Stare Dęby Rożnowskie a kamienne świątynie i pośrednicy
Słońce przebija się w czasie modłów/medytacji nad Świętą Lipą w Rąbkowej. Pojawia się znikąd rój muszek, które są widoczne jako ciemne kropki na powiększeniu. Pojawił się też, jak zwykle, drapieżny ptak, ale zdjęcia z nim nie wyszły – było za ciemno i był za daleko – w kierunku Tabaszowej. (powiększ)
Wprowadzając chrześcijaństwo zaszczepiono nam Słowianom dziwaczny, mroczny zwyczaj przeniesiony z pustynnych gorących terenów naszej planety, z miejsc obcych naszej Przyrodzie, obyczaj nakazujący modły i medytacje, nawiązywanie kontaktu z bogiem/bogami w pomieszczeniach zamkniętych, zwanych świątyniami.
Na trzecim planie widać Świętą Lipę, które to miejsce zaznaczono na ostatnim zdjęciu cyklu – widok z Tabaszowej
Tam daleko, pod palącym słońcem Egiptu i Izraela, gdzie Scytowie-Prasłowianie zapuszczali się zbrojnie, ale gdzie nie zagościli na dobre i nie zapuścili korzeni, stawianie świątyń z kamienia miało sens – tutaj na północy zupełnie go nie miało.
Święta Lipa na trzecim planie widok ze wschodu na zachód
Dzisiaj powtarza się ów obcy ryt zupełnie bezmyślnie i powiela kolejne kamienne budowle, w których wierni modlą się w chłodzie i ciemności, do chrześcijańskiego boga, latem i zimą.
Święta Lipa z drogi już w Rąbkowej
Rytuał kontaktu z bogiem, jaki się w tych budowlach odbywa został przez pośredników religijnych – kapłanów – księży (obydwa te słowa są przywłaszczonymi przez chrześcijaństwo pojęciami Wiary Przyrodzonej – pierwsze pochodzi od kapła – okrycie, kapa kapłana, kaplica – miejsce składania ofiary-żertwy, kapalica, kapka – ofiara -żertwa z wody lub mleka, serwatki, lub z miodu, albo z oleju, a drugie od sług Księżyca-Chorsa-Horusa – Boga Tajemnicy i Wiary, czyli gromady księżycowej sługów Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej – księży-czarowników) rozwinięty w niebywały ornament, który trwa nieskończenie długo, a każdy jego element rozprasza skupienie i przeszkadza w nawiązaniu jakiegokolwiek kontaktu kogokolwiek z kimkolwiek.
Ten rodzaj modlitwy stanowi nie tyle zabawę dla zabawy, co okazję do pobrania tzw. ofiary, czyli myta za zbawienie duszy. Pamiętam to określenie z dzieciństwa, kiedy jeszcze do czasów tzw. Pierwszej Komunii bywałem w kościele. Szedł ksiądz i mówił: „Dajcie na ofiarę… Co łaska”.
A propos I Komunii słyszę dzisiaj, że pierwszą komunię odbywa się dwa a nawet kilka razy – mają miejsce bowiem tzw. poprawki , które są okazją do pobrania kolejnego myta. Czy kolejna komunia to nie jest druga, a jeszcze kolejna trzecia? Dziecko, które znam, a które jest namawiane w szkole do powtarzania rytuału codziennych modłów przez ileś tygodni, aby znów odbyć drugą pierwszą poprawioną komunię – jest naprawdę mocno skołowane – O co tutaj chodzi? – pyta mnie – Przecież mogę co tydzień iść do komunii bez tego wszystkiego a nawet przyjąć ją codziennie? – Odpowiedziałem mu: – O myto tu chodzi i o wyrobienie stosunku zależności od nakazu kościoła.
Jeszcze kilka kroków – północnym stokiem
Ale wróćmy do zasadniczego tematu. Chrześcijanie rozpoczęli budowę swojej religii wśród Słowian (i wszystkich innych Ludów Ziemi) od wycinania Świętych Gajów – od niszczenia tysiącletnich i starszych i trochę ewentualnie młodszych drzew.
Drzewa były czczone, więc stanowiły naturalną przeszkodę dla „krzewienia” Nowego. I tak wkroczyło nowe rozpoczynając przy okazji swoją wojnę z Przyrodzoną Wiarą, a więc i z Przyrodą i jej Prawami – naturalnymi.
