„Słowianie w Andaluzyi” Karola Szajnochy, czyli co każdy Polak wiedzieć powinien o Zachodniej propagandzie i toczącej się wojnie.

Słowianie w Andaluzyi Karola Szajnochy, czyli co Polak wiedzieć powinien

skanowanie0001Z końcem listopada 2015 roku, kiedy miał miejsce zamach we Francji w teatrze Bataclan w Paryżu, dostałem świetną książkę, której fragment z komentarzem publikuję dopiero teraz.

Kolonializm to gwałt dokonany na całym społeczeństwie i dla zdrowej świadomości społecznej nie ma nic ważniejszego niż uświadomić sobie, że ten gwałt miał miejsce. Osoba, którą zgwałcono przechodzi stan chorobowy, który ma swoje fazy, a najtrudniejsze po tym urazie jest wyleczenie psychiki ofiary i przywrócenie jej do psychologicznej normalności. Nie inaczej jest ze społeczeństwami.

Ofiara gwałtu często wypiera ten fakt ze świadomości. Stara się go nie dostrzegać bądź ignorować, by żyć w miarę „normalnie”. Nie przyznaje się przed sobą samą, że fakt taki miał miejsce. Jeśli gwałt zostanie wyparty do podświadomości to chora świadomość nie ma szansy „o własnych siłach” wyleczyć się i wrócić do normalnego stanu. Pozostaje na zawsze zwichnięta. Człowiek z normalnej istoty przeradza się w ofiarę, która sama sobie przypisuje fakt gwałtu, prowokację do gwałtu, współudział w zgwałceniu poprzez własne zaniechania, błędy czy słabości. Tymczasem sprawcą gwałtu jest zawsze Gwałtownik, a nigdy jego Ofiara. 

Dla Słowian, w tym Polaków, którzy ofiarą takiego kolonialnego gwałtu stali się trzykrotnie, uświadomienie sobie tego faktu staje się szczególnie ważne. Wielokrotnie bowiem spotyka się wygłaszane na serio sądy typu, że: „Polacy utracili państwo na własne życzenie”, „Napaść na Polskę wywołała masońska Konstytucja 3 Maja, której zachciało się polskim elitom, albo zdrajcom”, „Gdyby Polacy siedzieli cicho, jak Czesi to nic złego by się im nie stało”, „Krwawe powstania polskie były niepotrzebne, bo tylko wytraciły elitę narodu”, etc., etc., etc. NIE. Wina za gwałt dokonany leży bezwzględnie po stronie NAPASTNIKA a nigdy po stronie OFIARY. Niech nas nie myli dwuznaczność prawa rzymskiego w tym względzie, które dopuszcza taką interpretację oto, że ofiara mogła sprowokować napastnika. To jest PRAWO napisane przez NAPASTNIKÓW (Rzymian/Mężczyzn). Ofiara ma niezbywalne prawo bronić się wszelkimi sposobami i domagać skutecznie wolności oraz sprawiedliwości (powstania, zamachy, terroryzm, wojna, bierny opór, zemsta, ukaranie gwałtownika, zadośćuczynienie za gwałt).

ilekoloniiTa mapa jest przekłamana – nie uwzględnia faktu, że ziemie Międzymorza były koloniami Niemiec, Rosji i Turcji przez setki lat. Polska tylko przez 200, ale Bałkany od roku 1454, a nawet wcześniej. Turcja która tutaj jest zaliczona do krajów bez kolonii miała ich w tym rozumieniu rzeczy w epoce swoich podbojów kilkadziesiąt, w tym: Grecję, Albanię, Macedonię, Bułgarię, Bośnię, Serbię, Rumunię, Mołdawię, Czarnogórę, Chorwację i część Ukrainy. Rosja miała 13 kolonii w Międzymorzu, łącznie z częścią terytorium Niemiec (NRD/DDR) oraz 4 kolonie na Kaukazie – to daje owe 17 opisane na mapie, ale było ich więcej, bo brak tutaj terytoriów w Azji. Austria ma przypisaną cyfrę 1 – nie wiem co autorzy tej mapy mieli na myśli, czy rozbiór Polski aż po Lwów? To był zabór zbrojny kilku krajów na 150 lat.

We Francji w roku 2015 gwałt zadany przez Francuzów Arabom spotkał się z odwetem ze strony Ofiary, która zepchnęła ten fakt do podświadomości narodowej/plemiennej.

Kolonializm to szczególnie perwersyjna forma gwałtu. Jest to uwięzienie i wielokrotne gwałcenie psychiki narodu, poddawanego przemocy przez wiele stuleci lub dziesięcioleci.

Czy na przykład Polacy mogą zapragnąć podobnego odwetu? Czy ten odwet, jeśli jest nieunikniony, może się zrealizować w innej postaci, niż to widzimy w wykonaniu Arabów i Żydów?

Być może kogoś zaskoczyło, że do przykładowej triady narodów/ludów zgwałconych włączyłem prócz Słowian i Arabów także na koniec Żydów. Dla wielu jednak będzie to oczywistością, choćby z powodu holocaustu dokonanego na Żydach przez Niemców. Dołączmy i Niemców (I i II Gwałt na Niemcach to 1918 i 1945 rok). Zasadne jest pytanie czy na Ziemi istnieją w ogóle nacje/ludy/plemiona niezgwałcone przez inne plemiona i jak się ma ten fakt do nieustającej wojny toczącej się odwiecznie w różnych regionach świata. To jednak pytanie na inne rozważania.

Wielu Polakom o słabej świadomości historycznej wydaje się dziwne, że Żydzi spontanicznie zwalczają Polaków i  spontanicznie oczerniają Polskę. Tak samo postępują wobec Rosjan, a czynią to z zapiekłością dużo większą niż w stosunku do Niemców, bezpośrednich sprawców ludobójstwa Żydów (holocaust – III Gwałt na Żydach). Polityka USA kierowana przez banksterów jest odwiecznie rzec można antyrosyjska. Jest to doskonały przykład obustronnego wyparcia ze świadomości zdarzeń z przeszłości, które leżą u podstaw wzajemnej niechęci. Któż dzisiaj świadomie łączy wygnanie Żydów z Jerozolimy i zapisy Biblii ze Słowianami (I Gwałt na Żydach).

A jednak. Żydzi mają długą tradycję historyczną i co za tym idzie długą pamięć plemienną.

Scyci panowali ponad 200 lat nad Judeą i ściągali stamtąd olbrzymie daniny w złocie, a także wysyłali na północ, za Kaukaz  do Wielkiej Scytii żydowskich niewolników. Wygnanie Żydów z Jerozolimy nazywa się Niewolą Babilońską. Mało kto wie, że Asyria zanim uległa Babilonowi była długo pod wpływem scytyjskim. Królewskie córki wydawano za mąż za władców Scytii, a ostatni król Asyrii, pozbawiony scytyjskiego wsparcia wojennego po tym jak popadł w szaleństwo, poddał Asyrię Babilonowi bez walki.

Czy wiemy kim naprawdę byli Babilończycy? Jaką część ich armii stanowili Scytowie? Dzisiaj wiemy, że Scytów należy nazywać Prasłowianami, a Wielka Scytia nie dzieliła się wcale, tak jak postrzegali ją Rzymianie, na Europejską i Azjatycką, lecz była domeną rozsianego szeroko po północnej Eurazji ludu o haplogrupie męskiej R1a (haplogrupa to przechodząca z pokolenia na pokolenie, po linii męskiej-Y lub żeńskiej-Mt, charakterystyczna mutacja genetyczna w DNA pozwalająca identyfikować przodków genetycznych danej nacji).

