Sława Piorunowi!
Sława Naszym Niezłomnym Bohaterom!
Nie Rzucim Ziemi Skąd Nasz Ród!
Będziem Polakami!
https://www.youtube.com/watch?v=jsG6dYZNAiU
Do ostatniej chwili życia walczył z Czerwoną Zarazą. Sława poległemu w walce z komuną i Najemnikami KGB/GRU Józefowi Franczakowi – Żołnierzowi Niezłomnemu, który oddał krew i życie za honor Wszystkich Polaków!
Józef Franczak ps. Lalek, Laluś, Laleczka, Guściowa, używał też nazwiska Józef Babiński (ur. 17 marca 1918 w Kozicach Górnych, zm. 21 października 1963 w Majdanie Kozic Górnych) – sierżant Wojska Polskiego, uczestnik wojny obronnej Polski 1939, później związany ze strukturami ZWZ-AK, ostatni żołnierz polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego.
Pochodził z ubogiej rodziny chłopskiej, miał trzy siostry i brata[3]. Jako ochotnik w wieku 17 lat wstąpił do Wojska Polskiego[3]. Po ukończeniu Szkoły Podoficerskiej w Centrum Wyszkolenia Żandarmerii w Grudziądzu przydzielony został do Plutonu Żandarmerii w Równem. Istnieje przekaz, że służył w II oddziale odpowiedzialnym za wywiad[3].
Po wybuchu II wojny światowej i agresji ZSRR na Polskę z 17 września 1939 został aresztowany przez Sowietów. Zdołał uciec z niewoli oddalając się od kolumny aresztowanych[4]. W 1940 wstąpił do ZWZ. Prowadził szkolenia partyzantów w Żukowie[4]. Następnie działał w Armii Krajowej. Był dowódcą drużyny, potem dowódcą plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin AK w ramach Okręgu Lublin AK[4].
W 1944 jako oficer, został przymusowo wcielony do 2 Armii Wojska Polskiego. W styczniu 1945, będąc świadkiem wydawania i wykonywania wyroków śmierci na AK-owcach (m.in.: Kąkolewnica, Uroczysko Baran koło Międzyrzeca Podlaskiego) zdecydował się na dezercję. Wkrótce NKWD zaczęło go szukać i rozpoczął 18-letni okres ukrywania się przed władzą.
Początkowo przebywał w Gdyni, Łodzi, po czym trafił do Gdyni, skąd miał udać się statkiem do Szwecji (na wyspę Bornholm), jednak tuż przed planowanym wyjazdem zrezygnował z niego[5]. Na przełomie 1945/1946 powrócił na Lubelszczyznę.
Lalek brał udział w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej – milicjantów i żołnierzy formacji bezpieczeństwa. Kilka razy był ranny, a raz aresztowany. W czerwcu 1946 r. Urząd Bezpieczeństwa zrobił w okolicy, w której ukrywał się Franczak wielką obławę. Po zatrzymaniu kilku osób, w tym Lalka, który miał jednak dokumenty na inne nazwisko, ubecy pojechali do wsi Chmiel na wesele. Kiedy po zabawie ciężarówka z aresztowanymi jechała do Lublina, partyzanci rzucili się na będących pod wpływem alkoholu ubeków, obezwładnili ich i zabili pięciu z nich. Sygnał do akcji miał dać Lalek[6]. W 1947 Franczak dołączył do oddziału żołnierzy podziemia niepodległościowego, dowodzonego przez kpt. Zdzisława Brońskiego Uskoka.
Łapanka w okolicach Chmielu była związana z poszukiwaniami Lwa – Antoniego Kopaczewskiego, kierownika Inspektoratu Lubelskiego WIN. Kilka miesięcy później, w wyniku donosu i obławy Lew został zastrzelony, gdy uciekał z konspiracyjnej kwatery. W podpalonych przez UB zabudowaniach, wskutek zaczadzenia zmarło kilka osób, m.in. czteroletnia córka gospodarzy. Lalek dokonywał później zamachów na współpracowników organów bezpieczeństwa, w tym cywilnych donosicieli. Jedną z akcji było wykonanie wyroku na Franciszka Kasperka, ps. Hardy, byłego partyzanta podziemia niepodległościowego, który po ujawnieniu się w 1947 r., przyczynił się do aresztowania Zygmunta Libery Babinicza i śmierci swojego byłego dowódcy – Zdzisława Brońskiego Uskoka. Razem z Wiktorem – Stanisławem Kuchciewiczem, Lalek zabił również innego konfidenta – chłopa Franciszka Drygałę, który wydał wcześniej UB dwóch partyzantów. Donosy Drygały groziły dekonspiracją całego kierownictwa lubelskiego podziemia antykomunistycznego. Franczak dowodził kilkuosobowym patrolem zbrojnym, do zadań którego należało wykonywanie kar chłosty lub śmierci na tajnych współpracownikach UB i członkach PPR.
