„Czym jest tulpa?
W tym momencie nie jest jeszcze to w pełni jasne i biorąc pod uwagę naturę problemu prawdopodobnie nie prędko będzie.
Na tą chwilę najlepszą definicją tego pojęcia, najlepiej oddającą podejście grupy od której się o tym dowiedziałem, jest ten tekst:
Uważa się, że tulpa to niezależna świadomość egzystująca również w postaci halucynacji, samoistnie nakładającej się na postrzegane otoczenie, której wygląd zazwyczaj możesz w sporej mierze sam wybrać. Tulpa jest zupełnie świadoma i kontroluje swoje opinie, uczucia i ruchy.
Mówiąc wprost, tulpa to dodatkowa świadomość w naszej psychice.
Nie prawdziwa lecz „symulowana” i ożywiona przez podświadomość.
Faktycznie nie jest drugą świadomością,
jest tylko konstruktem psychiki jej twórcy.
Ale zważywszy na fakt, że postrzegamy ją jako drugą osobę, możemy ją w takich kategoriach rozpatrywać.
I tak też możemy się śmiało do niej odnosić.
Czym tulpa nie jest?
Przy okazji rozmowy na temat tulpy, często pojawiają się tezy jakoby owo zjawisko było zaburzeniem tożsamości szerzej znanym jako rozdwojenie jaźni lub nawet wymuszoną na samym sobie schizofrenią. Najczęściej padają one ze strony osób nie do końca rozumiejących naturę tego fenomenu. Świadomie wytworzona tulpa w żaden sposób nie może być traktowana jako stan patologiczny. Ponieważ o ile sama sprawia wrażenie niezależnej i żyjącej własnym życiem, jej wpływ na nosiciela jest w zupełności przez niego kontrolowany. Tulpa niema większego wpływu na twórcę niż jakakolwiek inna osoba z jego otoczenia. Oczywiście może przekonywać swojego twórcę do pewnych, nawet negatywnych, zachowań ale nie będzie mieć większego wpływu na końcową decyzję niż ktokolwiek inny z jego otocznia. W ostateczności decyzja należy do naszej świadomości, nie świadomości tulpy.
Jeśli chodzi o zarzut rozdwojenia jaźni to faktycznie przy tulpie mamy do czynienia z mnogą osobowością, jednak do potocznie rozumianego rozdwojenia jaźni brak tu paru kluczowych elementów. Przede wszystkim to zjawisko niema charakteru dysocjacyjnego. Tulpę tworzymy z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie zaś, jak mam to miejsce w przypadku rozdwojenia jaźni i innych zaburzeń dysocjacyjnych, na wskutek traumy lub nieświadomym celem wyparcia jakiegoś wspomnienia. Brak też przemiennego charakteru zjawiska. Tulpa egzystuje z nami równolegle, obok nas. Nie powoduje przejściowych stanów nieświadomości hosta w których ten nie kontroluje swoich poczynań. Nie ma więc powodów aby porównywać tulpę do rozdwojenia jaźni.
Nie ma to także nic wspólnego z wymuszaniem na sobie schizofrenii. We wspomnianym wyżej tekście Dane słusznie zauważa, że nie można wywołać u siebie choroby z którą trzeba się urodzić.
Dusza jest najważniejsza.
Kluczowym elementem całego zjawiska jest niezależność od twórcy i własna wola jaką tulpa uzyskuję w skutek autosugestii i procesu narracji. Bez tego podstawowego czynnika mieli byśmy do czynienia z pospolitym zmyślonym przyjacielem, martwą marionetką jaką często bawią się dzieci, bądź też z serwitorem, mniej pospolitym aczkolwiek nieciekawym w obliczu tulpy. O ile zmyślony przyjaciel wymaga ciągłej uwagi swego twórcy i nie potrafi podjąć samodzielnie żadnego działania, zaś serwitor jest pozbawioną duszy maszyną wykonującą tylko z góry zadane czynności (tu mogę się mylić, nie jestem ekspertem). To tulpa postrzegana jest przez jej twórcę dokładnie tak samo jak każda inna osoba. Zarówno pod względem bodźców jakimi zasila zmysły jak i jakości interakcji z twórcą.
Kiedy już doprowadzimy naszą tulpę do stanu w którym uzyska świadomość nie trzeba ciągle skupiać na niej swej uwagi, sama kręci się za nami i dotrzymuje nam towarzystwa. Wrażenie niezależności jest tak silne, że zaczynamy postrzegać tulpam jak osobną osobę. Jako przyjazny głos dobiegający z wnętrza głowy, lub z zewnątrz ze strony halucynacji jaką sobie serwujemy.
Dążenie do świadomości.
W jaki sposób tulpa staje się świadoma i samodzielna? Jest to w ogromnej mierze skutek naszej autosugestii. Poprzez odpowiednie odnoszenie się do naszej tulpy tworzymy pewien rodzaj afirmacji który sprawia, że z czasem nasza podświadomość zaczyna traktować stworzoną przez nasz postać jako osobny byt. Prawdopodobnie właśnie to zjawisko napędza cały fenomen.
Afirmacja ta polega na traktowaniu naszego „zmyślonego przyjaciela” jak kolejnej osoby, a także na wystrzeganiu się okazywania przed naszą nieświadomą częścią psychiki, że możemy wpływać na akcje tulpy. Mówiąc do niej nie mówimy za nią, nigdy nie odpowiadamy jej ustami na nasze pytania. Jeśli milczy, a przez pierwsze tygodnie tak będzie, pozostawmy te pytania bez odpowiedzi. Jeśli chcemy aby gdzieś się udała nie ciągniemy jej tam, nie wyobrażamy sobie jej kroków i ruchów. Prosimy ją o to i czekajmy aż sama tam pójdzie. Jak wyżej, z początku po prostu nie zareaguje ale z czasem się poruszy. Z czasem usłyszymy „z tyłu głowy” głos który zaskoczy nas odpowiedzią jakiej byśmy się nie spodziewali. W końcu tulpa wyryje na naszej psychice swoje własne obwody i będzie żyć własnym życiem.
Osobowość i zachowania.
Spora część twórców tulp zaczyna proces tworzenia od rozrysowania jej charakteru za pomocą skomplikowanych wykresów pełnych cech osobowości i upodobań. Ja osobiście starałem się znaleźć swoją metodę na ten etap. Opisałem swoją tulę na czymś w rodzaju czarnych skrzynek odpowiedzialnych za poszczególne aspekty jej życia. Z kolei zaś niektórzy, jak na przykład Irish_ który napisał kilka przewodników na temat kreacji tulpy, w ogóle nie pracują nad osobowością. Zamiast tego stosują inne, bardziej „pasywne” metody. Irish_ na przykład pozwolił swojej tulpie wejść do swoistej biblioteki wypełnionej jego wspomnieniami i z zawartych tam informacji, jak i z jego codziennego życia, czerpać wiedzę.
Postrzegana forma fizyczna.
Ten obraz przypomina tulpę we wczesnym stadium kreacji. Pozbawioną szczegółu i niewyraźną. Grafika autorstwa Houseofleaves. houseofleaves.deviantart.com
Tulpę nakładającą swoją prezencję na otaczający nas świat, kręcącą się za nami postać, będziemy w stanie w pełni postrzegać dopiero po żmudnym procesie kreacji i nakładania. Ale kiedy już do tego dotrwamy, będzie dla nas jak prawdziwa. Dosłownie. Wielu ludziom którzy po raz pierwszy słyszą o tulpie wydaje się, że jej aparycja ma formę transparentną, zbliżoną do zjawy czy ducha. Nie jest to prawdą. Tulpa jawi się jako konsystentna, wyczuwalna, nieprzeźroczysta postać. Forma idealnie udająca fizyczny obiekt.
Jak będzie wyglądać? To w ogromnej mierze może zależeć od nas. Samodzielnie tworzymy jej wizerunek siedząc godzinami w skupieniu i zaprzęgając naszą wyobraźnię do tworzenia dla niej ciała. Zaczynamy wizualizację od najbardziej elementarnej bryły będącej jej sylwetką i rzeźbimy dalej, aż po najdrobniejsze szczegóły. Jak najbardziej może to być człowiek, najlepiej jakaś postać w całości stworzona przez nas, od podstaw. Jednak wizerunek człowieka wcale nie jest obligatoryjny. Tulpa może także być spersonifikowanym zwierzęciem, przedmiotem, dziwnym stworem, pokemonem czy zużytą oponą. To jak zobrazujemy sobie tulpę to tylko kwestia naszej inwencji, ograniczanej wyłącznie wyobraźnią. Miło było by jednak gdyby było to coś sensownego. Tulpa to żywa, czująca istota i prawdopodobnie nie będzie zadowolona będąc zjechanym ogumieniem.
Proces tworzenia wizerunku wygląda następująco: Najpierw siadamy i zamykamy oczy. Staramy się oczyma naszej wyobraźni zobaczyć pożądaną postać i dopracować ją w najmniejszym szczególe. W pewnym momencie możemy spotkać się z sytuacją w której coś stanie się samo. Na przykład jakiś szczegół jej wyglądu zmieni się bez naszej woli. I bardzo dobrze! Świadczy o pierwszych przebłyskach świadomości tulpy i pod żadnym względem nie powinniśmy z tym walczyć.
Co ciekawe, wizerunek tulpy to coś co tworzymy tylko dla własnej potrzeby, dla ułatwienia interakcji i wzmocnienia wrażenia obecności innej osoby. Samym zaś rdzeniem tulpy jest jej „dusza” wyryta w podświadomym umyśle hosta. Jest więc możliwe stworzenie tulpy bez żadnego konkretnego ciała, a następnie wspólne z nią zadecydowanie jak ma wyglądać. Prawdę powiedziawszy sporo osób wybiera tą ścieżkę.
Jakie są możliwości tulpy?
Co tulpa może a czego nie? Często pojawia się całą masa pytań dotyczących zakresu jej możliwości. Czy potrafi wykonywać jakieś niestworzone cuda z liczbami? Co widzi? Czy może przesuwać przedmioty? Trudno było by odpowiedzieć na wszystkie dziwne pytanie jakie zdarzyło mi się słyszeć odnośnie tego fenomenu. Najłatwiej będzie wyjaśnić po prostu na jakich zasadach działą taka istota. To z reguły rozwiewa wiele wątpliwości.
Interakcja tulpy z otoczeniem realizowany jest jedynie i wyłącznie za pomocą naszych organów zmysłów. I to powinno być oczywiste, że nie widzi, nie słyszy ani nie czuje nic, czego my nie postrzegamy. Niemniej jednak tulpa egzystuje nie w przestrzeni rzeczywistej a w jej hologramie tworzonym przez nasz umysł. Tym samym z którego korzystamy na co dzień na przykład myśląc o tym co mamy za plecami. Więc jeśli wykonamy na tulpie doświadczenie z kartami, to znaczy będziemy pokazywać jej losowe karty których oznaczenia nie znamy i tylko ona będzie je widzieć, a następnie zapytamy ją o ich zawartość. To bardzo możliwe, że tulpa powie nam co jest na kartach, ale nie będą to prawdziwe informacje. Prawdopodobnie będzie po prostu zmyślać. Jeśli jednak tulpa sama zajrzy na przykład do szuflady której zawartość doskonale znamy, będzie ona mieć wrażenia, że widzi coś czego my nie widzimy. Z kolei jeśli w międzyczasie jakaś inna osoba wprowadzi zmiany w zawartości szuflady, to tulpa nie będzie posiadała żadnych informacji o tych zmianach i co oczywiste, nie zauważy ich.