Z bliska – dzień bardzo pochmurny, słońce nie zaświeciło od rana – jest prawie południe. Zaczynamy modły.
Wycinano więc gaje, potem bory i lasy, potem zaś zanieczyszczano święte źródła i rzeki oraz wyrywano z ziemi święte Głazy, czyniąc z nich zwykłe ujęcia wody czy szlaki spławne, albo z kamieni zwykłe kopaliny – minerały.
Spod świętej Lipy widok na wschód – Zdejmujemy buty (najlepiej mieć gołe stopy). Wznosimy ręce stojąc w lekkim rozkroku w kierunku wschodu, Pokłon, złożenie rąk na piersiach.
Drzewa owe były tak wiekowe, ponieważ Wiara Przyrodzona Słowian miała wielowiekową tradycję i prastary rodowód – przyrodzony tj. naturalny i takąż ciągłość krzewienia przez ustne przekazy – Bajorki z Baji.
Przyjmujemy pozycję z rękami złożonymi w miseczkę – jak w pozycji podstawowej siedzącej jogi w lotosie. Widok na północ – widzicie jak wygląda niebo.
Gaj Święty był dla Słowian nietykalny, zatem drzewa w nim były odwieczne, bardzo stare.
Dobre jest to co wygodne byle dłonie zamknęły obwód na czakrze łonowej (pęcherza, płci) – widok na zachód
Potem Nowi przeszli do stawiania świątyń z kamienia lub drewna na miejscu owych gajów – czy z ich drewna?
Można to powtórzyć we wszystkich kierunkach głównych, ale kończymy w kierunku słońca w naszym wypadku na południe – i rozpoczynamy medytację – cały czas na stojąco, ale pozycja lotosu (niekoniecznie pełna ze stopami na udach) jest równie dobra. Widok na południe – robi się mała niebieska dziura.
Niewykluczone, że często tak było, a nawet może i pewne bo to była masa drewna w sam raz na kościół.
Słońce się przebija jak zawsze w czasie koncentracji i medytacji – nawet z największej czerni – tutaj do stopnia widzialnego na zdjęciu nieba u góry.
Potem wprowadzili też NOWI w miejsce osobistej, indywidualnej modlitwy w gaju i zawieszenia bajorków proszalnych, zwyczaj modlitwy zbiorowej pod światłym przewodnictwem kapłana.
Widok na górę i Świętą Lipę na Rąbkowej z góry Tabaszowej
Rola kapłana w tych rytuałach bierze się wprost z roli Księgi Objawionej jaką przypisano Biblii, czyli roli Świętych Treści tamże zawartych, treści pisanych.
Pierwszy z pary wspaniałych 500-letnich dębów rożnowskich, na drugim planie drugi z pary
Pośród niepiśmiennych rzesz ludzi starożytnego świata pisać i czytać umieli tylko nieliczni – kapłani, wiedunowie – wiedzący, mogtowie-magowie – posiadający Kontakt z Mogtami-Mocami Wszechświata.
Nieliczni umieli czytać i pisać jeszcze u progu XX wieku a nawet w jego połowie – stąd w 1945 roku polscy komuniści prowadzili akcję walki z analfabetyzmem na wsi. Jak widać kościół katolicki zadbał skutecznie o edukację wsi i w ogóle ludzi – w połowie XX wieku, po jego 1000 letniej obecności i pracy edukacyjnej, było w Polsce jeszcze około 60% analfabetów.
Dzisiaj widzimy do jakich wynaturzeń doprowadziło przez wieki ustanowienie kościoła jako instytucji i pośrednictwa kapłana (stanu kapłańskiego – czyli kasty) oraz zapożyczenie idei domu bożego – z katakumb na pustyni Izraela.
Większy Święty Dąb na pierwszym planie
Postawiło to w istocie kościół naprzeciw jego poddanych, po drugiej stronie – tam gdzie Właściciele Świata.
Drugi Święty Dąb porośnięty na konarze mchem, z wielką szczeliną u podstawy
Czy ktoś z ludzi uczestniczących w tych modlitwach zastanawia się dzisiaj nad sensem takiego działania jakim jest kontakt z bogiem w zamkniętej, izolowanej od świata Przyrodzonego budowli z kamienia, we wnętrzu betonowej jaskini?