10 lutego 1953, razem z Wiktorem i Zbigniewem Pielachem Felkiem przeprowadzili akcję ekspropriacyjną kasy Gminnej Spółdzielni w Piaskach, aby zdobyć fundusze na przetrwanie zimy. Akcja nie udała się, kasjer zdążył wezwać na pomoc milicję. W starciu z milicjantami zginął Stanisław Kuchciewicz – ostatni dowódca Franczaka. Jego los podzielił wcześniej Hieronim Zapora Dekutowski, Zdzisław Uskok Broński i wielu innych. Lalek przez następne 10 lat ukrywał się. Nie ujawnił się w czasie amnestii w kwietniu 1956. Skazany na banicję, wyjęty spod prawa przez ówczesne władze, aż do 21 października 1963 roku ukrywał się, bez przerwy będąc jedną z najbardziej poszukiwanych w kraju osób.
Formalne rozpracowanie Franczaka rozpoczęto już 16 listopada 1951 w ramach operacji o kryptonimie Pożar. Wykorzystano przy tym ulokowanych w jego otoczeniu 27 tajnych współpracowników UB. W sumie zaangażowano we współpracę z bezpieką ok. 100 ludzi. Franczak został zadenuncjowany przez Stanisława Mazura, brata stryjecznego swojej żony, który był tajnym współpracownikiem SB Michał[6][7]. Ponadto w 1961 lubelska prokuratura wydała za Franczakiem list gończy[8].
Jego ostatnie chwile według raportu SB wyglądały następująco[9]:
„ |
Okrążenia zabudowań B [Becia] Wacława s. Jana dokonano z podjazdu przez grupę operacyjną ZOMO składającą się z 35 funkcjonariuszy doprowadzonych do meliny przez dwóch oficerów Służby Bezpieczeństwa. Z chwilą okrążenia zabudowań b. [bandyta] Franczak wyszedł ze stodoły, pozorując gospodarza rozważał możliwość wyjścia z obstawy, a gdy został wezwany do (nieczytelne) chwycił za broń – pistolet, z którego oddał kilka strzałów. W tej sytuacji grupa likwidacyjna ZOMO przystąpiła do likwidacji. Franczak mimo wzywania go do zdania [broni] podjął obronę i wykorzystując słabe punkty obstawy pod osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł. |
” |
Józef Franczak został zastrzelony 21 października 1963 r. o godzinie 15:40 .W nocy, o 21:00, ciało „Lalka” przewieziono do Akademii Medycznej w Lublinie. Pochówku bezimiennego, podobnie jak w przypadku jego współtowarzyszy broni, służby dokonały potajemnie, na cmentarzu przy Unickiej. Cztery dni później, w nocy, rodzina wykopała jego nagie, pozbawione głowy ciało i dokonała godnego złożenia zwłok do grobu. O dekapitacji pośmiertnej zadecydowały służby jak wynika z dokumentu podpisanego przez prokuratora powiatowego: Powołując się na pismo prokuratury z dnia 24 października 1963 roku i na ustną rozmowę z dr. Iwaszkiewiczem proszę o zdjęcie głowy ze zwłok Józefa Franczaka[9].
Ze swoją partnerką, o nazwisku Mazur (zm. 2009), miał syna Marka, który w latach 90. XX wieku formalnie powrócił do nazwiska ojca[10].
17 marca 2008 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi ps. „Lalek” Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski[11].
Ostatni partyzant w Polsce
Józef Franczak ps. Lalek był ostatnim poległym w boju partyzantem podziemia poakowskiego na terenie Polski.
