Polska o 1050 lat za Europą w sprawie cmentarzy i pogrzebów. Czy wybudujemy w Radzimowicach pierwszy smętarz Wolnych Ludzi?

Polska 1050 lat za Europą w sprawie cmentarzy i pogrzebów

ancient-trees-beth-moon-20Ekologiczny Pogrzeb (Zielony)

Pogrzeb ekologiczny/zielony polega na pochówku, który nie szkodzi naturze, a wręcz z nią współpracuje. Pogrzeby zielone powinny obejmować wszystkie czynności związane z pochówkiem począwszy od właściwego postępowania z ciałem zmarłego, wyboru biodegradowalnej trumny, czy urny, właściwego ubrania, oprawy pogrzebu a następnie określonej formy nagrobków, czy upamiętnienia osoby zmarłej.

Sunken Garden, Butchart Gardens, Saanich Peninsula, British Columbia, Canada

Co to jest „Zielony Smętarz”?
Pochówek na zielonym smętarzu jest ekologiczny dla środowiska. Nie ma tu tzw. studzienek. Zmarły spoczywa wśród drzew i kwiatów. Zamiast nagrobka daje się naturalne kamienie, na których można wygrawerować dane osoby zmarłej oraz symbole, które jej odpowiadają. Symbolika związana z obrzędem pochówku może być różna, zależnie od wyznawanej religii, wiary, czy poglądów zmarłego, albo jego bliskich, którzy są gospodarzami obrzędu pogrzebowego. Może być całkiem niereligijna, ateistyczna, lub inna, dowolna, określona w testamencie zmarłego lub jego ustnej ostatniej woli. Jedna rzecz w ramach smętarza zielonego musi być przestrzegana – taki rodzaj postępowania z ciałem zmarłego po śmierci, i zastosowanie takiego rodzaju trumny, które umożliwią „przywrócenie” prochów do obiegu Przyrody, czyli przywrócą je Stworzycielowi Życia i Matce Ziemi.

Znakiem przy grobie może być też kopijnik lub inny znak z drewna, a grobowi towarzyszyć może także zasadzone drzewo. Sadzenie drzewa, które wyrośnie na prochach zmarłego i będzie go przez wieki symbolizować , nie jest jedynym możliwym sposobem zaznaczenia mogiły. Można posadzić krzak, drzewko owocowe, można dbając o taki grób, co jakiś czas zmieniać jego wygląd przez różne zabiegi, w kwaterze grobu można posadzić kwiaty, albo zioła.

Zielony smętarz wygląda jak park, gdzie rosną różne drzewa, dzikie kwiaty, krzaki. Znajdują się tutaj karmniki dla ptaków, a teren jest oznaczony jako Park Pamięci – ze swobodnym dostępem z zewnątrz, bez ogrodzeń murami i kratami, za to ze ścieżkami i alejami pełnymi wspaniałych roślin ozdobnych,  a nawet egzotycznych drzew, na których rozwieszono karmniki i gniazdowniki dla ptaków i owadów leśnych.

Polasek garden 22

Czy tak będzie wyglądał smętarz w Radzimowicach? Nie wiem. W czerwcu 2016 roku odbyliśmy wstępną rozmowę na ten temat z Wiktorem Urbańczykiem, gospodarzem i wójtem Radzimowic na Dolnym Śląsku i zgodziliśmy się , że jest to bardzo dobry pomysł, który domaga się wprost w Polsce, w XXI wieku swojej szybkiej realizacji. Jeśli ten pomysł zyska szersze poparcie społeczności Wolnych Ludzi, a z dyskusji wyłoni się spójna koncepcja tego miejsca to przystąpimy do realizacji. Tutaj nie będzie żadnych przeszkód formalnych ze strony miejscowych władz Radzimowic, czy jakichś partii politycznych zapatrzonych w jedynie słuszne rady płynące nie wiadomo skąd.

 

Garden_lilypads

Poniżej przedstawiam kilka artykułów na tematy związane z zakładaniem smętarzy i wyborem różnych sposobów grzebania  ciał, naszej ziemskiej powłoki, którą przybieramy na czas materialnej realizacji naszego bytu na Matce Ziemi, w jej Siedlisku – Przyrodzie. Nie są to materiały spójne i napisane na jednym, wysokim poziomie.

Fakt, że trudno znaleźć w Internecie głębokie treści na ten temat w języku polskim, świadczy niestety nie najlepiej o nas. Z jednej strony można ten fakt tłumaczyć tabu śmierci. Kto młody o śmierci rozmyśla i zastanawia się co będzie działo  się z jego ciałem, gdy On je opuści?Jednak może to być też świadectwem pewnej obojętności  osób, które powoli zmierzają do zakończenia swojej Ziemskiej Drogi, na to co po nich zostanie. Jest to postawa „a co mi tam”, niech się martwią ci, którzy mnie będą grzebać, ostatecznie zostanie jak jest, w rodzinnym grobowcu oznaczonym od wieków chrześcijańskim krzyżem.

Wolny Człowiek myśli inaczej. Wolny Człowiek myśli nie tylko o sobie, ale przede wszystkim o otaczającym go świecie i innych ludziach, zwłaszcza o przyszłych pokoleniach i ich egzystencji. To dla nich, dla przyszłych pokoleń dbamy o Przyrodę i żyjemy ekologicznie, dla nich rozwijamy cywilizację współczesną i stosunki społeczne oraz relacje między ludźmi w świadomy i pożądany przez nas sposób, dla nich rozwijamy relacje między ludźmi a Środowiskiem Przyrodzonym (Siedliskiem – Przyrodą) w pożądanym przez nas kształcie.

Dla nich też powinniśmy pozostawić „Pamięć O Nas” w formie takiej, jaka będzie najlepszym Pomnikiem Naszego Całego Ziemskiego Życia.  By dzisiejsi Młodzi czcili Dziadów Swoich i Babki Swoje w sposób godny i wolny. By czcili ich za dokonania życia, za życie jakie Im dali, nie byle gdzie i byle jak. By działo się to w sposób swobodny i wolny w miejscach, o estetyce która nam odpowiada, w otoczeniu które samym sobą poświadczy, jak swobodni i wolni byli za życia ich Przodkowie, MY – Wolni Ludzie.

polaszek garden florida DSCF3605

Mnie na przykład bardzo mocno doskwiera, że czczę moją matkę na katolickim cmentarzu, który niby należy do wszystkich wyznań, bo jest w zarządzie Gminy Kraków, ale kojarzy się jednoznacznie z takim rodzajem pochówku, który narzuca interpretacje aktu śmierci i całego życia człowieka, w sposób niezgodny z życiem mojej matki i wyznawanymi przez nią wartościami. Najchętniej zabrałbym ją z tego otoczenia, wiem, że tego by chciała, ale pytanie dokąd?

ancient-trees-beth-moon-19

Jakie rodzaje pochówku dopuszcza polskie prawo?

źródło: http://muratordom.pl/prawo/formalnosci-budowlane/jakie-rodzaje-pochowku-dopuszcza-polskie-prawo,132_8445.html

Czy można trzymać w domu urnę z prochami ukochanej osoby albo rozsypać je na prywatnej posesji? Gdzie można dokonać pochówku, a gdzie wykopać grób? Wyjaśniamy, jakie rodzaje pochówku dopuszcza polskie prawo.

