O kiszonej i zwykłej kapuście c.d. – Jak „zjadać” zdrowo, według jogi i ajurwedy.

O kiszonej i zwykłej kapuście c.d.

Kiszona_kapustaW poprzednim obszernym tekście o kiszonych ogórkach, jednym z tych nieznanych pozasłowiańskiemu światu tworów żywieniowych, które daliśmy w prezencie innym ludom Matki Ziemi, pisałem też o ubóstwie kuchni socjalistycznej z okresu PRL.  Dzisiaj przy okazji powrotu do tematu kapusty kiszonej, która jest doskonałym, uniwersalnym warzywem strefy północnej Europy i Azji w okresie późnej jesieni, zimy i wczesnej wiosny powiem słów kilka, nie tyle o obecnej różnorodności kuchni polskiej i świata polskich przetworów, ile o samym sposobie jedzenia, który sam w sobie musi być „zdrowy”, jeśli dostarczanie pokarmu ma naszemu ciału przynieść dobrą energię i zdrowie, a nie choroby i kłopoty gastryczne. Mamy obecnie istny renesans dobrego jedzenia, obcych kuchni, ale też i zdrowego odżywiania w Polsce, a także , z powodu bogacenia się ludzi, nawrót do w pewnym sensie barokowego tworzenia różnorodności kuchennej i stołowej wśród Polaków. Polska jak gąbka nasiąka tradycjami obcych kuchni i rozwija jednocześnie oraz pielęgnuje tradycję własną, obecną w naszym kraju do II Wojny Światowej, a potem nagle okaleczoną wzorcami z sowieckich kołchozów, ale zawsze obecną w kuchniach regionalnych i domowych. Ta różnorodność jest dobra i może nam przynieść tylko korzyści, ale pod jednym warunkiem. Że będziemy jeść w prawidłowy sposób, czyli że sam proces pochłaniania pokarmu stworzy organizmowi warunki do jego PRZYSWOJENIA. BOWIEM NIE JESTEŚ WCALE TYM CO ZJESZ TYLKO TYM CO PRZYSWOI TWÓJ ORGANIZM Z TEGO CO ZJADŁEŚ!!! WARTO TO ZAPAMIĘTAĆ.

Zimą kiszonki, także inne niż z kapusty np. ogórki, są niezastąpione. Jednak z kapustą sprawy mają się o tyle inaczej niż z innymi warzywami, że przez cały okres zimowy praktycznie jest dostępna świeża zwykła kapusta w główkach, świeża marchew, kminek i inne niezbędne przy procesie kiszenia kapusty składniki. Ogórki w stanie naturalnym wtedy już nie występują, a kapusta i inne warzywa takie jak marchew, pietruszka, seler, buraki, ziemniaki nie tracąc właściwości, mogą spoczywać spokojnie aż do wiosny, w kopcach i chłodnych, ciemnych piwnicach czy przydomowych spichrzykach. Można kisić przez całą zimę i przedwiośnie także buraki i inne warzywa – co bardzo polecam.

Kiszenie to proces, który nie tylko nie niszczy witamin, w przeciwieństwie do większości sposobów konserwacji warzyw i owoców, lecz powiększa ich ilość. Podczas procesu kiszenia POWSTAJĄ witaminy, zaś ilość choćby samej witaminy C w kiszonej kapuście pokrywa dzienne zapotrzebowanie na nią (w ilości już 5 łyżek)! Kiszonki są dobroczynne dla jelit, układu nerwowego, krwiotwórczego, pomagają na osłabienie, zniszczone włosy i paznokcie…lista ta zdaje się nie mieć końca. W praktyce są pyszne i łatwo je przygotować w domu. Do tego wszystkiego, jak to z witaminami, wpływają zdecydowanie na odporność organizmu wobec jesienno-zimowo-wiosennych infekcji wirusowych i bakteryjnych, typu grypa, przeziębienie, angina.

Podobno kapustę zaczęto uprawiać ponad 4000 lat temu, ale ja sądzę, że zaczęto ją uprawiać jako jedną z pierwszych roślin uprawnych podczas rolniczej „rewolucji” na północy kontynentu Euroazji, a więc około 5000 p.n.e. Niektórzy pisza że kapusta poszła z Kaukazu do Grecji i Rzymu i stamtąd do Europy, ale jakoś nie potrafią wykazać ciągłości tego procersu ani tym bardziej sensowności takiej drogi. Świadomość współczesnego człowieka przypomina worek napełniony grochem z kapustą. Gdyby się ktoś zastanowił przez chwilę chociaż nad sensem takiego opisu drogi kapusty po świecie  to przeraził by się że powtarza tak nonsensowne stwierdzenia i bzdury kolportowane od wieków przez innych.

Północna Eurazja była zamieszkana w tym okresie (10.000 p.n.e. – 2o00 n.e.) od Syberii i zachodnich Chin poprzez Ural, okolice Morza Czarnego, nad Wisłą, Dunajem, Łabą, Lechem i Renem aż po wybrzeże Atlantyku przez ludność stanowiącą bezpośrednich NASZYCH przodków- tak, PRASŁOWIAN (Scytów) a więc dziadków Słowian, a potem przez Słowian czyli przez NAS! Mieszkali tutaj także Ugro-Finowie i Staroeuropejczycy.  Kapusta jest rośliną północnoeuropejsko-azjatycką, a więc stąd pochodzi. Składa się na ten gatunek przeszło 100 rodzajów roślin w tym brukselka, jarmuż czy kalafior. Do Chin zasady uprawy i obróbki kapusty MUSIELI WPROWADZIĆ TOHAROWIE, CZYLI INNY ODŁAM NASZYCH PRASŁOWIAŃSKICH PRZODKÓW. Ponieważ kapusta bardzo dobrze uprawia się w północnym, zimnym klimacie, należy ją traktować jako rdzenną roślinę tychże okolic, która musiała początkowo rosnąć tutaj w stanie dzikim. Kapusta potrzebuje tylko 3 miesięcy by urosnąć i dobrze przechowuje się zimą, więc  szybko stała się, jak należy sadzić,  jedną z głównych roślin uprawnych przez Prasłowian, których współczesna nauka uważa za jednych ze współtwórców przełomu rolniczego jak i za lud który wprowadził wiele innowacji do kuchni człowieka. To właśnie Prasłowianie (Scytowie i Toharowie) odkryli, że po sfermentowaniu kapusta nie gnije i można ją wtedy przechowywać przez długi czas. Oni także odkryli możliwość kwaszenia mleka, czy robienia zakwasu do wypieku chleba.