Naukowcy udowodnili już nie tylko na drodze genetyki (jedność haplogrupowa) i lingwistyki (grupa języków aryjskich -satemowych), archeologii (artefakty z Polski, Persji i Indii), ale także przy pomocy nauk historycznych, absolutne braterstwo Słowian i scytyjskich założycieli Medii i Persji oraz indyjskiej kasty Kszatriów i Braminów, założycieli Indii. Z punktu widzenia nauk historycznych uczynił to np. w swojej pracy doktorskiej na Wydziale Historii UJ w Krakowie Piotr Makuch, łącząc logicznie i niepodważalnie mity historyczne i pojęcia etymologiczne takie, jak Legenda o Kraku i dzieje Persji Cyrusa Wielkiego, czy Wawel – Babel, albo Babilon – Wawilon.

Lud Scytów osiedlając się w Indiach około 1500 roku p.n.e. nadał język, kulturę obyczajową, religię wedyjską i kształt organizacyjny cywilizacji starożytnych Indii (Windji).

Te fakty bardziej docierają do Rosjan niż do Polaków, ponieważ na czas rozkwitu nauk humanistycznych (nauki w ogóle) i propagandy narodowej (kształtowanie się nowoczesnych nacjonalizmów niemieckiego i rosyjskiego) przypadają lata Polskiej Niewoli Kolonialnej (200 lat Rozbiorów – Drugi Gwałt na Polakach). W tym czasie zrobiono wszystko, żeby fakty wiążące świadomość Polaków z ich scytyjską i sarmacką przeszłością (Sarmaci = Szlachta/Z-Lachta – wojsko dawnej Scytii) wykarczować z polskiej świadomości narodowej. Zmierzano do tego by uczynić Polaków NIEWOLNIKAMI. I uczyniono to. Tyle, że zrobiono to niedokładnie. Brakło czasu na utrwalenie efektu „wymazania zbiorowej pamięci”. Czas przyspieszył i zaborcy sami stali się ofiarą zbiorowego gwałtu.  

Na czym polega „wymazywanie zbiorowej pamięci” możemy się przekonać z własnego doświadczenia, ci którzy przeżyli młodość w PRL, śledząc wymazane przez 50 lat przez rządzących nami moskiewskich najemników z PZPR i UB/WSI (KGB/GRU w polskim przebraniu) fakty historyczne. Katyń, walka Żołnierzy Wyklętych o Wolną Polskę, Zbrodnia Wołyńska, Sowieckie Ludobójstwo Polaków – Polokaust (1933-1956), wiodąca rola osób pochodzenia żydowskiego w aparacie ludobójstwa i sowieckiej zbrodni komunistycznej w Polsce (1945-1990 – Trzeci Gwałt na Polakach), przymusowe osadnictwo żydowskie w granicach byłej I Rzeczpospolitej Polskiej przez Carat po rozbiorach (XIX wiek), to takie wymazane ze zbiorowej pamięci Polaków fakty. Tych wymazanych faktów jest znacznie więcej. Choćby świadomość zdobycia Moskwy i Kremla przez Polaków, świadomość kulturalnego promieniowania I Rzeczpospolitej na Wschód, czy możliwości utworzenia pod jej zwierzchnictwem unii słowiańskiej  i Rzeczpospolitej Trojga Narodów – wpierw z Moskwą, a potem z Kozaczyzną Zaporoską w XVII/XVIII wieku, czy Ukrainą Petlury w XX wieku. Dzisiaj ponownie nasza świadomość zbiorowa dociera do tych faktów, pozbywając się i odrzucając narrację Gwałcicieli – Rozbiorców.

Podobnie postępowała wobec Polaków „nauka” niemiecka wymazując wszelkie ślady obecności Polaków w Europie i ślady polskich zwycięstw nad Niemcami od okresu chrystianizacji Polski, a szerzej Słowiańszczyzny, a więc od roku 966 n.e. (Pierwszy Gwałt na Polakach). Pierwszym dziełem Niemców po wejściu do Krakowa było wymordowanie profesorów wyższych uczelni (UJ) i zburzenie Pomnika Grunwaldzkiego, który odbudowano – co bardzo charakterystyczne – pod koniec istnienia PRL, na 4 lata przed Rewolucją Solidarności (w roku 1976 – zobacz zmanipulowane sprytnie w duchu postsowieckim hasło w „polskiej” Wikipedii). Warszawę udało się jakoś wcześniej odbudować, pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie nie!   

Niemcy w 1939 toku uderzyli w Serce Polskości, w siedzibę Ducha Narodu Polskiego, nie w inteligencję warszawską, tylko w Kraków. Oddzielono Kraków od Polski tworząc tutaj Generalną Gubernię i przyszłą stolicę podbitych ziem, „Nowej Marchii Wschodniej”. Miało to być symbolem totalnego zniewolenia dla wszystkich Polaków. I było. Potem (1944) zamordowano Warszawiaków, zburzono i spalono do ostatniego kamienia Warszawę, jako symbol Nieujarzmionego Oporu wobec Katów Narodu Polskiego – Niemców i Rosjan.

Ale jeśli ktoś myśli, że gwałt odciska się piętnem tylko na zbiorowej świadomości Ofiary to grubo się myli. Prawa RzeczyIstności są nieubłagane i wszelki gwałt jest jak bumerang, który rani głęboko obie strony wydarzenia. Gwałtownik zostaje skażony własnym czynem, swoim okrucieństwem i krwią ofiary. Niczym Makbet zmaga się z własną pamięcią przelanej niewinnej krwi i usiłuje zmazać z siebie winę, zmyć ją za wszelką cenę, usprawiedliwić się przed samym sobą. Podobnie jak ofiara, stara się wyprzeć ten fakt do pod/nieświadomości. Syndrom Kata jest nie mniej dotkliwy niż Syndrom Ofiary.

Jaki więc mechanizm rządzi na planie podświadomym niechęciami polsko-żydowskimi, polsko-niemieckimi, polsko-rosyjskimi, czy żydowsko-arabskimi, czy arabsko-europejskimi?

W kolejnych pokoleniach zgwałconego narodu ( i narodu-kata) odkładają się pokłady fałszu. Gwałciciel wmawia ofierze, że zaszłe wydarzenia są normalne, to Ogólna Prawidłowość, OCZYWISTOŚĆ i ZWYCZAJNOŚĆ. Gwałciciel wmawia Ofierze, że musiał ją trzymać w piwnicy/klatce/więzieniu, bo niewolników po prostu trzyma się w takim miejscu – to naturalne. Ofiara, nie protestuje, utwierdza więc Gwałciciela w fałszywym poczuciu prawidłowości własnego postępowania. Ale u obu stron powoduje to wewnętrzny dysonans, gdyż Kat wie że niczym się od Ofiary nie różni, więc sam może paść ofiarą jakiegoś Większego Kata. Ofiara ma poczucie niesprawiedliwości mimo wszelkich  tłumaczeń Gwałciciela. Gwałciciel zaś ma wyrzuty sumienia, bo pasożytuje na kimś i widzi własne pasożytnictwo. Lęk rośnie w obu stronach tego procesu/wydarzenia.

Dla Polaków w obecnym czasie, czasie odzyskiwania WOLNOŚCI szczególnie ważne jest mieć świadomość co się właściwie w przeszłości wydarzyło i w związku z tym, jak wygląda naprawdę rzeczywistość poza kratami więzienia psychicznego, z którego właśnie wyrwaliśmy się jako Naród-Ofiara. Czy RZECZYWISTOŚĆ jest taka, jak przedstawiał nam to przez setki lat Gwałciciel, czy też jest zgoła odmienna?

Ten proces jest bardzo ważny, gdyż tylko prawidłowe przejście przez kolejne etapy uzdrowienia może nam przywrócić prawidłową, czyli naprawdę zdrową świadomość społeczną. Można rzec, że jest to proces, który dotyczy całej Słowiańszczyzny, ponieważ ona cała przeszła czas kolonializmu duchowego i fizycznego. Nie ma kraju słowiańskiego, który nie byłby dotknięty skutkami owego gwałtu i choroby zniewolenia, SYNDROMEM OFIARY GWAŁTU. Chrystianizacja była I Gwałtem na Słowianach.