Czy ktoś spośród tam się modlących zastanawia się w ogóle nad sensem idei pośrednictwa w kontakcie człowieka z bogiem/bogami? Dlaczego to człowiek specjalnie przyuczony ma pośredniczyć w kontakcie innego człowieka z bogami?
Te rytuały to zresztą żaden kontakt z bogiem, to pusty spektakl przy dźwiękach muzyki, w asyście dzwonów, dzwonków, śpiewów i melorecytacji, gestów wprost z dawnych tanów – obrzędów przyrodzonych zaczerpnięte i powtarzane, w asyście sztandarów, świec i kadzideł i kapiących złotem obrazów, z przebierańcami w kolorowych kapach (kapłach-czechołach) – w roli głównej. To po prostu jak japońskie kabuki – stara rytualna opera.
Zostawmy to. To nie jest nasze zmartwienie. Owszem są tacy ludzie i to dosyć liczni pośród ich kościoła, którzy mają tego dosyć. Nie rozumieją oni i nie chcą uczestniczyć w pustych rytuałach i składać pustych pokłonów swoim Panom.
Każdy robi co uważa za słuszne. Możemy się dziwić, możemy powątpiewać w skuteczność takiego kontaktu – na nieskuteczność wskazuje postępujący lawinowo upadek religii chrześcijańskiej i jej uwstecznienie. Świadczy o tym uwstecznieniu choćby przywrócenie w Polsce instytucji egzorcysty – czyli wypędzacza „złego’ (czyt. diabła). Ale śmiać nam się z nikogo nie wolno – tak jak ktoś z nas się śmieje – nie upadajmy tak nisko jak prześmiewcy.
Ile świątyń mogli, np. w takiej Polsce postribbentropo-mołotowskiej czyli okrojonej do rozmiarów chusteczki do nosa rzuconej między Bug a Nysę, postawić sobie owiż Chrześcijanie na przestrzeni 1000 lat swojej tutaj działalności. 10 tysięcy? 100 tysięcy? Czy ktoś to zliczył – łącznie te wszystkie kościoły i kaplice i kapliczki? Niech ich będzie milion.
Gdyby to nawet było 100 000 kościołów i 10 razy tyle rozstajnych karmników – kapliczek, to ich liczba nijak się ma do liczby Świątyń Światła Świata jakie istnieją na tym nędznym postsowieckim skrawku Ziemi.
Każde wzgórze jest święte gdy je ktokolwiek dla siebie na świątynię obierze, każde źródło jest święte gdy je kto tak potraktuje i zaczerpnie zeń garść Żywej Wody, każde stare drzewo jest święte.
Stare drzewa, jako że święte, padają w Polsce często łupem mściwości pustynnowierców, którzy nadal toczą, wpojoną w ich podświadomość, wojnę z Przyrodą.
Ale święte drzewa nie muszą być wcale prastare – jak pokazuje to Lipa Święta z Pagórka Rąbkowa. Nie jest to zwykły pagórek, jak widzicie, tylko coś w rodzaju pępka po środku kotliny, otoczonej ze wszech stron dużymi wzgórzami.
Modlić się i medytować można także przy drodze wiejskiej, którą suną samochody i wędrują ludzie. Nie potrzeba tam wieszać żadnych domków, daszków, znaków, – wystarczy zatrzymać się pokłonić na Wschód , pokłonić ku Słońcu w danej porze dnia – i rozpocząć kontakt osobisty z bogami/energiami wszechświata.
Można objąć drzewo lub stanąć do niego plecami – i skupić się na tym co dla nas najważniejsze dzisiaj i najważniejsze w życiu – zobaczyć to – zobaczyć to we własnej Świadomości jako dzieło do zrobienia i dzieło skończone, wezwać Nadświadomość do współpracy w tym dziele. Naprawdę nie ma znaczenia czy omieciemy się w koło miotełką, czy zakreślimy krąg rylcem i skropimy go krwią, mlekiem czy miodem.
Nie musimy nic robić. Lepiej zdjąć buty – jak czynią to muzułmanie – tylko że nie wiadomo po co oni wchodzą boso do kamiennych budowli izolując się od Ziemi Matki. Oni oczywiście też nie wiedzą po co to robią i dlaczego i skąd się to naprawdę bierze – opowiadają sobie dziwne podania na ten temat.