 

Powiada się że w starożytności stawiano kapuście swiątynie ale jakoś te twierdzenia nie znajdują dosyć wazkich argumentów, np kronikarskich czy archeologicznych w innych kulturach. Natomiast wśród słowian słowo kap – jest potwierdzoną nazwą pala ofiarnego w świątyni. Pojęcvie Głąb występuje u Słowian na określenie nie tylko pala – głąbia kapuścianego, korzenia, męskiego członka, ale także jako pojęcie odwrotne żeńskiej głębi, dołu, nieskończonej otchłani. To pojęcie wiąże się z najpierwotniejszym słowiańskim mitem o Stworzeniu Świata.

Twierdzenie, że zasady kiszenia kapusty rozpowszechnili w Europie w XIII wieku Mongołowie jest wierutną bzdurą, ponieważ Słowianie znali zasady kiszenia warzyw od niepamiętnych czasów, co najmniej od 2500 lat p.n.e.. Jest więc także oczywistą bzdura, że uprawę kapusty i rozpoznanie jej fenomenalnych zdrowotnych właściwości zawdzięczamy na przykład Rzymianom lub Grekom.  Jest to roślina PÓŁNOCY i Grecy oraz Rzymianie oraz ludy południowe musiały się nauczyć jej używania od ludów Północy.

W Polsce kiszona kapusta jest głównym składnikiem licznych tradycyjnych potraw takich jak Bigos, Kapuśniak, Kapusta z grochem czy Pierogi z kapustą, lub z grzybami i kapustą. Nie są to „typowe” potrawy kuchni południowoeuropejskiej a tym bardziej afrykańskiej. Bigos, będący mieszanką drobno poszatkowanej kiszonej i zwykłej kapusty z grzybami i mięsem jest uważany za narodową potrawę w Polsce na Litwie, Białorusi i Ukrainie, czyli w tradycyjnym scytyjsko-sarmackim obszarze kulturowym. W Polsce bigos jest tak ceniona potrawą, że wspomniano o nim w wielu klasycznych dziełach literackich m.in. w „Panie Tadeuszu” Adama Mickiewicza. Mimo dostępności wielu egzotycznych owoców i warzyw w Polsce kiszona kapusta cały czas pozostaje popularnym dodatkiem do obiadów, zwłaszcza zimą.

O ile w Polsce historycznej i innych krajach słowiańskich kiszona kapusta szybko stała się popularna to na zachodzie Europy pojawiła się o wiele później. W Niemczech produkcja kiszonej kapusty upowszechniła się dopiero w XVI wieku. To właśnie stamtąd trafiła kapusta do Danii gdzie jej bardzo długa przydatność do spożycia sprawiła, że stała się stałym elementem posiłków na duńskich statkach. W XVIII wieku gdy zauważono, że dzięki regularnemu spożywaniu kiszonej kapusty duńscy marynarze nie cierpią na szkorbut, także inne europejskie państwa wprowadziły ją w skład diety…. swoich marynarzy. W Anglii do dzisiaj wszystko co kiszone i kwaszone uważane jest za zepsute.

 

WŁAŚCIWOŚCI ZDROWOTNE KAPUSTY

Kapusta to ogólnodostępne warzywo, które przeczy popularnym obecnie opiniom, że tylko egzotyczne owoce i warzywa  posiadają właściwości lecznicze.

Była ona zawsze traktowana jako roślina lecznicza, zwłaszcza przez starożytnych Greków i Rzymian.

Wzmianki o leczniczych właściwościach kapusty można znaleźć w pismach wielu wybitnych starożytnych medyków.

Kapusta była wykorzystywana w medycynie zarówno w średniowieczu jak i czasach nowożytnych, dopiero rozwój nowoczesnej medycyny, która odrzucała większość tradycyjnych ludowych medykamentów spowodował, że zaprzestano jej stosowania.

Sytuacja się jednak zmieniła i współcześni lekarze zaczęli wreszcie doceniać zalety wielu tradycyjnych roślin leczniczych w tym kapusty.

Jak powiedział jeden z lekarzy badający jej właściwości, kapusta jest jedynym warzywem, które zarówno zwalcza źródło choroby i skutecznie leczy jej skutki.

 

Kapusta jest bogatym źródłem wielu substancji odżywczych, takich jak:

–    witamina A – odpowiedzialnej za zdrowie oczu i skóry

–    witamin z grupy B – odpowiedzialnych za sprawne funkcjonowanie układu nerwowego i wspomagających    metabolizm

–    Witamina C – będącej potężnym przeciwutleniaczem, wzmacniającej układ odpornościowy oraz usuwającej wolne rodniki z organizmu. Kiszona kapusta zawiera taką samą ilość witaminy C jak cytryna!