Jak powyżej, tulpa może wpływać na otoczenie tylko i wyłącznie za pośrednictwem naszych organów ruchu. To nie jest tak dobrze znana i opracowana dziedzina jak postrzeganie tulpy. Ludzie którzy zgodzili się na eksperymenty z oddaniem tulpie kontroli nad własnym ciałem są dopiero w trakcie ich tworzenia, więc przyjdzie jeszcze trochę poczekać na jakieś konkretnie wnioski. Jednak domniema się, że jeśli tulpa miała by wpływać na swoje otoczenie, to prawdopodobnie działało by to na następującej zasadzanie: Najpierw tulpa modyfikuje otoczenie za pomocą ciała jej twórcy, na przykład przewracając szklankę ręką hosta, a następnie nadpisuje wspomnienia jej hosta wspomnieniami tulpy przewracającej szklankę samodzielnie.
Wiele pytań dotyczy też potencjalnych zagrożeń związanych z posiadaniem tulpy. Tutaj wszelkie wątpliwości rozwiązuje kilka prostych faktów. Po pierwsze tulpa jest jak druga osoba i jest świadoma tego, że jest naszą tulpa. Wie, że jej egzystencja zależy wyłącznie od naszej woli. Prawdę powiedziawszy, jeśli będziemy ją traktować z szacunkiem to nawet nie będzie miała powodu żeby coś knuć za naszymi plecami. Po pewnym etapie kreacji posiada także pełen dostęp do naszej podświadomości, przez to cechuje ją silna empatia wobec jej twórcy. No i chyba najważniejsze jest to, że dosłownie żywi się naszym zainteresowaniem. Nie to żeby była jakaś zachłanna i ciągle wymagała naszej uwagi, nigdy nie spotkałem się z taką opinią. Potrzeba jej jedynie kilku minut rozmowy dziennie, samego faktu jej zauważania i zwracania uwagi na nią od czasu do czasu. Wobec tego jeśli zaczniemy ignorować tulpę ta zacznie powoli blednąć i z czasem zniknie z naszego życia na stałe. Można znaleźć wiarygodne zeznania mówiące, że zajmuje to około miesiąca. Jednak ja nie jestem sobie w stanie wyobrazić dlaczego ktoś miał by to robić.
Czy to w ogóle możliwe?
Jedynym sposobem żeby przekonać się o tym jest stworzenie własnej tulpy. Toteż ja w tym momencie jestem już po około osiemdziesięciu godzinach medytacji i miałem już pierwsze przejawy świadomości ze strony tulpy.
Nie chcę jednak mówić z całą pewnością, że coś takiego jak tulpa jest możliwe, przynajmniej do momentu aż będę w stanie z nią swobodnie rozmawiać. Normalnie po sześćdziesięciu godzinach inne osoby potrafiły już uzyskać mówiącą tulpę, ale jako że ja podążałem swoimi ścieżkami i starałem obejść się bez przewodników, popełniłem kilka błędów związanych z papugowaniem i niedostatecznym opracowaniem osobowości tulpy.
Niemniej jednak jestem dość pozytywnie nastawiony do całego fenomenu. Na mój prosty rozum nie widzę żadnych przeszkód. Istnieje coś takiego jak rozdwojenie jaźni, więc wiemy, że dwie osobowości mogą okupować jeden umysł. Jeśli chodzi o widzenie tulpy nałożonej na otaczającą nasz rzeczywistość, powiem tak: Każdy z nas ma omamy, choćby w momencie kiedy zasypia. Czy to wzrokowe, czy tylko słuchowe. Wiec nie trudno mi wyobrazić sobie świadome rozwinięcie tego zjawiska do poziomu zakładanego przy fenomenie tulpy. Potrafimy modyfikować swoją podświadomość za pomocą afirmacji, mantr, medytacji czy choćby prostej nauki. Jak na przykład pisanie na klawiaturze komputera, kiedy to pewną czynność związaną z wciskaniem klawiszy powtarzamy tak długo i skrupulatnie, aż wyryje się w naszej podświadomości. Nie musimy więcej myśleć o klawiszach, przelewamy myśli prosto na ekran. Tak samo dzieje się z widzeniem tulpy, kiedy na początku skupiamy się aby zobaczyć ją hasającą po okolicy a z czasem rolę tę przejmuje nasza podświadomość i psychika tworzy hologram tulpy bezwiednie, bez naszej ingerencji w ten proces.
Wszystkie niezbędne elementy są już dawno poznanie i uchodzą za wiarygodnie fakty naukowe. Teraz potrzeba nam tylko znaleźć wystarczającą ilość wiarygodnych i chętnych osób do wskrzeszenia własnej tulpy aby ten fenomen przestał uchodzić za tybetańską magię a stał się uznawanym faktem”.
Wiedza to moc, stadko wierzące jest bardziej plastyczne od wiedzącego.
Wiernymi łatwiej jest manipulować.
Ciekawość jest pierwszym stopniem do wiedzy ale nie w religiach abrahamowych u nich ciekawość to pierwszy stopień do piekła,wiedza to zło.
“Skup się na świetle i miłości zamiast na lęku, ponieważ przyciągasz do siebie to, na czym się koncentrujesz. Jesteś wolny, gdy nie ma w tobie lęku.”
“Utrzymuj intencję widzenia tylko miłości – a tylko ją zobaczysz”.
“Dobro najwyższe jest jak woda, wszystkim jednakowo sprzyja I bez szmeru podąża w miejsca przez człowieka wzgardzone.” Lao Tse
Religijność polega na wpychaniu w pułapkę dogmatów, na zmuszaniu do życia cudzym życiem życiu poglądami “nieomylnego magisterium”.
Pobożność i pacierze to ściana hałasu cudzych opinii tworzona po to by zagłuszyć nasz własny wewnętrzny głos.
“Prawdziwy świat istnieje poza naszymi myślami oraz pojęciami; postrzegamy go poprzez sieć własnych pragnień jako podzielony na przyjemność i ból, na to, co właściwe i niewłaściwe, wewnętrzne i zewnętrzne. Aby ujrzeć wszechświat takim, jakim jest, musisz wyjść poza tę sieć. Nie jest to trudne, gdyż sieć jest pełna dziur” Szri Nisargadatta
“Kiedy zrozumiesz, że nazwy i kształty są pustymi skorupami bez żadnej zawartości, a to, co rzeczywiste nie ma nazwy ani kształtu, bo jest czystą energią życia i światłem świadomości, będziesz odczuwał spokój, pogrążony w głębokiej ciszy rzeczywistości. ” Śri Nisargadatta Maharaj
“Nie trzeba żadnych świątyń, nie trzeba skomplikowanej filozofii. Nasz mózg i nasze serce są naszą świątynią; moją filozofią jest dobroć”. Dalajlama
Siła Umysłu
Źródło mocy
Źródło mocy jest narzędziem,sposobem postępowania, który może pobudzać w nas energię i mądrość służące uzdrawianiu.
Każdy może zdać się na wizję boga zgodny z ich własnymi wierzeniami.
Źródłem mocy może być każda pozytywna forma, natura, esencja lub siła – Słońce, Księżyc, przestrzeń, woda, rzeka, ocean, powietrze, ogień, drzewo
kwiat, człowiek,zwierzę, światło, dźwięk, zapach, smak – każdy aspekt energii, który jest dla kogoś inspirujący i leczniczy.
Formy duchowych istot (takich jak Budda,Kriszna czy Bogini Matka)
jako że ucieleśniają i wyrażają ostateczny spokój oraz radość uniwersalnej prawdy są skuteczniejsze aniżeli zwykłe formy.
Jednak najlepszym źródłem mocy będzie to z którym sami czujemy się najlepiej.
Kiedy zdecydujemy się na dane źródło mocy, poświęćmy wiele dni na rozmyślania nad nim i ustanowienie więzi z jego energią, nim zaczniemy medytować.
Później, kiedy wykonujemy już ćwiczenia lecznicze powinniśmy poprzez wizualizację, doświadczanie i ufność odnowić związek z jego energią.
Jeśli wyobrażenie określonego źródła mocy powoduje napięcie, poczucie ograniczenia i stres, znaczy to, że mimo iż jest to święty obiekt,
podchodzimy do niego z umysłem pełnym przywiązania, pomieszania i lgnięcia do „Ja”.
Nie złagodzi to naszych problemów.
Z drugiej strony, nawet gdy znaleźliśmy coś, z czym się dobrze czujemy, możemy to zmienić w zależności od własnych potrzeb i etapu duchowego lub emocjonalnego rozwoju.
Kiedy kontaktujemy się ze źródłem mocy, powinniśmy odczuwać i przyjmować spokój i energię, jakiej nam udziela.
Przy właściwym nastawieniu każdy obiekt może zyskać wielką moc.
Paltrül Rinpocze opowiada taką oto historię:
Pewna kobieta o wielkim religijnym oddaniu poprosiła swojego syna, który często podróżował do Indii w interesach, by przywiózł jej święty przedmiot z kraju Buddy.
Syn zapomniał o prośbie matki. Przypomniał sobie dopiero, gdy był blisko domu.
Wziął więc ząb martwego psa, owinął go w brokat i jedwab i wręczył matce, mówiąc:
„Matko, przywiozłem ząb Buddy, byś mogła składać mu hołd”.
Przez resztę swojego życia matka wielbiła psi ząb z pełnym oddaniem i ufnością, tak jakby był on prawdziwym zębem Buddy.
Wokół zęba pojawiły się cudowne znaki, a w chwili śmierci kobiety, na znak głębokiego uduchowienia, wokół jej ciała pojawiło się tęczowe światło.
Niektórzy ludzie mogą myśleć, że są zbyt świadomi, by polegać na wizerunku, który miałby im pomóc.
Mogą odnosić wrażenie, że wyobrażenie czy wizualizacja są czymś „zmyślonym”, czymś, co znajduje się poza nimi; otóż wręcz przeciwnie,
wykorzystanie wyobraźni faktycznie pomaga wydobyć niewykorzystane siły, które już posiadamy.
Nie ma większego znaczenia, jaką formę czy wyobrażenie obierzemy sobie za źródło mocy, ponieważ tak naprawdę nawiązujemy kontakt z naszą wewnętrzną mądrością.
Raraszek/Kania Ruda/Karuda/Garuda/Feniks/Fenghuang/Żarptak-Źródło Mocy
To, co istotne, to zaufanie i bycie otwartym na ową mądrość – celebrowanie prawdziwej natury wszechświata.