Modliłem się/ medytowałem/ łączyłem się z bogami/energiami wszechświata przez wiele godzin wielokrotnie – przy tych dębach i przy tej lipie. W tym roku i w latach poprzednich – czynię to odkąd jeżdżę do Tabaszowej tj. od 30 lat – każdego roku.
Trzeci „młody” – może 100-letni – Święty Dąb Rożnowski
Na koniec tej krótkiej wycieczki do Rożnowa i do Rąbkowej w Nowosądeckiem, zawiadamiam Was, że właśnie wyszedł drugi numer rewelacyjnego czasopisma „Egzorcysta”, szeroko reklamowany przez codzienny organ Najświatlejszej Partii PIS i chyba trzecia płytka z filmem o tych dzielnych ludziach, którzy chcą nam powiedzieć – NAM RDZENNYM LUDZIOM TUTEJSZEJ RODZIMEJ WIARY PRZYRODZONEJ, jak mówili 1000 lat temu, dokładnie to samo co mówili wtedy i co mówią przez 1000 lat – Że tylko oni mają monopol na Prawdę i Wiarę, że tylko oni się tutaj w naszym domu liczą, że to jest ich dom jedynie i ich odwieczna Świątynia, wreszcie że tylko im wolno odprawiać magiczne rytuały (np. egzorcyzmy, msze z zamianą ciała i krwi w opłatek i wino, używać relikwii do cudownego uzdrawiania) magiczne rytuały czyli po prostu czary. Nawet wierni ich własnego kościoła nie maja prawa uprawiać tych czarów sami dla siebie – tylko oni – pośrednicy – mogą to czynić za „co łaska”. A wszystkich innych – także z ich kościoła kk – należy egzorcyzmować.
DO TAKIEGO WYNATURZENIA PROWADZI NACISK NA MASOWOŚĆ WIARY, WPAJANIE JEJ NIC NIE ROZUMIEJĄCYM DZIECIOM I STWORZENIE KASTY POŚREDNIKÓW, KTÓRA MIAST DZIELIĆ SIĘ CAŁĄ SWOJĄ WIEDZĄ STOSUJE MASOŃSKIE ZASADY TAJEMNICY I KRĘGU WTAJEMNICZONYCH I ŻYJE Z LĘKU WIERNYCH I NIEUMIEJĘTNOŚCI STOSOWANIA PRZEZ NICH MAGII NA WŁASNY OSOBISTY UŻYTEK.
I jeszcze jedno – my nie zwalczamy katolicyzmu- Pokazujemy po prostu chrześcijaństwo takim jakie jest.Na koniec z innej beczki Muzeum Straży – nie wiem czy mają jakieś inne eksponaty bo było zamknięte- Tutaj rożnowski wóz strażacki – z epoki mojego dzieciństwa – Star 21- ja pamiętam starsze modele 20 i 19 – w straży w Lanckoronie. Ten do niedawna musiał być na chodzie bo ma trzyliterową rejestrację, czarną – czyli mogła być mu nadana np. 15 lat temu.
Polecam wam też ten rosyjski wykład o Rodzimowierstwie, nadesłany przez Mezamira – w ramach odświętnego poszerzania wiedzy – możliwe że wiele osób nie odkryje w nim nic nowego dla siebie, ale warto zobaczyć jak oni to robią. Warto też pamiętać, że u nich ktoś na te wspólnoty i filmy wykłada spore sumy pieniędzy. Warto też pamiętać, że nauczyciele są potrzebni, Wiedzący powinni dzielić się wiedzą – lecz nie wolno dopuścić by stali się oni pośrednikami w naszym własnym kontakcie z bogami. W Rosji widać mocny nacisk na przywództwo duchowe w sprawowaniu obrzędu – a to jest już nadużycie, które prowadzi do ubezwłasnowolnienia – każdy z nas musi sie łączyć z bogami/bogiem przy pomocy własnego instrumentarium i we własny indywidualny sposób.
(słowa odświętny używam tu zamiast obcego weekend odróżniając odświętność od świąteczności – czyli święto od Święta – może macie lepsze pomysły na określenie tych dwóch zwyczajowo wolnych dni na końcu tygodnia?)