Pogrzeb i pochówek osoby bliskiej zawsze jest teoretycznie kwestią prostą – wystarczy wybrać cmentarz, na którym ma spocząć dana osoba. Co jednak, jeśli zażyczymy sobie nietypowego pochówku? Albo w ostatniej woli zmarłego widnieje, że prosi o kremację i ustawienie urny w domu lub rozsypanie prochów na terenie przydomowego ogródka? Czy prawo dopuszcza taką ewentualność? Zgodnie z art. 12 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 31 stycznia 1959 r. (tekst jednolity Dz.U. z 2011 r. nr 118, poz. 687 z późn. zm.) zwłoki mogą być pochowane przez złożenie w grobach ziemnych, w grobach murowanych lub katakumbach albo przez zatopienie w morzu.Szczątki pochodzące ze spopielenia zwłok mogą być przechowywane także w kolumbariach.

Same katakumby zaś to specjalne pomieszczenia z wydzielonymi kwaterami w ścianie. Katakumby są przeznaczone do pochówku zwłok – zaś do składania urn buduje się kolumbaria. Tam właśnie – w specjalnych niszach – umieszcza się urny z prochami. Według prawa katakumby, kolumbaria i groby ziemne mogą znajdować się tylko na cmentarzach.

paintings_landscapes_winter_trees_drawings_1280x1024_26877

Grób w ogrodzie? Urna w domu? Wykluczone

A jeżeli ktoś chciałby zrezygnować z pochówku na cmentarzy komunalnym lub wyznaniowym i przykładowo umieścić grób w zaciszu swojego ogrodu lub lasu? Prawo jasno stwierdza, że możliwość zakładania cmentarzy mają jedynie gminy (cmentarze komunalne) i władze kościelne (cmentarze wyznaniowe). Na dodatek tylko na terenach, które są jasno określone w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to więc, że nie ma prawnej możliwości założenia prywatnego cmentarza – nawet z jedną kwaterą – na własnej posiadłości.

Co ciekawe, prawo zabrania również przechowywania urny ze szczątkami w domu. Czy są wyjątki od tych zapisów? Owszem, ale w praktyce tylko minister właściwy do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia może określić wyjątki od powyższych zasad. Kto narusza przepisy ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych podlega karze aresztu lub grzywny.

 tree 2

Ekologiczny pogrzeb

Jan Stradowski Szef działu nauki „Focusa”, z wykształcenia lekarz medycyny, z zamiłowania biolog i przyrodnik. W Radiu TOK FM prowadzi audycję „Człowiek 2.0”. Więcej – www.stradowski.net.

Co roku na całym świecie umiera kilkadziesiąt milionów ludzi. To, co się dzieje z nimi potem, ma niemałe znaczenie dla klimatu i środowiska. 1 listopada przypominamy wywiad z Susanne Wiigh-Mäsak, która promuje ideę ekologicznego pochówku.

Jan Stradowski: Od ponad 10 lat promujesz ideę ekologicznego pochówku. Czy to, co dotychczas robiliśmy ze zmarłymi, aż tak bardzo szkodzi środowisku?

Susanne Wiigh-Mäsak: Ciało pochowane w trumnie głęboko pod ziemią rozkłada się, wskutek czego powstaje m.in. metan, który jest gazem cieplarnianym. Z kolei kremacja oznacza duże zużycie energii, emisję dwutlenku węgla i wielu innych zanieczyszczeń prosto do atmosfery. To nie jest naturalna kolej rzeczy. Opracowana przeze mnie metoda zwana promesją jest najbliższa temu, co dzieje się z ciałem w przyrodzie.

J.S.: Ale ona polega na zamrażaniu ciała w ciekłym azocie i zamienianiu go w pył pod wpływem wibracji. A w przyrodzie zwłokami zajmują się
padlinożercy…

S.W.M.: I rozdrabniają je na kawałki, trawią tkanki, wydalają resztki. Materia organiczna ze zwłok bardzo szybko wraca do naturalnego obiegu. Promesja naśladuje ten proces, tyle że w bardziej estetyczny sposób. Rozdrobnione ciało może zostać zakopane płytko w ziemi, gdzie ulegnie skompostowaniu i wzbogaci glebę w składniki odżywcze, wykorzystywane następnie przez rośliny. Ale jeśli ktoś chce, może oczywiście pochować szczątki w tradycyjny sposób lub poddać je kremacji.

J.S.: A dlaczego? Czym się różni kremacja sproszkowanego ciała od tej standardowej?

S.W.M.: W czasie promesji szczątki są odwadniane, a następnie filtrowane tak, by nie zawierały metali – w tym trującej rtęci – i innych zanieczyszczeń. Podczas spalania takich szczątków nie powstają toksyczne substancje, takie jak dioksyny, których przy typowej kremacji nie można uniknąć. Dlatego moja metoda cieszy się tak wielkim zainteresowaniem wśród pracowników krematoriów. Mają nadzieję, że będą pracować w zdrowszych warunkach.

J.S.: Gdy rozmawialiśmy dwa lata temu, mówiłaś, że lada moment zostanie otwarte pierwsze promatorium, czyli instalacja do promesji zwłok. Nie udało się?

S.W.M.: Ku mojemu zaskoczeniu – nie. Przez prawie 10 lat moja firma Promessa pracowała nad tym razem ze szwedzkim Kościołem, władzami miasta Jönköping i pracownikami tamtejszego krematorium. Wszyscy byli pozytywnie nastawieni do tego pomysłu. Władze kościelne mówiły wręcz, że dla wiernych powinna to być preferowana forma pochówku. Jednak w 2009 r. do głosu doszli bardzo konserwatywni lokalni politycy, którzy zablokowali dalsze prace. Twierdzili, że po zmartwychwstaniu ludzie muszą stanąć przed Bogiem w całości, więc ciał nie można poddawać promesji. Próbowaliśmy im wyjaśnić, na czym polega nasza metoda, ale nie chcieli nawet się z nami spotkać.

J.S.: Zrezygnowaliście?

S.W.M.: W tamtym miejscu tak, ale mamy już dwie nowe lokalizacje – jedną w Szwecji, drugą w południowych Niemczech. Promatoria powinny tam ruszyć w przyszłym roku. Tym razem jednak nie zamierzamy zdradzać zbyt wielu szczegółów, póki wszystko nie będzie gotowe. Mam wrażenie, że w Jönköping zaszkodziła nam ta niewielka grupa, która obawia się zmian w krematoriach czy całej branży funeralnej. A przecież my nie chcemy zastąpić innych form pochówku, tylko zaproponować alternatywę albo ich uzupełnienie.

J.S.: Kiedyś powiedziałaś, że sam przebieg promesji nie będzie budził u ludzi obrzydzenia; że jest to coś, co można by pokazywać dzieciom. Naprawdę tak jest?

S.W.M.: Gdybyśmy nie byli tego pewni, nie zajmowalibyśmy się promesją. Rozmawiałam z wieloma ludźmi w wielu krajach i nigdy nie spotkałam się z negatywną reakcją. Nigdy nie dostałam ani jednego negatywnego e-maila. I choć nie planujemy stworzenia promatorium, w którym będzie można
oglądać przebieg procesu, chcemy stworzyć centrum edukacyjne. Będzie w nim można zobaczyć także sproszkowane szczątki, oczywiście zwierzęcia.

J.S.: A dotknąć ich?

S.W.M.: Czemu nie? Kiedyś odwiedzili nas partnerzy z Wielkiej Brytanii i wyjęliśmy pudło ze szczątkami świni, którą poddaliśmy promesji. To po prostu zwykły suchy proszek, który nie gnije i nie śmierdzi. Ma tylko taki bardzo słaby zapach, który nam skojarzył się z suchą karmą dla ptaków.

J.S.: Czy odwiedza was wiele osób zainteresowanych promesją?

