Filozofia Umysłu – zebrał Mezamir Snowid

Filozofia Umysłu

Spojrzenie na filozofię umysłu ze współczesnego punktu widzenia pokazuje, że każdy ma trochę racji!
Moim celem nie jest tu historia filozofii ale odniesienie pewnych aspektów filozoficznych rozważań do współczesnych dyskusji.
Epistemologia, czyli nauka o poznaniu.
Metafizyka – Arystoteles umieścił tu wszystko, co nie było fizyką.
Filozofia umysłu to zarówno epistemologia jak i metafizyka.

Starożytni Grecy: filozofia presokratejska, Platonizm, Sofistyka

W kulturze starożytnej Grecji utrwaliły się trzy idee:

  • Wszystko, co zajmuje miejsce, to materia.
  • Wszystko, co się rusza, jest żywe (do dzisiaj mówimy „żywy ogień”).
  • Wszystkie regularności świadczą o inteligencji.

Żadna z tych idei nie okazała się prawdziwa … neutrina i inne cząsteczki elementarne nie zajmują miejsca w przestrzeni, poruszają się regularnie, są materią, ale nie żywą ani inteligentną.
Nie jest łatwo zrozumieć sposób patrzenia na świat ludzi z tego okresu, konceptualizacja zjawisk była wtedy całkiem odmienna od naszej.
Tales z Miletu to najstarszy znany z imienia filozof i matematyk grecki.
Dokonał licznych odkryć matematycznych (twierdzenie Talesa), jako pierwszy podając argumenty dedukcyjne, sądził, że woda była pierwotnym elementem wszystkiego.
Tales był pierwszym znanym filozofem w historii, który próbował wyjaśnić w mechaniczny sposób zjawiska fizyczne, np. trzęsienie ziemi, jako skutek kołysania ziemi, która spoczywa na wodzie.

Problem zmiany i stałości jest jeszcze ogólniejszy niż dylemat stabilności i plastyczności.
Heraklit zwrócił uwagę na ciągła zmienność świata, „panta rei”, wszystko płynie.
Kratylos sądził, że nawet znaczenie słów jest zmienne, dyskusja jest więc niemożliwa, bo zmienia się zarówno słuchacz jak i mówca.
Parmenides doszedł do wniosku, że ruch jest niemożliwy! „Byt jest, niebytu nie ma”.
Trwała, niezmienna podstawa bytu, nie może mieć własności dopuszczających zmianę, ruch, a jedynie własność istnienia, a więc świat zmiennych zjawisk nie istnieje, jest nie-bytem.
Byt we wszystkim niezmienny (Bóg) ma zatem kształt kuli.
Nic nie może powstać z tego, co jemu równe (bo jeśli równe, to nie było zmiany). Ale … postrzeganie wymaga zmian, brak zmian, np. brak aktywności elektrycznej mózgu, oznacza brak wrażeń, „zatrzymanie” procesów umysłowych.
Byt niezmienny nie oddziałuje z materią więc jest niezauważalny i nie może działać.
Neutrino tak słabo oddziałuje z materią, że jest prawie takim bytem; przez ciało człowieka w ciągu sekundy przelatuje 50 bilionów (5×1013) neutrin.
Nawet próżni fizyka współczesna nie uważa za byt niezmienny.
Zenon z Elei dowodził za pomocą paradoksów, że zmiana jest niemożliwa.
Achilles nigdy nie dogoni żółwia, bo musi przebyć połowę drogi, a potem połowę połowy, … 1/2+1/4+1/8+… =1
Strzała nie może się poruszać tam, gdzie jest w danej chwili (tj. w punkcie), ani tym bardziej tam, gdzie jej nie ma.
Ogólnie: zmiany nie są możliwe ani w danym momencie, ani poza nim. Jak więc możliwa jest zmiana?
Sprzeczności logicznego myślenia to nie tylko sprzeczności matematyczne.

Paradoks Zenona w nowszej postaci użyty został przez Hilarego Putnama, przedstawiony w jego wykładach Royce’a (2000): nie ma wspólnego mianownika pomiędzy wrażeniami (stanami fenomenalnymi), które wydają się nam identyczne.
Gdyby taki wspólny mianownik był, to dwa odmienne stany wewnętrzne P1 i P2, które wydają się jednakowe, musiały by być jednakowe.
Eksperyment (przeprowadził go Rohit Parikh): malujemy wiele kart coraz bardziej czerwoną farbą; ponieważ nie widzimy różnicy pomiędzy kolejnymi parami kart, to gdyby spostrzeganie pozwalało nam wnioskować o stanach mózgu musielibyśmy przyznać, że nie ma między nimi żadnej różnicy.
Nie widać różnicy między parą (K1,K2), (K2,K3) … K(99,K100), więc nie ma jej pomiędzy skrajnymi kartami K1 i K100, białą i czerwoną!
Putnam wyciągnął stąd daleko idący wniosek, że podobieństwo stanów fenomenalnych nie świadczy o podobieństwie stanów wewnętrznych, ale czy tak jest istotnie?
Z tego by wynikało, że Merlin Monroe to Margaret Thatcher … morfing pozwala zrobić dowolnie małe zmiany.
Stan umysłu, który potrafimy odróżnić od innych stanów, jest identyczny dla wielu podobnych stanów mózgu, drobne róznice aktywacji nie mają znaczenie.
Ile możemy rozróżnić barw? Ile wysokości tonów muzycznych? Zmiany mogą być ciągłe ale nasze zdolności do rozróżniania są ograniczone.
Tylko wyraźnie odmienne stany mózgu będą prowadzić do powstania odmiennych wrażeń.

Jeśli nie widzimy różnicy to nie znaczy, że w mózgu zachodzą identyczne procesy.
Niskończona (lub bardzo duża) suma nieskończenie małych (lub niezauważalnie małych) zmian jest skończona i może być duża.
Pozornie takie same stany fenomenalne (czyli subiektywne wrażenia) nie upoważniają nas do twierdzenia, że stany mózgu są jednakowe.
Co oznacza, że wrażenia są identyczne? Jak możemy to określić? Czy możemy tego być pewni? W jakich warunkach?
Przyporządkowujemy do tej samej kategorii rzeczy nieznacznie różne; kategorie są rozmyte ale opisują podobne obiekty lub stany.
Liczba słów jest rzędu n=100.000, ale możemy odróżnić znacznie więcej odmiennych stanów wewnętrznych, do słowa można więc przypisać cały zbiór podobnych stanów. Czy jest sens próbować określić ile?
Czy „ja” dzisiaj to to samo co „ja” jak miałem miesiąc? Rok? Od kiedy jestem mężczyzną (kobietą)? Stopniowe zmiany prowadzą do ustalenia poglądów i wstecznej projekcji, jakbym to „ja” się urodził, a nie moje „ja” zostało ukształtowane przez lata rozwoju.
Niestety filozofowie nie znają logiki rozmytej, a logika klasyczna prowadzi do paradoksów, jak to już Zenon zauważył …

Demokryt twierdził, że trwałe, niezmienne atomy, niezniszczalne, rzeczywiste, w wiecznym ruchu, tworzą wrażenie nieustannych zmian.
Uważał, że dusza i rozum to to samo pierwsze niepodzielne ciało poruszające się dzięki delikatności i kulistemu kształtowi swoich atomów; dlatego zarówno rozum jak i ogień porusza się sam z siebie.
Główna koncepcja Demokryta jest słuszna: przemiana to ruch atomów i cząstek elementarnych, chociaż atomy nie są całkiem trwałe a większość cząstek żyje bardzo krótko.
Czy cząstki elementarne naprawdę istnieją?
Elektrodynamika kwantowa (QED): w każdej chwili cząstki giną i rodzą się identyczne cząstki.
Cząstki elementarne wytwarzają wokół siebie pole i same z nim oddziałują: próżnia jest pełna cząstek wirtualnych, przydatnych do opisu oddziaływań pomiędzy rzeczywistymi cząstkami i polami sił.
Status ontologiczny cząstek wirtualnych jest niejasny; w jakim sensie cząstki te naprawdę istnieją? Obserwowalny jest tylko ich pośredni wpływ na rzeczywiste własności cząstek, np. efekt Casimira.
Nawet trwałe cząstki podlegają zmianom: zmienia się ich energia, własne pole elektromagnetyczne i inne pola, ich sposób istnienia zależy od oddziaływań z otoczeniem, np. elektrony w atomie przyjmują inne formy istnienia niż elektrony swobodne.

Kontekst, czyli oddziałujące otoczenia, całkowicie zmienia naturę cząstek. 
Podobnie kontekst zmienia sens pojęć, gdyż pojęcia to pobudzenia sieci neuronowych, które oddziałują z innymi pojęciami = pobudzeniami sieci.
Ani fizyczne obiekty, ani pojęcia, nie istnieją w izolacji, zawsze zdefiniowane są w jakimś kontekście.
Cząstki takie jak elektrony poruszają się ruchem „skaczącym” lub „drżącym”, nazwanym Zitterbewegung.
Cząstki znikają w jednym miejscu anihilując z przeciwnie naładowanymi cząstkami z pary cząstek wirtualnych, a pojawiają się nieco dalej.
Średnia prędkość jest zachowana, ale skoki dokonują się z prędkością światła 1.6 × 1021 razy na sekundę!
W tym ujęciu cząstki nie istnieją tylko ciągle giną i się odradzają, mają „tożsamość dynamiczną”.
Tak samo jest ze wszystkimi układami odziaływującymi ze sobą i ze swoim środowiskiem, w tym i z ludźmi: z powodu kontekstu częściowo zmieniamy swoją tożsamość.
Już w starożytności zauważono takie paradoks, nazywając go „statkiem Tezeusza”: czy po wymianie wszystkich elmentów jest to ten sam statek?
Kwarki są jeszcze bardziej osobliwe, bo wcale nie mogą istnieć niezależnie.
Kwarki uwięzione są w cząstkach elementarnych, im bardziej się od siebie oddalają tym mocniej przyciągają.
Co oznacza „istnieć” w tym przypadku?
Cząstki wirtualne i kwarki mogą być artefaktami matematycznego sposobu opisu świata (rachunku zaburzeń), nieistniejącymi bytami ułatwiającymi myślenie o świecie i analizę wyników eksperymentów.
W starożytności rozwinięcia idei atomistycznych dokonali Eipkurejczycy, chociaż ich głównym zainteresowaniem było szczęście i etyka.
Motto szkoły Epikura to: „Gościu, tutaj będzie ci dobrze, tutaj dobrem najwyższym jest rozkosz”.
Lukrecjusz, uczeń Epikura, w obszernym poemacie „O naturze wszechrzeczy” przedstawił światopogląd deterministyczny, w którym świat to ruch atomów bez celu.
W IV Księdze napisał: „Podobnie wszystkie członki, nie po to powstały, by z góry pomyślaną czynność najlepiej spełniały”.
Zmysły wraz z członkami nie zostały zaplanowane, ale wykształciły się w długim procesie ewolucji, podobnie jak rzeczy, których używamy.
To co na poziomie atomów wydaje się nie mieć celu może jednak mieć sens na poziomie wyższym, np. lokalnie ruch powietrza jest chaotyczny a na większym obszarze widać fronty pogodowe.
Impulsy poszczególnych neuronów mogą wyglądają chaotycznie, ale na poziomie całego organizmu zachowanie jest celowe.
Epikur (-341 do –270 r) stworzył konsekwentnie empiryczną teorię poznania za pomocą zmysłów i idei, które są uogólnieniami wrażeń.
Dotyk, węch i smak to zmysły bierne mające bezpośredni kontakt z atomami otoczenia, a wzrok to zmysł czynny bo oświetla otoczenie strumieniem atomów duszy, odbijających się od przedmiotów.
Zmysły tworzą wrażenia pierwotne, zmieniające konfiguracje atomów duszy tak, by reprezentować podobne konfiguracje atomów otoczenia.
Z kombinacji tych wrażeń powstają konfiguracje atomów duszy będące uogólnieniami i pojęciami abstrakcyjnymi, które są podstawą procesów myślenia.
Wolna wola wynika z drobnych odchyleń ruchu, zachodzących z niewytłumaczalnych przyczyn, podlegają im doskonale sferyczne atomy duszy.
Istotnie, nawet w układach klasycznych możliwe są takie chaotyczne, nie dające się przewidzieć odchylenia, a to powoduje, że determinizm jest niemożliwy, niepotrzebne są więc „niewytłumaczalne przyczyny”.
Czy bylibyśmy w stanie odróżnić zachowania chaotyczne, ale ukierunkowane przez ogólne racjonalne prawidłowości, od zachowań w pełni intencjonalnych, związanych z wolnym wyborem?
W szczególności, czy w sieciach neuronowych aktywacja rozchodząca się zgodnie z wyuczonymi siłami połączeń w sposób stochastyczny byłaby odróżnialna od aktywacji intencjonalnej?