Ważne jest też posiąść świadomość, że nie ma też wśród krajów Słowian takiego, który w przeszłości nie byłby także Gwałtownikiem.

U podstaw Czech, Łużyc, Polski czy Rosji leży bowiem starożytna Wielka Scytia i Wielka Sarmacja, które niegdyś także podbijały siłą i okupowały inne kraje, takie choćby jak Egipt, Judea, Persja, Indie czy Mała Azja. Polska i Litwa mają za sobą gwałt i ucisk na Rusinach, także tych od których pochodzą Rosjanie, ale ten epizod ma jednak dużo bardziej skomplikowane podłoże i przebieg, bo kolonizacja ta była gwałtem/zniewoleniem przeplecionym z pokojowym zagospodarowywaniem pustek, podobnie jak anglosaski podbój w Ameryce Północnej, Australii czy w Nowej Zelandii. Nie zmienia to faktu dokonania gwałtu na Indianach, Aborygenach ani Sybirakach. Nie ma kraju słowiańskiego, który by nie był dotknięty SYNDROMEM GWAŁCICIELA/KATA.

Być może stan chorobowy, jakim jest Syndrom Ofiary Gwałtu/Syndrom Gwałciciela, przechodzą wszystkie kraje świata i wszystkie społeczności plemienne na różnych kontynentach, gdyż w przeszłości ludzkość na drodze cywilizacyjnego rozwoju przeszła taki dziwny etap, w którym męska agresja i kult męskiej siły stał się czynnikiem rozstrzygającym o losach całych społeczeństw, narodowości, plemion, ludów. Od starożytności powszechne jest też niewolnictwo wewnętrzne w ramach danego kraju (feudalizm, kapitalizm). Sprzężenie tych dwóch chorobowych syndromów daje coś co można nazwać Piętnem Gwałtu odciśniętym na zbiorowej psychice plemienia/nacji/Ziemi.

Zjawisko obserwowanej przez nas dzisiaj wojny toczonej przez ŚWIATOWE BLOKI; Blok Rosja-Chiny-Iran przeciw Blokowi USA i NATO – nie jest niczym innym jak odreagowywaniem traumy i prewencją przed ewentualnym napadem oraz powtórką gwałtu, a jednocześnie jest agresją typową dla gwałciciela. Wojną kieruje nieuświadomiony lęk narodów przed napaścią i kolejnym zgwałceniem/niewolą, który przeradza się w gwałcicielską agresję.

Czy nie ten sam lęk kieruje dziś nami, Polakami, wewnątrz Polski, kiedy buntujemy się przeciw dominacji obcego kapitału i obcych mediów – w większości niemieckich?  

Im potężniejszy naród żyje ze zbiorowym piętnem gwałtu zepchniętym w „narodową pod/nie-świadomość”, tym jego „ślepe” działania odwetowe wobec Gwałciciela mogą być, z powodu tej potęgi, niebezpieczniejsze dla całego świata.

Myślę, że Polacy zrozumiawszy samych siebie jako ofiarę gwałtu i gwałciciela jednocześnie, zrozumieją też automatycznie co kieruje Rosjanami, Żydami, Niemcami, Arabami, czy jakimkolwiek zgwałconym/zniewolonym a jednocześnie gwałcącym narodem.

Książka Karola Szajnochy pozwala doskonale dostrzec mechanizm zakłamywania i wypierania prawdziwej wiedzy oraz zastępowania jej wersją zdobywcy/uzurpatora/gwałciciela. Zmanipulowana wiedza mająca za zadanie poniżyć przeciwnika kształtuje w Ofierze przez pokolenia chęć podświadomego odwetu, w Gwałtowniku poczucie winy, a więc i spodziewanej kary za winę.

Książka Karola Szajnochy, choć napisana w roku 1863 pokazuje doskonale, jak powiela się stereotypy o Słowianach na Zachodzie, czyli jaki obraz Ofiary ukształtowano i nadal kształtuje się w umyśle Gwałciciela-Postrzymianina, a potem w jaki sposób ten obraz przenosi się na zasadzie Przemocy Zwycięzcy, do polskiej nauki, czyli do zbiorowej świadomości Ofiary.

Pokazuje na uboczu i niechcący jakimi metodami się to robi, na przykład publikując  materiały przez podstawionych Agentów Gwałciciela, niby Słowian i Słowianofilów. Propagandę rosyjską zostawimy chwilowo na boku, gdyż Rosja jest także Ofiarą, która szuka odwetu na Gwałcicielu i sojuszników w tym odwecie – taka jest istota/cel uprawianej w Polsce przez Rosję propagandy. Rosja ma za sobą zniewolenie Moskwy przez Mongołów (I Gwałt na Rosjanach), zniewolenie małych współtworzących Rosję plemion przez Rosjan (II Gwałt na Nierosyjskich Rosjanach), chrystianizację (III Gwałt na Rosjanach), obcą rewolucję komunistyczną wywołaną przez Żydów i Niemców i jej konsekwencje, czyli 100 lat tzw. realnego socjalizmu + postkomunizmu obecnie (IV Gwałt na Rosjanach).

Tacy sami agenci Zachodu, jak w epoce kolonialnej, gdy Polska była pod zaborami i gdy wydawano książkę Szajnochy, podstawiani są, i działają dzisiaj, w obszarze polskiej świadomości narodowej, rozsiani poza granicami Polski i w samej Polsce. Zajmują oni poczesne miejsca, na przykład w Polskiej Akademii Nauk, na uniwersytetach, w redakcjach gazet i czasopism opiniotwórczych, w telewizjach i na portalach internetowych znajdujących się w obcych rękach, a jedynie piszących i mówiących po polsku.

Ich „polska mowa” jest szczególnie zwodnicza, bo nie przemawiają oni w interesie Polski ani Polaków. Finansowani są z różnych źródeł, tzw. „europejskich”. Do tych agentów propagandy Gwałciciela przyłączają się przedstawiciele Ofiary świadomie (z powodów merkantylnych) i nieświadomie powtarzając sfałszowaną wiedzę wyniesioną ze szkół, płynącą ze sfałszowanej nauki opanowanej przez Agentów Gwałciciela (Stronników Zaborcy). Tę sfałszowaną wiedzę utrwalają masowe media będące w obcych rękach i powtarzające kłamstwa w nieskończoność, często bezmyślnie, w najrozmaitszych wariantach. Wreszcie Polacy Nieświadomi „chorej” świadomości narodowej powtarzają sami z siebie fałszywą wersję dziejów – jako Ofiara, która wypiera z siebie dokonany gwałt i bierze na siebie winę za niego. Stąd właśnie biorą się rozpowszechniane w dobrej wierze przez inteligentnych i wykształconych Polaków brednie o niepotrzebnych powstaniach narodowych, o winie samych Polaków za utratę państwa w XVIII wieku, o tym że lepiej siedzieć cicho jak mysz i polubić np. Rosję-Gwałciciela, bo wtedy będzie Polaków „łagodniej” gwałcił.

Książka, do której omówienia zaraz przejdę, pokazuje także doskonale skąd bierze się chęć odwetu na Gwałcicielu ze strony Ofiary, a więc także pragnienie zemsty na chrześcijanach przez ludzi odmiennej wiary, którzy zostali w przeszłości zdominowani ideologią chrześcijan i pokonani „duchowo” przez chrześcijaństwo idące na bagnetach kolonizatorów.

