Sensacja archeologiczna – Wzgórze Lasoty – Czym jest naprawdę Rękawka-Rakowija!
Kościół Benedykta – na placu wokół niego i leżącego obok Fortu Benedykta odbywa się co roku największe Słowiańskie Święto , Święto Wielkiej Nocy Nowego Roku Słowian, czyli Wiosny (21 marca) zwane tutaj Rękawką. Święto to powinno być nazywane prawidłowo RAkoWIJA [gdzie Ra – Światło Świata oznaczane też runą Y, kowija – kowanie, wija – owijać, wić – budowanie, czyli Święto RA wijącego się ku znakowi RAKA- ku K-Raszowi – końcowi okresu wzrostu światła dziennego czyli Świętu Kresu-Kupały). Stąd też wywodzi się nazwa smętarza i dzielnicy gdzie on był zlokalizowany RA-Ko-Wijce (Rakowice). Jako że RA odradza się w Zaświatach – tam był zlokalizowany wielki smętarz grodu K-RA-ka (Miasta SwaRAga i RAda-ROda).
Jak to opisałem w Księdze Ruty na wzgórzu Lasoty znajdował się w czasach starożytnych, albo nazwijmy je „w czasach mitycznych „, zamek i gródek Czarnej Królowej – Czarodany, zwany Czarnotynem, Caroduną lub Czarotynem, znajdowała się tutaj także kącina i zbór żerców Gromady Kruków, którym przewodził Biały Kruk. Właśnie w miejscu w którym spodziewano się od dawna istnienia starszych budowli, w tym rotundy przedchrześcijańskiej dokonano nowych odkryć. Być może powinno się przebadać nie tylko podziemia Kościoła Benedykta, ale także teren dookoła Fortu Benedykta i podziemia tego fortu, a także pozostałą część Wzgórza Lasoty. Gdyby takie badania poprowadzono, byłaby zapewne szansa odkrycia i Kopca Babki Kraka (Czarodany/Czarnej Królowej) jak i owych pogańskich kącin Bractwa Kruków.
Wzgórze Lasoty i Czarnotyn zarządzane były w pewnym okresie mitycznych czasów przez Harusów, Nurów i Mogilanów, sprzężonych z Keltami.Wokół Czarnotynu-Caroduny i Krzemionek Krakowskich wyrosło miasto Podgórze, zaś po drugiej stronie Wisły, gdzie rzadzili Słowiańscy Wandalowie (Wędowie), wokół Wawelu/Wąwelu powstał gród Okół, który stał się Krakowem.
Fort Benedykta – należałoby przeszukać całe wzgórze i podziemia fortu, który jest częścią gigantycznej, największej w Europie – Twierdzy Kraków, zbudowanej przez Austriaków. Inną jej częścią jest Srebrna Góra- Klasztor Bielany i tamtejsza Śmierdząca Skała (o czym zamieścimy niedługo artykuł).
Sensacyjne odkrycie archeologów na Wzgórzu Lasoty
Kiedy archeolog Jacek Czuszkiewicz rozpoczynał nadzór nad wymianą posadzki w najmniejszym i jednym z najstarszych krakowskich kościołów nie spodziewał się, że będzie tu prowadzić wykopaliska, o których już na wstępie można powiedzieć, że są prawdziwą sensacją.
We wszystkich przewodnikach po Krakowie znajduje się choćby krótka wzmianka o położonym w sercu Starego Podgórza Wzgórzu Lasoty wraz z kościołem św. Benedykta, fortem św. Benedykta oraz o Kopcu legendarnego księcia Kraka. W każdym z nich można przeczytać, że kościółek stoi tu od XI wieku, pod nim znaleziono ponoć rotundę a tuż obok było palatium czyli siedziba księcia.
– Kiedy robotnicy skuli pierwsze fragmenty tynku, gdzieś na wysokości 1,7 metra zobaczyliśmy umieszczone wśród kamieni czaszki – opowiada Czuszkiewicz. Z rosnącym zdziwieniem ekipa odkrywała kolejne fragmenty czaszek i kości. W sumie w ten nietypowy sposób pochowano szczątki siedmiu osób. Archeolodzy przypuszczają, że to robotnicy podczas wcześniejszych prac remontowych wokół kościółka w ten sposób zabezpieczyli przypadkowo znalezione kości. – Opowieści o tym, że to groby kochanków złej księżniczki na pewno można włożyć między bajki – śmieje się archeolog.Jednak odkrycie tych nieco zagadkowych czaszek dało archeologom pretekst do poszerzenia zakresu badań – trzeba było ustalić stan zachowania fundamentów kościółka. I właśnie podczas tych prac na zewnątrz świątyni dokonali oni kolejnych sensacyjnych odkryć.
Od końca lat 50. uważało się, że pod współczesnym kościółkiem znajdują się pozostałości rotundy – owalnej budowli. Dziś wiadomo, że miał on kształt zbliżony do kwadratu z półkolistą apsydą.
Bardzo ciekawego odkrycia dokonali badacze przy badaniu jednej z przypór – poniżej fundamentów, natrafili na wydrążony w litej skale grób. Złożono w nim (to wstępne ustalenia) chłopca w wieku około ośmiu lat. – Pochowany był na brzuchu, w skrzyżowanych na piersiach rękach trzymał toporek – opisuje Czuszkiewicz. – Jeśli uda się ustalić chronologię tego przedmiotu, będziemy wiedzieć, kiedy pochowano tego biedaka – dodaje. Jedno wiadomo na pewno – to najstarszy z przykościelnych pochówków. Nie udało się ustalić, czy grób powstał podczas prac przy fundamentach świątyni czy został wydrążony znacznie wcześniej. Co ciekawe, choć grób nie nosi śladów zniszczeń, nie było w nim czaszki. Czy znajduje się wśród tych, znalezionych w ścianie świątyni. Niestety, z powodu złego zachowania kości nie da się tego ustalić ponad wszelką wątpliwość.
We wszystkich wykopach dookoła świątyni archeolodzy natrafiają na mniej lub bardziej zniszczone szkielety – tak jak na innych średniowiecznych nekropoliach. Część jest mocno zniszczona – zarówno przez późniejsze pochówki jak przez remonty, które należało prowadzić wokół tej, blisko tysiącletniej, świątyni. – W tamtych czasach ceniono sobie miejsca tuż obok ściany. W pobliżu przypory odkryliśmy także późniejsze pochówki, między innymi sześć płodów, a nieco dalej groby z czasów jagiellońskich – opowiada. Prace na przykościelnym cmentarzu wciąż trwają i archeolodzy liczą na kolejne ciekawe odkrycia.
Oczekując na kolejne sensacje
Wykopy, które założono wewnątrz świątyni potwierdzają wcześniejsze wnioski. Tuż pod ścianą odkryto fragmenty najstarszej posadzki. W murach widać także przedromańskie wątki. Ale najciekawszego odkrycia archeolodzy dokonali w apsydzie. Przed ołtarzem głównym także odkryli grób. Ze wstępnych ustaleń wynika, że pogrzebano tu młodą kobietę. Niestety, nie zachowało się wyposażenie grobu, zatem przed analizą antropologiczną nic więcej nie da się o niej powiedzieć. – Chcielibyśmy odkryć także grób fundatora kościoła – wyznacza ekipie kolejny cel Czuszkiewicz.