S.W.M.: Poza Niemcami i Anglikami zgłosiły się do nas firmy m.in. z Korei Południowej, RPA i USA. Dostajemy wiele zapytań z innych krajów, w tym z Polski. Ludzie są zainteresowani zmianą technologii pogrzebowych. Mają coraz większą świadomość problemów, jakie mogą stworzyć po śmierci. I bardzo podoba im się idea ciała jako daru, który zwracamy naturze.

J.S.: A czy taka metoda pochówku nie jest kosztowna?

S.W.M.: W warunkach europejskich promesja jest nieco tańsza niż kremacja, ale cena to nie wszystko. Dochodzi do tego aspekt ekologiczny, a  także problem miejsca na cmentarzu. W wielu krajach nekropolie są już tak zatłoczone, że stosuje się „odzyskiwanie” grobów. Tyle że tradycyjnie pochowane ciało rozkłada się przez 20–30 lat, a poddane kompostowaniu – przez mniej więcej rok. Na Ziemi jest prawie 7 mld ludzi i co roku ok. 1 proc. z nich umiera. Gdyby wszystkich można było pochować ekologicznie, środowisko na pewno by na tym bardzo skorzystało.

J.S.: Mimo tych wszystkich zalet bardzo długo trwało, zanim twój pomysł został zrealizowany. Nie jesteś rozczarowana?

S.W.M.: Gdyby ktoś powiedział mi 10 lat temu, ile to potrwa, pewnie bym się zniechęciła. Nie sądziłabym, że przetrwamy tak długo, nie mając żadnych przychodów z tej pracy. To było wyzwanie, ale także sprawdzian. Gdy miałam 17 lat, postanowiłam, że zrobię coś dobrego dla środowiska. Dziś wiem, że mi się udało, że ludzie zaakceptowali mój pomysł i są skłonni za niego płacić. Trudno mi sobie wyobrazić większe szczęście.

J.S.: A gdyby jutro przyszła do ciebie wielka firma i zaproponowała kupienie twojej technologii?

S.W.M.: Odmówiłabym. Owszem, mamy inwestorów i wyemitowaliśmy akcje dla osób, które nas wspierały przez te wszystkie lata, ale nie robimy tego dla pieniędzy, tylko z pasji.

PRZECZYTAJ CIĄG DALSZY WYWIADU!

Promesja – jak to działa

  • Ciało jest schładzane do minus 18°C, a następnie zanurzane w ciekłym azocie (minus 196°C). To sprawia, że tkanki stają się bardzo kruche.
  • Pod wpływem delikatnych wibracji rozpada się na drobne kawałki, które zostają osuszone i zdezynfekowane w komorze próżniowej.
  • Pył ważący przeciętnie 20–30 kg jest oczyszczany z implantów, rtęci z plomb i ponad stu innych substancji.
  • Szczątki mogą zostać pochowane w typowej trumnie, poddane kremacji lub kompostowaniu.
  • Kompostowanie polega na umieszczeniu pyłu w biodegradowalnej trumience ze skrobi, którą zakopuje się na głębokości 30–50 cm. Można nad nią posadzić krzew czy drzewo. Po kilkunastu miesiącach szczątki zamieniają się w kompost.[www.returntosender.co.nz ]

Ekologiczne pogrzeby coraz bardziej popularne

Ekologiczny styl życia jest trendy. A ekologiczny pogrzeb? Trumna ze słomy, biodegradowalna urna czy drzewko zamiast pomnika – takie rozwiązania, choć dla wielu kontrowersyjne, cieszą się coraz większą popularnością.

„Kwestie ochrony środowiska doszły już do branży pogrzebowej i dają nowe alternatywy dla pochowku. Nawet po śmierci nie musimy żegnać się z naszymi ideami” – powiedział w wywiadzie dla dziennika „20 Minutos” Ricardo Diaz Marin z firmy Maderon Ecowood Logic, która zajmuje się produkcją eko-trumien.

Trumny, urny, ubrania, kwiaty, a nawet „utylizacja” zwłok – ekologiczne pogrzeby obejmują już wszystkie elementy ostatniej posługi. Tylko w samej Wielkiej Brytanii istnieje 270 naturalnych miejsc pochówków – niektóre z nich prowadzone są przez lokalne władze, a inne znajdują się w rękach prywatnych. W USA, gdzie przemysł pogrzebowy szacowany jest na 11 mld. dolarów, opracowywany został secjalny systemem certyfikacji, jak w przypadku ekologicznej i organicznej żywności, który ma weryfikować jakość dostarczanych usług. Nawet w naszym rodzimym kraju większość zakładów pogrzebowych posiada w swojej stałej ofercie „kartonowe trumny”.

W ramach ekologicznego pogrzebu możemy wybrać elegancką, biodegradowalną trumnę z przetworzonych łupin migdałowych, albo gustowny model ze skrobi kukurydzianej, wikliny czy z bambusa. Powodzeniem cieszą się trumny wykonane ze skompresowanego papieru – są oryginalne i w miarę tanie. Laurie i Dale z zakładu pogrzebowego EcoRest przekonują, że ich trumny wykonane ze sprasowanej słomy i z liści z banana, są bardziej ekologiczne niż inne, ponieważ przy ich produkcji nie ucierpiało żadne drzewo, a przy tym mają bardzo atrakcyjny wygląd.

Starożytne-drzewa-Beth-Moon-5

Co po nas wyrośnie?

Ciekawym rozwiązaniem jest także biodegradowalna urna Ovo autorstwa Małgorzaty Dziembaj. Projekt składa się z biodegradowalnego pojemnika z prochami, który może zostać zakopany w ziemi i stać się podstawą, na której wyrośnie drzewo.

„Dla mnie dostępne za granicą biodegradowalne urny były za mało eleganckie, jak na coś tak poważnego jak pochówek. Zaczęłam się zastanawiać jak nadać temu ładniejszą formę. Wtedy przyszła idea Ovo, gdzie część ceramiczna zostaje przy żyjących a część biodegradowalna jest chowana do ziemi i ulega rozkładowi” – powiedziała PAP Małgorzata Dziembaj.

biodegradowalna urna Ovo autorstwa Małgorzaty Dziembaj

Wystarczy prochy zmarłego umieścić w specjalnej, torfowej urnie, która, po zakopaniu w ziemi, stanie się doniczką dla drzewa. O pomyśle na nietypowy pochówek rozmawialiśmy z Marcinem i Gosią Dziembaj, pomysłodawcami biodegradowalnej urny i etykiem Pawłem Łuków.

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/jak-stac-sie-drzewem-ekologiczny-pochowek,82288.html

A może rafa koralowa? Amerykańska firma pogrzebowa „Wieczne Rafy” (Eternal Reefs) zaprojektowała system betonowych urn-raf. Takie trumny w postaci rafy tworzą nie tylko podwodny cmentarz, ale przyczyniają się do tworzenia nowych morskich siedlisk dla ryb i innych form podwodnego życia.

Jak powstaje taka rafa? Skremowane zwłoki miesza się z betonem, następnie z tak powstałej masy formuje się 30 kilogramową kulę, którą umieszcza się w okrągłej, betonowej rafie. Ceny podwodnych kwater kształtują się na poziomie 3 tys. dolarów za osobę.

Ale ekologiczny pogrzeb, to nie tylko trumny. Na życzenie, rodzina może zamówić sobie eko-karawanę w postaci elektrycznego samochodu, a nawet ekologiczne, biodegradowalne ubrania dla nieboszczka/nieboszczki.