O ile pierwszy temat jest związany wyłącznie z odkłamywaniem tzw. zachodniej nauki historii o Słowianach i naszej własnej „nauki historii” o nas samych, czyli wyzwoleniem Polaków z okowów mroku narzuconego przez kłamstwo historyczne, o tyle drugi temat tej książki ma już charakter społeczny i religijny. Obydwa niosą konkretny wymiar polityczny. Wszystkie te trzy elementy mają kontekst współczesny, a do tego związane są z Arabami i Żydami oraz z islamem i judaizmem, zarówno w czasie przeszłym, jak i w czasie teraźniejszym.

Książka, którą otrzymałem pochodzi z roku 1912, została wydana w Warszawie, ale pierwsze wydanie miała w Galicji, we Lwowie, w roku 1863 (po Powstaniu Styczniowym, a więc w znamiennym czasie).

skanowanie0002Pierwsze wielkie kłamstwo, jakie bezmyślnie za niemiecką „nauką” i niemiecką narracją kolonialną powtarza ta książka, znajduje się już na pierwszej stronie. W tym czasie wciąż jeszcze żywe było i powszechnie znane w nauce Zachodniej (także niemieckiej), że Wandale to Słowianie, a nawet Polacy-Lechici, ale autor, „Słowianofil”, ani przez chwilę nie zastanowił się, nad zbieżnością nazwy Andaluzja, jak i nazwy Galicja, czyli Małopolska z plemieniem Wandali, czy innym plemieniem, Gol-ljadiów/Gal-lędów/Golędziców/Gotów/Gal-litów. Armie obydwu tych wielkich plemion w epoce rzymskiej opanowały Hiszpanię i dały jej nazwę – Wandaluzja, którą tutaj autor przytacza, jako Andaluzja . Jego „historia” Wandaluzji zaczyna się jednak dopiero za Arabów, jakby wcześniej nie było tam „rzymskiej historii” do roku 476, a potem „postrzymskiej” do 943, znanej Zachodowi. A przecież jeszcze w XX wieku „wandalizm”, czyli zburzenie Rzymu, gdy zarzucano go „barbarzyńskim” Germanom, uwielbiano na Zachodzie zwalać na Polaków, przedstawicieli niekulturalnej, barbaryjskiej Europy. 

Książka napisana została przez człowieka ze zniemczonej rodziny słowiańskiej, nawet chyba polskiej, może morawskiej. Sam autor urodzony był na Ukrainie, ale o jego ojcu piszą, że Czech, dziwne to, jak niejeden życiorys polski z tamtych czasów. Jego ojciec był mandatariuszem w polskiej Galicji. Był to człowiek, który jako wielki „przechrzta” nawrócił się na słowiańskość i ożenił z Polką. Jak typowy angielski sir, który ożenił się z hinduską kuchtą, albo inną czarną niewolnicą z Afryki powielił on w swoim domu zachodni schemat myślenia o Słowianach i Polakach. Przekazał też ten model i punkt widzenia (niechcący?) swoim dzieciom. Zapewne chciał dobrze, ale nawet jeśli tak, to cóż za wiedzę miał do dyspozycji? Tylko i wyłącznie podręcznikową wiedzę kolonialistów: Austriaków, Anglików i Niemców (rosyjska „nauka” do roku 1920 była kalką „nauki” berlińskiej i wyłącznie powielała jej stwierdzenia). 

Pan Scheynoha de Wtellensky wychowywał swoich synów w duchu polskości… Jak pisze „polska Wikipedia” nie wysługiwał się Austriakom tylko spolszczył się. Jednak powinniśmy wiedzieć kto to taki mandatariusz:

„W Austrii i Galicji przed 1848 r.: urzędnik policyjno-sądowy na wsi, funkcjonariusz dominialny sprawujący pod kontrolą państwową władzę policyjno-prokuratorską nad poddanymi chłopami. Funkcję tę wykonywał z ramienia właściciela dominium, więc był de facto urzędnikiem prywatnym w dobrach właściciela. Mandatariuszom podlegały m.in. areszty wiejskie. Zajmował się korespondencją z wójtami, oraz cyrkułami, zwoływał sesje, zajmował się sprawami opieki wobec małoletnich, ściągał podatki, kary, zatrudniał służbę ekonomiczną (np. dozorców, leśników, folwarcznych), prowadził kasę. Był to urzędnik nielubiany przez chłopów, z tej racji w czasie rabacji galicyjskiej, wielu z nich zostało zamordowanych. Mandatariusz miał 4 razy niższe uposażenie niż justycjariusz. Mieszkał na ogół w dobrach właściciela dominium, ale z racji na nieprzychylność jego funkcja była niepewna. Z tej racji starał się o równoległe prowadzenie funkcji np. ekonoma.
Analogiczna funkcja w Stanach Zjednoczonych to popularny „szeryf”. Do jego kompetencji należały sprawy prokuratorsko-policyjne (śledcze i porządkowe), przy czym szeryf był urzędnikiem państwowym, a mandatariusz prywatnym – dominialnym.[oprac: mikor i GP]

Tym był ojciec naszego bohatera, więc nie wyobrażam sobie co miał na myśli autor hasła w Wikipedii, który twierdzi, że nie wysługiwał się Austriakom. Wręcz pracował na stanowisku służbowym urzędu austriackiego. Jego syn Karol Szajnocha był według tejże Wikipedii Polakiem, który wstydził się swojej austriackiej przeszłości rodzinnej (zniemczenia) do tego stopnia, iż zmienił swoje nazwisko, które miało brzmienie szlacheckie i pisało się w tytulaturze niemieckiej Scheynoha de Wtellensky

Nic więc dziwnego, że mimo wszystkich wysiłków Karol w swoim własnym dziele „Słowianie w Andaluzyi”, opartym na niemieckich, angielskich i austriackich podręcznikach historii powiela ponownie myśl zachodnią o Słowianach Niewolnikach. Zaznaczmy, że Karol Szajnocha jest postacią uznawaną przez polską naukę współczesną za czołowego polskiego pisarza historycznego i Polakofila. 

Jaka jest prawda na ten temat? Człowiek ten, już jako młody chłopak, uczeń szkoły średniej a więc nastolatek, trafił do austriackiego więzienia za udział w nielegalnym stowarzyszeniu, poszukiwaczy starożytności słowiańskich. Rozumiecie, co mówi to zdanie? W bardzo demokratycznych Austro-Węgrach wystarczyło poszukiwać starożytności słowiańskich, aby trafić do więzienia! Niby taki fajny zabór był i wolność, i habsburska „niemal demokracja” w Galicji! – taka jest narracja zwycięzców/gwałcicieli niemieckojęzycznych. Wikipedia twierdzi dalej, że wyrok był lekki.

W 1835 roku zapisał się Karol na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Lwowskiego, ale po kilku miesiącach, 21 stycznia 1836 został aresztowany i odstawiony do więzienia śledczego. Był więc cały czas na celowniku, obserwowany przez okupantów. Oskarżony był o pisanie kartek i wierszy o antyrządowej treści. Tym razem, zapewne jako recydywistę antyrządowego, wsadzono go do specjalnego wiezienia, gdzie trzymano go przez kilka miesięcy w karcerze w kajdanach na rękach i nogach, w zupełnych ciemnościach. Przez to zrobiono z niego w wieku dwudziestu lat inwalidę, a w wieku czterdziestu dwóch lat oślepł zupełnie. W Guantanamo nie wolno było robić takich rzeczy więźniom arabskim z Al Kaidy!

