Witold Chomicz to jeden z tych Krakowian, który tak naprawdę był Polakiem z Kijowa. Tam się urodził 1 listopada 1910 roku w rodzinie Leonarda Chomicza (rodzonego brata Bolesława Chomicza) i Ewy Święckiej. I tam pewnie byłby tworzył i żył gdyby nie fatalne dzieje naszej ojczyzny. Przyszło mu jednak działać, żyć i tworzyć w Krakowie czego nie żałujemy a raczej z czego bardzo się cieszymy, bo dzięki temu swoim talentem i niejednym dziełem wzbogacił działalność Strażników Wiary I Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata w naszym grodzie.
Wanda, 1935 – To jeden z obrazów poświęconych mitologii i legendom Słowian
Profesor Chomicz to wielki miłośnik książki i folkloru krakowskiego. Muzeum Narodowe w Krakowie w ramach cyklu „Graficy z Krakowa” zaprezentowało w grudniu 2012 roku wystawę poświęconą twórczości Witolda Chomicza – grafika, malarza, miłośnika książki i zasłużonego dla środowiska krakowskiego pedagoga. Od 5 października w Gmachu Głównym można oglądać prace z dziedziny grafiki artystycznej i użytkowej oraz obrazy olejne i projekty witraży, związane głównie z Krakowem i jego tradycjami. Pokaz dopełniają zdjęcia archiwalne dokumentujące życie i drogę artystyczną tego wszechstronnie utalentowanego, a niesłusznie zapomnianego twórcy. Witold Chomicz był mocno zaangażowany w życie kulturalne Krakowa i tworzył dzieła nierozerwalnie związane z tym miastem i jego tradycjami. Przez kilkadziesiąt lat był związany z Akademią Sztuk Pięknych i intensywnie działał w krakowskim środowisku artystycznym. Swoje zainteresowanie dziejami i kulturą miasta wyrażał w działalności społecznej: zasiadał w jury konkursów szopek krakowskich, organizował wystawy o tematyce regionalnej, projektował ubiory na coroczny pochód Lajkonika, a także druki okolicznościowe z okazji uroczystych obchodów najważniejszych wydarzeń z historii miasta. Wystawę tworzą trzy główne bloki tematyczne, które odpowiadają najważniejszym etapom twórczości Chomicza. Część pierwszą, zatytułowaną „Czasy lubelskie”, wypełniają prace związane z Lublinem, w którym artysta stawiał swoje pierwsze kroki jako grafik i rysownik.
W części drugiej, „W cieniu wielkich tradycji”, przedstawione zostały dzieła artysty powstałe głównie w Krakowie, a ukazujące historię, tradycję i folklor tego miasta. Warto przypomnieć, że Chomicz, poza drobiazgowymi studiami architektury miejskiej, często sięgał po tematy inspirowane legendami, zwyczajami i obrzędami ludowymi z terenu Małopolski. Prace, które tworzą część trzecią wystawy, „Kraków nauki, kultury i sztuki”, dotyczą głównie działalności dydaktycznej i społecznej artysty w ramach jego pracy w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Ogromna większość z nich bezpośrednio wiąże się z Katedrą Grafiki Książki, w której Witold Chomicz wykładał przez kilkadziesiąt lat, kształcąc wielu znakomitych twórców plakatów, projektantów książek i kierowników artystycznych wiodących wydawnictw polskich (m.in. Romana Cieślewicza, Kazimierza Mikulskiego, Daniela Mroza, Jerzego Panka, Zbigniewa Rychlickiego).
Prezentowane prace dotyczą również działalności artysty w rozmaitych organizacjach popularyzujących „piękną książkę”, takich jak Rycerski Zakon Bibliofilski z Kapitułą Orderu Białego Kruka w Krakowie, oraz jego pasji kolekcjonerskiej. Wystawie towarzyszy album przybliżający życie i twórczość Witolda Chomicza oraz sesja naukowa zatytułowana „O miejsce książki w historii sztuki”, która odbędzie się w Krakowie w dniach 5–7 grudnia w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego, w Bibliotece Jagiellońskiej oraz w budynku Akademii Sztuk Pięknych przy ul. Smoleńsk 9. Jej organizatorem jest Oddział Stowarzyszenia Historyków Sztuki w Krakowie we współpracy z Muzeum Narodowym w Krakowie.