A może „ekologiczne upłynnianie”? Amerykańscy naukowcy (a jakżeby inaczej) opracowali metodę ekologicznej utylizacji ciała. Na czym ona polega? W procesie tym wykorzystuje się „alkaliczną hydrolizę”. Ciało zanurza się w ciekłym azocie, a powstałe w ten sposób szczątki, można umieścić w małej, ekologicznej trumnie. Pytanie czy taki sposób pochówku przyjmie się w Polsce?

tree 6

Ekologiczny pochówek – kontrowersyjna propozycja z Włoch.

https://www.przystanek-eko.pl/2015/03/ekologiczny-pochowek-kontrowersyjna-propozycja-z-wloch/

Dzisiaj nieco kontrowersyjnie – o trumnach, które zamieniają się w piękne drzewa. We Włoszech powstał projekt Capsula Mundi, autorstwa Anny Citelli i Raoula Bretzela. Czym jest owo Capsula Mundi?

Koncepcja Włochów zakłada, że po śmierci człowiek zamiast w tradycyjnej trumnie, miałby być pochowany w syntetycznym „nasionku” wielkością dopasowanym do ciała człowieka. Następnie takie nasionko, miałoby być „zasadzone” w ziemi, a z niego wyrosnąć miałoby dorodne drzewo, pod którym następnie bliscy mogliby odwiedzać zmarłego i wspominać jego osobę.

Kapsuły wykonane będą  z w pełni biodegradowalnych materiałów (plastikowa skrobia), dzięki czemu, po rozkładzie w takiej trumnie, ciało zmarłego zamieni się w substancje odżywcze, które będą znakomitą bazą dla wyrastających nad nimi drzew. Wyboru drzewa mogą dokonać sami zmarli przed śmiercią (o ile są w stanie ją przewidzieć) lub bliska rodzina. Do wyboru pozostaje wiele gatunków drzew. Dzięki takiemu rozwiązaniu, w miejscu tradycyjnych cmentarzy usłanych kamiennymi grobami, moglibyśmy mieć las pamięci o naszych najbliższych.

Dlaczego jest to ekologiczne działanie?

Śmierć człowieka, który zostanie pochowany w takiej ekologicznej trumnie przyczyni się do odnawiania środowiska naturalnego, a sama ceremonia nie będzie wymagała wycinki drzewa na produkcję standardowej trumny.

Pomysł jest w fazie koncepcyjnej – aktualnie jest on niezgodny z prawem i nie można odprawiać tego typu pochówków, jednak wszystko wskazuje na to, że za kilka lat będzie to możliwe i legalne.  Co myślicie na ten temat? Kontrowersyjne  na pewno, ale czy realne?

Więcej informacji o projekcie na stronie http://www.capsulamundi.it/progetto_eng.html

Tybetański

Rozdziobią nas kruki. I świetnie 

Ignacy Karpowicz

Tybetański „niebiański pogrzeb” ma tradycje sięgające VII wieku. Mistrz ceremonii, poćwiartowawszy ciało zmarłego, przywołuje sępy. Zdjęcie z Dali w prefekturze Golog (fot. China Photos)

Trujący formaldehyd w zwłokach, trumny, których produkcja zjada nasze lasy, i krematoria zatruwające powietrze rtęcią. Idzie era zielonych pogrzebów?
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

Każde życie rozpoczyna się i kończy śmiercią, co – w paradoksalny sposób – sprawia, iż żyjemy wiecznie. Nasze martwe ciało staje się pożywką dla tysięcy organizmów, a w ten sposób uczestniczy w odwiecznym obiegu materii na naszej planecie, w ciągłym odnawianiu się życia przez śmierć. Także my sami zostaliśmy stworzeni z życia, które nie istnieje już inaczej niż w nas samych i w innych żyjących obok nas istotach. Mamy w sobie cegiełki budujące wcześniej zjedzone przez nas zwierzęta i rośliny, ale także pokarm naszych odległych, człowiekowatych przodków.

„Wieczne życie” przypomina nam, że warto korzystać z osiągnięć nauki i rozumu, oraz że „szkiełko i oko” nie zabijają nieomal mistycznej wspaniałości natury, jej skomplikowania i mądrości przechodzenia śmierci w życie. Wiara w życie pozagrobowe jest zbędna – wieczność osiągamy teraz i tu.

O takim właśnie podejściu do życia przez pryzmat niezbędnej śmierci traktuje piękny esej Bernda Heinricha, emerytowanego profesora biologii na uniwersytecie w Vermont i autora wielu książek poświęconych zoologii, ekologii i ewolucji. Punktem wyjścia stał się list od ciężko chorego przyjaciela. Prosił w nim o „zielony pogrzeb”, a więc o złożenie do ziemi bez trumiennego opakowania.

Umieraj mądrze

„Śmierć to – również – szalone święto odrodzenia, przy czym gospodarzem przyjmującym biesiadników jest nasze ciało. Na łonie przyrody zwierzę spoczywa tam, gdzie zdechło, i tym samym trafia od razu do systemu przetwarzania resztek. (…) Natomiast pogrzeb opieczętowuje nas w jamie. Pogrzeb w trumnie, internowanie w grobie, pozbawia przyrodę substancji odżywczych zawartych w ciele ludzkim”.

Ta proekologiczna postawa jest coraz powszechniejsza w USA i Europie Zachodniej. W zasadzie nie przemawia przeciwko niej nic poza wierzeniami w pozagrobowe życie i wielowiekową tradycją. Zresztą Kościół katolicki, choć niechętnie, dopuszcza już kremację, może więc w przyszłości zaakceptuje ekologiczne, „zielone” pogrzeby?

Klasyczny „trumienny” pochówek rozpoczyna się od spuszczenia krwi przez balsamistę i wstrzyknięcia silnie trującego formaldehydu zapobiegającego rozkładowi. Następnie nieboszczyk wędruje do metalowej trumny, którą trzeba zalutować, aby uniknąć skażenia środowiska trucizną. I do ziemi. W samych Stanach rokrocznie na pogrzeby zużytkowuje się siedemdziesiąt tysięcy metrów sześciennych drewna, sto tysięcy ton stali, milion sześćset tysięcy zbrojonego betonu i przeszło trzy tysiące metrów sześciennych roztworu balsamującego. A do tych kosztów wypada doliczyć także zajmowane przez rozrastające się cmentarze grunty.

Kremacja również nie jest najlepszym rozwiązaniem. Odparowanie ciała pochłania ogromne ilości energii oraz wprowadza do atmosfery mnóstwo szkodliwych substancji. W Europie krematoria są drugim z największych źródeł skażenia powietrza rtęcią. Ilość paliw kopalnych zużywanych każdego roku w Ameryce Północnej do spalania zmarłych wystarczyłaby na odbycie ośmiokrotnej podróży samochodem na Księżyc i z powrotem.

Rozwiązaniem mógłby stać się „niebiański pogrzeb”, spotykany niegdyś w Tybecie. Według relacji niemieckiego zoologa Ernsta Schäfera, który jako jeden z pierwszych Europejczyków dotarł tam w latach 30. XX w., ragyapas , rytualny krojczy ludzkich zwłok, zwoływał sępy, aby oskubały do kości poćwiartowane ludzkie ciało.

Nie sprzątaj liści

Absurdalny pęd do ukrywania śmierci nie ogranicza się do ciał naszego gatunku. Jesienią, gdy opadną liście, zabieramy się do wielkiego grabienia i pakowania szczątków roślinnych do plastikowych worków. Na śmietniku – najczęściej – worki są utylizowane, czyli spalane. Rozsądniej byłoby pozwolić liściom doczekać wiosny na trawniku. Wtedy, zanim trawa zacznie rosnąć, pracę rozpoczną dżdżownice, grabarze roślin, jak nazywa je Heinrich. Wypełzną z kryjówek i wciągną liście pod ziemię. Im więcej liści zbiorą, tym bardziej się namnożą i lepiej spulchnią glebę. Czysty zysk z niesprzątania.