Potem wypuścili go, a on brał dalej udział w konspiracji, ale tym razem była to już specyficzna konspiracja – antypowstańcza, a więc można powiedzieć „tajna organizacja prozaborcza”, proaustriacka skoro antypowstańcza. W tym czasie zaczął pisać książki historyczne. Między innymi tę właśnie –  „Słowianie w Andaluzji”. Jaką treść zawierały te książki? Taką, jak np. opublikowana w 1858 roku praca „Lechicki początek Polski”, która odświeżała dawną teorię hr. Tadeusza Czackiego o normańskich korzeniach Polski. Przypadkowo proniemiecka? Szajnocha uważał, że pierwsze państwo polskie, zostało zorganizowane – zgodnie z tzw. teorią najazdu – przez skandynawskie plemię Lechitów, protoplastów późniejszej szlachty polskiej. Dzisiaj za „zachodnie” pieniądze produkuje się identyczne bzdury w  kolorowych magazynach i gazetach codziennych (także lokalnych) należących do  niemieckich/anglosaskich/żydowskich Banksterów, właścicieli prasy polskojęzycznej w Polsce (Newsweek, National Geografic, Gazeta Wyborcza, Dziennik Polski i inne).

skanowanie0003Autor znów cytuje sądy zachodnich „naukowców” i źródło, którego nie interpretuje osobiście, lecz powtarza wersję „nauki niemieckiej”. Przecież sam fakt stwierdzający, że Luzane (Łużyczanie) są najliczniejszym ludem Słowian powinien wzbudzić u niego refleksję, że był to lud raczej nieliczny w porównaniu z innymi, ale za to w latach 900-1100 najbardziej napastowany i stąd stał się źródłem znacznego napływu niewolników, zdobywanych tam przez zachodnie rycerstwo w ramach zbrojnych wypraw.

„Słowianie w Andaluzyi” to książka do samych korzeni nie mniej stronnicza i germańska. Jej zaletą jest jednak, że pokazuje skalę niewolnictwa rozpętanego w Europie przez chrześcijan w wyniku ich zwycięstwa nad Słowianami i ostatecznego rozpadu Północnego Królestwa Słowian, po ostatniej odsieczy Awarów w latach 700-tnych, a także później pod wpływem anty-słowiańskich krucjat post-rzymskich rycerstwa zachodnioeuropejskiego, głównie Niemców i Franków, w latach 800-1100. Zaskoczy was wszystkich skala opisanego niewolniczego procederu, który wynikał z masowego handlu ludźmi z pobitych i ograbionych przez chrześcijan terenów pogańskich Słowian. Sami Arabowie, którzy relacjonują ów handel niewolnikami słowiańskimi byli zaskoczeni niewyczerpanością słowiańskiego źródła taniej siły roboczej.

Oddajmy głos Autorowi:

skanowanie0004„Na wschodzie zakupują słowiańskich niewolników w Chorezmie (Korrasanie) a na zachodzie w Andaluzji, Galicji, Francji, Lombardji i Kalabrji” – a więc na obszarze całej praktycznie zachodniej Europy, byłego cesarstwa Zachodnio-Rzymskiego. Widać tutaj też proceder łupienia słowiańskich wybrzeży Chorwacji, Bośni, Serbii, Macedonii i Czarnogóry. Skala zjawiska jest dla samego autora porażająca, aż niewiarygodna. Tak właśnie odbywała się chrystianizacja Łużyc, Czech, Moraw, Uhorza-Węgier, Serbii, Chorwacji, Wołoszy/Rumunii, Bułgarii, Słowiańskiej Grecji i Peloponezu oraz Małej Azji i Czarnomorza . Były to masowe wojenne grabieże ziem zasiedlonych przez Słowian. Polska/Lechia/Gebalim, wtedy jeszcze temu handlowi nie podlegała, ale wschodnia Ruś tak.

skanowanie0005Jak widać z tego fragmentu proceder chrystianizacji Słowian trwał także w XV wieku. Autor znów powtarza propagandę Gwałcicieli, zdobywców owych niewolników, wywodząc bezkrytycznie nazwę Serbów od Serwów i nie negując zasadnosci owego Gwałtu w XV wieku, 500 lat po chrystianizacji.  Mamy też tutaj opisany udział Żydów w tej Antysłowiańskiej krucjacie, jako handlarzy słowiańskimi niewolnikami. To ich podświadoma zbiorowa zemsta za taki sam gwałt dokonany na nich przez Słowian=Scytów.

IX i X wiek to wciąż łupienie i dziesiątkowanie populacji Łużyc, a jednak Łużyczanie ze swoim językiem przetrwali do dzisiaj. Wyobraźmy więc sobie jak ludny i bogaty musiał to być kraj, owe Łużyce, przy tej skali procederu grabieży i handlu ludźmi uprawianego przez chrześcijan za pozwoleniem Kościoła i władz krajów prawdziwie barbarzyńskiej Europy Zachodniej.

skanowanie0006Wiek XI – i proceder trwa nadal, tym razem po wojnach w Czechach, Miśni, Polsce. Tutaj mamy już sytuację taką, że dla zysku sprzedają nawet Słowian-chrześcijan. Ale cały czas świadczy to wszystko o chrystianizacji mieczem i uznawaniu pogan słowiańskich wszędzie – w Polsce, Łużycach, Czechach – za bydło robocze Chrześcijańskich Panów.

skanowanie0007Tu mamy Normanów i ich udział w handlu niewolnikami. To wszystko wiąże się znów z chrystianizacją, już od IX wieku (tutaj 827). Jeszcze raz skala i olbrzymi obszar potwierdzają jak wielka i ludna była Słowiańszczyzna wciąż w VI-XI wieku. 

skanowanie0008Piszący o sprzedawaniu przez Słowian synów i córek Żyd Benjamin uprawia propagandę, ale tylko częściowo, bo i dzisiaj Słowianie  także „sprzedają” się w Zachodniej Europie, pracując w tym samym reżimie niewolniczym – feudalno-kapitalistycznym, jako siła robocza bez pełnych praw obywatelskich – niewolnicy. Zasada pracy w Polsce jak i na zachodzie jest po prostu taka właśnie – niewolnicza. Żyd wykupywał dorodnych i mocnych synów i córki od rycerzy niemieckich lub z domów słowiańskich i odsprzedawał ich do pracy na Zachodzie. Widać byli wysoko cenionymi robotnikami – tak jak i obecnie. Nie zmienia to jednak faktu że był to handel niewolnikami. W istocie ważne jest, jakie taki człowiek miał prawa w kraju gdzie był odsprzedawany,

skanowanie0009Teraz dopiero, gdy przejdziemy do kwestii Straży Słowiańskiej w Kordobie zobaczymy kolejny mechanizm poniżający godność Słowian zastosowany przez relacjonujących wydarzenia zachodnich pisarzy-kronikarzy, a potem analizujących temat naukowców. 

skanowanie0010Jeśli idzie o wojowników słowiańskich w Kordobie to Autor powtarza tutaj baśniuszki pisarzy zachodnich o niewolnikach, po czym w jednym zdaniu demaskuje to stwierdzeniem, że pobierali oni żołd (byli najemnikami) i przechodzi nad tym stwierdzeniem do porządku dziennego, nie zauważywszy sprzeczności logicznej. Żadnej refleksji – niewolnicy na żołdzie to NAJEMNICY a nie niewolnicy! Jak można tego nie zauważyć, dziwne, prawda?

Mało tego, okazuje się, że Straż Słowiańska była kupowana w krajach słowiańskich, a potem jeszcze do tego otrzymywała żołd. Czyli wojowników i to dobrych na tyle by być strażą króla/kalifa, których tu zebrano musiano wykupić wpierw od książąt Słowian i zapewnić im wysoki poziom utrzymania na miejscu w Kordobie, skoro mieszkali wewnątrz alkazaru. Jest to 2000 uzbrojonych ludzi, którzy bezpośrednio otaczają pałac króla, a nawet mieszkają w jego wnętrzu! Co to jest za forma niewolnictwa?

skanowanie0011Jakby było tego mało, że król/kalif miał straż złożoną ze Słowian, to jeszcze służba pałacowa składała się niemal wyłącznie ze Słowian. Możemy się zżymać, że ich kastrowano, ale taka była cena za służbę na dworze. Nie mogli być podejrzani o męsko-damskie flirty w królewskim haremie, złożonym z setek żon.  Gdyby ich nie kastrowano to byłoby tak, jakby dziś dopuścić do produkcji antybiotyków ludzi bez kombinezonów, z brudnymi rękami.