–    Witamina K – odpowiadającej za zdrowie kości, przeciwdziałającej osteoporozie. Dodatkowo dowiedziono, że witamina K ogranicza rozwój choroby Alzheimera

–    Witamina U – bardzo rzadka witamina, która uważana jest za naturalny środek przeciw wrzodowy

–    Potas – ważnego elementu odpowiedzialnego m.in. za kontrolę ciśnienia krwi i częstotliwości bicia serca

–    Żelazo – odpowiedzialnego za tworzenie czerwonych krwinek i którego niedobór może powodować anemię

–    Siarka – głównego składnika licznych aminokwasów i wielu witamin

–    liczne przeciwutleniacze

Jak się okazuje nic nie leczy przyczyny niedomagań przewodu pokarmowego lepiej niż sok z białej kapusty. Po ukiszeniu go zaś zyskujemy probiotyk o wiele potężniejszy niż najdroższe preparaty apteczne.

Domowa kapusta kiszona klasyczna

Składniki:

 

– 1 główka kapusty- około 2kg

– 2 marchweki

– 4 łyżeczki soli

– 1 łyżeczka kminku

– 1 łyżeczka gorczycy

– 4 łyżki stołowe serwatki np. z kefiru

– 1-2 szklanek przegotowanej wody, tylko wtedy gdy kapusta jest sucha (zazwyczaj nie wymagane)

– 1 ząbek czosnku, niekoniecznie, opcjonalnie dla poprawienia smaku

 

Przepis podany jest na 1 główkę kapusty. Najlepiej kapustę ukisić w większej porcji, znakomicie się udaje w ilościach od 8 – 16 kg.

 

Wykonanie:

 

Poszatkuj kapustę i marchewki, przełóż do emaliowanego naczynia i partiami wymieszaj z solą, kminkiem i gorczycą, dodaj ząbek czosnku. Całość ugniataj drewnianym tłuczkiem lub ręką, aż kapusta zwiotczeje i puści soki. Kiedy kapusta zmniejszy swoją objętość przełóż ją do kamionkowego naczynia dobrze ugniatając. Nakładaj tak by zostawić wolną przestrzeń w garnku 3 cm od górnej krawędzi. Kapusta podczas kiszenia będzie wydzielać soki, które przy niedostatecznym odstępie mogą się wylewać z garnka. W sytuacji gdy kapusta jest za sucha i podczas ugniatania nie wydziela wystarczającej ilości soku, zagotuj wodę, odmierz 1 szklankę, ostudź, zmieszaj z częścią soli, którą powinieneś dodać do kapusty i takim roztworem zalej poszatkowany produkt. Kapusta powinna kisić się w naczyniu kamionkowym 6-7 dni w temperaturze pokojowej. Po tym okresie przełóż ją do szklanych słoików, zakręć i wstaw do lodówki. Przechowywana w lodówce kapusta wytrzymuje nawet kilka miesięcy. Im starsza tym jest lepsza.

 

Odkrywcą witamin i człowiekiem, który wniósł rewolucyjne wartości w system dietetyczny świata Zachodniego był Polak  Kazimierz Funk (1884-1967). Witaminy są fascynującymi związkami, które cechuje niezwykła moc przywracania ludzkiego zdrowia. Gdy ich brakuje w organizmie, zamiera przemiana materii, a ludzie szybciej się starzeją i podupadają na zdrowiu.

Jest on nie tylko „ojcem chrzestnym” nazwy „witamina” , lecz także odkrywcą, który jako pierwszy na świecie w 1911 r. wyodrębnił z otrębów ryżowych związek znany dziś jako witamina B1 (należąca do amin, czyli związków zawierających azot) i opublikował to w pracach: „Badania nad przyczyną beri-beri” oraz „Chemiczny charakter związku, który leczy zapalenie wielonerwowe ptaków, wywołane dietą zawierającą polerowany ryż”. Jak wynika z biografii Funka, którą w latach 50. napisał Amerykanin Benjamin Harrow – Funk nie mógł wówczas użyć tej nazwy, bo sprzeciwiali się temu pracownicy Instytutu Listera, a zarazem wydawcy czasopisma, w którym publikował swe dokonania. Natomiast rok później w czerwcu w artykule „Etiologia chorób wywołanych niedoborem…” po raz pierwszy użył terminu „witamina” (od łac. „vita” – życie), czyli amina życia. To było już ponad 100 lat temu, jako ze mamy już rok 2015. Nie słyszałem by temu wybitnemu polskiemu uczonemu poświęcono w Polsce rok 2011 w setną rocznicę tego wiekopomnego wydarzenia. Oczywiście ludzie i bez odkrycia Funka i bez jego nazwania witamin „witaminami” żyli i mieli się dobrze miedzy dzięki innymi kiszonej kapuście, która stanowiła podstawę polskiej kuchni w zimie. Wystarczy tutaj wspomnieć narodowe potrawy polskie takie jak bigos, czy zasmażana kapusta kiszona.

Nie wszyscy jednak potrafili zabezpieczyć się przed utratą witamin w przeszłości. Na przykład szkorbut był chorobą powszechną w Anglii gdzie jak wiadomo nie jadało się w ogóle kiszonych warzyw i do dzisiaj jada się je niechętnie. Kiszone przetwory warzywno-owocowe wprowadza dzisiaj do Anglii masowa polska emigracja. W początkowej fazie trzeba było w latach 90-tych XX wieku przywozić tam ze sobą barszcz czerwony, żytni barszcz biały, kiszone ogórki czy kiszoną kapustę.

 Tymczasem z kapustą można kisić wszystkie warzywa i owoce jakie tylko człowiekowi przyjdą do głowy jak również kapustę można ukisić ze wszystkim co się tylko człowiekowi przyśni.