Sąd wojewódzki w Warszawie, unieważniając wyroki śmierci płk Hieronima Dekutowskiego, przełożonego Lalka i jego towarzyszy, w uzasadnieniu napisał m.in.: żołnierze AK działający później w organizacji WiN byli zmuszeni do przeciwstawienia się zbrojnej masowej eksterminacji, poprzez walkę zarówno z oddziałami NKWD, jak i wspierającymi je formacjami polskimi, tj. milicją, UB i tzw. Wojskami Wewnętrznymi. Była to walka potrzebna i celowa, polegająca na odbijaniu jeńców lub zapobieganiu morderstwom i aresztowaniom. Sąd Najwyższy określa to obecnie w swoim orzecznictwie jako prawo do zbiorowej obrony koniecznej. Nie ulega wątpliwości, że właśnie taki charakter miały działania zbrojne oddziału „Zapory”.
Józef Franczak był najdłużej działającym w polskiej konspiracji, w której łącznie spędził 24 lata (1939-1963)[12], lecz nie był najdłużej działającym antykomunistycznym partyzantem działającym na terenach tzw. bloku wschodniego – dopiero 28 września 1978 w zasadzce KGB poległ August Sabbe – ostatni żołnierz formacji Leśnych Braci (działających na terenie Estonii, będącej wówczas częścią ZSRR. Sabbe spędził w konspiracji 28 lat.
Upamiętnienie
- Pamięci Józefa Franczaka ps. Lalek poświęcony jest utwór „Noc” z płyty „Panny wyklęte” (wykonanie: Ania Brachaczek i Dariusz Malejonek)[13].
- Na motywach historii Józefa Franczaka oparte jest opowiadanie Aleksandra Bednarskiego pt. „1963”[14][15].
- W Lublinie dwukilometrowy fragment ulicy nazwano jego imieniem[16].
W 1947 r. Franczak dołączył do oddziału żołnierzy podziemia niepodległościowego, dowodzonego przez kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Łapanka w okolicach Chmielu była związana z poszukiwaniami „Lwa” – Antoniego Kopaczewskiego, kierownika Inspektoratu Lubelskiego organizacji Wolność i Niezawisłość. Kilka miesięcy później, w wyniku donosu i obławy „Lew” został zastrzelony, gdy uciekał z konspiracyjnej kwatery. W podpalonych przez UB zabudowaniach tlenkiem węgla śmiertelnie zatruło się kilka osób, w tym czteroletnia córka gospodarzy. Na tropie konfidentów „Lalek” przeprowadzał później zamachy na współpracowników komunistycznego aparatu terroru, w tym cywilnych donosicieli. Jednym z nich było wykonanie wyroku na Franciszku Kasperku, ps. „Hardy”, byłym partyzancie podziemia niepodległościowego, który po ujawnieniu się w 1947 r., przyczynił się do aresztowania Zygmunta Libery „Babinicza” i śmierci swojego byłego dowódcy – Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Przy pomocy Stanisława Kuchciewicza „Wiktora”, Franczak zlikwidował również innego konfidenta – chłopa Franciszka Drygałę, który wydał wcześniej UB dwóch partyzantów. Donosy Drygały groziły dekonspiracją całego kierownictwa lubelskiego podziemia antykomunistycznego, trzeba było więc działać szybko. „Lalek” kierował działaniami kilkuosobowego patrolu zbrojnego, który odpowiadał m.in. za wykonywanie kar chłosty lub śmierci na tajnych współpracownikach UB i członkach PPR. 10 lutego 1953, razem z „Wiktorem” i Zbigniewem Pielachem „Felkiem” przeprowadzili podjęli próbę napaści na kasę Gminnej Spółdzielni w Piaskach, aby zdobyć fundusze na przetrwanie zimy. Akcja nie udała się, kasjer zdążył o wszystkim poinformować milicję. W trakcie wymiany ognia z milicjantami śmierć poniósł Stanisław Kuchciewicz – ostatni dowódca Franczaka. Jego los podzielili wcześniej Hieronim „Zapora” Dekutowski, Zdzisław „Uskok” Broński i wielu innych. „Lalek” przez następne 10 lat pozostawał w ukryciu. Możemy wtedy uznać masowy opór leśnej partyzantki za praktycznie zakończony, chociaż walkę prowadziły jeszcze pojedyncze oddziały. Franczak nie zdecydował się na ujawnienie w trakcie amnestii ogłoszonej w kwietniu 1956 r. Miał wyraźne powody, by nie wierzyć