Arystoteles stwierdził, że zmienne i stałe elementy współistnieją ze sobą; cecha stała to materia (hyle), cecha zmienna to jej forma (morphe), stąd hylemorfizm.
Przemiana dotyczy formy, a nie samej materii – dojrzewanie, odmiana, ruch, to przemiany formy.
Zasada zachowania masy i zasada zachowania energii odkryta została dopiero w drugiej połowie XVII w, a samo pojęcie energii po raz pierwszy użył Thomas Young na początku tegoż wieku.
Niemiecki chirurg Julius Robert von Mayer w czasie podróży do Indonezji zauważył, że krew tamtejszych ludzi ma odcień ciemniejszy, i słusznie wywnioskował, że w cieplejszym klimacie utrzymanie stałej temperatury ciała wymaga mniej energii, a więc mniej tlenu, stąd ciemniejsza krew.
Ciepło równoważne jest energii mechanicznej.
Energia równoważna jest masie, E = mc2, jak odkrył w 1905 roku Einstein.
Teleologia Arystotelesa: porządek świata jest celowy, z żołędzia zawsze wyrasta dąb, kamienie spadają w dół, Słońce wstaje rano.
Celowość naturalnego rozwoju widać we wszystkich przemianach materii, a przyczyna celowa jest nadrzędna wobec przyczyny sprawczej.
Obecnie fizyka dobrze sobie radzi rozpatrując wyłącznie „przyczyny sprawcze”.
Jednak pozorna celowość dla organizmów biologicznych jest również widoczna i jest rezultatem ewolucji: rozwijają się te cechy organizmów, które pozwalają przetrwać w określonym środowisku.
Chociaż cel nie jest narzucony z góry (zmiana warunków powoduje wyginięcie gatunków) pozornie wygląda to tak, jakby istniała celowość i plan budowy świata.
Teleologii nie należy mylić z teologią.
Zasada antropiczna wprowadza celowość rozwoju Wszechświata: jest on po to, by mógł powstać w nim obserwator, gdyby prawa fizyki były inne to nikt by go nie mógł poznać.
Jest to założenie dość oczywiste: istnienie obserwatora oznacza, że musiały być warunki by powstał: musiały powstać gwiazdy, planety, ciężkie pierwiastki.
Początkowo sądzono, że oddziaływania grawitacyjne, elektromagnetyczne, słabe i silne muszą być bardzo dokładnie „dostrojone” by wynikające stąd procesy doprowadziły do powstania życia.
Może jednak przyszła teoria wszystkiego pokaże, że z prostych założeń wynika, iż jest to jedyny możliwy wszechświat … a może życie możliwe jest w różnych wszechświatach, jeśli zmienić nie jedną ale wszystkie stałe fizyczne równocześnie widać, że obserwator mógłby powstać w dość różnych wszechświatach.
Krytyka zasady antropicznej pokazuje, że przekonanie o wyjątkowości naszego wszechświata jest wątpliwe.

Celowość widać szczególnie w świecie organicznym, bo organizmy muszą działać celowo by przeżyć.
Natura dostosowuje organ do funkcji, a nie funkcję do organu (Arystoteles: O częściach zwierząt).
Biolodzy nie widzą celowości ewolucji, lepsze przystosowanie do niszy ekologicznej stwarza pozory celowości, ale jest wynikiem selekcji organizmów, które mają nieco odmienne cechy w wyniku przypadkowych mutacji.
Z punktu widzenia historii rozwoju życia robi to wrażenie celowości, chociaż w ewolucji celowości nie ma.
Św. Augustyn dopatrywał się celu w przebiegu historii, zdarzeniach społecznych i zdarzeniach interpretowanych w sensie moralnym, np. naturalnych katastrofach.
Czy jest to jednak zgodne z naszym doświadczeniem, czy też jest wynikiem ciągłego poszukiwania sensu w świecie przez nasze mózgi?
Po wielkim tsunami w 2004 roku, gdy zginęło ćwierć miliona ludzi, w większości biedaków mieszkających na obrzeżach wysp Indonezji, Tajlandii, Sri Lanki i Indii, pojawiły się legendy nadające sens temu wydarzeniu; w starożytnych czasach nie można było ich weryfikować, mamy więc potop, Sodomę i Gomorę i inne katastrofy.
Z celowości wynika, że materia ma cel ostateczny, a jest nim czysta forma, pozbawioną materii.
Kontemplacja czystej formy jest zarodkiem doskonałości; czym jest „czysta forma” (oprócz literackich zabaw Witkacego)?
Różna materia może być uformowana w takie same kształty, forma jest więc czymś abstrakcyjnym, pojęciem geometrycznym.
Czysta energia, bez masy spoczynkowej, to promieniowanie – ale nie ma wówczas formy geometrycznej, trudno mówić tu o formie.
Byt doskonały w stanie czystej formy to „nieruchomy poruszyciel”, który dostarcza światu cel ostateczny.
Przykładem współczesnej wersji tych rozważań jest teoria punktu Omega amerykańskiego kosmologa Franka Tiplera: w niektórych wersjach kosmologii kurczącego się wszechświata możliwe jest przetworzenie niekończonej informacji przez czysta energię, skupiającą się w punkcie Omega. Rezultatem tych rozważań jest bardzo spekulatywna „teofizyka”.
W traktacie „De anima” (O duszy), napisanym ok. -350 roku, Arystoteles pisze (w luźnym tłumaczeniu z przekładu angielskiego):
„.. badanie duszy musi należeć do nauk o Naturze … Fizyk zdefiniuje stany duszy odmiennie od dialektyka; ten drugi uzna złość jako coś w rodzaju chęci odwzajemnienia się za ból bólem, a ten pierwszy zdefiniuje ją jako wrzenie krwi lub gorącej substancji otaczającej serce. Fizyk przypisze złości warunki materialne a dialektyk formę lub formowalną esencję; jest to bowiem formowalna esencja opisująca fakt, chociaż by mogła rzeczywiście zaistnieć musi być uosobiona w materialnym podłożu badanym przez fizyka”.
Dialektyk to oczywiście dzisiejszy psycholog, a fizyk to raczej neurobiolog.
Arystoteles wyraził tu całkiem współczesną ideę: mózg jest substratem zdarzeń umysłowych, by mogły one zaistnieć potrzebne jest materialne podłoże w postaci mózgu.
Mózg i umysł to dwie strony tego samego medalu, choć wydaje się to absurdalne.
W tymże traktacie Arystoteles wyraża bardziej abstrakcyjne idee (Księga I):
Liczby bowiem były uważane za jednoznaczne z ideami i zasadami […] Ponieważ dusza uchodziła i za źródło ruchu, i za zdolność poznawczą, dlatego niektórzy złożyli ją z tych dwojga, oświadczając, że jest ona liczbą, która sama siebie porusza”.
Samo-poruszającą się liczbę może uznać za intuicje abstrakcyjnej, relacyjnej struktury dynamicznej (idei), czyli umysłu który jest rezultatem neurodynamiki.

Epistemologia Platona usiłowała rozwikłać paradoks zmienności i stałości: stałe są obiekty idealne, niezmienne kategorie ogólne, a obserwowane formy są jedynie niedoskonałym cieniami, migoczącymi w świetle, dlatego ulotnymi.
Dusza należy do świata idei, zdolna jest więc pojmować prawdę.
Wiedza abstrakcyjna opiera się na symbolach języka, definiując kategorie ogólne, które są w pewnym sensie Platońskimi ideami.
W jaki sposób tworzymy i rozumiemy kategorie? Zajmuje się tym teoria kategorii, którą badał Arystoteles.
Czym jest krzesło? To nadal aktualny temat badań w psychologii poznawczej.
Język, symbole języka, definiują kategorie ogólne, umożliwiają komunikację, ale niełatwo jest zdefiniować jednoznacznie kategorie naturalne (w odróżnieniu od abstrakcyjnych).
Platon głosił skrajny realizm pojęciowy: uniwersalia (powszechniki), idee istnieją niezależnie od człowieka, pojmowane przez kontemplację.
Dyskusje nad tym, w jakim sensie idee istnieją znane są jako spór o uniwersalia.
Arystoteles był realistą umiarkowanym: idee, kategorie, istnieją jako byty idealne, zależne od poznającego podmiotu.

Wiedza to rozpoznanie. Mogę coś poznać bo już to znam. Nauka jest przypominaniem i rozpoznawaniem.
Percepcja i myślenie oparte są na formach działania umysłu utrwalonych we wczesnym dzieciństwie.
Uczenie się przypomina postrzeganie powiązań koncepcji, które już się w naszym umyśle utrwaliły lub właśnie utrwalają. Widzimy nowe związki, a proces ten jest analogiczny do postrzegania.
Powiązania form matematycznych wynikają w sposób konieczny z definicji, idee abstrakcyjne istnieją potencjalnie w momencie zdefiniowania aksjomatów.
Dla podmiotu poznającego istnienie aktualne to proces zachodzący w krótkotrwałej pamięci roboczej, coś w danej chwili przeżywanego.
Istnienie potencjalne to wszystkie możliwe konfiguracje pobudzeń mózgu, a szczególnie kolumn korowych skojarzeniowej pamięci długotrwałej.
W ciągu życia tylko niewielka ich część może stać się aktywna, a więc zaistnieć aktualnie, prowadząc do określonych stanów umysłu.
Skoro mamy wiedzę – dusza zawiera wszystkie uniwersalia – dlaczego nic nie pamiętamy?
Platon: zapominamy po drodze ze świata idei do ciała, doznając amnezji (anamnesis) w chwili narodzin!
Jest oczywiście dokładnie odwrotnie, to świat ciała umożliwia tworzenie idei …
Poznanie zmysłowe jest nieostre, niepewne, dotyczy świata cieni form idealnych.
Poznanie rozumowe jest najwyższym rodzajem poznania, pozwala poznać prawdę.
Alegoria jaskini: widzimy jedynie cienie, zamknięci w świecie poznania zmysłowego.
To prawda! Widzimy jedynie cienie prawdziwego świata, nieskończoność przefiltrowaną przez zmysły i korę zmysłowa, produkującą materiał dla naszych wrażeń, postrzeganych wewnętrznie stanów mózgu. Jednak nic nie wskazuje na to by prawdziwy świat był idealny, matematyka pozwala jedynie na jego zgrubny opis.
Filozofia, arytmetyka, geometria, astronomia, harmonia dźwięków, to wzniosłe nauki pozwalające dostrzec blask idealnych form.
Sokrates: „Arytmetyka posiada wielki efekt wyzwalający i uwzniaślający, skłaniający duszę do zastanowienia się nad abstrakcyjnymi liczbami i buntowania się przeciwko wprowadzaniu postrzegalnych czy też dotykalnych obiektów argumentacji”.
Ostateczny krok: studiowanie dialektyki, „odkrywanie absolutu jedynie dzięki światłu rozumu, bez posługiwania się zmysłami, nie ustając póki dzięki czystej inteligencji nie dotrze się do absolutnego dobra”.
Dialektyka to czyste postrzeganie i rozpoznawanie form w sposób oczywisty, bez żadnych założeń.
Prawdziwa wiedza możliwa jest jedynie w odniesieniu do świata rzeczywistego (idei).
Fizyka bada świat cieni, matematyka świat rzeczywisty.
Formy postrzegania zmysłowego nie wystarczają, by w pełni zrozumieć zjawiska.
Pojęcia energii czy pola to abstrakcje, ale w pełniejszy sposób pozwalające zrozumieć rzeczywistość.
Obiekty rzeczywiste należy rozpatrywać w nieskończenie wymiarowych przestrzeniach Hilberta, ich rzuty na czasoprzestrzeń i pozorna tożsamość indywidualna są tylko niepełnym opisem.
Czy nasza rzeczywistość jest 4-wymiarową czasoprzestrzenią czy jest znacznie bogatsza? Każdy ze zmysłów dostarcza wiele nowych jakości, a więc wymiarów doświadczenia.
Postęp nauki był możliwy dzięki wyzwoleniu się ze świata cieni (por. empiryzm poniżej), idealizowaniu eksperymentów, pomijaniu wielu rzeczywistych efektów i analizie relacji pomiędzy pojęciami (reprezentacjami mentalnymi).
Czy jest możliwe, że wiemy ale zapominamy? Raczej nie …
Psychologia rozwojowa pokazuje, jak podstawowe pojęcia, takie jak ciągłość istnienia obiektów, rozwijają się u niemowląt, a teoria innych umysłów rozwija się u kilkuletnich dzieci.
A co z reinkarnacją i przypomnieniami poprzednich żyć? To już omawialiśmy …
Na ile matematyka jest konstruowana a na ile odkrywana? Nad tym zastanawia się filozofia matematyki.
Bardziej ogólnie: czy prawdy naukowe są odkrywane, czy wymyślane?
Czy prawdy naukowe są odkrywane, czy wymyślane? Dyskusja trwa nadal.
Platonicy: istnieje świat idei, matematyka jest odkrywana.
Konstruktywiści (empirycy): nie, wszystko to konstrukcje umysłowe specyficzne dla naszego typu myślenia. Są kultury bez matematyki, nie znające pojęcia liczb.
Pierwsi mówią o świecie potencjalnym, drudzy o aktualnym.
Abstrahowanie, tworzenie nowych kategorii, umożliwia postrzeganie ogólnych związków i tworzenie teorii, dostrzeganie sensu na wyższym poziomie opisu.
Świat abstrakcyjnych teorii dla umysłu jest równie rzeczywisty co świat zmysłów; reprezentacja wszystkich pojęć w mózgu jest podobna.
Potencjalne istnienie obiektów matematycznych polega na tym, że definicje i aksjomaty pozwalają skonstruować obiekty matematyczne (geometryczne, algebraiczne) i ich relacje, a więc istnieją one potencjalnie, stają się aktualne gdy ktoś je dostrzeże.
Dowodzenie i wymyślanie twierdzeń to rozpoznawanie relacji w przestrzeni abstrakcyjnych obiektów.