Nie tylko małe nam przeszkadza. Gdy w 1970 r. we Florencji w stanie Oregon ocean wyrzucił na plażę truchło kaszalota, postanowiono je uprzątnąć w pomysłowy sposób – wysadzono dynamitem. Kawałki ciała pokryły wszystko w promieniu 250 metrów, a jeden uderzył nawet w samochód znajdujący się w odległości 400 metrów.

W 2004 r. podobna próba wywiezienia z tajwańskiej plaży 60-tonowego truchła kaszalota skończyła się równie wybuchowo: poruszony osobnik eksplodował za sprawą gazów powstających w wyniku rozkładu, a deszcz odpadków obryzgał przechodniów i budynki oraz sparaliżował ruch drogowy.

Rozjechany jeleń smakuje tak samo

Stosunek Heinricha do martwego ciała być może ma korzenie w pierwszych latach jego życia. Urodzony w 1940 r. w Połczynie-Zdroju na terenie dzisiejszej Polski musiał, jak wielu Niemców, opuścić rodzinny dom. Rodzina zatrzymała się w północnych Niemczech, a jej głównym żywicielem stał się las: grzyby, jagody, żołędzie, orzeszki bukowe, ale także mięso. Syn wespół z ojcem zastawiali pułapki na drobne gryzonie i ptaki. Nie gardzili też padliną. O zdobycze przyszło im walczyć nie tylko z oczywistymi padlinożercami, jak kruki czy wilki, ale również z padlinożercami mniej oczywistymi – ludźmi.

Zwyczaj ten ów autor „Wiecznego życia” zabrał ze sobą do Stanów, dokąd przybył w 1951 r. Studiując na Uniwersytecie Maine, musiał oszczędzać każdy grosz, dlatego żywił się również zwierzęcymi ofiarami wypadków drogowych. Koniec końców mięso rozjechanego jelenia, kuraka czy zająca smakuje dokładnie tak samo jak to ustrzelone i kupione w sklepie z dziczyzną. Do dziś zresztą profesor korzysta z przydrożnych zdobyczy, choć rzadziej je konsumuje, a częściej wykorzystuje w eksperymentach badających skomplikowany proces pożerania zwłok przez rozmaite organizmy.

Kruka cień

W chrześcijaństwie kruka obsadzono w roli czarnego charakteru. Symbolizuje szatana, pogan, ateistów, Żydów, a także niewierność i rozwiązłość. Ten zły PR wynika z co najmniej dwóch przyczyn. Po pierwsze, Noe wysłał kruka w poszukiwaniu lądu, a ten nie wrócił na arkę, gdy ląd się pojawił. Po drugie, chrześcijanie starali się zaznaczyć swą odrębność m.in. przez odwrócenie znaczeń. Natomiast w świecie pogańskim – od starożytnych Greków aż po amerykańskich Indian – kruka łączono z mitami rezurekcyjnymi, bywał wieszczem i wróżbitą, strzegł tajemnic, a także pełnił funkcję przewodnika i ostrzegał przed zagrożeniem.

W naszym kręgu kulturowym kruki uważane są za ptaki ponure i nieczyste, na co ogromny wpływ ma ich padlinożerność. W swojej leśnej chacie Heinrich miał okazję zaprzyjaźnić się z wieloma krukami i twierdzi, iż nie ma wspanialszych ptaków. Kruki są mądre, spostrzegawcze, łączą się w monogamiczne pary. Kłócą się ze sobą, mają życie uczuciowe, ale potrafią wspaniale się bawić. Kruki to najweselsze ptaki na świecie, a ich wokalizy nieraz przypominają jazzową improwizację.

Jeden z przyjaciół naukowca umyślił sobie, że po śmierci każe się spalić, a potem domieszać popiół do hamburgerów i wystawić je krukom. W tym marzeniu sekunduje mu sam Heinrich – po śmierci chciałby ulecieć w niebo w ptasim ciele, także dosłownie, jako część kruczego pożywienia. A ponieważ nie jesteśmy tylko wytworem genów, ale też idei, warto byłoby nadać nowe, pozytywne znaczenie powiedzeniu „rozdziobią nas kruki, wrony”.

Bernd Heinrich, „Wieczne życie. O zwierzęcej formie śmierci”, przeł. Michał Szczubiałka, wyd. Czarne, Wołowiec

* IGNACY KARPOWICZ – pisarz, finalista Nike za „Gesty” (2008) i „Balladyny i romanse” (2010), w tym roku nominowany za „ości” (2013). Właśnie ukazała się jego powieść „Sońka”

Konferencja DOKĄD PO ŚMIERCI? – Janusz Zagórski & Michel B. Rachel – 29.10.2016 r.

https://www.youtube.com/watch?v=m6McxszoApw

W Szwecji powstał cmentarz bez jakiejkolwiek symboliki religijnej

Dodano: 19.10.2016 [17:09]

 

foto: ahundt/pixabay.com/CC0 Public Domain

Nowy cmentarz wybudowany w Borlänge w środkowej Szwecji jest pierwszym miejscem pochówku w kraju całkowicie wolnym od symboliki religijnej – podaje szwedzki portal thelocal.se.

Wybudowanie takiego cmentarza to pomysł miejscowego nauczyciela Josefa Erdema.

– Jest takie miejsce na ziemi dla wszystkich i nie powinniśmy być ograniczani w tym, w jaki sposób chcemy żyć czy jak chcemy być pochowani – powiedział Erdem.

Po przedyskutowaniu pomysłu z przedstawicielami lokalnego Kościoła nauczyciel wysłał formalny wniosek. – Zatwierdzili go i to oni będą utrzymywać groby – powiedział pomysłodawca. Na tym jednak czynności Kościoła się kończą.

Ludzie mogą sami decydować, jak ich groby powinny wyglądać, ale cmentarz będzie wolny od wszelkich symboli religijnych i nacjonalistycznych. Cmentarz nie jest tylko dla ateistów. Wierzący też mogą ubiegać, się być na nim pochowanym, tak długo, jak będą szczęśliwi, aby utrzymać element ich tożsamości religijnej poza zasięgiem wzroku

– mówił Erdem.

Cmentarz obecnie jest pusty. Na razie kilku mieszkańców wyraziło nim zainteresowanie – czytamy na portalu.

Nie chcę miejsca pochówku z kamieniem, który musi być pod opieką. Nie chcę też pogrzebu kościelnego, bo nie jestem wierzący, więc pasuje mi to świetnie

– powiedział stacji telewizyjnej SVT nauczyciel Gunnar Lindgren.

LAT spring-blossom-tree-1

Pośmiertnie dotknąć gwiazd. Nowa kultura pochówków

Coraz więcej Niemców decyduje się nowe formy pochówku. Popularnością cieszą się kremacje i pochówki w lasach cmentarnych. Nie brakuje też wyrafinowanych form, jak pochówku diamentowego czy pogrzebu w kosmosie.

źródło: http://www.dw.com/pl/po%C5%9Bmiertnie-dotkn%C4%85%C4%87-gwiazd-nowa-kultura-poch%C3%B3wk%C3%B3w/a-17172069

  Pochówek w kosmosie to już rzeczywistość

– Tradycyjne pochówki na cmentarzu odchodzą w Niemczech do lamusa – przyznaje Stephan Hadraschek z firmy pogrzebowej Otto Berg. Jego zdaniem decydują o tym dwa aspekty – ludzie stali się coraz bardziej mobilni i nie chcą wiązać się z miejscem pochówku krewnych, po drugie – ceny tradycyjnych pogrzebów są bardzo wysokie.