 

Składniki (w przeliczeniu na 1 kg kapusty):
biała kapusta (dowolna ilość)
sól kamienna, niejodowana (ważne!) – ok. 1,5 łyżki na kg kapusty
liść laurowy,
ziele angielskie (1 łyżeczka
pieprz czarny (1 łyżeczka)
gorczyca (1 łyżeczka)
czosnek (kilka ząbków, wedle gustu)
marchew lub ostra papryka, opcjonalnie
Wykonanie:
Kapustę posiekaj drobno i ugnieć z solą, aż do wytworzenia się soku. Wymieszaj z przyprawami i ugnieć w glinianym garnku, lub w słoju, tak by całą powierzchnię przykrył kapuściany sok. Jeśli soku jest zbyt mało, dodaj roztwór solny z przegotowaną, ciepłą wodą (2 łyżki na litr).
Przypomnijmy szczegóły dotyczące kiszenia różnych warzyw:
Kiszonkę, ułożoną ciasno w słoiku, obciąż od góry wyparzonym kamieniem tak, by cała była zalana wodą. Przechowuj w temperaturze 15-20 stopni 2-3 dni, następnie w temperaturze 8-12 (okres przejściowy – dojrzewanie kiszonki), zaś gotową kiszonkę w temperaturze 4-8 stopni.Jeśli nie masz takich warunków kiszonkę trzeba zawekować by nie uległa zepsuciu, albo… robić jej niewielkie ilości i sukcesywnie spożywać. 😀 Pasteryzacja zawsze pozbawia produkt części witamin i nieco zmienia smak kiszonki. Nie stosujemy jej zatem wcale. Kisimy małe ilości kapusty i zjadamy na bieżąco, zaś nadwyżkę przechowujemy w słoju w lodówce. Jedyne o czym musisz wówczas pamiętać to by kiszonka CAŁY CZAS była przykryta wodą. W przeciwnym razie może dojść do pleśnienia wierzchniej warstwy kiszonki.
Można też do tego przepisu dołożyć np. kilka plastrów świeżego imbiru, co zmieni smak takiej kapusty.
 
Urozmaicenie smaków kapusty osiąga się zresztą na wiele sposobów.
 
Moja babcia robiła słoje z pyszną kiszoną papryką, którą przyrządzała dokładnie według kodu przewidzianego dla samej kapusty kiszonej. W przedstawionym powyżej przepisie papryka jest dodatkiem i to jako papryka ostra, którą sieka się drobno w odpowiedniej proporcji, tak aby osiągnąć zamierzony efekt „ostrości” ukiszonej kapusty. Babcia robiła na odwrót, a na dodatek kisiła słodką paprykę faszerowaną nadzieniem z kapusty kiszonej. Przygotowywała wydrążone papryki tak by wypełniły dokładnie litrowy słój i napychała je farszem kapuścianym a następnie zalewała wodą z solą i przyprawami, liściem laurowym, pieprzem i zielem angielskim. Paprykę nadzianą kapustą kisi się tak samo jak kapustę, tylko z jedną uwagą: należy najpierw kapustę posolić i odstawić na parę godzin, by zmiękła, a potem nadziewać paprykę i zalać płynem, który pozostanie z kapusty, na wierzch naczynia można także nalać trochę oleju, aby zapobiec wytwarzaniu się pleśni.
 
Zamiast kiszenia całej papryki z kapustą można też konserwować ją czyli pasteryzować.
Składniki

12 małych papryk (pomidorowe, okrągłe)
1/4 głowki kapusty białej
koperek zielony (może być suszony)
1 ząbek czosnku
5 szkl. wody
1 szkl. octu
1 szkl. cukru
1 łyżeczka soli
kilka ziaren ziela angielskiego
kilka ziaren pieprzu
2 listki laurowe
sól
olej

Bardzo smaczny i efektowny dodatek do drugich dań.
Nadaje się także zwykła papryka różnokolorowa, pod warunkiem,że mieści się przez otwór w słoiku.
Gotowe papryki bardzo efektownie wyglądają na stole, przecięte na pół.

Kapustę drobno poszatkować, zasolić i zostawić na 1 godzinę.
Następnie wycisnąć sok z kapusty, dodać koperek i przeciśnięty przez praskę czosnek (ilość w zależności od upodobań).
Papryki umyć i delikatnie wycinać ogonki, usunąć gniazda nasienne przez ten otwór. Wypłukać i wysuszyć. Tak przygotowane papryki nadziewać kapustą a górę zamykać kawałeczkiem papryki, żeby podczas pasteryzacji nie „uciekało” nadzienie.
Przygotować zalewę: wodę, ocet, cukier, sól i przyprawy zagotować.
Papryki układać do słoika (najlepsze są takie pękate słoiki, do litrowego wchodzą średnio 3- 4 sztuki.), zalać zalewą i pasteryzować 20 min.
Papryki można układać dość ściśle bo po wekowaniu trochę zmniejszają objętość i spokojnie dadzą się wyjąć ze słoika.