Aktualizacja wiedzy potencjalnej w konkretnym umyśle wymaga stabilnych stanów umysłu o własnościach relacyjnych odpowiadających relacjom pomiędzy postrzeganymi obiektami.
Tworzenie takich stanów wymaga energii i czasu, a proces ten przypomina bardziej konstruowanie niż postrzeganie.
Zależnie od sposobu pracy mózgu można w tym widzieć postrzeganie lub konstruowanie.
Zwykle konstruowanie przebiega w sposób utajony, nieświadomie, w oparciu o uogólnianie przykładów, w efekcie można nagle dostrzec powstałą konstrukcję.
Konstruowanie może też przebiegać świadomie na podstawie analizy wcześniejszej wiedzy lub w procesie indukcji.
Prawdopodobnie po „zagnieżdżeniu się” abstrakcyjnych obiektów w pamięci:

  • postrzeganie wykorzystuje korę zmysłową do „odkrywania” relacji pomiędzy reprezentacjami abstrakcyjnych obiektów;
  • konstruowanie wykorzystuje korę ruchową, tworzy połączenia przez aktywne transformacje obiektów.

Takie spory nie dają się rozstrzygnąć. Dobre pytanie jest jak słup, do którego przywiązać można osły na parę tysięcy lat …
Trzecia droga: matematyka kognitywna, zadaje całkiem inne pytania, w jaki sposób koncepcje matematyczne wyłoniły się z „metafizyki dnia powszedniego”.
Książka G. Lakoff i R. Nunez, Where Mathematics Comes From: How the Embodied Mind Brings Mathematics into Being, rozpoczęła kognitywną filozofię matematyki.
Semir Zeki: Idee artystyczne to próba wyrażenia idei syntetycznych, tworzonych przez mózg; bada to neuroestetyka.
Zeki rozważa ogólne koncepcje sztuki ale też koncepcje literackie, koncepcje piękna i romantycznej miłości.
S. Zeki, Splendors and Miseries of the Brain: Love, Creativity, and the Quest for Human Happiness. Blackwell (2008)

Jaka jest relacja pomiędzy światem idei a światem zjawisk?
Świat dostępny zmysłom to chaos, ale można w tym chaosie dostrzec formy idealne.
Demiurg to istota na granicy obu światów, w chaosie wprowadza porządek – ten pogląd rozwinął się w idee gnostyczne.
Człowiek jest częścią świata zjawisk, ale jego umysł zdolny jest do poznania świata form idealnych.
Platon: Dusza jest woźnicą rydwanu ciągniętego przez białego (umysł) i czarnego (ciało) konia w dwie strony, steruje ciałem i umysłem.
Sigmund Freud: id to siedlisko prymitywnych popędów, ego to umysł, a kontroluje je superego, konformizm społeczny, ale to nie zawsze jest dążenie do świata ideałów …
Paul MacLean: kora kontroluje pień mozgu i układ limbiczny.

Sofistyka odwróciła się od badania przyrody w stronę człowieka, część sofistów doszła do radykalnych poglądów.
Skoro myślenie prowadzi do paradoksów, prawdy nie można poznać, liczy się tylko zdolność przekonywania innych do swoich racji – sofistyka stała się „szkołą sukcesu”.
Dzieła sofistów znane są głównie za sprawą ich krytyków, więc nie do końca wiadomo co głosili.
Protagoras (ok. -480 do 410 r) głosił, że „Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy”, prawda nie ma znaczenia.
Georgiasz: „Nic nie istnieje, a nawet gdyby istniało, to nikt nie mógłby o tym wiedzieć, a nawet jeśliby kto o tym wiedział, to nie mógłby tego nikomu przekazać.”
Wersja współczesna Stanisława Lema: „Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta”.
Sokrates mówił o sofistach: ślepi prowadzą ślepców sami nie wiedząc dokąd.
Różnica pomiędzy nauką i pseudonauką: nie tylko dużo wiemy, ale potrafimy naszą wiedzę użyć w praktyce i znamy ograniczenia tej wiedzy (chociaż nie zawsze ją właściwie wykorzystujemy).
Metoda dialogów Sokratesa pozwala wybadać strukturę pojęć w umyśle rozmówcy, odkryć jej braki, dzięki czemu możliwa staje się jej modyfikacja i dotarcie do rozmówcy.
Było to wielkie odkrycie metodologiczne.
Co nas popycha do zadawania pytań i szukania odpowiedzi, a co nas hamuje?
Hipokrates (-460,-370) był prekursorem medycyny, opierał się na empirycznych obserwacjach, do dzisiaj mamy „przysięgę Hipokratesa”.
Jego teoria chorób oparta była o „humory”, czyli płyny: krew, śluz, żółć i czarną żółć, które powinny być w równowadze.
Temperament wynika z nadmiaru jednego z płynów: sangwiniczny – krwi, flegmatyczny – śluzu, choleryczny – żółci, melancholiczny – czarnej żółci.
Ten podział nadal się czasami pojawia.

Współczesne 4 płyny to neurotransmitery:

  • acetylocholina (pamięć, uczenie się),
  • dopamina (nagroda, motywacja, ruch),
  • noradrenalina (uwaga, poznawanie),
  • serotonina (nastrój, emocje).

Czy starożytni faktycznie odkryli coś prawdziwego, czy też nasze myślenie nadal podąża tymi sami torami pod ich wpływem?

Renesans filozofii: Kartezjusz, Locke, Berkeley, Hume, Kant

Początki chrześcijaństwa charakteryzowały dyskusje na tematy teologiczne zamiast filozoficznych.
Antropocentryczny świat starożytnych i średniowiecza był prosty: niebo nad głowami, piekło pod stopami a człowiek pośrodku, w centrum zainteresowania sił zła i dobra. Sfera pozaksiężycowa jest boska, doskonała, porusza się regularnie, a sfera ziemska chociaż chaotyczna, jest centrum, przyciągającym masywne przedmioty.
Wszystko było na miarę i dla potrzeb człowieka, każde odkrycie wpasowywano w naturalny porządek rzeczy, teologia była powiązana z astronomią.
Motywacja Kopernika: ruchy planet powinny być doskonałe, czyli godne niebios, a więc kołowe i jednostajne. „Postrzegamy bezruch jako bardziej szlachetny i boski niż zmienność i niestabilność, bardziej odpowiednia dla Ziemi niż dla Wszechświata”.
Pierwsze niebezpieczne odkrycie: centrum do którego wszystko było przyciągane traktowano jako latrynę świata, więc usunięcie Ziemi z centrum ją uszlachetniało, ale centrum w modelu Kopernika w środku okręgu, wokół którego krążyła Ziemia, wcale nie wypadało tam, gdzie było centrum Słońca, tylko 3 średnice Słońca w bok, w pustce!
Drugie niebezpieczne odkrycie: jeśli Ziemia się porusza gwiazdy powinny być widoczne pod zmiennym kątem (efekt paralaksy), a nie są. Wynika z tego, że muszą być bardzo daleko … Kosmos jest więc znacznie większy, niż się spodziewano.
Powstała wizja świata wielkiego, pustego, zimnego, przekraczającego miarę i potrzeby człowieka, trudna do akceptacji, taki świat z centrum w pustce nie ma sensu. Zamiast jednego centrum grawitacji jest ich wiele, Słońce i planety są własnymi centrami przyciągania, nie ma absolutnego punktu odniesienia, wszystko staje się względne.
Jeszcze w 17 wieku był to szok: Pascal napisał „Przeraża mnie wieczna cisza tych nieskończonych przestrzeni”, a John Donne napisał, że Kopernik jest kandydatem na miejsce obok tronu Lucyfera.
Rozwój nauki, postęp w rozumieniu świata wynikał z zastosowania systematycznych obserwacji, metody Galileusza.
Efektem było rozbicie jednolitego obrazu świata, w którym porządek moralny, społeczny, matematyka, astrologia i astronomia splecione były razem.
Najlepiej widać to po ewolucji poglądów Johanna Keplera (por. „Lunatycy”, A. Koestler).
Dopóki nie zrozumiano natury ruchu i zjawisk elektrycznych nie można było zrozumieć ani biologii ani umysłu, a więc potrzebne były takie pojęcia jak „dusza” i „ciepliki”.
Teraz mamy słowo „dusza”, do którego próbujemy znaleźć nowy sens, np. utożsamiając duszę z osobowością; nadawanie nowego sensu pojęciom, które powstały w określonym celu (odróżnienia martwego do żywego), stwarza pozory ciągłości, wprowadzając dodatkowe zamieszanie.

Kartezjusz, Rene Descartes (1596-1650)

Kartezjusz był pierwszym wybitnym nowożytnym filozofem umysłu, żyjącym na pograniczu średniowiecza.
Czasy Kartezjusza były burzliwe: częste wojny religijne, zderzenie teorii Kopernika, Keplera i Galileusza z autorytetem Arystotelesa.
Po raz pierwszy wyraźnie oddzielił subiektywne od obiektywnego, umysł (rzecz poznającą, res cogitans) od ciała i przedmiotów fizycznych (res extensa), to co poznaje od tego co poznawane.
Galileusz były chyba pierwszym nowożytnym filozofem, który rozróżnił zjawiska fizyczne i wrażenia: ciepło może być ruchem atomów Demokryta a jednocześnie nie jest odbierane jako ruch, musi więc uruchamiać w nas jakieś procesy prowadzące do powstania wrażenia ciepła. Kartezjusz w samotni szukał niepodważalnej prawdy, kwestionując „wszystko”.

… jeżeli chcę nareszcie coś pewnego i trwałego w naukach ustalić, to trzeba raz w życiu z gruntu wszystko obalić i na nowo rozpocząć od pierwszych podstaw.

Zmysły nie dają pewnego zrozumienia, życie wydaje się snem, „fizyka, astronomia, medycyna i wszystkie inne nauki, które zależą od rozpatrywania rzeczy złożonych, są niepewne”, ale kwadrat ma zawsze cztery boki.
Możemy być zwodzeni przez złośliwego ducha, tak jak to się dzieje w snach, a więc nie ma nic pewnego.
„Ja jestem, ja istnieję”, to stwierdzenie jest bardziej fundamentalne niż „myślę, więc jestem” (cogito, ergo sum) Kartezjusza.
Kartezjusz uznał myślenie za esencję umysłu.

Ja jestem, ja istnieję; to jest pewne. Jak długo jednak? Oczywiście, jak długo myślę; bo może mogłoby się zdarzyć, że gdybym zaprzestał w ogóle myśleć, to natychmiast bym cały przestał istnieć.

Czy zaprzestanie myślenia oznacza nieistnienie? Obiektywnie nie, ale subiektywnie tak, jeśli przez myślenie rozumiemy wszystkie procesy przetwarzania informacji w mózgu, a nie tylko myślenie koncepcyjne.
Myślenie koncepcyjne zakłada język, a ten życie społeczne, narzucający specyficzne formy myślenia, a nie prawdy absolutne.
Mechanizmy poznawcze, działanie mózgu, ukryte są przed myśleniem; myślenie jest ich wynikiem.
Błąd Kartezjusza: nie zwracał uwagi na małe dzieci, które też istnieją, chociaż nie myślą jeszcze koncepcyjnie.
Jestem, bo doświadczam zmian (a nie tylko myślę); nie ma mnie gdy zmiany ustają (np. w czasie anestezji).

Filozofia racjonalna Kartezjusza nie do końca była racjonalna.

  • Skąd wiem, że istnieję? Bo całkowicie jasno i wyraźnie potrafię to ująć.
    Czy jednak jasność i wyraźność to oznaki prawdy? Jeśli tak, to fanatycy mają rację, bo mają najostrzej zarysowane przekonania i wszędzie widzą potwierdzenie swoich poglądów.
  • Pewne źródła wiedzy to żywe doświadczenia zmysłowe i myśli.
    Sam Kartezjusz miał co do tego wątpliwości: patyk zanurzony w wodzie wydaje się krzywy, a myślenie pełne jest błedów.
  • Idee wrodzone, w tym idea bytu doskonałego, są niepodważalne.
    Bóg jest dobry więc wszystkie wrodzone idee muszą być prawdziwe.