A jeśli nie na cmentarzu, to gdzie? Na rynku jest wiele możliwości – od pochówku na łonie natury, po bardzo awangardowe formy jak zamrożenie czy pogrzeb w kosmosie. Jednak z powodu obowiązującego w Niemczech przymusu cmentarnego (ciało albo prochy muszą spocząć na cmentarzu, albo w innym przeznaczonym do tego w świetle prawa miejscu), niektóre pochówki realizowane są poza granicami kraju przez specjalne firmy.

Pierścionek z diamentem

Jedną z bardziej ekstrawaganckich form jest pochówek diamentowy. Drogi dla nas zmarły może pozostać z nami na zawsze w postaci najszlachetniejszego z kamieni, zatopionego w pierścionku czy kolii. Wytwarzaniem diamentu z prochów ludzkich zajmują się w Europie dwie firmy, jedna w Holandii, druga w Szwajcarii. Niemieckie prawo zabrania bowiem także poddawania obróbce ludzkich prochów.

– Prawdziwy diament składa się z węgla, ludzkie prochy także – wyjaśnia Stephan Hadraschek – i to właśnie z niego uzyskuje się przemysłowo wytworzony kamień. To, co w naturze trwa miliony lat, w laboratorium kilka miesięcy. Następnie kamień poddawany jest obróbce i szlifowany wedle życzenia zleceniodawcy.

– W tym roku zrealizowaliśmy ok. 500 pochówków diamentowych dla klientów z Niemiec – mówi Jeorg Peinemann ze szwajcarskiej firmy Algordanza i dodaje, że najwięcej zamówień pochodzi – paradoksalnie – z katolickiej Bawarii. Powód? Młodzi ludzie z małych miasteczek na południu emigrują do większych miast i kiedy umierają rodzice mają problem, kto zatroszczy się o grób. Decydują się więc coraz częściej na pochówek diamentowy. Ceny zaczynają się od 3.900 euro za kamień 0,4 karatowy. Za jeden karat trzeba zapłacić nawet 10 tysięcy euro. – Ale nie jest to żadna lokata kapitału – dodaje Hadraschek. W rzeczywistości sztucznie wytworzone diamenty są o wiele mniej warte niż kamienie naturalne.

  Diament powstały z prochów ludzkich

Pośmiertny los w kosmos

Najwięcej emocji budzi jednak pochówek w kosmicznej przestrzeni. Kto nie śnił kiedyś o locie w kosmos? Dla wielu marzenie to może się spełnić. Pośmiertnie. Jego aranżacją zajmuje się amerykańska firma Celestis. Dzięki niej, w kosmosie znalazły się m.in. prochy twórcy serialu Star Trek – Gene’a Roddenberry’ego.

A jak to funkcjonuje? – Startująca rakieta czy satelita zabiera ze sobą małe kapsułki z prochami ok. 20 osób i wyrzuca w kosmos – tłumaczy Stephan Hadraschek z firmy Otto Berg. Rodzina zmarłego może obserwować start rakiety na miejscu albo patrzeć w gwiazdy z własnego podwórka o wskazanej godzinie. Jako, że na orbitę wyniesiona zostaje tylko niewielka kapsułka, resztę prochów można rozsypać w pobliżu bazy kosmicznej, bądź też umieścić w urnie na lokalnym cmentarzu.

Ci, którym marzy się pośmiertna podróż do gwiazd muszą wydać na nią średnio kilka tysięcy dolarów, w zależności od orbity i ilości zabranych prochów. Ceny najtańszego lotu suborbitalnego zaczynają się od 1000 dolarów, wyniesie jednego grama prochów na orbitę okołoziemską kosztuje 5 tysięcy dolarów, a poza Układ Słoneczny 12 500. Do tego należy doliczyć koszty transportu prochów do USA i pośrednictwo firm.

  Start rakiety Taurus Odessey, którą Celestis wysyła prochy w kosmos

Przechytrzyć śmierć

Pogrzeb w kosmosie to nie jest jeszcze największa ekstrawagancja – przyznaje Hadraschek. Istnieją też inne, nadzwyczajne formy pochówków, które dopuszczone są jedynie w niektórych stanach w USA. Należy do nich krioprezerwacja polegająca na zamrożeniu ciała człowieka w cylindrze wypełnionym ciekłym azotem o temperaturze minus 196 stopni Celsjusza.

– Najczęściej na zamrożenie decydują się ludzie, którzy chcą pomóc nauce – wyjaśnia ekspert. Ludzie ci wierzą, że być może za 50 lat medycyna tak bardzo się rozwinie, że zostaną ożywieni. Są też przypadki, że ludzie decydują się zamrozić tylko głowę czy mózg, mając nadzieję, że w przyszłości zostanie ona przeszczepiona do innego ciała. – Ale póki co, to czysta fikcja – przyznaje.

Wieczny spoczynek w lesie

– Jednak najpopularniejszy jest pochówek w lesie cmentarnym – przyznaje Hadraschek. Każdego roku na terenie Niemiec powstaje kilkanaście nowych miejsc, obecnie jest ich ponad sto. Pogrzeb na łonie natury to nic innego, jak umieszczenie ekologicznej urny z prochami zmarłego pod wybranym drzewem. – Przyświeca temu filozofia, że człowiek po śmierci pozostaje w obiegu natury i staje się jej częścią – tłumaczy.

 

Kapsułki mogą pomieścić od 1 do 5 gram ludzkich prochów

Las cmentarne mają takie same prawa jak tradycyjne cmentarze, z tym wyjątkiem, że nie ma tam ani nagrobków, ani wieńców, a jedynie niepozorne tabliczki z imieniem umieszczane są na drzewie. Jednak nie jest to obowiązek. Wiele pochówków jest anonimowych. Procedura jest bardzo prosta – wystarczy tylko wybrać drzewo. Ceny zależą m.in. od jego wielkości i wieku. Za drzewo rodzinne według taryfy jednej z wiodących firm w Niemczech zapłacić trzeba minimum 2700 euro. Najtańsze miejsce kosztuje już tylko 490 euro.

– Wiele osób, swój wybór motywuje tym, że las przywołuje u nich wspomnienia z dzieciństwa, spokój czy relaks – jak wyjaśnia duże zainteresowanie takimi pochówkami Petra Bach, szefowa firmy FriedWald.

Nowa tradycja

 

Lasy cmentarne są coraz częstszym miejscem pochówków

– Kto zatroszczy się o grób? To najczęstszy argument motywujący ludzi do rezygnacji z tradycyjnych pogrzebów. Ale za tym kryje się też nowy model rodziny – przypuszcza Stephan Hadraschek. Jego zdaniem wcześniej rodzina miała swój grobowiec, była tradycja, dziś członkowie są rozproszeni, nie mają już wspólnego miejsca.

Zdaniem socjologów współczesny człowiek jest niczym wędrowiec, dynamiczna rzeczywistość wymusza na nim bycie elastycznym i mobilnym. – Ludzie celebrują dziś śmierć w inny sposób. Zamiast złożyć kwiaty na grobie, zapalają świeczkę w domu i stawiają obok zdjęcie ukochanej osoby. Liczy się pamięć.