Nakład Niewyczerpany o Witoldzie Chomiczu
http://nakladniewyczerpany.blogspot.com/2012/01/cracovia-magica-witolda-chomicza.html
Cracovia magica Witolda Chomicza
W często ostatnio omawianej i świetnej skądinąd książce Piotra Rypsona, Nie gęsi. Polskie projektowanie graficzne 1919-1949 (Karakter, Kraków 2011) ani razu nie pojawia się nazwisko grafika i malarza Witolda Chomicza. A szkoda, bo choć jego najbardziej znane i wydawane w milionowych nakładach znaczki i karty pocztowe, druki okolicznościowe oraz ilustracje książkowe czy druki bibliofilskie powstawały w okresie pozostającym poza zasięgiem chronologicznym książki, w latach 50-tych i 60-tych, to projektowane w latach 30-tych plakaty, warte byłyby odnotowania. Choćby plakat „Kraków” z 1935 roku, który, jak pisze w Polskiej sztuce plakatu Szymon Bojko „utrzymany w stylu starego drzeworytu, łączy syntetyczne spojrzenie na bryłę Wawelu z podziwu godną kaligrafią fragmentów, tworzącą mozaikę linii i architektonicznych kształtów. Starannie wydrukowany w 16 wersjach językowych przez Drukarnię Narodową w Krakowie, wielokrotnie wznawiany – zawędrował do biur podróży na całym świecie wówczas, gdy na Wawelu panoszyli się już okupanci hitlerowscy…”.
Plakaty reklamowe związane z Krakowem oraz reklamujące polską sztukę ludową z nawiązaniem do targów kalwaryjskich, plakaty wydawane z okazji Dnia Krakowa przyniosły Witoldowi Chomiczowi kilka nagród na ogólnopolskich konkursach na plakaty turystyczne, a także Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za całokształt działalności artystycznej, przyznaną w 1938 roku. Dlatego niejako tytułem erraty do książki Rypsona chciałbym nieco przybliżyć postać Witolda Chomicza, na początek opisując jego związki z Krakowem…
Cmentarz Salwatorski i wystawa w Domu Zwierzynieckim (2010)
Cmentarz Salwatorski to nekropolia, która przyjęła wielu wspaniałych i znamienitych ludzi krakowskiej i polskiej nauki i kultury. Wśród nich także Witold Chomicz, profesor krakowskiej ASP, malarz, grafik, zdobnik – który bezpamięci zakochał się w krakowskim folklorze i zwyczajach. Szczególnie upodobał sobie Zwierzyniec – wielkanocny Emaus, Lajkonika, czy konkursy Szopki krakowskiej. Urodził się w roku „Wielkiego Krakowa” (1910). Zmarł w 1984 r.
Na wystawie Oblicza Zwierzyńca 1910-2010 zobaczycie mnóstwo przepięknych prac Chomicza. Kultowe już dzisiaj wizerunki Lajkonika, drzeworyty krakowskiej Szopki (1938) i Emaus (1968) są znane i lubiane. Poza tym będzie okazja zobaczyć i poznać odręczne projekty strojów orszaku Lajkonika, które obowiązywały do lat 90. XX w.
Profesor Chomicz w Polskiej kronice Filmowej
http://www.kronikarp.pl/szukaj,42719,tag-689417,strona-6
Witold Chomicz (ur. 1 listopada 1910 w Kijowie, zm. 15 marca 1984 w Krakowie) – malarz, grafik, od 1934 wykładowca w Państwowym Instytucie Sztuk Plastycznych, a od 1950 profesor w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Kształcił się w Krakowie, Warszawie i Pradze. Interesowała go przede wszystkim grafika użytkowa, głównie książkowa. Wykształcił wielu wybitnych iluminatorów. Malował również obrazy olejne, tworzył drzeworyty, plakaty i projekty witraży. Inspirował się sztuką ludową i krakowskim folklorem. Był członkiem jury konkursu szopek krakowskich.