    … już to samo, iż ja istnieję i posiadam ideę bytu najdoskonalszego, to jest Boga, dowodzi jak najoczywiściej, że Bóg także istnieje.

    Introspekcje Kartezjusza były błędne, brał za wrodzone idee uformowane we wczesnym dzieciństwie.
    Idea dobrego Boga nie jest wrodzona, z teologicznego punktu widzenia wiara jest „łaską” i nie każdy jej doświadcza.
    Psychologia w XIX wieku początkowo opierała się na introspekcji, ale ta metoda się nie sprawdziła i nie dając wiarygodnych rezultatów.
    Pewnym źródłem wiedzy nie jest ani myślenie ani zmysły, tylko systematyczne pytanie, szukanie alternatywnych spójnych wyjaśnień, dialog z przyrodą.

Umysł musi się składać z innej substancji niż obiekty fizyczne, gdyż myśli nie mają wielkości, kształtu, tak jak ciała fizyczne.
Wosk ma zapach, kształt, sprężystość, kolor, smak, ale po stopieniu to wszystko ulega zmianie – pozostaje tylko jedno: rozciągłość przestrzenna (res extensa).
Działanie wymaga kontaktu: jak umysł poznaje, kontaktuje się ze światem fizycznym?
Kartezjusz sam nie uznałby siebie za dualistę, nie miał wątpliwości co do nierozerwalnego związku umysłu i ciała, co wyraźnie podkreśla w traktacie „Namiętności duszy” (1649) pisząc o związku emocji (a raczej pasji, jak to określano) i życia cielesnego.
Czucie związane jest z mózgiem, wiadomo to z obserwacji urazów, drażnienia nerwów po amputacji.
Kartezjusz sądził, że chociaż nie rozumiemy związku umysłu i ciała, to zostaliśmy stworzeni jako jedność.
„Postrzeżenia, wrażenia, pobudzenia duszy powodowane są, wzmacniane i utrzymywane przez ruch ‚zwierzęcych duchów’ (animal spirits)” – w tym czasie wierzono, że krew jest źródłem ‚zwierzęcych duchów’ które pobudzają ciało do ruchu (odpowiada temu obecnie elektryczne pobudzenie mięśni).
W środku mózgu znajduje się szyszynka, gruczoł dokrewny, którą Kartezjusz uznał za łącznik między fizycznym i psychicznym, sterujący fluidami pompowanymi do mięśni z komór mózgu.
Czy szyszynka ma naturę fizyczną czy mentalną? To tajemnica!
Teoria szyszynki była desperackim krokiem, wynikiem presji środowiska ludzi dopytujących się o relacje ciała i umysłu, sam Kartezjusz nie traktował jej jednak zbyt poważnie, uznając relacje pomiędzy światem umysłu i światem fizycznym za niezgłębione.
„New Mysterianism”, czyli „mistrzowie tajemnicy”, to współczesna szkoła filozofii umysłu.
Czy wystarczy nam rozumu by pojąć relację między ciałem a umysłem? Substancja fizyczna i umysłowa jest całkiem inna, nie da się zrozumieć natury świadomości.
Nigdy nie mów nigdy …
C. McGinn martwi się nieprzestrzenną naturą umysłu i tym, jak umysł może się zmieścić w mózgu …
Może powinniśmy się martwić, czy grube albumy zdjęć zmieszczą się na mikroskopijnej karcie pamięci? Takie myślenie to pozostałość średniowiecznych pojęć.
Zakłada się tu metodologiczny solipsyzm, umysł można badać niezależnie od świata.
Zdarzenia mentalne można badać niezależnie od zdarzeń fizycznych.
Kluczową ideą kognitywizmu jest to, że reprezentacje obiektów determinują zachowanie.
Symbol ma reprezentację fizyczną, jest reprezentantem niefizycznej idei.
Nadal nie potrafimy myśleć o umyśle – co więc oznacza „zrozumieć”?
Kartezjusz sformułował problem psychofizyczny ale nie potrafił go rozwiązać.
Thomas Hobbes napisał w liście do Kartezjusza:
„Umysł to nic innego jak ruchy pewnych części ciała organicznego”.
Kognitywistyka: „Rozumowanie to nic więcej niż kombinowanie”, myśli są wynikiem obliczeń, operacji na reprezentacjach umysłowych.
Neuronauki: myślenie to tylko zliczanie impulsów …
Kartezjusz i Hobbs to prekursorzy kognitywistyki.
Allen Newell i Herbert Simon napisali w 1976 roku pracę „Computer science as empirical inquiry: symbols and search”, traktowaną jako manifest kognitywizmu.
Umysł to maszyneria do przetwarzania informacji, tj. manipulacji symbolami (ale fizycznymi symbolami a nie abstrakcyjnymi).
Komputery symulują inteligentne zachowanie, ale czy myślą i mają stany poznawcze?
„Silne AI” (strong AI, jak to określił filozof J. Searl): odpowiednio zaprogramowany komputer jest równoważny umysłowi.
Do jakiego stopnia wpływ na wczesne poglądy Kartezjusza wywarła ostra krytyka jego poglądów?
Czy naprawdę zaczął głosić dualizm by ratować swoją reputacje?
Damasio przytacza napis na jego grobie: Kto się dobrze ukrywał, dobrze żył.
W 17 wieku nawet w Holandii nie łatwo było o swobodę myślenia.
Innym prekursorem kognitywistyki był Baruch (Bento, Benedykt) Spinoza.
Jego „Etyka metodą geometryczną wyłożona” zawiera szereg propozycji, uzasadnianych tak jak twierdzenia matematyczne.
Istnieje tylko jedna substancja, musi ona istnieć sama przez się, samoistnie, jest przyczyną istnienia wszystkiego, a więc jest wszechmocna, a wiec jest Naturą=Bogiem rozumianym jako „najbardziej ogólne zasady porządku egzemplifikowane przez rzeczy”.
Propozycja nr 14: „Nie istnieje żadna substancja, która by nie była Bogiem”.
Człowiek jest jednością, zło i dobro nie są absolutne, lecz wynikają z relacji między ludźmi, dobro jednego jest złem drugiego.
Cytaty:

  • Ludzki umysł jest ideą ludzkiego ciała.
  • Miłość nie jest niczym innym jak stanem przyjemności, radością, której towarzyszy wyobrażenie przyczyny zewnętrznej.
  • Ludzka wolność ludzi polega zaledwie na tym, że człowiek zna swoje pragnienia, nie zna natomiast przyczyn, które je wywołują.
  • Wolność to świadoma konieczność.
  • Ludzkich postępków nie wyśmiewać, nie opłakiwać, nie potępiać, lecz zrozumieć.

Baruch Spinoza wolał pozostać rzemieślnikiem szlifującym soczewki niż zostać profesorem w Heidelbergu; zaproszenie zawierało warunek „niezakłócania powszechnie przyjętej religii”, którego nie mógł zaakceptować.
W liście z 30.03.1673 roku Spinoza pisze: „nie wiem w jakich granicach musi mieścić się wolność filozofowania by nie wywołać wrażenia, że moją intencją jest zakłócanie powszechnie przyjętej religii”.
Za rozpowszechnianie poglądów Spinozy jego przyjaciel Aadrian Koerbagh zmarł w więzieniu w 1669 roku; życie Spinozy było również w niebezpieczeństwie.
Napis na nagrobku Spinozy: Caute! (Ostrożnie!)
Spinoza musiał być ostrożny, by wszystkie jego dzieła były przez stulecia wyklęte, zarówno przez świeckie jak i kościelne władze.
O związkach neurobiologii emocji z poglądami Spinozy: A. Damasio, W poszukiwaniu Spinozy (2005).

Mechanicyzm

Isaac Newton (1643-1727) chciał odkryć plany budowy Boskiego Zegarka = natury.
Bóg jako poruszyciel, albo inteligentne anioły, potrzebne były w jego czasach do popychania planet. Nie zawsze zadajemy właściwe pytania.
Pierre Simon de Laplace po napisaniu mechaniki układu Słonecznego stwierdził: „nie potrzebuję tej hipotezy”.
H. Saint Simon i August Comte (twórca filozofii pozytywistycznej) piszą o „fizycznej socjologii”, w której ludzie traktowani są jako społeczne atomy.
Jeremy Bentham stworzył rachunek szczęśliwości, „Felicific Calculus”, zwany rachunkiem hedonistycznym, zakładając, że ludzie unikają przykrości a gonią za przyjemnością.
James Mill pisał „Chcę zniszczyć złudzenia psychicznej aktywności, zredukować wszystko do stałych i w jakimś sensie mechanicznych związków elementów, które powinny być możliwie najprostsze.”
Mechanicyzm, rozwinięty przez Hobbsa i La Mettrie), uznał krzyki i jęki zwierząt tylko za zgrzyty źle naoliwionej maszynerii.
Teoria Darwina, strywializowana do stwierdzenia „najsilniejsi zwyciężają”, stała się podstawą dzikiego kapitalizmu.
W 1902 Iwan Pawłow odkrywa refleksy warunkowe.
John Watson i Brian Skinner tworzą na tej podstawie behawioryzm, psychologię bez umysłu.
Dlaczego takie poglądy rozwinęły się w religijnej Ameryce? Mechanistyczna wizja świata zgodna jest z wizją purytańską, np. doktryną predestynacji u Kalwinów.
Można znaleźć daleko idące analogie ideologii purytańskiej i behawiorystyczno-pozytywistycznej.

John Locke (1632-1704) i empiryzm

Koncepcja idei wrodzonych, które Kartezjusz poszukiwał na drodze rozmyślań, wywodzi się od Francisa Bacona (1561-1626).
Empiryści twierdzili, że dane zmysłowe są źródłem wszelkiego poznania.
Newton, Boyle, Hooke dokonali postępu w nauce dzięki eksperymentom, a nie wrodzonym ideom.
Locke, doktor medycyny, napisał „Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego” (1690).
Cała wiedza powstaje dzięki zmysłom, nie ma idei wrodzonych.
Dzieci i upośledzeni umysłowo nie mają wrodzonych idei.
Człowiek jako „tabula rasa”, formowany jest tylko przez środowisko.
Podchwycili to behawioryści, jak i specjaliści od edukacji: z dziecka można zrobić każdego (i to dowolnej płci).
Proste idee wywodzą się z doświadczeń zmysłowych (jak głosił jeszcze Epikur).
Idee złożone powstają przez nagromadzenie, powtarzanie, łączenie idei prostych.
Co decyduje o zachowaniu? Genetyka czy środowisko?

Locke starał się rozróżnić to, co subiektywne i obiektywne:

  • Wrażenia mają jakości pierwotne: rozmiary, kształty, ruch, to realne cechy; opis naukowy dotyczy takich własności obiektywnych.
  • Wrażenia wtórne: kolor, ciepło, zapach, istnieją tylko dzięki zmysłom; doświadczenie fenomenologiczne, wrażenia, są subiektywne.

„… będzie rzeczą wskazaną odróżnić je z jednej strony jako idee albo postrzeżenia w naszych duszach, z drugiej zaś jako modyfikacje materii w ciałach, które wywołują w nas owe doznania”. Cytat z „Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego.

Wiedza pochodząca od zmysłów dotyczy wrażeń, częste kombinacje wrażeń są zapamiętywane i rozpoznawane jako obiekty, przedmioty.
Zmysły i mózgi traktować można jako przyrządy pomiarowe.
Dominuje wzrok. Położenie, rozmiary, ruch obiektów mierzymy bezpośrednio za pomocą wzroku.
Cechy złożone, np. kolor, zapach, smak, temperatura, są wynikiem wyrafinowanej obróbki danych zmysłowych przez mózgi.
Wrażenia długości też nie całkiem proste, pokazują to np. złudzenia optyczne.

Czas trwania to wrażenie skomplikowane, percepcja upływu czasu zależy od procesów uwagi.
Czasoprzestrzeń jest bardziej fundamentalna niż sam czas i przestrzeń.
Dobre koncepcje fizyczne wynikają z zauważenia, co warto mierzyć, co jest niezmiennicze w różnych układach współrzędnych; w tym przypadku interwały czasoprzestrzenne.
Czy długość jest wewnętrzną cechą przedmiotu, a kolor lub zapach nie? Jest tak tylko dopóki poruszamy się powoli.
Długość jest dobrze określona: prosta procedura pomiarowa, prawie jednoznaczne wyniki, słaby wpływ temperatury, prędkości.
Pomiary chemiczne, zapach czy smak: wynik silnie zależy od warunków pomiarowych, widoczna jest histereza.
Kolor: skomplikowane przetwarzanie w zależności od oświetlenia, otoczenia i powierzchni odbijającej.
Temperatura: podobnie jak kolor, widzenie w podczerwieni to widzenie temperatury.
Rzeczywistość ma nieskończenie wiele własności, nasze przyrządy pomiarowe – zmysły + mózg – mierzą tylko nieliczne.