Anna Macioł

red.odp.: Małgorzata Matzke

0 nn tree of life

Resomacja a promesja

Resomacja, nazywana także biokremacją jest procesem rozkładu zwłok poprzez metodę hydrolizy alkalicznej. Metoda ta coraz częściej konfrontowana jest z promesją (destrukcja ciała następuje za pomocą liofilizacji – niskie temperatury, wibracje i granulacje; uważana za pro-ekologiczną, została wynaleziona i opatentowana przez Szwedzką biolog, Susanne Wiigl – Masak). Zarówno resomacja, jak i promesja przedstawiane są jako procesy alternatywne do spopielenia, czy tradycyjnego pochówku.

Twórcą resomacji jest biochemik ze Szkocji, Sandy Sullivan. Jednocześnie jest on założycielem i szefem firmy The Resomation Limited, która zajmuje się wykorzystaniem metody biokremacji dla celów funeralnych. Pracownicy korporacji opracowali projekt pierwszego resomatora, czyli urządzenia, w którym następuje biokremacja. Ponadto szkocki biochemik opatentował wynalezioną przez siebie metodę w Stanach Zjednoczonych, a także jest właścicielem marki handlowej słowa „resomator”. Firma domaga się prawnych zapisów, zezwalających na proces resomacji.

Ciekawostką jest fakt, że Sandy Sullivan opracował nowy sposób rozkładu ciała, na zlecenie Unii Europejskiej w 1996 roku. Nie chodziło jednak o rozkład ciał ludzkich, a o konieczność szybkiej utylizacji ogromnej ilości martwych krów. Dzięki zastosowaniu resomacji, nie doszło do rozprzestrzeniania się na terenie Europy epidemii „szalonych krów”.

Biokremacja uważana jest za metodę bardziej ekologiczną i energooszczędną w porównaniu do kremacji. W czasie całego procesu zużywa się jedynie 1/8 energii, która jest niezbędna do przeprowadzenia spopielenia. Nowa metoda nie emituje dwutlenku węgla, związków rtęci, ani innych szkodliwych związków chemicznych.

Procesu resomacji dokonuje się w urządzeniu zwanym resomatorem. Jego podstawowym elementem jest stalowa kapsuła, którą wypełnia się wodnym roztworem potasu. W tak przygotowanej kapsule zanurza się zwłoki. Następnie roztwór potasu, utrzymywany pod wysokim ciśnieniem – 10 barów, podgrzewany jest do około 160 – 180 stopni Celsjusza. Warto tu podkreślić, że ciśnienie zapobiega wrzeniu, a temperatura natomiast wpływa na szybszą mineralizację zwłok. Pełen rozkład ciała następuje po trzech godzinach. Pozostają kości, a także roztwór, zawierający jedynie przyjazne środowisku naturalnemu aminokwasy, peptydy, cukry i sole.

Kości zostają poddane przemiałowi na sterylnie czysty, biały proszek. Prochy, tak jak w przypadku kremacji, mogą być zwrócone rodzinie zmarłego.

Wiele grup – szczególnie tych, które propagują ekologiczne działania – popiera proces resomacji. Jest to związane przede wszystkim z mniejszą produkcją dwutlenku węgla oraz zanieczyszczeń, niż w przypadku kremacji.

W USA sześć stanów wyraziło zgodę na przeprowadzanie procesu resomacji. Podobnie sprawa ma się w Australii. W Polsce nie ma zapisów prawnych, które regulowałyby kwestie stosowania nowej metody.

Źródło: Jurkowicz M., Resomacja – alternatywa dla kremacji, „Memento” 2011, nr 3, s.37.

www.wolnemedia.net, www.wikipedia.pl.

Fot. autorstwa Iwony M. Twardak, udostępniona na www.wikipedia.pl 11.09.2007, na licencji GNU LWD.

kwietnikdrzewo1

 

Maryok Jolanta Pośrednictwo Promesja

Stefana Grota-Roweckiego 31/5, 43-100 Tychy
6 Autumn-Larch-Trees--Colville-National-Forest--Wa
 

Zasady chowania zmarłych w polskim systemie prawnym

źródło: http://e-prawnik.pl/artykuly/prawo-administracyjne-1/zasady-chowania-zmarlych-w-polskim-systemie-prawnym.html

Strona 1 z 3

Zasady chowania zmarłych w polskim systemie prawnym

Zasady chowania zmarłych zostały wyczerpująco sformułowane w ustawie z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych ( Dz. U. z 2000r. Nr 23 poz. 295 ). Zgodnie z art. 12 ust. 1 tej ustawy ciało osoby zmarłej może być pogrzebane jako zwłoki, może też zostać poddane kremacji. Ciała chowane bez spopielenia mogą być grzebane w grobach ziemnych, murowanych,  katakumbach oraz poprzez zatopienie w morzu. Zwłok poddane kremacji mogą być natomiast  grzebane w grobach murowanych lub katakumbach oraz poprzez zatopienie w morzu a także przechowywane w kolumbariach.

Cmentarze

W polskim systemie prawnym istnieją dwa typy cmentarzy – komunalne i wyznaniowe. Zakładanie i rozszerzanie cmentarzy komunalnych należy do zadań własnych gminy. O założeniu lub rozszerzeniu cmentarza komunalnego decyduje rada gminy, na której terenie cmentarz ma być założony lub rozszerzony. W miastach na prawach powiatu decyduje o tym rada miasta, po uzyskaniu zgody właściwego inspektora sanitarnego. Opinia tego inspektora jest również potrzebna radzie gminy (lub miasta ) do zamknięcia cmentarza komunalnego. Utrzymanie cmentarzy komunalnych i zarządzanie nimi należy do właściwych wójtów (burmistrzów, prezydentów miast ), na których terenie cmentarz jest położony.

O założeniu lub rozszerzeniu cmentarza wyznaniowego decydują natomiast właściwe władze kościelne. Ulokowanie lub poszerzenie takiego cmentarza może jednak nastąpić jedynie na terenie przeznaczonym na ten cel w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, po uzyskaniu zgody właściwego inspektora sanitarnego. Podobnie jak w przypadku cmentarzy komunalnych zasięgnięcie opinii tego inspektora jest również przewidziane przez zamknięciem cmentarza wyznaniowego przez właściwą władzę kościelną. Związek wyznaniowy jest również odpowiedzialny za utrzymanie cmentarza wyznaniowego oraz jego zarząd.

Lokalizację cmentarzy (zarówno komunalnych jak i wyznaniowych ) określa rozporządzenie Ministra Gospodarki Komunalnej z 25 sierpnia 1959r.

  w sprawie określenia, jakie tereny pod względem sanitarnym są odpowiednie na cmentarze ( Dz. U. z 1959r. Nr 52 poz. 315 ). Zgodnie z nim teren pod cmentarz powinien być zlokalizowany w sposób wykluczający możliwość wywierania szkodliwego wpływu cmentarza na otoczenie, w miarę możliwości na wzniesieniu, na gruncie przepuszczalnym i bez zawartości węglanu wapnia, nie podlegać zalewom oraz posiadać ukształtowanie umożliwiające łatwy spływ wód deszczowych.

Za najlepsze tereny pod cmentarze powinny być uznawane w szczególności  tereny na krańcach  skupisk ludzkich (miast lub wsi), na gruntach przeznaczonych pod zieleń publiczną lub odpowiednich na jej urządzenie. Rozporządzenie nakłada bowiem obowiązek zachowania odległości cmentarza od zabudowań mieszkalnych, od zakładów produkujących artykuły żywności, zakładów żywienia zbiorowego bądź zakładów przechowujących artykuły żywności oraz studzien, źródeł i strumieni, służących do czerpania wody do picia i potrzeb gospodarczych na co najmniej 150 m. Odległość ta może być ewentualnie zmniejszona do 50 m pod warunkiem, że teren w granicach od 50 do 150 m odległości do cmentarza posiada sieć wodociągową i wszystkie budynki korzystające z wody są do tej sieci podłączone. Odległość od granicy cmentarza ujęć wody o charakterze zbiorników wodnych, służących jako źródło zaopatrzenia sieci wodociągowej w wodę do picia i potrzeb gospodarczych, musi wynosić przynajmniej 500 m.