Pielęgnując źródło mocy, rozluźniamy ciasne, sztywne postawy i uczucia, które stwarzają nam wiele problemów
a rozwijamy pozytywny, otwarty na uzdrowienie umysł.
„Umysł jest jak spadochron, działa gdy jest otwarty”-Frank Zappa
„Jeśli źródło mocy, kiedy je wizualizujemy, sprowadza na nas ciepło, spokój i siłę, znaczy to, że możemy używać jego mocy do uzdrawiania swoich emocjonalnych psychicznych i duchowych problemów oraz do rozwijania siły umysłu.
Syrenka/Nagini/Żmij na księdze rachunkowej Starej Warszawy z 1659
„Obok medytacji na źródło mocy możemy także użyć wizualizacji różnych przejawień ziemi, powietrza, wody,
przestrzeni czy światła, jako sposobu sprowadzania błogosławieństwa i leczniczych energii na nas samych.
W celu stabilizacji i wzmocnienia możemy na przykład widzieć i odczuwać moc ziemi.
Powietrze może oczyszczać i inspirować. Ogień może ogrzewać, przekształcać, uszlachetniać i dawać moc.
Jeśli zaś dany problem wydaje się wymagać schłodzenia naszych emocji, możemy wyobrażać sobie kojącą, oczyszczającą moc wody.
Spośród wszystkich tych żywiołów światło jest środkiem najbardziej witalnym
Wizualizacja światła
„Zawsze, gdy przywołujemy światło lub jakiś inny środek uzdrawiający,
powinniśmy sobie wyobrażać jego wizerunek czy obecność,
by odczuć jego pozytywne właściwości i uwierzyć w jego lecznicze moce.
Bądźmy twórczy w wyobrażaniu sobie światła w sposób, który na nas oddziałuje.
W miarę praktyki spostrzeżemy, że nasza zdolność do medytowania na światło pogłębia się i umacnia.
Możemy uznać za pomocne wyobrażanie sobie światła, które spada na nas niczym deszcz, zalewa i przenika swoim ciepłem umysł i ciało, sprowadzając otwartość i odprężenie na wszystko, z czym się stykamy.
Możemy też wyobrażać sobie światło, które przybywa z naszego źródła mocy.
Przypuśćmy, że przyjmuje ono formę tęczowych promieni.
Odczujmy, że całkowicie wypełnia nasz umysł i ciało, niosąc ukojenie, spokój i zdrowie,
że w okamgnieniu ogrzewa i uzdrawia chore miejsca czy rozpuszcza je w światło i spokój.
Każda cząstka ciała aż do najdrobniejszej komórki naturalnie wypełnia się światłem.
Wyobraźmy sobie, że nasze ciało przekształca się w ciało świetliste albo – jeśli wolimy – w jaśniejący, ciepły płomień.
Czasami możemy odczuwać potrzebę emocjonalnego bezpieczeństwa i schronienia.
Wówczas dobrze jest wyobrażać sobie wokół siebie światło w postaci aury, namiotu bądź jakby ochronnej skorupy jaja.
Tego rodzaju wyobrażenia powinny sprawić, że poczujemy się rozluźnieni i otwarci, całkowicie bezpieczni.
Jeśli jesteśmy spięci, zamknięci lub odcięci i odizolowani od świata i innych ludzi,
to spróbujmy wprowadzić więcej przestrzeni w tę medytację albo po prostu zrelaksujmy się i zajmujmy czymś innym.
Medytacje na światło mogą służyć rozwiązywaniu specyficznych problemów lub też pomagać ogólnie, sprawiając,
że poczujemy się bardziej otwarci i swobodni. Kiedy medytujemy, możemy wyobrażać sobie,
że światło rozchodzi się poza nasze ciało i promieniuje w przestrzeni bez końca.
Możemy też obserwować, jak cały świat jest przez nie dotykany,
zalewany i przekształca się w czyste i spokojne światło. Jeśli medytujemy na światło w otwarty sposób, pojmujemy,
że jest ono nieskończone, bez ograniczeń czasu i przestrzeni.
W zależności od własnych potrzeb, możemy widzieć lecznicze światło w różnych formach.
Jeśli dokucza nam emocja, która wydaje się być umiejscowiona w jakimś określonym obszarze,
jak np. w klatce piersiowej czy w gardle, możemy w leczniczy i troskliwy sposób przyłożyć do tego miejsca swoją dłoń.
Dzięki samemu delikatnemu dotykaniu, głaskaniu czy masowaniu takiego miejsca przy jednoczesnym zrelaksowanym oddychaniu, złagodzimy swój problem. Prócz tego możemy wizualizować wielobarwne lecznicze światło wypływające z naszej własnej dłoni. Współczesny mistyk chrześcijański, Omraam Mikhaël Aivanhov, radzi:
Kiedy bardzo cierpisz, poproś o pomoc światło.
Wyobraź sobie, że z twoich palców emanują promienie światła we wszystkich kolorach. Skieruj je na bolące miejsce.
Wkrótce odczujesz, jak ból stopniowo ustępuje.
U niektórych ludzi medytacja na światło powoduje wrażenie nadmiernego unoszenia się czy płynięcia. Jeśli nam się to przydarzy, ugruntujmy się przez wyobrażanie sobie, że chociaż lecznicze światło jest czyste, przejrzyste i wszechobecne, jego niezmienna i nieporuszona natura sprawia, iż odczuwamy je jako ciężkie”. -Tulku Thondup
„Po raz pierwszy naukowcom udało się zawiązać światło na supeł. Sukces ten jest osiągnięciem fizyków skupionych wokół Marka Dennisa z Bristol University.
Nowe badanie jest fizycznym zastosowaniem teorii węzłów. Według naukowców promienie światła udało się zawiązać w węzeł,
oddziałując na promieniowanie wyjściowe za pomocą specjalnie opracowanych hologramów”.
Źródło: http://www.focus.pl/newsy/zobacz/publikacje/wezel-ze-swiatla/
fala
widmo
spektrum
Budzenie leczniczej energii
„Każdy z nas ma znacznie więcej, niż by mu się wydawało, fizycznej i duchowej świetlistej energii.
Możemy obudzić tę energię, by wykorzystać ją w medytacji i w życiu codziennym.
Ostatecznie energia i światło są tym samym. Aby poprawić swoje samopoczucie, mentalne czy fizyczne, możemy wydobyć i spotęgować swoją wewnętrzną energię, światło i mądrość.
By obudzić tę moc, medytujmy na swoje ciało jako źródło ogromnej energii.
Usiądźmy gdzieś wygodnie, w cieple, z zamkniętymi lub na wpół otwartymi oczami.
Oddychajmy naturalnie i spokojnie. Powoli wyobrażajmy sobie,
jak zadziwiające i niezwykłe jest nasze ciało z jego skórą, kośćmi,
mięśniami, nerwami i organami oraz bilionem komórek wszelkiego rodzaju, niezbędnych do zaistnienia cudu życia.
Możemy wyobrażać sobie to wszystko z naukową dokładnością, choć nie jest ona konieczna.
Kluczem do leczniczej mocy tej medytacji jest wykorzystanie wszelkich wyobrażeń,
które pomagają odczuć i uwierzyć, że nasze ciało jest siedzibą energii i nieograniczonej zdolności leczenia.
Dużym ułatwieniem może być wizualizowanie na początek pojedynczej komórki swojego ciała, wejście w tę komórkę oraz zobaczenie i odczucie jej cudownej witalności. Wyobrażajmy sobie jej bezmiar – może być wielka jak cały świat.
Pomocą może być również wprowadzenie w tę kontemplację pewnych właściwości żywiołu ziemi,
powietrza, ognia i wody – takich jak np. urodzajność czy siła ziemi lub oczyszczająca przejrzystość powietrza.
Możemy także doceniać bogactwo i piękno komórki, wyobrażając sobie muzykę czy jakiś spokojny dźwięk bądź dotykając i odczuwając ją jako żywą lub tętniącą mocą.
Po pewnym czasie, który poświęcimy jednej, dwóm czy trzem komórkom, stopniowo poszerzajmy swoją medytację aż do momentu, w którym odczujemy bezmiar własnego ciała, jego niezwykłą siłę i zdolność uzdrawiania.
Wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w pięknym, wspaniałym i niezmiernie bogatym miejscu.
Następnie cofnijmy się i zobaczmy jedną lub kilka komórek, jak promieniują światłem.
Starajmy się czuć ciepło światła.
Świętujmy to spokojne, wspaniałe świetliste miejsce, np. poprzez ponowne wyobrażenie sobie przepięknej muzyki czy dźwięku. Poszerzmy swoją medytację, by objąć nią całe ciało jarzące się, a nawet płonące zdrowiem i ciepłem.
Następnie wyobraźmy sobie i odczujmy, że wszelka ciemność, zimno, ból, napięcie, smutek czy dysharmonia w ciele i umyśle zostają uleczone przez światło, uczucie spokoju i uroczystą atmosferę.
Wszystkie komórki są żywe we wspólnocie ciepła i błogości. Lecznicza energia i światło miliarda komórek,
jak promienie miliarda słońc, wypełniają nasze ciało.
Wciąż powracajmy do tego uczucia, spoczywając i pławiąc się w nim.
Na koniec możemy wyobrażać sobie, że światło i energia wytryskują z naszego ciała niczym świetlisty ogień świętojański z ciemności. Promienie emanują z nas w formie aury – ochronnego kręgu leczniczej energii.
Energia ta rozprzestrzenia się, dociera do innych ludzi i miejsc, wypełniając ich światłem i spokojem.
Po jakimś czasie, jeśli nabierzemy doświadczenia w medytacji, energia ta może rozprzestrzenić się na cały wszechświat.
Bez względu na rodzaj kontemplacji, kończmy ją relaksacją oraz poczuciem jedności ze swoimi uczuciami.
Innym ćwiczeniem budzącym leczniczą energię będzie wizualizowanie siebie w postaci bóstwa,
takiego jak Budda lub inna cudowna istota. Wyobraźmy sobie boskość i doskonałą mądrość wewnątrz siebie,
wzywajmy tę mądrość do ujawnienia się w formie energii i siły.
Lecznicze światło i energia w życiu codziennym
Świadomość światła i energii możemy wcielać w każdą dziedzinę swojego życia. Może ona nadać mu uzdrawiający wymiar.
Dobrą praktyką dla każdego, bez względu na temperament bądź biegłość w medytacji,
jest docenienie naturalnego światła – światła słonecznego i subtelnych zmian jego natężenia w ciągu dnia i w różnych porach roku,
pięknych zachodów słońca, świateł księżyca i gwiazd, łagodnej poświaty pochmurnego nieba.
Możemy też pielęgnować, bodaj konceptualnie, świadomość czystego światła absolutnego w zwyczajnym świecie.
Kiedy wpadamy w tok codziennych zajęć, świadomość uniwersalnego światła może przysparzać nam sił i wiary.