Nieskończenie wymiarowym obiektom rzeczywistym odpowiada skończenie wymiarowa reprezentacja umysłowa w oparciu o cechy obiektów mierzone przez zmysły i wykrywane przez struktury mózgu analizujące sygnały zmysłowe.
Dane empiryczne pochodzące z doświadczeń uzupełniają ten obraz o nowe cechy (nowe wymiary w przestrzeni umysłu).

Locke sądził, że wiedza intuicyjna daje całkowitą pewność, rozróżnienia białe/czarne, koło/trójkąt są oczywiste.
Skąd pewność? Takie rozróżnienia wymagają wyobraźni wzrokowej. Czy krety mają taką wiedzę? Czy mielibyśmy ją gdyby wszyscy ludzie byli ślepi?
Locke: pewne wnioski osiągamy dzięki procesowi dowodzenia, lecz po drodze wkracza intuicja, więc taka wiedza nie tak pewna jak wiedza zmysłowa.
Zmysły są jednak ograniczone i podlegają złudzeniom, zbytnie oparcie się na zmysłach to jeden z problemów taoistycznego podejścia do nauki.
Locke rozróżniał idee w umyśle i idee, którym odpowiada coś poza umysłem; idee mogą być czysto subiektywne, intersubiektywne jak i obiektywne, odnoszące się do obiektów fizycznie istniejących.
Jakiego rodzaju jest idea człowieka? Energii? Pola elektromagnetycznego? Potencjału wektorowego? Do tej pory nie jest to jasne (por. rozważania w R. Feynman, Feynmana wykłady z fizyki, 1963, Tom. 3).
Poznanie to ustalanie zgodności lub jej braku pomiędzy ideami.
Idee proste są realne bo skoro są proste to nie mają się z czego utworzyć w umyśle.
Wtórne jakości to rezultat oddziaływania na zmysły rzeczy realnych.
Czy kolor to idea prosta lub realna? Tak by się mogło wydawać ale za percepcją kolorów stoi skomplikowana maszyneria. Pomiar dominującej długości fali jest realny, chociaż nie byłby prosty ani przydatny – nie daje bowiem takiej informacji, jaką mamy postrzegając kolory, w znacznej mierze niezależnie od oświetlenia przedmiotu. Mózgi przetwarzają bodźce fizyczne pobudzające zmysły na złożoną informację, która pozwala nam podejmować łatwo decyzję: czerwone czy jeszcze zielone? Zrywać czy nie?

Intuicyjna wiedza zależy od konstrukcji zmysłów i mózgu, jest różna u różnych zwierząt.
Proste idee tworzą się na poziomie bezpośredniej analizy danych zmysłowych, o stosunkowo niewielkiej plastyczności, cechach uwarunkowanych ewolucyjnie i kontrolowanych genetycznie, nie są jednak jakościowo odmienne od idei wtórnych, złożonych – Locke nie miał tu racji.
Rozumowanie wymaga postrzeżenia, czy nowy obiekt umysłu można uzgodnić z wiedzą posiadaną.
Jaka jest pewność tej wiedzy, pewność złożonych dowodów?
Wiedza ograniczona jest do świata cieni, ale umiemy rzucać różne cienie, oglądać z wielu stron.
Wiedza dotyczy idei w umysłach – które są prawdziwe a które to imaginacje?
Zgodność wielu pomiarów daje coraz większą pewność; por. wymagania świadectwa „dwóch zmysłów” w średniowieczu.
Obiektywizm zastępuje intersubiektywizm i ściśle ustalone procedury pomiarowe.
Sądy o ludziach to zwykle tylko złudne idee w umysłach, bo trudno jest dokonać dobrych pomiarów.

George Berkeley (1685-1753)

George Berkeley zdobył uznanie w USA, wpłynął na rozwój uniwersytetów amerykańskich, po powrocie do Irlandii został biskupem.
Uznał, że teorie filozofów oderwane są od rzeczywistości, paradoksy prowadzą do sceptycyzmu i ateizmu.
Gorąco i zimno, słodycz i gorycz, nie istnieją poza umysłem. Kolory i dźwięki istnieją też tylko w umyśle. Locke nie ma racji – wszystkie własności to produkt umysłu!
Realność rzeczy postrzeganych polega właśnie na ich postrzeganiu.
Czy w lesie, w którym nikogo nie ma, padające drzewo wydaje dźwięk?
A czy zapach jest w róży czy w umyśle? Czy róża pachnie gdy nikogo nie ma w pobliżu?
Stawiamy się od razu w sytuacji obserwatora, który słyszy dźwięk, ale w lesie nikogo nie ma! Wydzielanie cząsteczek chemicznych to nie zapach. Prąd w sieci telefonicznej, fale elektromagnetyczne w eterze ani wibracje powietrza to jeszcze nie dźwięk.
Czy w krainie kompletnie głuchych są dźwięki? W krainie niewidomych kolory? Nie można się ograniczać tylko do własnej perspektywy osoby słyszącej i widzącej, bo w naszej krainie nie mamy echosondy, zmysłu elektrycznego czy widzenia rozkładu temperatury, nie mamy więc nazw dla wrażeń z tym związanych.

Rzeczy postrzegane to tylko zespół wrażeń zmysłowych w umysłach, bez bezpośredniego związku z rzeczywistością.
Berkeley podsumował to tak: „esse est percipi”, istnienie rzeczy oznacza ich postrzeganie.
Była to bardzo konsekwentna postawa empiryczna.
Locke był sceptyczny: czy koń częściowo zasłaniany przez drzewa istnieje w całości?
Jeśli przedmioty materialne istnieć mogą tylko przez bycie spostrzeganym to istnienie świata wymaga istnienia wszechobecnego Umysłu.
Wniosek Berkeleya: nie ma materii, świat jest ideą w umyśle Boga.
W ten sposób immaterializm Berkeleya godzi konsekwentny empiryzm i rzeczywiste istnienie świata.
George Hegel i niemieccy idealiści poszli tym śladem i próbowali wyjaśnić fizyczny świat w oparciu o „głębsze” idee mentalne. Okazało się to jednak niemożliwe, nie ma powodu dla którego świat fizyczny miałby się zachowywać w regularny sposób, zgodny z prawami fizyki. Jedynym powodem jest boski kaprys, ale to nie jest dobra podstawa do przewidywań.
Hegel uznał, że postęp nauki to wynik poznawania siebie przez uniwersalny umysł. Takie rozważania niczego jednak nie wyjaśniały, podczas gdy falsyfikacja intuicyjnych idei (np. ciepło to ruch, a nie płynna substancja) miała wielkie konsekwencje poznawcze i praktyczne. Trudno te sukcesy tłumaczyć inaczej niż przez odwołanie się do niezależnej od umysłu rzeczywistości.
Dopiero od niedawna zaczynamy rozumieć, dlaczego świat jawi się nam na poziomie wrażeń i iluzji z tym związanych w taki a nie inny sposób: czemu księżyc nad horyzontem jest taki wielki a w zenicie mały? Nie zmienia się przecież nasza idea księżyca.
Pomysły Berkeleya wydają się nam teraz ekscentryczne, jednak są dość naturalne, jeśli przyjmujemy zawsze subiektywny punkt widzenia obserwatora.
Powinniśmy odróżnić zdarzenia mentalne, takie jak wrażenia, o których wiemy postrzegając je bezpośrednio w swoim umyśle, od zdarzeń fizycznych, o których możemy jedynie wnioskować na podstawie obserwacji. To są dwie drogi poznania na przedstawionym tu diagramie.
W przypadku poznania zmysłowego obserwujemy bezpośrednią reakcję mózgu na bodźce dochodzące do zmysłów, w przypadku poznania rozumowego powstaje podobna reakcja dzięki wyobraźni.
Wyobrażając sobie las stawiamy się w roli obserwatora, który słyszy i jesteśmy przekonani, że jest tam dźwięk, ale to tylko zdarzenia fizyczne, nie ma ich w świecie mentalnym, nie istnieją dla poznającego podmiotu.
Robot przemysłowy reagujący w prosty sposób na bodźce istnieje fizycznie, ale nie ma w nim umysłu, więc nic w jego świecie mentalnym go nie ma (co nie oznacza, że nie można stworzyć robota, który będzie miał umysł).
Krzyk ptaka to nie krzyk ptaka, to krzyk ptaka! Co to oznacza? Krzyk to tylko reakcja mózgu na bodziec, a nie zdarzenie w świecie fizycznym.
Zapach to nie reakcje molekuł, zachodzące w świecie fizycznym, ale powstająca reakcja mózgu, umożliwiająca powstawanie wrażeń na poziomie mentalnym.
Rola obserwatora w mechanice kwantowej: czy realizm, to jest przekonanie, że własności kwantowych obiektów istnieją niezależnie od obserwacji da się utrzymać?
Realizm i lokalność to dwa filary nauki; lokalność zakłada, że oddziaływania rozchodzą się z prędkością nie większą niż prędkość światła (inaczej mogą istnieć zamknięte pętle czasowe).
Paradoks Einsteina-Podolskiego-Rosena (EPR): teorie uznające jednocześnie realizm i lokalność nie mogą być prawdziwe!
Czy rzeczywistość nie ma określonych cech przed pomiarem? Jak to możliwe? Einstein nie dał się przekonać.
Jeśli na stole leżą odwrócone grzbietem karty to możemy nie wiedzieć jakie, ale jakieś są.
Odpowiedzi przyrody zależą od pytań. Czy ludzie mają określone cechy zanim ich zapytamy?
Niektóre własności powstają dopiero w wyniku oddziaływania, zadania pytania, to co potencjalne może stać się aktualne na wiele sposobów.
Teorie powinny poprawnie opisywać zjawiska niezależnie od indywidualnych wrażeń.
Teorii nie należy jednak mylić z rzeczywistością.
Mechanika kwantowa nauczyła nas, by nie myśleć, że coś wiemy, jeśli tego nie wiemy, nawet w sensie ogólnego istnienia.
By coś wiedzieć musimy zadać pytanie, dokonać pomiaru.
„Piękno jest w oku patrzącego”, głosi znane powiedzenie, a bardziej dokładnie piękno nowego, bogatego percepcyjnie lub poznawczo zdarzenia, jest w aktywności opioidalnych receptorów kory mózgu.

David Hume (1711-1776), szkocki sceptyk.

Hume napisał „Traktat o naturze ludzkiej” (1739) i „Badania dotyczące rozumu ludzkiego” (1748).
Jego celem było zastosowanie metody naukowej Newtona do zbadania natury umysłu.

W jaki sposób powstają nasze poglądy?
Idee i wrażenia proste „nie dopuszczają oddzielenia”, są ze sobą związane.
Stąd wniosek, że nie ma idei wrodzonych, wszystkie idee proste powstają z prostych wrażeń.
Pamięć przechowuje idee, wyobraźnia je porządkuje.
Umysł opiera się na skojarzeniach, przyczynowych, czasowych, korelacjach.
Przyczyny nie wynikają z korelacji zdarzeń, związków przyczynowych nie sposób wywieść z korelacji.
Nie ma powiązań koniecznych, wiara w przyczyny wynika tylko z przyzwyczajenia umysłu.
„Efektywność przyczyn leży w determinacji umysłu”.
Asocjacjonizm w psychologii: kojarzenie zdarzeń prowadzi do powstawania trwałych połączeń w mózgu.
Związek pomiędzy zdarzeniami ma naturę psychologiczną.
Poezja, muzyka, filozofia to kwestia smaku i upodobań.
Nauka opiera się na założeniu o powtarzalności zjawisk przyrody, czego nie da się udowodnić, ale doświadczenie mówi nam, że jest to dobre założenie.
Totalny sceptycyzm Davida Hume doprowadził go do przekonania, że prawa nauki to tylko „nawyki umysłu”.
Poszukiwania trwałej jaźni kończą się niepowodzeniem (por. buddyzm).
Sceptyk powinien jednak wątpić w sceptycyzm!
Brak jest związków koniecznych, ale niektóre są bardzo prawdopodobne.
Przyczynowość wynika z istnienia oddziaływań, a nie tylko z nawyków; istnieją głębsze przyczyny, które odkryła fizyka, np.

  • zasada zachowania energii jest konsekwencją niezmienniczości praw przyrody przy przesunięciu w czasie;
  • zasada zachowania pędu jest konsekwencją niezmienniczości praw przyrody przy przesunięciu w przestrzeni;
  • zasada zachowania pędu jest konsekwencją niezmienniczości praw przyrody względem obrotu układu pomiarowego w przestrzeni.

Oczywiście zawsze pozostaje pytanie, czy świat mógłby być inny niż jest?
Nie mamy na nie jeszcze dobrej odpowiedzi, być może jest to jedyny logicznie możliwy świat.
Zasada antropiczna pokazuje, że w większości innych światów stopień komplikacji materii nie mógłby osiągnąć tak wysokiego poziomu by powstał obserwator.