Wyżej wymienione dwa rodzaje cmentarzy są jedynymi prawnie dopuszczalnymi miejscami pochówku. Nie jest zatem prawnie dopuszczalne rozrzucenie prochów osoby zmarłej po polach,  łące należącej do osoby zmarłej czy też na murawie stadionu ulubionej drużyny. Co więcej takie działanie będzie uznane za wykroczenie. Zgodnie bowiem z art. 18 ust. 1 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych, naruszenie wyżej wspomnianych przepisów niniejszej ustawy lub rozporządzeń wydanych na jej podstawie, podlega karze aresztu lub grzywny. Nadzór nad wykonywaniem jej przepisów oraz przepisów wykonawczych do ustawy sprawują starostowie, wójtowie, burmistrzowie ( lub prezydenci miast ) oraz właściwi miejscowo inspektorzy sanitarni.  Ogólny nadzór nad sprawami objętymi niniejszą ustawą sprawują według właściwości ministrowie właściwi: do spraw gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej i do spraw zdrowia.

Starożytne-drzewa-Beth-Moon-7

Pochówek 

W związku z faktem, że w Polsce większość cmentarzy ma charakter wyznaniowy, możliwa jest sytuacja, w której gmina nie posiada cmentarza komunalnego. W takiej sytuacji zarząd cmentarza wyznaniowego ma obowiązek umożliwić pochowanie na tym cmentarzu, bez jakiejkolwiek dyskryminacji, osób zmarłych innego wyznania lub niewierzących. Zwłoki tychże osób, powinny być przez zarząd cmentarza traktowane na równi ze zwłokami osób należących do wyznania, do którego należy cmentarz, a w szczególności pod względem wyznaczenia miejsca pochowania, właściwego ceremoniału pogrzebowego i wznoszenia stosownych nagrobków. Zarząd cmentarza wyznaniowego należącego przykładowo do Kościoła Katolickiego nie może zatem odmówić ( pod karą aresztu lub grzywny ) pochowania luteranina, muzułmanina lub nawet ateisty ( ani jego osoby bliskiej ) o ile gmina nie posiada cmentarza komunalnego. Taka sama kara grozi za brak zgody na odbycie na jedynym w gminie cmentarzu wyznaniowym obrządku pogrzebowego zgodnego z inną religią. Reguły te stanowią uszczegółowienie zasady wolności religijnej i braku dyskryminacji ze względu na wyznanie ustanowionej w art. 53 Konstytucji. Zarząd cmentarza wyznaniowego nie może również odmówić pochowania zwłok osób, które posiadają nabyte prawo do pochówku w określonym miejscu tego cmentarza oraz osób jej bliskich, to jest małżonkowi, wstępnym, zstępnym, rodzeństwu i przysposobionym.

Przyjęcie zwłok do pochowania na cmentarz następuje po przedstawieniu odpowiednich dokumentów oraz uiszczeniu opłaty. Osoba odpowiedzialna za organizację pogrzebu powinna dostarczyć zarządowi cmentarza ( zarówno komunalnego jak i wyznaniowego ) dwa egzemplarze karty zgonu, zawierającej adnotację urzędu stanu cywilnego o zarejestrowaniu zgonu, z których jeden powinien posłużyć administracji cmentarza do umożliwienia pochowania zwłok, drugi zaś do celów statystycznych.

Dodatkowo w przypadku, w którym zachodzi uzasadnione podejrzenie, że przyczyną zgonu było przestępstwo na pochowanie zwłok oprócz karty zgonu wymagane jest zezwolenie prokuratora. Organizator pogrzebu jest również obowiązany do zapewnienia udziału kapłana odpowiedniego wyznania oraz zorganizowania transportu zwłok. Przewozić je można przystosowanym do tego samochodem, koleją, samolotami i statkami, jednak do przewozu środkiem transportu, innym niż samochód wymagane jest uzyskanie pozwolenia właściwego państwowego powiatowego inspektora sanitarnego. Należy przy tym zwrócić uwag na zakaz przenoszenia lub przewożenia zwłok w otwartych trumnach.

Zasadą jest, że zwłoki osób zmarłych nie mogą być chowane przed upływem 24 godzin od chwili zgonu. Najpóźniej po upływie 72 godzin od chwili zgonu zwłoki powinny być usunięte z mieszkania celem pochowania lub w razie odroczenia terminu pochowania – złożone w domu przedpogrzebowym lub kostnicy do czasu pochowania. Wyjątki od powyższych terminów mogą być czynione jedynie po utrwaleniu zwłok za zezwoleniem właściwego miejscowo inspektora sanitarnego. Szczególną sytuacją jest również śmierć osoby, na niektóre choroby zakaźne. W takim przypadku zwłoki osoby zmarłej powinny być natychmiast po stwierdzeniu zgonu usunięte z mieszkania i pochowane na najbliższym cmentarzu w ciągu 24 godzin od chwili zgonu.

park zacz doroż drzewo dzikie wino głóg DSC00110

Organizator pogrzebu

Zgodnie z art. 10 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych prawo pochowania zwłok ludzkich ma najbliższa pozostała rodzina osoby zmarłej, a mianowicie: pozostały małżonek lub małżonka, krewni zstępni, krewni wstępni, krewni boczni do 4 stopnia pokrewieństwa, powinowaci w linii prostej do 1 stopnia.

Pogrzeb na morzu

W polskim systemie prawnym dopuszczalny jest również pogrzeb na morzu. Reguluje go art. 16 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Zgodnie z nim ciała osób zmarłych na okrętach będących na pełnym morzu powinny być pochowane przez zatopienie w morzu zgodnie ze zwyczajami morskimi. W przypadkach, kiedy okręt może w przeciągu 24 godzin przybyć do portu objętego programem podróży, należy jednak zwłoki przewieźć na ląd i tam pochować. Wyjątki od tej reguły mogą być czynione przez kapitana okrętu z uwzględnieniem wskazań sanitarnych i wojskowych ( jeżeli chodzi o okręty wojenne lub inne używane dla celów wojskowych ).

Podstawa prawna:

– ustawa z dnia 31 stycznia 1959r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych ( Dz. U. z 2000r. Nr 23 poz. 295),

 – ustawa z dnia 17 grudnia 1998r. o emeryturach i rentach z systemu ubezpieczeń społecznych (Dz. U. 2009 nr 159 poz. 1227),

– rozporządzenie Ministra Gospodarki Komunalnej z 25 sierpnia 1959r.  w sprawie określenia, jakie tereny pod względem sanitarnym są odpowiednie na cmentarze ( Dz. U. z 1959r. Nr 52 poz. 315),

– rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 7 marca 2008r. w sprawie wymagań, jakie muszą spełniać cmentarze, groby i inne miejsca pochówku zwłok i szczątków (Dz. U. 2008 nr 48 poz. 284).Obiłuch drzewo amazing_tree

Czy będzie i jaki będzie smętarz w Radzimowicach – zależy od nas, Wolnych Ludzi.

00 najlepszy Kopiec mickiewicza Nowogródek 8035856

Ludziom szczególnie zasłużonym dla społeczności i narodu Słowianie zawsze sypali kurhany-kopce. I tak powinno pozostać po wieki. Kopiec Adama Mickiewicza w Nowogródku

Podziel się!

    © Czesław Białczyński