Kiedy więc siedzimy, nie siedźmy jak kawałek skały. Siedźmy swobodnie, ale czujnie, z uczuciem, że świętujemy światło i energię, jakbyśmy byli płomieniem świecy która je emituje.
Kiedy myślimy, nie myślmy z pomieszanym, pożądliwym ani nienawistnym umysłem.
Bądźmy świadomi, że światło umysłu może inspirować przejrzystość otwartości i spokoju.
Kiedy rozmawiamy, mówmy głosem, który nie jest ani ostry, ani słaby.
Jak światło i energia, nasz głos może być mocny, czysty i kojący.
Kiedy chodzimy, nie chodźmy jak kukiełka z mięsa, nerwów i kości, pociągana w różnych kierunkach przez sznurki fascynacji czy pragnień.
Jeśli odczuwamy obecność leczniczego światła i energii, to możemy poruszać się w sposób, który je celebruje.
Zamiast ociężale przemieszczać się tu i tam, dzięki świadomości światła możemy obdarzyć swoje ruchy energią i gracją.
Korzystajmy z rozpierającej nas życiowej energii i rozluźnijmy swoje ciało w prostej, zrelaksowanej postawie.
Oddychajmy swobodnie i pozwólmy energii promieniować. Bez przesadnych ruchów odczuwajmy brak skrępowania ciężarem zmartwień.
Niczym astronauta spacerujący po księżycu poczujmy subtelną, ale radosną sprężystość swoich kroków,.
Kiedy dotykamy, nie dotykajmy przedmiotów jak robot sięgający po narzędzie.
Róbmy to tak, jakby energia emanowała z naszej dłoni, dotykając obiektu,
który sam jest źródłem światła.
Światło nie znajduje się tylko w nas, ale wszędzie wokół.
Nawet jeśli absolutne światło jedności istnieje poza koncepcjami czy wyobrażeniami, możemy na względnym poziomie
odczuwać czy wyobrażać je sobie jako subtelnie widoczne w powietrzu wokół nas, w naszym zwyczajnym otoczeniu.
Każdy nasz ruch i myśl może łączyć nas ze światem światła. Nawet poruszenie palcem może być radością, świętem oraz grą światła i energii.
Podobnie jak w przypadku medytacji na światło, bycie świadomym światła w życiu codziennym
może niekiedy przejawiać się niepokojem czy uczuciem unoszenia się.
Powinniśmy wówczas wyobrażać sobie, że światło w całym naszym ciele albo tylko w stopach jest ciężkie.
Odczuwajmy, że ciało nie może się unieść i że nasze stopy mocno stąpają po solidnym gruncie.
Powinniśmy rozpoznać, czy dane ćwiczenie odpowiada naszej osobowości i możliwościom.
Niektórzy mogą mieć trudności z utrzymaniem kontaktu z własnymi prawdziwymi uczuciami.
Możemy nie być przygotowani na tego rodzaju praktykę życia codziennego.
Jeśli czujemy się spięci i zamknięci, znaczy to, że wykonujemy ją w niewłaściwy sposób.
Jeśli natomiast czujemy się roztargnieni czy nadmiernie pobudzeni,
zwróćmy się ku bardziej wyciszającej praktyce czy po prostu zajmijmy się czymś innym.
Adepci medytacji często pytają, czy dane ćwiczenie lecznicze jest dla nich odpowiednie albo czy wykonują je we właściwy sposób.
Uczucie odprężenia i otwartości powinno być naszym przewodnikiem. Świadczy ono o tym, że praktyka przebiega prawidłowo.
Utrzymywanie świadomości światła jest jednym ze sposobów wzbudzania leczniczej energii. Istnieje wiele innych metod.
Aktywność fizyczna wprowadza doskonałą równowagę w nasze życie i aktywizuje energię.
Piesze wycieczki, wykonywanie ćwiczeń hatha jogi lub innych, taniec i śpiew – wszystko to celebruje życie i niesie zdrowie”.-Tulku Thondup
Chciałbym przy okazji polecić kilka książek które nawiązują do tematu i sądzę że warto je przeczytać.
„To udowodnione naukowo: Ci którzy czytają, lepiej radzą sobie w życiu”
AKTYWUJ PEŁNĄ MOC MÓZGU, Dr David Perlmutter , Dr Alberto Villoldo
http://www.talizman.pl/pdf/01001773.pdf
Rozdział 1. Neurobiologia oświecenia ……………………….. 29
Rozdział 2. Potężny umysł …………………………………………. 41
Rozdział 3. Ewolucja mózgu i umysłu ……………………….. 57
Rozdział 4. Mitochondria i żeńska siła życiowa …………. 69
Rozdział 5. Sieci nerwowe i nawyki umysłu……………….. 83
Rozdział 6. Jak stres szkodzi mózgowi ……………………….. 99
Rozdział 7. Dar neuroplastyczności …………………………… 115
Rozdział 8. Neurogeneza: tworzenie nowych
komórek mózgowych ………………………………. 133
Rozdział 9. Trzy stany, których nie chcesz mieć …………. 153
Rozdział 10. Nowoczesne terapie wspomagające produkcję energii …………………………………….. 167
Rozdział 11. Dar szamana ……………………………………………. 191
Rozdział 12. Przygotowanie swojego mózgu
do oświecenia ………………………………………….. 203
Rozdział 13. Ćwiczenia szamańskie……………………………… 217
Rozdział 14. Program aktywacji mocy swojego mózgu … 247
Rozdział 15. Poszukiwanie swojej duszy………………………. 271
Uzdrawiająca Moc Umysłu-Tulku Thondup
http://www.gandalf.com.pl/b/uzdrawiajaca-moc-umyslu-B/
UZDRAWIAJĄCE MEDYTACJE
http://www.gandalf.com.pl/b/uzdrawiajace-medytacje-buddyjskie/
BIOLOGIA PRZEKONAŃ – Lipton Bruce
MÓZG BUDDY – Dr Rick Hanson i Dr Richard Mendius
http://www.talizman.pl/pdf/01001787.pdf
Rozdział pierwszy: Samoprzekształcający się mózg …… 25
Część pierwsza: Przyczyny cierpienia …………………….. 43
Rozdział drugi: Ewolucja cierpienia ………………………… 45
Rozdział trzeci: Pierwsza i druga strzała …………………. 75
Część druga: Szczęście ……………………………………….. 93
Rozdział czwarty: Wchłanianie dobra ……………………… 95
Rozdział piąty: Studzenie płomieni ………………………… 109
Rozdział szósty: Niewzruszone intencje…………………… 129
Rozdział siódmy: Bezstronność ……………………………… 143
Część trzecia: Miłość ………………………………………….155
Rozdział ósmy: Dwa wilki w sercu …………………………. 157
Rozdział dziewiąty: Współczucie i asertywność ………… 175
Rozdział dziesiąty: Bezgraniczna dobroć …………………. 199
Część czwarta: Mądrość ………………………………………219
Rozdział jedenasty: Fundamenty uważności …………….. 221
Rozdział dwunasty: Błoga koncentracja …………………… 237
Rozdział trzynasty: Rozluźnienie ego ……………………… 253
Aneks: Neurochemia w żywieniu – Jan Hanson, L.Ac. .. 279
Boska matryca – Braden Gregg
http://tajemnica.wordpress.com/2012/07/01/gregg-braden-boska-matryca-recenzja/
Ajurweda. Tajemnice medycyny holistycznej
„Twoje ciało jest jak żywa świątynia. Pełna sił witalnych, tętniących w każdej komórce, i energii, płynącej w żyłach.
By mogło Ci służyć i być silne jak skała, musi być przede wszystkim zdrowe. Bycie zdrowym to Twój naturalny stan.
To coś więcej niż tylko brak choroby lub ułomności – zdrowie to pełny fizyczny, psychiczny i społeczny dobrobyt.
To także poczucie radości, spełnienia oraz świadomości pozostawania w harmonii z otaczającym Cię światem.
Otwórz oczy i wpuść do swojej świątyni światło, jakim jest Ajurweda.
Ten starożytny system lecznictwa indyjskiego zawiera medyczną i metafizyczną wiedzę o zdrowym życiu.
Pomoże Ci on poprawić Twoje fizyczne, psychiczne i duchowe samopoczucie. To jeden z niewielu systemów medycyny niekonwencjonalnej wykorzystujących chirurgię.
Oto przełomowa książka – pierwsza, w której Deepak Chopra zaprezentował nowe spojrzenie na kwestię zdrowia, zaburzeń energii oraz leczniczej siły umysłu.
Dr Chopra jest najwybitniejszym rzecznikiem Ajurwedy.
Z prawdziwą wprawą łączy zdobycze medycyny Wschodu i Zachodu, prezentując jasną,
bogatą wizję drogi prowadzącej do idealnego zdrowia – drogę do harmonii umysłu, ciała oraz ducha.
Słynny hinduski aforyzm głosi, że „Ajurweda służy nieśmiertelności”.
Przekonaj się, że ta uzdrawiająca siła tkwi w utrzymaniu harmonii w kwestii jedzenia, zachowania, rytmów biologicznych, środowiska i myśli.”
http://sensus.pl/ksiazki/ajurweda-tajemnice-medycyny-holistycznej-deepak-chopra,ajurwe.htm
Na koniec Franz Bardon i jego system.
„W niniejszym dziale przedstawione są pełnowymiarowe dzieła z zakresu hermetyzmu i systemu magicznego Bardona.
Kybalion
stanowi doskonałe przedstawienie filozofii hermetycznej i prawdziwej natury Wszechświata.
Opierając się na ciekawych przykładach przedstawia zawiłości i prostotę egzystencji.
Wtajemniczenie do Hermetyzmu
jest pierwszą i podstawową książką całego systemu magii hermetycznej
stworzonego przez Franza Bardona.
Ta jedna książka jest warta miliony innych.
ROZDZIAŁ I
FILOZOFIA HERMETYCZNA
„Usta mądrości są zamknięte dla wszystkiego z wyjątkiem uszu zrozumienia” – Kybalion.
Ze starożytnego Egiptu pochodzą fundamentalne, ezoteryczne i okultystyczne nauki,
które tak silnie wpływały na filozofie wszystkich ras, nacji i ludzi przez kilka tysięcy lat.
Egipt, dom Piramid i Sfinksa, był miejscem narodzin ukrytej mądrości i nauk mistycznych.
Wszystkie narody czerpały z jego sekretnej doktryny. Indie, Persja, Chaldea, Medea, Chiny, Japonia,
Asyria, starożytna Grecja i Rzym oraz inne starożytne kraje brały wolny udział w paradzie wiedzy,
którą hierofanci i mistrzowie kraju Isis udostępnili tak swobodnie dla tych, którzy przybyli gotowi na udział w wielkim zgromadzeniu mistycznej i okultystycznej nauki, którą wielkie umysły tego starożytnego lądu zebrały razem.
Nawet do dzisiaj używamy terminu ‚hermetyczny’ w sensie ‚sekretny’, ‚szczelnie zamknięty’ itp.