David Hartley (1705-57)

Szkoła asocjacjonistów stworzona została przez angielskiego lekarza, Davida Hartley’a.
Była to pierwsza próba powiązania zdarzeń mentalnych i zdarzeń w mózgu.
Newton twierdził, że wrażenia powstają na skutek wibracji pobudzających nerwy, zmierzających od zmysłów do mózgu.
Hartley napisał w „Observations on Man”: uszkodzenia mózgu, zaburzenia neurologiczne zawsze związane są ze zmianami myślenia i percepcji.
Asocjacje wrażeń i idei wynikają z wibracji bardzo małych cząsteczek w mózgu (Hartley napisał to w 1749 roku!).
W latach 1950 podobne poglądy głosiła w filozofii umysłu „teoria identyczności”, zwana fizykalizmem typów (type physicalism).
Początkowo umysł to tabula rasa ale proste czucie wystarczy do stworzenia wyrafinowanego umysłu.
Skojarzenia idei oznaczały u Hartley’a skojarzenia wszystkich stanów oprócz wrażeń, w szczególności wyjaśniał w ten sposób również naturę emocji.
Działania wolicjonalne wynikają ze skojarzeń idei z ruchem, pobudzeniami mięśni; do takiej konkluzji doszedł na końcu swoich rozważań z wyraźną niechęcią.

Thomas Reid (1710-1792)

Szkocki filozof, napisał kilka książek: „Inquiry into the Human Mind on the Principles of Common Sense” (1764), „Essays on the Intellectual Powers of Man” (1785) i „Essays on the Active Powers of Man” (1788).
Podstawą dociekań miał być „zdrowy rozsądek” kształtującym nasze poznanie, wzorowany na boskim pierwiastku w człowieku.
Dowodził, że umysł istnieje w fizykalny sposób, że 9 zmysłów (wzrok, słuch, smak, węch, kinestezja, nocycepcja, temperatura, równowaga, propriocepcja) dostarcza bezpośredniego kontaktu ze światem.
Realizm pośredni i reprezentacjonalizm uznaje, że jesteśmy świadomi tylko naszych stanów wewnętrznych będących odbiciem stanu świata zewnętrznego; percepcja dotyczy zewnętrznych obiektów.
Niestety nie zawsze … czasami nawet zdrowym osobom zdarzają się halucynacje, nietrudno jest je wywołać chemicznymi środkami.
Reid zajmował się analizą percepcji, rolą języka, zagadnieniami w pełni docenionymi dopiero w XX wieku.
Postrzegane przedmioty, ich cechy, oraz wrażenia przez nie wywołane, określane są tymi samymi nazwami.
Czy zapach jest w róży, czy zapach jest w umyśle?
Trzeba rozróżnić dwie rzeczy: zapach jako fizyczną własność róży i jako wrażenie umysłowe z tym związane.
Wrażenia są symbolami wskazującymi na realne własności rzeczy.
Procesy w mózgu i całym organizmie to zinterpretowane spostrzeżenia i informacje pochodzące od zmysłów bezpośrednio doświadczających świata.

Immanuel Kant (1724-1804)

Kant opracował w 1755 roku teorię powstania Układu Słonecznego.
Umysł nie jest wierną kopią rzeczywistości a dostępna wiedza zależy od natury umysłu i jego możliwości.
Umysł jest odbiciem środowiska, w którym się tworzy (Kant napisał to na długo przed Darwinem!)
Obserwacja jest przefiltrowana, zinterpretowana w oparciu o kategorie myślowe; nie ma czystej obserwacji, o interpretacji decyduje teoria.
Wiedza wewnętrzna, dotycząca świata psychiki, nie jest doskonalsza niż wiedza o świecie fizycznym (Kant zrozumiał to na długo przed psychologią rozwojową).
Introspekcja jest zwodnicza, konieczny jest częściowy powrót do racjonalizmu. Psychologia to potwierdziła 100 lat po Kancie.

Jeśli ktoś zachoruje to lekarze powiedzą, że to wirus, zwolennicy new age, że sam jest temu winien (bo według nich człowiek pozytywnie myślący nie choruje), ludzie religijni że to kara boża, szamani że to atak demona … Ten sam fakt, różne interpretacje i niestety konsekwencje.
Podstawowe kategorie – czas, przestrzeń – to według Kanta dane apriorycznie, niezależne od doświadczenia.
Postrzeganie zakłada relacje czasowe i przestrzenne – ale mogą być one nieeuklidesowe, wynika to z dominacji wzroku, konstrukcji mózgu.
Niektórzy zwolennicy Kanta uznali potrzebę badań psychologicznych dla zrozumienia umysłu.
Szkoła logiczna: prawa myślenia są uniwersalne, nie zależą od odkryć empirycznych, są aprioryczne.
Filozofia kognitywistyczna: działanie umysłu to kwestia oddziaływań reprezentacji formalnych.
Percepcja możliwa jest dzięki wiedzy apriorycznej dotyczącej postrzeganych obiektów.
Np. percepcja 3D jest niemożliwa bez wiedzy apriorycznej – z tego powodu mamy wrażenia ‚figur niemożliwych’, np. rysunków Eschera.

Iluzja niemożliwego trójkąta. Iluzja nieistniejącej spirali.

Filozofia Kanta okazała się bardziej istotna dla psychologii percepcji niż metafizyki!
Ok. 47 roku życia Kant zaczął pisać niejasno a jednocześnie skarżył się na bóle głowy i w końcu stracił wzrok w lewym oku.
Prawdopodobnie było to wynikiem guza mózgu w lewym płacie przedczołowym (Jean-Christophe Marchand 1996, cyt. zxa M. Gazzaniga, The Mind’s Past).
Oderwanie procesów poznawczych od emocji może świadczyć o uszkodzeniu płatów przedczołowych kory mózgu.

 Pragmatyzm: Pierce i James

Wiek XIX to w większości spekulacje idealistyczne i metafizyczne.
Ludwig Feuerbach (1805-1872) był jednym z nielicznych filozofów, głoszacych podejście naturalistyczne: to myśl powstaje z bytu, a nie byt z myśli.
Feuerbach podkreślał, że człowiek „jest tym, co je”, a moralność wynika z naturalnych potrzeb społecznych a nie boskich nakazów.
Budował też naturalistyczną teorię religii, uznając antropomorficzny punkt widzenia: to człowiek stworzył Boga na swoje podobieństwo, zaspokajając w ten sposób swoje potrzeby.
Wyjątkiem był też Thomas Henry Huxley (1825-1895), angielski lekarz, fizjolog, zoolog, paleontolog i filozof, napisał:

  • The Physical Basis of Life (1868)
  • On the Hypothesis that Animals are Automata’ (1874)
  • O przyczynach zjawisk w naturze organicznej: sześć popularnych odczytów wypowiedzianych w Muzeum Praktycznej Geologii.

Huxley, propagator darwinizmu, upatrywał w mowie, zdolności do przypominania i opisywania doświadczeń, przyczynę odmienności ludzi od zwierząt twierdząc, że „różnica może wynikać z budowy mózgu, której za pomocą teraźniejszych środków nie możemy ocenić” (s 125, „O przyczynach zjawisk …”).
„… nasze stany mentalne są po prostu symbolami zmian, które dokonują się w automatyczny sposób w organizmie; szczególną ilustracją jest tu odczucie, które nazywamy wolą, które nie jest przyczyną działania, a jedynie symbolem tego stanu mózgu, który jest bezpośrednią przyczyną działania. Jesteśmy świadomymi automatami, obdarzeni wolną wolą w jedynie zrozumiałym sensie tego mocno nadużywanego pojęcia – możemy pod wieloma względami robić to co chcemy – ale pomimo tego jesteśmy częścią wielkiego szeregu przyczyn i skutków które, w nieprzerwanej ciągłości, składają się na to co jest, było i będzie – całe istnienie”.
Charles Sanders Peirce (1839-1914) i William James (1842-1910) to pionierzy pragmatyzmu.
Głosili naukowy realizm: prawda to najpełniejszy opis natury.
Pogodzenie racjonalizmu i empiryzmu: stawianie hipotez to kwestia rozumu, a sprawdzanie empirii.
Filozofia ma pomagać rozwiązywać problemy, idee mają więc wymierną wartość.
Peirce uznawany za jednego z najbardziej oryginalnych amerykańskich uczonych (logik, matematyk, statystyk, fizyk, astronom, semiotyk, filozof) napisał 12-tomowe dzieło podsumowując idee pragmatyzmu, ale nie udało mu się go opublikować. pozostawił 1650 nieopublikowanych manuskryptów, ok. 100.000 stron.
Usunięto go z Uniwersytetu Johna Hopkinsa z powodu skandalu (mieszkał przez parę lat przed uzyskaniem rozwodu z inną kobietą), nie zatrudnił go żaden uniwersytet w USA; zmarł w nędzy.
W pracy First Rule of Logic (1899) napisał: pierwsza i w pewnym sensie jedyna reguła rozumu jest taka: by się czegoś nauczyć, trzeba się chcieć uczyć odrzucając pokusę zadowolenia i przyjęcia za rozwiązanie tego, do czego mamy skłonności.
Pragmatyzm: rozważ potencjalne efekty praktyczne, jakie mogą mieć obiekty twoich rozmyślań; pojęcia opisujące te efekty są całościową koncepcją tych obiektów.
Znaczenie to zbiór możliwych efektów działań; podobnie rozumiemy obecnie skąd bierze się sens pojęć, wiążąc je z działaniami sensomotorycznymi.
Również dobro można rozumieć jako sumę wszystkich działań, wynikających z naszego wyobrażenia o tym, co jest dobre.
Peirce uznał nawet w „A Neglected Argument for the Reality of God” (1908), że hipotezę istnienia Boga można uznać za prawdziwą, nawet jeśli nie jest istotą, której można przypisać własność istnienia w normalnym sensie.
Ponieważ słowo „pragmatyczny” zaczęło być synonimem kompromisu, Peirce wolał używać określenia „pragmatycyzm” (pragmaticism).
Uważał, że za tworzenie hipotez odpowiedzialny może być „tropizm prawdy” (np. coś w rodzaju fototropizmu), rodzaj instynktu.
Ludzie nie tyle szukają prawdy co uspokojenia irytujących wątpliwości.
Peirce uważał, że świadomość to postrzeżenie reakcji ciała lub doznań zmysłowych.
William James to amerykański filozof, psychofizjolog, pionier psychologii naukowej, psychologii religii, prekursor psychologii humanistycznej i fenomenologii.
James był współtwórcą teorii emocji Jamesa-Langego, zajmował się też świadomością i jej odmiennymi stanami (James William, Doświadczenia religijne. Kraków, 1958).
Trzy składowe jaźni:

  • materialna, czyli część świata fizycznego wpływająca na kształtowanie się tożsamości człowieka, samooceny, postrzegana jako część ich istnienia (ubiór, fryzura, biżuteria, samochód, zabawki) – obecnie mówimy o rozszerzonym umyśle;
  • społeczna, wynikająca z kontaktów z innymi, wpływ ocen, opinii, oczekiwań społecznych, samej obecności innych ludzi na tożsamość i sposób bycia;
  • duchowa, czyli umysł z jego zdolnościami afektywno-poznawczymi, umożliwiający autorefleksję i samoświadomość.

Teorie są dobre jeśli są skuteczne; wiele teorii nie ma dla nas żadnego znaczenia.
Wiedza nie musi być absolutnie pewna; wrodzone kategorie nie muszą odpowiadać prawdzie.
Prawda zależy od ludzkiego doświadczenia, prawda idei jest równoznaczna z jej skutecznością, poglądy religijne też należy tak oceniać (po owocach ich poznacie).
Trudności takiego ujęcia:

  • koncepcje flogistonu i eteru były przez pewien czas pozornie skuteczne;
  • stwierdzenie „istnieją atomy” nie było ani prawdziwe ani fałszywe do ich odkrycia;
  • dla szamana wiara w demony jest skuteczna, chociaż lekarstwa bardziej;
  • telepatia, gdyby istniała, byłaby prawdziwa niezależnie od małej skuteczności w porównaniu z telefonami.

John Dewey, amerykański filozof i pedagog, rozwijał odmianę pragmatyzmu zwaną instrumentalizmem.
Myślenie jest instrumentem do rozwiązywania problemów, wiedza i działania ludzkie są instrumentami do osiągania określonych celów.
Teorie naukowe służą do porządkowania danych pochodzących z doświadczenia, są użyteczne, nie należy ich więc oceniać w kategoriach prawdziwości lub fałszywości.
Edukacja powinna uczyć jak rozwiązywać problemy, oferować praktyczne teorie.
Jednak ogólna teoria względności do tej pory jest mało użyteczna a powszechnie uważana za wyjątkowo piękną teorię fizyczną; kryterium użyteczności nie jest więc uniwersalne.
Chociaż brak jest pewnych podstawy wiedzy, są płodne metody jej zdobywania.
Połączenie racjonalizmu i empiryzmu jest płodne.
Modele pozwalają w pełniejszy sposób zrozumieć rzeczywistość.