Można też paprykę nadziewaną kapustą kiszoną konserwować w occie na inne sposoby.
Oto przepis:

Składniki

  • 12 sztuk małej papryki białej
  • 60dag kapusty kiszonej (najlepiej gotową z ziołami i marchewką)
  • 2l wody
  • 2 łyżki soli
  • liście laurowe (do dużego słoika 2, do małego 1)
  • ziele angielskie (po 3 do dużego, 2 do małego słoika)
  • po 1 ziarenku pieprzu,
  • Zalewa:
  • 7 szklanek wody
  • 1,5 szklanki octu (ja użyłam octu winnego)
  • 3 łyżki cukru
  • Zagotować wodę z solą.
  • Papryki: odciąć górę , wydrążyć, umyć, wrzucić do wrzącej wody z solą , parzyć ok 5 minut.
  • Kapustę kiszoną posiekać na mniejsze kawałki, wypełnić papryki, włożyć do słoików, dodać ziele angielskie, liść laurowy, pieprz
  • Zagotować wodę z octem i cukrem, zalać słoiki z papryką, zakręcić, pasteryzować ok 20 minut w temperaturze ok 100°C

zapasy_na_zime_kapusta_kiszona

Niestety pasteryzacja odbiera nieco walorów smakowych jak i witaminowych kapuście.

Jeśli ktoś nie ma ochoty na „babranie się” z kapustą i innymi warzywami to polecam place warzywne, które znajdują się w każdym mieście, albo gospodarstwa rolne, zwłaszcza te ekologiczne, gdzie można po prostu kupić kapustę ukiszoną już przez wprawnego w tym dziele gospodarza. Jest to kapusta kiszona na tysiące sposobów, a do tego w technologii na jaką nie mamy szans w wielkich osiedlach,  gdzie do dysponujemy zazwyczaj tylko małą piwniczkę w bloku i do tego wcale nie zimną, lecz ogrzewaną tak samo, jak klatka schodowa.

Ja mam po sąsiedzku Plac Imbramowski na Białym Prądniku w Krakowie. U wejścia na ten plac od strony Prądnika Czerwonego , a więc od ulicy 29 Listopada, znajdują się stoiska z kapustą i ogórkami w beczkach. Tutaj kapusta i ogórki są przyrządzone w tysiącu wariantów, w najrozmaitszych składach. CZYŚCIUTKIE, ŚWIEŻE, APETYCZNE, SMACZNE. Uwielbiam zwłaszcza kapustę kiszoną z małymi kwaśnymi jabłuszkami. Jest ona musująca (lekko szczypie w język), bo dokłada się do niej kwas jabłkowy, a jednocześnie  jest lekko słodka. Przepyszna.

kapusta-biala_1024x768_crop_rozmiar-niestandardowy

 Ajurweda, joga i Wszechmogąca Kapusta, czyli jak jeść żeby przyswoić!

Trawienie zaczyna się w jamie ustnej, o czym uczą nas w szkole podstawowej. Zanim weźmiesz kęs do ust „ślinka leci”. Pracę ślinianek pobudza nie tylko widok czy zapach potraw, ale nawet sama myśl o nich. Warunkiem prawidłowego wydzielania wystarczającej ilości śliny (chroniącej też szkliwo naszych zębów przed kwasami zawartymi w pokarmach) jest dobre nawodnienie, picie wystarczającej ilości wody. WODY a nie kawy, redbulla, coli, czy drinka, bo te mają działanie odwrotne.

Leniwe ślinianki do pracy pobudza stosowana w ajurwedzie praktyka „ssania” oleju (najlepiej kokosowego), a nawet czystej wody (bierzemy do ust łyżkę oleju kokosowego lub czystej wody i płuczemy jamę ustną przez ok. 10-15 minut, po czym wypluwamy). Praktyka ta również pomaga utrzymać zęby w czystości. Uporczywa suchość w ustach oprócz czynnika psychologicznego jakim jest stres (zasycha nam w ustach ze zdenerwowania, tremy itd.) może być też spowodowana używkami (tytoń, alkohol, kawa, napoje słodzone syntetycznymi słodzikami), przyjmowaniem niektórych leków (np. antydepresanty, środki przeciwbólowe, antyhistaminowe, na nadciśnienie, parkinsonizm, chemio- i radioterapia itd.) lub chorobami (cukrzyca, anemia, reumatoidalne zapalenie stawów, choroba Sjorgena, Alzheimera, Parkinsona,  itd.).

Ślina zawiera szereg enzymów trawiących (najważniejszy to amylaza, rozkładająca skrobię). Dlatego bardzo ważną rzeczą jest  jak uczy joga i ajurweda dokładne gryzienie, powolne przeżuwanie i mieszanie pokarmu ze śliną do momentu aż stanie się niemal płynny. Nawet soki wyciskane należy „jeść” czyli chwilę potrzymać w ustach i zmieszać ze śliną zanim się połknie. Pokarm pogryziony byle jak nie przyniesie nam wiele dobrego. Część substancji zawartych w pokarmie  powinna być wchłaniana przez śluzówkę jamy ustnej (na takiej zasadzie działają np. leki podjęzykowe – bardzo szybko wchłanianie do krwiobiegu). Kiedy zażywam aspirynę często rozpuszczam ją w ustach aby się z nich wchłonęła przez błonę policzka nie powodując nadmiernej kwasowości w żołądku. Lepiej i szybciej działa aspiryna niepowlekana niż ta rozpuszczana głębiej w organizmie, poza żołądkiem. Dociera wtedy szybciej do węzłów chłonnych rozlokowanych w okolicach szyi. Ale mniejsza z tym, mamy mówić o jedzeniu i o kapuście.

Długie żucie pokarmu powoduje wzmożenie wydzielania soków żołądkowych. Szybkie połykanie byle jak przeżutych pokarmów to kłopoty zdrowotne, jeśli nie od razu (niestrawność) to w przyszłości (niedobory). Delektujmy się zatem każdym kęsem, także każdym kęsem kiszonej kapusty, zamiast po prostu łapczywie go połykać po niedbałym pogryzieniu. Kontemplujmy każdy kęs, wyczujmy się we wszystkie odcienie smaku! W trakcie tego procesu spróbujmy wywołać w sobie wdzięczność dla Przyrody-Rodżany, która rodzi te dary oraz dla Matki Ziemi, która karmi wszystkich ludzi. Powinniśmy  wzbudzić też w sobie wdzięczność dla tych którzy włożyli pracę własnych rąk w zbiór owego pożywienia. Moment posiłku to moment święty.