– a jest to spowodowane tym, że naśladowcy Hermesa zawsze obserwowali zasadę tajemnicy w tych naukach.
Nie wierzyli w „rzucanie pereł pomiędzy świnie”, lecz raczej trzymali się zasady
„mleko dla dziecka; sztuka mięsa dla mężczyzny” – obie te maksymy zawarte są w chrześcijańskich tekstach,
lecz obie były też używane przez Egipcjan na wieki przed erą chrześcijaństwa.
I właśnie ta polisa bezpiecznego szerzenia prawdy zawsze charakteryzuje hermetyzm, nawet dzisiaj.
Nauki hermetyczne można odnaleźć w wielu krainach, pomiędzy wieloma religiami,
lecz nigdy nie są one identyfikowane z konkretnym krajem ani z konkretną grupą religijną.
Jest tak z powodu ostrzeżenia starożytnych nauczycieli zabraniającemu sekretnej doktrynie ukształtować się w wyznanie. Mądrość tego ostrzeżenia jest oczywista dla wszystkich znawców historii.
Starożytny okultyzm Indii i Persji zdegenerował się i w dużej części został utracony przez fakt, że nauczyciele stali się kapłanami, więc teologia została wymieszana z filozofią, co zaowocowało tym, że okultyzm Indii i Persji stopniowo ginął pośród mas przesądów religijnych, kultów, wierzeń i ‚bóstw’.
Tak samo stało się ze starożytną Grecją i Rzymem. To samo dotyczy nauk hermetycznych u gnostyków i wczesnych chrześcijan, które zostały zagubione w czasach Konstantyna
którego żelazna ręka pokryła filozofię narzutą teologii, przez co Kościół chrześcijański utracił to
co było jego podstawową esencją i duchem.
„Tam, gdzie kierują się kroki Mistrza, otwierają się uszy gotowe na jego Naukę” – Kybalion.
„Kiedy uszy ucznia gotowe są słuchać, pojawiają się usta, aby wypełnić je Mądrością” – Kybalion.
„Praw Prawdy jest siedem; ten, kto je zna, rozumiejąc, posiada Magiczny Klucz, pod którego dotykiem wszystkie Drzwi Świątyni stają otworem” – Kybalion.
Siedem praw hermetycznych, na których oparta jest cała filozofia hermetyczna, to:
I. PRAWO MENTALIZMU
II. PRAWO ZGODNOŚCI
III. PRAWO WIBRACJI
IV. PRAWO BIEGUNOWOŚCI
V. PRAWO RYTMU
VI. PRAWO PRZYCZYNY I SKUTKU
VII. PRAWO RODZAJU
Te siedem praw zostanie omówionych i wytłumaczonych w kolejnych lekcjach.
Jednakże krótkie wytłumaczenie każdego z nich może być podane już w tym miejscu.
I. Prawo mentalizmu
„WSZYSTKO jest UMYSŁEM; Wszechświat jest Mentalny” – Kybalion.
To prawo obejmuje prawdę, że „wszystko jest Umysłem”.
To tłumaczy, że WSZYSTKO (co jest substancjalną rzeczywistością leżącą u podstaw wszelkich zewnętrznych manifestacji i zajść, które znamy pod określeniami:
„materialny wszechświat”, „zjawisko życia”, „materia”, „energia” i w skrócie wszystko,
co jest widoczne dla naszych materialnych zmysłów) jest DUCHEM, który sam w sobie jest
NIEPOZNAWALNY, NIEDEFINIOWALNY, lecz którego można uważać za UNIWERSALNY,
NIESKOŃCZONY, ŻYJĄCY UMYSŁ.
To również tłumaczy, że cały świat zjawisk czy Wszechświat jest jedynie mentalnym wytworem WSZYSTKIEGO, przedmiotem Praw rzeczy stworzonych, a także to, że Wszechświat, jako całość i jako pojedyncze jego części
lub jednostki, zawiera swoją egzystencję w Umyśle WSZYSTKIEGO,
w którym „żyjemy, poruszamy się i posiadamy swoje istnienie”.
To prawo, poprzez ustanowienie mentalnej natury Wszechświata,
z łatwością tłumaczy wszystkie najróżniejsze mentalne i psychiczne zjawiska,
które zajmują tak dużą część publicznej uwagi, a które, bez takiego wytłumaczenia,
są niezrozumiałe i zaprzeczają naukowemu podejściu.
Rozumienie tego wielkiego hermetycznego prawa mentalizmu umożliwia osobie pełne uchwycenie praw mentalnego Wszechświata i na zastosowanie tego samego do swojego istnienia i rozwoju.
Uczeń hermetyzmu jest w stanie inteligentnie stosować wielkie mentalne prawa, zamiast używać ich w sposób czysto przypadkowy.
Posiadając uniwersalny klucz, uczeń jest w stanie otworzyć wiele drzwi mentalnej i psychicznej świątyni wiedzy
i wejść weń swobodnie i rozważnie. Ta zasada wyjaśnia prawdziwą naturę „energii”, „mocy” i „materii”,
jak również to, w jaki sposób i dlaczego one wszystkie podlegają władzy umysłu.
Jeden ze starych mistrzów hermetyzmu napisał wieki temu:
„Ten, kto uchwyci prawdę mentalnej natury Wszechświata, jest bardzo zaawansowany na drodze do perfekcji”.
I te słowa są dzisiaj tak samo prawdziwe jak w dniu, kiedy je po raz pierwszy zapisano.
Bez tego uniwersalnego klucza, perfekcja jest niemożliwa, a uczeń na próżno puka do wielu drzwi Świątyni.
II. Prawo zgodności
„Tak jak na górze, tak i na dole; tak jak na dole, tak i na górze” – Kybalion.
To prawo obejmuje prawdę, iż zawsze istnieje zgodność pomiędzy prawami i zjawiskami na różnych płaszczyznach istnienia i życia. Stary hermetyczny aksjomat brzmi: „tak jak na górze, tak i na dole; tak jak na dole, tak i na górze”. A uchwycenie tego prawa daje możliwości rozwiązania wielu mrocznych paradoksów i ukrytych sekretów natury. Istnieją płaszczyzny wykraczające poza naszą wiedzę, lecz kiedy zastosujemy do nich prawo zgodności, to będziemy w stanie rozumieć wiele z tego, co inaczej pozostawałoby dla nas nieznanym. To prawo ma uniwersalne zastosowanie i manifestację, na różnych płaszczyznach materialnego, mentalnego i duchowego Wszechświata – to jest prawo uniwersalne. Starożytni hermetycy uważali to prawo za jedno z najważniejszych mentalnych narzędzi, dzięki którym człowiek był w stanie odsuwać na bok przeszkody, które zasłaniały widok na nieznane. Jego użycie zrywa nawet zasłonę Isis do tego stopnia, że można uchwycić mgnienie twarzy bogini. Tak samo jak znajomość zasad geometrii pozwala człowiekowi na mierzenie odległych słońc i ich ruchów, nie ruszając się z obserwatorium, tak samo znajomość prawa zgodności pozwala człowiekowi inteligentnie wnioskować – od tego, co znane, do tego, co nieznane. Studiując monadę, rozumie on archanioła.
III. Prawo wibracji
„Nic nie spoczywa; wszystko jest w ruchu; wszystko wibruje” – Kybalion.
To prawo obejmuje prawdę, iż „wszystko jest w ruchu”, „wszystko wibruje”, „nic nie spoczywa” – są to fakty,
które współczesna nauka potwierdza i nowe naukowe odkrycia tego dowodzą.
A jednak to hermetyczne prawo zostało określone tysiące lat temu przez mistrzów starożytnego Egiptu.
To prawo tłumaczy różnice pomiędzy różnymi manifestacjami materii, energii, umysłu, a nawet Ducha,
które są głównie rezultatem zmieniającego się natężenia wibracji. Od WSZYSTKIEGO,
które jest czystym duchem,w dół do najgęstszej formy materii,
wszystko jest wibracją – im wyższa wibracja, tym wyższa pozycja na skali.
Wibracja Ducha przebiega z taką nieskończoną częstotliwością i tak gwałtownie,
że praktycznie jest on w spoczynku – tak samo jak szybko kręcące się koło wygląda jakby stało w bezruchu.
Natomiast na drugim końcu skali istnieją duże formy materii,
których wibracje są tak niskie, że zdają się być w spoczynku.
Pomiędzy tymi ekstremami istnieją miliony milionów różnych stopni wibracji.
Od cząstek elementarnych i elektronów, atomów i molekuł,
do światów i wszechświatów, wszystko jest w ruchu wibracyjnym.
Dotyczy to również płaszczyzn energii i mocy (które są niczym innym jak różnymi stopniami wibracji),
a także płaszczyzn mentalnych (których stan zależy od wibracji), a nawet płaszczyzn duchowych.
Rozumienie tego prawa, przy odpowiednich formułach, pozwala uczniom hermetyzmu kontrolować ich własne mentalne wibracje tak samo jak i wibracje innych. Mistrzowie również stosują to prawo do władania nad zjawiskami przyrody w różny sposób. „Ten, kto rozumie prawo wibracji, uchwycił berło władzy” – mawiał jeden ze starych pisarzy.
Eugeniusz Fajdysz „Karma a Urazy Psychiczne”.
„Spróbujmy przede wszystkim poznać kosmogonię starych tradycji
którą ilustruje między innymi hinduska tantra oraz taoizm.
Założenia ich teorii okazały się zdumiewająco zbieżne z najnowszymi odkryciami naukowymi.
Według filozofii tantry ewolucja kosmosu przebiega w etapach
i podlega działaniu 36 podstawowych zasad kosmicznych, zwanych tattwami.
Decydują one o funkcjonowaniu naszego wszechświata.
Rozwój rozpoczyna się od najsubtelniejszych aspektów rzeczywistości – informacyjnych
natomiast ukształtowanie gęstego świata zwartej materii dokonuje się na końcu.
Pierwotnie wszystko było jedną całością, która podzieliła się na wiele części
dając bogactwo różnorodnych istot żywych i obiektów nieożywionych.
To, że wywodzimy się z pierwotnej jedności, jest dla Europejczyka(judeochrześcijanina) myślą niezwykłą.
W tradycji hinduskiej istnieje diagram medytacyjny – Śri jantra, na którym zobrazowano cały proces ewolucji
kosmosu.
Ruch ze środka ku peryferiom odpowiada ewolucji, od peryferii do środka – inwolucji.
Śrijantra ilustruje jednocześnie indywidualny rozwój człowieka, jako że w ujęciu tantrycznym makrokosmos
(wszechświat) i mikrokosmos (człowiek) są względem siebie analogiczne.
Ułożone promieniście warstwy Śri jantry
odpowiadają różnym czakrom, punkt centralny (bindu) – sahasrarze
a kwadrat swastyki otaczający Śri jantrę – muladharze.
„Proces ewolucji wszechświata prowadzący do powstania indywidualnego „ja” i ciała fizycznego
rozpoczyna się w punkcie, w którym wszystko skupione jest w jednej całości (centrum Śri jantry).