 Wiek XX: atomizm logiczny i pozytywizm logiczny

Twórcy logiki współczesnej: Gottlob Frege (1848-1925), Alfred Whitehead (1861-1947) i Bertrand Russell (1872-1970),
Principia Mathematica (3 tomy 1910-1913), Russell i Whitehead
Logika symboliczna zawiera klasyczną logikę Arystotelesa.
Redukcja całej matematyki do logiki i teorii zbiorów.
Nadzieje: odkrycie praw myślenia, rozwiązanie problemów filozoficznych, marzenia Lulla, Leibniza …
Czy logika zdań i relacji pomiędzy zdaniami wystarczy do zrozumienia znaczenia zdań potocznych?
Próbowano stworzyć schemat języka doskonałego, odzwierciedlającego strukturę rzeczywistego świata.
Alfred Tarski opracował logiczną teorię prawdy, określenie prawdziwości semantycznej zdań.
Reprezentacje mentalne opisane są przy pomocy zdań, logika bada ich zawartość semantyczną.
Znaczenie nazwy to to samo, co przedmiot, który ona denotuje.
Znak jest nazwą gdy istnieje denotowany przedmiot.
Wiele nazw odnosi się do przedmiotów nieistniejących w rzeczywistości.
Jak coś, co nie istnieje, mogłoby być przedmiotem sądu? (Russell).
Zdania atomowe zawierają podmiot-orzeczenie, obiekt i predykat (własność obiektu).
Zdanie ogólne można ukonkretnić.
Błędna analiza pojęć języka prowadzi do wiary w sens idei nieistniejących.
Teoria deskrypcji: istnieją zdania ogólne, nie zawierające podmiotu logicznego, a jedynie gramatyczny.
„Obecny król Polski jest łysy” to niekompletny symbol, nie ma sensu sam w sobie.
Sensowne zdania atomowe możliwe są tylko dla rzeczywistych obiektów (podmiotów).
Zdania opisowe => zdania egzystencjalne, np.
„istnieje X takie, że X jest królem Polski, że X istnieje teraz i że dla każdego Y takiego, że Y jest królem Polski Y jest identyczne z X”.
Wady teorii deskrypcji:
zdania o nieistniejących podmiotach nie są fałszywe, to są zdania warunkowe, nie mają absolutnej wartości logicznej.
Jeśli zadaniem logiki jest określenie prawdziwości semantycznej zdań, to zdania o nieistniejących podmiotach nie są ani prawdziwe, ani fałszywe. Jeśli uznamy, że ważna jest tylko strona formalna to logika przestanie mieć znaczenie dla semantyki, a teoria deskrypcji po to powstała, by wydobyć prawdę ze zdań.
Błędne tworzenie pojęć, np. filozoficznego zombi, może doprowadzić do wielu nie mających znaczenia dyskusji.

Atomizm logiczny opisany został w ” Traktacie Logiczno-Filozoficznym” (1921) młodego Ludwika Wittgensteina.
Język idealny to mapa odbijająca strukturę rzeczywistości.
Nauki empiryczne opisują fakty, filozofia analizuje sens zdań w postaci formuł logicznych – robi to filozofia analityczna.

Kilka cytatów:

Tezy logiki są tautologiami.
Tezy logiki nic więc nie mówią (są one zdaniami analitycznymi).
Teorie, które tezie logiki nadają pozór treści, są zawsze błędne.
Granice mego języka oznaczają granice mego świata.
Logika wypełnia świat; granice świata są też jej granicami.
Te aspekty rzeczy, które są dla nas najważniejsze, są jednocześnie ukryte przez swoją prostotę i przez to, że są dobrze znane. (Nie da się zauważyć czegoś – dlatego, że cały czas znajduje się przed oczami).

Wittgenstein robi też ciekawe uwagi dotyczące filozofii umysłu, np.
5.631 Nie ma podmiotu myśli i wyobrażeń.
Wynika stąd, że nie ma umysłu poza procesami myślenia, wyobrażania … każda teoria, która pozostawia podmiot nie jest pełną teorią umysłu.
Czy granice języka to granice świata? Może dla filozofa, ale nie dla muzyka, tancerza czy aktora.
Język, symboliczny wyraz stanów wewnętrznych, pozwala na aproksymację stanów umysłu, obszaru ludzkiego doświadczenia, ale symbole dobre są tylko do wyrażania stanów względnie stabilnych, powtarzających się, a nie ulotnych stanów przejściowych.
Gra w imitację pokazuje komunikację niewerbalną: gestami i wskazywaniem próbuję przekazać pozostałym grającym co mam na mysli, a oni zgadują (np. jaki to film).
Obserwacja niemowląt, które wzajemnie się naśladują

http://www.youtube.com/watch?v=wyoY7M5ZKRE

pokazuje jak wcześnie ten mechanizm funkcjonuje.

Pozytywizm logiczny

Koło Wiedeńskie (1928-1938) liczyło w 1929 roku 14 członków, wśród nich Moritz Schlick, Rudolf Carnap, Otto Neurath, Kurt Gödel.
Nadzieje na nową erę w filozofii: ustalić naturalne granice filozofii, rozwiązać spory filozoficzne „w sposób absolutnie ostateczny i niepodważalny”.
Naukowe wyobrażenie o świecie musi się opierać o pozytywistyczne, empiryczne fundamenty uzupełnione przez analizę logiczną.
Unifikacja nauki powinna pozwolić na rozkład każdego stwierdzenia na pojęcia coraz niższego poziomu, które można zweryfikować doświadczalnie.
Filozofia nie jest teorią ale działalnością zmierzającą do lepszego zrozumienia wypowiedzi (to głosił również Wittgenstein).
Zdania dzielą się na: twierdzenia nauki, zdania logiki formalnej, pozostałe zdania.
Zdania pozostałe nie mają sensu poznawczego, jedynie poetycki, obrazowy, emocjonalny.
Filozof precyzuje pytania – czy mają sens? Jaka dyscyplina naukowa może ustalić ich prawdziwość?
Zasada weryfikacji:
zdania analityczne – ich prawdziwość wynika z samego znaczenia, z logiki formalnej, są to zdania trywialne lub tautologie, np. „wszystkie olbrzymy są wielkie”;
zdania syntetyczne – jeśli obserwacje, badania empiryczne mogą potwierdzić lub zaprzeczyć prawdziwości zdania.
Zdanie sensowne to zdania analityczne albo syntetyczne.
Weryfikacja hipotez polega na wyprowadzeniu z nich zdań syntetycznych, obserwacji wraz z warunkami ich przeprowadzenia.
Zdania opisujące obserwacje oparte na danych zmysłowych to zdania syntetyczne.
Początkowo były one uważane za jedyną podstawę wiedzy, późniejszym dodano zdarzenia czasoprzestrzenne.
Najprostsze i najbardziej pewne zdania (eigenpsychische) to minimalny opis doznań psychicznych.
Zdania weryfikowalne mają sens (czasami nieznany).
Teoria wyjaśniania – zjawisko należy przypisać ogólnej zależności (dla klasy zjawisk, warunków).
Sens to metoda weryfikacji zdania.
Dla zdań dotyczących wrażeń zmysłowych weryfikacja = doznanie.
Pozostałe zdania: weryfikacja to konsekwencje empiryczne, gdyby zdanie było prawdziwe.
Teorie naukowe muszą być testowalne.
Trudności takiego rozumienia: pole grawitacyjne, cząstki elementarne to abstrakcje, dalekie od danych zmysłowych.
Znaczenie zdania to zbiór operacji prowadzących do określonych obserwacji.
Stąd „definicja operacyjna”, częsta w psychologii.
Struktura hierarchiczna nauki: biologia i chemia redukowalne są do fizyki, wyjaśnienie oznacza redukcję do prostszych, lepiej zrozumiałych zjawisk.
Redukcja – relacja logiczna pomiędzy dwiema teoriami, potrzeba zasad łączących (bridging principles) te teorie.
Np. temperatura = średniej energii kinetycznej < Ek > cząsteczek.
Teoria redukcji, redukcjonizm jako cel nauki.
Empiryzm logiczny a teoria umysłu.
Język opisu: umysł to maszyna do wnioskowań logicznych operująca na symbolach (językowych) reprezentujących idee.
Efekt: logiczna reprezentacja wiedzy powinna być dobra na wszystko; zastosowano ją w analizie obrazu i planowaniu, z mizernym skutkiem!
Problemy logicznego empiryzmu
Logika nie wyczerpuje możliwości języka (starszy Wittgeinstein, „Dociekania Filozoficzne” wydane w 1953 r.).
Karl Popper, nieortodoksyjny empiryk logiczny, zaproponował falsyfikowalność jako kryterium prawdziwości hipotez.
Sens mają zdania weryfikowalne i falsyfikowalne.
Empiryczna weryfikacja nigdy nie daje pewności.
Najciekawsze hipotezy są najbardziej odległe od prawd logicznie wyprowadzalnych.
Pierre Duhem (1861-1916): teoria nadaje sens interpretacji hipotez.
Rozwinięcie: Willard van Quine (1960): obserwacja jest testem hipotezy i dodatkowych założeń, praw i teorii.
Czy falsyfikacja dotyczy hipotezy, czy dodatkowych założeń? Nie zawsze jest to jasne.
Neutrino Pauliego ocaliło zasadę zachowania energii, wcześniej Neptun, Pluton i Wulkan prawa Newtona, chociaż Wulkan okazał się fikcją a prawa Newtona w przypadku Merkurego wymagają poprawki.
Zdania nie mają własności epistemicznych, pozwalających na ich weryfikację.
Ważne są założenia o kontekście tej wiedzy (background knowledge).
Sens to wzajemne relacje hipotez w obrębie danej teorii, nawet dla zdań odnoszących się bezpośrednio do obserwacji (Paul Feyerabend, Mary Hesse, Paul Churchland).
Podstawy teoretyczne i nabyte doświadczenie zmieniają nasze wrażenia.
„Ból” to bardzo różne wrażenia, pojęcia ewoluują.
Znaczenie – powtarzalność (stabilność) zjawisk fizjologicznych i psychologicznych (Hume), ale teoria ma pierwszeństwo nad wrażeniami.
Paul Churchland: widzący w podczerwieni nazwą przedmioty gorące „białe”, zimne „czarne”, ale sens tych słów jest dla nas odmienny.
Logika nie jest pewną podstawą dla poznania naukowego (Gödel – ani matematyki).
Metoda analityczna nie wystarcza.
Willard van Orman Quine: „Nauka jest uświadomionym zdrowym rozsądkiem”.
Płaskość i centralne położenie Ziemi nie są już zgodne ze zdrowym rozsądkiem.
Zdroworozsądkowe założenia dotyczące umysłu mogą być całkiem fałszywe.
Nie istnieje absolutny punkt widzenia, absolutna Prawda (Quine: there is no first philosophy), filozofii nie należy oddzielać od badań empirycznych, które decydują o tym, co można uznać za zdrowy rozsądek.
Prawda na temat umysłu zależy od teorii.
Intuicje są pochodną przekonań.
Stany umysłu mogą być w istocie stanami mózgu, chociaż należą do innych kategorii (Ryle).
Richard Rorty: błąd pomieszania kategorii również zależy od uznawanych teorii i wyobraźni.
Wewnętrzny punkt widzenia nie jest uprzywilejowany!
Teoria umysłu może opierać się tylko na badaniach empirycznych.
Nie pomoże nam tu żadna metafizyka, oparta na ogólnych koncepcjach potocznych: łatwo zauważyć patrząc na różne kultury, jak bardzo takie ogólne koncepcje zależne są od powszechnie przyjętej w danym okresie historycznym wiedzy.
Koncepcje metafizyczne były zawsze pochodną wiedzy szczegółowej z danego okresu i kultury.
Każde skomplikowane zjawisko ma swoje proste wyjaśnienie, które jest błędne … nie inaczej jest z poglądami na naturę ludzką.
Klasyczna filozofia odkryła wiele istotnych problemów skupiając się nad spojrzeniem na rzeczywistość pod wybranym kątem.


Literatura

Ontologia filozofii (Indiana University).
Wizualizacja realcji głównych twórców filozofii.