Zachodni pisarze jednak wykorzystywali ten fakt, by w swoich relacjach zrównać pojęcie Słowianin z pojęciem eunuch-kastrat, czyli niemężczyzna. Jak się za chwilę okaże pojęcie to uogólniono także wkrótce na straż i wszystkich Słowian określano w pracach naukowych zachodnich – niewolnikami i eunuchami. 

skanowanie0012Tu wreszcie autor zauważa ten proceder i punktuje go, jednakże nie próbuje budować żadnego własnego obrazu rzeczywistości, ograniczając się do próby rozróżnienia między eunuchami-pokojowcami i Strażą Słowiańską. Tymczasem w obydwu tych wypadkach prawda jest taka, że nie mamy do czynienia z niewolnikami, a pozycja Straży była tak wysoka, iż w rezultacie konfliktu wewnętrznego doszło do wojny pałacowej między nią a Mozarabami. Cały przedstawiony tutaj proceder jawi się jako mieszanina handlu ludźmi zdobytymi (łupy wojenne w krucjatach antysłowiańskich) i normalnego kontraktowania usług – Pokojowców Pałacowych czy Straży Królewskiej.

skanowanie0013Ważny bardzo jest ten przypis nr 1, który pokazuje jak wysoką funkcję spełniali owi „Pokojowcy Słowiańscy”. Jak stwierdza opis poselstwa do Kordowy  nic nie można było załatwić osobiście z kalifem, wszystko załatwiało się z Pokojowcami i to na piśmie. Byli to zatem wykształceni ludzie biegle posługujący się pismem arabskim, językiem arabskim, znający obyczaje i prawa oraz na tyle zaufani, że kalif mógł im powierzyć takie funkcje.

skanowanie0014Wszystko to nie zmienia oczywiście faktu, że skala rabunku ziem słowiańskich i wywózki ludzi do pracy po klęsce Awarów, państwa Wielkomorawskiego i po porażce Słowian z Karolem Wielkim kładzie się ciężkim cieniem na chrystianizatorach i pokazuje prawdziwy obraz Średniowiecza Europejskiego jako ciemnych wieków. Widzimy tutaj także wyraźnie, że Węgrzy po opanowaniu Wielkomorawy i Uhorza pozbywali się stamtąd masowo niepokornych Słowian sprzedając ich chętnym kupcom arabskim.  Warto zatem byłoby i z tego obrazka wyciągnąć wnioski co do tego w jaki sposób został wprowadzony w tym kraju, zamieszkałym niemal wyłącznie przez Słowian, język węgierski. 

skanowanie0015Warto jeszcze zwrócić uwagę na wzmiankę o słowiańskim księciu Duku, którego należy chyba zidentyfikować z Dago, czyli Mieszkiem.

Nie mogę tutaj przytoczyć całości dzieła Karola Szajnochy i zanalizować go krok po kroku. Zapewniam was, że w dalszym ciągu autor nie sięga do żadnych oryginalnych dokumentów, lecz cytuje kolejne opracowania zachodnie, różnych „światowych” autorytetów i powtarza równie „prawdziwe”, jak powyżej, ich sądy o Słowianach.

W jaki sposób z kolei od niego samego ściągano i  interpretowano  treści zawarte w jego książce może poświadczyć praca „Rys dziejów serbo-łužickich” Wilhelma Józefa Bogusławskiego, gdzie powtarza on za Szajnochą powołując się na niego, ogólną tezę o niewolnictwie Słowian i masowym handlu słowiańskimi niewolnikami, jako wyłącznym mechanizmie pojawiania się Słowian na dworach krajów arabskich:

wan10Takimi to książkami słowianofilskich rzekomo autorów, takimi naukowymi analizami raczono Polaków pod zaborami i tego typu wiadomości o Słowianach rozpowszechnia się po świecie do dzisiaj.
A powtarzają te wiadomości także ogłupieni Polacy, którym wydaje się, że podają jakąś „prawdę naukową”, rozpowszechniają zaś jedynie propagandę niemiecką epoki zaborów, czyli przedawnione, XIX-wieczne fałszerstwa starych, autentycznych kronik arabskich. 
Polacy muszą zdać sobie sprawę  z faktu, że nauka o historii świata i  autorytety naukowe historyków ukształtowały się w XIX wieku, kiedy Polska nie istniała, a rolą naukowców niemieckich było nie poszukiwanie prawdy, lecz poszukiwanie usprawiedliwienia dla Gwałciciela i odebranie Polakom godności i dumy, czyli poniżenie Ofiary w oczach własnych i świata.
Trzeba stwierdzić jasno, że nauka rosyjska w XIX wieku była tylko powtórzeniem – echem nauki niemieckiej (tak jak i dwór carski w Rosji był dworem niemieckim). Potem już tylko utrwalano stereotypy powtarzając „prawdę naukową” po ukształtowanych w XIX wieku „autorytetach naukowych”. Także za czasów ZSRR nie prostowano niemieckich fałszerstw, bo były one wygodnym narzędziem dla tego samego celu poniżenia godności i podeptania dumy narodowej i Polaków i Rosjan, z których uczyniono NIEWOLNIKÓW SOCJALIZMU.
Tak samo postępowano w stosunku do Arabów w czasach kolonialistów francuskich i angielskich. Tak postępowano w Indiach, Afryce i Ameryce. Tak postępuje się dzisiaj, wywyższając chrześcijaństwo ponad inne religie i gloryfikując cywilizację zachodu oraz kapitalizm. Brniemy w kłamstwo i nakręcamy sami spiralę nienawiści ze strony OFIARY. Ofiara prędzej czy później musi się wyzwolić i wyzwoli się. Dzisiaj wyzwalają się nie tylko Arabowie, ale i Polacy.
Wielu ludzi w Polsce chętnie stawia się na piedestale i puszy się widząc w sobie uosobienie europejskości, cywilizacji chrześcijańskiej, zachodnich wartości demokratycznych, narodu bez skazy kolonizatora/kata/gwałciciela i tym podobne bzdury. Prawda jest taka, że byliśmy ofiarą – tak jak to zaprezentowano na mapie, tak jak i Arabowie- ale byliśmy też Katem.
Ostatnie wydarzenia pokazują jasno głupotę Niemiec i Francji w kwestii polityki migracyjnej z krajów arabskich Małej Azji i Afryki.
Kilka dni temu słyszałem w wiadomościach TVN (stacji która ma się za szalenie „nowoczesną”) wiadomość na temat zachowania około tysiąca Arabów w Kolonii w noc sylwestrową i  podobnego zachowania setek Arabów w Hamburgu, którzy najpierw rzucali petardy w tłum ludzi, a potem napastowali, grabili, molestowali i gwałcili kobiety. Setki kobiet zgłosiły się na policję.
Oto co pisze na ten temat „poprawny politycznie”, lewacki, niemiecki portal internetowy Onet.pl:
 