Punkt ten odpowiada niezróżnicowanemu stanowi kosmosu, w którym nie istnieje jeszcze dualizm
lecz jedno Wyższe Ja – zasada twórczości przenikającej cały wszechświat
Paramasiwa złączony w jedną całość z aspektem żeńskim, potencjalną energią tworzenia – Siakti.
Ową wyższa forma świadomości jest niczym nie ograniczoną wolnością i siłą
stojącą ponad i poza wszelkim działaniem, ani męską, ani żeńską.
Pierwotny stan wyższy określany jest także jako mahabindu i porównywany do nasienia
z którego wyrasta drzewo (nasz wszechświat).
Często w pracach naukowych jako axis mundi Słowian
podaje się Drzewo Kosmiczne z niebem (Rajem/Wyrajem) ulokowanym w jego koronie
i krainą umarłych (Nawie) w korzeniach .
Motyw ten byłby podobny do znanego z mitologii skandynawskiej wielkiego jesionu Yggdrasila.
Jest nim też święta góra (Góra Kosmiczna) stanowiąca religijny środek świata lub symbolizujący ją kamień
a także Droga Mleczna jako przejście do zaświatów.
Z mitem o axis mundi wiąże się także rozumienie nieba jako wielkiego klepiska lub młyna
obracającego się wokół Gwiazdy Polarnej.
O tym, jak Krabat w czarnym młynie nauczył się młynarstwa i czarodziejskich sztuczek.
O tym, jak Krabat przemienił się w wołu i został sprzedany na zwierzęcym targu.
O tym, jak Krabat swojemu królowi dżdżownice i żaby podał na stół zamiast uczty.
O tym, jak Krabat wyczarował pułk żołnierzy z ziarnek owsa.
O tym, jak Krabat zniósł poddaństwo
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/131465/mistrz-krabat-dobry-luzycki-czarodziej
„W folklorze Słowian zachodnich za oś tej konstrukcji uznawany jest słup biegnący od wspomnianej gwiazdy.
Podobnie jak nasienie zawiera w sobie przyszłe drzewo (choć oko człowieka nie dostrzega drzewa w fazie nasienia),tak mahabindu zawiera w sobie cały wszechświat”.
Wg Słowian wszechświat wyłonił się z jaja.
Mapa kosmosu.
„Nie chodzi tu bynajmniej o coś podobnego do rysunku
technicznego czy projektu stworzenia makro- i mikrokosmosu, lecz o zarodek
który kiełkując wyrasta na wszechświat.
Nie ma tu więc mowy o Stwórcy działającym jak inżynier, stwarzającym atomy i molekuły, planety i galaktyki.
Centralną ideą taoizmu jest zasada wzrastania.
Współczesna fizyka odkryła tę ideę stosunkowo niedawno i określiła ją jako zasadę samoorganizowania się. Także odkrycia dokonane w dziedzinie termodynamiki systemów nierównowagowych
synergetyki i w innych obszarach nauki, potwierdziły w całej rozciągłości,
że dla wszystkich systemów naturalnych, od cząstek elementarnych po organizmy społeczne, charakterystyczne są właśnie mechanizmy samoorganizacji, „wzrastania”.
Mahabindu potencjalnie zawiera w sobie nie tylko nasz Wszechświat, ale i wiele innych możliwości
które przejawią się w następnych cyklach rozwoju.
Chodzi tu więc o zdumiewające nasienie: nasienie, z którego może wyrosnąć absolutnie wszystko.
Zasada ta, mimo że obecna wszędzie, jest nie przejawiona i utożsamiana w związku z tym z pustką (siunja). Interesujące jest to, że odkrycia fizyki w dziedzinie cząstek elementarnych potwierdziły
iż próżnia fizyczna (pustka) nie jest pustką w potocznym tego słowa znaczeniu
tj. stanem, w którym niczego nie ma.
Przeciwnie, ukryta jest w niej ogromna energia, tyle, że w stanie utajonym( czyli okultystycznym)
Zlanie się, zjednoczenie z mahabindu, zasadą Paramasiwy znajdującą się w centrum Śri jantry
stanowi cel duchowej praktyki najróżniejszych religii i tradycji mistycznych.
Wśród nich znajdują się nie tylko hinduska i tybetańska tantra czy taoizm
lecz także chrześcijańska alchemia duchowa (połączenie z Boskim Androgynem)
mistyczna tradycja Celtów i wiele innych.
Praktyka wymaga od praktykującego przejścia najpierw drogi inwolucji
tj. drogi od peryferiów do centrum – wejścia w mahabindu
doświadczenia boskiego źródła twórczości
zdobycia jedności i wewnętrznej harmonii, a następnie ewolucji
w której praktykujący odtwarza siebie na nowo.
Kolejny etap rozwoju wszechświata następuje
gdy w niezróżnicowanej jedni Paramasiwy dokonuje się pierwotne rozszczepienie
na pierwiastek męski i żeński.
Co prawda nie jest to jeszcze zupełny podział, oba pierwiastki są ze sobą nadal połączone
ale już różnią się między sobą.
Ta faza rozwoju jest w tradycji tantrycznej symbolizowana w postaci mężczyzny i kobiety
złączonych w miłosnym uścisku i patrzących na siebie
ale mających już za sobą doświadczenie ekstazy.
Kolejny etap prowadzi do rozbicia hindu, rozszczepienia na dwie części zasadę męską, Siwatattwę
oraz zasadę żeńską, Siaktitattwę, stanowiące razem zasadę energii, początek ruchu.
Jednak mimo tego rozdzielenia wewnętrzna jedność zasady męskiej i żeńskiej zostaje wciąż zachowana.
Związek Siwy i Siakti rodzi w tym stadium pierwotny dźwięk zapoczątkowujący wibrację energetyczną
która następnie dzieli się na głoski (litery) sanskrytu:
Pierwsza litera „A” odpowiada czystej zasadzie męskiej
litera „H” – czystej zasadzie Siakti.
Każda z pozostałych liter zawiera w sobie obie początkowe zasady
i odzwierciedla energię wibracji wszystkich pierwotnych żywiołów
(eteru, powietrza, ognia, ziemi i wody).
Zgodnie z tantrą, kombinacje tych wibracji ukształtowały cały makro- i mikrokosmos.
Wiedza o związkach wibracji liter sanskrytu z „gęstymi” lub „subtelnymi” obiektami świata fizycznego
leży u podstaw praktycznych metod mantra jogi.
O fizycznych i psychofizjologicznych efektach mantr napisano całe tomy.
Jeszcze raz kolejna teoria tantry, tym razem teoria wibracji subtelnych
okazała się zdumiewająco proroczym wglądem w naturę rzeczy.
Fizyka odkryła mechanikę kwantową i potwierdziła falową naturę materii dopiero w XX w.
a przecież na takim właśnie postrzeganiu świata teoria i praktyka tantry opierała się od tysięcy lat”.
IV. Prawo biegunowości
„Wszystko jest podwójne; wszystko ma swoje bieguny; wszystko tworzy parę ze swoim przeciwieństwem; podobne i niepodobne są tym samym; przeciwieństwa są identyczne w swojej naturze, lecz różne w stopniu; skrajności się spotykają; wszystkie prawdy są jedynie półprawdami; wszystkie paradoksy da się pogodzić” – Kybalion.
To prawo obejmuje prawdę, że „wszystko jest podwójne”, „wszystko ma dwa bieguny”, „wszystko tworzy parę ze swoim przeciwieństwem” – to są stare aksjomaty hermetyczne.
Tłumaczy ono stare paradoksy, które zdumiewały tak wielu, a określone jako: „teza i antyteza są identyczne w swej naturze, lecz różnią się stopniem”; „przeciwieństwa są takie same, różnią się tylko stopniem”; „pary przeciwności da się pogodzić”; „ekstrema się spotykają”; „wszystko jest i nie jest w tym samym czasie”; „prawdy są niczym innym niż półprawdami”; „każda prawda jest półfałszem”
„wszystko ma dwie strony” etc., etc., etc.
Tłumaczy ono, że wszystko ma dwa bieguny czy też przeciwne aspekty i że „przeciwieństwa” tak naprawdę są jedynie dwoma ekstremami tej samej rzeczy z wieloma różnymi stopniami pomiędzy nimi.
Aby to zilustrować: ciepło i zimno, chociaż są „przeciwnościami”, to jednak są tą samą rzeczą, a różnica bierze się tylko ze stopni tej rzeczy. Spójrz na swój termometr i zobacz, czy będziesz w stanie odkryć, gdzie kończy się „ciepło” i zaczyna „zimno”! Nie ma takiej rzeczy jak „absolutne ciepło” czy też „absolutne zimno” – te dwa określenia, „ciepło” i „zimno”, po prostu wskazują różnicę stopni tej samej rzeczy, a „ta sama rzecz”, która manifestuje się jako „ciepło” i „zimno”, jest zaledwie formą, różnorodnością i częstotliwością wibracji.
Tak więc „ciepło” i „zimno” są po prostu „dwoma biegunami” czegoś, co nazywamy „ciepłem”, a zjawiska mu towarzyszące są manifestacją prawa biegunowości. To samo prawo manifestuje się w przypadku „światła” i „ciemności”, które są tą samą rzeczą, a różnica wynika jedynie z różnych stopni pomiędzy dwoma biegunami tego zjawiska. Gdzie kończy się „ciemność”, a zaczyna „światło”?
Jaka jest różnica pomiędzy „dużym” i „małym”? Pomiędzy „twardym” i „miękkim”?
Pomiędzy „białym” i „czarnym”? Pomiędzy „ostrym” i „tępym”? Pomiędzy „głośnym” i „cichym”?
Pomiędzy „wysokim” i „niskim”? Pomiędzy „pozytywnym” i „negatywnym”? Prawo biegunowości tłumaczy te paradoksy i żadne inne prawo nie może go zastąpić. To samo prawo działa na płaszczyźnie mentalnej.
Weźmy radykalny i skrajny przykład: „miłość” i „nienawiść” – dwa stany mentalne
które zdają się być całkiem różne.
A jednak istnieją stopnie nienawiści i stopnie miłości, a na środku używamy terminów „lubić” lub „nie lubić”, które przechodzą w siebie w tak łagodny sposób, że czasami jesteśmy zagubieni, bo nie wiemy, czy „lubimy”, „nie lubimy”, czy „żadne z tych uczuć”.
A wszystko to są jedynie stopnie tej samej rzeczy, co zobaczysz, jeśli pomyślisz nad tym przez chwilę.
I, co więcej (i co jest uważane za dużo ważniejsze przez hermetyków)
możliwa jest zmiana wibracji nienawiści w wibracje miłości w swoim własnym umyśle
i w umysłach innych osób.
Wielu spośród czytających te słowa miało własne doświadczenia niezamierzonego, gwałtownego przejścia z miłości do nienawiści i na odwrót, w swoim własnym przypadku lub też w przypadku innych osób.