w dobre intencje władzy ludowej. Skazany na banicję, wyjęty spod prawa przez ówczesny reżim, aż do 21 października 1963 roku ukrywał się. 1 2 › » Tagi: żołnierze wyklęci józef franczak „lalek” Czytaj także Wojna na Ukrainie. David Cameron wyśle brytyjskich oficerów, żeby… Polska wyśle żołnierzy na Ukrainę. Będą szkolić podoficerów Gdański IPN przygotował spot promujący dzień „Żołnierzy… „Rossijskaja Gazieta” publikuje kolejne dokumenty o „zbrodniach AK” Idealny nie tylko na karnawałowe szaleństwo – schładzacz OLEBY SponsorowaneCzytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/3767323,narodowy-dzien-zolnierzy-wykletych-wspominamy-jozefa-franczaka-ps-lalek-zolnierze-wykleci,id,t.html
Panny Wyklęte – Noc (video)
https://www.youtube.com/watch?v=X_nTGKjhEz4
wykonanie: Darek Malejonek, Ania Brachaczek i Maleo Reggae Rockers
słowa: Barbara Konarska
skrzypce: Ola Jastrzębska
wiolonczela: Paweł Jarzecki
album: Panny Wyklęte (2013)
FNCD 0001 2013 Fundacja Niepodległości
http://www.fundacja-niepodleglosci.pl/
http://rokzolnierzywykletych.pl/
SKLEP
http://www.sklepniepodleglosci.pl/
http://maleo.pl/
https://pl-pl.facebook.com/Maleo.Regg…
50 lat temu zginął Józef Franczak „Lalek” – ostatni polski partyzant
więcej:
Znaleziono czaszkę legendarnego Żołnierza Niezłomnego. Czerwoni bandyci odcięli mu głowę
foto: Stefs; creativecommons.org/licenses/by-sa/1.0/deed.en
Dodano: 28.01.2015 [13:15]
Instytut Pamięci Narodowej odnalazł i zidentyfikował czaszkę sierż. Józefa Franczaka „Lalka”, ostatniego Żołnierza Wyklętego prowadzącego zbrojny opór przeciw komunistycznej dyktaturze. Zwyrodnialcy z SB znieważyli ciało zamordowanego Żołnierza Wyklętego, odcinając mu głowę – donosi „Nasz Dziennik”.
Czaszkę bohatera odnaleziono w zbiorach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Służyła ona komunistom do „celów naukowych”.
Józef Franczak już w wieku 17 lat – jako ochotnik – wstąpił do polskiego wojska. Po wybuchu II wojny światowej i agresji ZSRR na Polskę z 17 września 1939 został aresztowany przez Sowietów. Zdołał uciec z niewoli. Wstąpił do Armii Krajowej.
W 1945 r. rozpoczął walkę z nowym porządkiem, czyli sowiecką okupacją Polski. Brał udział w wielu akcjach zbrojnych wymierzonych w tzw. utrwalaczy władzy ludowej: milicjantów i żołnierzy formacji bezpieczeństwa. W 1947 r. Franczak dołączył do oddziału żołnierzy podziemia niepodległościowego, dowodzonego przez kpt. Zdzisława Brońskiego Uskoka.
10 lutego 1953 r. przeprowadził z kolegami akcję ekspropriacyjną kasy Gminnej Spółdzielni w Piaskach, aby zdobyć fundusze na przetrwanie zimy. Akcja nie udała się, kasjer zdążył wezwać na pomoc milicję. W starciu z milicjantami zginął Stanisław Kuchciewicz – ostatni dowódca Franczaka. „Lalek” przez następne 10 lat ukrywał się. Nie ujawnił się w czasie amnestii w kwietniu 1956 r. Skazany na banicję, wyjęty spod prawa przez ówczesne władze, aż do dnia śmierci – 21 października 1963 r. – był jedną z najbardziej poszukiwanych w kraju osób. Został zadenuncjowany przez Stanisława Mazura, brata stryjecznego swojej żony, który był tajnym współpracownikiem SB „Michał”.
„Lalek” zginął podczas obławy, z bronią w ręku odpierając ataki komunistów. Po śmierci mordercy odcięli Franczakowi głowę. Józef Franczak był ostatnim poległym w boju partyzantem podziemia poakowskiego na terenie Polski. 17 marca 2008 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał mu pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
W krakowskim Parku Jordana odsłonięto pomniki Żołnierzy Wyklętych
W krakowskim Parku Jordana odsłonięto w niedzielę pomniki Żołnierzy Wyklętych: prezesa IV Zarządu WiN mjr. Łukasza Cieplińskiego ps. Pług i dowódcy V Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka.