TVN rozpoczęło wiadomość od słów, cytuję : „W Hamburgu w Noc Sylwestrową grupa tysiąca MŁODYCH MĘŻCZYZN zaatakowała kobiety i molestowała je seksualnie…”.
Głupota, wręcz debilizm bije z wiadomości TVN/Onet/Interia. Do takich efektów prowadzi ich tak zwana „poprawność polityczna”. Dopiero pod koniec wiadomości dowiedziałem się z TVN, że mogli to być mężczyźni pochodzenia Afrykańskiego, z Północnej Afryki – dalej nie padło słowo ARAB.    
Oni nie zdają sobie sprawy, że nie da się zakląć rzeczywistości. Ludzie określeni jako „Młodzi Mężczyźni” w wiadomościach TVN to regularna partyzantka, Zielone Ludziki ISIS/Putina, wojsko islamskiej rewolucji kulturowo-religijnej pchnięte rękami Rosji i Iranu w stronę Europy, a wpuszczone do niej przez Niemców i Francuzów zaślepionych „szlachetną ideą solidarności”.
Ani jedna, ani druga, ani trzecia ocenzurowana wiadomość nie informuje o tym, że wcześniej ci sami ludzie rzucali w tłum petardy i że rozproszyła ich policja! Nikt też nie próbuje się wytłumaczyć z faktu, że dopiero 5 stycznia podaje się informację do wiadomości publicznej, prawie tydzień po wydarzeniach!
Niemcy i Francja mają na swoim sumieniu setki tysięcy działań jako Państwa-Gwałciciele i zachowują się jak Gwałciciele. Gwałciciele, którzy nie przeszli terapii i zepchnęli do podświadomości te własne działania z przeszłości.
Chroniąc LEGENDĘ zbudowaną na potrzeby Gwałciciela jako usprawiedliwienie własnej przemocy (zbiorowe wyparcie przeszłej zbrodni), próbują przedstawiać się światu zewnętrznemu jako Świętoszkowate Niewiniątka. Pouczają innych, grzmią o demokracji i solidarności. Gwałciciele stroją się w szatki Aniołów Bez Winy. Tymczasem Arabskie Ofiary tychże Gwałcicieli, które także nie przeszły leczenia z traumy i mają w podświadomości tenże gwałt, żądne krwi dawnych oprawców rozpoczęły srogi odwet i toczą już mściwą wojnę. 
Jeżeli ktokolwiek w Polsce uważał do tej pory, że Niemcy powinny być dla Polski jakimkolwiek wzorem do naśladowania, że Niemcy są naprawdę nowoczesne a Polska jest zacofana, że w Niemczech są wolne media a w Polsce nie ma, to myślę, że teraz współczuje biednym Niemcom, że nawet nie mają takiej zakichanej namiastki wolności jak Telewizja Republika albo Telewizja Trwam. Tam wszystkie media jak jeden mąż przez 7 dni czekały na instrukcję od rządu w Berlinie czy wolno im pisać o gwałtach w Sylwestra i pokazywać je, czy też nie. Dzisiaj – 7 stycznia, dowiadujemy się, że problem wcale nie jest nowy, gwałty i Arabskie Macanki na niemieckich ulicach to codzienność, a w samego Sylwestra w siedmiu, jak się okazuje, a nie dwóch miastach Niemiec, SYRYJSCY UCHODŹCY (co za cud, że komuś to wreszcie w Niemczech przeszło przez gardło!)  urządzali sobie masowe łapanki kobiet, okradali je, bili, szarpali, molestowali i gwałcili, a pani Merkel i jakaś idiotka rządząca w Hamburgu czy Kolonii patrzyły na to udając Greka i dopuszczając do tego. Czy ta Merkel nie ma córki, nie ma siostry, nie ma matki? Nie ma żadnej rodziny? Chciałaby żeby jej córkę , jej matkę , jej siostrę szarpały jakieś szowinistyczne arabskie osiłki, jak uwielbiają mówić feministki – szowinistyczne męskie świnie. A może pani Merkel ma chociaż brata i on ma jakąś córkę, albo synową. Czy tak trudno sobie jej wyobrazić co od Sylwestra czuje ten jej brat, jego syn, albo córka?
Wiemy teraz, że prasa i telewizja niemiecka zaszyły się w mysiej dziurze, że nie ma tam żadnego pluralizmu mediów, jest tylko jakaś lewacka fasada, jakiś zmurszały billboard po byłej demokracji, ściana upaprana czerwoną farbą, która nawet nie udaje już tablicy informacyjnej, bo jest od dawna tylko brudną dechą ogłoszeniową do przyklejania aberracyjnych skrajnie lewackich hasełek równościowych. Ale pytam się gdzież się podziała równościowa lewica niemiecka, która z takim tupetem pałowała Polaków w Warszawie na Marszach Niepodległości, sprowadzana tutaj regularnie jako bojówki przez Platformę Obywatelską od 2008 do 2014 roku? Gdzież są owe dzielne Feministki z Niemiec – czemu nie stają teraz w obronie kobiet, Niemek?! Czemu nie krzyczą teraz defilując po ulicach z transparentami:

” Precz z męskimi szowinistycznymi arabskimi świniami!”?

Dzisiaj, 7 stycznia 2016, w Paryżu znów zamach ze strony Zielonych Ludzików ISIS/Putina, tym razem wprost na komisariat policji. Tymczasem amerykańska, polskojęzyczna, ubecka telewizja TVN w Polsce po tym kolejnym arabskim zamachu wygłasza peany na temat idealnej demokracji francuskiej. Zamiast mówić prawdę, czyli że to Arab, Mahometanin, Syryjczyk (choćby i w piątym pokoleniu już Paryżanin i Francuz z paszportu) dokonał zamachu, oświadcza, że „jakie to przykre, iż Francuzi zabijają dzisiaj Francuzów”! Kuriozum!  To nie Francuzi tylko Arabowie, którzy się nijak nie zasymilowali koledzy redaktorzy „nowocześni” „Europejczycy” z TVN!!!  ARABOWIE, którzy są żądni zemsty za gwałt kolonialny na ich dziadach, za zamknięcie ich samych w paryskim peryferyjnym getcie! Tak to jest naprawdę proszę kolegów z TVN!
Czy post-marksistowskie lewactwo nie postawiło samo siebie dzisiaj pod ścianą? Czy to nie jest iskon i kompromitacja Starej Europy?
145218283911428874670
Wszystko to dzieje się w Europie dlatego, że nikt nikogo nie ma zamiaru słuchać, nie chce słuchać. Każdy powtarza swoją chorą mantrę Ofiary/Kata, o własnej wyższości i niewinności.  Nikt nikogo nie szanuje, Kat gardzi Ofiarą, Ofiara  pluje na Kata. Stara Europa poucza Nową Europę, Nowa Europa ma już dosyć GWAŁTU! Wszyscy zaś mają się za godniejszych od innych, za mądrzejszych, za bardziej cywilizowanych, prawych, uprawnionych, szlachetniejszych, bardziej OŚWIECONYCH od innych. Mądrale Niemcy, mądrale Francuzi robią głupstwa i oczekują, że inni będą bić im brawo, trzymając mordę w kubeł i przyjmując do siebie Ofiary ich wielowiekowych gwałtów!

145216013811423274648Pomóżmy Niemcom w obronie demokracji! Internauci: Objąć nadzorem ten kraj.

Dokładnie tak właśnie wygląda Piętno Gwałtu funkcjonujące w zbiorowej psychice plemiennej! Powoduje ono, jak u Makbeta, zachowania graniczące z rozdwojeniem jaźni. Tak wygląda chora zbiorowa psychika planetarna wyrosła z zakłamania na temat dokonanych przez nas w przeszłości gwałtów i gwałtów dokonanych na nas, do których się przed sobą nie przyznajemy.
 