 

kapusta_kiszona_pieczona_po_staropolsku_popup_watermarkKapusta kiszona pieczona po staropolsku

http://www.mojegotowanie.pl/przepisy/przekaski/kapusta_kiszona_pieczona_po_staropolsku

Pokarm trafia z ust i przełyku do żołądka, który jest perfekcyjnym mieszadłem (blenderem) i zarazem sterylizatorem. Żołądek chroni nas przed przedostaniem się do organizmu groźnych bakterii i wirusów. Jest miejscem w którym pokarm powinien się dokładnie rozpuścić i wymieszać, tworząc nasączoną enzymami papkę, która następnie powinna w całości powędrować dalej do jelita. Nasz własny blender jest tak genialny, ze zamiast prądu używa do rozdrabniania pokarmów kwasu solnego, o PH 1-2, który to kwas sam sobie wytwarza.  Fizjologiczne procesy prowadzące do powstawania kwasu solnego nadal są nieznane, ale przyjmuje się oficjalnie, że jest on produkowany przez komórki okładzinowe błony śluzowej żołądka pod wpływem działania tzw. pompy protonowej. Brzmi to cokolwiek zagadkowo, ale uwierzmy, na razie naukowcom, że tak właśnie jest. To jedna z tych słynnych dziur w nauce biologii – proces istnieje, „pompa” działa – ale jak nie wiadomo.

Nie jest to więc udowodniony  i bezsporny fakt, lecz – podobnie jak w przypadku szczepień „ochronnych”, o których pisałam wcześniej – jedynie pewien dogmat, który BIERZEMY NA WIARĘ, bierzemy za DOBRĄ MONETĘ. Tajemnica Stwórcy – Światła Świata  i Ojca Ludzi Roda oraz Matki Przyrody-Rodżany, Pani Siedliska.

Według tej samej wiary, zwanej biologią i fizjologią człowieka, żołądek powinien wytwarzać  1,5 – 2,5 litra soków trawiennych dziennie. U bardzo wielu ludzi produkcja ta jest jednak zaburzona, głównie jedzeniem w pośpiechu, spożywaniem przetworzonego i doprawionego chemikaliami pseudożarcia. Żołądek, ta cudowna maszynka samowytwarzająca kwasy, zaczyna się po prostu zacinać, wytwarza za mało kwasu solnego, a to prowadzi do zaburzeń trawienia i przyswajania. Mała ilość kwasu solnego nie chroni nas z kolei wystarczająco przed ewentualną inwazją szkodliwych mikroorganizmów, jaj, pasożytów itp.

Jeśli jest za mało soków żołądkowych niestrawione do końca pokarmy ulegają fermentacji i procesom gnilnym. Podtruwają organizm zamiast go odżywiać. Powoduje to nadkwasotę (zgaga, refluks itp.). To jednak nie nadmiar kwasów, lecz fermentujące, psujące się w żołądku niestrawione jedzenie powoduje te i inne objawy. Następny sygnał od organizmu to zaburzenia spowodowane niedoborami witamin i minerałów,  które nie zostały z pokarmu przyswojone, bo zabrakło do tego odpowiednich warunków. Z pustego i Salomon nie naleje. Prawidłowe trawienie i przyswajanie to podstawa zdrowia. Zdrowy człowiek doskonale trawi wszystkie pokarmy (w tym surowe i kiszone). W nielicznych przypadkach żołądek reaguje zaburzeniami takimi jak wrzody, nadżerki i inne mało przyjemne schorzenia. To klasyczna nadkwasota. Najczęściej jednak cierpimy właśnie na niedobór kwasów żołądkowych, który przez lekarzy bywa leczony jak nadkwasota (symptomy są bowiem bardzo podobne).

Bardzo łatwo dostępne są w aptekach specyfiki podwyższające pH soków żołądkowych. Te specyfiki podobnie jak domowy sposób czyli tzw. „soda” (1/2 łyżeczki sody kuchennej na szklankę wody) działają jedynie na symptomy.

Za duże porcje jedzone na raz, spożywanie w pośpiechu przetworzonego silnie jedzenia „śmieciowego” (nieważne czy barowej czy domowej produkcji),  słodyczy, potraw ciężkostrawnych (dań smażonych, grillowanych), jedzenie w warunkach ciągłego stresu i trzymanie się „zalecanych pięciu posiłków dziennie” przyczynia się do tego, że nasz żołądek odmawia posłuszeństwa. To oraz stosowanie nieadekwatnych do tej sytuacji leków jest głównym powodem dla którego niegroźny dla zdrowego człowieka mikrobek Helicobakter Pylori w ciągu ostatniego ćwierćwiecza stał  się problemem numer jeden dla ludzi. A wszystko z powodu jedynie za małej ilości kwasu w żołądku!

Jak przywrócić prawidłowe wydzielanie kwasu solnego?

Wystarczy dobrze żuć. Wydzielanie kwasu solnego pobudzają rośliny zielone, szczególnie jarmuż, szpinak, botwinka, rukola, brokuły, kapusta. Jeśli „nie możesz” zjeść ich w surówce czy w sałatce to zawsze „możesz” dodać garść zieleniny do koktajlu np. truskawkowego (nie zmienia to smaku koktajlu). Ilość kwasu w żołądku wzmagają też cytryny. Rano na sam początek dnia , na czczo, wypij szklankę wody z sokiem z połówki cytryny. Dobry jest też naturalnie fermentowany ocet jabłkowy, kwas buraczany (barszcz), oliwa z oliwek, chrzan, musztarda. Wydzielanie soków żołądkowych reguluje jednak głównie układ nerwowy. Dlatego uczyń z posiłku czas święty.  Nic nie pobudza tak dobrze wydzielania soków żołądkowych jak nieprzetworzone, surowe jedzenie.