Podczas uroczystości podkreślono, że odsłonięcie pomników to hołd dla Żołnierzy Wyklętych i wyraz uznania dla ich „niezłomnej postawy, uporu i patriotyzmu”.
„Jesteście w nas” – zapewniał Piotr Szubarczyk z IPN w Gdańsku. – Panie pułkowniku Ciepliński żyjesz w nas tu obecnych. Jesteś z nami. Z tymi młodymi ludźmi, którzy dziś w czasie marszu mówili Tobie, majorowi „Łupaszce” i innym: „Chwała bohaterom” – podkreślił.
Szubarczyk mówiąc o zidentyfikowaniu szczątków Danuty Siedzikówny „Inki”, podkreślił to właśnie ona – prosty szeregowy żołnierz jest najbardziej rozpoznawalna spośród „legionu” wspaniałych Żołnierzy Niezłomnych. Dodał, że być może przesądził o tym gryps, który „Inka” przesłała z więzienia: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. „Wokół nas są ludzie, którzy na co dzień kłamią, oszukują nas, obiecują nam, którzy nas okradają, którzy się nie wstydzą. My wszyscy tęsknimy do ludzi, którzy zachowują się jak trzeba” – powiedział Szubarczyk.
Podczas uroczystości zabrzmiała ulubiona piosenka „Inki” – „Wymarsz uderzenia”, zebrani zaśpiewali też „Pieśń konfederatów barskich”.
Pomniki Żołnierzy Wyklętych stanęły w parkowej Galerii Wielkich Polaków XX wieku. Autorem popiersia mjr. Cieplińskiego jest rzeźbiarz Wiesław Domański, a popiersia mjr. Szendzielarza Wojciech Batko. W Parku Jordana są już pomniki innych Niezłomnych: Danuty Siedzikówny „Inki”, ks. Władysława Gurgacza ps. Sem, gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” oraz kurierki Komendy Głównej AK, cichociemnej Elżbiety Zawackiej „Zo”.
W niedzielnej uroczystości uczestniczyli krewni mjr. Zygmunta Szendzielarza oraz rotmistrza Witolda Pileckiego. – Cieszę się, że jestem tutaj. To dla mnie wielkie przeżycie. Żałuję tylko, że tej chwili nie doczekała córka +Łupaszki+ Basia, ona powinna być tutaj dzisiaj – powiedziała Grażyna Nowak z domu Szendzielarz, która przyjechała ze Zgorzelca.
Odsłonięcie pomników poprzedziła msza św. odprawiona w Bazylice Mariackiej i Marsz Pamięci z Rynku Głównego do Parku Jordana. Według szacunków policji wzięło w nim udział blisko 3 tys. osób, w tym liczne grupy kibiców „Cracovii” i „Wisły”. Uczestnicy marszu skandowali: „Cześć i chwała bohaterom”, „Żołnierze Wyklęci, cześć Waszej pamięci”, „Bóg, Honor, Ojczyzna”.
W ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych na Rynku Głównym stanęły namioty, w którym można było zobaczyć pokaz multimedialny i wystawę o najważniejszych postaciach podziemia antykomunistycznego w Polsce. Opowiadali o nich także historycy i kombatanci. Akcję zorganizowało Stowarzyszenie Studenci dla Rzeczypospolitej.
Zygmunt Szendzielarz był oficerem Wojska Polskiego. We wrześniu 1939 roku walczył w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii, a po rozbiciu jego szwadronu usiłował dotrzeć do granicy węgierskiej. Nie udało mu się przedostać na Zachód, dlatego zatrzymał się we Lwowie, a następnie powrócił do Wilna, gdzie związał się z ZWZ-AK.
Był dowódcą V Wileńskiej Brygady AK. Pod koniec lipca 1944 r. Brygada, manewrując między oddziałami niemieckimi i sowieckimi, przeszła w lasy Puszczy Grodzieńskiej. Tam została otoczona przez Sowietów. Szendzielarz rozkazał rozformować oddział. Ale zarówno on, jak i jego żołnierze walczyli nadal z oddziałami Armii Czerwonej, NKWD i UB – aż do 1947 roku.