Dośpiewajcie sobie, jak to się ma do innych relacji: Polacy – Żydzi, Rosjanie – Żydzi, Polacy – Niemcy, Japończycy – Chińczycy, Tutsi – Hutu, Polacy – Rosjanie itd. Jeśli chodzi o Słowian to dwie największe słowiańskie nacje mają między sobą wzajemne relacje Gwałciciela i Ofiary, jest to Rosja i Polska.
I pomyśleć, że wszystko to tak pięknie,  jak na dłoni, pokazuje dawno podobno przebrzmiała książka, „słowianofila”, Karola Szajnochy, z roku 1863!
WIELKA ZMIANA i WIELKIE CZYSZCZENIE WCIĄŻ TRWA.
 Karol_Szajnocha_by_A_Regulski

Karol Szajnocha w Wikipedii

 

Karol Szajnocha (ur. 20 listopada 1818 w Komarnie, zm. 10 stycznia 1868 we Lwowie) – polski pisarz, historyk i działacz niepodległościowy.

Był synem zniemczonego Czecha Wacława Scheinoha-Vtelenský’ego i Marii z Łozińskich (jego kuzynami byli pisarze Walery i Władysław Łozińscy). Ojciec Szajnochy, z wykształcenia lekarz, porzucił zawód medyczny i osiadł w Galicji jako tzw. mandatariusz. Nie wysługiwał się władzom austriackim, zżył się ze społeczeństwem polskim, nauczył się mówić po polsku, ożenił się z Polką i spolszczył tak dalece, że dzieci wychował na Polaków. Polakiem czuł się od lat najmłodszych Karol, który początki nauki pobierał w domu, a następnie uczęszczał do szkół średnich w Samborze i we Lwowie. W szkole średniej starał się zatrzeć ślady swego niepolskiego pochodzenia, zmieniając stopniowo pisownię nazwiska (Scheynoha de Wtellensky, później Szejnoha de Wtellensky, wreszcie Szajnocha).

W 1834, w gronie kolegów szkolnych założył konspiracyjne „Towarzystwo Starożytności” mające na celu gromadzenie i referowanie wiadomości o istniejących w kraju zabytkach przeszłości. Członkami jego byli nie tylko uczniowie Polacy, ale również, i to w większości, Niemcy i Rusini. Sprawa się wydała, przeprowadzono śledztwo, w którym Szajnocha całą odpowiedzialność wziął na siebie. Kara nie była zbyt dotkliwa, jednak miała brzemienne skutki w przyszłości.

W 1835 zapisał się na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Lwowskiego, ale po kilku miesiącach, 21 stycznia 1836 został aresztowany i odstawiony do więzienia śledczego. Oskarżony był o pisanie kartek i wierszy o antyrządowej treści. Kartki te znaleziono na uniwersytecie i w kościele bernardyńskim w ławkach, które podczas mszy szkolnej zajmowali uczniowie najwyższej klasy gimnazjalnej. Szajnocha i tym razem przyznał się do winy.

Został aresztowany i osadzony najpierw w zwyczajnym więzieniu, jednak po kilku tygodniach przeniesiono go do więzienia specjalnego i tam trzymano go w kajdanach założonych na nogi i ręce, w zupełnej ciemności. Nie dawano mu przy tym ani światła, ani książek. Stęchłe powietrze, ustawiczna wilgoć i mrok oddziaływały szkodliwie na jego młody organizm. Dla zapełnienia rozpaczliwej bezczynności, w czasie gdy było coś w celi widać, wyrabiał sobie igły z kości i drutu siatkowego, wydobywał nitki z prześcieradła lub szpilką pisał na ścianie utwory poetyckie, w wyniku czego osłabił sobie na stałe wzrok. W ciężkim więzieniu Szajnocha przebywał do połowy 1837.

Jako politycznemu skazańcowi nie dozwolono mu kontynuować przerwanych studiów na uniwersytecie. Wiedzę historyczną posiadł jako samouk. Zarabiał na życie jako nauczyciel w prywatnych domach, był także korektorem w redakcjach czasopism lwowskich: „Dziennik Mód”, „Lwowianin”, „Rozmaitości” — dodatku do „Gazety Lwowskiej”. Pomagał też owdowiałej matce w prowadzeniu dzierżawy w Żydaczowie.

W 1838 włączył się znowu do działalności spiskowej stając się członkiem nowej organizacji konspiracyjnej, Młodej Sarmacji, ugrupowania przeciwstawiającego się idei zbrojnego powstania.

Od 1839 drukował swoje utwory literackie. W 1847, w którym zaczęły się poważne niedomagania wzroku, opublikował w „Bibliotece Zakładu Ossolińskich” pierwszą pracę naukową Pogląd na ogół dziejów polskich. Mimo ostrzeżeń lekarzy i dolegliwości wzroku pracował dalej. Bez względu na porę roku wstawał o trzeciej nad ranem i zajęty bywał do późnej nocy. Pisał wiersze, powieści, utwory dramatyczne. Przekładał pieśni serbskie.

Od 1 lutego 1853 był zastępcą kustosza w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich, od 1856 – redaktorem „Rozmaitości” i historykiem piszącym prace własne. Był inicjatorem i wydawcą pomnikowego dzieła Monumenta Poloniae Historica oraz redaktorem „Biblioteki Ossolińskich”.

W 1855 ożenił się z Joanną Bilińską. W 1860, w czterdziestym drugim roku życia, utracił zupełnie wzrok. Mimo kalectwa wzrokowego i innych nękających go chorób Szajnocha pracował bez przerwy w miarę swych sił. Słuchał lektora, dyktował, ale pisał sam również, posługując się przy tym opracowanym przez siebie prostym przyrządem. W ostatnich latach przed śmiercią nie mógł już pisać, gdyż reumatyzm ubezwładnił mu nogi, a następnie ruchy ramion, tak iż z trudnością kreślił ołówkiem po papierze tylko nieczytelne znaki. Zmarł 10 stycznia 1868. Został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim.

Największe jego dzieło to Jadwiga i Jagiełło – którego pierwsze, trzytomowe wydanie ukazało się we Lwowie w latach 1855-1856; drugie, które autor uznał za jedynie poprawne, czterotomowe ze „Wstępem” – w 1861. Wrażenie, jakie to dzieło wywarło, i jego poczytność były niezwykłe. Czytali je z zainteresowaniem, a niekiedy wprost z zachwytem zarówno ludzie uczeni, jak i najszersze koła mniej wyrobionych odbiorców. Popularność Szajnochy na niwie historii przypominała popularność Henryka Sienkiewicza na niwie literackiej.

Z napisanych przez niego dzieł historycznych poświęconych m.in. Bolesławowi Chrobremu, Władysławowi Łokietkowi, Kazimierzowi Wielkiemu, królowej Jadwidze, Władysławowi Jagielle, Jerzemu Sebastianowi Lubomirskiemu itd. korzystał m.in. Henryk Sienkiewicz pisząc Trylogię.

W 1858, odświeżając dawną teorię hr. Tadeusza Czackiego o normańskich korzeniach Polski, opublikował dzieło Lechicki początek Polski. Szajnocha uważał, że pierwsze państwo polskie, zostało zorganizowane – zgodnie z tzw. teorią najazdu – przez skandynawskie plemię Lechitów, protoplastów późniejszej szlachty polskiej[1].

W ciągu wielu lat wychodziły drukiem drobne prace Szajnochy w „Dzienniku Literackim”, w „Rozmaitościach”, dodatku tygodniowym do „Gazety Lwowskiej”, w „Dzienniku Mód”, w „Bibliotece Zakładu Narodowego im. Ossolińskich”, w „Tygodniku Lwowskim”. Te z nich, które nie należały do literatury pięknej czy publicystyki, ale mogły być zakwalifikowane jako historyczne, wydawane były tomami jako Szkice historyczne.

Syn Karola, Władysław Szajnocha (1857-1928) był znanym geologiem, twórcą monumentalnego „Atlasu geologicznego Galicji”, a w 1920 r. jednym z założycieli Polskiego Towarzystwa Geologicznego i jego pierwszym przewodniczącym. W latach 1911-1912 i 1916-1917 był rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

 

Podziel się!