Był absolwentem II Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Jana Zamoyskiego w Lublinie. Studiował w Szkole Sztuk Zdobniczych w Krakowie i Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1937 r. został profesorem i kierownikiem Katedry Grafiki Użytkowej w Państwowym Instytucie Sztuk Plastycznych w Krakowie. Po wojnie objął Katedrę Grafiki Książki na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Jedną z jego pasji było bibliofilstwo dlatego właśnie Katedrę Grafiki Książki jego uczniowie nazywali Oficyną Białego Kruka. Malował obrazy olejne, tworzył drzeworyty, plakaty i projekty witraży. Poza tym zajmował się grafiką, projektowaniem znaczków, kowalstwem artystycznym, freskami.
Był przyjacielem domu Witkiewiczów (przyjaźnił się z Kazimierzem Witkiewiczem). Za zasługi dla polskiej książki otrzymał Order Białego Kruka.
Od roku 1575 rodzina przestaje używać dawnego godła – łuku ze strzałą skierowaną ku dołowi, a pieczętuje się herbem Poraj – białą różą w czerwonym polu z dodanymi później dwoma strzałami z których jedna – cała, druga zaś bez żelaźca co prawdopodobnie miało jakiś związek z Grunwaldem.
Co do herbu Poraj, to pochodzi on z Wielkopolski. Wiadomo, że Bogumił Poraj był arcybiskupem gnieźnieńskim i rządził kościołem do r. 1172 (prof.Sokołowski t.I str 61). Nie wszyscy jednak Chomiczowie zostali przyjęci do herbu Poraj. Niektórzy otrzymali indygienaty później (herby Pobóg i Oksza).
Wspomnienie Zbigniewa Chomicza o stryju ze strony Nasza Chomiczówka,
gdzie serdecznie zapraszam: tutaj
[Ważne o tyle iż eksponuje ono pewne watki – jak choćby przywiązanie Witolda Chomicza do „mistrza” Stanisława Wyspiańskiego. Mogę zapewnić że nie było to tylko przywiązanie wynikające z uwielbienia dla ręki mistrza, lecz także daleko dalej idące, bo wynikające z podzielania tych samych wartości. CB]
Minęło 25 lat od śmierci stryja mego Witolda Chomicza. Nie ma już pracowni przy Grodzkiej 60 z oknami wychodzącymi na kościółek św. Idziego i Kurzą Stopkę, nie ma większości ludzi, którzy pamiętają jego barwną, nieco młodopolską postać kiedy zamyślony wędruje ulicami Krakowa, czy to na ul. Smoleńsk do swej ukochanej Katedry Grafiki Książki czy na kawę w Jamy Michalikowej… Zostały po nim jednak obrazy, grafiki i witraże, w dużej mierze związane z Krakowem, została wdzięczna pamięć dawnych studentów ASP, dziś często wybitnych artystów, zostały wspomnienia rodzinne. Do tych ostatnich chciałbym się przede wszystkim odwołać.
…
Od podwórka ulokowany był gabinet ciotki Sławy, pierwszej żony stryja Witolda, przed wojną i w latach powojennych wziętego laryngologa, osoby o nieprzeciętnej niegdyś urodzie i mocnym charakterze. W poczekalni można było spotkać krakowską socjetę (pacjentem ciotki był m.in. Karol Wojtyła) obok ludzi, których dziś określilibyśmy marginesem, sporą część swoich pacjentów przyjmowała bowiem za darmo…Wszyscy przychodzący na Grodzką i pacjenci i goście (a odbywały się tam przyjęcia na 30-40 osób) znosić musieli bezczelne, rozwielmożnione koty – persy, z trudem dające się spędzić z foteli. Szczególną niechęcią – zresztą wzajemną – darzyły je kolejne gosposie. Były to zazwyczaj góralki z okolic Szczawnicy. Gosposie nie cierpiały kotów przysparzających im roboty, średnią estymą darzyły panią, wielbiły natomiast „pana profesora”, który miał upodobanie do góralszczyzny we wszystkich postaciach, co wywodziło się częściowo z krakowskich artystycznych tradycji, częściowo zaś było emanacją domu rodzinnego. Matka Witolda, Ewa ze Święckich, prowadziła w Kijowie (gdzie miał praktykę lekarską ojciec – Leonard) dom otwarty. Bywali w nim przed pierwszą wojną światową wybitni polscy artyści, wśród nich Stanisław Witkiewicz, który zbudował dla rodziny Chomiczów w podkijowskim Irpeniu daczę w stylu zakopiańskim…