  • Arystoteles, O duszy
  • Arystoteles, Metafizyka
  • Św. Augustyn, Wyznania
  • Św. Augustyn, O wielkości duszy
  • Św. Augustyn, O nieśmiertelności duszy
  • Dawid Hume, Traktat o naturze ludzkiej
  • Dawid Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego
  • Lukrecjusz, O naturze wszechrzeczy
  • http://www.is.umk.pl/~duch/Wyklady/Kog1/05-filu.htm

Φ

Judeochrześcijaństwo widziane z pozycji buddysty tybetańskiego

Lama Anagarika Govinda CRYSTAL MIRROR, vol. IV, Dharma Publishing w Berkley w 1975
„Znaczące i głębokie myśli religijne i filozoficzne nie są dziełem jednostek, mimo, że mogły zostać przez nie przekazane.
Wyrosły one jednak z nasienia twórczych idei, wielkich doświadczeń i głębokich wizji,
podobnie jak drzewa rozwijały się przez pokolenia zgodnie z własnym, wewnętrznym prawem.
Są tym, co moglibyśmy nazwać „naturalnym rozwojem ducha”.Lama Govinda „Podstawy mistyki tybetańskiej”Aby zrozumieć stosunek budyzmu tybetańskiego do chrześcijaństwa, musimy przede wszystkim zrozumieć, czym jest dla niego religia. Najbliższym tybetańskim odpowiednikiem słowa „religia” jest czo (chos, skt. Dharma),
które oznacza duchowe i uniwersalne prawo, zasadę, która podtrzymuje (dhar) wszystko, co istnieje.
Najwyższym celem człowieka jest życie w harmonii z tym prawem, a to oznacza ciągłe przebywanie w stanie prawdy i cnoty.
Dlatego dla Tybetańczyków religia nie oznacza trzymania się określonych zasad i dogmatów,
lecz naturalne wyrażanie wiary w wyższe przeznaczenie człowieka,
czyli w jego zdolność wyzwolenia się z sieci iluzji i ograniczeń własnego ego w celu realizacji uniwersalności swej prawdziwej natury
w Oświeconym Umyśle. Istnieje tak wiele różnych metod i sposobów osiągnięcia tego stanu, ile jest różnych typów ludzkich istot, dlatego też Tybetańczyk uważa wielość religii za niezbędny czynnik rozwoju ludzkości,
a nie powód do kłótni i obustronnych nienawiści.
W konsekwencji tego Tybetańczyk, który posiada wysoko rozwiniętą indywidualność, uznaje i szanuje różne formy praktyk religijnych.
I faktycznie, w Tybecie istnieje tyle szkół buddyjskich, co sekt w łonie chrześcijaństwa;
nie są one jednak wrogo wobec siebie nastawione. Współżyją ze sobą w pokoju, szanując swoją wartość.
Akceptując nauczyciela z jednej szkoły, nie neguje się wartości nauczycieli z innych szkół.
W praktyce bardzo często nauki i metody różnych szkół dopełniają się,
dzięki czemu można je wykorzystać w najbardziej skuteczny sposób.
Indywidualistyczne nastawienie do spraw religijnych wyjaśnia dobrze znane tybetańskie przysłowie:
(Każdy region posiada swój własny dialekt, Każdy lama posiada swoją własną doktrynę)
Zgodnie z tą zasadą ludzie posiadają wolność wyboru lub odrzucenia wierzeń bądź praktyk
i bez obaw wyrażają swe opinie na ten temat.Dyskusje na tematy religijne są zawsze mile widziane, zaś ludzie, którzy potrafią w przekonywujący sposób wyrazić swe idee,
cieszą się uznaniem i szacunkiem. Sztuka publicznych dysput była kultywowana przez wielkie uniwersytety klasztorne,
takie jak Gnden, Drepung czy Sera.
Równocześnie Tybetańczyk nie jest aż tak naiwny, by wierzyć, że prawdy religijne można udowodnić przy pomocy logiki,
czy ustalić je przy użyciu argumentów.
Tybetańscy nauczyciele zawsze podkreślali fakt, że ostatecznej prawdy nie można wyrazić słowami,
można ją jedynie urzeczywistnić w sobie. Dlatego nie jest ważne to, w co wierzymy, ale to, czego doświadczamy i co praktykujemy,
jak to coś wpływa na nas i na nasze otocznie.W Tybecie świętego ceni się bardziej niż króla; człowieka, który jest w stanie porzucić światowe dobra ceni się bardziej niż bogacza,
a człowieka, który potrafi poświecić swe życie wypełniając je współczuciem i miłością w stosunku do innych, ceni się bardziej,
niż wielką osobistość. Opowieści o poświęceniach Buddy, gdy jeszcze jako Bodhisattwa przebywał na ziemi,
do dziś opowiada się przy ogniskach, z okazji różnych uroczystości religijnych, w domach i pustelniach,
na pustynnych szlakach karawan i zatłoczonych placach targowych, a mimo to nigdy nie przestaną budzić emocji,
czy to u szorstkiego kierowcy, czy u doświadczonego drobnomieszczanina,
ponieważ opowieści te nie są wspomnieniem przeszłości, która już dawno minęła,
lecz nadal istnieją w postaciach tybetańskich świętych, inspirując pokolenia przeszłości i teraźniejszości.
Można więc łatwo zrozumieć, że opowieść o cierpiącym na krzyżu Chrystusie
głęboko przemawia do uczuć religijnych przeciętnego Tybetańczyka.Lecz jeśli ktoś powiedziałby mu: „Musisz wyrzec się wszystkich innych świętych i zbawicieli
i czcić tylko tego jednego” byłby zdziwiony i urażony takim żądaniem.
Ponieważ dla niego dowodem na istnienie prawdy jest to, że zawsze i wszędzie pojawiali się religijni przywódcy i święci,
którzy przybywali z posłaniem miłości i współczucia i na nowo wdrażali poznanie ostatecznej Rzeczywistości,
którą chrześcijanie utożsamiają z Bogiem, Hindusi z Brahmanem, a buddyści ze stanem poza słowami i koncepcjami – Oświeceniem.
Jeśli mimo ciepłego przyjęcia pierwszych misjonarzy, chrześcijaństwu nie udało się zakorzenić w Tybecie,
nie stało się to za przyczyną Jezusa Chrystusa i Jego istotnych nauk; przeciwnie –
to, czego nauczał Jezus zgadzało się w pełni z ideałem Bodhisattwy i było praktykowane w Tybecie o wiele bardziej,
niż gdziekolwiek w Europie.Innym powodem było to, że ci, którzy próbowali zaszczepić chrześcijaństwo na tybetańskim gruncie,
nie byli w stanie rozpoznać i uznać wielkich myślicieli i świętych tego kraju,
a zajmowali się bardziej sobą i stworzonymi przez ludzi dogmatami, niż uniwersalnym przekazem Chrystusa.Nic nie zilustruje lepiej stosunku Tybetańczyków do chrześcijaństwa jak kilka faktów historycznych,
które potwierdzają moje rozważania. Pierwszym chrześcijańskim misjonarzem, który przybył do Tybetu,
był Portugalczyk Padre Antonio de Andrade.
Został on bardzo gościnnie przyjęty w Tsaparangu przez króla Gule z zachodniego Tybetu.
Król przyjął go z wielkim szacunkiem i zgodnie z duchem buddyjskiej tolerancji pozwolił mu nauczać nowej religii.
Dla niego człowiek, który w imię swej wiary przepłynął pół świata, zasługiwał na najwyższe uznanie i szacunek.
Był przekonany, że prawda nie może skrzywdzić prawdy, dlatego też wszystko, co prawdziwe w religii obcego, mogło w jego przekonaniu jedynie umocnić, uwydatnić i potwierdzić nauki tybetańskich świętych, Buddów i Bodhisattwów. Dlaczego nie miało by się pojawić wielu Bodhisattwów na Zachodzie, w krajach nieznanych dla ludzi Wschodu
? Dlatego wiedziony sercem król Gule wysłał w roku 1625 ojcu Antonio de Andrade list treści następującej:

„My, Król Potężnych Królestw, radując się z przybycia do naszego kraju Padre Antonio Franguim
(jak w Indii nazywano Portugalczyków – przyp. A.G.), który pojawił się, by nauczać nas świętego prawa,
uważamy go za głównego Lamę i udzielamy wszelkich pełnomocnictw do nauczania naszego ludu.
Równocześnie nie pozwalamy, by ktokolwiek próbował mu w tym przeszkodzić. Wydamy także odpowiednie polecenia,
dzięki którym otrzyma on parcelę i wszelką pomoc niezbędną do wybudowania domu modlitwy”.

Król przeznaczył nawet cudzoziemcowi swój własny ogród; prezent ten jak na tybetańskie warunki,
gdzie ogrody są drogim i rzadkim luksusem, był czymś więcej, niż tylko uprzejmym gestem.
Lecz król, w swej wielkiej dobroci nie przewidział niestety, że obcy przybył nie po to,
by wymienić prawdę i wspaniałe myśli z tymi, którzy dążą do podobnych ideałów, lecz po to,
by wyplenić nauki Buddy i zastąpić je tym, co uważał za jedyną prawdę.
Konflikt był nieunikniony: niezadowolenie szerzyło się w kraju, a przeciw królowi powstali jego przeciwnicy polityczni.
Podczas gdy Padre Andrade, zadowolony ze swego sukcesu w Tsaparang, wybrał się do Lhasy z zamiarem rozszerzenia swej działalności na cały kraj, w Zachodnim Tybecie wybuchło powstanie, król został obalony, a wraz z nim dynastia Gule.
Nadszedł koniec świetności Tsaparang. W jakieś sto lat później, w 1716 przybył do Lhasy jezuita Padre Desideri.
Przyjęto go z szacunkiem, otrzymał wspaniały dom, pozwolono mu także głosić swoją religię mową i piórem.
W rzeczywistości napisał książkę, mającą na celu obalenie pewnych nauk buddyjskich, co wywołało wielkie zainteresowanie.
Jak napisał to Desideri: „Przez mój dom przewinęło się wielu ludzi, przeważnie uczonych i profesorów,
którzy przybyli z klasztorów i uniwersytetów, szczególnie z tych najważniejszych – Sera i Drepung,
by uzyskać pozwolenie na przeczytanie książki”.
Tybet był wtedy o niebo bardziej cywilizowany, niż współczesna mu Europa,
gdzie heretyków palono na stosach razem z ich książkami.
Można by sobie wyobrazić, co działoby się w Rzymie, gdyby jakiś obcy próbował publicznie obalić chrześcijańskie dogmaty!
Nie ma się więc co dziwić, że przedstawiciele chrześcijaństwa nie byli w stanie uznać wartości ducha tolerancji,
wykorzystać otwartych im drzwi i odwzajemnić się w tym samym duchu. Stracono wielką szansę! ”

tłum. Karma Mipham Zangpo

„Słowian cechowała wolność – również w wyborze bogów, których
zmieniano,
jeśli było to korzystne dla społeczności. Przy łączeniu się różnych plemion,
wszystkich bogów włączano do kultowych obrzędów, bez urażania uczuć religijnych
nawet małych grup społecznych. I nikomu nie przeszkadzała mnogość kultów
sprowadzająca się przecież do zapewnienia ludziom spokoju sumienia, a plemieniu
– wszelkiej pomyślności. Dlatego pomorscy poganie nie atakowali chrześcijan,
nie prześladowali ich i nie przeciwstawiali się im, rozumiejąc, że każdy
człowiek ma prawo do swojego boga, wyznania i miejsca religijnego kultu. Po
prostu szanowali wolność wyznania.

Misjonarze bez przeszkód znajdowali u Pomorzan gościnę w myśl pogańskiej zasady,
aby spragnionego napoić, głodnegonakarmić, a wędrowcowi zapewnić dach nad głową.
Goście mogli bez przeszkód głosić chrześcijańską religię,chwalić swojego boga,
a nawet wznosić jemu świątynie, byleby nie szargali miejscowych świętości. (…)
Uroczysty chrzest przez zanurzenie się w wodzie, obrządek a nawet i ofiara dla nowego boga
były interesującym uzupełnieniem kultu starych pogańskich bogów.
Stanowiły też dodatkowe urozmaicenie monotonii codziennych zajęć pełnych trudu i znoju
związanego z pracą na roli. (…)Słowianie nie znali siedmiodniowego tygodnia z wolną od zajęć niedzielą.
A lubili uroczystości i uczty, więc cieszyli się z kolejnych dni świątecznych, jakie niosło chrześcijaństwo.
Nie widzieli przeszkód dla zgodnej koegzystencji wielu bogów,
z których każdy wnosił dobro i pomyślność w ich pracowite życie.
Wkrótce po misji chrystianizacyjnej w Szczecinie jeden z pogańskich kapłanów doradził,
aby obok chrześcijańskiego kościoła „pobudować przybytki należne dawnym bogom,
przez co i jego, i ich przychylność mieć będziemy”.
I Słowianie ten pomysł niezwłocznie zrealizowali.Dopiero, gdy kapłani chrześcijańskiego boga zaczęli szkalować
pogańską wiarę oraz żądać, aby Słowianie innych bogów odrzucili, stanowczo
domagając się zniszczenia ich świątyń i posągów, zaczynają się protesty oraz
baczniejsza obserwacja nowej religii.A gdy do tego dochodzą dużo wyższe datki i ofiary dla nowego boga
oraz dziwne wymagania dotyczące życia osobistego i rodzinnego, małżeństwa i pochówku,
jedzenia z wymuszonym postem wreszcie niezrozumiały zakaz pracy w niektóre dni
nawet w najgorętszym okresie żniwnym, pogański opór staje się wyraźny i jawny.”
Pogańskie tajemnice Pomorza – Wrzesław Mechło
Podziel się!