 
Pokarm z żołądka powinien dalej w całości trafić do jelita, gdzie ulegnie dalszej obróbce. To tutaj zostanie dalej spożytkowany i rozłożony na czynniki pierwsze przez enzymy. Tu potrzebne do życia składniki zostaną wchłonięte (glukoza, aminokwasy i produkty trawienia tłuszczów są wchłaniane w jelicie cienkim, a witaminy, minerały oraz woda wchłaniane są w jelicie grubym).  W jelitach zachodzi produkcja wielu cennych substancji, m.in. hormonów tkankowych czy witamin (np. z grupy B, witaminy K) pod warunkiem, że mamy prawidłową florę bakteryjną. Zdrowy człowiek powinien mieć ok. 1,5 kg dobrych bakterii w jelitach (z czego 85% powinny stanowić laktobakterie). Ludzie cierpiący na rozmaite choroby tej flory mają bardzo niewiele (np. chorzy na artretyzm tylko 15%). I tutaj jak się okazuje nieocenionym źródłem zdrowia dla naszego przewodu pokarmowego jest zwykła biała kapusta. Diety oparte na gotowanych mięsnych rosołach (typu dieta GAPS, SCD albo zalecenia chińskich medyków) również działają podobnie i leczą stany zapalne przewodu pokarmowego (dostarczają niezbędną do naprawy traktu jelitowego L-glutaminę). Taka dieta jest jednak droga, należy ją też stosować bardzo długo (miesiące, a często lata), a to obciąża organizm metabolitami pochodzącymi z pokarmów odzwierzęcych. Wyleczywszy problemy trawienne możemy nabawić się przy okazji np. dny moczanowej. L-glutaminy jest jak się okazuje w kapuście całe mnóstwo. Również witaminy U. Z doświadczeń biologów klinicznych wynika, że 100-200 ml świeżego soku z kapusty (zwykłej białej) ok. pół godziny przed każdym posiłkiem (3-5 razy dziennie) potrafi wyleczyć chory przewód pokarmowy w ok. dwa tygodnie. Oprócz L-glutaminy biała kapusta zawiera również działającą przeciwzapalnie i gojąco witaminę U (L-metylo-metionino-sulfonian), która w naturalny sposób wpływa na normalizowanie się soków żołądkowych (gdy jest ich za mało pobudza produkcję, gdy za dużo hamuje produkcję). Sulforafan zabija bakterie H. Pylori. Nie wiemy co za substancje jeszcze posiada w sobie kapusta. Skład wszystkich darów Przyrody stanowi dla człowieka ciągle tajemnicę. Sok z białej kapusty po prostu działa i bardzo szybko normalizuje pracę traktu jelitowego. Godny polecenia jest też sok z kiszonej kapusty. Dostarcza on oprócz tego niesamowitych ilości laktobakterii (więcej niż najdroższy probiotyk z apteki!). Soki i surówki z kapusty czy to surowej czy kiszonej są jak najbardziej wskazane również profilaktycznie. Jeśli chce się mieć 1,5 kg dobrej flory w jelitach to należy ją sobie cierpliwie hodować dzień po dniu, i rok po roku. Z dnia na dzień się nie stanie. Jedzenie kiszonek nie tylko trzyma nas w zdrowiu ale i przedłuża nam życie. Koreańscy naukowcy badając zwyczaje żywieniowe swoich stulatków odkryli, że w ich diecie codziennej znajdują się naturalnie fermentowane przetwory sojowe oraz kiszona kapusta – kimchi (zawierająca spore ilości witaminy B12 naturalnie wyprodukowanej przez bakterie).
Można uciec się co prawda do aptecznych probiotyków, ale to droga impreza. Zrobienie kiszonki domowej kosztuje grosze. Zdrowie jest tanie, a dobre jedzenie wciąż jeszcze ogólnodostępne!Gdy już żadna dieta nie pomagaGdy już się wydaje, że nic nie jest w stanie pomóc, żadna dieta, to pozostał jeszcze najstarszy sposób świata: post. Wszystkie problemy, których nie może rozwiązać dieta rozwiązuje najczęściej post. Dlaczego tak się dzieje? Podczas postu organy trawienne odpoczywają od pracy. Post to jednak osobne zagadnienie. Jest zalecany zarówno przez ajurwedę jak i jogę. Po zakończeniu postu należy wyjść z niego powoli. Nie ma dróg na skróty. Nie można wciąż robić tego samego i oczekiwać innych rezultatów. Nastaw się na zmianę nawyków żywieniowych na stałe. Dr Andrew Saul poleca post oparty na świeżo wyciskanych sokach, dr Ewa Dąbrowska zapewnia, że post Daniela warzywno-owocowy również spełni to zadanie.

Czy można zrobić sok z kapusty nie posiadając wyciskarki?