Zdasz więc sobie sprawę z możliwości, że zostało to uczynione przez użycie woli, środkami hermetycznych formuł.
„Dobro i zło” są jedynie biegunami tej samej rzeczy i hermetycy rozumieją sztukę transmutacji zła w dobro poprzez zastosowanie prawa biegunowości. W skrócie: „sztuka biegunowości” staje się częścią „mentalnej alchemii”, znanej i praktykowanej przez starożytnych i współczesnych hermetycznych mistrzów.
Rozumienie tego prawa pozwoli osobie na zmianę swojej własnej biegunowości, tak samo jak i biegunowości innych osób, jeśli poświęci ona czas i badania konieczne do opanowania tej sztuki.
V. Prawo rytmu
„Wszystko płynie, na zewnątrz i do środka; wszystko ma swoje pływy; wszystkie rzeczy wznoszą się i upadają; ruch wahadła manifestuje się we wszystkim; miara wychylenia w prawo jest miarą wychylenia w lewo; rytm się kompensuje” – Kybalion.
To prawo obejmuje prawdę, że we wszystkim manifestuje się ruch – wprzód i wstecz, przypływ i odpływ, wysoka fala i niska fala – pomiędzy dwoma biegunami, które istnieją w związku z prawem biegunowości opisywanym przed chwilą. Zawsze istnieje akcja i reakcja, pójście naprzód i wycofanie się, wzniesienie się i zatopienie. Istnieje to w sprawach wszechświata, słońc, światów, ludzi, zwierząt, umysłu, energii i materii. To prawo manifestuje się w powstawaniu i ginięciu światów, w powstaniach i upadkach narodów, w życiu wszystkich rzeczy, i na koniec,
w mentalnych stanach człowieka (i właśnie z tego ostatniego powodu hermetycy uważają rozumienie tego prawa za najważniejsze).
Hermetycy uchwycili to prawo, znajdując jego uniwersalne zastosowanie, i odkryli również pewne środki do pokonania jego działania w nich samych
poprzez użycie odpowiednich formuł i metod.
Stosują oni prawo neutralizacji. Nie mogą anulować prawa ani wstrzymać jego działania, lecz nauczyli się uciekać spod jego działania do pewnego stopnia, który zależy od opanowania tego prawa.
Nauczyli się, jak go UŻYWAĆ, zamiast być PRZEZ NIE UŻYWANYM.
Z tej i z podobnych metod składa się sztuka hermetyków.
Mistrz hermetyki polaryzuje się w punkcie, w którym chce pozostać, i potem neutralizuje rytmiczny ruch wahadła, które inaczej zaniosłoby go do drugiego bieguna.
Wszystkie osoby, które uzyskały jakikolwiek stopień panowania nad sobą, w pewnym stopniu to wykonują, bardziej lub mniej nieświadomie, lecz mistrz robi to świadomie, poprzez użycie swojej woli
i przez to uzyskuje stopień równowagi i stałości mentalnej
który jest prawie niemożliwy do wyobrażenia przez masy, które wędrują wstecz i wprzód jak wahadło.
To prawo razem z prawem biegunowości były dokładnie studiowane przez hermetyków i metody przeciwstawiania się, neutralizowania i UŻYWANIA ich kształtują ważną część mentalnej alchemii hermetycznej.
VI. Prawo przyczyny i skutku
„Każda przyczyna ma swój skutek; każdy skutek ma swoją przyczynę; wszystko dzieję się według Prawa;
przypadek to jedynie nazwa dla nierozpoznanego Prawa; istnieje wiele płaszczyzn przyczynowości, lecz nic nie wymyka się Prawu” – Kybalion.
To prawo obejmuje fakt, iż dla każdego skutku istnieje jego przyczyna, a każda przyczyna ma swój skutek. Tłumaczy ono, że: „wszystko dzieje się według Prawa”, nic nigdy „nie dzieje się samo”, nie ma takiej rzeczy jak przypadek, że chociaż istnieją różne płaszczyzny przyczyny i skutku, wyższe dominują nad niższymi płaszczyznami, to nic nigdy całkowicie nie wymyka się Prawu.
Hermetycy rozumieją sztukę i metody wznoszenia się ponad zwyczajne płaszczyzny przyczyny i skutku, do pewnego stopnia, i poprzez mentalne wzniesienie się na wyższą płaszczyznę stają się czyniącymi zamiast skutkiem. Masy ludzi są prowadzone, posłuszne środowisku – wola i pragnienia innych są silniejsze od nich; dziedziczność, sugestia i inne zewnętrzne przyczyny poruszają nimi jak pionkami na szachownicy życia.
Lecz mistrzowie, wznoszący się na wyższą płaszczyznę, dominują ich nastroje, charaktery
wartości i moce, tak samo jak i kształtują otaczające ich środowisko, i stają się graczami zamiast pionkami.
Pomagają oni PROWADZIĆ GRĘ ŻYCIA, zamiast być prowadzonymi i poruszanymi przez wolę innych oraz przez środowisko.
Oni UŻYWAJĄ tego prawa zamiast być jego narzędziem.
Mistrzowie są posłuszni przyczynie pochodzącej z wyższych płaszczyzn
lecz pomagają RZĄDZIĆ na swojej własnej płaszczyźnie.
W tym stwierdzeniu skondensowane jest bogactwo hermetycznej wiedzy – niech odczyta to ten, komu dane.
VII. Prawo rodzaju
„Rodzaj jest we wszystkim; wszystko ma swoje męskie i żeńskie pierwiastki; rodzaj manifestuje się na wszystkich płaszczyznach” – Kybalion.
To prawo obejmuje prawdę, że istnieje RODZAJ manifestujący się we wszystkim – pierwiastek męski i żeński zawsze działają. Jest to prawdą nie tylko na płaszczyźnie fizycznej, lecz również na mentalnej, i nawet na płaszczyźnie duchowej. Na płaszczyźnie fizycznej to prawo manifestuje się poprzez PŁEĆ, na wyższych płaszczyznach przybiera ono wyższe formy, lecz prawo jest zawsze takie samo. Żadne tworzenie – fizyczne, mentalne czy duchowe – nie jest możliwe bez tej zasady. Zrozumienie jej praw rzuci wiele światła na przedmiot, który zdumiewał umysły ludzi. Prawo rodzaju działa zawsze w kierunku generowania, regenerowania i tworzenia. Wszystko i każda osoba zawiera dwa elementy, czyli pierwiastki czy też to wielkie prawo w sobie. Każdy mężczyzna ma również element kobiecy; każda kobieta zawiera w sobie pierwiastek męski. Aby zrozumieć filozofię mentalnego i duchowego tworzenia, generowania i regenerowania, musisz zrozumieć i badać to hermetyczne prawo. Zawiera ono rozwiązanie wielu tajemnic życia. Ostrzegamy, że to prawo nie ma żadnego odniesienia do wielu płytkich, szkodliwych i deprawujących, wypełnionych pożądaniem teorii, nauk i praktyk nauczanych pod różnymi, dziwacznymi nazwami, które stanowią prostytucję dla wielkiego, naturalnego prawa rodzaju. Takie płytkie odnawiania starożytnych, niesławnych form fallicyzmu rujnują umysł, ciało i duszę, a hermetyczna filozofia zawsze brzmiała nutą ostrzeżenia przeciwko tym zdeprawowanym naukom, które kierują się w stronę pożądania, rozwiązłości i perwersji wobec naturalnych zasad. Jeśli szukasz takich nauk, to musisz iść po nie gdzie indziej – hermetyzm nic takiego dla ciebie nie zawiera. Dla czystego wszystkie rzeczy są czyste; dla prymitywnego wszystkie rzeczy są prymitywne.
Krok I
Magiczne kształcenie ducha
Kontrola myśli, obserwacja myśli, opanowanie myśli
Obserwacja myśli
Usiądź wygodnie w fotelu lub połóż się na kanapie czy łóżku.
Zrelaksuj całe swoje ciało, zamknij oczy i obserwuj bieg swoich myśli.
Na początku zauważysz, że zalewają cię myśli dotyczące spraw życia codziennego, twojej pracy i spraw z nią związanych, czy też dotyczące twoich trosk.
W odniesieniu do tych myśli powinieneś stać się cichym obserwatorem, całkowicie wolnym i niezależnym.
To ćwiczenie może być proste bądź trudne, zależnie od twojej sytuacji i obecnego stanu umysłu.
Kiedy pojawiają się trudności, nie trać biegu myśli i nie trać poczucia siebie, lecz uważnie obserwuj swoje myśli. Nie zasypiaj podczas tego ćwiczenia. Jeśli się zmęczysz, to natychmiast przerwij ćwiczenie i odłóż je na czas, kiedy postanowisz, że nie padniesz ofiarą zmęczenia.
Ludzie z Orientu, np. z Indii, opłukują bądź myją twarz i górną część ciała zimną wodą, aby pozostać czujnym i nie tracić cennego czasu. Aby zapobiec nadmiernemu zmęczeniu i senności możesz przed rozpoczęciem ćwiczenia wziąć kilka głębokich oddechów.
Z czasem uczeń samodzielnie rozwinie te i inne, podobne, metody.
To ćwiczenie kontroli umysłu musi być praktykowane rano i wieczorem, zaczynając od pięciu minut.
Każdego dnia to ćwiczenie powinno być przedłużane o jedną minutę, abyś w ciągu tygodnia był w stanie obserwować i kontrolować swoje własne myśli przez co najmniej dziesięć minut bez najmniejszego rozkojarzenia.
Ten okres czasu jest niezbędny dla przeciętnego człowieka. Jeśli jednak jest on niewystarczający
wówczas możesz go wydłużać, w zależności od własnej zdolności percepcji.
Bądź sumienny we wszystkim; wykonywanie tego ćwiczenia w pośpiechu mija się z celem.
Rozwój każdej osoby jest bardzo indywidualną rzeczą.
Pod żadnym pozorem nie powinieneś przechodzić do następnego ćwiczenia zanim w pełni nie opanujesz obecnego.
Uważny uczeń zauważy, jak bardzo, na początku, oblegany był przez myśli i jak szybko one przepływały, że trudno było mu je wszystkie zapamiętać.
Zauważy on jednak, że w miarę ćwiczenia myśli będą stawały się mniej chaotyczne
i będą stopniowo słabnąć, aż w końcu jedynie kilka myśli będzie wyłaniało się w świadomości
jak gdyby z bardzo daleka.
Musisz poświęcić swoją największą uwagę ćwiczeniu kontroli myśli
gdyż jest ono niezwykle ważne dla magicznego rozwoju – jest to fakt, który później zrozumiesz.
Jeśli opanujesz to ćwiczenie w wystarczającym stopniu
to możemy zająć się następnym ćwiczeniem w rozwoju mentalnym.
Dyscyplina myśli
Nauczyliśmy się kontrolować nasze myśli. Następne ćwiczenie upora się z myślami, które nieustannie, wbrew naszej woli, naprzykrzają się nam, i pozwoli na powstrzymywanie ich przed pojawianiem się w naszych umysłach. Na przykład musimy być w stanie odrzucić od siebie myśli o zadaniach i rozdrażnieniach naszego życia zawodowego, w czasie gdy jesteśmy w domu lub zajmujemy się sprawami prywatnymi.
