Edukacji Narodowej, wyznaczająca tzw PROGRAM NAUCZANIA HISTORII POLSKI. Dzisiaj jest to Ministerstwo Edukacji o profilu wyraźnie narzuconym przez Korporację Watykańską, czy też watykanistyczny światopogląd rządzących dzisiaj Polską. A do roku 2015 było to Ministerstwo Edukacji o profilu Banksterskim, Paneuropejskim (opcja SLD i PO+PSL). Wcześniej jeszcze narzucały ową obcą narrację dziejową szkoły scholastyczne od średniowiecza, a bardzo wyraźnie jezuicka wersja Historii Polski już od czasów Kontrreformacji w Polsce. 

Profesor Samsonowicz jako ceniony, wybitny historyk, autorytet bardzo wysoki, także mam nadzieję dla Lemingów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zwraca uwagę bezwzględnie na ten aspekt etnosu i poczucia tożsamości narodowej.

Niezależnie od tego do jakiego stopnia można udowodnić że Dzieje Bajeczne, w tym Imperium Lechitów i Wielka Lechia jest prawdą nie mityczną, lecz historyczną, należy bezwzględnie zrozumieć i przyjąć , że bez poczucia Korzeni Starożytnych i Wielkości Ludu Lechitów pozostaniemy jako Polacy na zawsze Duchowymi Zoombie – Niewolnikami Światopoglądowymi Zaborców. O tych sprawach bardzo dawno pisała już Maria Janion w książce Niesamowita Słowiańszczyzna (2006) a wcześniej Jan Stachniuk i Zadruga. Jest to dla mnie jeden z najstarszych i najbardziej dramatycznych apeli świata nauki polskiej o Odnowienie Tradycji Dziejowej i Religijnej Wielkiej Lechii.  

Głos profesora Samsonowicza podnoszący ten aspekt poczucia tożsamości, której podważanie nie przychodzi do głowy Anglikom (wierzącym święcie w mit Króla ARTURA I RYCERZY OKRĄGŁEGO STOŁU, czy pochodzenia królewskiej dynastii angielskiej od Templariuszy i Marii II Magdaleny),   ani Niemcom (wierzącym w germańskość skradzionych Ario-Słowianom Swewów, Wandali i Gotów oraz swastyki),  ani Francuzów (mających się za spadkobierców tradycji celtyckiej i Templariuszy oraz Gęsiorków-Genzeryków herbu Łabędź i Albigensów – Białogęsistych), ani Rosjanom (będącym według siebie jedynymi spadkobiercami Scytów, Turków i Mongołów jednocześnie, jak również polskiej/polańskiej Rusi od Kijowa po Ładogę), ani innym wielkim narodom (choćby Amerykanom z USA, z ich stworzonym przez Niemca Old Shatterhandem), uważam za niesłychanie ważny w toczących się „monologach” i „dialogach na cztery nogi” na temat Wielkiej Lechii i Trubosłowiaństwa, zapalczywie zwalczanego przez kręgi świętoszkowatych obstruktorów pracujących na rzecz Korporacji Watykańskiej jak i „światłych europejczyków” próbujących opchnąć Polskę jako Ubogą Dziwkę Brukseli i Nowojorskim Banksterom.

 

 

Podziel się!