Nie wszyscy mają już w domu wolnoobrotową wyciskarkę, ale z reguły każdy ma w domu jakiś mikser czy blender. Wybieramy twardą i jak najbardziej zwartą główkę kapusty białej. Na jedną szklankę soku potrzeba ćwierć kilo kapusty, więc jeśli kupimy średniej wielkości dwukilogramową głowę płacąc za nią 2 zł, to wystarczy nam na osiem szklanek soku. Odkrawamy kawałek (ok. ćwierć kilo) kapusty i kroimy ją „jak bądź” na drobniejsze kawałki, usuwając głąb. Głąb zjadamy na surowo, bardzo dokładnie przeżuwając. Wrzucamy kawałki kapusty do blendera i dodajemy szklankę wody. Jeśli zamierzamy nasz sok kisić można użyć od razu podwójnej porcji (ok. pół kilo kapusty i 2 szklanki wody i dodajemy odrobinę 1/2 łyżeczki, soli kamiennej lub himalajskiej. Bez soli też się poprawnie ukisi, sól nie jest konieczna, ale nieco poprawia smak. Następnie miksujemy zawartość, ale nie na całkowity mus. Tak aby były jeszcze drobinki kapusty. Przeciętnie zajmie to 1,5-2 minut pracy blendera na najwyższych obrotach. Otrzymujemy kapuścianą papkę, którą od razu przecedzamy przez sitko (można wyłożyć je pieluszką lub gazą) i pijemy sok na świeżo (ma smak kalarepki, dla poprawienia smaku można dodać nieco soku z jabłek lub marchewki). Albo przekładamy do wyparzonego wrzątkiem słoika, który zakręcamy i zostawiamy w temperaturze pokojowej na minimum 72 godziny. Można i dłużej, nawet do dwóch tygodni.

Z takiego słoika po ukiszeniu odsączamy przez sitko sok, którego wyjdą nam dwie szklanki: smacznego i super zdrowego soku. 

Co zrobić z pozostałą pulpą?

Kiszony sok przechowujemy w lodówce, możemy dodać go do zdrowej zupy, kapuśniaku, ale jeśli ma ona wciąż mieć własności probiotyczne to dolewamy to tylko po lekkim przestudzeniu zupy, aby nie zabić naszych drogocennych bakterii.

Pulpę kiszonej kapusty można wykorzystać zwyczajnie na surówkę; można jeść taką surówkę tak jak jest lub użyć jej do kanapek, wrapów itd. Można też zrobić z niej nadzienie do pierogów. W żadnym razie nie wyrzucać.

Lecznicza-moc-kapusty-kiszonejhttp://zdroow.pl/diety-odchudzanie/lecznicza-moc-kapusty/

Podsumowując:

Sok z kiszonej kapusty lub barszcz czerwony  jest wzbogacony o owoce pracy bakterii: cukry zostają rozłożone, wzrasta ilość witaminy C, zostaje wytworzona witamina K 2 oraz wiele witamin z grupy B (B1, B2, B3, B6, B12), tworzą się też dobroczynnie działające na nasz organizm kwasy organiczne (np. kwas mlekowy, octowy czy propionowy, hamujące rozwój w przewodzie pokarmowym chorobotwórczych bakterii i pierwotniaków), a ilość przyjaznych laktobakterii w jednej szklaneczce soku z kiszonej kapusty jest tak wielka, że nie dorówna jej żaden apteczny probiotyk.
Sok taki jest najtańszym sposobem na kolonizację własnego przewodu pokarmowego dobrymi bakteriami.
Sok z kiszonej kapusty podobnie jak barszcz czerwony z buraków są kluczem który otwiera drzwi dla dobrych bakterii w naszych jelitach.
Sok z kiszonej kapusty zawiera również witaminę E, P, beta-karoten, a także sole mineralne: wapń, żelazo, potas, magnez, cynk. Kapusta kiszona ma bardzo dużą zawartość siarki, czyli  pierwiastka, który korzystnie wpływa na nasze włosy, skórę i paznokcie. Działa przeciwnowotworowo, picie soku z kiszonej kapusty obniża ryzyko zachorowania na raka żołądka, dwunastnicy i jelita grubego. Oczyszcza organizm. Dzięki zawartości bakterii probiotycznych korzystnie wpływa na florę bakteryjną jelit oraz usuwa toksyny z naszego organizmu. Picie soku z kapusty kiszonej przyspiesza metabolizm i reguluje przemianę  materii oraz zapobiega zaparciom. Sok z kiszonej kapusty jest wrogiem pasożytów. Pasożyty nie lubią kwaśnego środowiska, dlatego podczas kuracji sokiem z kiszonej kapusty pasożyty giną.  Zwiększa libido. Kiszona kapusta oraz jej sok  to  naturalny sposób na  zwiększenie popędu seksualnego. Pozytywnie wpływa na płodność. Ponadto, sok z kapusty kiszonej i jej inne przetwory niwelują szkodliwe działanie alkoholu oraz wzmacniają odporność organizmu na stres. Poprawia także funkcjonowanie układu nerwowego i mózgu. Wzmacnia odporność ogólną, a także łagodzi objawy przeziębienia, płukanie gardła sokiem z kapusty pomaga przy infekcjach górnych dróg oddechowych. Przynosi ulgę w chorobie wrzodowej. Chroni nasza wątrobę, śledzionę oraz woreczek żółciowy oraz działa odmładzająco, ponieważ zawiera wiele przeciwutleniaczy oraz stymuluje wzrost komórek. Sok z kapusty kiszonej zalecany jest przy leczeniu anemii. Obniża poziom cholesterolu.Sok z kiszonej kapusty powinniśmy pić przez cały rok, chociaż najwięcej powinniśmy go spożywać w okresie jesienno-zimowym.Starożytni Słowianie podtrzymywali swe zdrowie jedząc kapustę w najróżniejszych postaciach, uważając ją za środek na wszystkie dolegliwości zdrowotne. Leczyli kapustą choroby wątroby, stawów, płuc, obstrukcje, choroby wrzodowe żołądka i dwunastnicy, używali jej do leczenia ran oraz wszelkich chorobowych zmian na skórze.

 

Podziel się!