Musimy unikać wszelkich myśli, które nie dotyczą naszego życia osobistego, i musimy umieć stawać się natychmiast inną osobą. I na odwrót: kiedy jesteśmy w pracy czy w inny sposób wykonujemy naszą profesję, wtedy musimy wszystkie nasze myśli kierować ku pracy i nie pozwalać im na przebywanie w innym miejscu, takim jak nasz dom czy sprawy osobiste.
Należy to praktykować, aż stanie się to nawykiem.
Przede wszystkim musisz przyzwyczaić się do wykonywania wszystkich zadań z pełną, świadomą uwagą, niezależnie od tego, czy dotyczy to twojej profesji, czy życia osobistego, i niezależnie od tego, czy jest to coś poważnego, czy nie. Należy to ćwiczenie wykonywać przez resztę swojego życia, gdyż wyostrza ono ducha oraz wzmacnia świadomość i pamięć.
Gdy osiągniesz już pewną sprawność w praktykowaniu tego ćwiczenia, to możesz przejść do następnego. Wygląda ono następująco: utrzymuj pojedynczą myśl czy ideę przez dłuższy okres czasu, podczas gdy nieugięcie tłumisz wszystkie pozostałe myśli, które próbują się do niej dołączyć.
Do tego celu wybierz jakąkolwiek ideę, bieg myśli, czy też jakąkolwiek inną, odpowiednią koncepcję, wedle własnego uznania. Utrzymuj tę koncepcję całą swoją mocą.
Energicznie odpieraj wszystkie pozostałe myśli, które nie mają nic wspólnego z tą, na której oparłeś ćwiczenie. Na początku będzie udawało ci się to jedynie przez kilka sekund, potem będą już minuty.
Musisz być w stanie utrzymywać pojedynczą myśl i podążać za nią przez co najmniej dziesięć minut.
Opanowanie myśli
Po opanowaniu poprzedniego ćwiczenia, możesz przejść do następnego.
Teraz nauczymy się tworzyć całkowitą pustkę umysłu. Zrelaksuj całe swoje ciało
leżąc wygodnie na sofie bądź łóżku, albo siedząc w wygodnym fotelu. Zamknij oczy.
Energicznie odpieraj wszelkie myśli, które będą cię atakować.
Nie można pozwolić, aby cokolwiek pojawiło się w twoim duchu, czyli umyśle; zachowywana powinna być jedynie całkowita mentalna pustka.
Wtedy utrzymuj ten pusty stan umysłu bez rozkojarzania się i bez zapominania siebie.
Na początku będzie ci się to udawało jedynie na kilka sekund.
Jednakże, poprzez regularne ćwiczenia będzie wychodziło to coraz lepiej.
Kiedy będziesz potrafił utrzymywać ten stan przez pełne dziesięć minut
bez zapominania siebie ani zasypiania, wówczas cel tego ćwiczenia zostanie osiągnięty.
Dokładnie zapisuj w dzienniku magicznym swoje sukcesy, porażki, czas trwania ćwiczeń
przerwania czy przeszkody (szczegóły podane są w rozdziale „Magiczne kształcenie duszy”).
Ten dziennik daje uczniowi środki do badania własnego rozwoju.
Jeżeli uczeń będzie prowadził go sumiennie, pozwoli mu to
na osiągnięcie lepszych rezultatów z następnymi ćwiczeniami.
Przygotuj konkretny plan na jutrzejszy dzień bądź na nadchodzący tydzień i ćwicz samokrytycyzm.
http://franzbardon.pl/ksiazki/index.php
Rama Czaraka – Filozofia Wschodu. Okultyzm wschodni. Terapeutyka tajemna.
Siedem pierwiastków człowieka
„Siedem pierwiastków człowieka, jak określa je filozofia jogów w terminologii europejskiej – (zamiast słów sanskryckich) – są następujące:
7. Duch.
6. Rozum Duchowy.
5. Intelekt.
4. Rozum Instynktowy.
3. Prana, czyli Siła Życiowa.
2. Ciało Astralne.
1. Ciało Fizyczne.
Nazwy pierwiastków składowych istoty ludzkiej są rozmaite w różnych szkołach nowej filozofii, które powstały ze wspólnego źródła – filozofii Hindów.
Ustrój człowieka
Człowiek jest istotą bardziej złożoną, niż się zwykle sądzi.
Ma on nie tylko ciało i duszę, ale jest jeszcze Duch, który posiada duszę; ta zaś objawia się w kilku postaciach „przewodników”, przewodniki te bywają różnej gęstości. Różne przewodniki ujawniają się na rozmaitych „płaszczyznach”, czyli „planach”, jak na „planie fizycznym”, „planie astralnym” itd. Wszystko to będzie dalej tłumaczone.
Rzeczywiste „Ja” jest czystym Duchem – iskrą ognia bożego.
Duch ten jest zamknięty niby w kilku powłokach, które mu utrudniają całkowite i swobodne wypowiedzenie się. W miarę tego, jak człowiek dorasta w swym rozwoju, świadomość jego przechodzi z niższych płaszczyzn na wyższe i coraz bardziej poznaje on swą wysoką naturę.
Duch zawiera w sobie wielkie możliwości i w miarę tego, jak się człowiek rozwija, budzą się w nim nowe siły, występują nowe cechy.
Filozofia jogów uczy, że człowiek składa się z siedmiu pierwiastków.
Najwłaściwiej jest określić człowieka w ten sposób, że jego prawdziwa „Jaźń” – to Duch – a niższe pierwiastki to jedynie przejawy Ducha w sferach niższych.
Człowiek może się objawiać na siedmiu płaszczyznach, choć dla większości ludzi naszego czasu, wyższe płaszczyzny są niedostępne. Bądź co bądź każdy człowiek, choćby najmniej rozwinięty, posiada w sobie potencjalnie wszystkie siedem pierwiastków.
Pierwszych pięć planów przeszło wielu, do szóstej płaszczyzny dosięgło niewielu, do siódmej praktycznie nie dotarł nikt z należących do rasy ludzkiej.
Ciało Astralne
Drugi pierwiastek człowieka „Ciało Astralne” nie jest nam znane tak dobrze jak Ciało Fizyczne
choć bardzo ściśle jest z nim połączone – i Ciało Fizyczne stanowi jakby kopię Ciała Astralnego.
Ciało Astralne było znane ludziom od początku czasu i stanowiło źródło wielu przesądów, a to wskutek niedostatecznych wiadomości o jego naturze.
Nazywało się „ciałem eterycznym”, „ciałem fluidycznym”, „sobowtórem” itd. składa się ono z materii nieskończenie subtelniejszej niż ta, z której składa się nasze Ciało Fizyczne,
ale bądź co bądź jest to materia. Dla porównania weźmy wodę. Woda przy temperaturze poniżej zera ma postać lodu, ciała twardego, szorstkiego.
Przy temperaturze powyżej zera,
jest ona cieczą „wodą”; przy dalszym podwyższaniu temperatury woda ulatnia się w postaci „pary”, para jest niewidoczna dla ludzkiego oka, i staje się widoczna dopiero wówczas,
gdy zmiesza się z powietrzem.
Ciało Astralne to oryginał, według którego buduje się Ciało Fizyczne i przy pewnych warunkach może się od niego odłączyć. Rozłączenie obu tych ciał przedstawia znaczną trudność,
ale u tych ludzi, którzy zdołali zapanować nad swoją psychiką
Ciało Astralne może odłączać się od Ciała Fizycznego i od świadomości. Może działać i otrzymywać wrażenia bez pośrednictwa Ciała Fizycznego i jego narządów.
Dalej, Ciało Astralne może też bezpośrednio oddziaływać na wzrok Duchowy jasnowidzących i wówczas zdaje im się, jakoby widzieli i słyszeli Ciało Fizyczne.
Po śmierci człowieka jego Ciało Astralne w dalszym ciągu istnieje i przy pewnych warunkach staje się „widzialne” żywym.
W tych wypadkach „dusza”, tj. grupa wyższych pierwiastków człowieka przebywa w Ciele Astralnym. Ale potem dusza uchodzi z Ciała Astralnego.
Powłoka astralna, pozostawiona przez duszę, nie jest niczym innym, jak bezdusznym trupem,
choć z materii subtelniejszej niż Ciało Fizyczne. Nie ma w niej życia, ani rozumu.
Jest to powłoka i nic więcej.
Takie Ciało Astralne może niekiedy być wywołane mocą gorącego pragnienia bliskich, i wtedy ukazuje się krewnym i znajomym, połączonym ścisłą sympatią ze zmarłym.
O zdarzeniach takich niewątpliwie słyszał prawie każdy z uczniów. Więcej powiemy o Ciele Astralnym i powłoce astralnej w dalszych lekcjach tego kursu.
Dalej będziemy o tym mieli sposobność mówić, rozważając płaszczyznę astralną.
Ciało Astralne jest niewidzialne dla zwykłego oka, ale z łatwością je dostrzega człowiek obdarzony jasnowidzeniem niskiego stopnia.
Przy pewnych warunkach Ciało Astralne osoby żywej może być widziane przez przyjaciół i innych, o ile nastrój osoby i jej przyjaciół jest analogiczny.
Wyrobiony i świadomy okultysta może świadomie wydzielić swoje Ciało Astralne i uczynić je widzialnym; ale taka siła jest rzadka i zdobyć ją można wyłącznie poprzez ćwiczenia. Jasnowidzący „widzą” jak ciało astralne człowieka odłącza się od Ciała Fizycznego, kiedy przybliża się godzina śmierci.
Wydaje się wtedy, że unosi się ono nad Ciałem Fizycznym, jako jego sobowtór, połączony z nim cienką nicią. Kiedy nić pęka, człowiek umiera i dusza odlatuje, uprowadzając Ciało Astralne, które z czasem również ulegnie rozpadnięciu, jak to przedtem stało się z Ciałem Fizycznym.
Zwracamy uwagę na rozmaite przewodniki duszy ludzkiej – na jej siedem pierwiastków – i przechodzimy do najbliższego.
Chcielibyśmy jeszcze powiedzieć o interesującym zjawisku, gdy „Jaźń” (Ego) przechodzi z Ciała Fizycznego w Ciało Astralne i ma to miejsce w czasie snu.
Chcielibyśmy wam powiedzieć, jak człowiek może w czasie snu rozkazać swemu Ciału Astralnemu, aby się o czymkolwiek dowiedziało lub, aby wykonało inne zadanie wówczas,
gdy jego Ciało Fizyczne jest pogrążone we śnie. Ale wszystko to należy do drugiej części naszego wykładu.
Musimy przede wszystkim utrwalić w naszym umyśle siedem pierwiastków, abyście mogli państwo doskonale rozumieć terminy, gdy będziemy się nimi posługiwali.
[c.d.n – część 4]